Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
A Ashardon
+27 / 29

Blisko 10 lat temu przeżyłem zdradę. Ba! Ktoś mógłby napisać, że to był c**j nie zdrada, bo moja niedoszła żona (zostało 8 miesięcy do ślubu), chędożyła się przez "sms".

Oczywiście, o wszystkim zadecydował zwykły przypadek...

Nie wiem, czy była ówcześnie tak pewna siebie, czy nieostrożna, ale podczas swojej wieczornej kąpieli zostawiła telefon na łóżku.

"pik-pik" - "Dobranoc skarbie :*"

Uuuu - mówię - tak, to nie będzie.

Może i nie jestem z tego mega dumny, ale "przetrzepałem" całą ich korespondencję. Proceder "cyber-seksu" trwał dobre pół roku. Dacie wiarę?! Zaczęli się migdalić jeszcze przed naszymi zaręczynami... Nie powiem, długo bolało i zostawiło trwały ślad. Nigdy nie zaufałem żadnej kobiecie, nawet obecnej żonie, w 100 %, bo wiem, że to gubi człowieka.

Naturalnie, jej pierwszą reakcją było oburzenie, że śmiałem grzebać w jej telefonie. Spokojnie zniosłem to "marudzenie".

Po dobrych 20 minutach dotarło chyba do niej, w jakie szambo wdepnęła i jak to się dla niej wszystko skończy, bo zaczęło się przepraszanie, płacz i zapewnianie, że absolutnie nic, ale to nic jej nie łączy z tym gachem.

Pamiętam, że spokojnym jak nigdy tonem, powiedziałem "dość, wystarczy".

Wezwałem jej taksówkę i o 2 w nocy pojechała w "siną dal" (pewnie do jakieś psiapsiółki). Nigdy już jej później nie spotkałem.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
E ewilq83
+12 / 12

@Ashardon Dobrze, że to wyszło na tym etapie. Mój były (który nawet zdążył mi się już wtedy oświadczyć) pisał też ze swoją koleżanką i spoko, gdyby podobnie nie wyszło jakiej to treści pisanie, namawiał ją na spotkanie i o matko co oni by wtedy ze sobą nie robili, ale tłumaczenie mnie rozwaliło.. Do niczego nie doszło bo nie było fizycznej zdrady, pomijam fakt, że nie doszło tylko dlatego, że ona się wycofała. No i cóż, w nocy to ja się spakowałam i wyprowadzilam.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A Ashardon
-1 / 11

@ewilq83 Kiedy opadły emocje i wypiłem odpowiednią ilość litrów alkoholu również naszła mnie refleksja, że skoro już się to stało,to dobrze, że wyszło przed sformalizowaniem związku (zwolennikiem intercyzy ówcześnie nie byłem, więc wpakowałbym się w niezłe szambo), a co najważniejsze, przed posiadaniem dzieci.

Tłumaczenie takich ludzi, że to nie jest zdrada, bo to były tylko literki w telefonie, to żałosne zawodzenie kota na pustyni.

Prędzej byłbym w stanie zrozumieć jednorazowy wybryk na imprezie, niż świadomy flirt trwający miesiącami.

Z biegiem lat stwierdzam, że dobrze się stało, jak się stało, bo to doświadczenie pokazało mi dobitnie, że życie nie jest kolorowe. Ot, skok w dorosłość na głęboką wodę.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
E ewilq83
+2 / 2

@Ashardon Rzeczywiście takie tłumaczenia są żałosne, ale trzeba do tego podejść jak do doświadczenia życiowego i cóż żyć dalej. Ludzie niestety często tak właśnie usprawiedliwiają sami siebie, że do niczego nie doszło, że ona/on nic dla mnie nie znaczy. Pierdzielenie. Albo jest zdrada albo nie. Kropka. Jak się jak napisałeś miesiącami utrzymuje taki kontakt to chyba był czas uświadomić sobie, że jednak jest się nie w porządku wobec drugiej osoby. To nie jest też tak, że oj stało się. Żeby kogoś zdradzić to chyba potrzebna jest cała logistyka, planowanie, ukrywanie więc to raczej świadome działanie. Ale jak napisałam, ot kolejne doświadczenie, czy boli, no pewnie ale nie ma co rozpaczać po kims kto nie był tego wart.
Podobnie też myślałam, że już raczej nie zaufam, ale z odpowiednią osobą jednak jest to możliwe :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
E ewilq83
+2 / 2

@Ashardon Najważniejsze, że taki "defekt" jak to nazywasz, nie przeszkodził w stworzeniu szczęśliwego związku :) czasami największe uczucie może nie mieć szansy przez zbytnią podejrzliwość, która nie ma uzasadnienia, grunt że Wam się udaje :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar BlueAlien
-5 / 5

@Ashardon

" Nie powiem, długo bolało i zostawiło trwały ślad. Nigdy nie zaufałem żadnej kobiecie, nawet obecnej żonie"

Jak MOGŁEŚ? CO twoja obecna żona jest winna poczynań poprzedniej? Jeśli ona ci ufa na 100% to jest to nie fair w stosunku do niej i szczerze, jakbym się dowiedziała, że mi obecny facet nie ufa z POWODU POPRZEDNIEJ PARTNERKI (co jest wuj nie argumentem) to bym go kopnela w zad. Tak sie nie robi! Albo jesteś ze swoją obecną na 100% albo nigdy nie powinieneś się wiązać, inaczej niszczysz ją, szkoda mi twojej żony, szkoda że nie wie, że ma za męża takiego chamskiego nie powiem nawet co.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar BlueAlien
-4 / 4

@Ashardon

" ale co do pełnego, stuprocentowego zaufania, to w moim przypadku nie może być mowy"

Widzisz,, ewilq83 zaufała nowej osobie, ty nie możesz żonie po tylu latach? Czemu jej aż tak nie szanujesz? Nie ma zaufania, nie ma związku. Nie jesteś nadal gotowy na ten związek i tyle.Szkoda mi jej jeszcze raz. Nie umiałabym być z facetem który mi nie ufa i co by nie przeżył, to nie jest usprawiedliwienie. Albo 100% albo wcale. Wodzisz ją za nos i robisz z niej kretynke. Straszne.

Jeśli nie umiesz zaufać to trzeba było się nie żenić, a nie tak oszukiwać niewinną osobę. Najgorsze,że zna całą historię i ci wybaczyła nieufność, ja bym nie umiała, ha tfu.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar BlueAlien
-4 / 4

@ewilq83

"Najważniejsze, że taki "defekt" jak to nazywasz, nie przeszkodził w stworzeniu szczęśliwego związku :) "
"czasami największe uczucie może nie mieć szansy przez zbytnią podejrzliwość,"

a ja jego żonie współczuję, dla mnie taki defekt kwalifikuje się do zerwania relacji. Facet nie do końca ufa, jest podejrzliwy, to wtedy on psuje całą relację, a nie ona, ona jest wtedy ofiarą jego przeszłości, traum i nieumiejętności poradzenia sobie sam ze sobą. Albo ktoś wchodzi ze mną w związek na 100% albo wcale, przeszłe przeżycia z ex nie są żadny wytłumaczeniem, bo jako że jestem nową osobą, to nie odpowiadam za czyny poprzedniej. Po prostu nie, i nie umiem zrozumieć, jak ktoś godzi się na takie traktowanie, w tym przypadku żona Ashardona. Dla mnie to brak jego szacunku do niej i jej brak szacunku do samej siebie, bo ona go kocha a on ją nie do końca.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
F FenrirIbnLaAhad
+2 / 2

@BlueAlien może "wybacza mu" to, bo jest od ciebie dojrzalsza, mądrzejsza, i go kocha? Może wie że takie rzeczy wymagają czasu i wspólnej pracy? Twoja opinia jest dla nich guano warta.

@Ashardon bah, swój najdłuższy związek zacząłem właśnie od takiego dwuletniego telefonicznego "romansu" na odległość... to brednie że to "nic nie znaczy".

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
E ewilq83
+2 / 2

@BlueAlien Wyluzuj trochę, to im ma pasować, są ze sobą tyle czasu więc chyba im dobrze ze sobą. Nie każdy jest taki sam. @Ashardon może nie do końca ufa ale nie okłamuje żony, napisał że Ona o tym wie. I myślę, że to jest najważniejsze. Niech każdy żyje swoim życiem i się nim cieszy. Mi też nie było łatwo zaufać, ale jak napisałam nie każdy jest taki sam, a już w ogóle najważniejsze jest tutaj to, że żona wie, akceptuje i rozumie. I to że o tym wie, jak dla mnie świadczy właśnie o szacunku, że nie ukrywa przed Nią swoich uczuć i odczuć a to chyba ważniejsze niż udawanie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
E ewilq83
0 / 0

@rasizm45 No i słusznie, że się pożegnałeś, cóż być dla kogoś tylko "opcją" jest jednak słabe, ale widać tamtemu gościowi pasuje ta rola ;) grunt, że nie zmarnowałeś na taką osobę za dużo czasu.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
W konto usunięte
+10 / 16

Kobiety z reguły są na tyle bezczelne, że jak je przyłapiesz na zdradzie, to Cię jeszcze zwyzywa, że jak śmiałeś się w ogóle dowiedzieć XD

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
F FenrirIbnLaAhad
+8 / 10

@wonskji kobiety królują w hipokryzji i w obarczaniu innych swoja winą...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
C Cylindryk
+4 / 8

@KeystoneKapers
No... cóż, mogę potwierdzić - tak było w moim przypadku, jak się dowiedziałem.
Ot, korzystałem z jej komputera, by coś sprawdzić o co sama prosiła, i FB zadzwonił. Ja szukam, by kartę przyciszyć, i tak padł mój wzrok na pewien fragment rozmowy, i tak przeglądam, przeglądam (w międzyczasie tekst w stylu "co, ten idiota znowu ci zawraca głowę, skarbie?" od dzwoniącego), i cóż... wyszło, że co najmniej 4 lata z piętnastoletniego związku finansowałem jej randki i nie tylko z innym... czemu co najmniej? Bo dalej nie chciało mi się już patrzeć.

A jaka awantura, że zaglądam jej do komputera....

Niby już ponad rok minął, odkąd urwałem całkowicie kontakt... ale szczerze mówiąc, nie wiem, czy kiedykolwiek komuś zaufam.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
C Cylindryk
+3 / 3

@Ashardon
Nawet w 10% nie zaufam...
Ba, sam sobie przestałem ufać... bo dawałem się tyle czasu oszukiwać... i sam się jeszcze oszukiwałem, że tylko mi się wydaje, że jestem chorobliwie zazdrosny, mimo oczywistych sygnałów...

Ech... nie mam siły...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar BlueAlien
-3 / 3

@wonskji
@FenrirIbnLaAhad

Bo tak twierdzą twórcy śmieszkowych memików i tak piszą w dowcipach z serii grażyna core? Weźcie się nie ośmieszajcie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar BlueAlien
-2 / 4

@Cylindryk

To proszę cię, nie wiąż się już z nikim, jeśli trafisz na porządną kobietę, która cię będzie kochać i ci ufać, to jedynie ją zepsujesz nieufnością i ją skrzywdzisz, tak jak to zrobił Ashardon ze swoją żoną. Szkoda psuć dobre istoty traktowaniem ich przez pryzmat złych poprzednich relacji. Żadna wartościowa kobieta nie powinna być tak traktowana przez swojego faceta, przez pryzmat jego ex.

@Ashardon brawo, wyrodny mąż będzie jeszcze radził innym, żeby traktować nowych, wartościowych ludzi gorzej, niż traktował urwiszony. Szkoda, że swojej ex-urwie ufałeś tak, jak nigdy swojej niczemu winnej żonie. Nienawidzę takiego podejścia.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 2 lutego 2021 o 19:13

W konto usunięte
+2 / 4

@BlueAlien
Jakoś Ty tutaj jesteś uważana za najbardziej ośmieszające się stworzenie, wszyscy z ciebie tu bekę mają XD

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar BlueAlien
-5 / 5

@wonskji nie przejmuję się opinią podludzi.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
W konto usunięte
+3 / 3

@BlueAlien
Jeśli jedna osoba mówi ci, że jesteś pierd**nięta, to może się mylić.
Jeśli dużo ludzi mówi ci, że jesteś pierd**nięta, to jesteś pierd**nięta.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar BlueAlien
-3 / 3

@wonskji nie, jeśli ci ludzie sami są pierd**nięci :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
F FenrirIbnLaAhad
+2 / 2

@BlueAlien widzisz, zwalasz winę na innych, że to oni są "podludźmi/pierd**nięci/mylą się". Do głowy ci nie przyjdzie, że to ty możesz być winna...
To fajne gdy moje doświadczenie w kwestii kobiecej hipokryzji kwestionuje jej idealny przedstawiciel. Wiele razy ci zarzucałem, i udowadniałem hipokryzję i podwójne standardy. Że walczysz za pomocą tego co rzekomo zwalczasz.

@Cylindryk nie łam się z powodu jakiejś nic nie wartej.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 2 lutego 2021 o 20:40

C Cylindryk
+1 / 1

@BlueAlien
Jak najbardziej masz rację.
Co więcej - mimo, że... bardzo tęsknię za kontaktem z kimś, komu mógłbym całkowicie zaufać, to jednocześnie wiem, że... zawsze będę z bardzo dużą... rezerwą i nieufnością podchodził do wszystkiego, co mówi i robi.
Zawsze już w głowie będę mieć "a co jeśli i tej się znudzę, albo stwierdzi, że zarabiam za mało, albo cokolwiek, i sobie zmieni?"...
Kolejna rzecz, że... po prostu nie potrafię sobie wyobrazić bycie z kimkolwiek innym. Po prostu. Ot, uroki bycia w pierwszym i póki co ostatnim związku przez 15 lat. Po prostu nie potrafię sobie wyobrazić, że jestem w stanie, nie wiem, przytulić się, przespać (w znaczeniu spania) w jednym łóżku, przespać (w znaczeniu seksu)... ba, pocałować... niby nic mnie nie ogranicza, jednocześnie... nie wiem, wewnętrznie czuję, że...nie potrafiłbym.
I zdaję sobie sprawę, że z takim myśleniem, jedyne, co mnie czeka, to samotność do końca życia.
Bo złamanego człowieka żadna nie zechce.

Nienawidzę siebie... powinienem był dociągnąć te próby do końca...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar BlueAlien
-3 / 3

@Cylindryk @Ashardon

@FenrirIbnLaAhad - ciebie też bo żeś się falunił

"Bo złamanego człowieka żadna nie zechce."

Zabrzmi przykro, ale jest tu trochę prawdy, jednak nie jest to aż takie ponure jeśli chodzi o powód.

Kobieta, którą możesz spotkać, też może być po przejściach. Może je w sobie ukrywać, nie pozwalać im wyjść na powierzchnię i mieszać w życiu, podpowiadać "on i tak kiedyś mnie zostawi dla młodszej, bo każdy tak robi", walczyłaby ze swoimi traumami o związek. I szlag by ją trafił, gdyby ona musiała nieść na barkach brzemię swojej przeszłości i męczyć się z upychaniem go na samym dnie duszy, jednocześnie znosząc to samo u drugiej osoby, która nie potrafiła tego zrobić. To ciężar, który nie każda uniesie.

Żadna też nie chce czuć się gorsza, porównywana. Widzieć, że koleś się krępuje, bo kiedyś był z inną, a teraz zmiana? Facet bije się z myślami, bo coś jest nie tak w jego życiu, jakby nastąpiła podmiana osób i musiał udawać, że tego nie zauważył. Żeby nie pomylić imienia nowej z imieniem ex. Nowa dziewczyna w takim wypadku czułaby się intruzem. Czułaby się niekochana i zbędna.

Sama obecnie spotykam się z facetem po przejściach. Widzę, jak się stara, jak dba o mnie i poświęca się, by mimo zmęczenia i kilometrów przyjechać po mnie do akademika by odwieść mnie do domu. Podróż od siebie do mnie i odwrotnie zajmuje mu łącznie ok 3 godzin, nie zliczę spalonego paliwa, a robi to tylko po to, by spotkać się ze mną na godzinę i ułatwić mi czasem transport rzeczy od akademika do domu. Na święta kupił mi telefon, bo mój poprzedni się zepsuł.

Mimo to jego przejścia (a podejrzewam, że przeżył coś jeszcze gorszego, niż "byle zdrada" ) odbiły się na jego psychice troszkę za bardzo. Raz wyskoczył do mnie "z mordą", zarzucając mi, że boi się, że kiedyś wyskoczę mu z tekstem, że będę chciała, aby mnie utrzymywał. Jako Naczelna Feminazistka Demotów nie mogłabym nawet wpaść na tak absurdalny pomysł, bo przyjęłam sobie za punkt honoru być samowystarczalną, a tłumaczenie mu, że nie zamierzam tak postąpić nic nie dały, bo jak sobie coś w deklu uwalił, to przez kilkanaście minut się o to czepiał. Później rozmawiałam z jego matką i mi wyjaśniła, że kiedyś jego ex uparcie nie chciała pracować, bo przecież jego zarobki wystarczą na dwoje, i ostro się kłócili. Przez ex wpadł w długi i depresję, do dziś ciężko rozumie żarty, które bierze na poważnie i się obraża. Jest psychicznie delikatny i kruchy.

Ma czasem takie momenty, że mam wrażenie, że podejrzewa mnie o to, że mogłabym zrobić to samo, co jego ex. Jakby mi nie ufał, jakby nie czuł się przy mnie swobodnie. Mimo zapewnień, że jest ciekawy i wartościowy, potrafi na takie słowa kręcić nosem a przy byle sprzeczce wmawia sobie, że jest *ujowy, zamyka się w sobie.

Strasznie niestabilny jest. Dlatego waham się co do przyszłości tej relacji, bo ja też swoje przeszłam, ale zamykam to w sobie i chcę budować coś nowego od nowa. Mimo jego starań nie raz rani i drażni mnie jego zachowanie, bo wiem, że jest spowodowane jego przeszłością. A ja nie mam tyle sił, by go wciąż zapewniać, że nie jest do upy tylko wręcz przeciwnie, nie mam sił, by mierzyć się z jego przeszłością, jego przejściami, depresyjnym podejściem do życia, że wszystko jest na nie i mu się nie uda, z częstym brakiem poczucia humoru (ogólnie ma poczucie humoru, ale te cięższe żarty odbiera osobiście - powiedziałabym, że zachowuje się czasem jak taka stereotypowa baba xD) z jego kompleksami, bo jest niczym studnia bez dna. Ja sobie przyrzekłam, że nie jestem od sprzątania burdelu po ex w psychice faceta ani leczenia jego poparzeń po ex, bo mam swoje do leczenia i nikogo tym nie obarczam. Mam swój honor, oczekuję czystej karty, tego, że facet przed nowym związkiem się ogarnie i sam wyliże rany. Może to podłe, ale wspieranie takich osób kosztuje mnie w uj dużo, a sama od takich osób nie dostaję nic, bo są zbyt straumatyzowane, by pomagać i wspierać mnie, natomiast oczekują, że ja cały czas będę miała ich przeżycia na uwadze.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 6 lutego 2021 o 19:23

avatar BlueAlien
-5 / 5

@Cylindryk @Ashardon @FenrirIbnLaAhad

CD

Uważam też, że związek to zaufanie i boli mnie oraz męczy wieczna podejrzliwość. Nie można westchnąć po wspinaczce po schodach podczas rozmowy telefonem, bo on to wychwyci i pyta, co mi znowu nie pasuje, a wytłumaczenie, że sobie tylko westchnęłam, traktuje jak kłamstwo. Zanim wytłumaczę, dlaczego czegoś nie zrobilam co obiecałam pisze mi że "ja nie jestem taki głupi, wiem że miałaś na to czas" czyli już mi sugeruje, że ja zacznę się tłumaczyć kłamstwami, nim w ogóle zdążyłam przeczytać wiadomość. Bo był przez ex oszukiwany.

Dość często do mnie dzwoni i długo rozmawiamy i niby dlatego, że tęskni i chce usłyszeć mój głos jako umilenie sobie dnia, ale zaczynam podejrzewać, że mnie zwyczajnie kontroluje. W końcu mieszkam obecnie w akademiku. Teraz mam sesję, rozmawiamy znacznie mniej i się nie widzimy bo chcę wszystko zaliczyć i boję się, że może sobie gdzieś tam myśleć (ale tego nie pokazywać), że nie chcę z nim gadać bo mam kogoś na boku. U nikogo wcześniej nie miałam podejrzeń co do takich myśli a on jako pierwszy dał mi do nich powód. Czasem boję się spotkać z kolegą, żeby nie był zazdrosny.

To bardzo męczące i niszczące związek, dlatego nie miej za złe kobietom, że "nie chcą załamanego człowieka", bo zwyczajnie taka osoba sama swoim postępowaniem sabotuje własny związek a potem i tak zazwyczaj zwala winę na drugą osobę, choć to nie są realne przewinienia, a rzeczy, które temu załamamnemu człowiekowi się zwyczjanie ubzdurały (nastąpiło skojarzenie faktów: "w sytuacji A ex-dziewczyna (żona) postąpiła TAK i TAK, - więc w sytuacji podobnej do A nowa dziewczyna (żona) postąpi prawdopodobnie tak samo, więc muszę ją wyprzedzić w tym i powiedzieć jej, żeby nawet nie próbowała tak robić").

Dlatego też cholernie irytuje mnie traktowanie nowych partnerów przez pryzmat ex. Nie widzę niedojrzałości w odrzuceniu takiego doświadczonego przez życie faceta - to jedynie ochrona własnych psychiki i ego przed wciągnięciem ich w dół, w problemy z przeszłości, które mimo rozwiązania nadal psują głowę partnerowi, a ten zamiast się ich pozbyć, tkwi w nich i je pielęgnuje a żeby nie siedzieć w dole sam, wciąga w nie inną osobę, której też niszczy psychikę i samoocenę.

Dla mnie bez zaufania nie ma związku. Jeśli facet zawsze był nieufny, to jeszcze rozumiem, może taka cecha charakteru, ale jeśli ufność zmieniła mu się po kimś przede mną, to dlaczego ja mam wydawać więcej energii niż jego ex na to by dostać mniej niż jego ex? Z szacunku do siebie nie mogłabym się na to zgodzić, bo nic mi tej różnicy w poświęconej energii nie rekompensuje, a jedynie uświadcza mnie to w przekonaniu, że jedyne, na co zasługuję, to problemy swoje i czyjeś, bez wsparcia dla moich, za to wszystkich i to na moich barkach. Do tego nie mogę dopuścić, bo związek ma służyć obojgu, a nie być jednostronny a w przypadku osoby doświadczonej przez los, która nie przepracowała swoich traum i nie wyleczyła ran - nowy związek służy wyłącznie jej, jako środek przeciwbólowy. A że środek przeciwbólowy (czyli nowy partner) ląduje w kwasie i cierpi, to już to nikogo nie interesuje.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
C Cylindryk
+1 / 1

@BlueAlien
Ależ ja się z tobą zgadzam. Ot, po prostu, jestem bezwartościowy i nie zasługuję na życie. Jedyny obowiązek jaki mam to się zabić... im szybciej, tym lepiej.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar BlueAlien
-3 / 3

@Cylindryk


Bo cie kobieta zostawiła / zdradziła? Nie przesadzaj.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
C Cylindryk
+1 / 1

@BlueAlien
Bo zdradziła mnie osoba, z którą spędziłem pół życia.
Bo nie potrafię się z tego wyleczyć, mimo że już ponad rok od ostatniego razu kiedy się z nią widziałem
Bo wiem, że teraz w ciąży jest, mimo, że mi przez tyle lat mówiła, że ona dzieci nie chce mieć...
Bo nie potrafię sobie wyobrazić nawet czegoś tak... prostego, by jakąkolwiek inną kiedykolwiek pocałować, co dopiero coś więcej. Nawet fakt wyobrażenia trzymania jakieś innej za rękę jest dla mnie... niewyobrażalny.
Bo i tak nie mam nawet znajomych.
Bo i tak w pracy zwracają uwagę i gadają za plecami, gdy im się wydaje, że nie słyszę, że coraz bardziej się izoluję, i pewnie niedługo mnie zwolnią.
Bo jestem tak beznadziejny, że nawet u psychiatry usłyszałem "a weź mi pan dupy nie zawracaj".
Bo wylewam swoje żale w internecie, bo nie mam do kogo się odezwać.
Bo po prostu już nie mam chęci do życia...

I twoje posty pokazują, że tak, takie osoby jak ja to mają tylko jeden obowiązek - zdechnąć w rowach. Lepiej dla wszystkich.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar BlueAlien
-2 / 2

@Cylindryk

"Bo zdradziła mnie osoba, z którą spędziłem pół życia."

Śmieci same się wyniosły.


"Bo nie potrafię sobie wyobrazić nawet czegoś tak... prostego, by jakąkolwiek inną kiedykolwiek pocałować, co dopiero coś więcej. Nawet fakt wyobrażenia trzymania jakieś innej za rękę jest dla mnie... niewyobrażalny."

Myślę, że to kwestia wieloletniego przyzwyczajenia do tej osoby i życia, jakie się miało dzięki temu. Niemniej ciężko się przestawić i to może być problem, ale to wymaga czasu.


"Bo i tak nie mam nawet znajomych."

No i to już jest problem...


"i pewnie niedługo mnie zwolnią."

Trafisz do miejsca, gdzie nikt cię nie zna, więc i nie będą obrabiać za plecami, a może nawet się z kimś zapoznasz bliżej, poznasz jakichś znajomych?


"Bo jestem tak beznadziejny, że nawet u psychiatry usłyszałem "a weź mi pan dupy nie zawracaj".

DA FUQ ??? I to jest lekarz? Ktoś nieprofesjonalny, kto nigdy nie powinien dostać uprawnień.


"I twoje posty pokazują"

Moje posty pokazują, dlaczego niektórzy mają problem ze związaniem się z kimś po przejściach.


"Lepiej dla wszystkich."

A ja wychodzę z założenia, żeby żyć na złość innym, zwłaszcza wrogom :)


Ale to wszystko zależy też od podejścia do życia. Każdy ma inne, to jakie wybierzesz, zależy od ciebie, a życie ma wiele innych rzeczy do zaoferowania, niż toksycznych, fałszywych i bezwartościowych ludzi oraz konowałów bez pojęcia o zawodzie. Głowa do góry, powodzenia, mimo iż wiem, że to trudne :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
E ewilq83
0 / 0

@Cylindryk Wiesz, czytałam Twoje komentarze, i może niepotrzebnie się tu wtrącam, ale nie myśl o sobie źle. To, że ktoś okazał się niegodny zaufania to nie jest Twoja wina. To nie Ty jesteś beznadziejny. Jesteś skrzywdzony przez osobę, której ufałeś ale to nie znaczy, że jesteś beznadziejny czy niepotrzebny.
Jeśli nie trafiłeś na dobrego specjalistę, który by Ci pomógł spróbuj posłuchać Ajahn Brahm'a. Mnich buddyjski, mądrze mówi, porusza wiele kwestii, skłania do refleksji, może znajdziesz coś dla siebie co pomoże Ci uporać się z pewnymi sprawami. I nie mówię tu o zmianie wiary. Naprawdę warto. Wiesz ja mam teraz trochę inne problemy, ze zdrowiem. Od ponad 7 lat choruję, nic za bardzo mi nie pomaga, dzień dnia czuje ogromny ból, i też mam czasem dosyć swojego życia, najchętniej bym już skończyła "te przygodę", też nic wielkiego tu na ziemi nie znaczę, nie działam ale jednak sądzę, że gdybym to zrobiła skrzywdziła bym wiele osób. Myślę, że i Ty jesteś dla kogoś ważny, że wcale nie byłoby lepiej dla wszystkich. To od nas trochę zależy jak wykorzystamy ten czas, który nam dano. I może lepiej nie mieć znajomych, niż mieć fałszywych.
Ja owszem, mimo doświadczeń życiowych trafiłam na kogoś wartościowego. Powiem więcej, on był zdradzany przez kobietę z którą spędził 13 lat. Też mówił, że już nie zaufa, też nikogo nie szukał. Jesteśmy razem ponad 4 lata. Czasami nie wiemy, co planuje dla nas los, a dostajemy to czego najmniej się spodziewamy.
Przepraszam jeśli za bardzo się mądrze, ale z racji tego, że też miewam takie myśli, to może bardziej rozumiem jak możesz się czuć, a może tylko mi się wydaje..
Nie uzależniaj swojej chęci do życia od osoby, która okazała się nie warta tego.
Pozdrawiam. Trzymaj się.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M mararas
+8 / 8

Mem z robieniem dziur w kondomach pokazuje jak ważne są "ogonki" w naszym języku.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar BlueAlien
-4 / 4

Brakuje tylko nieśmiertelnego incelskiego:

Jak zdradza kobieta, to jest jej wina, bo to podła sucz nie umie trzymać nóg razem
Jak zdradza facet, to jest to jej wina, bo podła sucz pewnie biedaka zaniedbuje...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar BlueAlien
-3 / 3

@FenrirIbnLaAhad No przecież nie o ten mem mi chodziło, tylko o inny, odwrotność tego, ten już przecież był w galerii.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem