Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj

Małgorzata i Magdalena od 4 lat, tydzień w tydzień, przynoszą bochenki dla osób doświadczających bezdomności.

Jak wielu potrzebujących korzysta z pomocy Zupy na Plantach. Fundacja już od 4 lata dba o to, by osoby w kryzysie bezdomności mogły poczuć, że są dla kogoś ważne, zjeść ciepłą zupę, ogrzać się, dostać produkty potrzebne do życia. Albo zjeść kromki prawdziwego chleba! O ten aspekt dbają Małgorzata Salwach i Magdalena Mateja, wolontariuszki, które tydzień w tydzień przynoszą bochenki dla potrzebujących. Obie mają rodziny i pracują, a mimo to znajdują czas na bezinteresowną pomoc.

www.demotywatory.pl

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
avatar polm84
-1 / 1

Kto to minusuje? Bo ktos pomaga? Szkoda, ze instytucje ktore powinny to robic nie robia tego :(

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar realsandman
+2 / 6

ważne że na winko jest. Prawda jest taka że ciepły posiłek, nocleg i opiekę mają w noclegowni, ale jest jeden haczyk: muszą być TRZEŹWI. A to dla niektórych niewykonalne.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Albiorix
0 / 0

Idea pomocy dla bezdomnych jest taka, żeby pomóc im przetrwać kolejny dzień. W najlepszym wypadku - zakończyć dzień z trochę mniejszą depresją, mając trochę mniej nieufności, paranoi i desperacji. Niektórym potrzeba tylko przetrwać trochę - czas po rozwodzie, utracie dziecka, bankructwie, chorobie etc - i powoli wyjdą na prostą, wrócą do pracy czy rodziny. Inni będą powoli umierać z zaniedbania i spirali problemów i słabości.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
E El_Pawulon
0 / 0

@Albiorix
tylko czy faktycznie ktos monitoruje na ile to jest skuteczne i ilu osoba udaje sie wyjsc na prosta? idea jest szczytna, pomoc potrzebna... tylko czy na pewno taka? jezeli daje sie jesc ludziom co nic nie robia, nic nie msuza i tylko pija... to dalczego mieli by cokolwiek chciec zmienic? upija sie i jest im dobrze. ja wiem ze za tym leza glebsze problemy itp ale podtrzymywanie tego stanu nie jest w interesie ani tych ludzi ani spoleczenstwa

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Albiorix
0 / 0

@El_Pawulon nie, i właśnie o to chodzi. Różne rodzaje działalności dobroczynnej odpowiadają na różne potrzeby i wykorzystują różne rodzaje wolontariuszy.

Dać komuś zupę jest bardzo łatwo więc mogą to zrobić wolontariusze którzy mają ograniczony czas i nie mogą wziąć poważnych zobowiązań. Przed pandemią raz w tygodniu chodziłem po pracy karmić ludzi. Było to łatwe, proste, zajmuje godzinę do dwóch. Dasz jedzenie, pogadasz chwilę, możesz "ćwiczyć" swoją empatię i trochę lepiej poznać problem, posłuchać ludzkich historii i z tej pozycji zacząć myśleć jak to powinno być zorganizowane żeby rozwiązać coś bardziej trwale. Ale nie zobowiązuję się do niczego i jak przestanę przychodzić to zastąpią mnie inni wolentariusze bez żadnego problemu. Nie muszę zarządzać górą papierów, mieć spisu historii dwustu ludzi w stosie dokumentów i excelów, nie muszę podejmować poważnych decyzji.

Co dostaje bezdomny to chwila wytchnienia i odrobina kontaktu ze światem nie pogrążonym w patologii i problemach, ot na luzie je sobie zupę i gada z ludźmi którzy mają studia, pracę i rodziny. Co ważne dla niego, jest to moment w którym nie musi się tłumaczyć że istnieje, nie musi wypełniać formularza i udowadniać że zasłużył na zupę, że naprawdę jest bezdomny, naprawdę głodny i naprawdę trzeźwy. Kiedy poważne instytucje wydają się go nie rozumieć, przesłuchiwać i zmuszać do czegoś, zupę dostaje bez pytania - i to jest moment wytchnienia.

Pomoc która jest zorientowana na trwałe rezultaty to zupełnie inna bajka. Wyciągnięcie choćby jednej osoby z bagna to miesiące pracy, stosy papierów, współpraca grupy ludzi - samego bezdomnego, kogoś od uzależnień, kogoś z pomocy społecznej, ludzi z kilku poważnych organizacji na raz. Setki telefonów, dziesiątki dokumentów. I ta praca nie jest przyjemna i niezobowiązująca - jest upierdliwa, żmudna i koszmarna, pełne zanurzenie w świecie beznadziei, uzależnień, tragedii, przestępczości, nadużyć itd. I wtedy i owszem, się sprawdza wszystko i wymaga. Pracując na pełny etat nie miałbym szans się w to zaangażować i realnie pomóc. Pozycje dla wolontariuszy wymagają odpowiedniego wykształcenia, szkolenia, doświadczenia i dostępności w normalnych godzinach pracy, wiele dni w tygodniu.

Co dostaje bezdomny to szansa na wyjście z dołka w przeciągu milku miesięcy jeśli będzie współpracował, Co często nie ma miejsca z powodów psychiatrycznych, kryminalnych etc. Oraz dlatego, że poważne instytucje to nie są święci z nieba i też jest tam korupcja, niewydolność i nadużycia. A przede wszystkim - wypalenie. Masa ludzi którzy entuzjastycznie chcieli pomóc ale po kilku latach mają naprawdę dość.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 16 grudnia 2020 o 11:24

G grot84
+1 / 1

w Polsce nie ma problemu bezdomności i biedy - jest problem alkoholu i narkotyków (mniej).
Bieda i bezdomność to jest problem ale w Bangladesku.
Pomaganie ludziom, którzy nie chcą sobie pomóc jest przeciw skuteczne - generuje tylko większe "koszty społeczne". Najpierw tych ludzi trzeba przekonać że jest alternatywa a później można im pomóc (dając taki "kick" na start) - to jest powtarzająca się i skuteczna recepta. Tylko lepiej upiec chlebek i się tym chwalić w internetach.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem