Hehe, mam na to sposób. Jakaś wypożyczalnia powinna wwozić narty skuterami w jakiejś przyczepce, a narciarze by sobie na nich zjeżdżali, uiszczając wcześniej opłatę za narty :D.
Wbrew pozorom, jeżeli celem jest ograniczenie liczby narciarzy, to przepisy działają i choć mogą wydawać się "absurdalne" to ilość skiturowców jest znikoma w stosunku do regularnych narciarzy i jadą na własne ryzyko po nieprzygotowanych trasach.
A czy należy tak drastycznie redukować ilość narciarzy? To osobna dyskusja, moim zdaniem nie - ten sport wymaga w swoich założeniach zachowania dystansu od siebie, a każdy uczestnik jest jest solidnie zaizolowany odzieżą narciarską. Imo, wystarczyłoby wprowadzić odstępy na kanapach, jednosoosobowe orczyki i limit osób w gondolach i byłoby OK. Tak sobie radzi Austria przykładowo. Ale wiadomo, ci wyborcy nie są targetem partii, więc im można przykręcać śrubę, w przeciwieństwie do np. kościołów.
Były też badania gdzie, jakie jest ryzyko zarażenia: miejsca kultu religijnego były sporo wyżej od galerii handlowej. Ale znów, w miejscach zamieszkania targetu partii nie ma galerii więc nie ma problemu.
Ps upadłe hotele też pewnie szybko znajdą nabywców z partii
A co w tym trudnego do zrozumienia?
Obecnie zjeżdżają tylko najwięksi zapaleńcy gotowi wtargać narty na Kasprowy - jednostki.
Przy zniesieniu zakazu - byłby tam tłok jak na plaży pingwinów.
Hehe, mam na to sposób. Jakaś wypożyczalnia powinna wwozić narty skuterami w jakiejś przyczepce, a narciarze by sobie na nich zjeżdżali, uiszczając wcześniej opłatę za narty :D.
"góralska" logika - czego oczekujesz?
Siedzisz razem z innymi przez godzinę i:
- każdy je karmiony z ręki jednego człowieka - otwarte*
- każdy je ze swojego talerza - zamknięte**
__
* kościół
** restauracja
a można kolejką wjechać z nartami i zjechać kolejką z nartami?
Wbrew pozorom, jeżeli celem jest ograniczenie liczby narciarzy, to przepisy działają i choć mogą wydawać się "absurdalne" to ilość skiturowców jest znikoma w stosunku do regularnych narciarzy i jadą na własne ryzyko po nieprzygotowanych trasach.
A czy należy tak drastycznie redukować ilość narciarzy? To osobna dyskusja, moim zdaniem nie - ten sport wymaga w swoich założeniach zachowania dystansu od siebie, a każdy uczestnik jest jest solidnie zaizolowany odzieżą narciarską. Imo, wystarczyłoby wprowadzić odstępy na kanapach, jednosoosobowe orczyki i limit osób w gondolach i byłoby OK. Tak sobie radzi Austria przykładowo. Ale wiadomo, ci wyborcy nie są targetem partii, więc im można przykręcać śrubę, w przeciwieństwie do np. kościołów.
Były też badania gdzie, jakie jest ryzyko zarażenia: miejsca kultu religijnego były sporo wyżej od galerii handlowej. Ale znów, w miejscach zamieszkania targetu partii nie ma galerii więc nie ma problemu.
Ps upadłe hotele też pewnie szybko znajdą nabywców z partii
Komentarz PS przecież dobrze tłumaczy sytuację - trasy zjazdowe są nieprzygotowane. W czym tu absurd?
Puściliby ludzi z nartami na nieprzygotowane trasy i kto by potem za te wypadki miał odpowiadać?
Az tak ciężko jest wywiesić informacje o nieprzygotowanym stoku i ze zjazd na własne ryzyko? Dziekuje
A co w tym trudnego do zrozumienia?
Obecnie zjeżdżają tylko najwięksi zapaleńcy gotowi wtargać narty na Kasprowy - jednostki.
Przy zniesieniu zakazu - byłby tam tłok jak na plaży pingwinów.
a czy mozna wjechac z duzym workiem w ktorym jest niespodzianka?