Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj
+
1502 1523
-

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
avatar kondon
+53 / 57

Weterynarz przyjmuje prywatnie, więc musi się starać o klienta, a do tego nie ogranicza go masa biurokracji, durnych regulacji i zarządzeń z góry. Po prostu pracuje.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S Skarpetoperz
+12 / 22

@kondon ja to chciałbym zaznaczyć że cena 24 zł jest wzięta z "dupy". Za samo przycięcie pazurów płaci się średnio 15 zł, więc radzę się zastanowić nad prawdziwością demota.
Poza tym miałem już przypadek z kotem który dostał zapalenia pęcherza ze stresu (podróż świąteczna do rodziny) i na leki + wizyty wydałem ponad 2500 zł. A to tylko głupie zapalenie pęcherza.
Aż strach pomyśleć co by było gdyby potrzebował skomplikowanej operacji :P.

Ale też jestem zdania że NFZ należy zaorać i posiać buraki. Przynajmniej coś pożytecznego by było a nie biurokrackie pijawki...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Pedzacy_Jelen
+9 / 11

@Skarpetoperz Miałem psa chorego na paravirozę, szanse przeżycia nikłe, pies już na wylocie na tamten świat, odratowanie, tygodniowa kuracja antybiotyki kroplówki , przechowanie psa gdy byłem w pracy w ciągu dnia wyniosło ok 250 zł, chyba kto Cię wyczuł że jesteś w stanie dużo zapłacić i Cię skroił

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S Skarpetoperz
+4 / 4

@Pedzacy_Jelen nie, niestety nie. Nie jestem osobą porywczą i u kilku weterynarzy "zaciągałem języka". Ten z 2500 zł i tak był jednym z "tańszych". Musiałem kilka leków wykupić, a sama kuracja trochę też trwała. :P
Ogólnie kilka problemów zdrowotnych już miał. Ot taki to rasowy kitku, którego ktoś kiedyś wyrzucił z domu (tak, mam kota przybłędę i gardzę tym kto go wyrzucił!)...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar voot1
+3 / 3

@fak_dak @Skarpetoperz cena zależy od podejścia przychodni. Ja ze zwierzętami chodziłem do dwóch przychodni weterynaryjnych, w jednej płaciłem sporo za każdą wizytę, pracował tam jeden starszy weterynarz. Był drogi i niezbyt uprzejmy, z tego co widzę, nie ma już wielu pacjentów.

Teraz chodzę do większej przychodni, pracuje tam z 5 zwykłych weterynarzy i dwóch chirurgów. Za zwykłe wizyty kontrolne zwierząt egzotycznych nie płacę tam nic, za jakieś niewielkie zabiegi zwykle płaciłem grosze. Mama w tej przychodni zapłaciła łącznie 700 zł za usunięcie nowotworu u psa i przedłużenie mu życia o 3 lata. Oprócz tego przychodnia za darmo pomaga zwierzętom bezdomnym i ratuje życie po wypadkach. W nagłych przypadkach przyjmą bez żadnego problemu w nocy i w święta. Ogólnie jest to tania przychodnia, ale ma tak świetną renomę, że zarabiają na liczbie pacjentów i kontraktach ze sklepami oraz hodowlami.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 listopada 2020 o 21:03

B Breva
+2 / 2

@fak_dak Zależy od weterynarza. Należy pamiętać też,że producentów leków dla zwierząt jest mniej niż tych dla ludzi. Zakłady mają często monopol na rzadsze specyfiki więc weterynarz płaci więcej. Często się zdarza się,że w gabinetach wet bierze za pół darmo byle właściciel w ogóle zechciał zwierzaka leczyć bo są i tacy co ponad 200zł już nie dadzą i niech zwierze zdycha.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M morowindus
-1 / 1

Więcej się stosować do zaleceń posu

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Albiorix
-1 / 3

@kondon prywatne leczenie dla ludzi jest droższe. A wszystko daltego, że odpowiedzialność jest większa. Lekarze muszę przejść trudniejsze studia, leki - bardziej żmudne testy itd itp. To wszystko dlatego, że błędy lekarskie na ludziach mają poważniejsze konsekwencje (jeśli nie emocjonalne bo lubisz zwierzątka bardziej - to przynajmniej prawne).

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar kondon
+2 / 2

@Skarpetoperz Wiadomo, że 2+2≠5. To są demoty i bzdury są tu codziennością. Odnosiłem się do idei, nie do dokładnych faktów.
Na rynku możesz trafić na okazję, jak i przeþłacić. Ciężko coś porównywać... Najważniejsze, że jest dostęp i nie musisz się nikogo prosić o łaskę.

@Albiorix Oczywiście. Tylko czy ten zryty system w czymkolwiek (poza łapówkami) pomaga?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S Skarpetoperz
0 / 2

@kondon tylko tak samo jest z prywatną opieką zdrowia. Płacisz i od ręki masz robiony zabieg. NFZ to po prostu niewydolny potworek poprzedniego ustroju.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Albiorix
0 / 0

@kondon przypominam że nie ponaglani przez system ludzie leczą się magicznymi kryształami i sproszkowanymi jądrami tygrysa.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar kondon
0 / 0

@Skarpetoperz To samo miałem na myśli w pierwszym komentarzu.

@Albiorix No i? Tygrysów szkoda - zgoda. Jednak co ktoś robi ze ze swoim życiem - jego sprawa i nic Ci do tego.
Ja jestem zwolennikiem wolności, ale i odpowiedzialności. Jeśli ktoś obiecuje,że dane leczenie zadziała i okaże się to kłamstwem - do sądu i wysokie odszkodowania.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
B Breva
0 / 0

@Albiorix Medycyna weterynaryjna i ludzka mają ten sam poziom trudności. Wielu wetów kończy później kierunek lekarski dla lepszych zarobków. Natomiast patrząc na polske odpowiedzialność prawa lekarzy jest tylko w teorii. W praktyce mało kto wytacza proces bo potrafią się ciągnąć miesiącami a czasami wręcz latami, kosztują nerwy i pieniądze. Przeciętny kowalski powie "wola boga" i tyle, zwłaszcza gdy chodzi o starszą osobe, która zmarła na stole operacyjnym. Weterynarze zajmujący się dużymi gospodarstwami albo hodowlami musza się pilnować na każdym kroku bo błąd może oznaczać gigantyczne koszty dla właściciela i procesy o odszkodowania, zwłaszcza gdy mówimy o hodowlach państwowych. Do tego choroby leczone z urzędu,których weterynarz nie ma prawa odstąpić bo grożą za to kary więzienia. Smutna prawda jest taka,że życie szarego człowieka jest niewiele warte a konia wyścigowego już ekonomicznie jest warte wiele.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
I invalid_user
0 / 0

@Skarpetoperz Nie wiem gdzie chodzisz do weta. Nasza weterynarz nie liczy nic ani za wizyty kontrolne ani za obcinanie pazurów/zaglądanie w różne otwory, pomiar temperatury itp. Płacimy tylko i wyłącznie wtedy, gdy są zapisywane i wydawane od razu leki i zastrzyki. Wizyta domowa około 60-80 zł. Skąd wytrzasnąłeś swojego?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K konto usunięte
+12 / 18

24 zeta za weterynarza? Gdzie to tak tanio?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar idj95
+4 / 4

@Karbulot u mnie na wsi

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
G Garson211
+3 / 3

@idj95 Ludzie czasem zapominają że w różnych miastach będą inne ceny i to oczywiste że w takiej warszawie płaci sie 3-4 razy wiecej niż na wsi. U mnie weterynarz na przykład za sterylizacje kotki bierze około 300 zł razem z lekami a za rentgen 40 zł.
j

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Escitalopram
+1 / 15

@Revel Niby tak, ale z drugiej strony kiedy koszty leczenia i diagnostyki przekraczają twoje możliwości finansowania to państwo je wielu wypadkach mimo wszystko pokrywa z pieniędzy, które trafiają do niego od obywateli. Właściciel kota go zwykle w tej sytuacji usypia, ewentualnie daje mu umrzeć śmiercią niekoniecznie przyjemną.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 10 listopada 2020 o 2:08

A Ashardon
+5 / 13

@Escitalopram Dobre ubezpieczenie (ze składką porównywalną ze składką zdrowotną, którą płacimy co miesiąc) rozwiązuje ten problem i podnosi poziom opieki zdrowotnej na o wiele wyższy poziom.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A Ashardon
+1 / 5

@marucha79 Czy ja napisałem, że musi być jak w USA?
NFZ to syf i wodorosty. Multum pieniędzy jest tam marnowany przez biurokrację. Czas realnie pomyśleć o zmianie tego niewydolnego systemu.
@gminnik Problem ubezpieczeń prywatnych jest taki, że nadal niewiele osób z nich korzysta. Dlatego ich zakres jest ograniczony. Gdyby świadomość społeczna uległa zmianie i stosunek ubezpieczonych w NFZ vs ubezpieczonych prywatnie był na korzyść "prywaciarzy", to nie musielibyśmy się przejmować tym, że ubezpieczyciel nie miałby funduszy na "poważniejsze" zabiegi.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 listopada 2020 o 8:30

avatar ZONTAR
-1 / 5

@Ashardon Problem w tym, że zrezygnować z NFZ się nie da, a jego wysokość jest proporcjonalna do wysokości zarobków. Nie ma więc tak, że zarabiasz dużo to możesz sobie pozwolić na dodatkowe ubezpieczenie. O nie, to socjalizm. Zarabiasz dużo, to płacisz dużo na ten sam NFZ.
Co by złego nie mówić o systemie w USA, to jest on skrojony na wolność. Jesteś panem swojego losu i dbaj o siebie jak chcesz. Chcesz ryzykować bez ubezpieczenia? Droga wolna. Chcesz wziąć HDHP i ryzykować płaceniem kilku tysiaków zanim w ogóle ubezpieczenie zaskoczy? Nie ma sprawy. Chcesz płacić więcej i mieć pokrycie już od pierwszych wydatków w ciągu roku? Jasna sprawa. Bierz co chcesz. Możesz wybrać dużą sieć, możesz wybrać coś kameralnego, możesz wybrać sieć ogólnokrajową, a możesz postawić regionalnie (ubezpieczenia związane z siecią zwykle mają dużo mniejsze pokrycie kosztów poza siecią i chociażby jadąc na wakacje na Florydę nie znajdziesz tam kliniki sieci X, więc będziesz płacić więcej z własnej kieszeni za ewentualną hospitalizację). Możesz też zapłacić dużo więcej za ubezpieczenie, które pokrywa wszystko niezależnie od sieci, możesz wybrać dowolny szpital czy klinikę i masz takie same warunki. Oczywiście wszystko ma swoją cenę.

Sama kwestia otrzymania ubezpieczenia od pracodawcy też raczej ma sens. W Polsce idziesz do pracy i z benefitów masz owocowe wtorki i casualowe środy. No i może jakiś pakiecik luxmed/medicover za dwie dyszki, żeby jak plebs od 6 pod przychodnią nie sterczeć w razie przeziębienia. W USA podpisując kontrakt masz konkretne warunki - ile urlopu, jakie warunki chorób (ja np mam 3 dni płatnego chorobowego rocznie + płatne powyżej dwóch tygodni niezdolności do pracy), jakie ubezpieczenia w jakich kwotach i tak dalej. To ma sens bo taki duży pracodawca wynegocjuje sobie dużo lepsze warunki umów z ubezpieczalniami na swoich pracowników niż załatwisz indywidualnie. No po dupie dostają samozatrudnieni i pracujący w małych firmach, to można nieco naprawić aby różnice w cenach ubezpieczeń nie były aż tak duże między grupowymi i indywidualnymi.

Ten system nie jest zły. Jego główną wadą jest to, że nie jest idiotoodporny. Jak chcesz sobie zaszkodzić, to masz wolną rękę i państwo Cię nie powstrzyma. Stąd tyle lamentów ludzi, którzy siebie skrzywdzili i mają pretensje do wielkiego brata, że ich nie pilnował. Tak samo artyści w Polsce narzekający na głodowe emerytury. Dostali dobrowolność odprowadzania niskich składek ZUS z której skorzystali, a teraz wielki lament o to, że państwo nie zapewnia im dobrych emerytów. Trzeba było myśleć wcześniej i zadbać o siebie, a nie liczyć na to, że państwo będzie nas prowadzić za rączkę. O ile durny plebs państwo poprowadzi lepiej niż sam jest w stanie o siebie zadbać, o tyle zmuszanie ludzi przez państwo krzywdzi wszystkich tych, którzy tego wielkiego brata nie potrzebują i nie chcą.

Moja przygoda z NFZ była taka, że płaciłem rocznie około 15 tysięcy w samych składkach zdrowotnych, a jak potrzebowałem nagłej operacji, to wymagali wielu godzin łażenia po przychodniach, czekania w kolejkach, fundowali najbardziej prymitywną metodę i do tego terminy były za pół roku. Na operację, którą chirurg zalecał wykonać od razu, bo to kwestia tygodni aż się pogorszy i będzie trzeba mnie pilnie operować. Dowiedziałem się, że jedyna opcją będzie normalnie pracować i męczyć się, a jak dojdzie do zagrożenia życia, to wtedy dostanę wyższy priorytet. Pewnie z nowotworami tak samo jest. O, pani ma raka we wczesnym stadium? Świetnie, im szybciej zareagujemy, tym większe szanse na wyleczenie! No to zapraszam na terapię za 3 lata.
Oczywiście operację kosztującą mnie bodajże 8 kafli fundowałem sobie sam, bo z NFZ takie ubezpieczenie jak z koziej dupy fujarka.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Pedzacy_Jelen
+4 / 6

@gminnik Masz rację. Jednak nasz systemowi daleko do ideału. Można by to było zrobić lepiej. Stworzyć system mieszany, część sprywatyzować, pozostawić gwarancję hospitalizacji z obowiązkową składką ale znacznie niższą. W tym powinna być ochrona przed rzadkimi chorobami na które są wielokrotnie robione składki publiczne bo NFZ nie przewiduje leczenia takich chorób.

Stomatologia, itp powinna być sprywatyzowana totalnie, nie znam nikogo kto robi to na NFZ. Jesli chcesz na NFZ to będziesz miał czarną plombę , za białą dopłata itd

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
V vicrac
+2 / 4

@ZONTAR system zdrowotny w USA jest tak "skrojony na wolność" że cła na leki są jedne z najwyższych na świecie (insulina kosztuje w USA ok. 10 razy więcej niż w sąsiedniej Kanadzie). Mylicie system wolnorynkowy (czyli taki w jakim pracują weterynarze) z prywatnym, gdzie istnieje masa bzdurnych, biurokratycznych ograniczeń podwyższających ceny.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ZONTAR
0 / 2

@vicrac Stosujesz tu jakąś pokrętną logikę. Większość systemu USA nie jest regulowana odgórnie i opiera się o wolny rynek, więc wybrałeś sobie akurat durnowatą regulację, która jest z góry narzucona. Czemu ona dowodzi? Jak dla mnie, to tym bardziej pokazuje jak nawet drobne regulacje państwowe potrafią niszczyć rynek. System w Polsce jest praktycznie cały sterowany odgórnie, więc nie ma się tu czym cieszyć.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
V vicrac
-1 / 1

@Escitalopram A może należałoby zadać to bardzo niewygodne pytanie, czy moralne jest wydawanie milionów złotych na leczenie przewlekłej, rzadkiej choroby u kogoś, kto i tak długo nie pożyje, a jakość tego życia będzie niska, w momencie gdy setki ludzi jest chorych na banalne schorzenia i czeka miesiącami na diagnostykę, leczenie i operację (endoproteza biodra - 2-3 lata pełne coraz większego bólu i coraz mniejszej zdolności samodzielnego poruszania się)? Bo chyba tylko skończony kretyn uważa, że pieniądze w budżecie państwa biorą się znikąd i że to nie jest kwestia "jeśli wydamy pieniądze na to, to automatycznie zabraknie nam na to". To jest klasyczny przykład bastiatowego "co widać i czego nie widać". Zakładam że do tego odnosił się twój komentarz, bo jeśli ktoś po prostu nie wykupił sobie ubezpieczenia, a teraz biadoli, że koszty są za duże na jego kieszeń, to należy traktować go tak samo jak idiotów jeżdżących bez ubezpieczenia samochodu - spowodowałeś szkodę, płać, zaciągnij kredyt albo żebraj u rodziny.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Escitalopram
0 / 0

@vicrac
Zdaję sobie sprawę, że pieniądze w budżecie nie spadają z nieba i trudno byłoby zapewnić wszystkim idealną opiekę zdrowotną. Problem polega na tym, że prawdopodobieństwo zapadnięcia na chorobę wymagającą kosztownego leczenia wcale nie jest takie małe w perspektywie czyjegoś życia. Poza tym sporo chorób (w tym przewlekłych), które wymagają kosztownego leczenia wcale nie należy do rzadkich, a to leczenie zmienia bardzo dużo i jeśli chodzi o jakość i długość życia np stwardnienie rozsiane czy liczne choroby nowotworowe. Problem z całkowicie prywatnym ubezpieczeniem zdrowotnym byłby taki, że firma ubezpieczeniowa nie każdego ubezpieczy w tej kwestii w na tyle szerokim zakresie, który byłby zadowalający i nie kończył się ponoszeniem sporych kosztów. Nikt chętnie nie ubezpieczy (AC) 15 letniego samochodu (btw. OC jest obowiązkowe przynajmniej w Polsce), tak raczej firma ubezpieczeniowa nie ubezpieczy chorego na stwardnienie rozsiane czy chorobę Crohna, tak żeby pokryło mu to długotrwałe kosztowne leczenia. W tym kontekście jakiś system oparty przynajmniej po części na solidarności społecznej, która umożliwiała by pokrycie takich dużych kosztów leczenia wydaje się sensowny i nie sugeruje bynajmniej, że w system ochrony zdrowia Polsce jest skonstruowany dobrze.

W sumie w tym kontekście polecam dość krótki tekst, jak masz chwilę https://www.facebook.com/neuropa/posts/1702286923250177/

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 11 listopada 2020 o 13:16

V vicrac
-1 / 1

@Escitalopram "prawdopodobieństwo zapadnięcia na chorobę wymagającą kosztownego leczenia wcale nie jest takie małe w perspektywie czyjegoś życia" - jasne, że nie. Rachunek jest prosty - jeśli statystycznie 1% ludzi zapada na chorobę której leczenie kosztuje 100 000 zł, to żeby ubezpieczenie działało, każdy musi zapłacić 1000 zł. Jeśli będziemy krzyczeć, że to za dużo, i obniżymy stawkę do 500 zł (a jakże, ustawowo, w duchu "zdelegalizujmy biedę"), to połowa osób nie otrzyma leczenia - cudów nie ma, chyba że lekarze, pielęgniarki i naukowcy, a także każdy zatrudniony w przemyśle farmaceutycznym i każdym pokrewnym zgodzi się pracować za darmo. Ubezpieczenie samochodu w Polsce jest obowiązkowe, oczywiście, ale sam rynek ubezpieczeń jest całkowicie wolnorynkowy (i o dziwo - działa, nikt nie musi się procesować latami o wypłacanie odszkodowań). Podobny system obowiązkowego (ale prywatnego) ubezpieczenia zdrowotnego prawdopodobnie działałby równie dobrze.

Co do linkowanego artykułu - jak mówiłem wyżej, podawanie USA jako przykładu wolnorynkowej opieki zdrowotnej jest z zasady błędne - istnieje tam mnóstwo państwowych ograniczeń, wysokie cła, ograniczanie konkurencji czy brak możliwości przeprowadzenia badań lekarskich ubezpieczanego, co powoduje, że zdrowi, dbający o siebie ludzie płacą taką samą składkę jak ci którzy tego nie robią. USA to patologiczny przykład systemu łączącego wszystkie wady systemu państwowego i żadnych zalet prywatnego, będący w tragiczny sposób pożywką dla wszystkich krytykujących system wolnorynkowy.

[EDIT]: skąd taka informacja, że nikt nie ubezpieczy starego samochodu na AC?
[EDIT2]: masz na myśli, że nikt nie ubezpieczy kogoś kto JUŻ MA zdiagnozowaną jakąś rzadką chorobę? No hola, to dopiero w momencie kiedy zachorowałeś to pomyślałeś żeby się ubezpieczać i oczekujesz, że ktoś z otwartymi ramionami przyjmie twoją ofertę "ja wam będę płacił 500 zł składki miesięcznie, a wy opłacajcie mi moje leczenie za 10 tysięcy"? To tak jakby kupić ubezpieczenie OC dopiero w momencie, kiedy komuś rozwalisz Lamborghini i oczekiwać, że ktoś pokryje koszty naprawy w zamian za jakąś śmieszną kwotę. Właśnie tego trzeba nauczyć ludzi - odpowiedzialności i myślenia przyszłościowego, zamiast oczekiwania, że ktoś będzie się o ciebie troszczył za ciebie (i dlatego obowiązkowość ubezpieczenia mogłaby być dobrym pomysłem, chociaż może tylko jako stan przejściowy).

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 11 listopada 2020 o 14:45

I ironidem
-5 / 31

Kot nie ma NFZ ... ani ministra zdrowia kotów

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
B basslola
+5 / 5

... jeszcze.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ragefox
+2 / 8

@basslola Eeee ...
Już kiedyś byli weterynarze państwowi, i jak sie oddzielali od ówczesnego NFZu to wieszczyli wszyscy, że zwierzęta bedą pod płotami zdychać , a tu proszę! Wolny rynek zadziałał!

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A asdf34
+4 / 12

Wszystko spoko, póki kot nie wpadnie pod samochód i koszt jego leczenia nie wyniesie ~12kPLN. Większość kotów w tej sytuacji się usypia, bo właścicieli nie stać na taki kredyt.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S Skar2k19
+3 / 3

@asdf34 1 bylo by stac ...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar kiraftw
+9 / 9

Dentysta też przyjmuje prywatnie, ale już tak tanio nie jest. Może dlatego, że łatwiej jest wielu ludziom uśpić zwierzaka niż pozbyć się zęba?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
T Tmaniek
-3 / 3

Pewnie jesteś dobrze wykształcony.Pewnie masz dobrą posadę,tudzież firmy właścicielem jesteś.Pewnie mieszkasz w wielkiej aglomeracji.Nie porównuj uśpienia przyjaciela zwierza,do wyrwania zęba.Zimne to jest.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
D Dragoo
+4 / 6

Bo nie ma czegoś takiego jak NFZ dla kotów i ministerstwa zdrowia zwierząt.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M marcinn_
+6 / 6

Bo "służba zdrowia" dla zwierząt jest prywatna.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
W wonsz1922
+6 / 12

Powiem więcej, mój kot wchodzi ze mną do przychodni to jest ładna pachnąca poczekalnia, automat z kawą, miła pani mówi który jestem w kolejce, weterynarz bardzo miły i profesionalny. Mój kot ma 100X lepsze warunki medyczne niż ja a dlaczego? Mój kot nie płaci składek na NFZ tylko chodzi prywatnie ;)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
T Tmaniek
+3 / 9

24 to u weterynarza płaci się za otwarcie drzwi.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Banasik
0 / 0

@Tmaniek . Zdarzało mi się płacić 20 zł za wizytę z badaniem i podaniem jakiegoś leku.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P Pingwiningwin
0 / 2

Bo kot sie leczy prywatnie a Ty na NFZ

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M mo_cuishle
+1 / 1

bo kovid nie zaraża w prywatnych placówkach.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
V vicrac
+2 / 6

To nie jest chore. To jest normalne i taki sam wynik wyjdzie przy każdym porównaniu instytucji państwowej i analogicznej instytucji prywatnej.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A activefun
0 / 0

Bo weterynarz jest prywatny i nie istniej Narodowy Fundusz Zdrowia psów i kotów.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar agronomista
+2 / 6

Pieprzenie głupot. Weterynaria działa dopóki właścicieli stać na leczenie, a jak nie stać lub koszt leczenie przekracza wartość zwierzęcia, to się zwierząt nie leczy.
Wszyscy narzekają na NFZ ale dzięki temu idziesz do lekarza czy szpitala nie zastanawiając się czy Cię będzie na to stać czy nie. Nikt tego nie docenia dopóki by tego nie stracił.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
V vicrac
-1 / 1

@agronomista gdyby tylko dało się wykupić ubezpieczenia dla zwierzęcia... To że ty się nie zastanawiasz ile będziesz musiał zapłacić nie znaczy że te pieniądze wezmą się znikąd - i między innymi przez takich geniuszy, którzy udają, że jak się zamknie oczy to problem znika, system kuleje.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar agronomista
+1 / 3

@vicrac Czy ja napisałem, że pieniądze się biorą znikąd? Nie, dobrze wiem skąd się biorą. Osobiście nie korzystam ze jakiejkolwiek służby zdrowia, jednak opłacam te składki, i zabezpieczenie mam. Bardziej też chodzi o innych niż o mnie. Żona jak była w ciąży, to w każdej chwili mogła jechać do szpitala jak coś się niepokojącego zadziało. To samo z dziećmi, jak zachorują to nie muszę się zastanawiać nad kosztami, czy nad tym aby ubezpieczyciel to pokrył.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M Manticore
0 / 0

@vicrac Da się wykupić, już kilka ubezpieczalni oferuje taką możliwość.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
V vicrac
-1 / 1

@Manticore oczywiście że się da, to była ironia. Bardziej chodziło mi o głupotę @agronomista uważającego, że gigantyczne kolejki, brak sprzętu i lekarzy to coś, co znika gdy się zamknie oczy, bo przecież "państwowa służba zdrowia leczy wszystkich i nie muszę się martwić". Publiczna służba zdrowiau właśnie nie leczy - jeszcze kilka miesięcy temu, na początku pandemii była mowa o tzw. triażu (czyli nieprzyjmowaniu do szpitali części osób dla których nie starczy miejsc) i ludzie najgoręcej optujący za państwową służbą zdrowia najgłośniej krzyczeli, że triaż jest niezbędny.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 listopada 2020 o 15:19

G gorzka2005
+3 / 3

Jestem lek wet. generlanie sa tacy co nie biora nic za wizyte, w naszym srodowisku walczymy z tym. wizyta powinna normalnie kosztowac, bo to nasza praca, nasza wiedza (ktora darmowa nie jest, byle jakie szkolenie weterynaryjne to koszt conajmniej 5tys zl). Kazdy szanujacy sie lek wet regularnie sie doszkala. Sprzet w lecznicy weterynaryjnej czesto jest taki sam jak ludzki. Dobry aparat do usg to koszt ok 100tys zl. a trzeba dokupic jeszcze rtg, maszyne do badan krwi, dobry mikroskop, lozko operacyjne, narzedzia itd. To cholernie duzo kosztuje. Prosze zrozumcie, ze my dofinansowan rzadowych nie mamy. wszystko idzie z naszej kieszeni i na nasze kredyty zarobic musimy. Dlatego tak, wiekszosc z nas walczy z takimi cenami. 24zl?! chetnie sie dowiem gdzie ten lekarz przyjmuje. ktos sie skarzyl ze zaplacil za leczenie kota 2500zl. W USA kilka lat temu za WIZYTE okulistyczna psa zaplacilam 400dolarow. bez zadnych lekow, badan, niczego. sama wizyta. takze tak, 2500zl za wyleczenie kota z pelna diagbostyka to nie jest wielki koszt

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M mam2koty
+2 / 2

Opieka weterynaryjna jest pięknym przykładem powszechnego leczenia prywatnego. Przychodzi się ze zwierzęciem, kiedy jest problem a nie wg widzimisię. Nie ma czekania w kolejce po skierowanie, po receptę, po pogadanie sobie z innymi pacjentami i lekarzem (szlag mnie trafia na stado starych ludzi siedzących pod rejestracją od 5:00 i spędzających godziny w kolejce i u lekarza - sorry, ale taka prawda - potrafią napieprzać lekarzowi o pierdołach przez 45 minut). Tu można zastosować zasadę "płacę i wymagam, od Twojego zaangażowania i mojej opinii zależy, czy przyjdą inni ze swoimi zwierzakami, więc dobrze się nim zajmij". Zaliczyłam kilkunastu weterynarzy - mniej lub bardziej zaangażowanych. Pewnie, każda wizyta płatna od 20 do 80 zł, w zależności, co było kotu.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
R RealizujMarzenia
0 / 0

nie ma weterynarzy na NFZ, idź prywatnie, tak jak z kotem, wtedy będziesz bardzo zadowolony z obsługi

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar maggdalena18
+1 / 1

Ta, 24zł...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar MEATLOAF
0 / 0

Dziwne jest to i tego nie kumam bo wet. Nie robi nic złego że oni wg jakiejś ustawy nie mogą się reklamować nie masz za wycieraczka auta ulotki w skrzynce do ręki itd bo wręcz za coś takiego może zamknąć gabinet a BURDLE się reklamują

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar severh
0 / 0

I teraz zagwozdk, jakim cudem w pełni prywatna weterynaria jakoś działa i jest przystępna a służba zdrowia jest jaka jrst? Cud ')

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
D Derwanow
-2 / 2

Bo nie ma NFZ kotów i kasy chorych psów. Jest usługa, jest konkurencja i są chore zwierzęta.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem