Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj
+
179 213
-

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
M Marian1982
+7 / 7

Stary chłop a dalej rysować nie umie , cień byś choć dorobił

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K KittyBio
0 / 14

A teraz drogie panie odpwiedzcie sobie na pytanie, co złego jest w prowadzeniu domu i wolnym wyborze czy zostać w domu ( bo mąż będzie zarabiał odpowiednią sumę) czy iść do pracy, bo chcecie realizowac się zawodowo.
Ja lubię swoją pracę i to bardzo. Poki co zarabiam lepiej niż mąż, ale gdyby dano mi wolny wybór by zostac na danej stopie życia i zająć się na spokojnie dzieckiem/dziećmi, domem i ogrodem, to wybrałabym opcje 2. Póki nie ma dzieci, fajnie jest spakować walizki i jechać w delegacje do jakiegos dziwnego zakątka świata, przy okazji pozwiedzać, wypocząć, spotkać inną kulturę. Czasem tylko weekend, czasem 1-2 tyg. Nie przeszkadza mi, ze dziś juz po pracy (aż 4h), ale w przyszłym tygodniu w pon i wt będę siedzieć po 12 h, ale jednak jakby były dzieci wolałabym z nimi usiąść, pobawić się, odrobic lekcje, moze razem iść na wycieczkę do lasu...
Zwyczajnie po prostu wielu z nas nie stać na taki model życia, gdzie można sobie spokojnie żyć, a nie "tyrac" by spłacić kredy (na szczeście my go nie mamy) i być wiecznie niezadowolonym bo ciągle na coś brakuje, a nawet jak nie brakuje to nie ma czasu nawet wydać tych pieniędzy...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
V vetulae
+9 / 9

@KittyBio nie ma nic złego w prowadzeniu w domu. Jednak ja chyba za mało ufam ludziom, nie zdałabym się na czyjąś łaskę i zbyt wielką pesymistką jestem, by zdać się na los. Nawet nie mówiąc o rozwodach, to wystarczy wypadek i zostajesz bez środków do życia, bez doświadczenia zawodowego i szans na ludzką pracę słowem w czarnej dupie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P Ptakirobiacwircwir
+6 / 8

@KittyBio a dlaczego drogie panie ? ostatnio widzę samych panów którzy twierdzą, że kobieta zajmująca się domem doi tylko męża na kasę, jest leniwa, jest pasożytem żyjącym na koszt męża i państwa bo ma 500 +.
Ja nie widzę w tym nic złego. Mi jednak to nie odpowiada, bo czuję się zamknięta w domu, nie umiem już w nim wypoczywać , a siedzenie tylko z dzieckiem bez kontaktu z osobami dorosłymi (oprócz męża) jest na dłuższą metę dołujące. Praca daje mi lepsze poczucie własnej wartości, dbania o dom i dziecko nikt nie docenia a wręcz odwrotnie, słyszy się że to nic szczególnego i tylko madki uważają to za coś wartościowego.
Właśnie wracam do pracy po macierzyńskim i bardzo się cieszę, kocham moje dziecko, ale siedzenie z nim 24/h jest męczące psychicznie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A Ashardon
+5 / 7

@KittyBio Pamiętaj o jednym - rodzicielstwo pięknie wygląda wyłącznie na filmach. Codzienność jest zgoła odmienna i to nawet w sytuacji, gdy obie strony zajmują się dzieckiem (przy założeniu, że dzieckiem zajmuje się głównie matka, to już w ogóle jest dramat). Gdybyś miała zająć się wyłącznie tym, to po pewnym czasie "dostałabyś w głowę".

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M miriahia
+5 / 5

@KittyBio Jeżeli para może pozwolić sobie finansowo by pracowała tylko jedna osoba, to nie ma nic złego jeśli druga decyduje się zająć prowadzeniem domu (nieważne czy to kobieta czy mężczyzna). Złe jest przedstawianie tego modelu jako jedynego idealnego. Ja np. ani nie chciałabym być zależna od kogoś finansowo, ani nie chciałabym zajmować się dzieckiem 24h/7.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
L Livanir
+1 / 3

@KittyBio Czyli chcesz by za jedną prace zarabiał Twój maż ile wy dwoje za dwie. Coś mi tu nie gra z logiką, chyba że myślisz o dużych socjalach za zostanie kobiety w domu.
Chcesz zostać w domu, zostań. Zwisa mi to.
Poza tym to co mówi Korwin, to nie wolny wybór kobiety. A wręcz to jeszcze bardziej ogranicza mężczyzn, bo oni wtedy nie mogą na spokojnie zostać kogutem domowym gdyby chcieli.

Ale i tak odpowiedz mi na najbardziej logiczne pytanie- jak mamy sprawić, by za tą samą produktywność zarabiać raz więcej co aktualnie? Jeśli ty i maz produkujecie 40 produktu/usługi tygodniowo, to jedno z was wyprodukuje 20 i ma za to dostać tyle samo, co za 40? Z jakiej racji? Obniżenie podatków o aż tyle nie sprawi, że mąż będzie dostawał aktualną wypłatę x2.

Wybierz, albo praca i taka sama stopa życiowa, a dzieci do żłobka i 2 wycieczkami do lasu w miesiącu, albo niższa bez żłobka i z 4 wycieczkami do lasu.
Nie da się zjeść ciastka i mieć ciastka.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A aberg
0 / 4

@KittyBio Może jednak mam większe ambicje niż prać i gotować. Macierzyństwo fajnie wygląda na filmach, w prawdziwym życiu jest inaczej. U mnie w pracy jak kobiety wracały po macierzyńskim to były przeszczęśliwe, ponieważ cieszyły się z kontaktu z kimś innym niż z domownikiem czy sąsiadką. Po za tym jest XXI w. wstydem jest uzależniać się od kogoś. Będziesz 20 lat prowadziła dom a potem mąż dostanie kryzysu wieku średniego i cię zostawi. Z pracy zostanie ci co najwyżej sprzątanie po domach, bo nie będziesz mieć doświadczenia zawodowego a nikt osoby 45+ nie zatrudni.
Po za tym bardzo mi przeszkadza czyjaś kontrola czy zależność. Jestem osobą niezależną i jakbym miała się przed kimś tłumaczyć, że potrzebuje pieniędzy na bułkę to sorry.... o czym my mówimy? Siedząc 24h na dobę w domu w końcu człowiek zdziczeje. Nie wyobrażam sobie również siebie jako służącej żeby komuś codziennie podawać obiadki. Nie, nie, nie. Wolę iść do pracy nawet za najniższą krajową niż siedzieć non stop w domu.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
J Jelitanastole
0 / 0

@kittybio jak zrobisz to czego chcesz czyli zrezygnujesz z pracy i urodzisz dzieci to zobaczysz co tak na prawdę oznacza życie, którego tak pragniesz. Będziesz nieszczęśliwa i na dodatek przez choćby użytkowników demotow uznana za madke bombelka. Poczytaj trochę komentarzy a zobaczysz co jest złego w byciu kurą domową.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A konto usunięte
0 / 2

@Ashardon A robiąc na etacie 15 lat to samo nie "dostaniesz w głowę"?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K KittyBio
0 / 0

@Livanir
Ja zarabiam 7,5 tys brutto, mąż 5 z kawałkiem, poza tym mamy na wynajmie 2 mieszkania (spadkowe, sprzedać było szkoda, a tak sie same utrzymują i jakis tam dochód przynoszą). Moja wypłata idzie w całości na budowę domu (już praktycznie kończymy zbierać, budowa ruszyła) i zabezpieczenie na czarną godzinę, za męża wypłatę "żyjemy". Nie mamy kredytów ani innych zobowiązań. Póki mam zdalne mogę pracować, natomiast gdyby nie to, już bym była na L4 ( w ciąży dopiero jestem, a w labie rózne dziwne substancje - sam szef powiedział,że jak coś to na L4, bo odszkodowania mi nie zapłaci w razie czego). Otóż mozna zjesć ciastko i mieć ciastko.
Załóżmy, że będę pracować. Niestety muszę wtedy zatrudnić nianię (moi rodzice daleko, teściowie schorowani), z czasem oprócz niani korepetytorów (wszak w szkole wiele się nie nauczy). Żywności co prawda nie kupuję w większości, ale uznajmy, że jednak tak. Jeśli jednak ja zrezygnuję z pracy - nie potrzebuję niani, a znaczną część owoców i warzyw mogę wyhodować na działce (mamy działkę 5 tys mkw, więc spokojnie starczy). Oznacza to, że tylko moja produkcja przenosi się na inne obszary. Sama nie wiem jak długo zostanę w domu, na razie planuję co najmniej 2 lata, chociaż mąż stwierdził, że do 4 lat dziecko powinno być "pod opieką rodziców" ( pożyjemy, zobaczymy). Osobiście jestem wielką przeciwniczką socjalu.
@aberg Kwestia podejścia do życia. My z mężem mamy wspólne konto. Nikt się o nic nie prosi, zwyczajnie idzie i kupuje to co potrzeba. Nikt się nie spowada - skoro kupił, to znaczy że było mu potrzebne. W ogóle co to znaczy mąż cię zostawi?! Nie po to braliśmy ślub by siebie zostawiać.(a tak na poważnie to jest praktykującym katolikiem - nie zostawi, bo ślub dla niego to świętosć). Ja nie zamierzam go zostawiać nawet jak by został warzywem, to dzień w dzień bym była. Na tym polega miłość (wg mojej definicji). Dlaczego mam się widywac tylko z mężem, skoro mam przyjaciół. Dom to chyba nie więzienie, można z niego wyjść, można też mieć odwiedziny. I co to znaczy służąca? Skoro piorę "swoje" szmatki, to nic nie stoi na przeszkodzie wyprać i męża, jeśli robię obiad sobie i dziecku, to mąż też się załapie.. Co w tym dziwnego, bo serio nie wiem? I bez obaw, ja do pracy zawsze mogę wrócić (mam dosyć wysokie kwalifikacje, więc nawet na uczelnie pójdę bez większych problemów). Ale nie neguję, każdy powinien mieć wybór.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K krys89
0 / 2

Nowy program Korwin+, dzięki możliwości klonowania każda rodzina dostanie po jednym Korwinie, który będzie nadzorował rodzinę i masakrował wszelkie lewactwo

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A konto usunięte
0 / 2

@krys89 Śmiej się, ale przydało by się w końcu wyplewić socjalizm ze świadomości ludzi i nauczyć ich, że należy Ci się tylko to na co sobie własnymi rękami zapracujesz, a jeśli coś od kogoś dostaniesz to jest to dobra wola drugiego człowieka, a nie dlatego bo Tobie się należy...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P pejter
-2 / 4

@AIkanaro Tylko, że teoretycznie większości ludzi się należy, bo płacą składki, tylko te pieniądze magicznie przepadają. Wszyscy wiedzą, że kolacja w restauracji jest droższa niż w domu, ale taka służba zdrowia musi być państwowa, bo jak będziesz potrzebował operacji za 40 tyś... gdyby odłożyć składki, to każdy mógłby się operować co kilka lat.

Zastanawia mnie twierdzenie, że "z korwinizmu się wyrasta". Czy wraz z wiekiem ludzie zauważają, jak mało osiągnęli, odłożyli, zrujnowali swoje zdrowie, to teraz niech inni na mnie robią? To jest ta "dojrzałość"?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M mwaski
0 / 0

@pejter Zauważają, że nie da się samodzielnie kupić dróg, policji, itp.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P pejter
-2 / 2

@mwaski No ale chyba jest różnica między państwem minimalnym a socjalem w opór, podatkami bez umiaru, i potężną ilością przepisów, ale dla większości Korwin = anarchia ;)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M mwaski
0 / 0

@pejter Jako człowiek ciężko pracujący na siebie też jestem przeciwnikiem "socjalu w opór", ale wersja Korwina to państwo tak minimalne, że nie chciałbym w taki mieszkać. Zasada "silniejszy wygrywa" niestety sprzyja korporacjom a nie osobom fizycznym.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P pejter
-2 / 2

@mwaski Fakt, Korwin często przesadza, ale kierunek dobry. Tylko, czy obecnie koncerny, kiedy przepisy są robione dla ich korzyści + dotacje np dla mercedesa nie są w jeszcze lepszej sytuacji jak na wolnym rynku? Może gdyby ludziom zostawało więcej pieniędzy, zaczęli by zwracać uwagę na pochodzenie produktu i najniższa cena nie byłaby jedynym kryterium

Odpowiedz Komentuj obrazkiem