Że ludziom się chce wymyślać niestworzone historie o byciu pogromcą chciwego smoka, który z morderczą chęcią posiadania wątpliwej ładności maskotki poluje na biedronkowe dziewice.
@ban__ zmartwię Cię ale to prawda. Przy ogromie ludzi przewijających się przez te sklepy trafi się i Tobie.
Pamiętaj iż nagłaśniane są tylko te skrajne przypadki, miliony innych normalnych przechodzi bez echa.
Też sądziłem iż to wyolbrzymiane, aż sam trafiłem na takową.
@raven000
Raz na milionpięćsetstodziewięćset trafień. Skrajne przypadki. Nagłaśnianie. Miliony innych. Pamiętaj. Zmartwię Cię. Ale popłynąłeś z tą retoryką:)
Kolego autorze, może jeszcze sto lat temu, gdy był dopiero poczatek pierwszej edycji biedronkowych maskotek, ktoś w takie opowieści wierzył. Idź się dowartościowywać w samotności może.
@7th_Heaven no nie wlasnie..sam oddaje wielodzietnej rodzinie jak widze w kolejce..ale ciagle sie zdarza. Jebie mnie to ale beke mam i takie demoty mi sie przypominaja :)...
@antydemagog dziwne bo ani mi się nigdy nie zdarzyło, ani od nikogo nie słyszałam, żeby mu się coś takiego zdarzyło. Może internetowi mędrkowie mają tylko takie szczęście?
Ja miałem sytuację wręcz przeciwną. Pani wzięła i pyta się czy ktoś chce. Przeszła po kilku kasach. Powtórzyła pytanie. Nikt nie wziął, to wyrzuciła do kosza.
Nikt nie płakał, a motorniczy nie klaskał uszami.
Jasne na pewno prawdziwa opowieść i nagonka na rodziców robią zakupy to zbierają naklejki co w tym złego.. Tyle lat chodzę do biedronki nigdy nikt nie wyrywał mi naklejek a ja nie zbieram ale oddaje znajomym
Brawo! Właśnie takich postaw we współczesnej Polsce potrzebujemy. Jakie to szlachetne, że zamiast oddać tych parę nieszczęsnych naklejek, które do niczego nie są ci potrzebne wolałeś robić akcje przy kasie żeby mieć czym się pochwalić w internecie. Pominę fakt, że ta historia jest pewnie bardzo podkoloryzowana. Najważniejsze, że autor będzie mógł teraz spać spokojnie wiedząc, że jego naklejki nie wpadły w niepowołane ręce madki i jej bombelka.
Każdy ma prawo dysponować swoją własnością jak chce. Zarobił pieniądze, zrobił zakupy, dostał naklejki, które mógł wyrzucić, spalić, albo oddać (taki komfort właściciela) i nikogo nie powinno to interesować. W tych wszystkich historiach właśnie o to chodzi - że osoby, które wyciągają ręce po cudzą własność powinny być napiętnowane, czy po dobroci, czy po chamsku, czy zwykła kradzież. Komuś czegoś brakuje do szczęścia? Nikt nikomu nie zabrania uczciwie zarobić SAMODZIELNIE
Autor miał prawo wziąć sobie te naklejki nawet jeśli zamierzał je wyrzucić ale w tym opowiadaniu razi mnie jego zachowanie, które jest po prostu chamskie. Kobieta stereotypowo nazywana patolą bo ma tatuaże na nadgarstkach, nie prosiła o oddanie naklejek. Z inicjatywą wyszła kasjerka. Autor mógł wziąć te naklejki i wyjść ale musiał pokazać jak bardzo on jest ponad to wszystko i jak niezmiernie gardzi tą kobietą.
Dobra, przestańcie robić antyreklamę... debili w kraju nie brakuje. Też zbieram to gówienko i tylko dlatego, że dzieciak ma pluszaka a i tak czy siak zrobić muszę te zakupy :P czasem dostanie nasz młody, czasem czyjś, czasem ktoś tam.... a czasem pies szwagierki bo lubi się bawić pluszakami (nie, nie katuje ich, zwyczajnie z nimi śpi lub je turla).
Z resztą, kogo to obchodzi? O patolach można pisać bez końca jacy to są patolscy. Babie brakowało a ktoś nie chce wziąć świerzaka to jak ktoś ciśnie to niech da, z bogiem. W czym problem? Nie chce to niech nie daje i też będzie luz ;P
Zapewne w kolejnej edycji ...aków też będzie taka historia.
Że ludziom się chce wymyślać niestworzone historie o byciu pogromcą chciwego smoka, który z morderczą chęcią posiadania wątpliwej ładności maskotki poluje na biedronkowe dziewice.
@ban__ zmartwię Cię ale to prawda. Przy ogromie ludzi przewijających się przez te sklepy trafi się i Tobie.
Pamiętaj iż nagłaśniane są tylko te skrajne przypadki, miliony innych normalnych przechodzi bez echa.
Też sądziłem iż to wyolbrzymiane, aż sam trafiłem na takową.
@raven000
Raz na milionpięćsetstodziewięćset trafień. Skrajne przypadki. Nagłaśnianie. Miliony innych. Pamiętaj. Zmartwię Cię. Ale popłynąłeś z tą retoryką:)
Kolego autorze, może jeszcze sto lat temu, gdy był dopiero poczatek pierwszej edycji biedronkowych maskotek, ktoś w takie opowieści wierzył. Idź się dowartościowywać w samotności może.
@7th_Heaven no nie wlasnie..sam oddaje wielodzietnej rodzinie jak widze w kolejce..ale ciagle sie zdarza. Jebie mnie to ale beke mam i takie demoty mi sie przypominaja :)...
@antydemagog dziwne bo ani mi się nigdy nie zdarzyło, ani od nikogo nie słyszałam, żeby mu się coś takiego zdarzyło. Może internetowi mędrkowie mają tylko takie szczęście?
Nie pamiętam od ilu już lat są te świeżaki itp, w biedronkach i lidlach bywam raz lub dwa w tygodniu i jakoś nigdy nie trafiłem na taki przypadek.
Ja miałem sytuację wręcz przeciwną. Pani wzięła i pyta się czy ktoś chce. Przeszła po kilku kasach. Powtórzyła pytanie. Nikt nie wziął, to wyrzuciła do kosza.
Nikt nie płakał, a motorniczy nie klaskał uszami.
Ale bzdura. Kto wierzy w internetowych pogromców mdek?
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 września 2020 o 9:24
Jasne na pewno prawdziwa opowieść i nagonka na rodziców robią zakupy to zbierają naklejki co w tym złego.. Tyle lat chodzę do biedronki nigdy nikt nie wyrywał mi naklejek a ja nie zbieram ale oddaje znajomym
zaczyna się...
Jeśli to dla Dzieci to alkohol i faje nie powinny być brane po uwagę.Powinny być premiowane owoce i warzywa.
Co za problem oddać madce naklejki, skoro dla ciebie to nic, a jej bardzo zależy. Syndrom psa ogrodnika: sam nie zje, a z nikim się nie podzieli.
Brawo! Właśnie takich postaw we współczesnej Polsce potrzebujemy. Jakie to szlachetne, że zamiast oddać tych parę nieszczęsnych naklejek, które do niczego nie są ci potrzebne wolałeś robić akcje przy kasie żeby mieć czym się pochwalić w internecie. Pominę fakt, że ta historia jest pewnie bardzo podkoloryzowana. Najważniejsze, że autor będzie mógł teraz spać spokojnie wiedząc, że jego naklejki nie wpadły w niepowołane ręce madki i jej bombelka.
Każdy ma prawo dysponować swoją własnością jak chce. Zarobił pieniądze, zrobił zakupy, dostał naklejki, które mógł wyrzucić, spalić, albo oddać (taki komfort właściciela) i nikogo nie powinno to interesować. W tych wszystkich historiach właśnie o to chodzi - że osoby, które wyciągają ręce po cudzą własność powinny być napiętnowane, czy po dobroci, czy po chamsku, czy zwykła kradzież. Komuś czegoś brakuje do szczęścia? Nikt nikomu nie zabrania uczciwie zarobić SAMODZIELNIE
Autor miał prawo wziąć sobie te naklejki nawet jeśli zamierzał je wyrzucić ale w tym opowiadaniu razi mnie jego zachowanie, które jest po prostu chamskie. Kobieta stereotypowo nazywana patolą bo ma tatuaże na nadgarstkach, nie prosiła o oddanie naklejek. Z inicjatywą wyszła kasjerka. Autor mógł wziąć te naklejki i wyjść ale musiał pokazać jak bardzo on jest ponad to wszystko i jak niezmiernie gardzi tą kobietą.
Tatusia nie ma raczej dlatego, że czeka na warunkowe zwolnienie z pierdla :)
Stara, zmyslona historia
Bardzo zabawne ale zmyślone od początku do końca.
Dobra, przestańcie robić antyreklamę... debili w kraju nie brakuje. Też zbieram to gówienko i tylko dlatego, że dzieciak ma pluszaka a i tak czy siak zrobić muszę te zakupy :P czasem dostanie nasz młody, czasem czyjś, czasem ktoś tam.... a czasem pies szwagierki bo lubi się bawić pluszakami (nie, nie katuje ich, zwyczajnie z nimi śpi lub je turla).
Z resztą, kogo to obchodzi? O patolach można pisać bez końca jacy to są patolscy. Babie brakowało a ktoś nie chce wziąć świerzaka to jak ktoś ciśnie to niech da, z bogiem. W czym problem? Nie chce to niech nie daje i też będzie luz ;P