Kangury, koale, papugi i węże są ok. Widok pająka mutanta wygodnie rozpartego "na muszli" do głębi mnie zszokował i przeraził - i tak nie potrafię już inaczej myśleć o Australii jak tylko przez pryzmat tego pająka (łudzę się, że: 1. to była przeróbka, 2. to było w Australii, nie w Europie). Albo dziewczynka ustawiająca wielkie parszywe pająki do herbatki... Koszmar arachnofoba, który doświadcza histerii na widok dwu centymetrowego okazu w łazience. Rozumiem ludzi, którzy się ze mnie śmieją - bo to jest rzeczywiście śmieszne, ale nijak nie potrafię nad tym lękiem zapanować. Dwie hipno-terapie miały pomóc, ale sprowadzało się to do szeptania zaklęć i machania mi przed twarzą rękami i straciłam nadzieję i wiarę na pozbycie się lęku. Cholera, na pewno jest jakieś rozwiązanie - przecież nie muszę kochać tego paskudztwa, wystarczy, żeby nie paraliżował mnie widok kosarza na framudze - żebym nie dostawała histerii na ten widok i potrafiła normalnie żyć - bo nie da się żyć normalnie mając wyłączoną przez tydzień łazienkę, kuchnię, własne łóżko o piwnicy nie wspominając. Cierpię.
W Autralii grasz w życie na ustawieniach hard z brakiem zapisu.
W zeszłym roku odpalili nawet event "Witamy w Piekle"
Kangury, koale, papugi i węże są ok. Widok pająka mutanta wygodnie rozpartego "na muszli" do głębi mnie zszokował i przeraził - i tak nie potrafię już inaczej myśleć o Australii jak tylko przez pryzmat tego pająka (łudzę się, że: 1. to była przeróbka, 2. to było w Australii, nie w Europie). Albo dziewczynka ustawiająca wielkie parszywe pająki do herbatki... Koszmar arachnofoba, który doświadcza histerii na widok dwu centymetrowego okazu w łazience. Rozumiem ludzi, którzy się ze mnie śmieją - bo to jest rzeczywiście śmieszne, ale nijak nie potrafię nad tym lękiem zapanować. Dwie hipno-terapie miały pomóc, ale sprowadzało się to do szeptania zaklęć i machania mi przed twarzą rękami i straciłam nadzieję i wiarę na pozbycie się lęku. Cholera, na pewno jest jakieś rozwiązanie - przecież nie muszę kochać tego paskudztwa, wystarczy, żeby nie paraliżował mnie widok kosarza na framudze - żebym nie dostawała histerii na ten widok i potrafiła normalnie żyć - bo nie da się żyć normalnie mając wyłączoną przez tydzień łazienkę, kuchnię, własne łóżko o piwnicy nie wspominając. Cierpię.
@mam2koty Są obecnie skuteczne techniki pozbycia się tej fobii za pomocą VR.
mogę dodać parę zdjęć całkiem sporych pająków z mojego balkonu:)