Najstarszym powszechnie znanym, bo co zalega po domach i piwnicach, tego nikt nie wie.
Dodatkowy plus jest taki, że tamta elektronika jest jak XIX wieczna lokomotywa - nie bardzo jest jak ją zepsuć, a jeśli nawet, to z naprawą poradzi sobie kowal (z elektroniką - no, prawie).
@daclaw
Niestety kowal nie wyprodukuje lamp elektronowych ;)
Jeśli urządzenie przechowywane jest w suchym miejscu, o niezbyt dużych wahaniach temperatury i bez wstrząsów, to faktycznie po wielu latach może nadawać się do uruchomienia. Największymi zagrożeniami są mechaniczne uszkodzenie lamp, korozja złączy oraz spięcia elektryczne na kablach, których izolacja sparciała.
@Rydzykant Chodziło mi o to, że, poza wyprodukowaniem lamp, z całą resztą poradzi sobie człek z podstawową znajomością tematu i wprawą we władaniu tradycyjną lutownicą. Poza lampami, tam są tylko podstawowe elementy elektroniczne, dostępne za grosze w każdym sklepie z tego typu częściami. Lutowane to jest zapewne "na pająka".
Moje doświadczenie mówi, że największy problem jest z mechanicznymi przełącznikami i potencjometrami - raczej trzeba się pobawić w ich regenerację/naprawę, bo niczego się nie dobierze. Pamiętam też, że głośniki miewały zupełnie odjechane impedancje.
@daclaw
Główną przyczyną problemów z przełącznikami i potencjometrami jest właśnie korozja. Cienka warstwa tlenków potrafi działać lokalnie jak izolator. Trzeba rozebrać, wyczyścić, czasem nawet wymienić jakieś metalowe elementy. Ale sprawna osoba sobie z tym poradzi, bo podzespoły w tamtych czasach były rozbieralne i naprawialne.
@radhex Ona wyjątkowo długo dojrzewała. CRT swoje docelowe możliwości pokazało dopiero w latach 80/90. No, kilka topowych modeli już na początku 80-tych. I zaraz potem ta technologia dotarła do ściany. Przede wszystkim, dlatego, że nie była dowolnie skalowalna. Nie bardzo dało się wyjść powyżej 29" (4:3) i 36" (16:9), bo już przy tych rozmiarach ekranu odbiorniki ważyły po 40 kg i miały dupy jak słonice. To samo w dół.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
30 grudnia 2020 o 10:48
daclaw@ w urządzeniach lampowych, zwłaszcza polskich z początkowego okresu produkcji lubiły też zmieniać swoją pojemność kondensatory. Albo dostawały upływności. rezystory też nie należały do najlepszych. Jakiś czas temu "ożywiłem" radio Mazur II z 1958r. Kondensatory z 200pF miały 120 - 90 pF. Poza tym stracił pojemność kondensator elektrolityczny w zasilaniu lamp napięciem anodowym. Oczywiście przełączniki i potencjometry też wyczyściłem.
PAL czy SECAM?
@seksistefan 400 linii = NTSC.
@daclaw no to se kurde w cyberpunka nie zagram
Najstarszym powszechnie znanym, bo co zalega po domach i piwnicach, tego nikt nie wie.
Dodatkowy plus jest taki, że tamta elektronika jest jak XIX wieczna lokomotywa - nie bardzo jest jak ją zepsuć, a jeśli nawet, to z naprawą poradzi sobie kowal (z elektroniką - no, prawie).
@daclaw
No nie konieczne - te analogowe systemy są czasem bardziej wyrafinowane niż współczesne cyfrówki.
@daclaw
Niestety kowal nie wyprodukuje lamp elektronowych ;)
Jeśli urządzenie przechowywane jest w suchym miejscu, o niezbyt dużych wahaniach temperatury i bez wstrząsów, to faktycznie po wielu latach może nadawać się do uruchomienia. Największymi zagrożeniami są mechaniczne uszkodzenie lamp, korozja złączy oraz spięcia elektryczne na kablach, których izolacja sparciała.
@Rydzykant Chodziło mi o to, że, poza wyprodukowaniem lamp, z całą resztą poradzi sobie człek z podstawową znajomością tematu i wprawą we władaniu tradycyjną lutownicą. Poza lampami, tam są tylko podstawowe elementy elektroniczne, dostępne za grosze w każdym sklepie z tego typu częściami. Lutowane to jest zapewne "na pająka".
Moje doświadczenie mówi, że największy problem jest z mechanicznymi przełącznikami i potencjometrami - raczej trzeba się pobawić w ich regenerację/naprawę, bo niczego się nie dobierze. Pamiętam też, że głośniki miewały zupełnie odjechane impedancje.
@daclaw
Główną przyczyną problemów z przełącznikami i potencjometrami jest właśnie korozja. Cienka warstwa tlenków potrafi działać lokalnie jak izolator. Trzeba rozebrać, wyczyścić, czasem nawet wymienić jakieś metalowe elementy. Ale sprawna osoba sobie z tym poradzi, bo podzespoły w tamtych czasach były rozbieralne i naprawialne.
I przez 70 kolejnych lat niewiele się ta technologia zmieniła.
@radhex Ona wyjątkowo długo dojrzewała. CRT swoje docelowe możliwości pokazało dopiero w latach 80/90. No, kilka topowych modeli już na początku 80-tych. I zaraz potem ta technologia dotarła do ściany. Przede wszystkim, dlatego, że nie była dowolnie skalowalna. Nie bardzo dało się wyjść powyżej 29" (4:3) i 36" (16:9), bo już przy tych rozmiarach ekranu odbiorniki ważyły po 40 kg i miały dupy jak słonice. To samo w dół.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 30 grudnia 2020 o 10:48
@daclaw
no ale żeby te kilkaset lini prze 70 lat nie wymyśleć, gęściej upakować luminofor, cokolwiek..
daclaw@ w urządzeniach lampowych, zwłaszcza polskich z początkowego okresu produkcji lubiły też zmieniać swoją pojemność kondensatory. Albo dostawały upływności. rezystory też nie należały do najlepszych. Jakiś czas temu "ożywiłem" radio Mazur II z 1958r. Kondensatory z 200pF miały 120 - 90 pF. Poza tym stracił pojemność kondensator elektrolityczny w zasilaniu lamp napięciem anodowym. Oczywiście przełączniki i potencjometry też wyczyściłem.