Mój ojciec od wielkiego dzwonu chodził do kościoła matka w niedzielę i święta, a ja, bo chciałem 9 lat ministrantury, 6 lat śpiewania w chórze i 5 lat oazy. bo chciałem, bo mi się podobało. Moje dzieci pomimo że z żoną do kościoła chodziliśmy w dobie internetu i gier nie chcą chodzić do kościoła. Więc Twoja teoria nie do końca jest prawdziwa.
@jeykey1543 No i zobacz jak dużo tutaj ludzi, którzy są totalnie głupi. To tylko stwierdzenie totalnie oczywistego faktu, jednak zminusowane przez "obrońców wiary". Szkoda, że te ograniczone umysły nie bronią tak swojej "wiary", pomagając innym.
Edit :
Te dzieci specjalnej troski potrafią tylko wstawić minusa. Nie istnieje argument, którym mogli by się posłużyć, aby wskazać nie prawdę w powyższym komentarzu i to jest dokładnie to co, co sprawia im problem. Prawda, boli.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
2 razy.
Ostatnia modyfikacja:
18 października 2020 o 16:05
@cyaegha demit oznacza, że tak naprawdę rodzice niemalejąca prawa uczyć dzieci czegokolwiek. Np. języka polskiego bo może za 28 lat dziecko stwierdzi, że wolałoby mówić jedynie po angielsku i japońsku, a wredni rodzice narzucili mu język, którego kiedyś być może nie będzie akceptował. Żenujący tekst i próby jego obrony.
@Boin Żenująca, to jest właśnie twoja próba, porównania nauki ojczystego języka z czymś, co powinno być sprawą absolutnie indywidualną - wiarą, która wynika jedynie z własnej potrzeby i świadomości, a nie z czegoś tak banalnego jak dla większości prostaków obecnie "tak zostałem wychowany, więc tak być musi, taka tradycja'. Zero własnych przemyśleń, zero potrzeby aby wiedzieć i rozumieć więcej. Żałosne.
@Boin Moim zdaniem w democie nie chodzi o edukację religijną, tylko o przywiązywanie siłą do instytucji, czyli np chrzest czy komunia, z których nie da się "zrezygnować" (unieważnić) do końca życia.
Moim zdaniem ludziom wieki temu trochę się poprzestawiało i zaczęli uczyć swoje dzieci bajek jako prawdy, żeby mieć nad nimi większą kontrolę. Jeśli chcesz nauczyć dziecko, aby nie gadało z obcymi, opowiadasz mu bajkę o czerwonym kapturku, ale jeśli wmówisz mu, że wilki na prawdę zagajają do dzieci w lesie i knują zasadzki w domu babci, to wzbudzisz w nim strach w większości wypadków gwarantujący bezwzględne posłuszeństwo w kwestii wypraw przez las.
@cyaegha Ej. Ale wiesz, że generalnie rodzicielstwo w lwiej części polega właśnie na tym, że rodzice zapoznają dziecko z tym, co znają i uważają za stosowne? Można mieć wiele do religii, do jej obłudy, fałszu etc. (sam jestem ateistą), ale w gruncie rzeczy przekazywanie jej przez rodziców dziecku wbrew pozorom niewiele się różni od chociażby przekazywaniu języka, kultury, nawyków żywieniowych, zawodu, sposobu spędzania wolnego czasu, ale też uprzedzeń, stereotypów i fobii.
@Eaunanisme Jest duża różnica, między nauką języka, kultury, rzeczy niezbędnych w świecie w którym dziecko będzie żyć, a ich własnymi wierzeniami. Generalnie masz, racje, ale przeczytaj raz jeszcze demotywator. To właśnie dowodzi, że nie ma dzieci samych z siebie 'religijnych', są tylko takie, który wyniosą to z domu, albo nie. Ludzie tutaj, nie wiele rozumieją, przecież to czarno na białym właśnie było zawarte w moim pierwszym komentarzu tutaj. Te dzieci (bo mentalnie, oni dalej są dziećmi), nie wiele rozumieją, nie mają argumentu, posiadają tylko 'minusa'. To tak jak spróbuj podyskutować o religii z dziadkami. Większość z nich biblii nigdy nie czytała, powiedz im kilka interesujących cytatów, które z lekka stoją w sprzeczności z tym, jak to wygląda w instytucji KK. Wiesz, jak to zazwyczaj się kończy? Oni mają to w dupie. Oni nie mają potrzeby wiedzieć i rozumieć. Tak zostali wychowani i tak już być musi. Koniec, kropka.
Tak samo jest z dziećmi i ich chrztem. Nie istnieje żaden argument, na to dlaczego ma to wyglądać tak, a nie np kiedy dziecko, zdobywa już własną świadomość i może samo zadecydować. Ale za to istnieje bardzo proste wytłumaczenie, dlaczego to tak wygląda. Mało który człowiek, w życiu dorosłym zdecyduje się na akt apostazji, więc nawet jako ateista, dalej figuruje w statystykach jako osoba wierząca, członek KK. Według wiki, ponad 90% społeczeństwa. Czy aby na pewno? Jak to możliwe, że ten kraj, nasza rzeczywistość, wygląda tak jak wygląda, skoro tyle ludzi, którzy wierzą w Jezusa? Każdego dnia przeczą swoim ideą.
@wilczek2 Ok. Ale ciebie nie zmuszali. Chodziłeś bo sam chciałeś. A są tacy, którzy nie chcą a muszą, bo ich rodzice zmuszają. Ba za nieposłuszeństwo i niechęć chodzenia do kościoła są bici i wyzywani.
@cyaegha Właśnie moim zdaniem nie ma zbyt wielkiej różnicy między wymienionymi przeze mnie kwestiami. Religia to wciąż element kultury, a nie coś obok, poza nią. Patrzysz na wierzenia głównie przez pryzmat swojej wyraźnej niechęci do KK, a jest to dużo bardziej skomplikowane, niż figurowanie w statystykach wierzących czy dających na tacę. Wychowałem się w rodzinie niewierzącej i niepraktykującej. I mimo niechrześcijańskości nie uznajemy w mojej rodzinie kamienowania i zabójstw rytualnych tych, którzy się z nami nie zgadzają. System wartości religii chrześcijańskiej przeniknął bowiem tak mocno w naszą kulturę, że zsekularyzowani wciąż uznajemy za całkiem OK chociażby przykazanie "nie zabijaj", które już w innej religii (i równie zeświecczonej kulturze) mogłoby być zastąpione przez "zabij kogokolwiek, z kim się nie zgadzasz". Kwestia praktykowania pewnych obrzędów to tylko dodatek.
@Boin nie przyrównuj nauki przydatnych życiowo umiejętności do indoktrynacji moralno-światopoglądowej. Umiejętności mogą się przydać bądź nie, jedne bardziej inne mniej, ale przekonania religijne to bardzo indywidualna sprawa i nie powinny być z automatu przekazywane. Tym bardziej, że mogą wyrządzić więcej szkody niż pożytku nieświadomej niczego istocie. Nauka japońskiego żadnej szkody nie wyrządzi, najwyżej okaże się nieprzydatna, ale np indoktrynacja religijna może spowodować szereg zaburzeń, niskie poczucie własnej wartości, pielęgnować poczucie winy czy prowadzić do zahamowań seksualnych.
@cyaegha bardzo dużo mówisz, przedstawiasz racje, które są naprawdę bardzo fajne ale tylko dla Ciebie. Wychodzi na to, że należy stworzyć katalog rzeczy które mogą służyć przy wychowaniu dziecka oraz tych, którymi dziecku nie wolno zaprzątać głowy. Ale wiesz co? Wychowuj w ten sposób swoje dzieci i nie wtrącaj się w życie innych. Nie bądź kimś kto chce narzucać innym jak maja żyć i nie staraj się wtrącać w nie swoje sprawy. Wykaż się odrobina tolerancji dla innych modeli wychowania, przekonań, kultury oraz tradycji. Żyj własnym życiem I korzystaj z niego. Pozdrawiam.
@Boin Przeczytałeś, to co napisałeś, albo w ogóle pomyślałeś przed, lub w trakcie? Powiedziałeś 'nie wtrącaj się w życie innych', a nie jest to przypadkiem dokładnie to, co instytucja kościoła katolickiego robi? Nie tylko wchodzi z butami w życie świeckie, nie tylko ostro kładzie nacisk na nauczanie religii w szkołach ale również wchodzi coraz bardziej w politykę, a to wszystko, wszystkie przywileje, brak opodatkowania to coś, co dotyka każdego podatnika, nie tylko wierzącego? To jak to, takie podwójne standardy? A może to Wy, wykażcie tolerancje i zrozumienie, że nigdy nie było, nie jest i nigdy nie będzie sprawiedliwe. Kościół i Wspólnota wiernych również nie żyje własnym życiem, bo publicznie wypowiada się na wszelakie tematy, i o zgrozo, chce nawet ingerować w życie innych ludzi, np walką o zakaz aborcji. Dlaczego? Nie chcesz tego robić bo 'zabrania' Ci religia? To tego nie rób, ale odwal się od decyzji innych ludzi. Znowu jakiś problem, znowu hipokryzja? Nic nowego.
A co do racji, wychowywania itp, to zauważ, że ten demot jedynie ukazuje, że nie istnieją dzieci same z siebie wierzące, religijne. Wszystko to jest nabyte, wyuczone. To Wy, doszukujecie się tutaj jakiegoś drugiego dna, przeczytaj jeszcze raz pierwsze dwa komentarze tutaj. Podaj argumenty, dlaczego ten drugi, ma tyle minusów. Jak przystało na ludzi, którzy mentalnie dalej tkwią w średniowieczu, nie odróżniają wiary od instytucji, macie poważne problemy z logicznym myśleniem a nawet z czytaniem ze zrozumieniem.
Przeczytałeś to co napisałeś? A kim Ty jesteś żeby zabraniać KK swojego głosu i stanowiska w sprawach światopoglądowych. Kto dał Ci prawo do decydowania o tym kto może, a kto nie się wypowiadać w takich sprawach. Dochodzi do tego, że byle celebrytka/ta ma w oczach Tobie podobnych większe prawo do takich wypowiedzi niż instytucja, która od wieków ma jakieś doświadczenia i wypracowaną naukę. Jeżeli w taki sposób stawiasz sprawę to ja mogę uważać, że osoby o poglądach tylko świeckich i ateistycznych nie maja prawa wypowiadać się w kwestii KK. Ale wiesz co? Ja uważam, że każdy człowiek ma swój rozum i wybierze to do czego jest przekonany. A nikt inny kier ma prawa mu tego zabraniać. Taki ze mnie najwyraźniej fanatyk religijny. Nie to co Ty wzór prawości i bojownik o wolność. Pozdrawiam serdecznie, rób ze swoim życiem co chcesz i pozwól innym żyć ich życiem.
7th_Heaven rozumiem, że przeszkadza Tobie to w jaki sposób ktoś wychowuje swoje dziecko, jeżeli nie jest to po Twojej myśli. Ok. Rozumiem. Ale nadal twierdzę, że każdy rodzic ma prawo wychować SWOJE dziecko zgodnie ze swoją wolą. Poza tym tradycja, kultura i inne takie. Ponadto wydaje mi się, że jest mnóstwo innych rzeczy które dzieci nabywają dzięki/ przez rodziców, a chrzest, komunia itd. są jednymi z nich. Dlaczego akurat kwestie religijne maja zostać wyparte z wychowania dziecka, a nie np. szkoła?
Wyjaśnijmy sobie raz na zawsze. Jeżeli jakimś cudem, ateiści do spółki z samymi księżmi doprowadzą do całkowitego zaniku chrześcijaństwa w Polsce, to bądźcie pewni, że przyjdzie tutaj nowa religia i będzie nią islam, ma bardzo niedaleko z naszej zachodniej granicy, a oni nie omieszkają wykorzystać takiej sytuacji. Wtedy zaczną się masowe nawroty na słowo Mohameta. Zastanówcie się z kim walczycie...
@JestemRolnik Albo ludzie jednak zmądrzeją i przyjmą naukowy punkt widzenia na to jak funkcjonuje świat a nie magiczne wyjaśnienia jakie proponuje religia i jakie wpaja się od dziecka zanim przedstawis ie w szkole jakieś naukowe podejście do rzeczywistości i praw nią rządzących.
@olewator "ludzie religijni" tzn tacy co odebrali za dzieciaka sakramenty, a do kościoła chodzą tylko na śluby i pogrzeby?
Trwalsze może tak, bo przecież pod groźbą szykanowania ze strony równie fałszywych sąsiadów, pełnych hipokryzji... "szczęśliwsze" to tylko na pozór, za fasadą.
@killerxcartoon A gdzie ci religia wchodzi w drogę nauce w dzisiejszych czasach? Religia (przynajmniej chrześcijańska), to przede wszystkim system wartości i zbiór pragmatyzmów. Skupia się przede wszystkim na wymiarze duchowym życia człowieka, a nie fizyczności. To, że w różnych okresach mniej lub bardziej kościół na gruncie religii próbował załatać luki w nauce wynikało z tego, że takie były względem niego oczekiwania.
@olewator
No nie wiem byłem na wielu ślubach kościelnych znajomych .. a są teraz po rozwodach przetrwały 3-5 czy 7 lat. Za to znam kilka par żyjących na kocią łapę i żyją razem tak bardzo długo ... Nie ma recepty na sukces ... chyba poza szczerością i uczciwością oraz przywiązaniem . Znam takich co się rozwiedli zaraz jak dzieciak skończył 18 lat bo tylko to ich wiązało.
@killerxcartoon ja wiem co czasem mówią niektórzy nauczyciele innych przedmiotów i też mnie krew zalewa - ot taki urok publicznej edukacji. A to czy religia akurat powinna być w szkole czy nie, to nawet w kościele są głosy podzielone. Nie podałeś też żadnego przykładu gdzie religia stoi na przekór nauce.
@sancho
Jeśli nie dostrzegasz bzdur w tezach religii takich jak zamiana wody w wino jaka jest sprzeczna z wiedzą idącą z chemii. Jeśli nie dostrzegasz bzdur w twierdzeniach o możliwości chodzenia po płynnej wodzie sprzecznych z Fizyka jeśli wierzysz w cudowne poczęcia sprzeczne biologią... O gadających węzach i tworzeniu świata i innych bajkach ze strego testamentu już nie wspominam
To to stary szkoła niczego cie nie nauczyła bo religia wypaczyła ci sposób postrzegania rzeczywistości.
A co do najważniejszej sprawy czyli bajkach o niebie i piekle o nieśmiertelnej duszy i istnieniu po śmierci.
Życie to bardzo skomplikowany i złożony organiczny związkach chemiczny jaki jest w stanie samemu się powielać i wytwarzać energię bazując głównie na cyklu krebsa. To co katolicy nazywają dusza to tak na prawdę nasza świadomość czyli wirtualny twór wytwożony przez stany elektrycznego pobudzenia komórek nerwowych w naszym mózgu oraz ich wzajemnego powiązania wytworzonego w czasie całego życia. Po śmierci czyli zaprzestaniu działania metabolicznego naszych komórek następuje ich dezintegracja i rozpad na chemiczne składniki pierwsze. A w zwiąkau z tym nie ma co utrzymywać stanów pobudzenia elektrycznego w komórkach nerwowych i ulega rozpadowi ich unikalny system połączeń. I nie ma żadnej fizycznej możliwości by gdzieś się przeniosły czy gdzieś zostały odtworzone. A wiec śmierć jest definitywnym końcem istnienia tego czym postrzegamy świat.
@killerxcartoon Statystycznie. To, że znasz jakieś pojedyncze przypadki nie zmienia trendu.
Sam pomysł ślubu z jedną kobietą z jej zgodą, już był pewnym fenomenem. Nam się to dziś wydaje oczywiste, ale to religia chrześcijańska to rozpropagowała.
@olewator
Masz mocno źle wykreowane pojęcioe jak wyglądały w różnych miejscach i w różnych okresach związki,
Jeszce do niedawna w chreścijaństwie kobiet nie pytało się o jakakolwiek zgodę a rodzina wydawała je za mąż. zaczęło to zanikać częściowo na zachodzie wraz XVII reformacją a na szersza skalę zaczęło upowszechniać się po rewolucji francuskiej i po wiośnie ludów i po I wojnie wraz z upowszechnianiem się modeli republikańskich i secesją państw od kościoła. A w wiekach wczesnych i średniowiecu kobieta była wręcz towarem . Choć faktyczne często małżeństwa były tylko oficjalną umowa handlową gwarantującą nierozerwalność interesów dwóch rodzin i na ciut więcej mogły sobie pozwolić kobiety z książęcych czy królewskich rodów i prowadzić osobne życie np z własnym kochankiem byle nikt tego oficjalnie nie widział.
No w starożytnym Egipcie i Babilonie i wśród Hetytów miały wręcz równe prawa z mężczyznami. Miały prawa majątkowe własną cześć majątku jakim samodzielnie zarządzały czasami pełniły niższe urzędy , miały prawo do zarząania rozwodu jeśli małżonek pił i nie opiekował się domem albo zaniedbywał żonę w łożu . W Babilonie musiał uzyskać zezwolenia żony jeśli chciał mieć kochankę (niewolnicę) i ją uwolnić . Podobnie było w Indiach czy śród Skandynawów przed przyjęciem chrześcijaństwa. Np zachowały się akta procesu rozwodowego Hetytów gdzie kobieta zarządała rozwodu i zadośćuczynienia w postaci osła i wołu ponieważ mąż zaniedbywał ją w łożu odwiedzając ją jedynie raz w tygodniu.
Mogę nawet zaryzykować że to cecha judeo - chrzescijańsko - muzułmańska traktowania kobiet przedmiotowo.
W Chinach .. (o ile pamiętam górski lud Bao) ma wręcz Matryjarchat To kobieta ma cały majątek i ziemię i to kobiety go dziedziczą . i to kobieta zaprasza do domu meżczyzn i może siebie wziąć więcej niż jednego małżonka.
Z kolei w kilu plemaonach z ameryki południowej i Paui-Nowei gwinei nie ma w ogóle małżeństw
W plemię żyje w komunie wychowując wspólnie dzieci. Stałych związków nie ma i wystarczy dać prezent kobiecie by cie do hamaku zaprosiła. Zresztą w otwartej wielkiej hacie Agresywni mężczyźni są wyrzucani ze wspólnoty ze wspólnoty
@killerxcartoon Otóż paradoksalnie religia nie mówi, że przemiana wody w wino czy chodzenie po wodzie jest możliwe, ale że się wydarzyło - dlatego jest cudem. Co więcej, mechanika kwantowa mówi nam, że jak najbardziej jest możliwe, tylko nieskończenie mało prawdopodobne ;). I to właśnie mechanika kwantowa pokazała jak Bóg/Wszechświat/Natura (wybierz które wolisz) gra nam na nosie i miażdży nasze mrzonki o deterministyczności świata. Fizyka klasyczna, chemia, biologia - opisują nam tylko i wyłącznie statystycznie najbardziej prawdopodobny wynik. I oczywiście w wymiarze praktycznym i w skali makroskopowej ten determinizm zachodzi z wystarczającą dokładnością, ale zawsze jest to tylko przybliżenie.
Co do drugiej części twojej wypowiedzi. Sprowadzasz życie do metabolizmu i rozmnażania, natomiast jak na razie nie potrafimy zbudować i/lub ożywić nawet jednokomórkowego organizmu, a przynajmniej nic nie wiem o tym, żeby to się komukolwiek udało. Dlatego na dzień dzisiejszy z jednej strony niby o życiu i procesach mu towarzyszących wiemy wiele, z drugiej nie wiemy nic. I dlatego nie uważam, że życie to tylko cykle krebsa, czy to prosty czy odwrotny, ale pewien fenomen, którego wyjaśnienie, jak pokazuje nam fizyka kwantowa, może okazać sięniemożliwe. Kolejnym fenomenem jest świadomość. Umiemy budować potężne sieci neuronowe, uczące się i w gruncie rzeczy symulującej pracę mózgu, ale jak na razie kompletnie nic nie wskazuje na to, że jakakolwiek skończona sieć neuronowa może uzyskać świadomość. Więc też - czy nasza świadomość/dusza/jestestwo czy jak tam chcesz - to faktycznie tylko impulsy elektryczny i superpozycja stanów kwantowych neuronów?
Możnaby naprawdę długo dyskutować na ten temat, ale nie czas i miejsce do tego. Powiem natomiast tak: pogląd na to można mieć jaki się chce. Ty jak widzę wierzysz absolutnie w naukę i technologię, myślisz, że jeżeli czegoś nie osiąnęliśmy albo nie wiemy, to jest to tylko kwestia braku odpowiedniej technologii i narzędzi. Spoko - taki pogląd był bardzo popularny pod koniec XVIII wieku i na początku XIX, kiedy wydawało się, że wiemy już prawie wszystko. Niestety wtedy odkryto mechanikę kwantową i terię względności, które jak na razie doskonale potwierdzają się eksperymentalnie, i nie dość, że okazało się, że świat nie jest taki jak myślimy, to dodatkowo pewnej granicy poznania absolutnie nie przekroczymy. A o samej religii chrześcijańskiej, bo o niej w gruncie rzeczy mowa, to można ją postrzegać na różnych poziomach i zamiast totalnie negować, należy ją przyjmować metaforycznie. I wtedy okaże się, że Biblia jest pełna fenomenalnych metafor i genialnialnych anaologii.
@sancho I tu jest kwintesencja istoty problemu .
matematyka i logika
Zasada prawdopodobieństwa
Jeśli coś jest niemożliwe nigdy się nie zdarzy , jeśli coś jest możliwe wcześniej czy później się wydarzyć.
A wiec jeśli fizyka na podstawie obliczeń matematycznych i obserwacji mówi że coś takiego jak chodzenie ludzi po płynnej wodzie jest niemożliwe i jeśli chemia na podstawie obserwacji fizycznych i obliczeń matematycznych mówi że nie ma mozliwości by woda stała się winem a zwłaszcza pod wpływem woli.
To wierzenie w to że coś takiego się wydarzyło i nazywanie tego cudem jest objawem głupoty braku wiedzy i spostrzegawczości
Bo oba modele świata .. naukowy mówiący że zjawiska maja przyczyny są one obliczalne i przewidywalne oraz religijny mówiący o magii mocy i tego typu cudach jest ze sobą sprzeczny . A żyjemy w świcie technologicznym opartym o naukę. Komórka czy komputer jakim się posługujesz tu pisząc to nie dar boga czy moc Jezusa ale lata obserwacji badań obliczeń i sprytnego myślenia jak to wykorzystać ludzi wiedzy i nauki a nie szamanów w kieckach z rytuałami śpiewania wierszyków i inkantacji by coś się stało wciskających kit o cudach by tępe barany dawały im pieniądze na tacę .
Dlatego myślenie życzeniowe osób wierzących jest wysoce szkodliwe bo potem debile w parlamencie modlą się o deszcz. To efekt właśnie głupoty i wiary bo nie są w stanie zrozumieć ze meteorologia to nauka i pogoda nie będzie taka a nie inna bo ktoś sobie tego życzy i pragnie tylko będzie taka bo tak wskazują obliczenia i obserwacje.
Nie nie ma przybliżenia.
nie ma cudownego poczęcia . biologia już wie jak wygląda proces zpłodnienia i ze jest komórka jajowa i plemnik. to odkrycia z XVII wieku .. Obalono tym samy religijny mit o samorództwie i spontanicznym powstawaniu życia. Odkryto tez wtedy cykl życiowy muchy czy owadów albo skąd się bierze pleśń w XIX wieku ostateczie obalono ten mit eksperymentem Pasteura . Ale jak widać szerzona wiara w bzdury została
Podsumowując więc religia wciska bzdury . A przykładów jak wiele bzdur głosi można sporo wymieniać... I nie zmienia tego fakt problemów z rozstrzygnięciami analiz złożoności świata subatomowego o czym mówi fizyka kawantowa.
ciesz się, że żyjesz wśród katolików, tutaj jak nie pójdziesz w ślady rodziców to nikt ci z tego powodu nie obetnie głowy ani nie wydali z rodziny. no ale i tak tylu powie, że ci podli katole sa najgorsi na świecie
@Suzzzi86 to że katolicy dziś nie ucinają nikomu głowy, nie jest wynikiem ich mądrości, ale raczej słabości. Gdyby tylko mogli, to by mordowali - tak jak robili to w Chorwacji, czy niedawno w Rwandzie, gdzie jedni katolicy wyżynali drugich, mniej uległych dostojnikom tamtejszego Kościoła
@sliko ale ta słabość raczej wynika z nieznajomości własnej religii, bo zapomnieli, że Jezus nakazał kochać nieprzyjaciół, a nie obcinać im głowy. Zupełnie inaczej, niz w Islamie, który ewidentnie takie praktyki nakazuje lub u ŚJ, u których praktykuje się ostracyzm wobec tych, którzy nie chca być w klubie. I ostatecznie czy mordowanie współbraci to słabość, czy jednak siła? bo gdy wyjdzie jakiś typek na podium i krzyknie: "Wiecie, co z nim zrobić! Bóg tak chce!" i 1000 oszołomów pójdzie za nim...
@FenrirIbnLaAhad ci wykorzystywali swoja przewagę i to, że ciemny lud wszystko kupi. @Agnesitka twierdzi, że "Wszystko o czym piszesz to islamiści" ale może przejelismy to od nich, tam masz wprost, żeby zabijać dla Allaha, a u nas papież powie, że to w imię Boga...
@FenrirIbnLaAhad "ci co parę wieków temu nawracali siłą i robili krucjaty też nie znali swojej religii?
To byli księża, biskupi, i papieże."
Moim zdaniem nie. A Twoim? Byli wierni ideom Chrystusa?
To nie jarzmo tylko system wartości w którym zostali wychowani. Jak człowiek dorośnie i się ukształtuje to może przejść do etapu weryfikacji i ewentualnie negacji wiary.
Tak się dzieje z wszystkimi rzeczami "narzuconymi" przez rodziców.. do pewnego wieku trzeba się ich trzymać i nabywać świadomość, a później już można je negować i iść na swoje.
@Goretex chyba ze to co ci wpajali od dziecka bajki wypaczy ci na tyle postrzeganie rzeczywistości że nawet jak ci podają w szkole naukowe obserwowalne lub obliczalne wyjaśnienie świata to nie będziesz chciał zastosować go do bajek jakie ci wpojono
@Goretex żeby dojść do negacji wiary trzeba mieć logiczne myślenie opanowane, wiara skutecznie oducza ludzi szukania logicznych rozwiązań, negacja rzeczy wyciągniętych z domu to bardzo okazjonalne przypadki... wiara, socjalizm, skrajny nacjonalizm itd
@przyplyw zrównujesz nasza obecną katolicką wiarę z socjalizmem i skrajnym nacjonalizmem ? Może tak z 900 lat temu to bym się zgodził, robiło się krucjaty i paliło na stosach, ale od tego czasu kościół sporo przepracował i proponowany obecnie system moralny ma sporo zalet. Lepszy taki system jak żaden.
Rzecz jasna, trzeba uważać na błędy i wypaczenia, ale to wszędzie gdzie daje się ludziom jakąkolwiek władzę nad innymi ludźmi
@Goretex "Jak człowiek dorośnie i się ukształtuje to może przejść do etapu weryfikacji i ewentualnie negacji wiary." Hmm a może właśnie dopiero jak dorośnie i się ukształtuje niech będzie wystawiany na wpływy religii i decyduje, czy go to przekonuje i jest mu potrzebne w życiu, czy nie?
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
18 października 2020 o 19:43
@DexterHollandRulez Mógłbym spytać, po co mu wtedy wiara, skoro obył się bez niej tak długo ? Zauważ, że kluczowa jest rola rodziców bo to oni decydują jak wychować dziecko. Jak chcą, mogą i bez wiary.
@DexterHollandRulez "Hmm a może właśnie dopiero jak dorośnie i się ukształtuje niech będzie wystawiany na wpływy religii i decyduje, czy go to przekonuje i jest mu potrzebne w życiu, czy nie?"
Metoda wychowania neutralnego po przeprowadzonych próbach okazała się tragiczna w skutkach. Nie da się tego przeprowadzić w praktyczny sposób. Zawsze można się czegoś przyczepić, religii, upodobań kulinarnych, systemów moralnych, zasad zachowania itd. Zresztą na jakiej podstawie można uznać ateizm za neutralny? W systemach wiary i moralności takie pojęcie jest albo całkowita abstrakcją albo czystą teorią. Rola rodziców jest wychowanie dziecka najlepiej jak potrafią za pomocą znanych sobie i dostępnych metod. Tylko tyle i aż tyle.
@pawelkolodziej nie znam takiego, który by był jednym i drugim, no chyba że w twoim otoczeniu są tylko tacy dualiści i stąd twoje doświadczenie. no w sumie to ja osobiście nie znam żadnego płaskoziemcy
Jestem (a raczej byłem) kolejnym religijnym dzieckiem. Nikt mi nic nie narzucał. Po prostu. Czułem w środku, że tak trzeba. Jako świadome (a więc 8+ lat) dziecko czułem potrzebę bycia w kościele. Pomimo wielu zwątpień czy wręcz oddalania się od kościoła dzięki modlitwie zawsze następowało katharsis. To, że autor tak to postrzega to widocznie jakaś trauma z dzieciństwa i rodzice, którzy skutecznie obrzydzili mu wiarę. Ja bym nie oceniał wszystkich ta samą miarą.
@corristox jako ośmiolatek nie jesteś jeszcze w stanie świadomie podjąć decyzji o wierze.
Tak cię nauczono, to to przyjąłeś. Siłą może tego nie zrobiono, ale niektórzy są po prostu bardziej podatni na sugestie.
@corristox "...Jako świadome (a więc 8+ lat) dziecko czułem potrzebę bycia w kościele..."
Jak to się stało, że czułeś potrzebę bycia w Kościele Katolickim (dobrze się domyślam?) a nie prawosławnym, zielonoświątkowym, bycia wyznawcą Allaha, buddystą czy hinduistą?
@RomekC Ciężko to zrozumieć co nie? No, cóż... Ciesze się, że otrzymałem łaskę wiary i ubolewam, że są ludzie, którzy nigdy jej nie doświadczą... No ale to kwestia zaangażowania. Nigdy nic nie przychodzi samo. Tak jest ze wszystkim. Kiedy ja się ciężko uczyłem, chodziłem na dodatkowe lekcje, korepetycje, później studia, próby zdobycia doświadczenia, dobrej pracy to moi znajomi dobrze się bawili i śmiali się ze mnie. Kiedy wołali mnie na piwo odmawiałem. Dzięki wyrzeczeniom i zaangażowaniu osiągnąłem sukces, mam pieniądze na wszystko czego dusza zapragnie a moi znajomi, którzy dobrze się bawili ledwie wiążą koniec z końcem. Tak samo jest z wiarą. Ubolewam nad tym, że są biedni, że nie mają dobrej pracy (o ile ją mają) ale to ich wybór podobnie jak kwestia wiary. Oczywiście znajdzie się osoba, która nie włożyła żadnego wysiłku w zdobycie wiedzy czy umiejętności zobaczy mój dom, mój samochód i stwierdzi, że pewnie ukradłem bo on przecież nie jest w stanie zarobić tyle przez całe życie. Dla niego te rzeczy nie są osiągalne Z wiara jest podobnie... Osoby twierdzące, że ośmiolatek nie jest w stanie podjąć decyzji o wierze czy nie ma wrodzonych potrzeb duchowych to absurd. To, że ktoś jako ośmiolatek nie miał takich potrzeb nie znaczy, że cała reszta nie miała. Jako 10/11-latek czytałem Sienkiewicza. Większość moich znajomych nawet nie miała tej lektury w ręce i nawet nie zrozumiałby jej. A ja czytałem i mi się podobało. Zaraz ktoś oczywiście przyjdzie i powie, że to przecież niemożliwe ale ja czułem potrzebę przeczytania Potopu a potem reszty trylogii. Jak to się stało, że czułem potrzebę czytania Sienkiewicza a nie np. Krasickiego? Nie mam pojęcia. To się wydarzyło i już. Wracając do religii... Gdybym chciał nagle zostać prawosławnym wystarczyło zajrzeć do jakiegoś prawosławnego kościoła w mojej miejscowości. Moi rodzice nawet by nie protestowali, bo nie byli zbytnio wierzący (ja to nazywam niedzielnym katolicyzmem). Ateistą też miałem szansę zostać dzięki niewierzącym krewnym, proboszczowi, któremu daleko było do religii, której był przedstawicielem (chciwość to chyba największy problem hierarchów). Mimo wszystko zachowałem wiarę. Czemu? Bo na nią zapracowałem i pomimo przeciwności byłem w stanie zachować. Tak, jestem członkiem KK, bo kościół to nie tylko budynek ale i wspólnota. Naprodukowałem się jak głupi ale może zrozumiesz, że nigdy nie należy mierzyć wszystkich swoją miarą.
@corristox "Ciężko to zrozumieć co nie?"
Jasne że ciężko. Zapytałem "Jak to się stało, że czułeś potrzebę bycia w Kościele Katolickim (dobrze się domyślam?) a nie prawosławnym, zielonoświątkowym, bycia wyznawcą Allaha, buddystą czy hinduistą?" Po przeczytaniu Twojej pięknej historii nadal nie mam odpowiedzi.
Moim zdaniem prawdą jest, że "otrzymałeś łaskę wiary". Jednak gdybyś urodził się w rodzinie prawosławnej, zielonoświątkowej, islamskiej, buddyjskiej czy hinduskiej, byłbyś głęboko wierzącym Prawosławnym, Zielonoświątkowym, wyznawcą Allaha, Buddystą czy Hinduistą.
"Wracając do religii... Gdybym chciał nagle zostać prawosławnym wystarczyło zajrzeć do jakiegoś prawosławnego kościoła w mojej miejscowości..."
Jednak nie zajrzałeś. Nie zajrzałeś także do zboru zielonoświątkowego, do meczetu, do świątyni buddyjskiej czy hinduskiej. Zatem odrzuciłeś inne religie nawet ich nie poznając. Ja nie nazywam tego świadomą decyzją.
"Kiedy ja się ciężko uczyłem, chodziłem na dodatkowe lekcje, korepetycje, później studia, próby zdobycia doświadczenia, dobrej pracy to moi znajomi dobrze się bawili i śmiali się ze mnie..."
Bardzo dobra postawa. Gratuluję. To samo teraz zaszczepić swoim córkom. Jedna ma prywatne korepetycje z chemii i angielskiego (klasa maturalna), druga z angielskiego (8 klasa). Trochę to kosztuję ale wierzę, że są to pieniądze dobrze zainwestowane.
Nauka i wychowanie nie musi opierać się bezwzględnie na wartościach wiązanych z religią. Prawdziwego człowieka nie wyznaczają normy religijne lecz uniwersalne wspólne dla wszystkich ludzi - które religie ujmują w swoich zasadach kopiując je jedna od drugiej. Dawniej nawet zasady higieny ujmowano w formie nakazów religijnych ponieważ był to najszerszy kanał dystrybucji tych informacji, np. netilat jadaim.
Religii w szkole niejednokrotnie jest więcej niż nauk ścisłych. Pomimo tego że chrzest jest z założenia aktem wolnym i w pełni świadomym, dzieci chrzci się z przymusu, bo takie jest oczekiwanie społeczeństwa, bo tak zawsze było i dla świętego spokoju i braku ostracyzmu (nie wszędzie ale wciąż) A potem za ciosem, komunia i bierzmowanie. Indoktrynacja jest silna i tylko nieliczni jej nie ulegają. A straszenie islamem przy braku kk, to kolejna metoda indoktrynacji. Wszystkich z matrixu nie wyzwolisz, bo umysły słabe, a agenci systemu (także czarni)pilnują aby ten stan trwał jak najsilniej. W klasie mojej żony (szk. podstawowa ) katechetka nastawiała dzieci przeciwko jednej dziewczynce która deklarowała się jako niewierząca. Tak nie działa system Boży tylko reżim.
Dobra ilustracja mojego dzieciństwa. Dodatkowo rodzice kupili komputer do grania (w latach 90 nie były jeszcze standardem), mogłem go używać tylko pod warunkiem, że zostanę ministrantem i oprócz niedzieli będę jeszcze w jeden dzień powszedni służył do mszy. Teraz 20 lat później nie jestem im za to wdzięczny.
@lisior78 Ciekaw jestem jakie to źródło, naprawdę. Osobiście nie znam żadnej cywilizacji w oderwaniu od religii.
Ale może czegoś po prostu nie wiem i z chęcią się dowiem.
@DexterHollandRulez Przez te tysiące lat się sprawdzała, więc nie widzę powodu czemu nie? Skoro już te tysiące lat temu wiedzieli, że trzeba myć ręce przed jedzeniem, a my stosunkowo niedawno odkryliśmy, że istnieją bakterie. Wiedzieli pewnie jeszcze wiele rzeczy, które my dopiero odkrywamy. Jako kolejny przekład dam pełną rodzinę, dopiero najnowsze badania pokazują jak dobre relacje obojga rodziców wpływają pozytywnie na dziecko.
@olewator "Przez te tysiące lat się sprawdzała, więc nie widzę powodu czemu nie?"
4 tysiące lat sprawdzała się religia żydowska, więc nie widzę powodu czemu nie mielibyśmy być wyznawcami tej religii...
A nie, czekaj.
5 tysiące lat sprawdzała się religia hinduska, więc nie widzę powodu czemu nie mielibyśmy być wyznawcami tej religii...
Rodzice potrafią zniszczyć dziecku życie na tyle różnych sposobów, że religia to naprawdę tylko wierzchołek góry lodowej. A poza tym nierzadko dzieci wychowane w ortodoksyjnych katolickich rodzinach same odchodzą od wiary przy pierwszej okazji.
Nie rozumiem ogólnie co złego jest w religijności i w tym, że rodzice chcą to przekazać dziecku. ja wiem że wieku ludzie zawiodło się na wierze i religii ale to nie powód żeby na każdym kroku piętnować tych wierzących i religijnych. Jeżeli z własnej woli przestałeś wierzyć to zrozum ludzi którzy z własnej woli tę wiarę rozwijają.
Większość rodziców stara się dla swoich dzieci jak najlepiej, mimo to, że sami doskonali nie są. Może dlatego rodzice którzy wierzą w Jezusa Chrystusa starają się wychować tak aby to podobało się Bogu a nie ludziom.
Możliwe, że rodzice którzy są ateistami starają się wychować swoje dzieci na ateistów.
Szkoda, że rodzice nie przekazują dzieciom wiedzy z takim samym zapałem z jakim przekazują wiarę, przekonania, przesądy i zabobony. Religie to źródło i uzasadnienie większości podłych rzeczy jakie robimy innym ... następnym są pieniądze
@Pug_79 Rzeczywiście szkoda, że również Tobie nie przekazali żadnej wiedzy. Człowiek zdolność do zła ma w sobie. Nie jesteśmy tabula rasa. A jak dowodzą badania, osoby religijne rzadziej popełniają przestępstwa niż osoby niewierzące w danej grupie społecznej.
@kemotekk
I tak i nie. Religia jest źródłem podziałów, oddala od siebie ludzi dzieląc ich na dobrych (wyznających zasady danej religii) i złych, czyli tych, którzy danej religii nie wyznają. Spora część wyznawców jest motywowana religią do niszczenia tych, którzy się jej sprzeciwiają. Gdyby religii nie było, było by na pewno dużo mniej podziałów.
@ciomak12
a skąd takie odważne wnioski? Ludzie religijni niczym nie różnią się od pozostałych. Pokaż mi jakiekolwiek badania, które wskazywały by na niższą przestępczość wśród ludzi wierzących. Założę się, że jest dokładnie odwrotnie. Przy okazji naziści byli wierzący ... A co do skłonności do "dobra" i "zła" to zacząłbym od definicji. "Dobro" to działanie na rzecz danej grupy ludzi, "zło" to działanie wbrew ich interesom. NIe są to w żadnym razie pojęcia obiektywne. A ludzie są zdolni do wszystkich zachowań. Pytanie do których są w danym momencie motywowani.
1. Nie ma żadnych patriotycznych dzieci. Są tylko patriotyczni rodzice, którzy próbują swoim dzieciom narzucić to jarzmo.
2. Nie ma żadnych kulturalnych dzieci. Są tylko kulturalni rodzice, którzy próbują swoim dzieciom narzucić to jarzmo.
3. Nie ma żadnych mówiących po polsku dzieci. Są tylko mówiący po polsku rodzice, którzy próbują swoim dzieciom narzucić to jarzmo.
Tak można długo, panie ignorancie. Jeżeli jesteś normalnym rodzicem to uczysz dziecka wszystkiego co uważasz za ważne i dobre. Jeżeli uważasz wiarę za coś takiego co Ci pomogło się ukształtować czy okazało się pomocne i dobre np w znalezieniu własnego celu to czemu nie miałbyś przekazać tych wartości swojemu dziecku? Ale wiem najlepiej żeby wszystkiego uczyło państwo, żeby jak w komunizmie czy u Orwela w 1984 zabrać dzieci od rodziców, niech na nich donoszą, bo tylko państwo wie jak najlepiej wychować dzieci zgodnie z ideologią.
@RomekC Jakby to jest końcówka mojej wypowiedzi w której przeciwstawiam się przedstawianiu rodziców jako tych narzucających jarzmo swoim ukochanym dzieciom. Owszem są patologiczne przypadki rodziców i tego nie ma co ukrywać, ale coś takiego jak przekazanie wiary i wartości jako narzucanie jarzma to przedstawienie kilkudziesięciu procent rodzin jako patologiczne.
Natomiast jaka jest możliwość "uwolnienia dzieci spod tego jarzma? Jest to organizowane przez państwo np lekcje w szkołach czy inne działania mające uświadamiać. I tak działo się we wspomnianej książce orwela czy komunistycznej Rosji. I dokładnie pod tymi samymi hasłami. Podobnie bolszewicy chcieli nas wyzwalać. Stąd podaje prowokacyjnie czy wyzwalanie spod tego jarzma ma być wprowadzone w podobny sposób, bo moim zdaniem jeżeli uznamy przekazywanie wiary za jarzmo to niewiele będzie nas od tego dzieliło.
@ciomak12 "Natomiast jaka jest możliwość "uwolnienia dzieci spod tego jarzma? Jest to organizowane przez państwo np lekcje w szkołach czy inne działania mające uświadamiać..."
To już jest Twój dodatek. W democie nie ma nic na temat co mogłoby być alternatywą.
@RomekC Oczywiście, że to jest mój dodatek. Na tym polega cała wielka dziedzina jaką jest dedukcja. Otóż wile działań ma swoje konsekwencje w przyszłości. Poczytaj sobie czym jest np okno overtona. Poczytaj sobie jaką drogę przeszli niemiecy policjanci i żołnierze nim byli zdolni do katowania więźniów w auschwitz. To nie jest tak, że Hitler wyszedł i zaczął mówić że będzie mordował miliony żydów i polaków. Zobacz sobie również ilu z początkowych przywódców rewolucji przeżywało jej koniec.
Otóż wiele procesów ma więcej konsekwencji niż mówią to wprost. Podam Ci przykład. Epidemia covida. Zobacz jak ograniczają Ci wolność zwykłą większością głosów. Unieważniają konstytucję, ale nie ma komu się sprzeciwić. Bo trybunał konstytucyjny już nie istnieje w opinii publicznej, bo afery sprzed poprzednich lat sprawiły, że już nie ma tkaiej władzy jak kiedyś. Bo dlaczego tych wszystkich ustaw nie można wprowadzić zgodnie z prawem? np zbierając większość konstytucyjną czy wprowadzając stan wyjątkowy klęski żywiołowej? Po Covidzie niezależnie od opinii na temat tego wirusa jego śmiertelności itd. to wiele kwestii bezpieczeństwo i wolności zostało naruszonych. To okno overtona zostało przesunięte. Jeszcze rok temu nakaz instalowania aplikacji w komórce czy wprost śledzenia obywateli przez rząd za pomocą telefonu komórkowego przypisywaliśmy chinom. A dziś już na to przyzwalamy w pewnych określonych warunkach.
Nauczymy się patrzeć w przyszłość. I tak wiele twierdzeń nie będzie oczywistych. I dlatego należy potępiać i zadawać pytania gdzie ktoś chce dojść. I po to właśnie jest dyskusja.
I wracając do demota po bardzo szerokim okrążeniu. Jeżeli uznamy narzucanie religii za jarzmo narzucane dzieciom to przyznajemy że jest to coś złego dla nich. A wtedy jesteśmy o krok od uznania że trzeba z tym walczyć, albo że religia jest czymś złym w ogóle.
@ciomak12 Ale się rozpisałeś.
"I wracając do demota po bardzo szerokim okrążeniu. Jeżeli uznamy narzucanie religii za jarzmo narzucane dzieciom to przyznajemy że jest to coś złego dla nich. A wtedy jesteśmy o krok od uznania że trzeba z tym walczyć, albo że religia jest czymś złym w ogóle."
Damot tylko i wyłącznie stwierdza, że nie ma religijnych dzieci. Są tylko dzieci religijnych rodziców. I to jest prawda.
To Ty idziesz dalej i stwierdzasz, że skoro to jarzmo to trzeba coś z tym zrobić i że to będzie rolą państwa a to doprowadzi do jeszcze gorszej sytuacji.
Ponieważ się spisałeś czuję się w obowiązku także więcej napisać.
Znam osoby bardzo głęboko żyjące swoją wiarą. Jest ich bardzo mało. Gdyby tacy Chrześcijanie mnie otaczali to nie byłoby problemu. Problemem jest to, że wokół jest wiele ludzi religijnych którzy nie mają nic wspólnego z nauką Chrystusa, z duchowością chrześcijańską. Mówiąc wprost duchowość i religijności nie idą w parze. W swoim wywodzie dajesz przykład Niemców którzy mieli prane mózgi przed mordowaniem Żydów i Polaków. Mechanizm ten także jest stosowany przez osoby religijne. Zapewne wiesz o zbrodniach dokonywanych przez Chrześcijan.
"Otóż wiele procesów ma więcej konsekwencji niż mówią to wprost. Podam Ci przykład. Epidemia covida..."
Ejże. Czyż rządzący których działania opisujesz nie są osobami religijnymi?
Dlaczego ktoś próbuje mówić innym jak mają wychowywać dzieci? Ja na przykład pochodzę z rodziny w której nie chodziliśmy od kościoła, co więcej mama nawet nie ma sakramentu komunii. Po wielu latach się nawróciłem i nie tylko wierzę w Boga , ale co więcej uważam w dzisiejszych czasach światopogląd chrześcijański za najbliższy prawdy o świecie oraz za najkrótszą drogę do szczęścia człowieka, dlaczego mam córce nie przekazywać tego co uważam za dobre? Dodatkowo w jaki sposób mam jej nie przekazywać wiary? To jest głupie podejście skoro sam chodzę do kościoła i praktykuje wiarę poniekąd zawsze dziecko wzoruje się na rodzicach i przejmie chociaż część tych wartości . Chyba , że mowa o takich rodzicach ( bo znałem takich) którzy sami nie chodzą do kościoła a zmuszają do tego swoje dzieci. A jak ktoś jest ateista i naśmiewa się w domu z religii nie narzuca przypadkiem dziecku ateizmu?
@mikolajm1000 Wiesz czym jest "kult jednostki"? Stalin nie chciał narzucać ateizmu, ale siebie postawić w miejscu starego boga.
Nienaśmiewanie się jest cechą ludzi głupich. Zwłaszcza nienaśmiewanie się z rzeczy głupich. A jedną z nich jest religia.
@belzeq "Ateizmu nie można narzucić, ponieważ każdy rodzi się ateistą."
Wielu jest jednak wojującymi ateistami. A takimi się nie rodzimy.
"Naśmiewanie się z religii jest immanentną cechą ludzi inteligentnych."
Niektórzy idą krok dalej w inteligencji - rozumieją to, że ludzie są religijni nie ze swojej winy i nie śmieszy ich to.
@belzeq "Program nasz opiera się całkowicie na naukowym, i to właśnie materialistycznym światopoglądzie. Dlatego wyjaśnienie naszego programu nieodzownie obejmuje zarówno wyjaśnienie prawdziwych historycznych, jak i prawdziwych ekonomicznych źródeł otumanienia religijnego. Nasza propaganda nieodzownie obejmuje również propagandę ateizmu"-Włodzimierz Lenin. Czy tylko ja mam wrażenie, że nasi Polscy wojujący ateiści chcą wprowadzić to o czym mówił Lenin?
@sliko Popraw mnie jeśli się myle , ale jak dobrze rozumiem wszyscy naukowcy którzy dostali nobla i deklarują się jako wierzący są według Ciebie głupkami wierzącymi w gadające węże i rodzące dziewice ?
@mikolajm1000 W gadające węże możesz sobie nie wierzyć, jeśli uznasz, że "to tylko taka metafora". Natomiast w rodzącą dziewicę MUSISZ wierzyć, jeśli jesteś katolikiem, bo to DOGMAT.
@belzeq Widzisz doskonale zdaje sobie z tego sprawę. Tutaj pojawia się właśnie różnica naszych światopoglądów w porównaniu do innych cudów, które czynił Jezus narodzenie z dziewicy nie jest czymś nadzwyczajnym. Cały czas rzucacie jakimiś sloganami , ale żaden z was mi nie odpowiedział. Uważacie, że wszyscy naukowcy którzy są chrześcijanami są głupi? A może są po prostu głupsi od was, bo jeszcze nie odkryli waszej "objawionej prawdy"? I kolejne pytanie czy zgadzacie się z tym co mówił Lenin? I czy chcielibyście taki program w Polsce ?
Podli rodzice staraja się narzucić wiele h..wych.. rzeczy.... jak na przykład jedzenie nożem i widelcem..
Mój ojciec od wielkiego dzwonu chodził do kościoła matka w niedzielę i święta, a ja, bo chciałem 9 lat ministrantury, 6 lat śpiewania w chórze i 5 lat oazy. bo chciałem, bo mi się podobało. Moje dzieci pomimo że z żoną do kościoła chodziliśmy w dobie internetu i gier nie chcą chodzić do kościoła. Więc Twoja teoria nie do końca jest prawdziwa.
@wilczek2 Raczej przemyśl swoją teorię, i odpowiedz sobie na pytanie, czy chodziłbyś tam,gdyby rodzice Cię z tym nie 'zapoznali'.
@cyaegha to jest głupie, bo jak cię ktoś nie zapozna z czymś to jest mała szansa, że będziesz to robić.
@jeykey1543 No i zobacz jak dużo tutaj ludzi, którzy są totalnie głupi. To tylko stwierdzenie totalnie oczywistego faktu, jednak zminusowane przez "obrońców wiary". Szkoda, że te ograniczone umysły nie bronią tak swojej "wiary", pomagając innym.
Edit :
Te dzieci specjalnej troski potrafią tylko wstawić minusa. Nie istnieje argument, którym mogli by się posłużyć, aby wskazać nie prawdę w powyższym komentarzu i to jest dokładnie to co, co sprawia im problem. Prawda, boli.
Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 18 października 2020 o 16:05
@cyaegha demit oznacza, że tak naprawdę rodzice niemalejąca prawa uczyć dzieci czegokolwiek. Np. języka polskiego bo może za 28 lat dziecko stwierdzi, że wolałoby mówić jedynie po angielsku i japońsku, a wredni rodzice narzucili mu język, którego kiedyś być może nie będzie akceptował. Żenujący tekst i próby jego obrony.
@Boin Żenująca, to jest właśnie twoja próba, porównania nauki ojczystego języka z czymś, co powinno być sprawą absolutnie indywidualną - wiarą, która wynika jedynie z własnej potrzeby i świadomości, a nie z czegoś tak banalnego jak dla większości prostaków obecnie "tak zostałem wychowany, więc tak być musi, taka tradycja'. Zero własnych przemyśleń, zero potrzeby aby wiedzieć i rozumieć więcej. Żałosne.
@wilczek2 nie zrozumiałeś demota.
@Boin Moim zdaniem w democie nie chodzi o edukację religijną, tylko o przywiązywanie siłą do instytucji, czyli np chrzest czy komunia, z których nie da się "zrezygnować" (unieważnić) do końca życia.
Moim zdaniem ludziom wieki temu trochę się poprzestawiało i zaczęli uczyć swoje dzieci bajek jako prawdy, żeby mieć nad nimi większą kontrolę. Jeśli chcesz nauczyć dziecko, aby nie gadało z obcymi, opowiadasz mu bajkę o czerwonym kapturku, ale jeśli wmówisz mu, że wilki na prawdę zagajają do dzieci w lesie i knują zasadzki w domu babci, to wzbudzisz w nim strach w większości wypadków gwarantujący bezwzględne posłuszeństwo w kwestii wypraw przez las.
@cyaegha Ej. Ale wiesz, że generalnie rodzicielstwo w lwiej części polega właśnie na tym, że rodzice zapoznają dziecko z tym, co znają i uważają za stosowne? Można mieć wiele do religii, do jej obłudy, fałszu etc. (sam jestem ateistą), ale w gruncie rzeczy przekazywanie jej przez rodziców dziecku wbrew pozorom niewiele się różni od chociażby przekazywaniu języka, kultury, nawyków żywieniowych, zawodu, sposobu spędzania wolnego czasu, ale też uprzedzeń, stereotypów i fobii.
@Eaunanisme Jest duża różnica, między nauką języka, kultury, rzeczy niezbędnych w świecie w którym dziecko będzie żyć, a ich własnymi wierzeniami. Generalnie masz, racje, ale przeczytaj raz jeszcze demotywator. To właśnie dowodzi, że nie ma dzieci samych z siebie 'religijnych', są tylko takie, który wyniosą to z domu, albo nie. Ludzie tutaj, nie wiele rozumieją, przecież to czarno na białym właśnie było zawarte w moim pierwszym komentarzu tutaj. Te dzieci (bo mentalnie, oni dalej są dziećmi), nie wiele rozumieją, nie mają argumentu, posiadają tylko 'minusa'. To tak jak spróbuj podyskutować o religii z dziadkami. Większość z nich biblii nigdy nie czytała, powiedz im kilka interesujących cytatów, które z lekka stoją w sprzeczności z tym, jak to wygląda w instytucji KK. Wiesz, jak to zazwyczaj się kończy? Oni mają to w dupie. Oni nie mają potrzeby wiedzieć i rozumieć. Tak zostali wychowani i tak już być musi. Koniec, kropka.
Tak samo jest z dziećmi i ich chrztem. Nie istnieje żaden argument, na to dlaczego ma to wyglądać tak, a nie np kiedy dziecko, zdobywa już własną świadomość i może samo zadecydować. Ale za to istnieje bardzo proste wytłumaczenie, dlaczego to tak wygląda. Mało który człowiek, w życiu dorosłym zdecyduje się na akt apostazji, więc nawet jako ateista, dalej figuruje w statystykach jako osoba wierząca, członek KK. Według wiki, ponad 90% społeczeństwa. Czy aby na pewno? Jak to możliwe, że ten kraj, nasza rzeczywistość, wygląda tak jak wygląda, skoro tyle ludzi, którzy wierzą w Jezusa? Każdego dnia przeczą swoim ideą.
@wilczek2 Ok. Ale ciebie nie zmuszali. Chodziłeś bo sam chciałeś. A są tacy, którzy nie chcą a muszą, bo ich rodzice zmuszają. Ba za nieposłuszeństwo i niechęć chodzenia do kościoła są bici i wyzywani.
@cyaegha Właśnie moim zdaniem nie ma zbyt wielkiej różnicy między wymienionymi przeze mnie kwestiami. Religia to wciąż element kultury, a nie coś obok, poza nią. Patrzysz na wierzenia głównie przez pryzmat swojej wyraźnej niechęci do KK, a jest to dużo bardziej skomplikowane, niż figurowanie w statystykach wierzących czy dających na tacę. Wychowałem się w rodzinie niewierzącej i niepraktykującej. I mimo niechrześcijańskości nie uznajemy w mojej rodzinie kamienowania i zabójstw rytualnych tych, którzy się z nami nie zgadzają. System wartości religii chrześcijańskiej przeniknął bowiem tak mocno w naszą kulturę, że zsekularyzowani wciąż uznajemy za całkiem OK chociażby przykazanie "nie zabijaj", które już w innej religii (i równie zeświecczonej kulturze) mogłoby być zastąpione przez "zabij kogokolwiek, z kim się nie zgadzasz". Kwestia praktykowania pewnych obrzędów to tylko dodatek.
@Boin nie przyrównuj nauki przydatnych życiowo umiejętności do indoktrynacji moralno-światopoglądowej. Umiejętności mogą się przydać bądź nie, jedne bardziej inne mniej, ale przekonania religijne to bardzo indywidualna sprawa i nie powinny być z automatu przekazywane. Tym bardziej, że mogą wyrządzić więcej szkody niż pożytku nieświadomej niczego istocie. Nauka japońskiego żadnej szkody nie wyrządzi, najwyżej okaże się nieprzydatna, ale np indoktrynacja religijna może spowodować szereg zaburzeń, niskie poczucie własnej wartości, pielęgnować poczucie winy czy prowadzić do zahamowań seksualnych.
@cyaegha bardzo dużo mówisz, przedstawiasz racje, które są naprawdę bardzo fajne ale tylko dla Ciebie. Wychodzi na to, że należy stworzyć katalog rzeczy które mogą służyć przy wychowaniu dziecka oraz tych, którymi dziecku nie wolno zaprzątać głowy. Ale wiesz co? Wychowuj w ten sposób swoje dzieci i nie wtrącaj się w życie innych. Nie bądź kimś kto chce narzucać innym jak maja żyć i nie staraj się wtrącać w nie swoje sprawy. Wykaż się odrobina tolerancji dla innych modeli wychowania, przekonań, kultury oraz tradycji. Żyj własnym życiem I korzystaj z niego. Pozdrawiam.
@Boin Przeczytałeś, to co napisałeś, albo w ogóle pomyślałeś przed, lub w trakcie? Powiedziałeś 'nie wtrącaj się w życie innych', a nie jest to przypadkiem dokładnie to, co instytucja kościoła katolickiego robi? Nie tylko wchodzi z butami w życie świeckie, nie tylko ostro kładzie nacisk na nauczanie religii w szkołach ale również wchodzi coraz bardziej w politykę, a to wszystko, wszystkie przywileje, brak opodatkowania to coś, co dotyka każdego podatnika, nie tylko wierzącego? To jak to, takie podwójne standardy? A może to Wy, wykażcie tolerancje i zrozumienie, że nigdy nie było, nie jest i nigdy nie będzie sprawiedliwe. Kościół i Wspólnota wiernych również nie żyje własnym życiem, bo publicznie wypowiada się na wszelakie tematy, i o zgrozo, chce nawet ingerować w życie innych ludzi, np walką o zakaz aborcji. Dlaczego? Nie chcesz tego robić bo 'zabrania' Ci religia? To tego nie rób, ale odwal się od decyzji innych ludzi. Znowu jakiś problem, znowu hipokryzja? Nic nowego.
A co do racji, wychowywania itp, to zauważ, że ten demot jedynie ukazuje, że nie istnieją dzieci same z siebie wierzące, religijne. Wszystko to jest nabyte, wyuczone. To Wy, doszukujecie się tutaj jakiegoś drugiego dna, przeczytaj jeszcze raz pierwsze dwa komentarze tutaj. Podaj argumenty, dlaczego ten drugi, ma tyle minusów. Jak przystało na ludzi, którzy mentalnie dalej tkwią w średniowieczu, nie odróżniają wiary od instytucji, macie poważne problemy z logicznym myśleniem a nawet z czytaniem ze zrozumieniem.
Przeczytałeś to co napisałeś? A kim Ty jesteś żeby zabraniać KK swojego głosu i stanowiska w sprawach światopoglądowych. Kto dał Ci prawo do decydowania o tym kto może, a kto nie się wypowiadać w takich sprawach. Dochodzi do tego, że byle celebrytka/ta ma w oczach Tobie podobnych większe prawo do takich wypowiedzi niż instytucja, która od wieków ma jakieś doświadczenia i wypracowaną naukę. Jeżeli w taki sposób stawiasz sprawę to ja mogę uważać, że osoby o poglądach tylko świeckich i ateistycznych nie maja prawa wypowiadać się w kwestii KK. Ale wiesz co? Ja uważam, że każdy człowiek ma swój rozum i wybierze to do czego jest przekonany. A nikt inny kier ma prawa mu tego zabraniać. Taki ze mnie najwyraźniej fanatyk religijny. Nie to co Ty wzór prawości i bojownik o wolność. Pozdrawiam serdecznie, rób ze swoim życiem co chcesz i pozwól innym żyć ich życiem.
7th_Heaven rozumiem, że przeszkadza Tobie to w jaki sposób ktoś wychowuje swoje dziecko, jeżeli nie jest to po Twojej myśli. Ok. Rozumiem. Ale nadal twierdzę, że każdy rodzic ma prawo wychować SWOJE dziecko zgodnie ze swoją wolą. Poza tym tradycja, kultura i inne takie. Ponadto wydaje mi się, że jest mnóstwo innych rzeczy które dzieci nabywają dzięki/ przez rodziców, a chrzest, komunia itd. są jednymi z nich. Dlaczego akurat kwestie religijne maja zostać wyparte z wychowania dziecka, a nie np. szkoła?
Wyjaśnijmy sobie raz na zawsze. Jeżeli jakimś cudem, ateiści do spółki z samymi księżmi doprowadzą do całkowitego zaniku chrześcijaństwa w Polsce, to bądźcie pewni, że przyjdzie tutaj nowa religia i będzie nią islam, ma bardzo niedaleko z naszej zachodniej granicy, a oni nie omieszkają wykorzystać takiej sytuacji. Wtedy zaczną się masowe nawroty na słowo Mohameta. Zastanówcie się z kim walczycie...
@JestemRolnik już stoją i czekają na granicy, z nożami w zębach i koranem pod pachą. ;)
Polecam wycieczkę o sąsiednich Czech
@JestemRolnik Albo ludzie jednak zmądrzeją i przyjmą naukowy punkt widzenia na to jak funkcjonuje świat a nie magiczne wyjaśnienia jakie proponuje religia i jakie wpaja się od dziecka zanim przedstawis ie w szkole jakieś naukowe podejście do rzeczywistości i praw nią rządzących.
@killerxcartoon Niemożliwe. Większość miernot umysłowych może co najwyżej porzucić jedną religię dla innej :P
@killerxcartoon Naukowe? Proszę bardzo:
Ludzie religijni stanowią statystycznie trwalsze i szczęśliwsze rodziny. Mają też więcej dzieci.
@olewator "ludzie religijni" tzn tacy co odebrali za dzieciaka sakramenty, a do kościoła chodzą tylko na śluby i pogrzeby?
Trwalsze może tak, bo przecież pod groźbą szykanowania ze strony równie fałszywych sąsiadów, pełnych hipokryzji... "szczęśliwsze" to tylko na pozór, za fasadą.
https://media.giphy.com/media/CoDp6NnSmItoY/giphy.gif
@killerxcartoon A gdzie ci religia wchodzi w drogę nauce w dzisiejszych czasach? Religia (przynajmniej chrześcijańska), to przede wszystkim system wartości i zbiór pragmatyzmów. Skupia się przede wszystkim na wymiarze duchowym życia człowieka, a nie fizyczności. To, że w różnych okresach mniej lub bardziej kościół na gruncie religii próbował załatać luki w nauce wynikało z tego, że takie były względem niego oczekiwania.
@olewator
No nie wiem byłem na wielu ślubach kościelnych znajomych .. a są teraz po rozwodach przetrwały 3-5 czy 7 lat. Za to znam kilka par żyjących na kocią łapę i żyją razem tak bardzo długo ... Nie ma recepty na sukces ... chyba poza szczerością i uczciwością oraz przywiązaniem . Znam takich co się rozwiedli zaraz jak dzieciak skończył 18 lat bo tylko to ich wiązało.
@sancho
Hmm. Wchodzi do szkoły i mąci dzieciom w głowie.. Wiem co mówią księża.
@killerxcartoon ja wiem co czasem mówią niektórzy nauczyciele innych przedmiotów i też mnie krew zalewa - ot taki urok publicznej edukacji. A to czy religia akurat powinna być w szkole czy nie, to nawet w kościele są głosy podzielone. Nie podałeś też żadnego przykładu gdzie religia stoi na przekór nauce.
@sancho
Jeśli nie dostrzegasz bzdur w tezach religii takich jak zamiana wody w wino jaka jest sprzeczna z wiedzą idącą z chemii. Jeśli nie dostrzegasz bzdur w twierdzeniach o możliwości chodzenia po płynnej wodzie sprzecznych z Fizyka jeśli wierzysz w cudowne poczęcia sprzeczne biologią... O gadających węzach i tworzeniu świata i innych bajkach ze strego testamentu już nie wspominam
To to stary szkoła niczego cie nie nauczyła bo religia wypaczyła ci sposób postrzegania rzeczywistości.
A co do najważniejszej sprawy czyli bajkach o niebie i piekle o nieśmiertelnej duszy i istnieniu po śmierci.
Życie to bardzo skomplikowany i złożony organiczny związkach chemiczny jaki jest w stanie samemu się powielać i wytwarzać energię bazując głównie na cyklu krebsa. To co katolicy nazywają dusza to tak na prawdę nasza świadomość czyli wirtualny twór wytwożony przez stany elektrycznego pobudzenia komórek nerwowych w naszym mózgu oraz ich wzajemnego powiązania wytworzonego w czasie całego życia. Po śmierci czyli zaprzestaniu działania metabolicznego naszych komórek następuje ich dezintegracja i rozpad na chemiczne składniki pierwsze. A w zwiąkau z tym nie ma co utrzymywać stanów pobudzenia elektrycznego w komórkach nerwowych i ulega rozpadowi ich unikalny system połączeń. I nie ma żadnej fizycznej możliwości by gdzieś się przeniosły czy gdzieś zostały odtworzone. A wiec śmierć jest definitywnym końcem istnienia tego czym postrzegamy świat.
@killerxcartoon Statystycznie. To, że znasz jakieś pojedyncze przypadki nie zmienia trendu.
Sam pomysł ślubu z jedną kobietą z jej zgodą, już był pewnym fenomenem. Nam się to dziś wydaje oczywiste, ale to religia chrześcijańska to rozpropagowała.
@olewator
Masz mocno źle wykreowane pojęcioe jak wyglądały w różnych miejscach i w różnych okresach związki,
Jeszce do niedawna w chreścijaństwie kobiet nie pytało się o jakakolwiek zgodę a rodzina wydawała je za mąż. zaczęło to zanikać częściowo na zachodzie wraz XVII reformacją a na szersza skalę zaczęło upowszechniać się po rewolucji francuskiej i po wiośnie ludów i po I wojnie wraz z upowszechnianiem się modeli republikańskich i secesją państw od kościoła. A w wiekach wczesnych i średniowiecu kobieta była wręcz towarem . Choć faktyczne często małżeństwa były tylko oficjalną umowa handlową gwarantującą nierozerwalność interesów dwóch rodzin i na ciut więcej mogły sobie pozwolić kobiety z książęcych czy królewskich rodów i prowadzić osobne życie np z własnym kochankiem byle nikt tego oficjalnie nie widział.
No w starożytnym Egipcie i Babilonie i wśród Hetytów miały wręcz równe prawa z mężczyznami. Miały prawa majątkowe własną cześć majątku jakim samodzielnie zarządzały czasami pełniły niższe urzędy , miały prawo do zarząania rozwodu jeśli małżonek pił i nie opiekował się domem albo zaniedbywał żonę w łożu . W Babilonie musiał uzyskać zezwolenia żony jeśli chciał mieć kochankę (niewolnicę) i ją uwolnić . Podobnie było w Indiach czy śród Skandynawów przed przyjęciem chrześcijaństwa. Np zachowały się akta procesu rozwodowego Hetytów gdzie kobieta zarządała rozwodu i zadośćuczynienia w postaci osła i wołu ponieważ mąż zaniedbywał ją w łożu odwiedzając ją jedynie raz w tygodniu.
Mogę nawet zaryzykować że to cecha judeo - chrzescijańsko - muzułmańska traktowania kobiet przedmiotowo.
W Chinach .. (o ile pamiętam górski lud Bao) ma wręcz Matryjarchat To kobieta ma cały majątek i ziemię i to kobiety go dziedziczą . i to kobieta zaprasza do domu meżczyzn i może siebie wziąć więcej niż jednego małżonka.
Z kolei w kilu plemaonach z ameryki południowej i Paui-Nowei gwinei nie ma w ogóle małżeństw
W plemię żyje w komunie wychowując wspólnie dzieci. Stałych związków nie ma i wystarczy dać prezent kobiecie by cie do hamaku zaprosiła. Zresztą w otwartej wielkiej hacie Agresywni mężczyźni są wyrzucani ze wspólnoty ze wspólnoty
@killerxcartoon Otóż paradoksalnie religia nie mówi, że przemiana wody w wino czy chodzenie po wodzie jest możliwe, ale że się wydarzyło - dlatego jest cudem. Co więcej, mechanika kwantowa mówi nam, że jak najbardziej jest możliwe, tylko nieskończenie mało prawdopodobne ;). I to właśnie mechanika kwantowa pokazała jak Bóg/Wszechświat/Natura (wybierz które wolisz) gra nam na nosie i miażdży nasze mrzonki o deterministyczności świata. Fizyka klasyczna, chemia, biologia - opisują nam tylko i wyłącznie statystycznie najbardziej prawdopodobny wynik. I oczywiście w wymiarze praktycznym i w skali makroskopowej ten determinizm zachodzi z wystarczającą dokładnością, ale zawsze jest to tylko przybliżenie.
Co do drugiej części twojej wypowiedzi. Sprowadzasz życie do metabolizmu i rozmnażania, natomiast jak na razie nie potrafimy zbudować i/lub ożywić nawet jednokomórkowego organizmu, a przynajmniej nic nie wiem o tym, żeby to się komukolwiek udało. Dlatego na dzień dzisiejszy z jednej strony niby o życiu i procesach mu towarzyszących wiemy wiele, z drugiej nie wiemy nic. I dlatego nie uważam, że życie to tylko cykle krebsa, czy to prosty czy odwrotny, ale pewien fenomen, którego wyjaśnienie, jak pokazuje nam fizyka kwantowa, może okazać sięniemożliwe. Kolejnym fenomenem jest świadomość. Umiemy budować potężne sieci neuronowe, uczące się i w gruncie rzeczy symulującej pracę mózgu, ale jak na razie kompletnie nic nie wskazuje na to, że jakakolwiek skończona sieć neuronowa może uzyskać świadomość. Więc też - czy nasza świadomość/dusza/jestestwo czy jak tam chcesz - to faktycznie tylko impulsy elektryczny i superpozycja stanów kwantowych neuronów?
Możnaby naprawdę długo dyskutować na ten temat, ale nie czas i miejsce do tego. Powiem natomiast tak: pogląd na to można mieć jaki się chce. Ty jak widzę wierzysz absolutnie w naukę i technologię, myślisz, że jeżeli czegoś nie osiąnęliśmy albo nie wiemy, to jest to tylko kwestia braku odpowiedniej technologii i narzędzi. Spoko - taki pogląd był bardzo popularny pod koniec XVIII wieku i na początku XIX, kiedy wydawało się, że wiemy już prawie wszystko. Niestety wtedy odkryto mechanikę kwantową i terię względności, które jak na razie doskonale potwierdzają się eksperymentalnie, i nie dość, że okazało się, że świat nie jest taki jak myślimy, to dodatkowo pewnej granicy poznania absolutnie nie przekroczymy. A o samej religii chrześcijańskiej, bo o niej w gruncie rzeczy mowa, to można ją postrzegać na różnych poziomach i zamiast totalnie negować, należy ją przyjmować metaforycznie. I wtedy okaże się, że Biblia jest pełna fenomenalnych metafor i genialnialnych anaologii.
@sancho I tu jest kwintesencja istoty problemu .
matematyka i logika
Zasada prawdopodobieństwa
Jeśli coś jest niemożliwe nigdy się nie zdarzy , jeśli coś jest możliwe wcześniej czy później się wydarzyć.
A wiec jeśli fizyka na podstawie obliczeń matematycznych i obserwacji mówi że coś takiego jak chodzenie ludzi po płynnej wodzie jest niemożliwe i jeśli chemia na podstawie obserwacji fizycznych i obliczeń matematycznych mówi że nie ma mozliwości by woda stała się winem a zwłaszcza pod wpływem woli.
To wierzenie w to że coś takiego się wydarzyło i nazywanie tego cudem jest objawem głupoty braku wiedzy i spostrzegawczości
Bo oba modele świata .. naukowy mówiący że zjawiska maja przyczyny są one obliczalne i przewidywalne oraz religijny mówiący o magii mocy i tego typu cudach jest ze sobą sprzeczny . A żyjemy w świcie technologicznym opartym o naukę. Komórka czy komputer jakim się posługujesz tu pisząc to nie dar boga czy moc Jezusa ale lata obserwacji badań obliczeń i sprytnego myślenia jak to wykorzystać ludzi wiedzy i nauki a nie szamanów w kieckach z rytuałami śpiewania wierszyków i inkantacji by coś się stało wciskających kit o cudach by tępe barany dawały im pieniądze na tacę .
Dlatego myślenie życzeniowe osób wierzących jest wysoce szkodliwe bo potem debile w parlamencie modlą się o deszcz. To efekt właśnie głupoty i wiary bo nie są w stanie zrozumieć ze meteorologia to nauka i pogoda nie będzie taka a nie inna bo ktoś sobie tego życzy i pragnie tylko będzie taka bo tak wskazują obliczenia i obserwacje.
Nie nie ma przybliżenia.
nie ma cudownego poczęcia . biologia już wie jak wygląda proces zpłodnienia i ze jest komórka jajowa i plemnik. to odkrycia z XVII wieku .. Obalono tym samy religijny mit o samorództwie i spontanicznym powstawaniu życia. Odkryto tez wtedy cykl życiowy muchy czy owadów albo skąd się bierze pleśń w XIX wieku ostateczie obalono ten mit eksperymentem Pasteura . Ale jak widać szerzona wiara w bzdury została
Podsumowując więc religia wciska bzdury . A przykładów jak wiele bzdur głosi można sporo wymieniać... I nie zmienia tego fakt problemów z rozstrzygnięciami analiz złożoności świata subatomowego o czym mówi fizyka kawantowa.
ciesz się, że żyjesz wśród katolików, tutaj jak nie pójdziesz w ślady rodziców to nikt ci z tego powodu nie obetnie głowy ani nie wydali z rodziny. no ale i tak tylu powie, że ci podli katole sa najgorsi na świecie
@Suzzzi86 to że katolicy dziś nie ucinają nikomu głowy, nie jest wynikiem ich mądrości, ale raczej słabości. Gdyby tylko mogli, to by mordowali - tak jak robili to w Chorwacji, czy niedawno w Rwandzie, gdzie jedni katolicy wyżynali drugich, mniej uległych dostojnikom tamtejszego Kościoła
@sliko ale ta słabość raczej wynika z nieznajomości własnej religii, bo zapomnieli, że Jezus nakazał kochać nieprzyjaciół, a nie obcinać im głowy. Zupełnie inaczej, niz w Islamie, który ewidentnie takie praktyki nakazuje lub u ŚJ, u których praktykuje się ostracyzm wobec tych, którzy nie chca być w klubie. I ostatecznie czy mordowanie współbraci to słabość, czy jednak siła? bo gdy wyjdzie jakiś typek na podium i krzyknie: "Wiecie, co z nim zrobić! Bóg tak chce!" i 1000 oszołomów pójdzie za nim...
Doucz się. Wszystko o czym piszesz to islamiści
@Suzzzi86 Wpisz w google "katolickie eldorado" i poczytaj co potrafią wyrabiać "cywilizowani" katolicy
@Suzzzi86 hm, ci co parę wieków temu nawracali siłą i robili krucjaty też nie znali swojej religii?
To byli księża, biskupi, i papieże.
@FenrirIbnLaAhad ci wykorzystywali swoja przewagę i to, że ciemny lud wszystko kupi. @Agnesitka twierdzi, że "Wszystko o czym piszesz to islamiści" ale może przejelismy to od nich, tam masz wprost, żeby zabijać dla Allaha, a u nas papież powie, że to w imię Boga...
@FenrirIbnLaAhad "ci co parę wieków temu nawracali siłą i robili krucjaty też nie znali swojej religii?
To byli księża, biskupi, i papieże."
Moim zdaniem nie. A Twoim? Byli wierni ideom Chrystusa?
@RomekC Nasze zdanie się nie liczy, zdaniem kościoła, a więc pośrednika między bogiem a ludźmi na ziemi, byli wierni.
@FenrirIbnLaAhad Chyba Cię źle zrozumiałem. Sadziłem że interesuje Cię zdanie Suzzzi86 a nie zdanie Kościoła.
To nie jarzmo tylko system wartości w którym zostali wychowani. Jak człowiek dorośnie i się ukształtuje to może przejść do etapu weryfikacji i ewentualnie negacji wiary.
Tak się dzieje z wszystkimi rzeczami "narzuconymi" przez rodziców.. do pewnego wieku trzeba się ich trzymać i nabywać świadomość, a później już można je negować i iść na swoje.
@Goretex chyba ze to co ci wpajali od dziecka bajki wypaczy ci na tyle postrzeganie rzeczywistości że nawet jak ci podają w szkole naukowe obserwowalne lub obliczalne wyjaśnienie świata to nie będziesz chciał zastosować go do bajek jakie ci wpojono
@killerxcartoon pewnie pijesz do dzieci antyszczepionkowców i płaskoziemców ;)
@Goretex żeby dojść do negacji wiary trzeba mieć logiczne myślenie opanowane, wiara skutecznie oducza ludzi szukania logicznych rozwiązań, negacja rzeczy wyciągniętych z domu to bardzo okazjonalne przypadki... wiara, socjalizm, skrajny nacjonalizm itd
@przyplyw zrównujesz nasza obecną katolicką wiarę z socjalizmem i skrajnym nacjonalizmem ? Może tak z 900 lat temu to bym się zgodził, robiło się krucjaty i paliło na stosach, ale od tego czasu kościół sporo przepracował i proponowany obecnie system moralny ma sporo zalet. Lepszy taki system jak żaden.
Rzecz jasna, trzeba uważać na błędy i wypaczenia, ale to wszędzie gdzie daje się ludziom jakąkolwiek władzę nad innymi ludźmi
@Goretex "Jak człowiek dorośnie i się ukształtuje to może przejść do etapu weryfikacji i ewentualnie negacji wiary." Hmm a może właśnie dopiero jak dorośnie i się ukształtuje niech będzie wystawiany na wpływy religii i decyduje, czy go to przekonuje i jest mu potrzebne w życiu, czy nie?
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 18 października 2020 o 19:43
@DexterHollandRulez Mógłbym spytać, po co mu wtedy wiara, skoro obył się bez niej tak długo ? Zauważ, że kluczowa jest rola rodziców bo to oni decydują jak wychować dziecko. Jak chcą, mogą i bez wiary.
@DexterHollandRulez "Hmm a może właśnie dopiero jak dorośnie i się ukształtuje niech będzie wystawiany na wpływy religii i decyduje, czy go to przekonuje i jest mu potrzebne w życiu, czy nie?"
Metoda wychowania neutralnego po przeprowadzonych próbach okazała się tragiczna w skutkach. Nie da się tego przeprowadzić w praktyczny sposób. Zawsze można się czegoś przyczepić, religii, upodobań kulinarnych, systemów moralnych, zasad zachowania itd. Zresztą na jakiej podstawie można uznać ateizm za neutralny? W systemach wiary i moralności takie pojęcie jest albo całkowita abstrakcją albo czystą teorią. Rola rodziców jest wychowanie dziecka najlepiej jak potrafią za pomocą znanych sobie i dostępnych metod. Tylko tyle i aż tyle.
@Suzzzi86 płaskoziemca i katolik to w sumie to samo
@pawelkolodziej nie znam takiego, który by był jednym i drugim, no chyba że w twoim otoczeniu są tylko tacy dualiści i stąd twoje doświadczenie. no w sumie to ja osobiście nie znam żadnego płaskoziemcy
Jestem (a raczej byłem) kolejnym religijnym dzieckiem. Nikt mi nic nie narzucał. Po prostu. Czułem w środku, że tak trzeba. Jako świadome (a więc 8+ lat) dziecko czułem potrzebę bycia w kościele. Pomimo wielu zwątpień czy wręcz oddalania się od kościoła dzięki modlitwie zawsze następowało katharsis. To, że autor tak to postrzega to widocznie jakaś trauma z dzieciństwa i rodzice, którzy skutecznie obrzydzili mu wiarę. Ja bym nie oceniał wszystkich ta samą miarą.
@corristox znam kogoś wykorzystywanego seksualnie przez rodziców - to osoba też mówiła że od dziecka czuła że ... tak trzeba
@przyplyw Szukałem jakiegoś odpowiedniego słowa, żeby skomentować twoja "mądrość" ale nie znalazłem...
@corristox Czułeś, bo tak zostałeś nauczony. Ośmiolatek nie ma jakichś wrodzonych potrzeb duchowych. Jest na etapie "wiary" w "bozię".
@corristox jako ośmiolatek nie jesteś jeszcze w stanie świadomie podjąć decyzji o wierze.
Tak cię nauczono, to to przyjąłeś. Siłą może tego nie zrobiono, ale niektórzy są po prostu bardziej podatni na sugestie.
@corristox bardzo ładne słowa niewolnika ktory pokochał swojego oprawcę
@corristox "...Jako świadome (a więc 8+ lat) dziecko czułem potrzebę bycia w kościele..."
Jak to się stało, że czułeś potrzebę bycia w Kościele Katolickim (dobrze się domyślam?) a nie prawosławnym, zielonoświątkowym, bycia wyznawcą Allaha, buddystą czy hinduistą?
@RomekC Ciężko to zrozumieć co nie? No, cóż... Ciesze się, że otrzymałem łaskę wiary i ubolewam, że są ludzie, którzy nigdy jej nie doświadczą... No ale to kwestia zaangażowania. Nigdy nic nie przychodzi samo. Tak jest ze wszystkim. Kiedy ja się ciężko uczyłem, chodziłem na dodatkowe lekcje, korepetycje, później studia, próby zdobycia doświadczenia, dobrej pracy to moi znajomi dobrze się bawili i śmiali się ze mnie. Kiedy wołali mnie na piwo odmawiałem. Dzięki wyrzeczeniom i zaangażowaniu osiągnąłem sukces, mam pieniądze na wszystko czego dusza zapragnie a moi znajomi, którzy dobrze się bawili ledwie wiążą koniec z końcem. Tak samo jest z wiarą. Ubolewam nad tym, że są biedni, że nie mają dobrej pracy (o ile ją mają) ale to ich wybór podobnie jak kwestia wiary. Oczywiście znajdzie się osoba, która nie włożyła żadnego wysiłku w zdobycie wiedzy czy umiejętności zobaczy mój dom, mój samochód i stwierdzi, że pewnie ukradłem bo on przecież nie jest w stanie zarobić tyle przez całe życie. Dla niego te rzeczy nie są osiągalne Z wiara jest podobnie... Osoby twierdzące, że ośmiolatek nie jest w stanie podjąć decyzji o wierze czy nie ma wrodzonych potrzeb duchowych to absurd. To, że ktoś jako ośmiolatek nie miał takich potrzeb nie znaczy, że cała reszta nie miała. Jako 10/11-latek czytałem Sienkiewicza. Większość moich znajomych nawet nie miała tej lektury w ręce i nawet nie zrozumiałby jej. A ja czytałem i mi się podobało. Zaraz ktoś oczywiście przyjdzie i powie, że to przecież niemożliwe ale ja czułem potrzebę przeczytania Potopu a potem reszty trylogii. Jak to się stało, że czułem potrzebę czytania Sienkiewicza a nie np. Krasickiego? Nie mam pojęcia. To się wydarzyło i już. Wracając do religii... Gdybym chciał nagle zostać prawosławnym wystarczyło zajrzeć do jakiegoś prawosławnego kościoła w mojej miejscowości. Moi rodzice nawet by nie protestowali, bo nie byli zbytnio wierzący (ja to nazywam niedzielnym katolicyzmem). Ateistą też miałem szansę zostać dzięki niewierzącym krewnym, proboszczowi, któremu daleko było do religii, której był przedstawicielem (chciwość to chyba największy problem hierarchów). Mimo wszystko zachowałem wiarę. Czemu? Bo na nią zapracowałem i pomimo przeciwności byłem w stanie zachować. Tak, jestem członkiem KK, bo kościół to nie tylko budynek ale i wspólnota. Naprodukowałem się jak głupi ale może zrozumiesz, że nigdy nie należy mierzyć wszystkich swoją miarą.
@corristox "Ciężko to zrozumieć co nie?"
Jasne że ciężko. Zapytałem "Jak to się stało, że czułeś potrzebę bycia w Kościele Katolickim (dobrze się domyślam?) a nie prawosławnym, zielonoświątkowym, bycia wyznawcą Allaha, buddystą czy hinduistą?" Po przeczytaniu Twojej pięknej historii nadal nie mam odpowiedzi.
Moim zdaniem prawdą jest, że "otrzymałeś łaskę wiary". Jednak gdybyś urodził się w rodzinie prawosławnej, zielonoświątkowej, islamskiej, buddyjskiej czy hinduskiej, byłbyś głęboko wierzącym Prawosławnym, Zielonoświątkowym, wyznawcą Allaha, Buddystą czy Hinduistą.
"Wracając do religii... Gdybym chciał nagle zostać prawosławnym wystarczyło zajrzeć do jakiegoś prawosławnego kościoła w mojej miejscowości..."
Jednak nie zajrzałeś. Nie zajrzałeś także do zboru zielonoświątkowego, do meczetu, do świątyni buddyjskiej czy hinduskiej. Zatem odrzuciłeś inne religie nawet ich nie poznając. Ja nie nazywam tego świadomą decyzją.
"Kiedy ja się ciężko uczyłem, chodziłem na dodatkowe lekcje, korepetycje, później studia, próby zdobycia doświadczenia, dobrej pracy to moi znajomi dobrze się bawili i śmiali się ze mnie..."
Bardzo dobra postawa. Gratuluję. To samo teraz zaszczepić swoim córkom. Jedna ma prywatne korepetycje z chemii i angielskiego (klasa maturalna), druga z angielskiego (8 klasa). Trochę to kosztuję ale wierzę, że są to pieniądze dobrze zainwestowane.
I jedna święta nietykalna prawda CH*(((()&&%@J KOGO OBCHODZI jak wychowujesz swoje dziecko
@uFo125 Tak, i dlatego tyle w Polsce osób, których nie wychowano wcale albo wytresowano (tak, wytresowano, nie wychowano) na idiotów.
@DexterHollandRulez Podasz jakiś inny przykład oprócz swojego?
To proszę o przeniesienie możliwości wstąpienia do Kościoła z niemowlęctwa na wiek rozumu i zobaczymy jak się sprawą rozwinie
@pantharhei . To może w ogóle nie uczmy i nie wychowujmy dzieci zanim nie osiągną pełnoletniości? Może tego nie chcą? Nie narzucajmy.
Nauka i wychowanie nie musi opierać się bezwzględnie na wartościach wiązanych z religią. Prawdziwego człowieka nie wyznaczają normy religijne lecz uniwersalne wspólne dla wszystkich ludzi - które religie ujmują w swoich zasadach kopiując je jedna od drugiej. Dawniej nawet zasady higieny ujmowano w formie nakazów religijnych ponieważ był to najszerszy kanał dystrybucji tych informacji, np. netilat jadaim.
Religii w szkole niejednokrotnie jest więcej niż nauk ścisłych. Pomimo tego że chrzest jest z założenia aktem wolnym i w pełni świadomym, dzieci chrzci się z przymusu, bo takie jest oczekiwanie społeczeństwa, bo tak zawsze było i dla świętego spokoju i braku ostracyzmu (nie wszędzie ale wciąż) A potem za ciosem, komunia i bierzmowanie. Indoktrynacja jest silna i tylko nieliczni jej nie ulegają. A straszenie islamem przy braku kk, to kolejna metoda indoktrynacji. Wszystkich z matrixu nie wyzwolisz, bo umysły słabe, a agenci systemu (także czarni)pilnują aby ten stan trwał jak najsilniej. W klasie mojej żony (szk. podstawowa ) katechetka nastawiała dzieci przeciwko jednej dziewczynce która deklarowała się jako niewierząca. Tak nie działa system Boży tylko reżim.
Nie ma żadnych wychowanych dzieci. Są tylko rodzice, które probują narzucić swoim dzieciom to jarzmo.
Dobra ilustracja mojego dzieciństwa. Dodatkowo rodzice kupili komputer do grania (w latach 90 nie były jeszcze standardem), mogłem go używać tylko pod warunkiem, że zostanę ministrantem i oprócz niedzieli będę jeszcze w jeden dzień powszedni służył do mszy. Teraz 20 lat później nie jestem im za to wdzięczny.
prawda.religie to źródło zła
Oczywiście, po co komu zasady moralne? Przecież możemy żyć jak dzikusy.
@olewator Istnieją inne źródła moralności niż religia. Można wychować dziecko w szacunku dla innych ludzi bez odwoływania się do Boga.
@olewator Zasad moralnych nie trzeba koniecznie czerpać z książki sprzed tysięcy lat i szamanów wierzących w niewidzialne istoty i moce.
@lisior78 Ciekaw jestem jakie to źródło, naprawdę. Osobiście nie znam żadnej cywilizacji w oderwaniu od religii.
Ale może czegoś po prostu nie wiem i z chęcią się dowiem.
@DexterHollandRulez Przez te tysiące lat się sprawdzała, więc nie widzę powodu czemu nie? Skoro już te tysiące lat temu wiedzieli, że trzeba myć ręce przed jedzeniem, a my stosunkowo niedawno odkryliśmy, że istnieją bakterie. Wiedzieli pewnie jeszcze wiele rzeczy, które my dopiero odkrywamy. Jako kolejny przekład dam pełną rodzinę, dopiero najnowsze badania pokazują jak dobre relacje obojga rodziców wpływają pozytywnie na dziecko.
@olewator właśnie o to chodzi, że jak zastąpimy religię zasadami moralnymi to staniemy się normalnym społeczeństwem, teraz jesteśmy dzikim plemieniem
@olewator A schabowego lubisz? Bo wiesz, to zwierzę nieczyste...
https://pl.aleteia.org/2016/08/17/dlaczego-jezus-pozwalal-swoim-uczniom-jesc-brudnymi-rekami/
@olewator "Przez te tysiące lat się sprawdzała, więc nie widzę powodu czemu nie?"
4 tysiące lat sprawdzała się religia żydowska, więc nie widzę powodu czemu nie mielibyśmy być wyznawcami tej religii...
A nie, czekaj.
5 tysiące lat sprawdzała się religia hinduska, więc nie widzę powodu czemu nie mielibyśmy być wyznawcami tej religii...
@pawelkolodziej No dobrze, ale kto będzie ustalał co jest moralne? Ty?
@RomekC To dowodzi tylko temu jak religia jest ważna w naszym życiu.
@olewator Oczywiście, że jest ważna... Co nie znaczy że korzystna.
Rodzice potrafią zniszczyć dziecku życie na tyle różnych sposobów, że religia to naprawdę tylko wierzchołek góry lodowej. A poza tym nierzadko dzieci wychowane w ortodoksyjnych katolickich rodzinach same odchodzą od wiary przy pierwszej okazji.
Nie rozumiem ogólnie co złego jest w religijności i w tym, że rodzice chcą to przekazać dziecku. ja wiem że wieku ludzie zawiodło się na wierze i religii ale to nie powód żeby na każdym kroku piętnować tych wierzących i religijnych. Jeżeli z własnej woli przestałeś wierzyć to zrozum ludzi którzy z własnej woli tę wiarę rozwijają.
Nie ma grzecznych dzieci, są tylko takie którym rodzice narzucili jarzmo wychowania.
Nie ma kulturalnych dzieci, są tylko takie którym rodzice narzucili jarzmo dobrego wychowania.
Nie ma mądrych dzieci, są tylko takie którym rodzice narzucili jarzmo nauki.
Nie ma dobrych dzieci, są tylko takie którym rodzice narzucili etyki i moralności.
Większość rodziców stara się dla swoich dzieci jak najlepiej, mimo to, że sami doskonali nie są. Może dlatego rodzice którzy wierzą w Jezusa Chrystusa starają się wychować tak aby to podobało się Bogu a nie ludziom.
Możliwe, że rodzice którzy są ateistami starają się wychować swoje dzieci na ateistów.
Szkoda, że rodzice nie przekazują dzieciom wiedzy z takim samym zapałem z jakim przekazują wiarę, przekonania, przesądy i zabobony. Religie to źródło i uzasadnienie większości podłych rzeczy jakie robimy innym ... następnym są pieniądze
@Pug_79 Rzeczywiście szkoda, że również Tobie nie przekazali żadnej wiedzy. Człowiek zdolność do zła ma w sobie. Nie jesteśmy tabula rasa. A jak dowodzą badania, osoby religijne rzadziej popełniają przestępstwa niż osoby niewierzące w danej grupie społecznej.
@Pug_79 "Szkoda, że rodzice nie przekazują dzieciom wiedzy z takim samym zapałem z jakim przekazują wiarę..."
Może nie mają dużej wiedzy?
@kemotekk
I tak i nie. Religia jest źródłem podziałów, oddala od siebie ludzi dzieląc ich na dobrych (wyznających zasady danej religii) i złych, czyli tych, którzy danej religii nie wyznają. Spora część wyznawców jest motywowana religią do niszczenia tych, którzy się jej sprzeciwiają. Gdyby religii nie było, było by na pewno dużo mniej podziałów.
@ciomak12
a skąd takie odważne wnioski? Ludzie religijni niczym nie różnią się od pozostałych. Pokaż mi jakiekolwiek badania, które wskazywały by na niższą przestępczość wśród ludzi wierzących. Założę się, że jest dokładnie odwrotnie. Przy okazji naziści byli wierzący ... A co do skłonności do "dobra" i "zła" to zacząłbym od definicji. "Dobro" to działanie na rzecz danej grupy ludzi, "zło" to działanie wbrew ich interesom. NIe są to w żadnym razie pojęcia obiektywne. A ludzie są zdolni do wszystkich zachowań. Pytanie do których są w danym momencie motywowani.
@RomekC
wiedza leży na ulicy i jest dzisiaj całkowicie darmowa, szkoda, że tak mało ludzi się po nią schyla ;-)
@Pug_79 Szkoda.
Wyjątkowo debilny demot.
@Silhje Wyjątkowo debilny komentarz.
A co powiesz na to?
1. Nie ma żadnych patriotycznych dzieci. Są tylko patriotyczni rodzice, którzy próbują swoim dzieciom narzucić to jarzmo.
2. Nie ma żadnych kulturalnych dzieci. Są tylko kulturalni rodzice, którzy próbują swoim dzieciom narzucić to jarzmo.
3. Nie ma żadnych mówiących po polsku dzieci. Są tylko mówiący po polsku rodzice, którzy próbują swoim dzieciom narzucić to jarzmo.
Tak można długo, panie ignorancie. Jeżeli jesteś normalnym rodzicem to uczysz dziecka wszystkiego co uważasz za ważne i dobre. Jeżeli uważasz wiarę za coś takiego co Ci pomogło się ukształtować czy okazało się pomocne i dobre np w znalezieniu własnego celu to czemu nie miałbyś przekazać tych wartości swojemu dziecku? Ale wiem najlepiej żeby wszystkiego uczyło państwo, żeby jak w komunizmie czy u Orwela w 1984 zabrać dzieci od rodziców, niech na nich donoszą, bo tylko państwo wie jak najlepiej wychować dzieci zgodnie z ideologią.
@ciomak12 "Ale wiem najlepiej żeby wszystkiego uczyło państwo..."
W jaki sposób wyczytałeś to z tego demota?
@RomekC Jakby to jest końcówka mojej wypowiedzi w której przeciwstawiam się przedstawianiu rodziców jako tych narzucających jarzmo swoim ukochanym dzieciom. Owszem są patologiczne przypadki rodziców i tego nie ma co ukrywać, ale coś takiego jak przekazanie wiary i wartości jako narzucanie jarzma to przedstawienie kilkudziesięciu procent rodzin jako patologiczne.
Natomiast jaka jest możliwość "uwolnienia dzieci spod tego jarzma? Jest to organizowane przez państwo np lekcje w szkołach czy inne działania mające uświadamiać. I tak działo się we wspomnianej książce orwela czy komunistycznej Rosji. I dokładnie pod tymi samymi hasłami. Podobnie bolszewicy chcieli nas wyzwalać. Stąd podaje prowokacyjnie czy wyzwalanie spod tego jarzma ma być wprowadzone w podobny sposób, bo moim zdaniem jeżeli uznamy przekazywanie wiary za jarzmo to niewiele będzie nas od tego dzieliło.
@ciomak12 "Natomiast jaka jest możliwość "uwolnienia dzieci spod tego jarzma? Jest to organizowane przez państwo np lekcje w szkołach czy inne działania mające uświadamiać..."
To już jest Twój dodatek. W democie nie ma nic na temat co mogłoby być alternatywą.
@RomekC Oczywiście, że to jest mój dodatek. Na tym polega cała wielka dziedzina jaką jest dedukcja. Otóż wile działań ma swoje konsekwencje w przyszłości. Poczytaj sobie czym jest np okno overtona. Poczytaj sobie jaką drogę przeszli niemiecy policjanci i żołnierze nim byli zdolni do katowania więźniów w auschwitz. To nie jest tak, że Hitler wyszedł i zaczął mówić że będzie mordował miliony żydów i polaków. Zobacz sobie również ilu z początkowych przywódców rewolucji przeżywało jej koniec.
Otóż wiele procesów ma więcej konsekwencji niż mówią to wprost. Podam Ci przykład. Epidemia covida. Zobacz jak ograniczają Ci wolność zwykłą większością głosów. Unieważniają konstytucję, ale nie ma komu się sprzeciwić. Bo trybunał konstytucyjny już nie istnieje w opinii publicznej, bo afery sprzed poprzednich lat sprawiły, że już nie ma tkaiej władzy jak kiedyś. Bo dlaczego tych wszystkich ustaw nie można wprowadzić zgodnie z prawem? np zbierając większość konstytucyjną czy wprowadzając stan wyjątkowy klęski żywiołowej? Po Covidzie niezależnie od opinii na temat tego wirusa jego śmiertelności itd. to wiele kwestii bezpieczeństwo i wolności zostało naruszonych. To okno overtona zostało przesunięte. Jeszcze rok temu nakaz instalowania aplikacji w komórce czy wprost śledzenia obywateli przez rząd za pomocą telefonu komórkowego przypisywaliśmy chinom. A dziś już na to przyzwalamy w pewnych określonych warunkach.
Nauczymy się patrzeć w przyszłość. I tak wiele twierdzeń nie będzie oczywistych. I dlatego należy potępiać i zadawać pytania gdzie ktoś chce dojść. I po to właśnie jest dyskusja.
I wracając do demota po bardzo szerokim okrążeniu. Jeżeli uznamy narzucanie religii za jarzmo narzucane dzieciom to przyznajemy że jest to coś złego dla nich. A wtedy jesteśmy o krok od uznania że trzeba z tym walczyć, albo że religia jest czymś złym w ogóle.
@ciomak12 Ale się rozpisałeś.
"I wracając do demota po bardzo szerokim okrążeniu. Jeżeli uznamy narzucanie religii za jarzmo narzucane dzieciom to przyznajemy że jest to coś złego dla nich. A wtedy jesteśmy o krok od uznania że trzeba z tym walczyć, albo że religia jest czymś złym w ogóle."
Damot tylko i wyłącznie stwierdza, że nie ma religijnych dzieci. Są tylko dzieci religijnych rodziców. I to jest prawda.
To Ty idziesz dalej i stwierdzasz, że skoro to jarzmo to trzeba coś z tym zrobić i że to będzie rolą państwa a to doprowadzi do jeszcze gorszej sytuacji.
Ponieważ się spisałeś czuję się w obowiązku także więcej napisać.
Znam osoby bardzo głęboko żyjące swoją wiarą. Jest ich bardzo mało. Gdyby tacy Chrześcijanie mnie otaczali to nie byłoby problemu. Problemem jest to, że wokół jest wiele ludzi religijnych którzy nie mają nic wspólnego z nauką Chrystusa, z duchowością chrześcijańską. Mówiąc wprost duchowość i religijności nie idą w parze. W swoim wywodzie dajesz przykład Niemców którzy mieli prane mózgi przed mordowaniem Żydów i Polaków. Mechanizm ten także jest stosowany przez osoby religijne. Zapewne wiesz o zbrodniach dokonywanych przez Chrześcijan.
"Otóż wiele procesów ma więcej konsekwencji niż mówią to wprost. Podam Ci przykład. Epidemia covida..."
Ejże. Czyż rządzący których działania opisujesz nie są osobami religijnymi?
Dlaczego ktoś próbuje mówić innym jak mają wychowywać dzieci? Ja na przykład pochodzę z rodziny w której nie chodziliśmy od kościoła, co więcej mama nawet nie ma sakramentu komunii. Po wielu latach się nawróciłem i nie tylko wierzę w Boga , ale co więcej uważam w dzisiejszych czasach światopogląd chrześcijański za najbliższy prawdy o świecie oraz za najkrótszą drogę do szczęścia człowieka, dlaczego mam córce nie przekazywać tego co uważam za dobre? Dodatkowo w jaki sposób mam jej nie przekazywać wiary? To jest głupie podejście skoro sam chodzę do kościoła i praktykuje wiarę poniekąd zawsze dziecko wzoruje się na rodzicach i przejmie chociaż część tych wartości . Chyba , że mowa o takich rodzicach ( bo znałem takich) którzy sami nie chodzą do kościoła a zmuszają do tego swoje dzieci. A jak ktoś jest ateista i naśmiewa się w domu z religii nie narzuca przypadkiem dziecku ateizmu?
@mikolajm1000 Ateizmu nie można narzucić, ponieważ każdy rodzi się ateistą. Naśmiewanie się z religii jest immanentną cechą ludzi inteligentnych.
@belzeq "Ateizmu nie można narzucić"- powiedz to Stalinowi. Naśmiewanie się jest cechą ludzi głupich,
nie ważnie z czego się naśmiewają.
@mikolajm1000 Wiesz czym jest "kult jednostki"? Stalin nie chciał narzucać ateizmu, ale siebie postawić w miejscu starego boga.
Nienaśmiewanie się jest cechą ludzi głupich. Zwłaszcza nienaśmiewanie się z rzeczy głupich. A jedną z nich jest religia.
@belzeq "Ateizmu nie można narzucić, ponieważ każdy rodzi się ateistą."
Wielu jest jednak wojującymi ateistami. A takimi się nie rodzimy.
"Naśmiewanie się z religii jest immanentną cechą ludzi inteligentnych."
Niektórzy idą krok dalej w inteligencji - rozumieją to, że ludzie są religijni nie ze swojej winy i nie śmieszy ich to.
@belzeq "Program nasz opiera się całkowicie na naukowym, i to właśnie materialistycznym światopoglądzie. Dlatego wyjaśnienie naszego programu nieodzownie obejmuje zarówno wyjaśnienie prawdziwych historycznych, jak i prawdziwych ekonomicznych źródeł otumanienia religijnego. Nasza propaganda nieodzownie obejmuje również propagandę ateizmu"-Włodzimierz Lenin. Czy tylko ja mam wrażenie, że nasi Polscy wojujący ateiści chcą wprowadzić to o czym mówił Lenin?
@belzeq Czy uważasz , że wszyscy ludzie wierzący są głupi ?
@mikolajm1000 nieelegancko mówić to wprost, ale jak mamy określić ludzi wierzących w rodzące dziewice i gadające węże?
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 20 października 2020 o 15:00
@sliko Popraw mnie jeśli się myle , ale jak dobrze rozumiem wszyscy naukowcy którzy dostali nobla i deklarują się jako wierzący są według Ciebie głupkami wierzącymi w gadające węże i rodzące dziewice ?
@mikolajm1000 tzw. "wiara" potrafi zrobić z myślących, mądrych i uczciwych ludzi, zrobić w jednej chwili intelektualnych i moralnych impotentów
Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 20 października 2020 o 19:11
@mikolajm1000 W gadające węże możesz sobie nie wierzyć, jeśli uznasz, że "to tylko taka metafora". Natomiast w rodzącą dziewicę MUSISZ wierzyć, jeśli jesteś katolikiem, bo to DOGMAT.
@belzeq Widzisz doskonale zdaje sobie z tego sprawę. Tutaj pojawia się właśnie różnica naszych światopoglądów w porównaniu do innych cudów, które czynił Jezus narodzenie z dziewicy nie jest czymś nadzwyczajnym. Cały czas rzucacie jakimiś sloganami , ale żaden z was mi nie odpowiedział. Uważacie, że wszyscy naukowcy którzy są chrześcijanami są głupi? A może są po prostu głupsi od was, bo jeszcze nie odkryli waszej "objawionej prawdy"? I kolejne pytanie czy zgadzacie się z tym co mówił Lenin? I czy chcielibyście taki program w Polsce ?