Nie ma w tym nic niezrozumiałego. Kobieta chce być kochana, a wyrazem miłości może być (między innymi) wręczenie kwiatów. Ale nie można przecież prosić kogoś żeby nas kochał, to musi wypływać od niego. Dlatego kobieta nie prosi o kwiaty, ale jest zawiedziona jeśli ich nie dostanie. Mam jednak nadzieję, że to tłumaczenie jsk krowie na rowie nie jest nikomu potrzebne.
Czy to tak naprawde ciezko zrozumiec? Kobieta oczekuje, zeby jej facet ja cenil, szanowal, kochal i w ogole byla dla niego wazna. Jedna z metod okazania tego sa np. kwiaty. I wlasnie dlatego kobieta chce takich dowodow uczuc, ale oczekuje, ze facet zrobi to sam z siebie, poniewaz mu zalezy, kocha etc. a nie dlatego, ze ona tego oczekuje. To tak, jakby facet chcial sexu ale dziewczyna by mu sie oddawala tylko dlatego, ze uwaza, ze tak wypada, a nie dlatego, ze oboje maja przyjemnosc, ze go kocha, ze jest jej wtedy dobrze etc.
Jak ktos tego nie rozumie to chyba nie dorosl do zwiazku.
Ps. To nie musza byc konkretnie kwiaty, rzecz jasna :-)
Moi rodzice są ze sobą 50 lat razem, ostatnio tata kupił mamie kwiaty, co prawda sztuczne bo uznał, że są takie ładne i na pewno spodobają się mamie, cóż jej radość była ogromna. Stoją sobie teraz w wazonie w centralnym punkcie pokoju żeby każdy mógł podziwiać :)
Kobiety nie chcą kwiatów.
Chcą, by ich mężczyzna mijając kwiaciarnię pomyślał "są ładne, na pewno jej się spodobają, kupię jej".
Analogicznie jak chcą, by facet zaparzył im ulubioną herbatę gdy wracają przemarznięte ze spaceru, wysłał ładne zdjęcie znalezione w internecie, pokazał, że o niej pomyślał.
Podobnie jak mężczyźni chcą, by kobieta kupiła bilety do kina na film, który może im się spodobać, kupiła piwo, bo danego wieczoru ma być mecz, czy idąc do sklepu wybrała składniki na obiad, który mężczyźnie smakował.
Dlaczego kobiecie wiecznie trzeba udowadniać, że się ją kocha? Czy jakikolwiek facet wymaga od kobiety okresowego kupienia czteropaka albo coś? Oczywiście udowadnia się to kobiecie w formie kupna czegokolwiek, jeśli facet pracuje, utrzymuje dom i dba o wszystko to to jest mało i kobieta tego nie dostrzeże, bo musi jeszcze koniec końców dostawać te zasr*ne kwiatki. Kwiaty kupuje się na początku znajomości, potem dawanie kwiatów zmienia się w pomoc fizyczną i psychiczną, wsparcie finansowe i opiekę nad domem.Ale jak baba tego nie dostrzega, tylko musi mieć kwiatki do tego, to zostaw ją w cholerę z kwiatkiem najlepiej i spieprzaj byle dalej.
@wonskji bo dla faceta to dziala tak: Kocham Cie, jak sie cos zmieni to Ci powiem. Kobiety potrzebuja byc o tym zapewniane - ot taka roznica w psychice
@wonskji Utrzymuje ten dom też dla siebie, prawda?
O samochód też dbasz. Jeździsz z nim do mechanika, tankujesz itd. bo ma ci służyć długie lata. Tak naprawdę to o czym piszesz, to ciut tak jakbyś dbał o samochód by służył ci długie lata. On ma obiad na stole, ona zmienione opony, on uprane i uprasowane koszule, ona - skoszony trawnik. Masz obowiązki do wykonania i tyle.
A teraz w tej narracji dodaj różnego rodzaju miłe gesty w obie strony. Śniadanie do łóżka w sobotę, zaparzenie drugiej osobie kawy, czy herbaty, kupienie ulubionej czekolady, upieczenie dla kogoś ciasta. Ot, proste codzienne gesty, które wykonuje się, by sprawić drugiej osobie przyjemność.
Tego typu gesty zawsze obserwowałam w związku moich rodziców - ale wielokrotnie widziałam też jak ludzie postronni reagowali na nie ze zdziwieniem. Jakby wysłanie durnego esemesa "jak w pracy" albo "już wracam" było czymś niezwykłym.
Kwiaty to może zły przykład, ale tak jest też w innych sytuacjach, kiedy masz inne zdanie. Jeśli zrobisz inaczej niż chciała to źle (bo zrobiłeś inaczej), a jeśli dla świętego spokoju zrobisz tak jak chciała to też źle (bo tak nie uważasz). Ty masz chcieć to samo co ona. Nie wystarczy, że powiesz "masz rację, po co mam jechać na te ryby z kumplami", ale masz faktycznie tak uważać :P
Ja w pełni kapuję przesłanie :)
Nie ma w tym nic niezrozumiałego. Kobieta chce być kochana, a wyrazem miłości może być (między innymi) wręczenie kwiatów. Ale nie można przecież prosić kogoś żeby nas kochał, to musi wypływać od niego. Dlatego kobieta nie prosi o kwiaty, ale jest zawiedziona jeśli ich nie dostanie. Mam jednak nadzieję, że to tłumaczenie jsk krowie na rowie nie jest nikomu potrzebne.
Czy to tak naprawde ciezko zrozumiec? Kobieta oczekuje, zeby jej facet ja cenil, szanowal, kochal i w ogole byla dla niego wazna. Jedna z metod okazania tego sa np. kwiaty. I wlasnie dlatego kobieta chce takich dowodow uczuc, ale oczekuje, ze facet zrobi to sam z siebie, poniewaz mu zalezy, kocha etc. a nie dlatego, ze ona tego oczekuje. To tak, jakby facet chcial sexu ale dziewczyna by mu sie oddawala tylko dlatego, ze uwaza, ze tak wypada, a nie dlatego, ze oboje maja przyjemnosc, ze go kocha, ze jest jej wtedy dobrze etc.
Jak ktos tego nie rozumie to chyba nie dorosl do zwiazku.
Ps. To nie musza byc konkretnie kwiaty, rzecz jasna :-)
Moi rodzice są ze sobą 50 lat razem, ostatnio tata kupił mamie kwiaty, co prawda sztuczne bo uznał, że są takie ładne i na pewno spodobają się mamie, cóż jej radość była ogromna. Stoją sobie teraz w wazonie w centralnym punkcie pokoju żeby każdy mógł podziwiać :)
Kobiety nie chcą kwiatów.
Chcą, by ich mężczyzna mijając kwiaciarnię pomyślał "są ładne, na pewno jej się spodobają, kupię jej".
Analogicznie jak chcą, by facet zaparzył im ulubioną herbatę gdy wracają przemarznięte ze spaceru, wysłał ładne zdjęcie znalezione w internecie, pokazał, że o niej pomyślał.
Podobnie jak mężczyźni chcą, by kobieta kupiła bilety do kina na film, który może im się spodobać, kupiła piwo, bo danego wieczoru ma być mecz, czy idąc do sklepu wybrała składniki na obiad, który mężczyźnie smakował.
Dlaczego kobiecie wiecznie trzeba udowadniać, że się ją kocha? Czy jakikolwiek facet wymaga od kobiety okresowego kupienia czteropaka albo coś? Oczywiście udowadnia się to kobiecie w formie kupna czegokolwiek, jeśli facet pracuje, utrzymuje dom i dba o wszystko to to jest mało i kobieta tego nie dostrzeże, bo musi jeszcze koniec końców dostawać te zasr*ne kwiatki. Kwiaty kupuje się na początku znajomości, potem dawanie kwiatów zmienia się w pomoc fizyczną i psychiczną, wsparcie finansowe i opiekę nad domem.Ale jak baba tego nie dostrzega, tylko musi mieć kwiatki do tego, to zostaw ją w cholerę z kwiatkiem najlepiej i spieprzaj byle dalej.
@wonskji bo dla faceta to dziala tak: Kocham Cie, jak sie cos zmieni to Ci powiem. Kobiety potrzebuja byc o tym zapewniane - ot taka roznica w psychice
@wonskji Utrzymuje ten dom też dla siebie, prawda?
O samochód też dbasz. Jeździsz z nim do mechanika, tankujesz itd. bo ma ci służyć długie lata. Tak naprawdę to o czym piszesz, to ciut tak jakbyś dbał o samochód by służył ci długie lata. On ma obiad na stole, ona zmienione opony, on uprane i uprasowane koszule, ona - skoszony trawnik. Masz obowiązki do wykonania i tyle.
A teraz w tej narracji dodaj różnego rodzaju miłe gesty w obie strony. Śniadanie do łóżka w sobotę, zaparzenie drugiej osobie kawy, czy herbaty, kupienie ulubionej czekolady, upieczenie dla kogoś ciasta. Ot, proste codzienne gesty, które wykonuje się, by sprawić drugiej osobie przyjemność.
Tego typu gesty zawsze obserwowałam w związku moich rodziców - ale wielokrotnie widziałam też jak ludzie postronni reagowali na nie ze zdziwieniem. Jakby wysłanie durnego esemesa "jak w pracy" albo "już wracam" było czymś niezwykłym.
Kwiaty to może zły przykład, ale tak jest też w innych sytuacjach, kiedy masz inne zdanie. Jeśli zrobisz inaczej niż chciała to źle (bo zrobiłeś inaczej), a jeśli dla świętego spokoju zrobisz tak jak chciała to też źle (bo tak nie uważasz). Ty masz chcieć to samo co ona. Nie wystarczy, że powiesz "masz rację, po co mam jechać na te ryby z kumplami", ale masz faktycznie tak uważać :P
leczymy kompleksy co ?