Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj
+
430 437
-

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
avatar lolo7
+6 / 8

Taki oto krótki dialog ukazuje trzy zmiany jakie zaszły między mentalnością starszych polskich małżeństw i współczesnych. Jeszcze w ubiegłym wieku byłoby nie do pomyślenia żeby w ogóle zaproponować sprzątanie w niedzielę, żeby do tego sprzątania kobieta goniła męża lub aby w tym jakoś istotnie pomagał, niespotykane było bycie niewierzącym lub nawet w małżeństwie mieszanym i otwarte o tym mówienie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
V vlkplzn
+3 / 3

Mycie szyby w rękawiczkach :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
V vicrac
+3 / 5

@grescio niedziela to po prostu przyjęty zwyczajowo dzień wolny od pracy, gdyby wolne były środa i czwartek to działałoby to dla mnie dokładnie tak samo. W święta podobnie - przyjęło się że wtedy jest wolne, bo to praktyczne, cała rodzina ma wolne w jednym czasie i można wspólnie mieć jakieś plany. Dla mnie nie ma to już nic wspólnego z ateizmem i religijnością - ot, zwykła zaszłość kulturowa.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
V vicrac
0 / 2

@grescio czyli ateista nie ma prawa do wolnego, bo nie wyznaje wiary, której przedstawiciele ustalili sobie że mają w niedziele nie pracują xd Coś z tym "z doświadczenia" bardzo mocno zawiewa januszexem

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar maggdalena18
+2 / 2

@grescio A co z zawodami, gdzie w niedziele i święta do pracy chodzą katolicy? I jakoś nie ma problemu.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
E eGzu
+1 / 1

@Taymishi absolutnie ateizm nie jest odpowiednikiem wiary, tylko jego brakiem. To są zgoła 2 różne rzeczy.
Ateizm to nie światopogląd, nie ma żadnych reguł, przekonań itp.
To jedynie nie przyjmowanie wiary innych ludzi.
Żeby to zobrazować zacytuję pewne słynne zdanie, że "ateista nie wierzy tylko w jednego boga więcej niż Ty".

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
E eGzu
0 / 0

@Taymishi Nie wierzę w boga, nie twierdzę, że go nie ma, oba poglądy nie są do udowodnienia.
Twierdzę jedynie, że nie przyjmuję na wiarę wierzeń, jakie do tej pory do mnie dotarły.
Podstawą dla mnie jest, że coś nie istnieje, więc kolokwialnie mówię, że nie ma boga, bo nikt mnie nie przekonał, że jednak jest.
Fakty są takie, że ateista nie dostał wystarczających dowodów na istnienie boga, więc to nie jest wiara, że boga nie ma, to jest coś na co mi brakuje słowa. Nie przekonanie, ale też nie wiara. Może naturalna kolej rzeczy. Wynik braku dowodów, na coś co ktoś twierdzi, że istnieje.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M MementoMori1
-1 / 1

Skoro wie że jest nie wierzący to po co mu mówi że nie wolno sprzątać ? Chyba że ludzie już do tego stopnia znają się tylko seksualnie, że nie wiedzą o sobie nic ?

Polecam posłuchać tego pamiętnika- audiobooka

Pamiętnik został napisany dla dobra dusz, ponieważ, jak wykazuje praktyka egzorcystów, wiele dzieci w ten sposób cierpi, a nie dostaje pomocy, ponieważ opiekunowie pozbawieni są prawdziwej informacji i nie rozumieją przyczyny tych zjawisk.

Osoba dająca to świadectwo nie chciała być medium, ale była od dziecka; nie chciała być prześladowana, a była; nie chciała cierpieć, a cierpiała; nie chciała być straszona przez szatana, a była. Bała się powiedzieć otoczeniu, ponieważ obawiała się niezrozumienia.

