Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj
+
727 743
-

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
K konto usunięte
+14 / 20

Czyli można nic nie kupować i brać przy końcu terminu przydatności za darmo?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Buka1976
-3 / 21

@kibishi Tylko idiota kupiłby coś co jest rozdawane za darmo.


A, nie! Czekaj, przecież wodę w butelkach ktoś kupuje.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K konto usunięte
+3 / 13

@Buka1976 Patrząc na jakość kranówki to kupowanie wody w butelkach nie jest niczym dziwnym, zdarzało mi się zastanawiać czy z kranu to nie płynie przypadkiem whisky bo kolor był podobny jak przez kilka dni nie korzystałem.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Buka1976
+4 / 14

@kibishi Współczuję. My mamy super wodę a pomimo to ludzie kupują w butelkach.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K konto usunięte
0 / 4

@Buka1976 @Nace92 Mieszkałem w bloku mającym prawie 50 lat i wyglądało na to że rury nie były w tym czasie wymieniane więc wystarczyło że przez kilka dni człowiek nie lał wody i efekt był widoczny, co z tego że woda z wodociągów wychodzi dobrej jakości jak potem leci przez takie rury. W domu rodzinnym piłem kranówkę bo była dobrej jakości, od kiedy mieszkam w dużym mieście to się boję.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar matek1998
+1 / 5

@Nace92 zmieniłbyś zdanie gdybyś napił się w zeszłym roku kranówki z moich okolic z bakterią e-coli. I co najgorsze, nie był to jeden przypadek ale problem powracający kilka razy.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K konto usunięte
+6 / 6

@FightingStupidity W sumie to 80% albo i więcej żywności po terminie nadal nadaje się do spożycia więc to nie jest specjalnie nic dziwnego, uważam że u nas nadal było by branie na takie produkty na tyle że część ludzi by przestała robić normalne zakupy, w sumie tak jak patrzę u siebie w lidlu gdzie o 6 rano już czeka kolejka bo wypieki (bułki, chleby itp) z poprzedniego dnia są za 30% ceny i po 5 minutach od otwarcia wszystkie są zabrane to sądzę że aby zgarnąć jedzenie te kilka groszy taniej ludzie potrafią stracić dużo więcej czasu.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S Skar2k19
+1 / 3

@kibishi juz widze jak beda sie madki z bombelkami i cala reszta bogatego elektoratu rydzyka rzucac i bic w kolejkach o darmowy chleb ;D

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Buka1976
+5 / 5

@FightingStupidity Mleko UHT w kartonie ma akurat dłuższy czas przydatności do spożycia niż suchy prowiant z NASA. Myślisz, że jeden dzień zrobi mu jakąś różnicę? Sery. Drugi temat. Ja lubię dojrzewające. Dochodzi do tego, że po zakupie otwieram i trzymam jeszcze około trzech, czterech tygodni. Oczywiście w należytych warunkach. Myślisz, że zupkom instant też coś będzie dolegało dzień po?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar FightingStupidity
-2 / 6

@kibishi Wypieki na drugi dzień są tylko czerstwe, ale to nie szkodzi zdrowiu, natomiast z innymi produktami już tak dobrze nie jest. Jak sam napisałeś 80% żywności nadaje się do spożycia po terminie ważności, a to oznacza, że 20% nie nadaje się, i już tylko ta liczba szokuje. Czasami po wyglądzie lub zapachu produktu nie da się rozpoznać czy gdzieś w jego objętości nie powstała toksyczna pleśń, jad kiełbasiany lub rozwój niebezpiecznych bakterii. Proste pytanie: czy zaryzykowałbyś karmienie swoich dzieci przeterminowaną żywnością? Ja na pewno nie. Producenci nie bez powodu podają termin przydatności, nie chcą ponosić odpowiedzialności odszkodowawczej, a sklepy sprzedające przeterminowaną żywności są za to surowo karane przez Sanepid. Nastąpiła dziwna zmiana.

Skutek tego będzie taki:
1/ osoby, które zatrują się przeterminowaną żywnością (lub rodzina zmarłych), nie będą miały prawa do odszkodowania,
2/ koncerny, obawiając się konkurencji ze strony własnej przeterminowanej żywności, będą ją faszerować kolejnymi dawkami konserwantów, aby maksymalnie wydłużyć terminy ważności i nie musieć jej rozdawać za darmo,
3/ nafaszerowana konserwantami żywność i tak nie odstraszy amatorów darmowego jedzenia, w związku z tym drastycznie spadnie sprzedaż produktów w normalnym terminie spożycia, a to oznacza gwałtowny wzrost ich ceny.

Francuzi właśnie wymyślili przepis na załamanie francuskiego rynku żywności.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar FightingStupidity
-3 / 5

@Buka1976 Przepraszam, myliłem się, widocznie terminy przydatności żywności do spożycia to jakaś historyczna pomyłka, są niepotrzebne.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Buka1976
+3 / 5

@FightingStupidity Ty się nabijaj. Wiesz, że nie mówię tu a świeżej żywności albo o mięsie. Są takie produkty, które jednak nie zepsują się po dacie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar FightingStupidity
-3 / 3

@Buka1976 Owszem, są takie produkty, piszę o tym powyżej.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M mieteknapletek
+1 / 1

@Buka1976
dochodzi jeszcze kwestia smaku, nie kazdy lubi wode z kranu.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
D dominator156
+1 / 1

@matek1998 lubię cole:)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M mieteknapletek
+1 / 1

@FightingStupidity
"Francuzi właśnie wymyślili przepis na załamanie francuskiego rynku żywności."
bzdury gadasz i tyle
w wielkiej brytanii produkty spozywcze ktore nie sa przeterminowane ale ktorych data waznosci sie zbliza ku koncowi, sa sprzedawane za grosze. cos takiego funkcjonuje w wiekszosci supermarketow, i nie raz widzialem koczujace osoby w okolicach polek na ktore to jedzenie bylo wystawiane i ludzi ktorzy wrzucali do koszyka wszystko jak leci nie patrzac sie na to co biora. i nie slyszalem zeby w jakikolwiek spowodowalo to jakiekolwiek szkody dla ryku zywnosci. i prosze nie mow ze fakt ze towar jest sprzedawany za grosze a nie oddawany za darmo odgrywa jakies znaczenie

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Albiorix
0 / 0

@kibishi tak, jest to po prostu dużo bardziej upierdliwe, masz mniejszy wybór, musisz się nachodzić trochę po bankach żywności i ciągle jesz rzeczy które są na granicy terminu przydatności więc musisz jeść szybko albo się zepsują. Niektórych kategorii produktów po prostu nie ma, jak sera lub szynki. Warzywa i owoce są dostępne czasem i nie ma wyboru.

W budżecie domowym przeciętnej rodziny w krajach rozwiniętych jedzenie to drobny ułamek wydatków a największym kosztem jest mieszkanie. Więc naprawdę większość ludzi zdecydowanie woli pójść do ładnego supermarketu i kupić to na co mają ochotę niż zasuwać do banku żywności.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
W wicik
0 / 0

@Buka1976 Tu zależy od tego czy miałeś wymienianą instalację wodociągową w ciągu ostatnich 10 lat czy nie... jeśli nie to znaczy że standardy unijne wody do Ciebie nie dotarły ;)

@Nace92 Mieszkałem niegdyś w Warszawie na mokotowie. Mieszkałem jakieś.... 3 lata w wynajmowanym mieszkaniu. Delikatnie mówiąc, woda była ruda co drugi dzień ;P trudno powiedzieć kiedy nie była.

Po dwóch latach mieszkania wymienili instalację wodociągową na ulicy oraz przyłączenie do bloku. Woda dalej ruda....

Albo, ta woda dalej ruda... albo do wymiany też piony w bloku ;P Bo tego nie wymieniali i raczej prędko nie wymienią ;)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 11 stycznia 2021 o 23:34

avatar ZONTAR
0 / 0

@Nace92 Akurat z kranówką jest jeszcze nieco inna sytuacja. Woda mineralna jak sama nazwa wskazuje - jest mineralna. Często nawet jest to woda wysokomineralizowana. Stężenie różnych minerałów w takiej wodzie jest wielokrotnie większe od dopuszczalnego w kranówce z prostego powodu. To dla człowieka jest całkiem zdrowe, a dla całego sprzętu domowego jest zabójcze.
Nie ma idealnego rozwiązania niestety. Dla wszystkich domowych sprzętów idealna jest woda destylowana, ale kranówka przepuszczona przez złoże jonowymienne czy też odwróconą osmozę jest bardzo podobna. Idealna dla sprzętu, beznadziejna do picia. Znowu woda o wysokiej zawartości minerałów jest dobra dla człowieka, beznadziejna dla sprzętu. I teraz policzmy sobie, ile wody z kranu wypijamy, a ile zużywamy z całym sprzętem? Wygląda na to, że lepiej jednak mieć miękką wodę w kranie, która będzie służyć naszym urządzeniom, a tą wodę do popijania sobie w domu już lepiej kupić. Głównie przez to woda w kranie jest stosunkowo miękka. Nawet twarda woda jest dużo bardziej miękka od mineralnej. Da się to pić, ale co najwyżej jest neutralne dla człowieka.

Ogólnie używanie wody mineralnej do czegokolwiek poza bezpośrednim piciem nie ma sensu. No ewentualnie w miejscach, gdzie woda w kranie jest beznadziejna. Bywałem w takich, gdzie waliła mułem albo chlorem i nie dało się tego pić, bez porządnego systemu filtrującego nie podchodź.

@FightingStupidity Jesteś socjalistą? Rzucasz tu typowo socjalistyczne wymysły - ludzie są głupi i nie potrafią za siebie myśleć, więc my jako mądry kolektyw powinniśmy im zabronić korzystania z jedzenia, które przekroczyło termin ważności. To dla ich dobra przecież, należy zakazać rozdawania nieświeżego jedzenie i kazać im kupować świeże.
1. Nadal możesz się zatruć przeterminowaną żywnością - wystarczy kupić, źle przechowywać lub przetrzymać zbyt długo i zjeść przeterminowane. I wiesz co? Nie dostaniesz za to odszkodowania.
2. Podobne mechanizmy stosuje się w wielu przypadkach i zawsze sprowadzają się do ograniczania produkcji aby jak najmniej zostawało. O to w tym też chodzi. Jak sklepy będą musiały rozdawać nieświeżą żywność, to już się postarają o zamawianie jak najbliżej popytu aby jak najmniej kończyło w koszu dla biednych. Niby dlaczego wieczorem w sklepach nie ma już pieczywa?
3. To też jest błąd i jak wspomniałem, to zmusi głównie sprzedawców do zamawiania tylko tyle towaru, ile są w stanie sprzedać. Teraz zamówisz na zapas, sprzedasz ile się da i reszta pójdzie do utylizacji, najczęściej i tak na tym zarabiasz. Jak jednak ta reszta odbierze część klientów, to może jednak lepiej zamawiać mniej aby jak najmniej zostało? Prędzej dojdzie do sytuacji, w której w sklepach często będą braki towarów, bo nie będą już przechowywać dużych zapasów.

Wiecie dlaczego tyle jedzenia się marnuje? Bo dla producenta koszt produkcji i utylizacji tej nadmiarowej części jest niewielki. Stawiają na nasycenie rynku i umożliwienie kupna produktu zawsze i wszędzie. Coraz więcej producentów stosuje tą zasadę - sklep może zamówić towar i z końcem daty ważności część z tego towaru może oddać/wymienić. Dzięki temu sklepy nie boją się strat związanych z przeterminowanym żarciem i zamawiają na zapas, a producentowi się to nadal opłaca. Taktyka też najczęściej się zmienia w zależności od możliwości produkcyjnych. Producent ponosi część kosztów czy fabryka stoi, czy jedzie. Skoro może wyprodukować więcej i spróbować to sprzedać, to dlaczego miałby wstrzymywać produkcję? Wszystko to czysta ekonomia. Nakaz rozdawania takiej żywności sprawi, że nie będą już tak chętnie prowadzić do nadprodukcji, bo będą sami sobie robić konkurencję.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar FightingStupidity
-1 / 1

@mieteknapletek Odgrywa. Mieszasz wszystko: sprzedawania a rozdawanie, towar w terminie ważności z towarem przeterminowanym.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar FightingStupidity
-1 / 1

@ZONTAR

Gadasz jak typowy komunista: przedsiębiorca nie ma prawa rozporządzać swoim majątkiem, ma urzędowy nakaz rozdawania swojego majątku. Mądry francuski kolektyw tak postanowił. Nie zrozumiałeś o czym jest mowa: dyrektywa francuskiego parlamentu nie jest skierowana do konsumentów, nikt im nie nakazuje lub nie zakazuje czegokolwiek - dyrektywa jest skierowana do producentów, oni są przymuszani do rozdawania swojego majątku. Wieje komunizmem na kilometr.

Ad 1. Mylisz wszystko. Zatrucie przeterminowaną żywnością to problem tego, który jest na tyle głupi, żeby jeść taką żywność. Wtedy oczywiście nie dostanie odszkodowania, bo niby za co? Producent ostrzegał na opakowaniu, do kiedy żywność nadaje się do konsumpcji. Natomiast zatrucie się produktem w terminie ważności jak najbardziej jest podstawą do żądania odszkodowania.

Ad 2 i 3. Znowu myślisz jak typowy komunista: kolektyw francuski będzie zmuszał producenta do określonego poziomu produkcji. Heh :) To może od razu gospodarka planowa: urząd miasta będzie określał kontyngenty dostaw, żeby się nie zmarnowało? Czy kapitalizm nie polega na tym, że to popyt steruje podażą, a nie urzędowe dyrektywy?
Typowe myślenie komunisty: "chodzi o to żeby jak najmniej zostawało". Znalazł się zarządca cudzych pieniędzy... Co cię obchodzi ile producentowi zostaje? Czy to twoje produkty? Twoje pieniądze? Jak się przedsiębiorca pomyli i źle zaplanuje, to poniesie stratę i zbankrutuje, a zastąpi go inny przedsiębiorca, który lepiej odnajduje się na rynku. Widzę, że jesteś fanem ręcznego sterowania przedsiębiorcami. Kochasz słowo "NAKAZ". Niech żyje Lenin!

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ZONTAR
0 / 0

@FightingStupidity Przeczytaj ciołku swój własny komentarz.
"Życzę francuskim parlamentarzystom, aby ich stołówka poselska była zaopatrzona wyłącznie w produkty przeterminowane wydalone z supermarketów. Chyba ci, którzy uchwalili tę bzdurę, dadzą przykład innym?"

Sam najpierw piszesz jak to bardzo się troszczysz o ludzi, którzy przecież będą to jeść i się truć nieświeżą żywnością, więc należy ustawowo tego zakazać. Nagle jednak to ja jestem komunistą, bo popieram pomysł rozdawania zamiast posyłania od razu do utylizacji?

Najwyraźniej też nie umiesz czytać, bo demot wyraźnie mówi o supermarketach. Ty jednak w jakiś pokrętny sposób sprawiłeś, że to producenci mają cokolwiek rozdawać. Zapewne też nie raczyłeś chociażby sięgnąć do gugla aby dowiedzieć się więcej i dalej nie rozumiesz przepisów, którym jesteś tak przeciwny.
Robisz tu taki cyrk, że nawet nie bardzo jest sens na to odpowiadać. Dwa komentarze wcześniej napisałeś:
"Skutek tego będzie taki:
1/ osoby, które zatrują się przeterminowaną żywnością (lub rodzina zmarłych), nie będą miały prawa do odszkodowania,"
Czyli co, to dobrze? Źle? Jesteś w końcu przeciwny, czy to popierasz? Chyba już sam się w tym pogubiłeś.

Pozwól, że ci ciołku wyjaśnię jak wygląda sprawa, bo piedolisz tu głupoty. Duże sieci marketów we Francji często kupują nadmiar towaru aby mieć zawsze świeży i ładnie wyglądający asortyment. Część z tego towaru jeszcze przed końcem ważności nie wygląda już tak apetycznie lub mają uszkodzone opakowania, więc się go pozbywają i zastępują świeżym, ma wyglądać jak świeżo zerwane z krzaczka i jeszcze pachnące. Reszta albo idzie od razu na śmietnik nawet długo przed końcem ważności, albo celowo jest zostawiana w magazynach aby się zepsuła i można było się tego legalnie pozbyć. Już podejmowano próby walki z takim procederem zabraniając wyrzucania jeszcze zdatnej do spożycia żywności i w zamian wymagając przekazywania jej do publicznych stołówek i organizachi charytatywnych. Wyszło jednak na to, że marketom bardziej się opłacało gromadzenie takiego żarcia na zapleczach aby się całkiem zepsuło i wtedy mogli to wyrzucić. Sporo biednych ludzi to odkryło i często wykradali to jedzenie zanim się zepsuło, więc sieci marketów zaczęły spryskiwać to wybielaczem i inną chemią aby nikt czasem tego nie kradł.
Nowe prawo jest bardzo proste. Obliguje sklepy wielkopowierzchniowe do podpisywania umów o odbiór takiej żywności przez organizacje charytatywne, banki żywności itp. Jeżeli tego nie zrobią mimo takiej możliwości, to będą płacić kary. Wyjątkiem są sytuacje, gdzie odbiór jest niemożliwy jak chociażby brak potencjalnych odbiorców. Nikt ich nie zmusza do prowadzenia działalności charytatywnej, po prostu mają oddać co się nadaje na te cele zamiast oblewać wybielaczem i wyrzucać do śmieci.
Wyobraź sobie ciołku, że takie prawo wprowadzono też w Polsce i jest to już powszechna praktyka.
https://businessinsider.com.pl/finanse/handel/marnowanie-zywnosci-nowy-obowiazek-dla-sklepow/efypjm1

Rozumiem, że jesteś tak wielkim kapitalistą, że wszystkie urządzenia w domu wyrzucasz w dniu zakończenia gwarancji. Przecież tak trzeba, gospodarkę trzeba napędzić za wszelką cenę i nie ma że boli. Na śmietnik i marsz do sklepu po nowe! Nie będą ci jacyś komuniści dyktować szanowania dóbr i ekologii!

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M mieteknapletek
0 / 0

@FightingStupidity
sprzedawanie za ulamek wartosci, znacznie ponizej kosztow duzo sie od rozdawania nie rozni

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar FightingStupidity
-1 / 1

@mieteknapletek Ale to jest decyzja właściciela tego dobra, on sam oceni czy i jak mu to zaszkodzi lub nie, czy JEMU opłaca się tak zrobić, czy nie. Teraz nie ma wyboru, kolektyw za niego decyduje.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 stycznia 2021 o 15:09

M mieteknapletek
0 / 0

@FightingStupidity
kolektyw zadecydowal rowniez o tym ktora strona mozemy jezdzic po drogach, i jakosc nie slyszalem zeby ktos mowil na powaznie ze to ogranicza jego wolnosc, ale to nie jest podmiotem dyskusji
podmiotem dyskusji jest twoje bledne zalozenie ze handel od tego padnie

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ZONTAR
0 / 0

@FightingStupidity No dobra, to podsumujmy.
- Dalej nie rozumiesz, że mowa tu o żywności bliskiej końcowi ważności lub w jakiś sposób wybrakowanej, a nie nieświeżej i zepsutej.
- Dalej nie rozumiesz, że problemem jest celowe wyrzucanie jedzenia tak, aby nikt z niego nie skorzystał.
- Dalej nie rozumiesz na czym polegają przepisy o których mowa.

Idź być kucem gdzieś indziej, dla mnie to koniec dyskusji.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
L Leonsjo_Alvarez
0 / 2

Mowa tu o rozdawaniu potrzebującym .
Zapewne nie detalistą ,tylko organizacją jak PCK czy MOPS ( francuski odpowiednik ) . Mądre to ,w polskim sklepie jak coś ma się zepsuć pracownicy dostają to za darmo .
Mam dylemat moralny czy to jest pragmatyzm i wspaniałomyślność sklepu czy brak szacunku dla pracowników ,żryj bo się zepsuje ,dziękuj i zapomnij o godnej pensji.. W polsce jak wiemy gdyby sklepy chciały rozdawać za darmo rząd by je wybankrutował ,zabił podatkiem od darowizny i kilkoma innymi .

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
W wicik
0 / 0

@Leonsjo_Alvarez Pomysł jest o tyle nie głupi, że dotychczas jak ktoś nawet chciał rozdawać produkty na skraju wartości to by go podatkiem od darowizny zajechali.

Minus jest taki, że znajdzie się niemałą rzesza ludzi, którzy by zwyczajnie szli do sklepu i patrzyli na czym data ważności wygasa i 'dziś na obiad będzie ... to' .

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ZONTAR
0 / 0

@Leonsjo_Alvarez Akurat coś takiego już w Polsce obowiązuje. Problem z rozdawaniem jest najczęściej taki, że ci sklepikarze rozdający produkty nie prowadzili działalności charytatywnej i nie mieli odpowiedniego statutu, a to jest prawnie wymagane. Chociażby przez to, że państwo wymaga opłat od transakcji i przekazanie mienia bez odprowadzenia podatku jest nielegalne. Dlatego też każda organizacja charytatywna musi dokładnie ewidencjonować co, jak, skąd i gdzie zostało przekazane aby mieć pewność, że była to działalność charytatywna, a nie pranie brudnych pieniędzy.
No i oczywiście te przepisy zarówno w Polsce jak i we Francji wymagają podpisania umowy o odbiór takiej żywności z organizacją charytatywną jeśli taka jest dostępna (nie płacisz kar jak takiej nie ma i jedyną opcją jest utylizacja).
Zasada jest tu bajecznie prosta. Obecnie i tak musisz mieć umowę o odbiór odpadów, więc co za różnica, czy wszystko walisz do kontenera i leci na wysypisko, czy jednak rzeczy zdatne do spożycia i niezdatne do sprzedaży oddzielasz i pozwalać takiej organizacji je odebrać za friko. Dla sklepów jest to co najwyżej niewielki narzut logistyczny aby oddzielić śmieci o rzeczy nadających się do zjedzenia. Chodzi tu o proste rzeczy. Spadła paleta i masz 20 kartonów mleka, które są strasznie pogięte. Nie ciekną, są szczelne, ale większość klientów sięgnie po ten ładny, a nie pomiętolony. Masz nadmiar owoców czy warzyw, jak będziesz sprzedawać tylko stare, to spadnie sprzedaż (klienci wolą ładne i świeżutkie), więc będziesz raczej wystawiać te ładne i świeże. Starsze, nieco obite czy brzydkie nadal nadają się do jedzenia, ale raczej się nie sprzedadzą. To samo z różnymi opakowaniami. Uszkodzony kartonik z ryżem czy mąką nie sprawiają, że jest to już niezdatne do jedzenia, ale klient raczej kupi całe, a nie takie sypiące się zawinięte w reklamówkę. To wszystko można dalej zjeść, po prostu nie da się już tego sprzedać.
Do tego trzeba pamiętać, że sklep nie może wystawiać rzeczy przeterminowanych na sprzedaż, a to często prowadzi do wczesnego zdejmowania asortymentu. Raczej codziennie nikt nie sprawdza ważności wszystkiego, więc okresowo robi się czystkę aby zdjąć to, co niedługo będzie już po terminie. Nagle mamy trochę żywności, która ma jeszcze chociażby tydzień czy kilka dni ważności i spokojnie nadaje się do zjedzenia, ale wystawiając to na regał by trzeba pamiętać aby to zdjąć odpowiednio wcześnie. Czasem takie lądują w osobnym koszu za bardzo niską cenę, ale jeśli sklep tak nie robi, to najlepiej to przekazać stołówkom czy bankom żywności, a nie od razu wyrzucać.

@wicik Te przepisy akurat są dosyć sprytne. Sprzedawca nie może sobie ot tak rozdawać towaru nawet w tym przypadku. Może go przecenić (są czasem kosze z takimi produktami). Tu jednak chodzi o przekazywanie tego tam, gdzie zostanie już odpowiednio wykorzystane. Najczęściej chodzi o stołówki dla biednych, ewentualnie banki żywności. To znaczy, że jako klient sobie nie możesz wziąć nic ze sklepu, musisz iść, stanąć ładnie w kolejce z biednymi i bezdomnymi, poczekać na swoją kolej i dostaniesz ciepły posiłek. Normalny człowiek tak raczej nie robi.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem