Oj tam oj tam... Kupiłem 17 lat temu mieszkanie w bloku (oczywiście jeszcze przed rozpoczęciem samej budowy). Przy odbiorze okazało się, że zamontowali odwrotnie okna i nie dało się otworzyć dwóch sąsiadujących ze sobą, bo haczyły o siebie klamkami (okna w narożu budynku prostopadłe do siebie). Zgłosiłem jako usterkę budowlaną. Termin usunięcia usterki - 1 rok. Dzień przed upływem terminu przyszedł pan od developera i usunął usterkę. Zdemontował jedną klamkę, blokując na stałe jedno z okien w pozycji zamkniętej. Ale drugie działa - otwiera się! Odkąd kupiłem własne mieszkanie, nie śmieję się już podczas serialu "Alternatywy 4"...
To nie lepiej by było już poprosić o pozwolenie na wysypanie gruzu? Tudzież po prostu zasypanie dziur piachem i ubicie zagęszczarką?
Wiadomo że to prowizorka, ale i tak skuteczniejsza niż rząd.
Pomijając, że w przepisach drogowych nie ma takiego znaku, bo chyba najmniejsza prędkość na znaku to jest 20 km/h, to od razu ciśnie się pytanie kto jest zarządca drogi? Bo jeśli gmina to ona powinna być odpowiedzialna za remont.
To popularna wsrod urzednikow metoda rozwiazywania problemow alym kosztem, ktora funkcjonuje u nas juz od lat. Pamietam podobny przypadek, kiedys jeschalem sciezka rowerowa na Hel, kiedy sciezka byla jeszcze nowa, nastepnie po 2 lub 3 latach wybralem sie ponownie na rowerowa wycieczke ta saa trasa, do miejscowosci Jurata sciezka byla nadal w bardzo dobrym stanie , jednak od Juraty, gdzie teren jest bardziej wydmowy i piaszczysty, sciezka nie wytrzymala konfrontacji z czasem i trudnymi warunkami pogodowymi. Oczywiscie dlo sie nadal nia przejechac jednak uszkodzenia sciezki dawaly sie we znaki. Wowczas wlasnie rozbawil mnie znak na rogatkach Juraty "koniec scieszki rowerowej" oraz tabliczka z informacja, ze dalsza podroz grozi wypadkiem i zagraza zdrowiu, a nawet zyciu wiec jesli sie na nia zdecydujemy, to wylacznie na wlasny odpowiedzialnosc. W ten oto sposob Gmina pozbyla sie problemu i nie musiala uwalaniac zadnych srodkow na naprawe sciez rowerowej. Jestem pewien, ze tego typu wybiegu stosuje wiele gmin, aby uniknac problemow i uniknac kosztownych inwestycji.
Całe szczęście maszty z flagami już czekają.
W każdej gminie mają stawiać :)
Oj tam oj tam... Kupiłem 17 lat temu mieszkanie w bloku (oczywiście jeszcze przed rozpoczęciem samej budowy). Przy odbiorze okazało się, że zamontowali odwrotnie okna i nie dało się otworzyć dwóch sąsiadujących ze sobą, bo haczyły o siebie klamkami (okna w narożu budynku prostopadłe do siebie). Zgłosiłem jako usterkę budowlaną. Termin usunięcia usterki - 1 rok. Dzień przed upływem terminu przyszedł pan od developera i usunął usterkę. Zdemontował jedną klamkę, blokując na stałe jedno z okien w pozycji zamkniętej. Ale drugie działa - otwiera się! Odkąd kupiłem własne mieszkanie, nie śmieję się już podczas serialu "Alternatywy 4"...
Firmy na takie potrzeby powinny móc sobie od podatku odliczyć.
To nie lepiej by było już poprosić o pozwolenie na wysypanie gruzu? Tudzież po prostu zasypanie dziur piachem i ubicie zagęszczarką?
Wiadomo że to prowizorka, ale i tak skuteczniejsza niż rząd.
@rafik54321 Ale dałeś rade przeczytać że to droga gminna? Co ma z nią wspólnego rząd? Gmina to nie rząd.
Pomijając, że w przepisach drogowych nie ma takiego znaku, bo chyba najmniejsza prędkość na znaku to jest 20 km/h, to od razu ciśnie się pytanie kto jest zarządca drogi? Bo jeśli gmina to ona powinna być odpowiedzialna za remont.
Wlascicel tej hurtowni przy ul fornalskiej sam sobie ta droge 8 lat temu zrobil. Wstyd ze tak zamozny czkowiek jeszcze lapy po podatki wyciaga.
"Polska w ruinie"
To popularna wsrod urzednikow metoda rozwiazywania problemow alym kosztem, ktora funkcjonuje u nas juz od lat. Pamietam podobny przypadek, kiedys jeschalem sciezka rowerowa na Hel, kiedy sciezka byla jeszcze nowa, nastepnie po 2 lub 3 latach wybralem sie ponownie na rowerowa wycieczke ta saa trasa, do miejscowosci Jurata sciezka byla nadal w bardzo dobrym stanie , jednak od Juraty, gdzie teren jest bardziej wydmowy i piaszczysty, sciezka nie wytrzymala konfrontacji z czasem i trudnymi warunkami pogodowymi. Oczywiscie dlo sie nadal nia przejechac jednak uszkodzenia sciezki dawaly sie we znaki. Wowczas wlasnie rozbawil mnie znak na rogatkach Juraty "koniec scieszki rowerowej" oraz tabliczka z informacja, ze dalsza podroz grozi wypadkiem i zagraza zdrowiu, a nawet zyciu wiec jesli sie na nia zdecydujemy, to wylacznie na wlasny odpowiedzialnosc. W ten oto sposob Gmina pozbyla sie problemu i nie musiala uwalaniac zadnych srodkow na naprawe sciez rowerowej. Jestem pewien, ze tego typu wybiegu stosuje wiele gmin, aby uniknac problemow i uniknac kosztownych inwestycji.