Ja nie wiem po co Łukaszenka jeździ do Putina? Przecież rząd na Białorusi to jedna wielka agentura Kremla. Putin wie dokładnie co się tam dzieje kto z kim, gdzie i jak robi. A jakiej porze chodzi do klopa odwalić dzika czy puścić pawia. Wie kiedy kto siedzi w robocie, a kiedy nie. Czy wali konia czy marszczy Freda. Chyba, że chodzi o to by się pokazać się jak to Łukaszenka rozmawia jak równy równym.
Teraz jeździ bo boi się o władzę i musi jeździć i się płaszczyć bo niema się na kim oprzeć a ruscy są pragmatyczni i dla nich się liczy osiągnięcie celu więc nie mają żadnych moralnych dylematów i nie wiem czy do końca tak jest jak piszesz. Bo może i wiedzą co w trawie piszczy na Białorusi na pewno wiedzą 100 razy więcej niż nasi o boże "politycy" ale czy na wszystko mają taki bezwzględny wpływ? Bo jakby tak było to czy Białoruś dawno już by zostala wchłonięta i wszystko by wyglądało legitnie? A jednak nie coś ich tam blokuje.
Putin ma niesamowitych speców od mowy ciała. Pamiętam, jak Tusk, wtedy premier, po raz pierwszy pojechał na Kreml i przy Putinie wyglądał jak uczeń dostający reprymendę od nauczyciela. Szybko zatrudnił specjalistów od mowy ciała.
Ja nie wiem po co Łukaszenka jeździ do Putina? Przecież rząd na Białorusi to jedna wielka agentura Kremla. Putin wie dokładnie co się tam dzieje kto z kim, gdzie i jak robi. A jakiej porze chodzi do klopa odwalić dzika czy puścić pawia. Wie kiedy kto siedzi w robocie, a kiedy nie. Czy wali konia czy marszczy Freda. Chyba, że chodzi o to by się pokazać się jak to Łukaszenka rozmawia jak równy równym.
Teraz jeździ bo boi się o władzę i musi jeździć i się płaszczyć bo niema się na kim oprzeć a ruscy są pragmatyczni i dla nich się liczy osiągnięcie celu więc nie mają żadnych moralnych dylematów i nie wiem czy do końca tak jest jak piszesz. Bo może i wiedzą co w trawie piszczy na Białorusi na pewno wiedzą 100 razy więcej niż nasi o boże "politycy" ale czy na wszystko mają taki bezwzględny wpływ? Bo jakby tak było to czy Białoruś dawno już by zostala wchłonięta i wszystko by wyglądało legitnie? A jednak nie coś ich tam blokuje.
Putin ma niesamowitych speców od mowy ciała. Pamiętam, jak Tusk, wtedy premier, po raz pierwszy pojechał na Kreml i przy Putinie wyglądał jak uczeń dostający reprymendę od nauczyciela. Szybko zatrudnił specjalistów od mowy ciała.
Wygląda jakby się spowiadał :D