kiedys pracowalam dal pewnej amerykańskiej rodziny. wyszłam rano z ich psem, chodziłam sobie z nim po okolicy az pewien facet mnie zaczepil. tez był ze swoim psem. chwilę pogadaliśmy o duperelach związanych z psami. przyglądając mu się cały czas myslalam ze skądś go znam. wróciłam po pracy do domu i olsnilo mnie ze wyglądał właśnie jak Keanu Reeves. Ale był bardzo zaniedbany, nie ogolony w dresie.. mysle sobie ze niemozliwe. Rozmawiałam o tym z mężem i on (mieszka w los Angeles od 4 roku zycia) wytłumaczył mi wtedy ze wlansie taki jest Keanu. sprawdziłam w googlach jego psa i tak. to był właśnie on. zwykły normalny facet.
spoko Keanu, gdy tylko będę miał tak samo duże zabezpieczenie finansowe jak ty, wówczas przestanę myśleć o problemach życia codziennego. Póki nie zarabiam milionów i nikt mi nic nie daje, to pozwól że dalej będę żył z wieloma sprawami na głowie.
Tu nie chodzi o to by nie myśleć o problemach życia codziennego ale by pomimo codziennych problemów nie zatracić siebie, serdeczności wobec innych osób zmagających się z tymi samymi problemami, bo w kupie raźniej, zamiast rywalizować to się wspierać.
miałem napisać pod postem o zwykłej gejowskiej parze ale napiszę tutaj: z lodówki już mi wychodzi lgbt i keanu reeves. Mam już dość przegrzanych tematów (jak kiedyś śliska madzia). Zaczynam mieć odruch wymiotny. Pierdzielenie ciągle o tym samym a życie składa się z niepoliczalnej wręcz ilości rzeczy INNYCH. Zaczynam mieć wrażenie, że to jakiś szeroko zakrojony, długofalowy plan. Tak długo chrzanić o lgbt i Keanu, żeby tak zmęczyć ludzi, że jak kogoś zobaczą to "zatłuką na miejscu". Bo z osoby neutralnej (LGBT) i pozytywnie nastawionej (Keanu) robię się osobą wrogo nastawionym z odruchami wymiotnymi.
Oj amen Keanu.
To dzięki tym ludziom jesteś milionerem, ciulu.
Jakkolwiek kocham Keanu, tutaj muszę się zgodzić...
kiedys pracowalam dal pewnej amerykańskiej rodziny. wyszłam rano z ich psem, chodziłam sobie z nim po okolicy az pewien facet mnie zaczepil. tez był ze swoim psem. chwilę pogadaliśmy o duperelach związanych z psami. przyglądając mu się cały czas myslalam ze skądś go znam. wróciłam po pracy do domu i olsnilo mnie ze wyglądał właśnie jak Keanu Reeves. Ale był bardzo zaniedbany, nie ogolony w dresie.. mysle sobie ze niemozliwe. Rozmawiałam o tym z mężem i on (mieszka w los Angeles od 4 roku zycia) wytłumaczył mi wtedy ze wlansie taki jest Keanu. sprawdziłam w googlach jego psa i tak. to był właśnie on. zwykły normalny facet.
No i co,że powiesz? Co to zmieni?
Ja tam myślę jak dociągnąć od pierwszego do pierwszego każdego miesiąca.
Nie wiem czy to powiedział Keanu, ale jeśli tak to jak tak dalej pójdzie to założy swoją własną religię...
Łatwo jest powiedzieć "cieszmy się życiem" jeśli nie trzeba martwic się o przeżycie.
spoko Keanu, gdy tylko będę miał tak samo duże zabezpieczenie finansowe jak ty, wówczas przestanę myśleć o problemach życia codziennego. Póki nie zarabiam milionów i nikt mi nic nie daje, to pozwól że dalej będę żył z wieloma sprawami na głowie.
jakbym miał tyle na koncie co on też bym się nie spieszył nigdzie.
Tu nie chodzi o to by nie myśleć o problemach życia codziennego ale by pomimo codziennych problemów nie zatracić siebie, serdeczności wobec innych osób zmagających się z tymi samymi problemami, bo w kupie raźniej, zamiast rywalizować to się wspierać.
miałem napisać pod postem o zwykłej gejowskiej parze ale napiszę tutaj: z lodówki już mi wychodzi lgbt i keanu reeves. Mam już dość przegrzanych tematów (jak kiedyś śliska madzia). Zaczynam mieć odruch wymiotny. Pierdzielenie ciągle o tym samym a życie składa się z niepoliczalnej wręcz ilości rzeczy INNYCH. Zaczynam mieć wrażenie, że to jakiś szeroko zakrojony, długofalowy plan. Tak długo chrzanić o lgbt i Keanu, żeby tak zmęczyć ludzi, że jak kogoś zobaczą to "zatłuką na miejscu". Bo z osoby neutralnej (LGBT) i pozytywnie nastawionej (Keanu) robię się osobą wrogo nastawionym z odruchami wymiotnymi.