Jest zupełnie OK nie rozumieć sztuki - to wyspecjalizowana wiedza której większość z nas miała tylko odrobinę w podstawówce i na tym koniec. Ale być z tego dumnym trochę głupio.
Każdy ma inny talent
Tutaj ja widzę tylko rozlaną farbę
Ale analogicznie można powiedzieć przy zdjęciu jakiegoś kodu programu
"Gdy inni widzą tu dzieło w postaci stworzonej aplikacji i jej funkcjonalności...
Ty widzisz tylko jakieś literki i cyferki..."
Także nie czuję się specjalnie tym urażony że nie rozumiem tego obrazu, ponieważ jestem dobry w czymś innym i wiedza na temat co rozlana farba przedstawia nie jest mi do niczego potrzebna tak jak malarzom co te literki i cyferki w kodzie przedstawiają
@zaczi Literki i cyferki w kodzie danego programu - jak sam zauważyłeś - przekładają się na jego funkcjonalność. Stają się w pewnym sensie namacalne i relatywnie jednakowe w odbiorze dla wszystkich.
Tak zwana sztuka - szczególnie ta mocno alternatywna - pozostawia spore pole do interpretacji, a przede wszystkim - spekulacji.
I tak - Ty na płótnie widzisz plamy, a grono ekspertów dostrzeże tam głębie wyrazu i Bóg wie, co jeszcze. Kto ma rację? Dla mnie odpowiedź nigdy nie będzie jednoznaczna.
@Ashardon Od kiedy to w sztuce ktoś ma mieć racje? Za obrazem stoi najczęściej kontekst historyczny albo sytuacyjny (na przykład bojkot gali wystawowej przez Duchampa). Natomiast co kogo obchodzi opinia jakiegoś pierdzistołka w internecie skoro jego nawet nie stać na ten obraz? Wystarczy, że się podoba osobom,które go kupią albo pójdą obejrzeć w galerii. Era pejzaży się skończyła, artyści znudzili się malowaniem czterdziestego z kolei drzewa i wiejskiej drogi więc zaczęli eksperymentować. Osobiście wolałabym mieć w domu takie No.5 Pollocka niż kolejnego żyda z sakiewką bo przynajmniej te "bochomazy" przykują wzrok i zaciekawią.
@Ashardon Znaczki pocztowe/monety okazjonalne/karty do gier/kolekcje naklejek z piłkarzami/ stare zabawki z prl-u/włosy zmarłych piosenkarzy. To są tylko niektóre przykłady rzeczy, których cena przyprawiłąby o zawrót głowy. Niezależnie od tego czy komuś chodzi o biznes czy o wrażenia estetyczne (albo o jedno i drugie) sztuka jest subiektywna więc nie ma sensu twierdzić, że "ło panie kiedyś to była sztuka, tera nie ma sztuki" bo raz, że można nie znać nawet kontekstu obrazu i się zbłaźnić a dwa,że to kwestia gustu (czasami wręcz przekory autora). Dość już mam wzdychania za chełmońskim i szumiącymi wierzbami na tysiącach reprodukcji. Sztuka nie lubi nudy i wtórności, co nie znaczy,że sobie nie może kowalski powiesić kolejnej damy z gronostajem nad mikrofalówką. Po prostu nie każdy ma taką chęć.
Jakieś pół roku temu nie pamiętam nazwiska artysty. Ale koleś ma zajebisty dystans do siebie i do sztuki jako takiej, bo też zauważył problem i aby to wyśmiać wziął banana nadgryzł go i oprawił w ramkę. Po czym wystawił na swojej wystawie. A ludzie nie zrozumieli żartu i jak idioci się tym ekscytowali i kolejki w huu były XD.
Jackson Pollock wat między 250 000 - 1 000 000 $
Fajnie ktoś rozlał tę farbę.
Kojarzy mi się to porównanie z jednym "czołowym" piłkarzem ligii niemieckiej, który gościnnie gra również w reprezentacji Polski.
Jest zupełnie OK nie rozumieć sztuki - to wyspecjalizowana wiedza której większość z nas miała tylko odrobinę w podstawówce i na tym koniec. Ale być z tego dumnym trochę głupio.
@Albiorix głupio to jest jarać się takimi bohomazami, i płacić za nie grubą kasę...
Nie od dziś wiadomo, że wszelkie galerie sztuki, to idealne miejsca do prania brudnych pieniędzy.
Każdy ma inny talent
Tutaj ja widzę tylko rozlaną farbę
Ale analogicznie można powiedzieć przy zdjęciu jakiegoś kodu programu
"Gdy inni widzą tu dzieło w postaci stworzonej aplikacji i jej funkcjonalności...
Ty widzisz tylko jakieś literki i cyferki..."
Także nie czuję się specjalnie tym urażony że nie rozumiem tego obrazu, ponieważ jestem dobry w czymś innym i wiedza na temat co rozlana farba przedstawia nie jest mi do niczego potrzebna tak jak malarzom co te literki i cyferki w kodzie przedstawiają
@zaczi Literki i cyferki w kodzie danego programu - jak sam zauważyłeś - przekładają się na jego funkcjonalność. Stają się w pewnym sensie namacalne i relatywnie jednakowe w odbiorze dla wszystkich.
Tak zwana sztuka - szczególnie ta mocno alternatywna - pozostawia spore pole do interpretacji, a przede wszystkim - spekulacji.
I tak - Ty na płótnie widzisz plamy, a grono ekspertów dostrzeże tam głębie wyrazu i Bóg wie, co jeszcze. Kto ma rację? Dla mnie odpowiedź nigdy nie będzie jednoznaczna.
@Ashardon Od kiedy to w sztuce ktoś ma mieć racje? Za obrazem stoi najczęściej kontekst historyczny albo sytuacyjny (na przykład bojkot gali wystawowej przez Duchampa). Natomiast co kogo obchodzi opinia jakiegoś pierdzistołka w internecie skoro jego nawet nie stać na ten obraz? Wystarczy, że się podoba osobom,które go kupią albo pójdą obejrzeć w galerii. Era pejzaży się skończyła, artyści znudzili się malowaniem czterdziestego z kolei drzewa i wiejskiej drogi więc zaczęli eksperymentować. Osobiście wolałabym mieć w domu takie No.5 Pollocka niż kolejnego żyda z sakiewką bo przynajmniej te "bochomazy" przykują wzrok i zaciekawią.
@Breva Może gdyby za tymi "dziełami" nie stały tak horrendalne pieniądze, to uznałbym, że chodzi tu wyłącznie o piękno sztuki jako takiej :)
@Ashardon Znaczki pocztowe/monety okazjonalne/karty do gier/kolekcje naklejek z piłkarzami/ stare zabawki z prl-u/włosy zmarłych piosenkarzy. To są tylko niektóre przykłady rzeczy, których cena przyprawiłąby o zawrót głowy. Niezależnie od tego czy komuś chodzi o biznes czy o wrażenia estetyczne (albo o jedno i drugie) sztuka jest subiektywna więc nie ma sensu twierdzić, że "ło panie kiedyś to była sztuka, tera nie ma sztuki" bo raz, że można nie znać nawet kontekstu obrazu i się zbłaźnić a dwa,że to kwestia gustu (czasami wręcz przekory autora). Dość już mam wzdychania za chełmońskim i szumiącymi wierzbami na tysiącach reprodukcji. Sztuka nie lubi nudy i wtórności, co nie znaczy,że sobie nie może kowalski powiesić kolejnej damy z gronostajem nad mikrofalówką. Po prostu nie każdy ma taką chęć.
Jakieś pół roku temu nie pamiętam nazwiska artysty. Ale koleś ma zajebisty dystans do siebie i do sztuki jako takiej, bo też zauważył problem i aby to wyśmiać wziął banana nadgryzł go i oprawił w ramkę. Po czym wystawił na swojej wystawie. A ludzie nie zrozumieli żartu i jak idioci się tym ekscytowali i kolejki w huu były XD.