Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
T tawarisz12
-5 / 39

a wieś tak pięknie głosowała na pis.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
R raven000
+6 / 12

@tawarisz12 większość wsi nie zapłaci, dotyczy to budynków, jak dobrze pamiętam, o powierzchni dachu powyżej 600m2. Mało który dom tyle ma ale za to większość bloków jak najbardziej.

Więc kto zapłaci?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar AVictor
+9 / 9

@raven000 czyli wchodzą w to bloki oraz hale przemysłowe.
Ogólnie zamiast podatków mogli by w końcu się skupić na właściwym planowaniu przestrzennym, nie było by wtedy problemu z wodą, jak powstają osiedla o wiele gęstsze od komunistycznych. Wybrakowują drogi, place, wycinają zieleń miejską a zamiast tego dają krzaczek z obkorowaną powierzchnią dookoła...
Zrobienie planów krajowych, regionalnych a później planów miast było by o wiele lepsze prostsze niż wymyślanie nowych przepisów by poprawić resztę... tylko jest problem bo trzeba było by zatrudnić specjalistów którzy znają się na rzeczy (a oni kosztują), bo ogłaszanie przetargów gdzie cena jest głównym parametrem jest głupotą.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Laviol
+3 / 3

@raven000. "Teraz płacić będą musieli właściciele nieruchomości o powierzchni powyżej 600 m kw., na których istnieje lub powstanie zabudowa, która wyłączy więcej niż 50 proc. "powierzchni biologicznie czynnej".
Czyli chodzi o nieruchomości gruntowe czyli działkę powyżej 600m2.
W mojej gminie minimalna powierzchnia, aby otrzymać zgodę na budowę dla domów jednorodzinnych wynosiła dawniej 1000m2, a obecnie 1200m2 czyli wszyscy spełniają punkt 1.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
R raven000
-1 / 5

@Laviol "na których istnieje lub powstanie zabudowa, która wyłączy więcej niż 50 proc." widziałeś dom o powierzchni zabudowy 300m2? Przeciętnie to 100-180m2. W przypadku Twojej gminy to musiał by być dom o powierzchni zabudowy 600m2.
Może jakieś hale lub stodoły podpadną ale nie większość domów.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
R raven000
+8 / 8

@AVictor ale tu nie chodzi o plany a kasę. Koryto wysycha więc trzeba dorzucić do niego i tyle tylko jest tego powodem.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
E ewilq83
+10 / 10

@raven000 Na pewno nie kościoły, związki wyznaniowe oraz zarządcy dróg publicznych, tak zakłada projekt.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar AVictor
+4 / 6

@raven000 no tak domyślam się że tu o to też chodzi, tylko podnoszenie opłat nigdy nie było dobrym rozwiązaniem, bo już podejrzewam że dawno przekroczyliśmy próg w którym zwiększenie podatków zaowocuje zwiększonymi wpływami, bardzie przyczyni się do bankructw i szukania innych możliwości przez firmy. Już sam system przepisów skutecznie odstrasza inwestorów zagranicznych. To jakbyśmy by uratować rzekę spuszczali wodę z jeziora przekonując że to dobre rozwiązanie i nie myśleli że kiedyś jej zabraknie, zamiast włożyć nakład pracy w szukaniu nowego źródła.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
G Garson211
-2 / 4

@Laviol No coż,da sie to obejść wystarczy przepisać część m2 na kogoś innego,przykładowo syna.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar MalaZlaCzarownica
+7 / 7

@raven000
Ale powierzchnia zabudowy w rozumieniu tej ustawy, to nie jest wyłacznie powierzchnia domu. Wliczają się do niej również tarasy wokól domu oraz wykładane kostką podjazdy i chodniki w obrębie posesji. A tego na przeciętnej działce jest mnóstwo, bo ludzie budują sobie podjazdy wielkie, jakby zamierzali tam manewrować co najmniej tirem. Więc podatek trzeba bedzie płacić.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 20 sierpnia 2020 o 13:06

avatar olmajti
+3 / 5

@raven000 chyba nie zrozumiałeś co Laviol zacytowała. cytat wskazuje na nieruchomość gruntową na której powstaje lub istnieje zabudowa. jeśli poprzez tarasy, kostki brukowe, schody, podjazdy (baseny?) łączna powierzchnia biologiczna czynna zostanie zredukowana do powierzchni nie przekraczającej 50% powierzchni nieruchomości gruntowej wtedy dane gospodarstwo zapłaci podatek. tu nie chodzi o powierzchnie użytkową domów tak jak sugerujesz :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
G gumstg
+3 / 3

@Garson211 gowno to da bo nie chodzi o wlasciciela lecz o sam budynek. Wiec rzad ma w dupie kto jest wlaascicielem

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
G Garson211
+1 / 1

@gumstg Przykładowo moja działka to dom 100m2 stodoła 200m2 garaże 100m2 i może chodnik 50m2 ale cała powierzchnia działki to chyba z 25 000 m2. Wiec jak bedzie trzeba to podzieli sie działke na 2 lub 3 cześci z 1 budynkiem heja. Wymyślają bzdety bo im koryto wysycha .

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
H hooo
+2 / 4

@raven000 Wystarczy działka 1000m2, dom o powierzchni zabudowy 180m2 + 120m2 garaż/budynek gospodarczy + ponad 200m2 wykostkowanych dróg dojazdowych i masz ponad 50% co oznacza że łapiesz się na podatek.
Co smutne, łatwiej wykręcić 50% na małej działce 800-1000m2 niż na dużej >2000m2.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 20 sierpnia 2020 o 13:50

avatar Laviol
+1 / 1

@raven000, już @MalaZlaCzarownica i @olmajti wytłumaczyli o jaką powierzchnię chodzi.
Jako architekt krajobrazu zwizytowałam wiele działek i niejedno widziałam. Nie raz zaprojektowanie terenu, tak, żeby się zmieścić w przydzielonym procencie terenu biologicznie czynnego to niezła ekwilibrystyka.
I powiem Ci, gdzie jest haczyk w tym projekcie.Teren biologicznie czynny potraktowano jako ten, który zmniejsza naturalną retencję, a to nie jest prawda. Przez kostkę woda jednak infiltruje w głąb. Ba! Jeśli nie odprowadzasz deszczówki do systemu burzowego lub w inny sposób to cały opad pozostaje na terenie, chyba, że masz działkę na zboczu, ale wtedy spływ powierzchniowy może dominować nad infiltracją bez względu na pokrycie terenu. Paradoksalnie dla terenu pochyłego lepiej może być, żeby go wypoziomować i wyłożyć kostką niż zostawić stok.
Na terenie płaskim problem są powierzchnie pokryte asfaltem lub lanym betonem oraz budynki podłączone do systemu burzowego.
Jedyne co ma sens w tym projekcie to preferowanie zbiorników retencyjnych, ponieważ rozkładają one retencję w czasie, poprzez spowolnienie rozsączania lub wykorzystanie do podlewania.
Tak poza tym ten projekt to nic innego jak kolejny skok na kasę pod pretekstem retencji wody.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
R raven000
0 / 0

@Laviol ale ja to wiem, iż to skok na kasę. Myślą, iż znaleźli złotą kurę a niestety Polacy nie tacy i się łatwo nie dadzą.
Widziałem piękne rozwiązania stosowane przez duże budynki gdzie woda nie jest odprowadzana do systemu burzowego a jest "pompowana" w glebę np pod parkingiem. Cała deszczówka ląduje w glebie.

Zaczną powstawać nowe hale z zielonymi dachami a woda będzie lądować tam gdzie lądowała i nic się nie zmieni. Dach na odbiór będzie zielony a po roku nikt nim się nie będzie zajmował.

Pod domami przestaną powstawać podjazdy z litej kostki tylko wymyślą jakąś dziurkowaną co będzie miała dopuszczenie i nic się nie zmieni.

Ja mam trawnik na podjeździe, a może na niego wjechać nawet ciężki sprzęt i nie ma problemu.
Jedyna "kostka" to chodnik od garażu do domu coby żonie szpilki nie właziły w ziemię.

Walą mnie te regulacje i tak mnie nie będą tyczyć. Mam za dużą działkę i za małą zabudowę aby mnie to sięgnęło. Jak zwykle dostaną najbardziej ci co mieszkają w blokach i zakłady bo im będzie ciężko się dostosować coby haraczu nie płacić. Tyle, że czy powstanie bunt przeciwko temu haraczowi? Czy dojdą do wniosku, że dalej za mało i trzeba jeszcze wyśrubować wartości żeby więcej się łapało? Tu jest clou sprawy.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 20 sierpnia 2020 o 18:45

avatar Laviol
0 / 0

@raven000, nie zaglądałam do treści projektu, ale z artykułu wynika, że zmiany mają dotyczyć gospodarstw domowych, a nie zakładów.
Mnie osobiście ostro rozbawi oczekiwanie ode mnie zwiększenia retencji , bo występuje problem z nadmiarem wody i cała okolica jest zmeliorowana tak, że mam rów między ulicą i działką oraz za domem przez działkę - de facto teren przydomowy to dwie działki. Wymuszanie zwiększania ilości wody na terenie przy jednoczesnym systemowym jej odprowadzaniu to byłaby niezła schizofrenia. Ciekawe czy prawodawca przewiduje w ogóle takie sytuacje? :D

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
R raven000
0 / 0

@Laviol "artykułu wynika, że zmiany mają dotyczyć gospodarstw domowych" mają, bo obniżyli wymagania i zaczynają się na nie łapać gospodarstwa domowe, do tej pory w prawie 100% dotyczyły one tylko centrów handlowych i dużych zakładów.

Ja mam wodę gruntową ok 60-70cm pod powierzchnią ciekawe jak bym ją musiał zwiększać. Przy obecnej suszy jest ona na głębokości ok 1,2m.
Musiałem się nakombinować aby się jej pozbyć z powierzchni, za to nie ma problemu z tanim graniem.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Laviol
0 / 0

@raven000, masz rację z tymi kto się łapie. Coś mi się już myślenie wyłączyło.
Ja mam ił tak na sztych łopaty.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
D dr_E_Konom
+1 / 1

@raven000 Chcą wliczać do tego taras oraz kostkę brukową. Więc wieś się łapie. Oczywiście ludzie będą po prostu likwidować kostkę brukową. Kolejny daremny wysiłek przez złodziei.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 20 sierpnia 2020 o 20:58

R raven000
0 / 0

@Laviol Ty ił a ja glinę :) od sztychu do nawet 10m wgłąb :)
Pomyśl jak wyglądają studnie zrzutowe do wody :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
R raven000
0 / 0

@dr_E_Konom mało które gospodarstwo na wsi ma działkę 1000m2 czy mniej, siedliska to tysiące m2 a musi być zabudowane powyżej 50%.
Masz siedlisko 1ha to musisz 5000m2 mieć zabudowane. Mało realne.

Za to blokowiska i domki to już inna inszość.

A to, że ludzie będą kombinować to pewne. Druga sprawa kto to będzie kontrolował. Bo jak taras nie był wznoszony razem z budynkiem to nikt o nim nie wie :) Tak samo podjazd i jego rozmiar.
Będzie się liczyło to co było przy odbiorze.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
7 konto usunięte
0 / 0

@Laviol @MalaZlaCzarownica @olmajti @raven000

MPZP określają stopień zabudowy oraz minimalny procent powierzchni biologicznie czynnej na działce. Bywają regiony gdzie te 50% jest obowiązkowe dla wydania pozwolenia na budowę (choć przeważnie jest to 20-30%)
To się może komuś wydawać dziwne i niesprawiedliwe, że są takie wymagania, ale wystarczy sobie wyobrazić co się stanie, jak sobie Wasz sąsiad wykostkuje cały teren na swojej działce, która będzie nachylona w stronę Waszej, i nie zrobi na niej odwodnienia. Cała woda opadowa z powierzhni jego działki będzie chlustać na Wasze podwórko, a jeszcze gorzej, jeśli rynien nie będzie miał wpuszczonych do studzienek, tylko z wylewem na swoją działkę.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
D dr_E_Konom
+1 / 1

@raven000 Ja się tylko zastanawiam po jaki pretekst jeszcze ci złodzieje sięgną żeby ludzi okraść. To złodziejstwo to im wprost w żyłach płynie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
R raven000
0 / 0

@7th_Heaven w wypadku opisanym przez Ciebie piszesz pismo do nadzoru budowlanego i czekasz aż machina urzędnicza zmiele takiego sąsiada. Prawo mówi jasno: twoja woda, twój problem. Nie możesz zalewać sąsiada, masz wodę zagospodarować na własnej posesji.

@@dr_E_Konom jak to, każdy pretekst jest dobry. Koryto schnie w zatrważającym tempie. Świnie już ryjem po dnie jeżdżą a tu ciągle mało i do tego jeszcze trzeba się dzielić ochłapami z resztą bo na widłach wyniosą jak plusów nie będzie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
7 konto usunięte
0 / 0

@Laviol jako architekt krajobrazu zapewne wiesz, że raczej nikt nie chciałby mieć zabetonowane więcej niż pół działki. Dom jest po to, żeby mieć chociaż trochę ogródka. Jeśli minimalna działka do zabudowy ma mieć 10 arów (w większości kraju tak obecnie jest, z wyjątkiem ww centrów miast) to trzeba by willę z placem do zawracania na niej umieścić, żeby zająć więcej niż połowę, a jak ktoś ma kasę na willę i wielki kostkowy plac, to raczej ma też kasę na dużą działkę, nie na taki upidupek :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
7 konto usunięte
0 / 0

@raven000 No i właśnie o tym mówię. Po to jest ustalony min. procent terenu biologicznie czynnego żeby ta woda opadowa gdzieś mogła wsiąkać. Nikt się nie będzie zastanawiał takich rzeczy sprawdzać po fakcie, drogą sąsiedzkich donosów.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
R raven000
0 / 0

@7th_Heaven nawet jak ta kostka nie pokrywa dozwolonej powierzchni a sąsiad Cię zalewa jest to niezgodne z prawem. Nie ma to nic wspólnego z obszarem biologicznie czynnym. Wodę opadową masz zagospodarować na własnej działce, takie piękne prawo.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
7 konto usunięte
0 / 0

@raven000 Ty chyba nie kumasz o czym ja piszę.... nie piszę o zalewaniu i jego powodach ani krokach prawnych przeciwko temu, tylko o tym, że ewentualne zalewanie jest jednym z głównych logicznych powodów, dla których ustalanie minimalnego procenta powierzchni biologicznie czynnej jest uzasadnione.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
7 konto usunięte
0 / 0

@raven000 ludzie się plują jakby sensem ich życia było obetonowanie sobie działki. To po prostu jest beznadziejne i szkodliwe, nie wspominając o tym, że nikt normalny nie chciałby czegoś takiego sobie zrobić. Wg mnie to jest problem z dupy i nie ma się nad czym rozwodzić, zwłaszcza, że wystarczy płyty ażurowe zamontować i masz utwardzony teren biologicznie czynny.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ZONTAR
0 / 0

@Laviol Ciekawi mnie jak to jest przy zastosowaniu udprowadzania deszczówki do ziemi. Dawno temu w gminie rodziców był zakaz podłączania wody deszczowej do instalacji burzowej. Część ludzi po prostu ma rynny odprowadzające to na ziemię koło domu, rodzice akurat zabudowali zbiorniki na deszczówkę i jej nadmiar jest odprowadzany drenażem jakieś 1,5-2m pod powierzchnią działki. Cała deszczówka w praktyce trafia do ziemi, a taki system dodatkowo zapewnia retencje, bo w końcu deszczówka jest przechowywana i wykorzystywana w porze suchej do nawadniania roślin.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Laviol
+1 / 1

@7th_Heaven, i z wyjątkiem zabudowy szeregowej i bliźniaczej. Wiosną trafiły mi się trzy ogródki w szeregówce. Przy działkach 160-170m2 sam budynek ma ok 100m2. Jak odliczysz kostkę od frontu, taras, ew. domek ogrodniczy to na zieleń zostaje prawie nic. Ja takie ogródki nazywam chusteczkami do nosa ;)
Tak poza kwestią samej retencji wody, patrzę na teren jako całość w kontekście funkcjonowania przyrodniczego. I jak pisałam wcześniej, paradoksalnie lepiej będzie położyć kostkę w poziomie niż zostawić pochyły teren. Dla mnie istotne jest nie tylko ile terenu jest biologicznie czynnego, ale także co rośnie na nim. Bo jeśli to jest trawnik i iglaki nawet na 80% to jest większa szkoda środowiskowa niż np. 30% o dużej bioróżnorodności i biomasie. Albo modne nowoczesne ogrody, gdzie na połaciach grysu/żwiru rosną sobie luźno rozrzucone iglaki i/lub trawy ozdobne. Środowiskowo to straszna kicha, więc co z tego, że retencja jest?
Już nie pamiętam, w którym z azjatyckich krajów, chyba Singapur, nie ma stałej powierzchni biologicznie czynnej. Jest ona zmienna w zależności od planowanej zieleni - trawnik, krzewy lub drzewa. Im większa biomasa, tym mniejsza może być powierzchnia.
Brakuje rządzącym kompleksowego myślenia o środowisku, nie tylko tym naturalnym, ale także tym sztucznym, jakim są tereny zurbanizowane. Te zmiany ustawy to nic innego jak skok na kasę, bo prawdziwe problemy są, gdzie indziej. A pomysł Dudy na oczko wodne przy każdym domu i dofinansowanie w wysokości 5tys. rozbawił mnie prawie do łez :D

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Laviol
-1 / 1

@ZONTAR, no i właśnie o to chodzi - o zatrzymanie wody na danym terenie. Dodatkowo wykorzystanie zbiorników spowalnia rozsączanie plus wykorzystanie do podlewania oszczędza wodę pitną, kranową.
Głównym zadaniem miejscowej retencji jest odnawianie lokalnych zasobów wód podziemnych.
Stąd własnie zakaz podłączania się do systemu burzowego, bo nim woda jest odprowadzania do jakiejś najbliższej rzeki, a potem ucieka do morza. Teoretycznie zgodnie z globalnym obiegiem wody powinna do nas wrócić jak opady, ale sami już wiemy, że różnie bywa. Wtedy możemy sięgnąć do innych źródeł wody - powierzchniowych i podpowierzchniowych, ale brak retencji oznacza wyschnięcie i brak owych źródeł.
Dodatkowe problemy z systemem burzowym to ich wydajność oraz fakt, że czasem się zatykają. Warszawa dość regularnie jest zatapiana tu i ówdzie po dużych i gwałtownych ulewach.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ZONTAR
+1 / 1

@Laviol Ano zmiana odpływu wody i redukcja retencji zmniejsza też parowanie, a to znowu zmniejsza częstotliwość i siłę opadów. Im szybciej spuścimy wodę do Bałtyku, tym więcej będzie musiała przebyć aby wrócić, więc najczęściej będzie jej mniej. Jednocześnie redukcja naturalnej retencji, wszelkich mokradeł, stawów itp uniemożliwia wylewanie nadmiarów przy dużych opadach. Skopali to za komuny chcą wyrwać jak najwięcej terenów pod uprawę i spuścić wszystko do Bałtyku, a teraz mamy efekty. Do tego można podciągnąć też zmianę zasolenia w Bałtyku. Gdzieś czytałem o tym, że na przestrzeni ostatniego wieku zasolenie dosyć mocno spadło i jedną z przyczyn jest właśnie zwiększony napływ wody słodkiej. Naturalnie Bałtyk miał bilans ujemny, więcej odparowywał niż odbierał tej wody, a braki uzupełniał wodą słoną spływającą z oceanu. Teraz proces jest nieco inny. Tu powinienem wstawić przypis, że czytałem i oglądałem o tym jakiś czas temu, nie mam pewnego źródła informacji na które bym się mógł powołać, więc uznajmy to za wiedzę plemienną :P

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Laviol
0 / 0

@ZONTAR, a jeśli zmieni się np. kierunek dominujących wiatrów to może wcale nie wrócić.
Niech będzie i plemienna, ale ma sens. Każde, ale to każde działanie ma konsekwencje. A, że wszystkie dziedziny naszego życia są ze sobą połączone to np. zmiana w środowisku przełoży się na zmiany w gospodarce, polityce, społeczeństwie, a nawet psychice ludzi. Ale mało kto to kuma. Większość uważa, że można coś zmienić i nie ponieść konsekwencji.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 21 sierpnia 2020 o 11:07

7 konto usunięte
0 / 0

@Laviol zabudowa szeregowa i bliźniacza na tak małych działkach może być wyłącznie w centrach miast, więc dokładnie to o czym mówię.
Jeśli masz wyjątkowo mało miejsca wokół takiego budynku to logiczne jest użyć płyt ażurowych i oszczędzić sobie szopy czy altanki (skoro i tak nie ma ogrodu to po co one komu?). Garaż można zrobić w bryle budynku i wszystko da się zagospodarować tak, żeby ten określony poziom terenu biologicznie czynnego zachować. Przede wszystkim pomijasz chyba, że prócz tego wymogu warunki zabudowy bądź MPZP określają również maksymalny stopień zabudowy działki więc małej działki nie zajmiesz niemal w całości budynkiem bo nie dostaniesz na to pozwolenia. Miałam kiedys projekt budynku w pierzei rynku, który miał być niemal na całej działce, czterema ścianami właściwie w granicach, z czego dwie w pierzei (jedna rynku, druga ulicy za rynkiem) i terenu biologicznie czynnego było tam może 3x4m w jednym narożu. Rzecz w tym, że całość odwodnienia z dachu była odprowadzona do ogolnospławnej kanalizacji deszczowej w drodze, więc ten skrawek trawy nie miał żadnej funkcji.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Laviol
0 / 0

@7th_Heaven, owszem, garaż był w bryle budynku, ale mały i brakło miejsca na rowery, więc domek w ogrodzie potrzebny. A gdzie szeregówka ma tak mały teren to na pw.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
7 konto usunięte
0 / 0

@Laviol wybacz ale to już jest problem inwestora, gdzie schowa rowery. Nie można wymagać zmiany przepisów bo ktoś potrzebuje dodatkowej szopy na rowery... Ja trzymam rower przed domem, na deszczu, bo też nie mam miejsca i co mam w związku z t zrobić? Jak sobie kupię helikopter to mogę żądać prawa do wybetonowania sobie lądowiska?
Szeregówki budują raczej deweloperzy, krojąc ile się tylko da zysk tanim kosztem. Nie uważam wcale za opresyjne przepisów, które wymagają od nich zapewnienia kawałka zieleni na działce.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ZONTAR
0 / 0

@7th_Heaven Rynkiem rządzi prawo popytu i podaży. Gdyby ludzie bardzo nie chceli mieć działek w większości zabudowanych, to by woleli dołożyć do większej działki i popyt na tą ciasną zabudowę by zmalał. Sęk w tym, że nadal jest ogrom ludzi, którzy są w stanie poświęcić większość ogrodu i mieć niewielki tarasik aby tylko nie mieszkać w bloku. Sam to też doskonale rozumiem. Mieć 8 sąsiadów, a dwóch to całkiem spora różnica. Obecnie mieszkam w domu czterorodzinnym (każdy ma ćwiartkę - narożnik) i mam ogrodu z 50mkw. Komfort życia znacznie lepszy niż dawniej w bloku. W wolnostojący dom zainwestuję jak znajdę sobie już miejsce do osiedlenia się na stałe, a póki co o przydomowym warsztacie nadal mogę pomarzyć.
Sama kwestia procentowej zabudowy to też nie wszystko. Jak wyżej wspominałem, moi rodzice mają zbiorniki i drenaże, cała deszczówka jest odprowadzana do ziemi lub gromadzona w zbiornikach. Mają dwie połączone ze sobą działki. Na jednej stoi dom z garażem, tarasem, sporym podjazdem i budynkiem gospodarczym. Tej powierzchni biologicznej jest może 30% pierwszej działki. Druga jest całkiem niezabudowana i ze dwa razy większa, ale w praktyce są to dwie oddzielne działki i nikogo nie interesuje to, że ta druga jest faktycznym, zielonym ogrodem i w dużej mierze sadem.

Swoją drogą dodam, że jest też styl budownictwa nazywany ranczowym (czy jak to tam przetłumaczymy). Domy są jak naleśniki bez piwnicy ani użytkowego poddasza. Wszystko na jednym poziomie rozbudowane na szerokość. Oczywiście idą w parze z większymi działkami, ale często zajmują one łącznie i połowę całej działki po wliczeniu tarasów i podjazdów. Mimo to cała wodę odprowadzają do ziemi, a często też mają przydomowe oczyszczalnie. To swoją drogą jest też całkiem dobra metoda na zwiększenie retencji. Budynki z domowymi oczyszczalniami wpuszczają oczyszczoną wodę w ziemię zamiast spuszczać kanalizacją, więc jakby nie patrzeć, tworzą dodatni bilans wody (więcej trafia do ziemi niż spadnie z deszczem).

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
7 konto usunięte
-1 / 1

@ZONTAR Ale zauważ, że kwestię powierzchni zabudowy reguluje MPZP (lub warunki zabudowy, jeśli planu nie ma), zatem niezależnie od ilości terenu biologicznie czynnego, nie wolno Ci zabudować działki większą ilością budynków (i tarasów) niż zezwala plan. Tam, gdzie dopuszczone jest zabudowywanie całości działek, czyli np w zabudowie ścisłego centrum miast, np w obszarze rynku, nie obowiązuje jednocześnie wymóg powierzchni biologicznie czynnej (bo jest kanalizacja ogólnospławna). Zatem problem polega wyłącznie na tym, ile terenu zamierzasz wybetonować. Skoro jednak mamy możliwość utwardzić teren po prostu używając kostki ażurowej, to ja nie rozumiem, w czym tu jest w ogóle problem????

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ZONTAR
0 / 0

@7th_Heaven Jeśli dobrze pamiętam, to (przynajmniej w czasie budowy) podjazdy i tarasy były liczone jako 50% zabudowy. Ograniczają, ale nie blokują całkowicie przepływu wody. Pewnie z tym MPZP masz rację, bo musieli przy podziale działek przesunąć granicę odpowiednio aby proporcje się zgadzały. Większość była budowana gdy całość była jedną działką, później ta została podzielona na 3 działki, jedna została sprzedana sąsiadowi, jeszcze inna od niego odkupiona i dołączona do jednej z nich. Ogólnie trochę zmian w podziale aby doprowadzić wszystko do stanu zgodnego z MPZP, więc najpewniej wyliczyli to dokładnie tak, aby było legalne. Z resztą ojciec sam był naczelnikiem działu zagospodarowania przestrzennego przez wiele lat, dobrze wiedział co robi przy tych podziałach.
Tam jeszcze dochodziła kwestia nachylenia terenu, był specjalnie poziomowany i dreny byly tak umieszczane aby sąsiadów niżej nie zalewać. Podczas budowy mieliśmy betonowe ażury i w dolnej części w mocniejszym deszczu był basen. Dosyć płytko jest warstwa niezbyt przepuszczalna przez co przesiąkało głównie zgodnie z nachyleniem terenu. Wysypanie humusu do wypoziomowania nie rozwiązuje problemu, bo ta bariera nadal była nachylona i woda gruntowa wychodziła w dolnych partiach działki. Natomiast pod tą mocno ograniczającą warstwą już jest przepuszczalna i to całkiem sporo. Dlatego też zapadła decyzja na zabudowanie drenów niżej i rozsączanie wody poniżej tej warstwy ograniczającej przepływ wód gruntowych. Wspomnę tez, że przed budową był notoryczny problem ze spływem wody z niezagospodarowanych działek, więc to nie tak, że budowa coś zepsuła. Taki grunt. Pod budynkiem oczywiście musieli wymienić część gruntu aby ustabilizować teren, ale tam znowu nie powinna trafiać cała deszczówka.

Co do kostki ażurowej - kiepskie rozwiązanie jak lubisz pracować przy samochodach i potrzebujesz trochę równego placu. Tak czy siak wszystkie powierzchnie wybrukowane mają spad i studzienki odprowadzające deszczówkę do zbiorników i drenów, nie ma tu żadnego problemu z odprowadzaniem wody. Nawet lepiej, bo woda z tych powierzchni jest bardzo przydatna do podlewania ogronu i prac w sadzie.

Tak wspomnę, że chociażby w Arizonie jest wręcz przeciwnie. Ludzie celowo budują ogromne powierzchnie wybrukowane i płaskie domy z dużą powierzchnią dachu aby jak najwięcej deszczówki zbierać. Jest całkiem sporo domów, które w ogóle nie mają bieżącej wody i korzystają wyłącznie z deszczówki.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 24 sierpnia 2020 o 2:53

M Martec
+5 / 7

Jak się jest głupim (patrz ostatnie wybory) to teraz trzeba być twardym.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Bimbol
+5 / 9

Podatki - panaceum na wszelkie problemy państwa PiS.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
R Robalus1970
-2 / 2

Temat tego podatku już jest wałkowany od kilku lat, cały czas coś tam poprawiają i zmieniają. Jest tam też o studniach głębinowych - nowa opłata za ciągnięcie wody i kara za niemanie SPECYFIKACJI studni !!! To dodali w zeszłym roku. Jak PiS wprowadzi te "opłaty ekologiczne" to ludzie zaczną rwać kostkę brukową , która kosztowała ich majątek...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Adrian1234
+1 / 1

Typowe: rząd zawsze znajdzie jakiś pretekst by popasożytować na społeczeństwie. Politycy są pracownikami i reprezentantami Narodu utrzymywanymi za pieniądze podatników a tym czasem robią wszystko by szkodzić i okradać tych, których reprezentują i którzy ich utrzymują. Tak częste wykorzystywanie pretekstu ekologii do okradania innych jest bardzo szkodliwe bo potem, ludzie każdego kto naprawdę dba o środowisko wrzucają do jednego wora z wyłudzaczami. W ogóle to debilne jest pobieranie opłat od czegoś do czego nie ma się praw jak podatek od deszczu albo klimatyczne. Woda i powietrze należą po równo do wszystkich jak i do nikogo więc niby jakim prawem ktoś domaga się opłaty za kąpiel w morzu czy oddychanie górskim powietrzem? To równie dobrze ja mogę pobierać opłatę za posiadanie rąk i każdy kto je ma musi mi miesięcznie zapłacić 100zł za każdą posiadaną sztukę :D.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 20 sierpnia 2020 o 15:31

S sw3
0 / 2

Akurat ten podatek ma sens. Metoda wyliczania to inna sprawa bo dużo zależy od sposobu wytyczenia działek. Pewnie można sporo zaoszczędzić odpowiednio dzieląc lub łącząc nieruchomości.
Ale sama zasada płacenia za niewchłaniającą powierzchnię jest ok. Jeśli ktoś ma wybrukowane większość posiadłości to wystarczy nawet niewielka ulewa by prawie cała "jego" woda znalazła się na działce sąsiada lub w kanalizacji burzowej. Dlatego jak najbardziej uzasadnione jest by w większym stopniu partycypował w kosztach odprowadzania wody. A jeśli, chcąc uniknąć podatku, zerwie kostkę brukową to jeszcze lepiej.

Szkoda tylko, że ci sami, którzy chcą ograniczyć betonowanie podwórek, ochoczo wspierają betonowanie rzek.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
R raven000
0 / 0

@sw3 wyjdzie kostka, produkowana przez instruktora jazdy na rowerze, która będzie miała certyfikat zwalniający od tego podatku. Ludzie zapłacą i nic się nie zmieni dla obiegu wody.
Zmieni się tylko stan kont wyznaczonych.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S sw3
-1 / 1

@raven000 Są płyty ażurowe. Chyba powinny być zwolnione.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P Puolalainen
0 / 0

ale jak to podatek od deszczu?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar komivoyager
0 / 0

Czekajcie, czekajcie. Fajne te solary. takie ekologiczne i prąd za darmo ( oczywiście w duzym skrócie, znam temat), tylko czekać aż elektrociepłownie poskarżą się "temu rządu", że przez solary są w czarnym zadzie, a wtedy uchwalą podatek np. od niezakupionej energii elektrycznej. Tak chętnie rozdają kasę na zbieranie deszczówki(?), a za rok walną podatek od uzyskanych korzyści, bo nie zużyliście wody z wodociągu. Jak coś robisz, to rób cicho i bez pomocy rządu.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S syrna
0 / 0

@reven000, ustawa dotyczy działek powyżej 600m, które zabudowane mająwiecej niż połowę metrażu. Nie chodzi o powierzchnie dachu, tylko o te grunty, które "nie są zielone" - zalicza się więc metraż zabudowań, tarasów, alejek brukowanych, podjazdów garażowych itd...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
1 1Kvothe
0 / 0

To ja proszę by u mnie nie padało

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K killerxcartoon
+1 / 1

Pytam się kiedy zmądrzejemy i ruszymy przeciwko naszym włodażom jacy rabują nas na podatkach?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem