Jeszcze zróbcie kartę, która upoważnia kierowcę do omijania opuszczonych półszlabanów na przejeździe kolejowym, mimo sygnału "baczność" nadanego syreną lokomotywy.
Ci sami ludzie, którzy to robią, potem po internecie i mediach wykrzykują, jak to sobie rząd z pandemią nie radzi, bo jest coraz więcej zarażonych. A głupia tłuszcza temu przyklaskuje.
@Fragglesik może dlatego, że istnieje dość prosta metoda wprowadzenia OBOWIĄZUJĄCEGO nakazu noszenia maseczek, której rząd z uporem maniaka nie stosuje. Czemu? Nie wiem, ale się domyślam. No na pewno nie dlatego, że nie potrafi.
@Syphar I Ty naprawdę uważasz, że jak będzie obowiązkowy nakaz noszenia masek, to tacy debile jak tu pokazani to się podporządkują? Czy będą, JAK WTEDY GDY BYŁ TAKI NAKAZ, drzeć twarz o "tyranizowanie społeczeństwa", "dyktaturze pisiarskiego rządu" czy opowieściach, jak to rząd przez coś takiego zbliza się do sposobów działań w Korei Północnej. Zapomniało się?
@Fragglesik wtedy tego nakazu NIE BYŁO. On "był" wprowadzony rozporządzeniem sprzecznym z uchwaloną przez ten sam rząd ustawą COVID-ową, co zresztą im sąd wytknął. Więc jeśli zostanie wprowadzony rozporządzeniem bez zmiany ustawy - to tak, masz rację - nie podporządkują się. Ale wystarczy zawrzeć to w ustawie i nie będą mieli wyjścia, bo argument o sprzeczności z obowiązującym prawem się skończy, sądom zwiążą ręce (tak, tym złym włącznie z tym z Kościana, który oparł się w uzasadnieniu o Konstytucję żeby sobie pogadać, ale w sentencji - niezgodność z ustawą. Nie dziwne - nikt poza TK nie ma prawa orzec niezgodności ustawy z konstytucją. A niezgodność rozporządzenia z ustawą możę orzec każdy sędzia). A ustawy zdaje mi się, że potrafią wprowadzić w jedną noc. Więc czemu tego nie robią? Ponownie: nie wiem, ale się domyślam. A Ty się domyślisz?
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
2 razy.
Ostatnia modyfikacja:
20 sierpnia 2020 o 15:44
@Fragglesik Może masz rację a może nie masz ale wprowadzając ograniczenia praw obywatelskich trzeba to robić z głową i zgodnie z prawem. To jest Państwo prawa a nie burdel.... chyba...
naprawdę ludzie są zmanipulowani, jak czytam niektóre komentarze to smutek mnie ogarnia. Usiądźcie proszę, przeczytajcie ustawę do której się odwołuje rozporządzenia, które de facto nie jest zatwierdzone i potem zacznijcie innych ludzi nazywać debilami. Użyjcie szarych komórek. Jeśli maseczki chronią, a Wy w nich chodzicie to o co chodzi? Zastanówcie się ile kosztują te testy, które nie służą do tego (nietrudno jest to znaleźć). Co znaczą według Was te zarażenia? Ile z tych osób jest hospitalizowanych? Za każdym razem gdy zaczynam mówić o liczbach i argumentuję swoje wypowiedzi potwierdzonymi informacjami, zaczynam wysłuchiwać, że jestem idiota, że zabije innych. Proponują mi pójście do szpitala w którym niby leży jakiś covidowiec. Dlatego też przestałem odpowiadać na próby dyskusji, bo wyznawców niestety nie przekonam i nawet nie chcę. Gorzej, że tacy paranoicy mają wpływ na resztę społeczeństwa. Problemem nie są tyrani, tylko ludzie którzy ich popierają, Tutaj mamy zbliżoną sytuację. Ludzie słuchają kilku dyżurnych ekspertów i bezrefleksyjnie ich powtarzają. Skąd to się bierze? Czemu nagle ludzie stracili zdrowy rozsądek? Jak to jeden Pan do drugiego kiedyś powiedział. Załóż sobie telewizję, będziesz rządził ludźmi.
@jaras12 Zawsze, kiedy mowa o liczbach, warto zerknąć na dane, którym nie można zaprzeczać ani różnie interpretować: liczba zgonów na świecie. W ciągu połowy 2020 roku wyrobiliśmy w Europie dwuletnią normę. Nie zauważyłem, żeby nagle poza koronawirusem pojawiło się coś, co mogłoby tak drastycznie podnieść liczbę zmarłych.
Akurat kwestia, dlaczego rozporządzenia są nic nie warte a dlaczego (nie)rząd nie zmieni ustawy jest prosta. Jeśli znowelizują ustawę, a wysypie się info o tym ,że nie ma pandemii, to wszyscy, którzy stracili na zamknięciu gospodarki bez sensu i późniejszych działaniach (nie)rządu pójdą do sądu i wygrają kolosalne odszkodowania. A bez nowelizacji ustawy i g.....ch rozporządzeniach oni się wyłgają (to wychodzi im najlepiej) że te rozporządzenia to były ostrzeżenia i zalecenia. Nic więcej. Oni niczego nikomu nie nakazywali a zalecali. I nikt nie dostanie nawet grosza odszkodowania. Jedyny sposób to społeczne nieposłuszeństwo, nie noszenie maseczek, nie przyjmowanie mandatów. Sądy zaleją dziesiątki tysięcy spraw o mandaty. Paraliż sadów spowoduje, że skończą się debilne obostrzenia. Ale do tego trzeba myśleć samodzielnie a nie poprzez TV PiS.
kazde dzialania wladzy, ktore ograniczaja wolnosc czlowieka reguluja ustawy ale po wprowadzeniu stanu wyjatkowego, wojennego lub kleski zywiolowej. a do tego czasu pocalujta w du*e wujta
Maski nie trzeba wkładać, jeśli ktoś nie chce. Pis zrobił kolejny bubel prawny, zgodnie z nim, wystarczy, że delikwent oświadczy, że ma przeciwwskazania do noszenia maski i nikt nie ma prawa tego zweryfikować, bo dane o stanie zdrowia są poufne. Więc straż miejska, ochroniarze, policja tudzież mogą się pocałować.
Ale... jeśli chcesz wejść do sklepu, to jesli nie masz maski sprzedawca może odmówić ci sprzedaży towaru i działa zgodnie z prawem.
I tak i nie. Z jednej strony Ministerstwo Zdrowia pouczyli przedsiebiorców, że mają prawo odmówić obsługi klienta bez maski, w myśl zasady iż informacja o konieczności noszenia maski zamieszczona na kartce na drzwiach stanowi wstępny warunek umowy sprzedaży. Niemniej jest to stanowisko wątpliwe prawnie, bo gdyby taka argumentacja miała rację bytu, właściciele sklepu mogliby wywieszać kartki "Żydów nie obsługujemy" lub "wstęp tylko dla młodych, ładnych blondynek" i byłoby to zgodne z prawem.... Myślę, że każdy sąd miałby z tym jednak problem, a dla sprawy istotniejszy jest art. 135 kodeksu wykroczeń i kwestia, czy brak maseczki u klienta może być uzasadnieniem wykluczającym w tym wypadku wykroczenie sprzedawcy. Wg mnie klient przecież może powiedzieć że jest zdrowy i nie ma podejrzenia choroby, wówczas sprzedawca nie ma uzasadnionej przyczyny odmowy obsłużenia, bo -zwróć uwagę- ustawa, do której odwołuje się rozporządzenie nakazujące noszenie masek mówi, że środki zapobiegawcze tego typu mogą być wymagane wobec osób chorych lub z uzasadnionym podejrzeniem zarażenia. Zatem nie ma podstawy prawnej, na którą sprzedawca może się skutecznie powołać, ergo obowiązuje go art 135.
Weźmy także pod uwagę, że do sklepu może przyjść ktoś, kto przeszedł już chorobę i ma w organizmie przeciwciała. Taki ktoś nie musi przecież nosić maseczki ponieważ nie zaraża. Co wówczas zrobi nadgorliwy sprzedawca??
Mnie się wydaje, że takich sprzedawców praktycznie nie ma. Ja się przynajmniej nie spotkałam, a maseczki nie noszę.
@7th_Heaven Bycie Żydem czy blondynką jest niezależne od woli. Maskę może założyć każdy. Człowiek nie może powiedzieć, że jest zdrowy, ponieważ objawy występują z opóźnieniem, a u niektórych nie występują prawie wcale, bo organizm skutecznie zwalcza zakażenie. Niemniej taki człowiek wciąż może zarażać. Zachorować można nawet wtedy, kiedy już raz przeszło się chorobę - wystarczy inny szczep, czego dowodzi grypa (jednorazowe zachorowanie nie uodparnia trwale). W dobie pandemii każdy człowiek może być chory, a więc podejrzenie zarażenia jest uzasadnione.
@jonaszewski włosy można zafarbować na blond. Ale ok, inny przykład: "zakaz wstępu dla kobiet noszących spodnie" albo "obsługujemy tylko kobiety w burkach i mężczyzn w turbanach".
Oczywiście, że człowiek może powiedzieć, że jest zdrowy. Jeśli przebywam w domu nie kontaktując się z nikim przez dwa tygodnie i nie mam objawów, to mam absolutna pewność, że jestem zdrowa. Jeśli przebywam już chorobę to też mam pewność, że jestem zdrowa. Czemu piszesz mi o grypie? To nie jest grypa podobno. Ponadto zbadano już, że po przebyciu zakażenia, nawet bezobjawowym, w organizmie występuje "pamięć immunologiczna" co najmniej przez kilka miesięcy, co więcej, wytworzone białka odpornościowe skutecznie bronią również przed innymi koronawirusami. Mało tego: zbadano także że przebycie infekcji innymi koronawirusami może sprawić, iż na tego jesteś odporny!
Nie pisz proszę bzdur, że w dobie pandemii każdy jest zasadnie podejrzany bo to jest nie tylko bzdura ale także niezgodne z prawem.
Możesz sobie mówić, co chcesz, ale drugi człowiek nie ma obowiązku Ci wierzyć, kiedy w grę wchodzi jego zdrowie. Dziś nagle każdy ma astmę i nie może nosić maski (choć tak naprawdę to właśnie astmatycy powinni się chronić podwójnie). Mam uwierzyć, że tylu niezdiagnozowanych astmatyków dotąd było?
Ciekaw jestem, gdzie w prawie napisano, że nie mogę pisać "każdy jest zasadnie podejrzany", skoro mieszkamy w kraju, w którym dziennie niemal tysiąc osób choruje, a tysiące pozostałych są niezdiagnozowane (wystarczy poczytać, jakie trudności mają z dobiciem się do lekarzy czy sanepidu ludzie faktycznie podejrzewający u siebie COVID-19).
Piszę o grypie jako o przykładzie. Równie dobrze może być dowolna inna choroba zakaźna.
Kwestia odporności po zachorowaniu jest wciąż badana i wyniki nie są jednoznaczne. Badania naukowców z King's College London sugerują, że odporność na SARS-CoV-2 jest krótkotrwała. Przeciwciała przeciw COVID-19 zanikają w różnym tempie, w zależności od tego jak ciężki był przebieg choroby. Prof. Jonathan Heeney, wirusolog z Uniwersytetu w Cambrigde, uważa, że najnowsze badania potwierdzają to, co udało się zaobserwować do tej pory: odporność na COVID-19 jest krótkotrwała. Pierwsze słyszę też o tym, jakoby zachorowanie na jednego koronawirusa miało budować odporność na inny szczep. Gdyby tak było, rzadko byśmy się przeziębiali, bo jedno przeziębienie budowałoby odporność na pozostałe.
Jeszcze zróbcie kartę, która upoważnia kierowcę do omijania opuszczonych półszlabanów na przejeździe kolejowym, mimo sygnału "baczność" nadanego syreną lokomotywy.
Ci sami ludzie, którzy to robią, potem po internecie i mediach wykrzykują, jak to sobie rząd z pandemią nie radzi, bo jest coraz więcej zarażonych. A głupia tłuszcza temu przyklaskuje.
@Fragglesik może dlatego, że istnieje dość prosta metoda wprowadzenia OBOWIĄZUJĄCEGO nakazu noszenia maseczek, której rząd z uporem maniaka nie stosuje. Czemu? Nie wiem, ale się domyślam. No na pewno nie dlatego, że nie potrafi.
@Syphar I Ty naprawdę uważasz, że jak będzie obowiązkowy nakaz noszenia masek, to tacy debile jak tu pokazani to się podporządkują? Czy będą, JAK WTEDY GDY BYŁ TAKI NAKAZ, drzeć twarz o "tyranizowanie społeczeństwa", "dyktaturze pisiarskiego rządu" czy opowieściach, jak to rząd przez coś takiego zbliza się do sposobów działań w Korei Północnej. Zapomniało się?
@Fragglesik A może to są jednak różni ludzie?
@Fragglesik wtedy tego nakazu NIE BYŁO. On "był" wprowadzony rozporządzeniem sprzecznym z uchwaloną przez ten sam rząd ustawą COVID-ową, co zresztą im sąd wytknął. Więc jeśli zostanie wprowadzony rozporządzeniem bez zmiany ustawy - to tak, masz rację - nie podporządkują się. Ale wystarczy zawrzeć to w ustawie i nie będą mieli wyjścia, bo argument o sprzeczności z obowiązującym prawem się skończy, sądom zwiążą ręce (tak, tym złym włącznie z tym z Kościana, który oparł się w uzasadnieniu o Konstytucję żeby sobie pogadać, ale w sentencji - niezgodność z ustawą. Nie dziwne - nikt poza TK nie ma prawa orzec niezgodności ustawy z konstytucją. A niezgodność rozporządzenia z ustawą możę orzec każdy sędzia). A ustawy zdaje mi się, że potrafią wprowadzić w jedną noc. Więc czemu tego nie robią? Ponownie: nie wiem, ale się domyślam. A Ty się domyślisz?
Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 20 sierpnia 2020 o 15:44
@Fragglesik Może masz rację a może nie masz ale wprowadzając ograniczenia praw obywatelskich trzeba to robić z głową i zgodnie z prawem. To jest Państwo prawa a nie burdel.... chyba...
Co na taką kartę powie sanepid? Oni to chyba mogą karę dowalić co nie?
naprawdę ludzie są zmanipulowani, jak czytam niektóre komentarze to smutek mnie ogarnia. Usiądźcie proszę, przeczytajcie ustawę do której się odwołuje rozporządzenia, które de facto nie jest zatwierdzone i potem zacznijcie innych ludzi nazywać debilami. Użyjcie szarych komórek. Jeśli maseczki chronią, a Wy w nich chodzicie to o co chodzi? Zastanówcie się ile kosztują te testy, które nie służą do tego (nietrudno jest to znaleźć). Co znaczą według Was te zarażenia? Ile z tych osób jest hospitalizowanych? Za każdym razem gdy zaczynam mówić o liczbach i argumentuję swoje wypowiedzi potwierdzonymi informacjami, zaczynam wysłuchiwać, że jestem idiota, że zabije innych. Proponują mi pójście do szpitala w którym niby leży jakiś covidowiec. Dlatego też przestałem odpowiadać na próby dyskusji, bo wyznawców niestety nie przekonam i nawet nie chcę. Gorzej, że tacy paranoicy mają wpływ na resztę społeczeństwa. Problemem nie są tyrani, tylko ludzie którzy ich popierają, Tutaj mamy zbliżoną sytuację. Ludzie słuchają kilku dyżurnych ekspertów i bezrefleksyjnie ich powtarzają. Skąd to się bierze? Czemu nagle ludzie stracili zdrowy rozsądek? Jak to jeden Pan do drugiego kiedyś powiedział. Załóż sobie telewizję, będziesz rządził ludźmi.
@jaras12 Zawsze, kiedy mowa o liczbach, warto zerknąć na dane, którym nie można zaprzeczać ani różnie interpretować: liczba zgonów na świecie. W ciągu połowy 2020 roku wyrobiliśmy w Europie dwuletnią normę. Nie zauważyłem, żeby nagle poza koronawirusem pojawiło się coś, co mogłoby tak drastycznie podnieść liczbę zmarłych.
Akurat kwestia, dlaczego rozporządzenia są nic nie warte a dlaczego (nie)rząd nie zmieni ustawy jest prosta. Jeśli znowelizują ustawę, a wysypie się info o tym ,że nie ma pandemii, to wszyscy, którzy stracili na zamknięciu gospodarki bez sensu i późniejszych działaniach (nie)rządu pójdą do sądu i wygrają kolosalne odszkodowania. A bez nowelizacji ustawy i g.....ch rozporządzeniach oni się wyłgają (to wychodzi im najlepiej) że te rozporządzenia to były ostrzeżenia i zalecenia. Nic więcej. Oni niczego nikomu nie nakazywali a zalecali. I nikt nie dostanie nawet grosza odszkodowania. Jedyny sposób to społeczne nieposłuszeństwo, nie noszenie maseczek, nie przyjmowanie mandatów. Sądy zaleją dziesiątki tysięcy spraw o mandaty. Paraliż sadów spowoduje, że skończą się debilne obostrzenia. Ale do tego trzeba myśleć samodzielnie a nie poprzez TV PiS.
O kurde... Sami zaczęli się znakować...
kazde dzialania wladzy, ktore ograniczaja wolnosc czlowieka reguluja ustawy ale po wprowadzeniu stanu wyjatkowego, wojennego lub kleski zywiolowej. a do tego czasu pocalujta w du*e wujta
ci za głupota... Ale ciemny człowiek łyknie i będzie dzielnie chodził bez maski.... do momentu pierwszej konfrontacji.
Bo wpisano na niej nazwę państwa które nie istnieje.
Maski nie trzeba wkładać, jeśli ktoś nie chce. Pis zrobił kolejny bubel prawny, zgodnie z nim, wystarczy, że delikwent oświadczy, że ma przeciwwskazania do noszenia maski i nikt nie ma prawa tego zweryfikować, bo dane o stanie zdrowia są poufne. Więc straż miejska, ochroniarze, policja tudzież mogą się pocałować.
Ale... jeśli chcesz wejść do sklepu, to jesli nie masz maski sprzedawca może odmówić ci sprzedaży towaru i działa zgodnie z prawem.
I tak i nie. Z jednej strony Ministerstwo Zdrowia pouczyli przedsiebiorców, że mają prawo odmówić obsługi klienta bez maski, w myśl zasady iż informacja o konieczności noszenia maski zamieszczona na kartce na drzwiach stanowi wstępny warunek umowy sprzedaży. Niemniej jest to stanowisko wątpliwe prawnie, bo gdyby taka argumentacja miała rację bytu, właściciele sklepu mogliby wywieszać kartki "Żydów nie obsługujemy" lub "wstęp tylko dla młodych, ładnych blondynek" i byłoby to zgodne z prawem.... Myślę, że każdy sąd miałby z tym jednak problem, a dla sprawy istotniejszy jest art. 135 kodeksu wykroczeń i kwestia, czy brak maseczki u klienta może być uzasadnieniem wykluczającym w tym wypadku wykroczenie sprzedawcy. Wg mnie klient przecież może powiedzieć że jest zdrowy i nie ma podejrzenia choroby, wówczas sprzedawca nie ma uzasadnionej przyczyny odmowy obsłużenia, bo -zwróć uwagę- ustawa, do której odwołuje się rozporządzenie nakazujące noszenie masek mówi, że środki zapobiegawcze tego typu mogą być wymagane wobec osób chorych lub z uzasadnionym podejrzeniem zarażenia. Zatem nie ma podstawy prawnej, na którą sprzedawca może się skutecznie powołać, ergo obowiązuje go art 135.
Weźmy także pod uwagę, że do sklepu może przyjść ktoś, kto przeszedł już chorobę i ma w organizmie przeciwciała. Taki ktoś nie musi przecież nosić maseczki ponieważ nie zaraża. Co wówczas zrobi nadgorliwy sprzedawca??
Mnie się wydaje, że takich sprzedawców praktycznie nie ma. Ja się przynajmniej nie spotkałam, a maseczki nie noszę.
@7th_Heaven Bycie Żydem czy blondynką jest niezależne od woli. Maskę może założyć każdy. Człowiek nie może powiedzieć, że jest zdrowy, ponieważ objawy występują z opóźnieniem, a u niektórych nie występują prawie wcale, bo organizm skutecznie zwalcza zakażenie. Niemniej taki człowiek wciąż może zarażać. Zachorować można nawet wtedy, kiedy już raz przeszło się chorobę - wystarczy inny szczep, czego dowodzi grypa (jednorazowe zachorowanie nie uodparnia trwale). W dobie pandemii każdy człowiek może być chory, a więc podejrzenie zarażenia jest uzasadnione.
@jonaszewski włosy można zafarbować na blond. Ale ok, inny przykład: "zakaz wstępu dla kobiet noszących spodnie" albo "obsługujemy tylko kobiety w burkach i mężczyzn w turbanach".
Oczywiście, że człowiek może powiedzieć, że jest zdrowy. Jeśli przebywam w domu nie kontaktując się z nikim przez dwa tygodnie i nie mam objawów, to mam absolutna pewność, że jestem zdrowa. Jeśli przebywam już chorobę to też mam pewność, że jestem zdrowa. Czemu piszesz mi o grypie? To nie jest grypa podobno. Ponadto zbadano już, że po przebyciu zakażenia, nawet bezobjawowym, w organizmie występuje "pamięć immunologiczna" co najmniej przez kilka miesięcy, co więcej, wytworzone białka odpornościowe skutecznie bronią również przed innymi koronawirusami. Mało tego: zbadano także że przebycie infekcji innymi koronawirusami może sprawić, iż na tego jesteś odporny!
Nie pisz proszę bzdur, że w dobie pandemii każdy jest zasadnie podejrzany bo to jest nie tylko bzdura ale także niezgodne z prawem.
Możesz sobie mówić, co chcesz, ale drugi człowiek nie ma obowiązku Ci wierzyć, kiedy w grę wchodzi jego zdrowie. Dziś nagle każdy ma astmę i nie może nosić maski (choć tak naprawdę to właśnie astmatycy powinni się chronić podwójnie). Mam uwierzyć, że tylu niezdiagnozowanych astmatyków dotąd było?
Ciekaw jestem, gdzie w prawie napisano, że nie mogę pisać "każdy jest zasadnie podejrzany", skoro mieszkamy w kraju, w którym dziennie niemal tysiąc osób choruje, a tysiące pozostałych są niezdiagnozowane (wystarczy poczytać, jakie trudności mają z dobiciem się do lekarzy czy sanepidu ludzie faktycznie podejrzewający u siebie COVID-19).
Piszę o grypie jako o przykładzie. Równie dobrze może być dowolna inna choroba zakaźna.
Kwestia odporności po zachorowaniu jest wciąż badana i wyniki nie są jednoznaczne. Badania naukowców z King's College London sugerują, że odporność na SARS-CoV-2 jest krótkotrwała. Przeciwciała przeciw COVID-19 zanikają w różnym tempie, w zależności od tego jak ciężki był przebieg choroby. Prof. Jonathan Heeney, wirusolog z Uniwersytetu w Cambrigde, uważa, że najnowsze badania potwierdzają to, co udało się zaobserwować do tej pory: odporność na COVID-19 jest krótkotrwała. Pierwsze słyszę też o tym, jakoby zachorowanie na jednego koronawirusa miało budować odporność na inny szczep. Gdyby tak było, rzadko byśmy się przeziębiali, bo jedno przeziębienie budowałoby odporność na pozostałe.
Taki blamaż, wirusy nie potrafią czytać.