Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
M marcinn_
+2 / 6

Pewnie pamiętacie jak premier odwiedzał "przypadkową" rodzinę w takim nowym bloku, gdzie nie było barierek na balkonie, a mieszkać można było. Więc chyba jest na to przyzwolenie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M Mass1910
+4 / 4

chodzi o grzyb w nowo wybudowanych mieszkaniach w Smolcu pod Wrocławiem

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
O konto usunięte
+5 / 5

Jeszcze empatia w narodzie nie zanikła!
Brawo odważnym!

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar LocosPPG
-4 / 12

Cena metra była 50 zł niższa niż u renomowanych deweloperów a teraz płacz i zgrzytanie zębów...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ZONTAR
+1 / 1

@LocosPPG Co nie zmienia faktu, że nawet patodeweloper powinien spełnić wszelkie wymogi, a wadliwe i źle wykonane budynki nie powinny zostać dopuszczone do użytku. Klient nie dostanie mieszkania dopuszczonego do użytku, więc usługa nie została wykonana i może się ubiegać o zwrot całości kosztów lub otrzymania produktu pozbawionego wad. Prawo tu powinno być po stronie mieszkańców, a najpewniej zawinił ktoś, kto wziął w łapę i przymknął oko na wcześniejszym etapie na różne nadużycia budowlane.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
N NothingMore_
+8 / 8

Ale co z tego, że cena była tańsza? Wiesz przed jakimi wyzwaniami stoją młodzi ludzie kupujący pierwsze mieszkanie? Z jednej strony zakup na cale życie, gdzie chce się wygodnie mieszkać, z drugiej szukanie oszczędności. Ale chyba, nawet za niską cenę powinno wymagać się bezpieczeństwa i jakiegoś podstawowego poziomu jakości. Nie chodzi o ekskluzywne ekstrawagancje. Idąc Twoim tokiem rozumowania rozcięta dupa i skaleczone jaja nie byłoby niczym dziwnym przy zakupie taniej deski klozetowej.

Z innej strony, wiemy jak jest z popytem i podażą. Ludzie są w stanie kupić mieszkania na najdalszych obrzeżach miasta, bo jest taniej. Korki są takie, że traci się pół życia w aucie, na komunikację nie ma co liczyć, bo autobus jest rzadziej niż olimpiada. Młodzi ludzie kupujący pierwsze M nie za bardzo chcą się interesować używanym mieszkaniem, bo musi być nowe. W efekcie mamy to co mamy. Developerzy nie za bardzo chcą inwestować w lepsze mieszkania, bo nie ma takiej potrzeby.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ZONTAR
-1 / 1

@NothingMore_ Widzisz, a wystarczyłoby wprowadzić odpowiedni podatek katastralny zależny od wartości gruntu i chociażby ulgi do podatku dochodowego (który i tak należałoby zlikwidować). W ten sposób wszelka patola czy emeryci mieszkający w miastach dostaną podatkiem po dupsku i będą zachęceni do wyprowadzki. Siedzisz na socjalach i jedynie wychodzisz do mopsu lub monopolowego? No to won z miasta gdzieś na przedmieścia i tam się paść, a nie miejsce w mieście zajmujesz. Siedzisz na emeryturze i jedynie chodzisz do kościoła, sklepu i kilka razy w roku do lekarza? No to wybieraj - wysoki podatek i luksus dostępności wszystkiego w mieście albo wylatujesz na przedmieścia i robisz miejsce młodym i pracującym.

Miejsca w miastach po prostu nie ma, masa ludzi tam mieszka przez zasiedzenie, masa lokali jest w kiepskim stanie. Sam szukałem dekadę temu mieszkania i wszędzie było to samo. Możesz sobie mieszkanie odremontować i odpicować jak nowe, ale reszty nie zmienisz. Paskudne elewacje, zaniedbane osiedla, brzydkie i stare klatki schodowe. Dopóki większość mieszkańców ciuła każdy grosz, to nie ma mowy o ogólnych remontach i podniesieniu standardu takich zabudowań.
Zobaczmy sobie na takie kamienice we Wrocławiu. Możesz je podzielić na dwa typy.
1. Kamienice z lokalami będącymi własnością już od wielu lat, często odziedziczone lub wykupione po komunie za grosze. Niskie czynsze, zerowy fundusz remontowy, sypie się to, elewacji już nie ma (serio, co druga kamienica nadal ma dziury po kulach, a tynk odpada razem z balkonami).
2. Kamienice wykupione w całości od lokatorów przez prywatnych deweloperów, którzy zaorali je w środku i odremontowali. Ładne elewacje zachowane w oryginalnym stylu, wszystkie instalacje nowe, porządnie ocieplone i dużo lepiej zorganizowane w środku często z windami czy pomocą dla niepełnosprawnych. Ceny lokali spore, czynsze dużo większe na utrzymanie, ale wspólnoty mieszkaniowe skupiają już bardziej majętne osoby, dla których taki lokal w mieście ma sporą wartość.

Problem w tym, że nadal jest takich lokali jak na lekarstwo, bo większość budynków wielorodzinnych utrzymuje standard adekwatny do budżetu najbiedniejszych mieszkańców. Zadaj sobie proste pytanie - dlaczego nikt nie remontuje lokali w miastach i nie sprzedaje ich w wyższym standardzie za wyższą cenę? Dlaczego ludzie nie kupują tych lokali aby je wyremontować do oczekiwanego standardu? Odpowiedź jest prosta - lokal wyremontujesz, budynku nie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
N NothingMore_
0 / 0

@ZONTAR Bardzo trafne spostrzeżenie, dziwne, że ktoś już dał minusa. Ale idea podatku jest ok, na pewno sporo by się zmieniło, więcej kasy do budżetu, większa konsumpcja w mieście (a nie na brzegach). Z parosocjalem to prawda, kasa z państwa, niski czynsz zazwyczaj opłacony. Ale mamy co mamy, mieszkania na najdalszych brzegach sprzedawane są jeszcze przed wbiciem łopaty nawet od nieznanych deweloperów.

PS, jesteś z wro?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 listopada 2020 o 20:23

avatar ZONTAR
0 / 0

@NothingMore_ Byłem, ale wywiałem już z tego kraju.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
N NothingMore_
0 / 0

@ZONTAR przybijamy piątkę. Albo żółwika, bo covid. U mnie tak samo.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M malaMo
+1 / 3

Ja się dziwię trochę ludziom, którzy upierają się na nowe mieszkania. Te z rynku wtórnego są sprawdzone, budynek się osiadł i jest mniejsze ryzyko, że coś się zadzieje z elewacja itp. Przecież takie mieszkanie też można od podstaw zrobić po swojemu. No aleee nowe to nowe. Jest szpan nie

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ZONTAR
0 / 0

@malaMo O jakich mieszkaniach z rynku wtórnego mówisz? Tych z wielkiej płyty ze wspólnymi pionami grzewczymi, żelbetami przenoszącymi najdrobniejszy hałas na cała okolicę, często sypiącymi się klatkami schodowymi i elewacjami wymagającymi sporego remontu w nadchodzących latach? Kamienicami, w których większość mieszkańców ani myśli wyładować kasę w remont budynku? Szukałem kiedyś mieszkania i praktycznie na rynku wtórnym wszystko mogło wyglądać ładnie w środku, ale tylko po wyjściu za drzwi lokalu człowiek zderzał się z rzeczywistością. Wiało komuną, wszędzie wszystko stare, zużyte, paskudne, drogi i chodniki dziurawe, parkingi tonące w błocie. Mieszkałem trochę na wynajmach i nigdy bym czegoś takiego sam nie kupił. Na Śródmieściu Wrocławia musiałem sprawdzać prognozę pogody przed parkowaniem, bo niekoniecznie dało się wyjechać z parkingu po deszczu. Znowu parking pod budynkiem zimą miał zagrożenie spadającymi soplami lodu i śniegiem z dachu. I to nie był stary budynek, bodajże 2000 rok. W dużo starszym to już w ogóle był dramat z parkowaniem i instalacjami. Cała elektryka wymagała wymiany w budynku, ale przez 3 lata nikt z tym nic nie zrobił i nadal nie było uziemienia w mieszkaniach. Po co to komu? Działa? Działa. A że czasem na kranie czy wannie masz napięcie, kto by na to uwagę zwracał.
Jedyne mieszkania z rynku wtórnego warte uwagi to te, które niedawno były nowe. Jak łatwo się domyślić, cena takich mieszkań jest ogromna.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
E El_Pawulon
0 / 0

@ZONTAR
dokladnie, w Łodzi roznica w cenie miedzy rynkiem wtornym a pierwotnym stala sie w pewnym momencie tak niewielka ze bez sensu bylo by kupic rynek wtorny, w starym budynku czesto o nizszym standardzie. brak mieszkan czy cena samego mieszkania nie usprawiedliwia dewelopera w kwestii wad budowlanych ani z odpowiedzialnosci za nie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
D Dragoo
0 / 0

A czego oczekiwali kupując mieszkanie za 280 tys. a nie za 350 tys. w dodatku na terenach podmokłych? A tak na poważnie to każdy inwestor powinien wykonać budynek zgodnie ze sztuką budowlaną oraz obowiązującym prawem budowlanym i przepisami, niestety łatwiej jest wkalkulować w kosztorysie łapówkę niż prawidłowe wykonanie prac.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem