Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj
+
589 606
-

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
avatar rafik54321
+19 / 23

Z tym że osoby które same próbują siebie zdiagnozować często właśnie robią właściwie.
Bo przykładowo ja, zacząłem pluć krwią. Dość poważny temat, poszedłem do lekarza i lekarz z miną w stylu "nie mam pojęcia co panu jest", chciał mi tylko wypisać L4 i stwierdził osłabienie naczyń w ustach. Przez myśl mu nie przeszło że mogę mieć zatrucie toksynami. Dopiero sam mu o tym powiedziałem i z jakimi toksynami mam do czynienia. Dopiero wpadł na to że faktycznie w tym może być problem... Brawo lekarze.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
J Joe357
+15 / 17

@BOFH No tak, bo zlecenie badań jest ponad możliwości lekarza i nie mając szklanej kuli, nie wie jakie badania może zlecić aby zdiagnozować pacjenta. Lekarz który nie wie jak zdiagnozować pacjenta to głąb nie lekarz i nic go nie broni.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar lolo7
+7 / 7

@Joe357
Lekarze są różni tak jak ludzie są różni. Dobry i kompetentny lekarz przeprowadza wywiad i na jego podstawie stawia hipotezę diagnozy, którą następnie potwierdza przeprowadzeniem badań w odpowiednim kierunku. Po potwierdzeniu wprowadza odpowiednie leczenie. Jak lekarz lub jego diagnoza są nieteges to idziesz do drugiego lekarza po odrębną opinię. Lekarz odpowiada też dyscyplinarnie, cywilnie, karnie, pracowniczo za to co robi i mówi. Internet natomiast nie jest rzetelnym źródłem wiedzy. Anonimowi ludzie, udzielający anonimowych porad na podstawie niedokładnych opisów, zdjęć i swojego ,,wydajemisię''. Nikt też nie odpowiada za cokolwiek i nie ma nic do stracenia.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
J Joe357
+6 / 8

@BOFH To po co komuś lekarz, który tak się zna na leczeniu, że nie nie potrafi postawić żadnej sensownej diagnozy po przeprowadzonej rozmowie (wychodzi, że nawet rozmowy / wywiadu nie potrafi przeprowadzić), ale także nie ma pojęcia jakie badania zlecić. Może dajmy temu lekarzowi podwyżkę, to będzie wiedział?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafik54321
+9 / 11

@BOFH ale lekarz powinien wiedzieć, że kontakt z toksynami MOŻE mieć takie skutki. Mało tego, powinien SAM mnie zapytać gdzie pracuję, przeprowadzić swoisty wywiad. No i podstawowe badania krwi to chyba nie jest wyczyn nadludzki.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafik54321
+1 / 1

@PaulVanGogh z galwanicacji. Głównie, cyjanki, chlorki, kwasy (np siarkowy oraz solny) i inne dziwne substancje. Na wannach z tymi substancjami zawsze były ostrzeżenia w stylu "substancja szkodliwa, substancja rakotwórcza, substancja mogąca skazić trwale wodę, substancja żrąca". Pełnych nazw już ci nie przytoczę, bo po prostu nie pamiętam ich w pełni.
I uprzedzając zarzuty - BHP w tej firmie, w zasadzie nie istniało. Bo o rękawice kwasoodporne trzeba było się prosić. O maskach gazowych to już wgl nie było mowy, a odzież kwasoodporna, chroniła wyłącznie siebie przed kwasem (tj jak się kwasem oblałeś, to odzież była cała, ale już twoja skóra pod nią była przepalona).

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafik54321
0 / 0

@PaulVanGogh po pół roku się zwolniłem z tego obozu pracy.

Z tym że przy galwanizacji te substancje są mocno podgrzewane (bo w niskich temperaturach nie działają tak jak powinny). Na niektórych wannach powinna być specjalna piana (której naturalnie nie było, bo po co) która właśnie ma powstrzymywać toksyczne substancje przed przenoszeniem się do powietrza.

Poza tym, trzeba się nad tymi wannami nachylać (a oddychać trzeba). Zresztą, jak raz się technik "zaciągnął" zapachem z wanny to mało nie zemdlał :/ . Na miejscu też była wstępna oczyszczalnia ścieków. Więc serio, ten zakład to najcięższa chemia :/ .

"Ta krew pochodziła z jamy ustnej czy była odkrztuszana przy kaszlu z płuc?" - raczej po prostu ze śliny, spluwając ją zauważałem.
Co śmieszniejsze, panel toksyn grubo przekroczony (cyjanki 3krotnie), ale morfologia pierwsza klasa XD. Lekarz nieźle się zdziwił haha.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
V VaniaVirgo
0 / 0

Poszłam do lekarza z migrenami, były już mocno uciążliwe. Lekarz żadnego wywiadu nie zrobił, nie zapytał o nic, tylko wystawił mi recepte i zalecił brać lek codziennie przez trzy miesiące. Sprawdziłam w internecie ulotkę z tego leku i opinie. Był to lek owszem na migrenę, ale też jednocześnie na nadciśnienie i jeśli ktoś ma niskie ciśnienie nie powinien tego brać. Sprawdzenie mi ciśnienia, bądź chociaż zapytanie o nie, od razu by zdyskwalifikowało ten lek. Tak więc dobrze jest sprawdzić w necie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
V VaniaVirgo
0 / 0

@PaulVanGogh Nie pamiętam, to było 3 lata temu, swoją drogą przyczyną były chyba hormony. Co najmniej 2 razy w tygodniu miałam atak z aura oczną, zaburzenie widzenia (mało powiedziane), światłowstręt, drętwienie ręki, języka. Ogólnie nieciekawie i tak przez 4 lata.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ZONTAR
0 / 0

@lolo7 I właśnie w tym rzecz, że po konsultacji z guglem ludzie tym bardziej powinni iść do lekarza po właściwą diagnozę. Po takim guglu mogą lekarzowi od razu podrzucić prawdopodobną przyczynę znając swoje środowisko i dokładne objawy zamiast gdybać i szukać wiatru w polu. Problemem są tylko ci, którzy idąc do lekarza już wiedzą swoje i nawet nie chcą słyszeć o innej opinii. Z jednej strony dobrze, bo to lekarz ma wykształcenie i może wiedzieć co, czego w internecie nie wyczytałeś. Z drugiej strony źle, bo jednak zdarzają się sytuacje jak u Rafika, lekarz zleje temat i źle zdiagnozuje, a internet uratuje dupsko. Skąd pacjent ma wiedzieć, że należy wziąć drugą opinię jeśli nie podejrzewa, że lekarz może być w błędzie?

Z wywiadami też jest tak, że często się coś pominie. Nie jesteś w stanie w 5 minut opisać wszystkiego, a czytając przez dwie godziny w necie o objawach możesz trafić na coś, co faktycznie pominąłeś.
@rafik54321 Miałem kiedyś do czynienia bodajże z chloroformem w beczce. Był używany do oczyszczania antycznych, żelaznych lub stalowych zdobień, które były później galwanizowane. Kiedyś komuś wpadło jakieś narzędzie do beczki. Już go nie znaleziono, rozpuściło się razem z metalowymi elementami.

Co do dziwacznych badań, to ja tak miałem z cukrem. Od dziecka chodziłem po lekarzach i nikt nic nie zdiagnozował (kochane lata 90). Zawsze twierdzili, że to wiek młodzieńczy i przejdzie, więc olewali temat. Już po studiach miałem abonament w Luxmedzie i raz zdarzyło mi się mocno spóźnić na wizytę. To samo, co zwykle - źle się czułem, problemy z koordynacją itp. Podejrzewałem hipoglikemię, ale nigdy nie zdiagnozowali tego. Tak czy siak trochę słodkiego, chwilę przeczekać i przechodziło, więc spóźniony, ale przyjechałem. Lekarz dopytywał się o przyczynę spóźnienia (byłem chyba na zwykłych badaniach medycyny pracy czy coś w ten deseń). Opowiedziałem mu o tym, zbadał mnie dokładnie, dodał do listy krwawe rozstępy, które nie schodzą (głównie na ramionach miałem krwisto czerwone rozstępy od lat, na NFZ stwierdzili, że kiedyś zejdzie). Skierował mnie do endokrynologa i wstępne badania, endokrynolog do tego na badanie krzywej cukrowej i insulinowej. O ile normalnie robią tylko cukier, to chciał u mnie sprawdzić insulinę. Po badaniu cukier wyszedł mi wzorowo, więc nic by nie wykryli (podobnie jak dekadę temu). Dopiero krzywa insulinowa pokazała, że naturalnie mam ponad trzykrotnie przekroczony śmiertelny poziom insuliny we krwi. Ot organizm jakoś dziwnie funkcjonuje, niby podobne do cukrzyczy i wywołuje gwałtowne spadki cukru, ale jest bardzo stabilne i przewidywalne. Przez rok brałem leki, rozstępy zniknęły i się to ustabilizowało. Dalej mam wysoki poziom insuliny, ale już nie mam tych gwałtownych spadków cukru. Wszystko przez dociekliwość dwóch lekarzy, którzy nie przeszli obojętnie koło nietypowych objawów.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
V vicrac
+4 / 4

Buc, który najwyraźniej nie może znieść myśli, że ludzie mają szerszy dostęp do wiedzy i mogliby mu wytknąć jego niekompetencję. Typowe zachowanie dla systemu państwowego, gdzie nie mamy relacji usługodawca-klient, tylko pan-poddany.

Ludzie, to jest WASZE zdrowie - lekarza go nie obchodzi, będzie miał zapłacone od łebka, nie od wyleczenia.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
N Nilson
+3 / 3

A co Wy na to? Mój ojciec miał, wielkiego guza na trzustce. Otwierają, stwierdzają, że nieoperacyjny, rak, zaszywaja, dają kilka miesięcy życia, proponują chemię. Przy pomocy tego strasznego google diagnozuję chorobę, mówię im o tym, proszę o zestaw badań potwierdzających (choroba nie należy do standardowych). Wyśmiewają mnie i oczywiście te ich biedne hasła pod tytułem "to ta przewrażliwiona, od Google", po czym wykonują te badania po moich naleganiach i... w swej zajebistosci oświadczają, że właśnie doszli do tego co mu jest, bo otóż to jest właśnie ta choroba, o o której im mówiłam. Ale nie żeby jakieś dziękuję, nie, to oni tacy mądrzy doszli do tego (oni to nie byle kto, bo to grupa Profesorów). Raczej unikanie mnie, bo przecież jestem niewygodna, za bardzo drążę, sprawdzam, szukam, dowiaduję się, jej się nie da kitów wciskać. Od tamtej pory pozwalają mu przychodzić, ale beze mnie. Ale skoro ja mogłam znaleźć, a to nie jest nawet moja praca, to dlaczego oni nie są dość dociekliwi, dlaczego spławiają, nie dowiadują się, nie co ciekawi, nie zlecają badań, wróżą z fusów, a przecież mają za to płacone. Gdyby byli tam z powołania, to pewnie by próbowali. Bo przecież ludzkim życiem się bawią. Ale nie, lepiej się szybko nauczyć znieczulicy i potem do końca z niej korzystać, bo po cholerę się uczyć, starać, przecież. A takich jak ja traktować takimi biednymi hasłami jak w memie. Beznadzieja. P. S. Tato żyje z tym guzem już 9 lat i ma się dobrze.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
V vicrac
+1 / 1

@Nilson "dlaczego oni nie są dość dociekliwi, dlaczego spławiają, nie dowiadują się?" - ano dlatego, że w państwowym systemie nie ma tak, że jeśli lekarz będzie dla pacjenta chamem i mu nie pomoże, to ten pacjent nie przyjdzie więcej, nie zostawi pieniędzy, przychodnia upadnie i lekarz straci pracę. W państwowym jest tak że choćby cię wyrzucili oknem, i tak wrócisz (niekoniecznie do tej samej przychodni, ale do tego samego systemu), więc nikt nie ma żadnej motywacji żeby naprawdę się starać. Pozdrowienia dla Taty.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 29 listopada 2020 o 12:16

D domkar
+4 / 4

a może lekarze czują się urażeni tym że ktoś się sam prawidłowo zdiagnozuje a oni nie mogą wcisnąć "rekomendowanych" leków i dostać za to sowitą zapłatę? ... boli dupa...boli (ps. nie tyczy się to wszystkich lekarzy a konowałów)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K Kasiekii
-2 / 2

Niektórzy lekarze leją z góry na pacjentów cieplym moczem. Nie dziwie siè że ludzie sami zaczeli się diagnozować. Ja dopiero po prywatnych badaniach które sama wygooglowalam doszłam co I jak. Szkoda ze dopiero teraz ( bolerioza). Podobne mam doswiadczenia z moimi kamieniami nerkowowymi, kiedyś lezalam na korytarzu na sorze przez 8 godzin na obserwacji w bólu ( nic nie mogli mi podobno dac przeciwbólowego) bo mi nie wierzyli ze mam kamienie nerkowe od 21 roku zycia. Od nie dawna lecze się sama ziołami i widze ogromną rożnice. Do tego wszystkiego zmienilam diete, gdybym wiedziala wczesniej zaoszczédzila bym sobie bólu I wydanej kasy na niektórych pseudospecjalistów. Chce podkreślić ( żeby znow ktoś się nie poczuciem urażony) nie wszyscy lekarze tacy są..to są moje doświadczenia, każdy ma inną opinie na ten temat.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem