@truskawka90, wiesz, to, że duża część ludzi na kasztanowiec mówi kasztan, a na jaśminowiec jaśmin, nie zmienia faktu, że używają niepoprawnej nazwy ;)
Do dnia dzisiejszego posiadam taką, nawet w identycznym kolorze co na zdjęciu. Niedawno kupowałem doń nową szczotkę. Doskonale zbiera okruszki z dywanu i przydaje się w awaryjnych sytuacjach kiedy trzeba coś szybko sprzątnąć, a nie chce nam się sięgać po odkurzacz :D
Stary model, pamiętający PRL działał i to w miarę dokładnie. Niedawno kupiłem coś podobnego, tylko że dodatkowo ma dwie szczotki po bokach dla lepszego zbierania śmieci (coś na kształt urządzenia w ciężarówkach, które myją ulice). Taka lepsza wersja poprzedniczki. I wiecie co? Na chwilę obecną złamanego grosza bym nie dał za ten lepszy model, który jest tak badziewny jak polski rząd.
Odkurzacz ręczny, bezsilnikowy - w Polsce najpopularniejsze wersje nazywały się "Jasia" i "Miś", ale były tez inne bo to była podróba "zachodniego towaru". Teraz sprzedawane przez marki Vileda oraz Karcher, choć noname'y tez można spokojnie trafić.
To na 100% Kaśka. Moja babcia miała podobną, niebieską, malowana była farbą młotkową (niby jednolity kolor, ale miała takie plamki, przebarwienia). Doskonale zbierała okruchy z dywanu (a my-wnuczęta kruszyliśmy babcinymi szarlotkami, rurkami czy innymi ciastkami niemiłosiernie). No i była przy tym dużo cichsza od ówczesnych odkurzaczy.
Froterka :)
@trudkawka90 Wrauherta u nas sie nazywało ;)
@truskawka90, nie, nie froterka, bo nie polerowała, a zbierała śmieci. Taka mechaniczna szczotka :)
@Laviol Froterką też ją nazywali :)
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 października 2020 o 19:30
@truskawka90, wiesz, to, że duża część ludzi na kasztanowiec mówi kasztan, a na jaśminowiec jaśmin, nie zmienia faktu, że używają niepoprawnej nazwy ;)
@Laviol Do polerowania jest cykliniarka :)
@truskawka90, zajrzyj do słownika lub Wikipedii, bo cykliniarka na pewno nie służy do froterowania.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 października 2020 o 22:38
@truskawka90 Nie, froterką nazywali froterkę i to było trochę inne urządzenie, łączysz dwie rzeczy w jedną
Miałam taką "Kasię" i zastanawiam się gdzie to teraz można by kupić. Świetnie zbierała kocią sierść z dywanu.
@hek_sa, https://allegro.pl/oferta/odkurzacz-mechaniczny-reczny-szczotka-kasia-kaska-7161721652
Mam w wersji elektrycznej na akumulator.
U mnie w domu tego nie było, ale moi starzy to wrodzone sknery, sąsiedzi pewnie mieli ;-)
Do dnia dzisiejszego posiadam taką, nawet w identycznym kolorze co na zdjęciu. Niedawno kupowałem doń nową szczotkę. Doskonale zbiera okruszki z dywanu i przydaje się w awaryjnych sytuacjach kiedy trzeba coś szybko sprzątnąć, a nie chce nam się sięgać po odkurzacz :D
Stary model, pamiętający PRL działał i to w miarę dokładnie. Niedawno kupiłem coś podobnego, tylko że dodatkowo ma dwie szczotki po bokach dla lepszego zbierania śmieci (coś na kształt urządzenia w ciężarówkach, które myją ulice). Taka lepsza wersja poprzedniczki. I wiecie co? Na chwilę obecną złamanego grosza bym nie dał za ten lepszy model, który jest tak badziewny jak polski rząd.
Moja mama wciąż używa "Kaśkę".
@pawelkolodziej Dokładnie "Kaśka"
Odkurzacz ręczny, bezsilnikowy - w Polsce najpopularniejsze wersje nazywały się "Jasia" i "Miś", ale były tez inne bo to była podróba "zachodniego towaru". Teraz sprzedawane przez marki Vileda oraz Karcher, choć noname'y tez można spokojnie trafić.
Pamiętam, że zerowa skuteczność.
Nie pamiętam skąd mam. Ale jeszcze mam - tylko w takim mysim kolorze.
mój ojciec dalej taką ma
Toż to Kaśka
To na 100% Kaśka. Moja babcia miała podobną, niebieską, malowana była farbą młotkową (niby jednolity kolor, ale miała takie plamki, przebarwienia). Doskonale zbierała okruchy z dywanu (a my-wnuczęta kruszyliśmy babcinymi szarlotkami, rurkami czy innymi ciastkami niemiłosiernie). No i była przy tym dużo cichsza od ówczesnych odkurzaczy.