Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj
+
224 233
-

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
avatar LegendaNinjaAssassin
+1 / 19

No a kogo mogą wychować nieudacznicy niż następnego nieudacznika?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar BrickOfTheWall
+7 / 9

Bo liczą się zdolności i ciężka praca :-D

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Wolfi1485
0 / 8

Zauważyłem to również w życiu prywatnym - o wiele głupsi ode mnie zaszli wyżej dzięki dobrze sytuowanym rodzicom. Dzisiaj normą jest, że magister z biegłą znajomością dwóch języków obcych pracuje w gastronomii, natomiast kretyn z bogatymi rodzicami, tylko po zawodówce, gdzie obydwie klasy powtarzał po 2 razy jest prezesem gigantycznej firmy, spółki giełdowej nawet.

No cóż, jak widać "dobre geny" niewiele pomogły w zdobyciu bogactwa, liczyło się otoczenie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 28 października 2020 o 7:50

avatar Alarma
+4 / 8

Nie wiem czy wiesz, ale zdecydowana większość milionerów do swojego majątku doszła sama. Są dwa typy dzieci z bogatych rodzin. Pierwszy to ten, w którym dzieci są przygotowywani od małego albo do przejęcia biznesu, albo do tego, żeby otworzyć coś swojego. Innymi słowy stawia się tam duży nacisk na edukację finansową. Drugi typ to ten, w których dzieci wychowuje się bezstresowo i daje się im nieograniczony dostęp do środków finansowych. W takich rodzinach po śmierci rodziców i przepisania ich majątku na dzieci rozpoczyna się proces przejadania ich oszczędności, który może potrwać kilka pokoleń, w zależności jak duży był majątek rodziców. Niestety nie ma pieniędzy, których nie da się przewalić na głupoty, a edukacja finansowa jest bardzo ważna.

Może zamiast narzekać w internetach otwórz coś swojego i spróbuj zarobić większe pieniądze. Może twoje dzieci będą miały lepszy start.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M MajorKaza
+4 / 4

@Wolfi1485 Geny załatwiają tylko część roboty. Jest jeszcze wychowanie i nasze własne decyzje.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M mieteknapletek
0 / 0

@Wolfi1485
"Dzisiaj normą jest, że magister z biegłą znajomością dwóch języków obcych pracuje w gastronomii, natomiast kretyn z bogatymi rodzicami, tylko po zawodówce, gdzie obydwie klasy powtarzał po 2 razy jest prezesem gigantycznej firmy, spółki giełdowej nawet."
tylko ze jest maly trik tutaj, wiele uczelni nie przygotowywuje odpowiednio swoich absolwentow. w wiekszosci przypadkow studia ucza teorii, czesto tej teorii ucza ludzie ktorzy nie maja zadnego doswiadczenia praktycznego a posiadana przez nich wiedza teoretyczna nie byla aktualizowana od kilku dekad (mialem zajecia z takimi profesorami jak studiowalem w pl). wiec ktos po zawodowce kto pomagal w rodzinnym biznesie od najmlodszych lat jest lepszym kandydatem na prezesa niz ktos kto mysli ze dzieki papierkowi z uczelni stal sie ekspertem

@ciomak12
"Co nie zmienia faktu, że sukces da się osiągnąć bez żadnych znajomości."
spieralbym sie, suces wymaga przede wszystkim znajomosci, co nie zmienia faktu ze te znajomosci mozna zdobyc samemu.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S seybr
0 / 0

Najwidoczniej nie jesteś aż tak inteligentny. Z dobrym zawodem i dwoma jeżykami możesz dojść wysoko. Możesz pracować jako współczesny niewolnik w jakieś korporacji, lub otworzyć własny biznes. Jak masz magistra typu krzak, gry i zabawy to się nie dziw. Ten tłuk, może mieć więcej charakteru, zapału do pracy i doświadczenia niż ty. Gdy on budował swoje doświadczenie, ty chodziłeś na studia on pracował. Miał lepszy start. Jeżeli jest prezesem, prywatna firma i nic ci do tego. Jeżeli rodzić stwierdził, że się nadaje to co ci do tego. Wielu rodziców, robi inaczej. Nie masz kompetencji to nie będziesz na wysokim stanowisku. O jakiej normie wspominasz. Znam bół dupy wielu urzędników. Płacze, że mało zarabia, że magister i mu się należy. Płacze, że jego brat budowlaniec i szwagier koparkowy zarabiają znacznie więcej. Mówię jemu, że może iść i otworzyć swoją działalność i pracować przy remontach. Brat zapieprza i głupi nie jest. Oczywiście wielki magister gier i zabaw twierdzi co innego. Szwagier koparkowy, zawód gdzie nie ma dużo pracowników. Prawo popytu i podaży. Mało pracowników to trzeba więcej płacić. Takich urzędników bez ambicji jest dużo. W każdej chwili można go wymienić. Większość ludzi z bardzo zamożnych rodzin wykorzystuje, kasę rodziców w celach kształcenia się. Mają lżej i to ciebie boli.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S Skarpetoperz
-1 / 1

@Wolfi1485 szczerze? Magister z dwoma językami (poziom C2 angielski i francuski np.) zarabia bez doświadczenia we Wrocławiu około 6 500-9 000 zł (brutto oczywiście) w byle jakiej firmie. Oczywiście posiadanie doświadczenia/kursów w np. księgowości wywinduje Ci zarobki do ~15 000 - 20 000 zł.
Oczywiście budowania bogactwa od zera nie można porównać do odziedziczenia kilku baniek po rodzicach/dziadkach. Tak po prostu działa świat. Jedni mają łatwo, a inni rodzą się w biedzie i jest im ciężko.

Ale jeśli ktoś pracuje ze znajomością dwóch języków (o ile nie mówimy o j. polskim i łacinie podwórkowej) i magistrem w gastronomii (na zmywaku/kuchni etc.) to oznacza że jest ciapa. Umiejętności to nie tylko to, czego nauczyłeś się "w szkołach" ale i to, czy potrafisz się "sprzedać" dostatecznie dobrze.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Albiorix
+1 / 3

Polska jest o tyle inna od Zachodniej Europy, że wszystkie fortuny powstały najwcześniej w latach 90tych i mnóstwo ludzi jeszcze pamięta czasy kiedy każdy próbował się dorobić od zera, sprzedając majtki z Ukrainy na rynku albo rozkradając PRLowskie przedsiębiorstwa. Nie mamy rodów "odwiecznie" bogatych ani biednych, mamy ludzi którzy dorobili się w ostatnim pokoleniu, góra dwóch.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M MajorKaza
+1 / 1

@Albiorix Tak jest we wszystkich kapitalistycznych krajach, tj. im więcej kapitalizmu tym większa mobilność między grupami majątkowymi i więcej zależy od indywidualnych działań niż od urodzenia.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Albiorix
0 / 2

@MajorKaza W USA rozkład jest mniej więcej taki (z różnych statystyk jakie przeglądałem przez lata).

Najbogatsi, top 100, miliarderzy - głównie nowe fortuny, technologiczne fortuny wyrosłe w ostatnich dekadach, z Bezosem na czele.
Bardzo bogaci, multimilionerzy - głównie starsze fortuny w nieruchomościach, ropie itp.
Bogaci, powyżej miliona, solidna klasa średnia - głównie starsi ludzie którzy po prostu dorobili się ciężką pracą przez 50 lat i nie stracili wszystkiego w rozwodzie.

Czy to dlatego że mają "dużo kapitalizmu"? Trudno powiedzieć bo mobilność ekonomiczna jest teraz mniejsza niż w latach 60-tych. Jest teraz mniej czy więcej kapitalizmu?

W UK też większość dobrze sytuowanych ludzi to staruszkowie którzy oszczędzali całe życie, ale klasy społeczne są dużo bardziej ściśle zdefiniowane i stabilne. Robotnicze rodziny nie wysyłają dzieci na uniwersytety i często wynajmują przez całe życie więc nie dorabiają się własnego domu. I jest to bardziej kulturowe niż praktyczne ograniczenie bo imigranci zaczynając od zera dorabiają się w ciągu 10-15 lat.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M mieteknapletek
0 / 0

@Albiorix
nie do konca, jest masa ludzi ktora robila biznesy jeszcze za komuny
moi rodzice byly harcerzami, jako harcerze jezdzili po demoludach na rozne obozy. nasluchalem sie roznych historyjek o tym co dzie mozna bylo kupic i gdzie sprzedac
tylko ze wiekszosc traktowala to wtedy jako sposob na dorobienie sobie do wakacji, ale byly tez pojedyncze osoby ktore widzialy w tym sposob na biznes.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M MajorKaza
0 / 0

@Albiorix Myślę, że teraz jest mniej (istnieją np. przepisy zabraniające otwierania nowych firm bez zgody konkurencji, co de facto jest zakazem prób zmiany warstwy społecznej). Ilość kapitalizmu (jak wszystko) może być określona dokładnie tylko patrząc wstecz. Jeśli lista nazwisk 100 najbogatszych ludzi teraz i za 100 lat będzie identyczna, to znaczy, że teraz nie ma tam kapitalizmu. Niestety nic nie powie o sytuacji, która wtedy będzie aktualna.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
T Thyron777
+1 / 1

@Wolfi1485 ja skończyłem 2 magistry, 1 podyplomowy , mowie 3 językami i prace moge wybierać gdzie chce. najlepiej za granicą albo firma zagraniczna zeby się nie marnować w PL. @ciomak12 ja skończyłem stosunki międzynarodowe po ang i jest to jeden z najlepszych kierunków . do tego MBA zrobiłem potem . ale co ty tam mozesz wiedzieć....

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
D demotnielenin
0 / 0

Głupki wyciągną wniosek, że wszystko zależy od pieniędzy a z głupka zrobisz mędrca

Odpowiedz Komentuj obrazkiem