Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
R Rydzykant
+6 / 8

"Aby przyspieszyć upowszechnianie się pojazdów elektrycznych, rząd chce obniżyć koszty akumulatorów samochodowych o ponad połowę i obniżyć cenę prądu."
Już widzę takie działania w Polsce. Pewnie wdrożeniem zająłby się Sasin.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P Puolalainen
0 / 0

@Rydzykant

Byloby wiadomo, czego mozemy sie spodziewac. Sasin to gwarancja, ze sie nie uda.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
D Dabronik
+9 / 9

U nas byłyby nowe podatki bo przecież one według rządu gwarantują wzrost gospodarczy.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
D dncx
+2 / 4

A może to nie będą elektryczne pojazdy, ale z silnikami na wodór, który miałby szanse na zastąpienie silników na ropę?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 30 grudnia 2020 o 14:53

avatar ZONTAR
0 / 0

@dncx Albo wodór, albo etanol. To drugie jest całkiem prawdopodobne i najpewniej właśnie wyjdzie z Japonii. Pracuje nad tym Nissan i mają całkiem niezłe efekty. Działa tak samo jak ogniwa wodorowe, ale ma sporo zalet. System dystrybucji jest taki sam jak z benzyną czy olejem napędowym, zbiorniki są takie same, paliwo jest w formie płynnej przechowywane w warunkach atmosferycznych, a do tego produkcja etanolu ma około 200% efektywności (energia zawarta w etanolu jest dwa razy większa od energii włożonej w jego produkcję). Stoją przed nimi jeszcze dwa wyzwania. Obecnie pracują nad przeskalowaniem rozwiązania. Małe ogniwa mają efektywność około 95% co jest świetnym wynikiem, niestety ogniwa o dużej mocy mają efektywność na poziomie 30-60% ze względu na reakcje chemiczne zachodzące w tym ogniwie. Pracują teraz nad zmianą katalizatorów i zapobieganiem powstawania mostków, które obniżają wydajność ogniw. Tak czy siak, po osiągnięciu wydajności na poziomie już 40-50% będzie to technologia cenowo porównywalna z samochodami spalinowymi. Etanol jest jakieś 40% tańszy od benzyny i nawet przy zwiększeniu popytu będzie od niej tańszy. Znowu już przy 40% wydajności pozwoli to na takie same zasięgi jak silnik diesla. Drugim wyzwaniem jest oczywiście stworzenie produkcji masowej. Podejrzewam, że rozwinięcie tej technologii wyeliminuje wodór jako paliwo całkowicie. Jeśli zostanie osiągnięty poziom wydajności rzędu 80%, to jakiekolwiek pojazdy bateryjne czy wodorowe przestaną rację bytu, skoro możesz lać etanol ze zwykłej pompy, możesz przemianować już istniejące dystrybutory, technologia dystrybucji jest znana i od dawna istnieje na rynku, koszta są niższe, a emisje są tak samo dobre jak w przypadku innych technologii. Nawet lepiej, bo wykorzystanie etanolu jest procesem skróconym (rośliny->paliwo płynne->energia elektryczna) w stosunku do wodoru (rośliny->paliwo->energia elektryczna->produkcja wodoru->energia elektryczna) czy nawet baterii (rośliny->paliwo->energia elektryczna->wiele etapów transferu, konwersji i przechowywanie w stratnych bateriach).

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
D dncx
0 / 0

@ZONTAR Może być i etanol. Pytanie teraz. Jak będzie produkowany owy etanol? Dziś trzeba go produkować z roślin, a może i ze zwierząt. A wodór jednak nie wymaga aż takiej ingerencji w środowisko? Co będzie zatem lepsze?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ZONTAR
0 / 0

@dncx Obecnie wodór jest produkowany głównie przez uwodornienie węglowodorów, głównie z paliw kopalnianych. Jak ma to mieć jakikolwiek efekt ekologiczny, to trzeba będzie korzystać z alternatywnych źródeł energii i produkować wodór z wody (najpewniej przez odwrócone ogniwa wodorowe). To jest reakcja stratna. Przy produkcji centralnej straty są niestety dosyć spore bo wodór trzeba albo skompresować, albo upłynnić, oba te procesy zużywają masę energii. Produkcja rozproszona znowu jest droższa i mniej wydajna, ale nie wymaga przygotowania tego do transportu. Tu jednak masz problem z zasilaniem, bo tą energię trzeba dostarczyć aż na stacje paliw, a do tego obecna infrastruktura nie jest gotowa. Jakby chcieć produkować wodór z samych źródeł odnawialnych, to będzie to wymagało ogromnych przestrzeni na fotowoltaikę, turbiny wiatrowe czy inne wynalazki. Etanol paradoksalnie jest bardziej ekologicznym produktem. W końcu energia zawarta w etanolu to energia słoneczna. Zamiast pokrywać ogromne tereny panelami, po prostu sadzisz odpowiednie rośliny, one same działają jak panel słoneczny i bateria w jednym. Sumarycznie opierając się wyłącznie na źródłach odnawialnych będzie można uzyskać więcej energii z etanolu (produkcja prądu i biomasy) na tej samej powierzchni niż produkując prąd wykorzystywany do produkcji wodoru. No i co najważniejsze, ten proces jest znany i od dawna jest w użyciu, więc to nie jest kolejny magiczny koncept, a istniejąca i działająca technologia. Jak na stacji paliw tankujesz paliwo E85, to w praktyce już tankujesz 85% etanolu i tylko 15% benzyny, więc samo przejście z paliw ropopochodnych na czysty etanol nie będzie aż tak dużym skokiem. Większość obecnie tankuje E5 lub E10, bo większość silników nie potrafi jeździć na tak dużym stężeniu etanolu, ale to nadal daje nam ładny pogląd na możliwości. Przeciętnie 10% zużywanego paliwa to właśnie etanol, więc zamieniając 10% samochodów na rynku na samochody zasilane czystym etanolem będzie trzeba zwiększyć produkcję mniej niż dwukrotnie. Jeśli uwzględnimy większą wydajność tych ogniw (powiedzmy 70-80%), to te samochody będą zużywać połowę paliwa, a więc w praktyce produkcja etanolu będzie musiała wzrosnąć jedynie o połowę.

Właściwie jedyny scenariusz w którym wodór może być porównywalny do etanolu to produkcja w 100% z energii atomowej. Każde źródło odnawialne będzie mniej wydajne w przeliczeniu na zajmowaną powierzchnię.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
D dncx
0 / 0

@ZONTAR I teraz pytanie: Czy produkcja etanolu w ten sposób nie będzie to również wpływać na planetę, jeśli ma to być czysta i w miarę efektywna produkcja? Bo roślina wymaga jednak pielęgnacji, choćby minimalnej. A ta wymaga energii człowieka, maszyn, czasu rośnięcia, warunków zewnętrznych na które nie mamy wpływu, itd. Czy będzie to również ekologiczne przy masowej produkcji? Bo świat jest , niestety, tak skonstruowany, że jeśli można zarobić na lewiznach, omijaniu prawa, manipulacji składnikami, metodami upraw, zbiorów, to człowiek to zrobi. I wtedy cała para z czystości pójdzie w gwizdek. Dlatego im prostsza metoda pobierania tym trudniej o kombinacje.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 stycznia 2021 o 8:52

avatar ZONTAR
0 / 0

@dncx Wszystko ma wpływ na planetę, tego nie unikniesz. Lepiej zadać sobie pytanie, czy zastawienie tysięcy hektarów panelami słonecznymi, turbinami i magazynami energii będzie bardziej ekologiczne od zwyczajnej uprawy roślin energetycznych, którą już od dawna mamy opanowaną. Uprawa roślin jest stosunkowo tania, a sam proces fotosyntezy naturalnie zamienia energię słoneczną w chemiczną. Dalszy etap wymaga wyłącznie zmiany i oczyszczenia paliwa aby trafiło do dystrybucji i jak wspomniałem, cały narzut energetyczny na produkcję etanolu łącznie z uprawą zużywa jedynie połowę energii zawartej w etanolu. To znaczy, że jakby wszystkie sprzęty rolnicze i przemysłowe używane przy produkcji etanolu były zasilane etanolem, to zużywałyby połowę produkowanego paliwa. Alternatywą by było produkowanie energii elektrycznej z fotowoltaiki i farm wiatrowych, przechowywanie jej w magazynach energii i konwertowanie na energię chemiczną (wodór), którą trzeba jeszcze odpowiednio ścisnąć do transportu, bo w warunkach atmosferycznych jest bardzo rzadkim gazem. Ten proces nie tylko ma więcej kolejnych, stratnych etapów, ale i wymaga wyprodukowania wszystkich urządzeń i beznadziejnie się skaluje.
Trzeba też zdać sobie sprawę z tego, że walnięcie dużych powierzchni pokrytych panelami słonecznymi nie jest tak dobre dla ekosystemu jak obsadzenie tego roślinnością energetyczną. Jedno i drugie wymaga wykarczowania tego terenu, ale roślinność jednak zachowuje naturalne warunki, przechowuje wodę i filtruje powietrze w pewien sposób. Pokrywając wszystko betonem i panelami nie robimy planecie tak dużej przysługi. Panele słoneczne są idealnym rozwiązaniem na dachy budynków czy inne przestrzenie, które już są odebrane przyrodzie. Dachy centrów handlowych, nawet dachy otwartych parkingów. Jeśli w danym rejonie instalacja paneli słonecznych jest możliwa, to zadaszenie otwartych parkingów kryjąc je panelami słonecznymi może być dobrym wyjściem, nic innego i tak z tym nie zrobimy. Natomiast wykorzystanie terenów zdatnych pod uprawę roślin energetycznych byłoby dużo lepsze faktycznie je uprawiając.
O brak miejsca w sumie nie trzeba się też aż tak martwić. Mamy już opracowane technologie uprawy na terenach pustynnych. Obecnie wykorzystuje się je wyłącznie tam, gdzie mamy dużo ludności. Wtedy uprawa roślin ma sens, bo odbiorca jest blisko i tniemy koszta transportu. Znowu uprawa na terenach oddalonych od cywilizacji może działać tylko wtedy, gdy produkt się nie psuje i może być łatwo transportowany. Tak obecnie jest w krajach Ameryki Południowej z produkcją roślin energetycznych na etanol i biodiesel. Oczywiście w obecnej formie proces jest średni, bo świat umywa rączki od warunków prac i procesów w tych krajach, ale tego akurat nie przeskoczymy. Tak samo ci ekologiczni Niemcy umywają rączki od emisji jednocześnie kupując dużo energii z węgla z innych krajów gdy im zaczyna brakować wiatru lub słońca. Już o hutnictwie nie wspomnę, pozabijali przemysł i teraz dumnie importują z Chin chwaląc się swoją ekologicznością. Tak czy siak, dostępność energii słonecznej na pustyniach, nowoczesne metody odsalania wody i uprawy na terenach pustynnych (cały Izrael na tym jedzie) oraz łatwość przechowywania i transportu etanolu mogą nam pozwolić na przeniesienie takiej produkcji tam, gdzie do tej pory nic nie było. Podobny z resztą pomysł był z produkcją wodoru chociażby na Saharze. Nie korzystamy ze słońca Sahary tylko przez to, że nie mamy możliwości transportu energii elektrycznej do obszarów wymagających tej energii. Jak jednak będziemy tam produkować paliwo chemiczne, to transport może już wchodzić w grę, a znowu przechowywanie i transport etanolu jest nam dobrze znane w przeciwieństwie do wodoru.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar radiron
-1 / 3

Już słychać w oddali zgrzyt dupy tych co majątek zdobyli na ropie...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
T truskawka90
+1 / 1

@radiron Ja tam myślę, że ci co zdobyli majątek na ropie mają plany awaryjne i zupełnie się nie obawiają wprowadzenia elektryków.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P Puolalainen
+1 / 1

@truskawka90

do tego maja juz ladny majatek.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar radiron
-1 / 1

@truskawka90 a ja wiem jedno że dopóki coś się sprzedaje i jest to opłacalne nie wprowadza się nowszych i lepszych rozwiązań no bo po co ? Tak samo jest w przypadku rozwoju technologi mikroprocesorowej, patrz na firmę intel tam masz flagowe przykłady ;p

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A adamis62
0 / 0

A gdzie Subaru?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
E elefun
+3 / 3

Jeśli dobrze pamiętam, to niedawno przewidywali, że w 2020, będziemy latać samochodami, jak na razie, to udaje się to tylko sebixom w leciwych BMW, po kilku piwach.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
E elefun
+1 / 1

@Puolalainen W sumie racja :))) Piwko dla Ciebie ;)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P Puolalainen
+1 / 1

@elefun

Przyniose orzeszki i paluszki do piwa.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
F Fahrmass
0 / 0

A to te niby japońskie samochody nie powstają we Francji, Wielkiej Brytanii, na Słowacji czy w Maroku?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
C cincinmj57
+1 / 1

Za piętnaście lat to sobie wyobrazisz.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
V VipeRsan
+3 / 3

Ehhhh. Jak się mi podoba wizja walki z kryzysem klimatycznym i wciskanie "ekologicznych" samochodów elektrycznych. Nikt się nie zastanawia jak te "ekologiczne" nowinki są produkowane, jaki jest czas ich eksploatacji i co się potem dzieje z tymi cudami techniki (podpowiem zarówno przy produkcji jak i utylizacji czy ew. recyclingu używane jest dużo toksycznych środków, które również mają olbrzymi wpływ na środowisko, więc ekologia psu w du.ę).

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
W Wierzba91
0 / 0

A wiesz że te firmy które wymieniłeś produkują w większości samochody z 3-4 cylindrami i w sporej części połączonej z silnikami elektrycznymi. Honda civic type r 320 km 2.0 4 cylindry. Mitsubishi to nawet szkoda gadać lancer evo już dawno nie jest produkowany. Nissan? Najnowsza zetka nie będzie dostępna w europie przez normy. Toyota - supra ma silnik europejski. Także chyba mało wiesz o motoryzacji i będzie Ci brakowało tego co już od dawna nie ma

Odpowiedz Komentuj obrazkiem