Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj
+
536 582
-

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
avatar pawel24pl
+6 / 12

@nielubiepisu To nie województwo ma głos, a obywatel. Więc wtedy głosy obywateli w większych województwach były by mniej warte.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
E Elathir
+17 / 17

@nielubiepisu to jest głupie, bo niestety 51% w danym województwie pozwala zebrać 100% głosów, w rezultacie zdarza się dość regularnie, że wybory jednak kandydat z mniejsza liczba głosów. Do tego sprawia to, że kampania wyborcza toczy się niemal tylko w tych stanach gdzie walka jest wyrównana, a regiony gdzie jeden z kandydatów ma duża przewagę są w kampanii olewane.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar odie
+8 / 8

@rasizm45 Popierają bo w takim przypadku wygrałby ich kandydat.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Kasztan528
+14 / 14

@nielubiepisu Stany u nich są jak państwa, każde było by w stanie bez problemu przełożyć się na niepodległość. Nie wiem czy masz czasami kontakt z Amerykanami ale oni spytani o to skąd są przez obcokrajowców to najczęściej podają stan, nie że są z USA. Polacy nie odpowiadają że są z województwa tylko z Polski. Taka zasadnicza różnica między nami. Coś jak Unia Europejska.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
N nielubiepisu
-3 / 5

@pawel24pl nie, wieksze województwa mają większą liczbę głosów elektorskich, ale mniejsze rówież choć mniej , głosy obywateli np. na Alasce sa rówie wazne jak w dużych stanach , u nas mała miejcowośc jest nieistotna przy takiej Warszawie a tak ma głos elektorski i to jest już ważne

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 10 listopada 2020 o 10:30

N nielubiepisu
-4 / 4

@rasizm45 nie wiem, ale to chyba jest mądrze rozwiązane by nie było takich sytuacji, po za tym- nie ma idealnego rozwiązania

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
Q Quant
+1 / 1

@rasizm45 - masz sporo racji, ale odnośnie genezy systemu elektorskiego akurat się mylisz. Tego systemu nie stworzono dlatego, że dawniej trudno było liczyć głosy, tylko dlatego, że poszczególne stany miały dużą autonomię. USA powstały przez przyłączanie się do federacji kolejnych stanów, które wcześniej były odrębnymi państwami (oprócz pierwszych 13 stanów, które utworzyły federację zaraz po zakończeniu wojny o niepodległość). Aby taki stan chciał się przyłączyć do federacji, trzeba było mu zagwarantować, że jako kraj będzie miał coś do powiedzenia przy wyborze prezydenta. Gdyby prowadzono tam głosowanie powszechne, to sam Nowy Jork równoważyłby głosy wszystkich mieszkańców kilku różnych stanów. Na coś takiego nie zgodziliby się mieszkańcy żadnego z mniej zaludnionych stanów, bo system wyborów powszechnych wyeliminowałby ich z faktycznego wpływu na wybór prezydenta. Nomen omen taka Arizona i Nowy Meksyk przyłączyły się do USA dopiero w 1912 roku, a Alaska i Hawaje dopiero w 1959 roku. Przyczyną były między innymi ciągnące się przez dziesięciolecia negocjacje odnośnie liczby głosów elektorskich, które tym stanom przypadną. Gdyby miało nie być głosów elektorskich, tylko wybory powszechne, to takie stany w ogóle nie zasiadłyby do stołu i nie przyłączyłby się nigdy.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
J JohnsonFibonacci
+1 / 15

akurat ich system jest kiepski, dużo lepsze były by moim zdaniem JOWy

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
L lisior78
+6 / 8

@JohnsonFibonacci Jak chciałbyś zastosować JOW-y do wyboru 1 osoby (prezydenta)?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
E Elathir
+6 / 8

@JohnsonFibonacci na prezydenta? Przecież masz JOWa w Polsce bo mandat jest tylko jeden :P

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar egoiste
-2 / 4

@JohnsonFibonacci Przeciez JOWy sprowadzają się do tego samego.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
R RobertKGB
+4 / 14

O kufra, mielibyśmy kolejnego dzbana na stołku! Na szczęście nie ważne jak głosują, tylko kto liczy głosy więc mamy dalej tego samego dzbana.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
V VintrixOne
+21 / 31

Amerykański system wyboru prezydenta w niektórych wypadkach może spowodować wygraną osoby która zdobyła mniej głosów niż kontrkandydat. Chcecie przykład? Wygrana Trumpa. Dla mnie ten system z demokracją ma niewiele wspólnego.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
N nielubiepisu
-4 / 4

@VintrixOne mało liczebne stany sa ważne jak dużo liczniejsze, o wszystkim miała by decydować tylko wielka Warszawa ?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 listopada 2020 o 10:28

avatar egoiste
+2 / 4

@nielubiepisu Nie Warszawa a obywatele. Dlaczego głos obywatela z Warszawy miałby być mniej ważny niż z obywatela z Fromborka?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P paul123
-4 / 14

@egoiste chocby dlatego ze w Warszawie zyja idioci ktorzy nie maja pojecia jak sie zyje we Fromborku a roznice w USA miedzy miastami jak Los Angeles a jakimiś farmami na pustyni sa znacznie wieksze niz u nas Warszawa vs Frombork. Jezeli w Nowym Jorku nie mozna miec broni i jest to uzasadnione bo wszedzie jest policja ktora potrafi przyjechac minute po wezwaniu, tak na pustyni dojazd policji na odludzie trwa 30min. I teraz jak te glaby z NY lub LA maja przeglosowac zakaz broni dla calej USA nie majac pojecia z czym to sie wiąze? Albo zakazac polowac i strzelac do zwierzat tak jak u nas sie burza po co lesnicy itp, najlepiej zakac. Tak tam na farmach ataki kojotow i drapieznikow na zwierzeta hodowlane a nawet na dzieci bawiace sie na dworze sa czeste i jedyna obrona jest dwururka gospodarza. Takie glosowanie ma sens nie ze wzgledu na miasto-wies tylko ze wzgledu na duza dysproporcje w zaludnieniu danych regionow. Moja zona jest z Indonezji, gdzie kraj ma ok 6tys zaludnionych wysp z czego tylko dwie: Jawa i Sumatra maja ok 90-95% spoleczenstwa. Ale wybory sa tam "normalnie liczone" wg wiekszosci glosow. Konsekwencje? Zawsze wygrywa rzad z dwoch wysp (muzulmanie) i tworza prawo "pod siebie" dla calego kraju gdzie mieszkaja mniejszosci, inne kultury itp. Co jakis czas wybuchaja tam wojny domowe np na Celebes czy w Papui - o czym ostrzega nas rzadowa strona odnosnie podrozy do wybranych rejonow swiata. Rzad sciaga cala kase z wysp dojac ich do reszty i nic tam nie inwestujac. Na wyspach Indonezji rozlokowane sa kopalnie niemal wszystkich surowcow mineralncych tego swiata. Zadna z wysp nie ma jednak z tego zadnych profitow. Cala kasa leci na glowna wyspe. Dlatego wlasnie glos jednego obywatela powinien byc czasem mniej wazny niz drugiego. Najlepsze jest to ze sami krzyczycie za prawami mniejszosci: seksualnych, narodowych a gdy sa zrobione wybory ktore takie prawa uszanuja to wy ich nie akceptujecie albo nie rozumiecie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar egoiste
0 / 4

@paul123 W Warszawie idioci... Tylko że tych w Warszawie to jest tysiąc razy więcej niż we Fromborku i nie chodzi o podejmowanie decyzji w sprawach regionalnych, tylko krajowych.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P paul123
-4 / 8

@egoiste no wlasnie chodzi o sprawy regionalne. U nas jest to w ogole niepotrzebne jak i kazdym innym kraju Europy. Ale takie kolosalne kraje jak Rosja, Stany, Chiny, Indonezja to jest zupelnie inny temat i inny sposob rzadzenia. Nie ma sensu tego porownywac do Polski czy Niemiec.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar egoiste
0 / 2

@paul123 No i dlatego mają swoje władze stanowe, a my mówimy o głosowaniu krajowym.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
L LordL
0 / 0

@VintrixOne niekoniecznie, Państwo nazywa się Stany Zjednoczone, co oznacza że prezydent powinien mieć poparcie w jak największej liczbie Stanów (po uwzględnieniu ich wielkości).

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A activefun
0 / 0

@VintrixOne Ale u nas podobna sytuacja jest w wyborach do sejmu. Partia która wygrywa i ma np. 40% głosów, dostaje więcej posłów niż cała opozycja (która przekroczyła próg wyborczy) i ma 50% głosów. Partia dostaje 6% i ma 11 posłów, inna partia dostaje 8% i ma 30 posłów. To też nie ma nic wspólnego z demokracją, a istnieje w Polsce.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar mrajska
0 / 0

@VintrixOne Albo lepszy, przegrana Clinton. Elektorzy górą.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ZONTAR
0 / 0

@VintrixOne Akurat ich system jest bardzo zbliżony do tego, co mamy z UE. Każde państwo (stan) głosuje i wybiera "przedstawiciela", a później za jego pomocą wybierany jest naczelny władca. Wyobraźmy sobie trzy równej wielkości stany. W jednym kandydat A dostał 100%, kandydat B 0%. W pozostałych A dostał 49%, a B dostał 51%. Efekt? Dwa z nich wolą B, jeden woli A. No i jak to rozwiązać? Wybierając A zadowolisz jeden stan, a w dwóch pozostałych większość będzie przeciwko. Wybierając B zadowalasz większość w dwóch stanach, a tylko jeden jest niezadowolony.
To jest pewna wariacja demokracji, ale nikt nie mówił, że demokracja proporcjonalna jest idealna. Problemy zawsze są te same - jak mamy ważyć głosy? Jeśli jeden region przynosi 90% dochodu, a drugi przynosi straty, to czy waga głosów powinna być równa? Przecież to oczywiste, że ci biedni będą chcieli zabrać cieżko pracującym i żerować na nich. Czy sam fakt posiadania większej liczby łapek daje im prawo do rozkradania majątku innych? Teraz też jest problem, bo demokraci mają poparcie głównie u tych biednych i uciemiężonych, wielce pokrzywdzonych przez los i system, który o nich nie dba. Większość ich wyborców to albo wielkomiejska biedota, albo masa młodych i niewyedukowanych, którzy próbują realizować american dream najmniejszym kosztem i liczyli na to, że na zmywaku w LA się dorobią. Mniej więcej tak rysuje się główna grupa ich wyborców i zamieszkuje głównie gęsto zaludnione rejony osób bez perspektyw. Już nawet patrząc na mapę z 2016 można zadać sobie proste pytanie - kto tu powinien rządzić? Mapki będą bardzo podobne.
https://i.imgur.com/EaQl7Yg.jpg

Weźmy tu sobie Illinois z 2020.
https://i.imgur.com/eV5pjgB.png
Trump 2,3 mln głosów, Biden 3 mln. Przeważająca wygrana, a mapa jakaś taka czerwona. W większości stanów tak to wygląda.
https://i.imgur.com/pjsg93N.png
https://i.imgur.com/wNOKc5E.png
https://i.imgur.com/A6ACNyZ.png

Może chociaż NY?
https://i.imgur.com/duLmBF4.png
No dobra, chociaż Kalifornia jest faktycznie bardziej niebieska.
https://i.imgur.com/WCshNh6.png

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 11 listopada 2020 o 7:48

avatar ZONTAR
0 / 0



No i teraz jest tu problem. Z 90% powierzchni kraju popiera Trumpa, ale 51% ludu popiera Bidena. Dlaczego 51% ludzi zamieszkujących 10% powierzchni kraju ma narzucać swoją wolę wszystkim tym, którzy mieszkają na pozostałych 90%? Najlepiej by to było podzielić, ale to jest trudna sprawa. Rząd federalny powstał aby wszyscy czerpali z niego korzyści. Pomaga ujednolicić przydatne kwestie, prowadzić wspólną politykę zagraniczną (będąc dużo silniejszym graczem wspólnie niż osobno), synchronizować działania różnych stanów. Do tego się on nadaje. Niestety przez przekazywanie zbyt wiele władzy rządom federalnym (a tak właśnie lubią demokraci - zcentralizować i stworzyć jedno prawo idealne, które każdemu ma pasować) zaczynają cierpieć wszystkie regiony, pod które to prawo nie było tworzone. Największe pytanie to - po co? W USA i tak jest to dużo bardziej zróżnicowane, każdy stan i hrabstwo mają swoje podatki, swoje wydatki i swoją politykę, każdy rządzi w swoim ogródku. Jak dla mnie, to jest bardzo dobre rozwiązanie. To, że w jakimś innym mieście większość jest przeciwko paleniu trawy nie znaczy, że mają narzucić innemu regionowi zakazy. Jak inny w pełni popiera legalizację, to niech tak zrobi. Tu jest spory problem tych rządów federalnych pod pieczą demokratów, znowu będą próbowali przeforsować różne regulacje na poziomie federalnym zmuszając wszystkich do posłuszeństwa czy im to leży, czy nie. Jak coś jest regulowane na poziomie hrabstwa, to dotyczy mniejszej społeczności i będzie dobrze dopasowane. Jak jest na poziomie stanu to wiele regionów może być poszkodowanych.
Wyobraź sobie, że mieszkasz w budynku na trzy rodziny. Ty i sąsiad lubicie mieć w domu 21 stopni, ale sąsiadka wariatka z piątką dzieci chce 25. Przy podziale władzy każdy ma ile chce i jest git. Przy wyborze czysto demokratycznym sąsiadka z dzieciakami ma więcej łapek, więc teraz z sąsiadem dusicie się w 25 i nie macie nic do gadania. Przy wyborze proporcjonalnym przegłosowujecie ją z sąsiadem i macie spokój, a ona będzie cierpieć. Oba systemy są kiepskie i tylko zróżnicowanie prawa pozwala dostosować się do potrzeb lokalnych.

Problem w tym, że socjaliści bardzo często chcą leczyć cudze problemy nawet, jeśli ktoś nie uważa ich za problem. Wejdzie Ci taki z buciorami i nagle powie, że masz płacić 30% więcej pracownikom. Ty nie masz z czego, pracownikowi taka pensja wystarcza ale nie, bo jakiś socjalista uważa tą płacę za niegodziwą. Tak się właśnie kończy usilne rozwiązywanie cudzych problemów.

@paul123 Skala jest inna, ale i w Polsce jest wiele problemów przez jednolite prawo dla wszystkich. Weźmy sobie najprostszą rzecz - progi podatkowe. Obecnie mamy stałe progi niezależnie od miejsca zamieszkania mimo, że koszta życia są skrajnie różne. Ktoś zarabiający 7k brutto w Warszawie nie jest jakimś wielkim bogaczem, a tyle samo w Pcimiu Dolnym to już niezła pensja. No i ta pensja minimalna to już w ogóle poroniony pomysł. Za tą samą pensję możesz żyć wygodnie gdzieś w małej mieścinie, a w większym mieście się nawet nie utrzymasz. Na co komu takie prawo? To samo jednak dotyczy innych spraw. Co jest z górnictwem? Dlaczego cały kraj ma się dokładać i ratować? Ich zoo, ich małpy, niech sami sobie radzą. Nie są w stanie wyżyć z produkcji to ich problem, a nie całego kraju. Dlaczego ludzie z pomorza mają dopłacać do energetyki, która jest zmuszona skupować węgiel po zawyżonych cenach? Jak najbardziej mamy regionalne kwestie. Jeśli utrzymanie kopalń nie przyniesie korzyści dla kraju, to kraj nie powinien być zainteresowany ich usilnym utrzymaniem. Tak jednak nie jest właśnie przez to, że mały region o dużej populacji może dyktować warunki całej reszcie kraju.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P paul123
-4 / 8

@ZONTAR akurat prawo regionalne jest podzielone na regiony jak sama nazwa mowi a nie na miasta i wioski. W USA w kazdym Stanie maja wlasne prawo, ale juz w tym samym stanie pojedyncze farmy, wioski i duze miasta podlegaja pod to samo prawo stanowe stad to porownanie Warszawa - Pcimc nie do konca trafne jezeli obie miejscowosci sa w tym samym stanie. Co do kopalni to niby masz racje ale to rozumiem dziala w ten sposob: kopalnia robi straty - to twoja kopalnia. Kopalnia generuje zysk - nasza kopalania :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ZONTAR
0 / 0

@paul123 Każde hrabstwo, miasto i wieś mają swoje przepisy. Kraj i stan mogą im narzucić określone przepisy lub podać jakieś widełki, ale nadal mogą sobie robić co chcą. W ten sposób na terenie stanu można posiadać broń, a w wybranych miastach nie można jej przy sobie nosić. Podatki tym bardziej są podzielone tak, że kupując chociażby samochód musisz podać swój adres i podatek jest naliczany na podstawie miejsca zamieszkania. Ja zapłaciłem mniejszy podatek niż kolega mieszkający jakieś 30 mil ode mnie w tym samym hrabstwie właśnie przez to, że u niego miasto nakłada większy podatek na samochody niż moja mieścina. To samo masz ze zwrotami dochodowego. Wyliczają na podstawie miejsca zamieszkania przeciętne koszta utrzymania i przeciętny podatek odprowadzany ze względu na te koszta. Ten się odlicza od dochodowego aby uniknąć podwójnego opodatkowania. Jak nieruchomości czy energia są droższe w danym miejscu, to płacisz też więcej podatku, więc większy zwrot dochodowego się należy. Musisz też w zeznaniu zgłosić gdzie i w jakim czasie mieszkałeś aby policzyli to proporcjonalnie.
Mieszkam zaraz obok Chicago, a podatki mam znacznie mniejsze. Zarówno Cook County ma wyższe podatki (a ja specjalnie zamieszkałem zaraz za granicą w Lake County) jak i Chicago ma dodatkowe podatki.
VAT w Chicago to łącznie 10,25%
https://www.avalara.com/taxrates/en/state-rates/illinois/cities/chicago.html
VAT zaraz obok w Arlington Heights to 10%
https://www.avalara.com/taxrates/en/state-rates/illinois/cities/arlington-heights.html
Deer Park rzut beretem obok to 8%
https://www.avalara.com/taxrates/en/state-rates/illinois/cities/deer-park.html
Lake Zurich ciut dalej to 7,5%
https://www.avalara.com/taxrates/en/state-rates/illinois/cities/lake-zurich.html

Są kwestie, które są pozostawione regulacjom lokalnym i lokalne dosłownie znaczy lokalne - każda wieś i miasto mają swoje. Oczywiście największe różnice są pomiędzy stanami (np wiek do spożywania alkoholu czy wiek zgody na seks) i najczęściej takie rzeczy obowiązują na terenie całego stanu, ale jest też sporo regulacji, które nie muszą być narzucone wszystkim.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 listopada 2020 o 13:51

V VintrixOne
0 / 0

@ZONTAR Doskonale wiem jak działa amerykański system wyboru prezydenta i na czym jest oparty, więc jak dla mnie wyjaśnienia są zbędne, doceniam jednak Twój wysiłek.
Punktów widzenia jest tak wiele jak wielu jest ludzi na naszej planecie. Chociaż po dłuższym przemyśleniu tego wszystkiego dochodzę do wniosku, że część nie ma swojego zdania.
System nie jest idealny, a tym co napisałeś pokazujesz, że demokracja jest kiepskim systemem i nie działa. Przynajmniej biorąc pod uwagę to jak wyglądają obecnie priorytety większej części ludzkości oraz cały układ społeczno-ekonomiczny.

Ucinając spekulacje chciałbym zaznaczyć iż nie jestem "antysystemowcem", ani nie należę do żadnej alternatywnej grupy głoszącej prdolnięte idee. Lubię obecny system i jestem również zwolennikiem mocniejszej Unii Europejskiej, która by działała na wzór Stanów Zjednoczonych, innymi słowy model federacyjny. Dodatkowo zlikwidowałbym prawo weta.
Do modelu federacyjnego jednak Unii bardzo daleko i jest ona zbyt podzielona obecnie by to się mogło ziścić.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 listopada 2020 o 21:57

avatar ZONTAR
+1 / 1

@VintrixOne Bo demokracja jest daleka od ideału. Samo powstanie rządów miało prosty powód - wspólnie możemy więcej jeśli chodzi o inwestycje czy ochronę. Później się to rozrosło do takiego stopnia, że większość regulacji nie dotyczy naszego bezpieczeństwa czy komfortu i to jest złe. Demokracja by była w porządku gdyby rządy jedynie zarządzały podstawowymi kwestiami i nie ingerowały w nic innego. Demokracja jest spoko jeśli ludzie głosują za tym, jaki postawić pomnik w mieście czy wybierają między budową parku, a odświeżeniem jakiegoś lokalnego zabytku. Kwestie, w których ludzie mogą mieć swoje zdanie, dotyczą wszystkich w pewnym stopniu, ale nie muszą być oparte na logice i obliczeniach. Obecnie demokracja idzie w stronę narzucania innym swojej woli i tu leży problem. Narzucanie spraw ideologicznych to całkowita patologia i rządy w żadnym przypadku nie powinny regulować chociażby kto z kim może iść do łóżka ani co może myśleć.
Jeśli chodzi o Unię, to też bym chętnie zobaczył jakieś rządy z jajami i faktycznie wspólną polityką, ale jednocześnie nie chcę widzieć pseudo-polityki i narzucania innym swoich widzimisię. Przykładowo Polska jest w czarnej D jeśli chodzi o energetykę i siłą rzeczy ograniczenia emisji CO2 uderzają w Polskę bardziej niż jakikolwiek inny kraj członkowski. Tu nie ma miejsca na demokrację, nie mogą sobie przegłosować, że my mamy to zmienić i ponieść koszta. To ma być współpraca. Chcecie mniejszych emisji w naszym kraju, to nam pomóżcie to zrealizować. Poniesiemy część kosztów transformacji, bo to też korzyść dla nas, ale jednak jest to działanie na rzecz całej wspólnoty (skoro chcą tego), więc cała wspólnota powinna nas w tym wspierać. Walenie kar i limitów to nie jest działanie wspólnotowe. Podobnie wyglądają chociażby kwestie prawa drogowego i ten powszechny bój o zwiększenie praw pieszych. W krajach zachodnich infrastruktura zwykle jest lepiej wykonana, jest dużo mniej miejsc o ograniczonej widoczności i powodujących duże ryzyko. W dużych miastach praktycznie albo masz duże drogi i przejścia z oświetleniem, albo masz mniejsze drogi bez przejść i piesi przechodzą gdzie chcą na własną odpowiedzialność. Takie coś ma sens. W Polsce natomiast mamy burdel, nadal masę starej i źle zorganizowanej infrastruktury, a przejścia bez świateł pojawiają się na bardzo ruchliwych, wielopasmowych drogach. Te same przepisy w naszych warunkach nie będą działać tak, jak w innych krajach, nie ma tu jednego prawa pasującego do wszystkich. Podobnie pensja minimalna czy ten wielki lament o rozwarstwienie społeczne. Wielcy socjaliści wrzeszczą jak to bardzo jesteśmy rozwarstwieni, że ludzie potrafią zarabiać po kilka średnich krajowych i sporo ludzi ma dziesięciokrotność minimalnej. I co z tego? Gospodarka u nas jest inna, więc i skala jest inna. Różnica między kosztami życia, a kosztami komfortowego życia jest ogromna. W Niemczech czy Francji różnica między bogatszymi i biedniejszymi jest mniejsza procentowo, ale nie kwotowo. Jak biednemu w Niemczech dasz nowego Mercedesa, to jego stan majątkowy wzrośnie dwukrotnie. Jak zrobisz to samo w Polsce, to komuś stan wzrośnie i pięciokrotnie. Czy to znaczy, że ten biedak z Mercedesem w Polsce jest nieprzyzwoicie bogaty, a ten w Niemczech już nie? No to jest głupota, którą nadal próbują forsować nie rozumiejąc, że rynki są różne i nie ma jednego prawa, które można narzucić wszystkim.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 listopada 2020 o 23:20

avatar ZONTAR
+1 / 1

@VintrixOne Z jednej strony wspólna polityka zagraniczna i ujednolicenie wielu przepisów ma spory sens, z drugiej strony trzeba bardzo trzeźwo określić granicę kompetencji aby prawo było dopasowane do miejsca, w którym obowiązuje. Wyobraźmy sobie nasze prawo zakazujące pozostawiania uruchomionego pojazdu na więcej niż bodajże minutę gdzieś na północy Kanady. Czy u nas ma sens? Jakiś tam ma. Czy ma sens w bardzo zimnych regionach? Nie ma, przy bardzo silnych mrozach już samo rozgrzanie maszyny do stanu, w którym można gdzieś jechać wymaga trochę czasu. Szczególnie ciężarówek najczęściej się nawet nie gasi. Prawo musi być skrojone na miejsce obowiązywania i federalne rządy mają prawo istnieć wyłącznie, gdy rozumieją zakres swoich kompetencji. Takim wielkim błędem byłoby chociażby zakazanie posiadania broni w USA. Nowy Jork? Waszyngton? Proszę bardzo, policja na każdej przecznicy, ryzyko małe. Jakaś mała mieścina gdzieś w głębii kraju czy wielkie ranczo gdzieś w Texasie? No ni uja, zanim przyjedzie policja to stracisz cały majątek i rodzinę. Musisz mieć możliwość obrony we własnym zakresie, bo policja niewiele może. Zakaz posiadania broni w LA brzmi całkiem sensownie, taki sam zakaz gdzieś w małej mieścinie poza LA już niekoniecznie.

Tak więc ogólnie uważam, że to nie demokracja jest tu problemem, a zakres kompetencji wybieranych osób. Jeśli demokratycznie wybierzemy kto ma nam urządzić park osiedlowy, to jest spoko. Jak demokratycznie wybierzemy jaką polisę ubezpieczeniową kupujemy, to już niekoniecznie. Dlaczego sąsiedzi mają mi mówić jak mam się ubezpieczyć? To nie ich sprawa.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Cammax
-2 / 10

Szkoda, że tak nie ma. Zresztą wybory były sfałszowane. Obaj kandydaci mi nie pasują za bardzo, ale KAŻDY jest lepszy niż marionetka PIS.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Cammax
-1 / 1

@Nil97 mnie też. To był prawdziwy cyrk. Wiadomo, w drugiej turze już lepszy byłby Trzaskowski, bo nie jest skrajnie prawicową marionetką. Ale te debaty to serio była żenada. Duda bał się pytań z niezależnych mediów, Trzaskowskiego jeszcze można zrozumieć, bo dziennikarze TVPIS zadawaliby pytania wygodne dla Dudy, ale prawdziwy polityk i z takimi musi sobie radzić.
Przykładowo: co mamy robić jak PIS w polityce zagranicznej? Pozamrażać relacje z prawie każdym "no bo ich nienawidzę". W innych krajach aż takich podziałów nie ma.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Cammax
-1 / 3

@Nil97 u nas przynajmniej nikt nie biega po mieście w koszulkach z wizerunkami prezydentów, czy raczej kandydatów. Może dlatego, że nikt nie chce oberwać, może dlatego, że nam jeszcze aż tak nie odwala. W USA to norma. Ale oprócz USA, to chyba nigdzie nie ma większych podziałów.
Ja osobiście żadnej polskiej partii nie trawię, ale PISu pod względem nieudolności to nikt nie przebije. PIS to partia łącząca najgłupsze pomysły skrajnej lewicy (sposób prowadzenia polityki gospodarczej) i skrajnej prawicy (ciągłe mówienie, kto jest człowiekiem/Polakiem, a kto nie, ich pomysły co do ustawy o zakazie aborcji).
W przypadku mediów mam podobne odczucia. Można niby oglądać Wydarzenia, Fakty i Wiadomości, ale to opcja tylko dla osób z mocną psychiką i mających dużo czasu.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
D darkwitcher
+6 / 10

Gdyby babcia miała wąsy to by dziadkiem była. Co daje komuś takie gdybanie?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P poziomka01
+4 / 6

przyznawanie mandatów w polskim parlamencie metodą d'Hondta też odbiega od demokracji.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
E ewelx220
0 / 2

w Niemczech mają dość ciekawy system, żadna partia nie będzie miała nigdy większości w sejmie, więc albo się dogadają albo rozwiązujemy rząd, i tam każdy land (czyli tak jak u nas województwo) ma dodatkowo prawo głosu, stworzyli ten system, żeby nie doszło już nigdy do objęcia władzy przez tylko jedna partie o skrajnych poglądach i żeby nie dopuścić do władzy kolejnego despoty

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
E ewelx220
-2 / 2

więc chcąc nie chcąc muszą iść na kompromisy... i mimo tego realizować swój program z poprawkami, w Polsce mogłoby się to teoretycznie sprawdzić... tyle że zanim by się dogadali to byśmy z 15 razy na wybory chodzili, ale jakby się już zaczęli w końcu dogadywać to by już mogło być dobrze

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
H hokek
+1 / 1

bez ekhm zaprzyjaźnionych domów opieki, dziwnie mocno wygranych rejonów z "korespondencyjnymi" wyborami i wałach z głosowaniem za granicą to i normalnie by przegrali. Jeżeli przy tak niewielkiej różnicy (pisowski) sąd stwierdza zasadność protestów jednocześnie stwierdzając ważność wyborów to co się dziwić. A teraz od wyborów długopisa praktycznie nie widać, bo nie ma czego podpisywać, a tak to po co pokazywać go publicznie jeszcze zacznie gadać jakieś głupoty albo "rapować"

edit: btw jestem przeciwnikiem zarówno pisu jak i po (i wszystkich ich pseudoodłamów), po prostu ciężko popierać mi oszustów i złodziei (nazywanych zwykle socjalistami)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 listopada 2020 o 19:22

M MarcoPolo2
+1 / 1

Z tym że guzik prawda. Jeżeli wydzielamy z mazowieckiego Wa-wę, to te 52 głosy idą do Dudy (przewaga Trzaskowskiego w całym województwie to ok 155 tys głosów, a w stolicy grubo ponad 350 tys), co daje 324 dla Trzaska i 236 dla Dudy. Nie zmienia to wyniku, ale wciąż ktoś powinien pójść do podstawówki na matematykę.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 listopada 2020 o 20:17

M molotov
+3 / 3

A jak wyglądałyby wybory w USA przy użyciu polskiego systemu głosowania?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar wic1
0 / 0

@Agnesitka Proste, wystarczy podwoić wirtualnie ludność sosnowca i nagle mamy tyle głosów by wygrać wszystkie wybory :) Spójrz na takiego Trzaska... siedząc na dupie w bodaj dwa tygodnie zebrał kilkadziesiąt tysięcy głosów. Potem wypłynęły jakieś małe aferki przykryte kapeluszem, że płacono głosującym ale co tam :P

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar yarpen86
0 / 0

Kiedy ludzie w końcu zrozumieją, że stan to nie jest województwo, tylko swego rodzaju para-państwo? Jak wybierany jest jakiś wysoki urzędnik w UE to jest tak samo, musi zdobyć poparcie poszczególnych krajów a nie ludności w kilku najliczniejszych...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
Q Quant
0 / 0

Co za bzdury... A w oparciu o jakie kryteria autor demota przydzielił liczbę głosów elektorskich do województw? W USA liczba głosów elektorskich przypadających na dany stan to istna plątanina zasad. W jednych stanach liczba ta opiera się głownie na tradycji (bo tak było kiedyś i już), w innych jest uzależniona od liczby ludności. W jeszcze innych liczba ta zmieniała się wielokrotnie na przestrzeni dziesięcioleci - nierzadko w atmosferze sporych kontrowersji. Do dzisiaj zresztą trwają batalie o to, że któryś stan chce mieć więcej głosów, niż ma obecnie. Że już nie wspomnę, że stany w USA są w znacznym stopniu autonomicznymi krajami z własnymi systemami prawnymi, natomiast województwa w Polsce to tylko podział administracyjny, bez żadnej autonomii i z tym samym prawem. Porównanie wzięte z sufitu.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar wic1
-1 / 1

Mając na uwadze fakt, że Trzaskowski jest raczej mizernym jak nie marginalnym okazem prezydenta Warszawy, to pomyślcie tylko jakim prezydentem by był i co by sobą zaprezentował :)

Tylko pomyślcie :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
D Derwanow
-2 / 2

Oczywiście liczby mogłbyby być inne (bo to tylko symulacja), ale sama kampania wyborczy wyglądała by z goła inaczej. Okazałby się, że politycy muszą walczyć o wyborców wymagajacych, województwa niezdecydowane i menelowe+ nie wystarczy.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem