@BoulderDash Czy kogokolwiek jarają rozkapryszone dlatego że SĄ rozkapryszone? Raczej nie. W korelacji z kaprysami idą raczej inne cechy. Takie jak np poczucie własnej atrakcyjności, czy aktywność w łóżku, śmiałość itp. TO są te cechy które mogą pociągać, a nie samo rozkapryszenie samo w sobie.
@rafik54321
A tu się mylisz. Ja lubię skromne kobiety i o tym wiem, mój kumpel rozkapryszone i mam co do tego pewność. To nie jest zasada dla wszystkich. Każdy z ludzi zwraca uwagę na pewne cechy, część z nich pomija lub choć akceptuje, a część jest dla niego w jakimś stopniu istotna.
@BoulderDash napisałem że MOGĄ pociągać, a nie że muszą. To raz.
Dwa. czy aby na pewno twojego kolegę pociągają owe kaprysy tych pań? Czy jednak coś innego?
Bo weźmy sobie taką hipotetyczną niewiastę, brzydka jak zimowa noc, tępa jak łyżka, ubrana totalnie nieadekwatnie, a na dodatek rozkapryszona z bananowego osiedla. Który by taką chciał? Twój kolega? Nie sądzę XD.
Rozkapryszenie to efekt wychowania. Efekt tego że danej kobiecie wszystko przychodziło zbyt łatwo, co wybudowało u takiej przesadne poczucie własnej wartości. Taki schemat wychowania często koreluje z kasą, więc panna jest zadbana (a więc dobrze ubrana i umalowana co winduje jej wizualną wartość).
I to właśnie te aspekty są interesujące dla niektórych panów, a nie rozkapryszenie samo w sobie. Rozkapryszenie jest tu wadą konieczną, trochę jak sportowa fura. Niby szybka, luksusowa i ogólnie świetna, ale niemiłosiernie niewygodna XD.
Oczywiście rozsądny i świadomy facet, nie zechce rozkapryszonej typiary, bo wie że związek jest "na dłuższą metę" i po prostu kaprysów roszczeniowej baby znosić się długo nie da.
Takich panów (i chwała im za to) takie kobiety nie interesują. Cały myk w tym, że większość facetów nie jest tak świadoma i ślepo podążają za pierwotnymi instynktami. A takie roszczeniowe typiary świetnie rezonują z męskim instynktem. Ot cała tajemnica.
Kto zda sobie z tego sprawę i uzna to za fakt, może (jeśli zechce) być odpornym na takie typiary :) .
@rafik54321
Ani ona nie jest piękna ani on, za to dzięki właśnie ów kaprysom coś się dzieje, podgrzewa i daje jemu natchnienie do realizacji ów kaprysów, co daje cholernie ważne poczucie bycia istotnym dla drugiej osoby. To budulec.
Teoretyzujesz i uogólniasz. Serio niepotrzebnie, akceptacja niewiedzy jest najlepszą drogą do nauki.
@BoulderDash "Ani ona nie jest piękna ani on" - to już ciut klaruje sytuację.
Bo nie chodzi o to aby ona była 100/10 top lalunia i rodzyny, ale aby ona dla NIEGO była dość atrakcyjna. Pytanie jak atrakcyjny jest on. Jeśli on jest dajmy na to 4/10, to panna 6/10 dla niego będzie cud miód i rodzyny :) .
"Teoretyzujesz i uogólniasz. " - cały myk w tym że to się sprawdza, przetestowane na mojej własnej... no dobra moim własnym odwłoku.
Czym innym jest akceptowanie braku wiedzy, czym innym weryfikacja posiadanej wiedzy, a jeszcze czymś innym obrona rzetelnej własnej wiedzy.
Dziwi mnie iż zakładasz mój brak wiedzy. O ile brak wiedzy odnośnie twojego kolegi - ok, rozumiem, raczej go nie znam (chyba że jest z Torunia to szanse rosną drastycznie, ale wciąż są małe), to reszty nie kumam.
Wieczne kaprysy nie są ok, bo trwały związek buduje się na zrozumiemiu i podobieństwach. Różnice są fascynujące, podniecające i pociągające - ale tylko na krótką metę. Potem stają się problematyczne.
Bo zawsze fajniejsze jest to z czym masz kontakt rzadko. Dlatego dla nas fajne są wycieczki do tropikalnych krajów, a tamtejszych ludzi, gorące klimaty nużą.
Jak to się mówi? Trawka jest zawsze bardziej zielona tam gdzie nas nie ma.
Akceptacja tej "rutyny" a jednocześnie tolerancja tego jest receptą trwałego związku. Albo jeszcze prościej. Ludzie mylą miłość z porządaniem.
Porządanie jest wtedy kiedy zależy ci tylko na seksie, zrobisz wszystko aby tylko się bzyknąć - nie masz żadnego pomysłu co potem.
Ale porządna, trwała i pancerna miłość, bardziej przypomina przyjaźć, nie jest tak "gorąca" a raczej milusio ciepła.
Ba, nawet badania naukowe wskaują na to że najtrwalsze związki powstają z "przyjacielskiego" seksu. Kiedy partnerzy się po prostu przyjaźnią, lubią, rozumieją i akceptują ale jednak dochodzi do tego seksu. Wtedy przestają szukać kogoś innego i wystarczają im właśnie oni sami :) .
Bo po co ci partnerka która wiecznie staje ci bokiem? Ok, masz kapryśną typiarę, daje ci kaprysy, coś się dzieje, ale po co jeśli na każdą przyjemną godzinę z nią, przypada dzień w którym masz ochotę jej ukręcić łeb? W końcu będziesz mieć tego dosyć i związek się posypie.
Możesz mi zarzucać co chcesz, ale ja idąc tokiem który tu opisałem, stworzyłem udany związek który już dzielnie trwa dobrych kilka lat i raczej się nie zapowiada aby coś miało grubiej "gruchnąć", bo z racji iż się "przyjaźnię" z moją narzeczoną (aktualnie - najpewniej przyszłą żoną) to jak jest problem to możemy porozmawiać i gdy jest problem to właśnie rozmową o wzajemnych potrzebach można problem załatwić...
Ot zwykły, trwały, zbudowany na szacunku i przyjaźni związek.
@rafik54321
"cały myk w tym że to się sprawdza, przetestowane na mojej własnej... no dobra moim własnym odwłoku."
Ano właśnie, rozumujesz w kategoriach swojej subiektywnej wiedzy nie akceptując innej. O tym właśnie mówię. Dlatego nieskromnie sam siebie zacytuję: "Nie ma takiej zasady. Niektórych jara rozkapryszenie, innych skromność i dotyczy to obu płci."
@BoulderDash takim arumgentem mogę odbić i tobie
"Ano właśnie, rozumujesz w kategoriach swojej subiektywnej wiedzy nie akceptując innej. ". Ale to prowadzi do paradoksów i impasu, więc nie ma żadnego sensu.
Podałem ci to co działa, słowo klucz, DZIAŁA u mnie. Zresztą u moich znajomych również. Z drugiej strony znam tudzież znałem ludzi z najróżnieszych stron sopłecznych. Zarówno "zaliczaczy", typiary, skromnisiów, szare myszki - wypisz, wymaluj co chcesz, najpewniej choć jedną osobę taką znam lub znałem.
Ludzie naturalnie są różni, ale w pewnych kwestiach każdy jest identyczny. Np każdy ma serce, płuca i krew. Każdy pragnie szczęścia choć każdemu szczęście jest czymś nieco innym. Bo stan szczęścia najprościej zwizualizować jako zaspokojenie wszystkich (lub choćby większości) potrzeb. Kłopot w tym że każdy ma nieco inne potrzeby, zaspokajane w inny sposób.
Każdy chce od życia tego samego, ale nie w taki sam sposób (tj owe "cós" nie jest takie samo).
Jarać to mogą ot tak sobie, tu cycki, tu pupa, tu twarz, czy stopy - mówiąc wprost, aspekty fizyczne, to ot zwykły fetysz. Ja np uwielbiam (jak to mówię) "kocie" damskie twarze (taki mój prywatny "ideał" to Olivia Wilde), oraz biusty, takie dobre C jest miodzio XD. I żeby się "pobawić" i żeby się wtulić. No ale to moje prywatne preferencje seksualne.
Są faceci, tzw "udowcy" którzy preferują damskie pupy. I to jest totalnie ok.
Ale serio, nikogo nie jarają bezpośrednie wady, kiedy nie mają one ani uzasadnienia kulturowero, ani pierwotnego (tj w instynkcie naturalnym, który każdy z nas ma).
Wada, to wada, natura wady tępi. Kaprysy są wadą w naturalnej przyrodzie. Dlatego one same są totalnie odrzucające wręcz dla każdego osobnika.
Druga sprawa, że jak wspomniałem, z kwestii kulturowych (a te mają gdzieś aspekty prymitywnej natury), z pewnymi zasadmi kolerują inne cechy, naturalnie nie jest to bezpośrednia 100% zależność, ale zwykle jak jest "A" to po nim zwykle jest "B". O czym wspomniałem na początku.
Zawsze bywają mniejszości, odmieńcy, jednostki nie wpasowujące się w ogólny zarys, ale im głębiej w pojedyczne jednostki zjedziesz tym większy rozjazd zobaczysz. Z tym iż takie rozróżnienie, prowadzi do jednolitej, szarej masy, bez żadnych konkretnych cech.
Myślę że sam ton mojej wypowiedzi, stopień jej rozbudowania, chociaż z grubsza (choć osobiście uważam je za mega) logiczne wnioski udowadniają iż to co tutaj napisałem nie jest tylko teoretyzowaniem bez podstaw, a hipotezą, wysnutą z przemyśleń i doświadczeń, podpartą, rzeczywistymi faktami.
@rafik54321
Ton swojej bujnej wypowiedzi zdefiniowałeś "rzeczywistymi faktami", co jest o ile to przemyślisz "masłem maślanym". Nie ma bowiem faktów nierzeczywistych.
Wiem, że może irytować to jak krótko się wypowiadam, robię to jednak umyślnie w tej sprawie. Długa wypowiedź nie da do myślenia, krótka już może, więc zacznę.
"Ale serio, nikogo nie jarają bezpośrednie wady, kiedy nie mają one ani uzasadnienia kulturowero, ani pierwotnego" A zaspokajanie czyichś choćby rozkapryszonych pragnień nie daje satysfakcji? Toż to istota szczęścia u dającego i poczucia bycia zrozumianym u odbiorcy. Uwziąłeś się jakby rozkapryszenie było JEDYNĄ ważną cechą która nazwałeś wadą u danej kobiety ignorując, że to tylko część osobowości i w dodatku może się okazać dobrym motorem napędowym do działań i w dodatku... że ów rozkapryszona osoba może być siebie świadoma i nie postawi tego ponad trwałość związku.
Za dużo w sumie napisałem. Tak pokrótce - postrzegasz cechę jaką wadę, bo nie lubisz tej cechy. :)
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
8 listopada 2020 o 2:29
@BoulderDash cóż, fakt iż ty nie widzisz w tym sensu nie oznacza że go nie ma.
Długa odpowiedź jak najbardziej może dać duuużo do myślenia. Krótka również. Zależy od tematu.
" A zaspokajanie czyichś choćby rozkapryszonych pragnień nie daje satysfakcji?" - może, tylko że rozkapryszona osoba nie okaże wdzięczności. A to owa wdzięczność daje satysfację.
Niektórzy faceci mogą potrafić znosić kaprysy, przez wzgląd na inne cechy. Ale żaden facet nie ceni kaprysów samych w sobie. No już prościej się nie da.
Znowu kolego to TY zasugerowałeś, że część facetów "jarają rozkapryszone". Nie napisałeś że jarają ich np uroda, energiczność itp, tylko właśnie zwróciłeś uwagę na same kaprysy.
To w końcu jak to ma wg ciebie być? Pociągają kaprysy, czy jednak cechy korelujące z kaprysami?
Bo jak już to kapryśna typiara może być interesująca właśnie przez inne cechy charakteru a nie kaprsy same w sobie. Napisałem to NA SAMYM POCZĄTKU!
" W korelacji z kaprysami idą raczej inne cechy. Takie jak np poczucie własnej atrakcyjności, czy aktywność w łóżku, śmiałość itp. TO są te cechy które mogą pociągać, a nie samo rozkapryszenie samo w sobie." - a teraz ty próbujesz sobie przypisać moje twierdzenie i wcisnąć mi swoje błędne założenie.
"postrzegasz cechę jaką wadę, bo nie lubisz tej cechy" - ręka do góry kto lubi rozkapryszonych ludzi. A ty byś lubił kogoś kto cię np wiecznie poniża? I też byś uważał że taka cecha nie jest wadą, pomimo że tego nie lubisz?
Chciałeś wyjść na mądralę, ale niestety ci nie wyszło. A mi się nie chce wykładać tobie oczywistości, więc koniec tematu.
@rafik54321
Każdy ma coś co lubi. To że nie jesteś w stanie zrozumieć, że coś czego nie lubisz uważasz za wadę może być fajne jest twoja ułomnością, popracuj nad sobą. Niektórych jara bdsm, dla innych to chore i nie do przyjęcia.
Kończyć temat to możesz sobie za pomocą papieru toaletowego. Chciałeś być mądry a wyszło jak zawsze.
@Raf_Raf Mimo 30 lat wolności niektórzy mają ograniczone umysły i dla takich jest nie do pomyślenia czarnoskóra synowa.
Moim zdaniem gdyby pojałtańska Polska była po drugiej strony Żelaznej Kurtyny to byśmy mieli sporo mieszanych małżeństw i bylo by duże multi kulti (Lata 70 ,80 i 90) we wszystkich sferach życia
Sorry trochę mnie poniosło. Ale i tak jestem przeciwny mieszaniu się ras. A patrząc na wydarzenia ostatnich miesięcy w USA i zamachu w Europie!!!! To chyba zaczniesz myśleć podobnie.
Nie ma takiej zasady. Niektórych jara rozkapryszenie, innych skromność i dotyczy to obu płci.
Odpowiedz Komentuj obrazkiem@BoulderDash Czy kogokolwiek jarają rozkapryszone dlatego że SĄ rozkapryszone? Raczej nie. W korelacji z kaprysami idą raczej inne cechy. Takie jak np poczucie własnej atrakcyjności, czy aktywność w łóżku, śmiałość itp. TO są te cechy które mogą pociągać, a nie samo rozkapryszenie samo w sobie.
Odpowiedz Komentuj obrazkiem@rafik54321
Odpowiedz Komentuj obrazkiemA tu się mylisz. Ja lubię skromne kobiety i o tym wiem, mój kumpel rozkapryszone i mam co do tego pewność. To nie jest zasada dla wszystkich. Każdy z ludzi zwraca uwagę na pewne cechy, część z nich pomija lub choć akceptuje, a część jest dla niego w jakimś stopniu istotna.
@BoulderDash napisałem że MOGĄ pociągać, a nie że muszą. To raz.
Odpowiedz Komentuj obrazkiemDwa. czy aby na pewno twojego kolegę pociągają owe kaprysy tych pań? Czy jednak coś innego?
Bo weźmy sobie taką hipotetyczną niewiastę, brzydka jak zimowa noc, tępa jak łyżka, ubrana totalnie nieadekwatnie, a na dodatek rozkapryszona z bananowego osiedla. Który by taką chciał? Twój kolega? Nie sądzę XD.
Rozkapryszenie to efekt wychowania. Efekt tego że danej kobiecie wszystko przychodziło zbyt łatwo, co wybudowało u takiej przesadne poczucie własnej wartości. Taki schemat wychowania często koreluje z kasą, więc panna jest zadbana (a więc dobrze ubrana i umalowana co winduje jej wizualną wartość).
I to właśnie te aspekty są interesujące dla niektórych panów, a nie rozkapryszenie samo w sobie. Rozkapryszenie jest tu wadą konieczną, trochę jak sportowa fura. Niby szybka, luksusowa i ogólnie świetna, ale niemiłosiernie niewygodna XD.
Oczywiście rozsądny i świadomy facet, nie zechce rozkapryszonej typiary, bo wie że związek jest "na dłuższą metę" i po prostu kaprysów roszczeniowej baby znosić się długo nie da.
Takich panów (i chwała im za to) takie kobiety nie interesują. Cały myk w tym, że większość facetów nie jest tak świadoma i ślepo podążają za pierwotnymi instynktami. A takie roszczeniowe typiary świetnie rezonują z męskim instynktem. Ot cała tajemnica.
Kto zda sobie z tego sprawę i uzna to za fakt, może (jeśli zechce) być odpornym na takie typiary :) .
@rafik54321
Odpowiedz Komentuj obrazkiemAni ona nie jest piękna ani on, za to dzięki właśnie ów kaprysom coś się dzieje, podgrzewa i daje jemu natchnienie do realizacji ów kaprysów, co daje cholernie ważne poczucie bycia istotnym dla drugiej osoby. To budulec.
Teoretyzujesz i uogólniasz. Serio niepotrzebnie, akceptacja niewiedzy jest najlepszą drogą do nauki.
@BoulderDash "Ani ona nie jest piękna ani on" - to już ciut klaruje sytuację.
Odpowiedz Komentuj obrazkiemBo nie chodzi o to aby ona była 100/10 top lalunia i rodzyny, ale aby ona dla NIEGO była dość atrakcyjna. Pytanie jak atrakcyjny jest on. Jeśli on jest dajmy na to 4/10, to panna 6/10 dla niego będzie cud miód i rodzyny :) .
"Teoretyzujesz i uogólniasz. " - cały myk w tym że to się sprawdza, przetestowane na mojej własnej... no dobra moim własnym odwłoku.
Czym innym jest akceptowanie braku wiedzy, czym innym weryfikacja posiadanej wiedzy, a jeszcze czymś innym obrona rzetelnej własnej wiedzy.
Dziwi mnie iż zakładasz mój brak wiedzy. O ile brak wiedzy odnośnie twojego kolegi - ok, rozumiem, raczej go nie znam (chyba że jest z Torunia to szanse rosną drastycznie, ale wciąż są małe), to reszty nie kumam.
Wieczne kaprysy nie są ok, bo trwały związek buduje się na zrozumiemiu i podobieństwach. Różnice są fascynujące, podniecające i pociągające - ale tylko na krótką metę. Potem stają się problematyczne.
Bo zawsze fajniejsze jest to z czym masz kontakt rzadko. Dlatego dla nas fajne są wycieczki do tropikalnych krajów, a tamtejszych ludzi, gorące klimaty nużą.
Jak to się mówi? Trawka jest zawsze bardziej zielona tam gdzie nas nie ma.
Akceptacja tej "rutyny" a jednocześnie tolerancja tego jest receptą trwałego związku. Albo jeszcze prościej. Ludzie mylą miłość z porządaniem.
Porządanie jest wtedy kiedy zależy ci tylko na seksie, zrobisz wszystko aby tylko się bzyknąć - nie masz żadnego pomysłu co potem.
Ale porządna, trwała i pancerna miłość, bardziej przypomina przyjaźć, nie jest tak "gorąca" a raczej milusio ciepła.
Ba, nawet badania naukowe wskaują na to że najtrwalsze związki powstają z "przyjacielskiego" seksu. Kiedy partnerzy się po prostu przyjaźnią, lubią, rozumieją i akceptują ale jednak dochodzi do tego seksu. Wtedy przestają szukać kogoś innego i wystarczają im właśnie oni sami :) .
Bo po co ci partnerka która wiecznie staje ci bokiem? Ok, masz kapryśną typiarę, daje ci kaprysy, coś się dzieje, ale po co jeśli na każdą przyjemną godzinę z nią, przypada dzień w którym masz ochotę jej ukręcić łeb? W końcu będziesz mieć tego dosyć i związek się posypie.
Możesz mi zarzucać co chcesz, ale ja idąc tokiem który tu opisałem, stworzyłem udany związek który już dzielnie trwa dobrych kilka lat i raczej się nie zapowiada aby coś miało grubiej "gruchnąć", bo z racji iż się "przyjaźnię" z moją narzeczoną (aktualnie - najpewniej przyszłą żoną) to jak jest problem to możemy porozmawiać i gdy jest problem to właśnie rozmową o wzajemnych potrzebach można problem załatwić...
Ot zwykły, trwały, zbudowany na szacunku i przyjaźni związek.
@rafik54321
Odpowiedz Komentuj obrazkiem"cały myk w tym że to się sprawdza, przetestowane na mojej własnej... no dobra moim własnym odwłoku."
Ano właśnie, rozumujesz w kategoriach swojej subiektywnej wiedzy nie akceptując innej. O tym właśnie mówię. Dlatego nieskromnie sam siebie zacytuję: "Nie ma takiej zasady. Niektórych jara rozkapryszenie, innych skromność i dotyczy to obu płci."
@BoulderDash takim arumgentem mogę odbić i tobie
Odpowiedz Komentuj obrazkiem"Ano właśnie, rozumujesz w kategoriach swojej subiektywnej wiedzy nie akceptując innej. ". Ale to prowadzi do paradoksów i impasu, więc nie ma żadnego sensu.
Podałem ci to co działa, słowo klucz, DZIAŁA u mnie. Zresztą u moich znajomych również. Z drugiej strony znam tudzież znałem ludzi z najróżnieszych stron sopłecznych. Zarówno "zaliczaczy", typiary, skromnisiów, szare myszki - wypisz, wymaluj co chcesz, najpewniej choć jedną osobę taką znam lub znałem.
Ludzie naturalnie są różni, ale w pewnych kwestiach każdy jest identyczny. Np każdy ma serce, płuca i krew. Każdy pragnie szczęścia choć każdemu szczęście jest czymś nieco innym. Bo stan szczęścia najprościej zwizualizować jako zaspokojenie wszystkich (lub choćby większości) potrzeb. Kłopot w tym że każdy ma nieco inne potrzeby, zaspokajane w inny sposób.
Każdy chce od życia tego samego, ale nie w taki sam sposób (tj owe "cós" nie jest takie samo).
Jarać to mogą ot tak sobie, tu cycki, tu pupa, tu twarz, czy stopy - mówiąc wprost, aspekty fizyczne, to ot zwykły fetysz. Ja np uwielbiam (jak to mówię) "kocie" damskie twarze (taki mój prywatny "ideał" to Olivia Wilde), oraz biusty, takie dobre C jest miodzio XD. I żeby się "pobawić" i żeby się wtulić. No ale to moje prywatne preferencje seksualne.
Są faceci, tzw "udowcy" którzy preferują damskie pupy. I to jest totalnie ok.
Ale serio, nikogo nie jarają bezpośrednie wady, kiedy nie mają one ani uzasadnienia kulturowero, ani pierwotnego (tj w instynkcie naturalnym, który każdy z nas ma).
Wada, to wada, natura wady tępi. Kaprysy są wadą w naturalnej przyrodzie. Dlatego one same są totalnie odrzucające wręcz dla każdego osobnika.
Druga sprawa, że jak wspomniałem, z kwestii kulturowych (a te mają gdzieś aspekty prymitywnej natury), z pewnymi zasadmi kolerują inne cechy, naturalnie nie jest to bezpośrednia 100% zależność, ale zwykle jak jest "A" to po nim zwykle jest "B". O czym wspomniałem na początku.
Zawsze bywają mniejszości, odmieńcy, jednostki nie wpasowujące się w ogólny zarys, ale im głębiej w pojedyczne jednostki zjedziesz tym większy rozjazd zobaczysz. Z tym iż takie rozróżnienie, prowadzi do jednolitej, szarej masy, bez żadnych konkretnych cech.
Myślę że sam ton mojej wypowiedzi, stopień jej rozbudowania, chociaż z grubsza (choć osobiście uważam je za mega) logiczne wnioski udowadniają iż to co tutaj napisałem nie jest tylko teoretyzowaniem bez podstaw, a hipotezą, wysnutą z przemyśleń i doświadczeń, podpartą, rzeczywistymi faktami.
@rafik54321
Odpowiedz Komentuj obrazkiemTon swojej bujnej wypowiedzi zdefiniowałeś "rzeczywistymi faktami", co jest o ile to przemyślisz "masłem maślanym". Nie ma bowiem faktów nierzeczywistych.
Wiem, że może irytować to jak krótko się wypowiadam, robię to jednak umyślnie w tej sprawie. Długa wypowiedź nie da do myślenia, krótka już może, więc zacznę.
"Ale serio, nikogo nie jarają bezpośrednie wady, kiedy nie mają one ani uzasadnienia kulturowero, ani pierwotnego" A zaspokajanie czyichś choćby rozkapryszonych pragnień nie daje satysfakcji? Toż to istota szczęścia u dającego i poczucia bycia zrozumianym u odbiorcy. Uwziąłeś się jakby rozkapryszenie było JEDYNĄ ważną cechą która nazwałeś wadą u danej kobiety ignorując, że to tylko część osobowości i w dodatku może się okazać dobrym motorem napędowym do działań i w dodatku... że ów rozkapryszona osoba może być siebie świadoma i nie postawi tego ponad trwałość związku.
Za dużo w sumie napisałem. Tak pokrótce - postrzegasz cechę jaką wadę, bo nie lubisz tej cechy. :)
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 listopada 2020 o 2:29
@BoulderDash cóż, fakt iż ty nie widzisz w tym sensu nie oznacza że go nie ma.
Odpowiedz Komentuj obrazkiemDługa odpowiedź jak najbardziej może dać duuużo do myślenia. Krótka również. Zależy od tematu.
" A zaspokajanie czyichś choćby rozkapryszonych pragnień nie daje satysfakcji?" - może, tylko że rozkapryszona osoba nie okaże wdzięczności. A to owa wdzięczność daje satysfację.
Niektórzy faceci mogą potrafić znosić kaprysy, przez wzgląd na inne cechy. Ale żaden facet nie ceni kaprysów samych w sobie. No już prościej się nie da.
Znowu kolego to TY zasugerowałeś, że część facetów "jarają rozkapryszone". Nie napisałeś że jarają ich np uroda, energiczność itp, tylko właśnie zwróciłeś uwagę na same kaprysy.
To w końcu jak to ma wg ciebie być? Pociągają kaprysy, czy jednak cechy korelujące z kaprysami?
Bo jak już to kapryśna typiara może być interesująca właśnie przez inne cechy charakteru a nie kaprsy same w sobie. Napisałem to NA SAMYM POCZĄTKU!
" W korelacji z kaprysami idą raczej inne cechy. Takie jak np poczucie własnej atrakcyjności, czy aktywność w łóżku, śmiałość itp. TO są te cechy które mogą pociągać, a nie samo rozkapryszenie samo w sobie." - a teraz ty próbujesz sobie przypisać moje twierdzenie i wcisnąć mi swoje błędne założenie.
"postrzegasz cechę jaką wadę, bo nie lubisz tej cechy" - ręka do góry kto lubi rozkapryszonych ludzi. A ty byś lubił kogoś kto cię np wiecznie poniża? I też byś uważał że taka cecha nie jest wadą, pomimo że tego nie lubisz?
Chciałeś wyjść na mądralę, ale niestety ci nie wyszło. A mi się nie chce wykładać tobie oczywistości, więc koniec tematu.
@rafik54321
Odpowiedz Komentuj obrazkiemKażdy ma coś co lubi. To że nie jesteś w stanie zrozumieć, że coś czego nie lubisz uważasz za wadę może być fajne jest twoja ułomnością, popracuj nad sobą. Niektórych jara bdsm, dla innych to chore i nie do przyjęcia.
Kończyć temat to możesz sobie za pomocą papieru toaletowego. Chciałeś być mądry a wyszło jak zawsze.
A nie pomyślałeś o skromnej Polce?
Odpowiedz Komentuj obrazkiemmożna sobie wziąć, tylko pytanie czy dzieci będą w związku z tym miały łatwo.
Odpowiedz Komentuj obrazkiem@Raf_Raf W obecnych czasach to raczej tak.
Odpowiedz Komentuj obrazkiem@agronomista w sumie to i racja, ale to akurat dla dzieci na plus.
Odpowiedz Komentuj obrazkiemZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 listopada 2020 o 11:35
@Raf_Raf Mimo 30 lat wolności niektórzy mają ograniczone umysły i dla takich jest nie do pomyślenia czarnoskóra synowa.
Odpowiedz Komentuj obrazkiemMoim zdaniem gdyby pojałtańska Polska była po drugiej strony Żelaznej Kurtyny to byśmy mieli sporo mieszanych małżeństw i bylo by duże multi kulti (Lata 70 ,80 i 90) we wszystkich sferach życia
Czy to męska odpowiedź na słynne kobiece "wolimy araba, od polskiego patusa"?
Odpowiedz Komentuj obrazkiem@Hazik
Odpowiedz Komentuj obrazkiemTak. A bul dvpy p0lek które jak same mówią nie chcą polaka słyszany aż w Dubaju.
A co za różnica? Europejka, azjatka, afrykanka? Jak fajna, mądra i Ci się podoba, to bierz.
Odpowiedz Komentuj obrazkiemPoznałem trochę narodowości i także uważam że Polki szczególnie księżniczkują... Często nie mając dużo zaoferowania... To moje spostrzeżenia...
Odpowiedz Komentuj obrazkiem@HopArt dodajac jeszcze ich rozwiazłośc i to ze jestesmy Tajlandia europy to tez wolałbym np ukrainki
Odpowiedz Komentuj obrazkiemUkrainki????? aleś pojechał :)
Odpowiedz Komentuj obrazkiemBaba to baba
Odpowiedz Komentuj obrazkiemjak fajna to fajnie i tyle w temacie. Ja tam teraz rozglądam sie za UKRAINKAMI one wyglądają na skromne.
Odpowiedz Komentuj obrazkiem@Niktobcy Ukrainki to cwaniary są
Odpowiedz Komentuj obrazkiemTo teraz wszystkie ciarnuchy to afroamerykanie?
Odpowiedz Komentuj obrazkiemCo za diabelski sposób na pozbawienie Konfederacji wyborców!!!
Odpowiedz Komentuj obrazkiemZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 listopada 2020 o 7:51
Gówno prawda. Lepiej wziąć BIAŁĄ Ukrainkę niż czarną. I nie będziesz kundli produkował debilu
Odpowiedz Komentuj obrazkiem@cuba1975 Martwią mnie takie komenty
Odpowiedz Komentuj obrazkiemSorry trochę mnie poniosło. Ale i tak jestem przeciwny mieszaniu się ras. A patrząc na wydarzenia ostatnich miesięcy w USA i zamachu w Europie!!!! To chyba zaczniesz myśleć podobnie.
Odpowiedz Komentuj obrazkiem@cuba1975 Czeczeni i cała reszta islamistów sama zamyka się w gettach i dlatego masz co masz
Odpowiedz Komentuj obrazkiem