Faceci zdradzają albo wtedy, kiedy mają zaburzenia psychiczne (np. są seksoholikami), albo wtedy, kiedy żona im nie daje. Więc, jak mawia teściowa mojej koleżanki „czasem trzeba po prostu wypiąć dupę”. I tyle. Facet, który dobrze jada w domu nie stołuje się na mieście.
Ale bzdury. Ludzie (nie tylko faceci) zdradzają z różnych przyczyn. Te które wymieniłeś to tylko część. Niektórzy zdradzają, żeby sobie udowodnić, że mogą i podnieść swoje ego tym, że ktoś ich jeszcze chce. Inni dla dreszczyku emocji, inni dają się ponieść chuci. Jeszcze inni, bo czegoś im brakuje w związku, ale tym czymś wcale nie musi być seks. Po prostu nie dogadują się z partnerem, znajdują kogoś na boku, kto "rozumie" i przy okazji też do łóżka wskoczą. Powodów jest pewnie z tysiąc. Fakt jest faktem, że zdrada to zawsze wina zdradzającego, nie ma tłumaczenia, że "żona nie daje". Można pogadać, a jak to nic nie da, to zakończyć związek. Ewentualnie zagrać w otwarte karty "nie chcesz seksu, to znajdę go gdzie indziej". Też nie wyobrażam sobie szczerze mówiąc, żeby w moim związku nie było seksu (chyba, że parter miałby jakiś problem, ale problemy się rozwiązuje), ale na pewno nie tłumaczyłabym w ten sposób zdrady.
adres do niej i już jadę
Faceci zdradzają albo wtedy, kiedy mają zaburzenia psychiczne (np. są seksoholikami), albo wtedy, kiedy żona im nie daje. Więc, jak mawia teściowa mojej koleżanki „czasem trzeba po prostu wypiąć dupę”. I tyle. Facet, który dobrze jada w domu nie stołuje się na mieście.
Ale bzdury. Ludzie (nie tylko faceci) zdradzają z różnych przyczyn. Te które wymieniłeś to tylko część. Niektórzy zdradzają, żeby sobie udowodnić, że mogą i podnieść swoje ego tym, że ktoś ich jeszcze chce. Inni dla dreszczyku emocji, inni dają się ponieść chuci. Jeszcze inni, bo czegoś im brakuje w związku, ale tym czymś wcale nie musi być seks. Po prostu nie dogadują się z partnerem, znajdują kogoś na boku, kto "rozumie" i przy okazji też do łóżka wskoczą. Powodów jest pewnie z tysiąc. Fakt jest faktem, że zdrada to zawsze wina zdradzającego, nie ma tłumaczenia, że "żona nie daje". Można pogadać, a jak to nic nie da, to zakończyć związek. Ewentualnie zagrać w otwarte karty "nie chcesz seksu, to znajdę go gdzie indziej". Też nie wyobrażam sobie szczerze mówiąc, żeby w moim związku nie było seksu (chyba, że parter miałby jakiś problem, ale problemy się rozwiązuje), ale na pewno nie tłumaczyłabym w ten sposób zdrady.
Za oczernianie i publikację wizerunku będzie odszkodowanie ;)
Wina zawsze leży po obu stronach: po stronie żony i teściowiej lub po stronie żony i kochanki.
Jakiś numer telefonu?? XD
Damn. Żadnych konkretów. Imienia, numeru... nic :(