Kiedy była już dorosłą osobą, odnaleziono ją i zaproponowano wejście jako medium do działającej w Ameryce sekty. Dziewczyna miała posłużyć jako element ich planu zepsucia Polski poprzez tajemnicze działania. Następnym zatem powodem do refleksji dla czytelnika tej książki, jest zastanowienie się, zwłaszcza dla naszej polskiej emigracji, czy sami nie podlegają wpływom tej sekty. Pseudonim RoseMary dotyczy pewnych wydarzeń, które przebiegały podobnie jak to znamy ze znanego filmu „Dziecko Rosemary”.

Fakty, o których opowiada autorka, dobrane są tak, aby czytający pamiętnik rodzice, spowiednicy, czy inne osoby zaangażowane w wychowanie dzieci mogli przez porównanie rozpoznać u dziecka objawy tak zwanego obciążenia okultystycznego. Obciążenie okultystyczne jest podobnym do opętania rodzajem zniewolenia przez szatana, jakiego doznają niewinne dzieci rodziców uprawiających magię, wróżbiarstwo, różdżkarstwo, szatańską medycynę.

Dziecinne zabawy w wywoływanie duchów, wróżenie z kart czy kości. Wszystko to okazuje się mieć większe konsekwencje, niż zwykle można usłyszeć w telewizji, czy nawet w kościele na kazaniu.



Główna bohaterka – RoseMary – a zarazem autorka książki „Nie krocz za mną”, opisuje, jak odziedziczyła i uwolniła się od zdolności medium przekazywanych z dziada pradziada w jej rodzinie. Spisana historia jest pierwszym na świecie tak obszernym świadectwem osoby egzorcyzmowanej z dziedzictwa okultyzmu. Świadectwo przedstawione w tej książce opisuje problemy przodków: Pradziadek teozof, babcia spirytystka, dziadek mason, ojciec uwikłany w New Age, oraz współczesny nam problem autorki – mieszkanki Warszawy – chcącej uwolnić się od okultyzmu, który ją „trzyma”. Książka nie jest tylko historią jakiejś rodziny, przedstawia problem okultyzmu, który prowadzi do zupełnie nieoczekiwanego, niechcianego czy nawet unikanego kontaktu z Szatanem – pisze we wstępie do książki o. prof. Aleksander Posacki SJ, spowiednik autorki. Sprawy zawarte w książce o. Posacki nazwał rzeczywistością ciągle nierozumianą, a co gorsza, lekceważoną przez wielu chrześcijan.

Publikacja porusza problematykę rzeczywistości duchowej. Autorka opisuje sytuacje, w których granica między światem widzialnym a niewidzialnym zanika. RoseMary skrupulatnie przekazuje nam sytuacje, które dla ludzi niedotkniętych złem okultyzmu, są nieznane lub uznane za niemożliwe: Nocą po pokoju, w którym mieszkałam, ciągle chodziła ciemna postać smukłego mężczyzny bez rozpoznawalnej twarzy (…), obecność ducha łączyła się z ukazywaniem mi obrazów rozmaitych grzechów i złych sytuacji, odległych morderstw i umarłych.

Inne przykłady są mniej lub bardziej zadziwiające, np. dotykanie przedmiotów o znaczeniu historycznym, należących do znanych i związanych z okultyzmem osób. Autorka przedstawia je, aby pokazać, jak bardzo cierpiała przez inicjację okultystyczną. Historia uwolnienia od Złego jest opisana bardzo spokojnym i przemyślanym językiem. Pokazuje, jak Autorka poszukiwała pomocy i dzięki Kościołowi Jezusa Chrystusa została uwolniona od wpływu demona na jej duszę i ciało.



Książka przez swoją prostotę ukazuje zło okultyzmu, odmieniane w publikacji przez wszystkie przypadki. Katolik – kapłan lub świecki – po przeczytaniu jej będzie wiedział, czego w codziennym życiu unika

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
E eGzu
+1 / 1

Więcej czasu przeznaczyłeś na napisaniu tych zdań, niż na przemyślenie tego co napisałeś.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem