Myślę, że tu chodzi o coś zupełnie innego... D*pochron. Jak jakieś dziecko okaże się zainfekowane, to szkoła będzie miała alibi, że przecież przekazała wytyczne. Dzieci są rozumne i powinne je rozumieć i stosować. Nauczyciele pewnie jakieś uwagi będą zwracać (jak zawsze nieskutecznie), ale szkoła wg prawa "robiła co mogła" by ograniczyć rozprzestrzenianie. Więc pretensja będzie zrzucona na dzieci. Tylko po to jest.
To są wytyczne czyli wskazanie jak powinien wyglądać idealny tryb postępowania mający zminimalizować i ograniczyć szansę zachorowania. Tu się nie patrzy na to, że pewnych zachowań nie da się lub bardzo niełatwo jest wymusić na dzieciach. Rozumiem, że dla komentujących jednak jest to argument, żeby wytyczne wyglądały następująco: ,,To są dzieci więc niech się tłoczą, dotykają przekazują przedmioty i nie zachowują dystansu społecznego''. Druga sprawa, że szkoły są różne bo to różne budynki. Są szkoły większe z szerszymi korytarzami i większymi klasami gdzie wprowadzając odpowiedni ,,ruch drogowy'' dałoby się coś ogarnąć ale są też małe budyneczki z ciasnymi przejściami i korytarzami, a wytyczne muszą być jedne dla wszystkich. Prawdziwy problem z tymi wytycznymi jest inny. Niedawno dokonaliśmy deformy edukacji przez co szkoły są masakrycznie przeludnione przez dodawanie klas i wędrówkę roczników. Już wówczas z biedą udało się to prowizorycznie rozwiązać przez przebudowy, remonty i siedzenie po trzech przy dwuosobowej ławce, a tu teraz psikus. Trzeba zachowywać dystans w przeludnionych szkołach.
Jedno i drugie. Większość polityków jest po podstawówce.
Dorośli mają wybitny problem z trzymaniem się tych wytycznych. A co dopiero dzieci w szkole.
Myślę, że tu chodzi o coś zupełnie innego... D*pochron. Jak jakieś dziecko okaże się zainfekowane, to szkoła będzie miała alibi, że przecież przekazała wytyczne. Dzieci są rozumne i powinne je rozumieć i stosować. Nauczyciele pewnie jakieś uwagi będą zwracać (jak zawsze nieskutecznie), ale szkoła wg prawa "robiła co mogła" by ograniczyć rozprzestrzenianie. Więc pretensja będzie zrzucona na dzieci. Tylko po to jest.
To są wytyczne czyli wskazanie jak powinien wyglądać idealny tryb postępowania mający zminimalizować i ograniczyć szansę zachorowania. Tu się nie patrzy na to, że pewnych zachowań nie da się lub bardzo niełatwo jest wymusić na dzieciach. Rozumiem, że dla komentujących jednak jest to argument, żeby wytyczne wyglądały następująco: ,,To są dzieci więc niech się tłoczą, dotykają przekazują przedmioty i nie zachowują dystansu społecznego''. Druga sprawa, że szkoły są różne bo to różne budynki. Są szkoły większe z szerszymi korytarzami i większymi klasami gdzie wprowadzając odpowiedni ,,ruch drogowy'' dałoby się coś ogarnąć ale są też małe budyneczki z ciasnymi przejściami i korytarzami, a wytyczne muszą być jedne dla wszystkich. Prawdziwy problem z tymi wytycznymi jest inny. Niedawno dokonaliśmy deformy edukacji przez co szkoły są masakrycznie przeludnione przez dodawanie klas i wędrówkę roczników. Już wówczas z biedą udało się to prowizorycznie rozwiązać przez przebudowy, remonty i siedzenie po trzech przy dwuosobowej ławce, a tu teraz psikus. Trzeba zachowywać dystans w przeludnionych szkołach.
Jedno i drugie, są idiotami, a ze szkoły się urywali.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 sierpnia 2020 o 8:04
Obstawiam to drugie, nie wykluczam pierwszego:)
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 22 sierpnia 2020 o 22:19
idiotami by byli, gdyby doskonale nie zdawali sobie sprawy z tego co robią... mniej emerytów i rencistów do opłacania...
@leylla25, gdzie są spisane te wytyczne i kim są autorzy? Kogo nazywasz idiotami? ;)
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 sierpnia 2020 o 8:12
i jak tu grać w słoneczko albo w tęcze
i tu jest błąd w rozumowaniu
te oba przypadki się na siebie nakładają :)