W pokoleniu rocznika 1960-69 to była rzecz powszednia, kto dzisiaj tak by umiał? pamiętam jak książki były w cenie, nie można było kupić, stałyśmy w kolejce bo przywieźli "Łysiaka"... Eh, to były czasy
@hek_sa To jest jedna z porażek systemu. Dawniej człowiek używał podręczników po rodzeństwie, kupował dosyć tanio używane na targu szkolnym pod koniec roku, a jak już mu się nie przydały, to wystawiał na targu. Na szczęście ukrócili ten proceder i teraz musisz kupić nowiutkie, świeżutkie podręczniki, które zaraz pójdą na makulaturę. Zobacz jak w prosty sposób sprawili, że dzieciaki już nie uczą sie ze starych, pożółkłych i poszarpanych książek, tylko mają nowe i lśniące prosto z drukarni. Normalnie ustawowo wprowadzili dobrobyt!
To samo niedługo będzie z samochodami. Ustawowo sprawią, że wszyscy będa jeździli nowiutkimi, ekologicznymi samochodami i każdy będzie bogaty. Tylko poczekać aż plan wejdzie w życie na całego.
Wszystkie książki w bibliotece były tak oprawione. Podręczniki i zeszyty za moich czasów to już wkładało się w plastikowe okładki (ale i tak sztuką było dobrać do niektórych rozmiar), albo owijało w kolorowe plakaty czy postery z gazet (czasem jeszcze z dodatkową folią, albo przejrzystą okładką).
ach te czasy:) faktycznie nie jestes tak stary, ja mam 36 lat i mialem wszystkie ksiazki oblozone papierem i opisane na boku mazakiem, a wszystkie zeszyty oblożone plastikiem( nawet te w twardej oprawie)=]
ja pamietam podreczniki na kammienych tabliczkach.
@Clip180 Ten pomysł szybko zarzucono. Dinozaury je często rozdeptywały, a kleju wtedy jeszcze nie wynaleziono.
I do dziś pamiętam te zajęcia, na których wyjaśniano jak się robi taką obwolutę.
@koszmarek66 Prace introligatorskie na ZPT . Też to przerabiałem :)
W pokoleniu rocznika 1960-69 to była rzecz powszednia, kto dzisiaj tak by umiał? pamiętam jak książki były w cenie, nie można było kupić, stałyśmy w kolejce bo przywieźli "Łysiaka"... Eh, to były czasy
Za moich czasów ( jak to fajnie brzmi ;-)) ) podręczników nie zmieniano co rok.
@hek_sa To jest jedna z porażek systemu. Dawniej człowiek używał podręczników po rodzeństwie, kupował dosyć tanio używane na targu szkolnym pod koniec roku, a jak już mu się nie przydały, to wystawiał na targu. Na szczęście ukrócili ten proceder i teraz musisz kupić nowiutkie, świeżutkie podręczniki, które zaraz pójdą na makulaturę. Zobacz jak w prosty sposób sprawili, że dzieciaki już nie uczą sie ze starych, pożółkłych i poszarpanych książek, tylko mają nowe i lśniące prosto z drukarni. Normalnie ustawowo wprowadzili dobrobyt!
To samo niedługo będzie z samochodami. Ustawowo sprawią, że wszyscy będa jeździli nowiutkimi, ekologicznymi samochodami i każdy będzie bogaty. Tylko poczekać aż plan wejdzie w życie na całego.
@ZONTAR To się nazywa EKOLOGIA. Produkcja rośnie, zyski rosną, zużycie zasobów i energii rośnie - wszystko pod ZIELONYM LOGO TROSKI O PLANETĘ :)
Moje były oprawiane w resztki folii którą pokrywało się tunele w których uprawiało się jakieś warzywka
Wszystkie książki w bibliotece były tak oprawione. Podręczniki i zeszyty za moich czasów to już wkładało się w plastikowe okładki (ale i tak sztuką było dobrać do niektórych rozmiar), albo owijało w kolorowe plakaty czy postery z gazet (czasem jeszcze z dodatkową folią, albo przejrzystą okładką).
Kiedyś książki się szanowało. Teraz mnie zadziwia (kupuję dla małego dziecka, czasami coś dla siebie) jak mało kosztują i jak to się opłaca.
Też tak w stare tapety lub papier pakowałem książki i zeszyty rocznik 82
A teraz wszystko jest a książek się nie szanuje
To aż tak strasznie stary nie jesteś, ja mam 42 lata i też w szkole robiłam okładki z papieru.
ach te czasy:) faktycznie nie jestes tak stary, ja mam 36 lat i mialem wszystkie ksiazki oblozone papierem i opisane na boku mazakiem, a wszystkie zeszyty oblożone plastikiem( nawet te w twardej oprawie)=]
Teraz niektórzy też oprawiają ale już nie w papier... chociaż mówię na swoim przykładzie a to było 7 lat temu xD
Faktycznie. Zapomniałem o tej praktyce