Nie zgodzę się, byłby to kolejny rabunek kieszeni zwykłych pracujących osób. Coraz częściej mam wrażenie że ludzie nie wiedzą skąd się biorą pieniądze i od czego zależy ich wartość.
@kibishi
Nie wiem jakie są akurat Twoje poglądy, ale dobija mnie mentalność konfederacko-kucowa:
-aborcja to zło, państwo musi tego zabronić
-kazda pomoc socjalna to zło.
Takie dwie postawy razem to straszne łajno.
Nie wiem jak z pierwszym, drugie hasło popierasz. Czym innym jest bumelant, który ustawia się na socjalu bo nie chce mi się robić, czym innym rodzic, któremu losowo przydarza się niepełnosprawne dziecko, on też jest "zwykłym pracującym rodzicem", zanim nie pojawi się lodowa tragedia. Takie postawy jak Twoja, powodują że rosnąć będą wpływy osób o poglądach lewicowych. Konfa powoduje polaryzację społeczeństwa i zmusza nas do bezproduktywnego tkwienia w łajnie.
@trebi - Po prostu dać człowiekowi zarabiać i nie grabić przy każdej okazji te pewnie sobie odłoży na taką sytuację czy inną lub ubezpieczy. A jak nadal nie będzie stać to od tego są już akcje charytatywne gdzie to właśnie każdy dobrowolnie może wspierać takich potrzebujących. Co innego jak mamy do czynienia z ludźmi którzy nie są w stanie pracować z różnych powodów. Takim osobom powinno pomagać państwo. Państwo powinno mieć jak najmniejszy budżet tylko na podstawowe rzeczy żeby potem nie chciało się mieszać w sprawy przeciętnego Kowalskiego.
@Maciar8i2
Myślę że możesz spytać rodzinę Schumahera, ktora go utrzymuje z własnych środków, czy łatwo jest odłożyć sobie na "taką czy inną sytuację". To nie państwo powinno mieć jak najmniejszy budżet, tylko powinny być mechanizmy rozliczania sensowności wydatków. A kryteria sensowności powinny być dwa: korzyści z danych wydatków oraz opieka w przypadku zdarzeń losowych: gwałtownej choroby czy śmierci bliskich (wtedy podatek jest rodzajem zbiorowego ubezpieczenia- płacimy wszyscy, korzystają ci, których dotknęło nieszczęście). Dlaczego?Dlatego że po pierwsze, jesteśmy ludźmi a nie zagrażającym się bydłem, po drugie, dlatego że koszt zostawienia osób, które dotknęła tragedia jest wyższy niż zysk dla społeczeństwa.
@trebi Jeżeli chodzi o aborcje to mam do niej nietypowe podejście, w przypadku wad płodu i gwałtu dobrowolna i refundowana (przy gwałcie do kar za gwałt i fałszywe oskarżenie dodatkowa kara pieniężna w wysokości dwukrotności kosztu zabiegu), tak zwana na życzenie dozwolona ale nie refundowana.
Drugie hasło popieram bo socjal kosztuje mnie ponad 8 tysięcy rocznie a to jest całkiem spora kwota, uważam że socjal jeżeli już to powinna być krótkotrwała pomoc w trudnej sytuacji typu wypadek, utrata pracy a nie pomoc stała bo przy takiej zawsze znajdą się ludzie chcący to wykorzystać.
@trebi "Mechanizmy rozliczania sensowności wydatków". A kto by ustalał ten sens i te mechanizmy? Nazywaj jak chcesz, socjal to socjal i jak chcesz komuś pomagać to zawsze znajdą się inni którzy też zasługują na pomoc. Dla jednego jedna pomoc ma sens dla kogo innego inna pomoc, nie ma mowy o sprawiedliwości, bo trzeba zacząć od tego, że mityczna sprawiedliwość społeczna i równość społeczna nie istnieją w rzeczywistości.
@kibishi
Odnośnie podejścia do aborcji - szanuję.
Odnośnie drugiego hasła.Zobacz - jeśli Ty zaoszczędziłbyś 8 tysięcy rocznie nie płacąc "na socjal" - daje Ci to miesięcznie 667 PLN. Gdybyś te pieniądze odkładał i Tobie by się przydarzyła tragedia w postaci trwale i ciężko chorego dziecka (czego Ci oczywiście nie życzę, ale losowo co któryś z nas będzie/ma taką sytuację), to była by to kwota dalece niewystarczająca. Dlatego uważam że "socjal" powinien mieć zastosowanie w 3 przypadkach. 1. Chwilowej pomocy w krótkotrwałej sytuacji. 2 W przypadku ciężko/trwale chorego dziecka, kiedy koszty są olbrzymie, długotrwałe a sytuacja zmusza do porzucenia pracy. 3. W przypadku pomocy w edukacji, opiece dzieciom - dla większości w kontekście edukacji, dla dzieci z rodzin patologicznych lub skrajnie biednych. Oczywiście nie oznacza to pochwalanie rozdawnictwa, jakie ma miejsce obecnie, tak samo wiem że łatwo o nadużycia, zwłaszcza w punkcie 3 - tam pomoc powinna być w miarę możliwości bezgotówkowa - dostęp do edukacji oraz wsparcie rzeczowe - zawsze, w pierwszej kolejności aktywizujące, nie uzależniające.
@Czeste_chmury_geste
Mityczne jest zarówno zapewnienie wszystkim równych szans, jak również mityczny jest samoregulujący się wolny rynek.
Socjal to socjal - tak, a brak socjalu to brak socjalu. Nigdzie w świecie zachodnim nie istnieje kapitalizm bez jakiegoś elementu socjalu. Pora to sobie uświadomić.
Kto ma ustalać mechanizmy? Odpowiedź jest prosta - realizacja trudniejsza, brak realizacji - gorszy niż próba jej realizacji. Takie mechanizmy muszą się wytwarzać na gruncie debaty politycznej, możliwie wyedukowanego społeczeństwa, rozliczającego polityków z faktycznych dokonań, nie hasełek politycznych, dziennikarzy wywodzących się z tego wyedukowanego społeczeństwa, którzy prowadzą śledztwa i edukują przez publicystykę. W sumie - wszystko co jest przeciwne temu, do czego dąży PiS. Trudne? Nierealne do spełnienia w 100%? Jasne. To tak jak z demokracją i Churchillem.
@trebi sprawa socjalu jest bardzo prosta do rozwiązania - dać możliwość ludziom wyjścia z tego systemu. Nie płacisz na socjal = sam w przypadku potrzeby go nie uzyskasz. Jeżeli w wyniku tego umrzesz albo umrze Twoje dziecko to będzie tragedia, ale i też ważna lekcja życiowa dla innych, żeby nie kozaczyć jak się nie ma jaj. Sam socjal nie jest problemem - problemem jest zmuszanie ludzi do uczestniczenia w nim.
@trebi Napiszę to, co zwykle piszę w kwestii ubezpieczeń. Ubezpieczamy się przed wydarzeniami niechcianymi. Rozciąganie tego mechanizmu na kwestie niekoniecznie niechciane sprawia, że system jest podatny na nadużycia. Najlepszym przykładem jest tu ubezpieczenie pokrywający ciążę. Czy ciąża jest czymś niechcianym, czego próbujemy się wystrzegać i dochodzi do niej tylko w ostateczności? To dlatego w przypadku ciaży należy się wypłata z ZUS? Ano nie. Nie można się ubezpieczać przed czymś, czego chcemy dokonać. Już zaczęło się ściganie kobiet, które zatrudniły się zaraz przed zajściem w ciążę tylko dla świadczeń. Do tego to właśnie prowadzi. Jak będzie w przypadku rodzenia kalekich dzieci? Może wyjść na to samo. Znajdzie się pewna grupa osób, które będą w tym widziały korzyść. Matka sobie pochleje podczas ciąży, urodzi kalekę i nie tylko dostaje sporo kasy, to jeszcze na warzywo w domu. Będzie się o nie troszczyła i dbała? Z dużą dozą prawdopodobieństwa będzie tylko spełniać podstawowe potrzeby, a resztę kasy sobie odłoży. Znowu ta sama sytuacja, człowiek może celowo doprowadzić do "niechcianej" sytuacji aby uzyskać z tego tytułu świadczenia.
Moje stanowisko w tej kwestii jest niezmienne. Obowiązkowe badania prenatalne. Jeśli zostaną wykryte wady o dużym prawdopodobieństwie niepełnosprawności dziecka, to rodzice sami podejmują decyzję. Chcą przerwać ciążę? Bez problemu. Chcą zachować i wziąć na siebie ryzyko wychowywania kaleki? Śmiało, to ich życie i ich sprawa. Kwestia pomocy powinna być ograniczona do sytuacji, w których faktycznie urodzenie się kaleki było niespodziewane i niechciane - lekarze nie widzieli żadnych wad i nie było powodu aby uważać inaczej. Wtedy jest to nieszczęśliwa sytuacja. Podobnie z resztą w kwestii wypadków czy wad w wieku dziecięcym. Dziecko nie jest winne temu, że w pewnym wieku wyszła na jaw jakaś wada i rodziców nie stać na jej leczenie. Taka forma ubezpieczenia powinna być przewidziana przez państwo i uważam to za dużo lepszą formę socjalu niż rozdawanie na każdego bombelka. Pomagać należy w sytuacjach nieprzewidywalnych.
Tak samo jestem przeciwny socjalom rozdawanym biednym i bezrobotnym czy fundowaniu im opieki zdrowotnej. Pomoc owszem się należy w sytuacjach awaryjnych i nieprzewidywalnych. Jak ktoś chleje, nic nie umie i nie ma roboty to jest to jego wina i jego problem. Jak komuś się powinęła noga czy chociażby w wypadku stracił możliwość wykonywania pracy, wtedy można mówić o nieszczęściu i dużej wartości pomocy. Taka osoba chce radzić sobie sama, a wsparcie socjalne jest tylko formą pomocy w jak najszybszym powrocie do niezależności. O to w tym wszystkim chodzi, programy socjalne powinny być narzędziem pomagającym osiągnąć niezależność, a nie mechanizmem uzależniającym od siebie słabe jednostki.
To jest jak środki przeciwbólowe. Mają nam pomóc wyleczyć problem, a nie znieczulać nas przez całe nasze życie nie robiąc nic aby wyleczyć to, co nam dolega.
@Rimcem Ogólnie tak powinna wyglądać kwestia ubezpieczeń społecznych, ale jest kilka ale.
Po pierwsze, dzieci do pewnego wieku są zależne od rodziców. W czysto kapitalistycznym systemie jak urodziłeś się w biednej rodzinie i rodzic nie ubezpieczył się, to będziesz cierpiał przez to przez całe życia. Tu mamy idealny przykład socjalizmu. Czy jako społeczeństwo chcemy sprawić, że te przypadki osób poszkodowanych będą miały wsparcie od nas? Oczywiście mogę powiedzieć, że nie chcę dzieci i mnie to nie dotyczy. Tu jednak mowa o kwestii społecznej. Czy chcemy, aby w naszym otoczeniu pewna grupa dzieci cierpiała tylko przez to, że urodzili się w rodzinach biednych czy patologicznych? Na tym właśnie polega faktyczny socjalizm. Na wspólnym radzeniu się z problemami obecnymi w naszym społeczeństwie. Niekoniecznie musi to dotyczyć nas jako jednostek, może dotyczyć nas jako społeczeństwa. Sam socjalizm nie jest zły, wszystko zależy od jego implementacji. Socjal nie może być pod żadnym względem deprawujący, nie może być formą nagrody za zejście do marginesu. Z tym mamy obecnie problem.
Oczywiście najlepiej by było, gdyby koszta socjalu były pokrywane z dobrowolnych ofiar, ale czy to jest możliwe? Skoro coś jest wspólnym dobrem, to jest jakby niczyje. Skoro wszyscy dają, to niewiele zmieni się jakbym ja nie dał. Nagle grupa osób wspierających to spada do takiego stopnia, że przestanie to funkcjonować.
W tej kwestii jestem idealistą i uważam, że ludzie powinni ponosić konsekwencje swoich działań. Niekoniecznie działań innych osób. Weźmy sobie obowiązkowe ubezpieczenia OC. Czy mają sens? Przecież mam kasę i nie powoduję wypadków. Dlaczego nie mogę nie mieć ubezpieczenia i odpowiadać swoim majątkiem? Ano co któryś kierowca spowoduje wypadek, za który nigdy nie zapłaci. Nie ma z czego, co mu zrobisz? Zabierzesz cały majątek i poślesz do kamieniołomu? To byłby kolejny problem społeczny. Poszkodowany nie otrzyma zwrotu z tego powodu? Raczej niezbyt sprawiedliwe, będzie to wymagało ubezpieczania się nie tylko na OC, ale też na wypadek sprawcy bez OC. Tak to działa w USA. Jest obowiązek ubezpieczeniowy, ale nie ma UFG. Ktoś bez ubezpieczenia spowodował wypadek? Należy Ci się odszkodowanie na jego koszt, ale o to już musisz dochodzić sam sądownie jeśli nie zapłaci dobrowolnie. Dlatego wielu ludzi ubezpiecza się też na taki wypadek - ubezpieczenie pokrywa różnicę pomiędzy uzyskaną kwotą od sprawcy, a faktyczną kwotą odszkodowania. Ubezpieczalnia będzie sobie dochodziła ściągnięcia kasy z niego tak, jak nasze UFG. Według mnie taki system jest w pewnym sensie sprawiedliwy. Obowiązkowe OC niweluje skutki odpowiedzialności własnym majątkiem i jednak poprawia sytuację wielu osób, które inaczej do końca życia by się nie wypłaciły. Brak jakiegokolwiek ubezpieczenia od odpowiedzialności cywilnej jest grą w ruletkę. Ileś razy się uda, ale jak coś pójdzie nie tak, to pójdziesz z torbami. Taki hazard, w którym stawką jest nasze życie. Kwestia ubezpieczenia przed sprawcą bez OC nie jest już tak zła. W końcu w najgorszym wypadku stracisz posiadany samochód i będziesz się leczyć. Jeśli masz odpowiednie ubezpieczenie zdrowotne, to i tak to pokryje, więc stratą w praktyce jest tylko to, co już posiadałeś i nie pójdziesz z torbami. Najwyżej skończysz z tańszym samochodem zanim sobie nie zarobisz na nowy.
Uważam, że jako społeczeństwo nie powinniśmy akceptować stawiania całego swojego życia w loterii. Tym chociażby jest limit ubezpieczenia zdrowotnego. W USA długo funkcjonowały takie limity i rząd podnosił wymogi. Według mnie górny limit nie powinien istnieć. Po to się człowiek ubezpiecza, aby w razie nieprzewidzianej sytuacji mieć kryty tyłek. Dolny limit? Jasna sprawa. Mam odłożone 10 kafli na czarną godzinę i ubezpieczam się tak, że do 5 kafli rocznie ubezpieczenie się nie aktywuje. Dzięki temu ubezpieczalnia daje mi bardzo dobrą stawkę, bo i tak skorzystam z tego tylko w poważniejszych sytuacjach. Ja znowu mam motywację aby dbać o zdrowie, bo te pierwsze 5 kafli idzie z mojej kieszeni. Natomiast górnej stawki być nie powinno. Wiadomo, ryzyko wypadku czy choroby wymagającej ponad miliona dolców na leczenie to rzadka sprawa. Tylko czy warto się od tego nie ubezpieczać? Czy nie po to jest ubezpieczenie aby właśnie ten jeden przypadek na setki tysięcy ubezpieczonych kogoś nie zrujnował? Gdyby wszyscy się ubezpieczyli bez limitu, to te skrajne przypadki rozłożą się na wszystkich i różnica będzie praktycznie nieodczuwalna. Niestety jak mało kto bierze ubezpieczenie bez limitu i reszta gra w ruletkę ze swoim życiem, to koszt takiego ubezpieczenia będzie nieporównywalnie wyższy. To jest podstawowy problem takich systemów ubezpieczeniowych. Działają dobrze tylko wtedy, gdy dużo ludzi jest ubezpieczonych. Przy dużej liczbie ubezpieczonych będziesz miał chociazby 10 takich przypdków rocznie. Odchylenie wyniesie powiedzmy 3, więc co roku będzie 7-13 takich przypadków. Da się to w miarę uregulować. No a teraz obcinamy liczbę ubezpieczonych na to zdarzenie do 1%. No to teraz statystycznie by wychodziło, że rocznie będzie ich od 0,07 do 0,13. Prawdopodobnie nie dojdzie do takiego wypadku, ale jest około 10% szans na to, że wystąpi. Może wystąpić w tym roku, może za rok. Przy mniejszej próbie bardziej odczuwalne będą odchylenia i może dojść do tego, że przez kilka lat z rzędu będą takie wypadki. Ubezpieczyciel musi to uwzględniać, więc musi pobierać wyższe kwoty na wypadek, gdyby się to jednak zdarzyło. Mówiąc inaczej, jeśli jesteś jedynym ubezpieczonym na takie wydarzenie, to musisz w jakiś sposób ze swoich składek pokryć jego koszt. Sęk w tym, że jest to niewykonalne. Skoro masz 0,01% szans na takie zdarzenie, to powinieneś ponieść 0,01% kosztów, nie? Tylko kto pokryje pozostałe 99,99% kosztów gdy będziesz miał pecha i do niego dojdzie? Dlatego właśnie pewne ubezpieczenia są obowiązkowe.
@trebi Jeżeli ja bym zaoszczędził 8 tysięcy rocznie to już kilka lat bym mieszkał na swoim i mógł myśleć poważnie o założeniu rodziny i dzieciach, sądzę że społecznie miało by to dużo lepszy wpływ niż utrzymywanie patologii bo niestety patologia robi dzieci które później naśladują rodziców i też przez całe życie nie pracują.
Jeżeli chodzi o dzieci przez chorobę niezdolne do samodzielnej egzystencji i bez szans na poprawę to społecznie jest bezpodstawne utrzymywanie ich a koszt jest olbrzymi bo nie licząc socjalu zabierają swoich rodziców z rynku pracy a jak mniej osób pracuje to każdy pracujący musi się dokładać więcej aby cały system utrzymać, możesz napisać że jestem bez serca czy coś ale takie są fakty. Jeszcze 40 lat temu takie dzieci po prostu szybko umierały a teraz utrzymuje się je przez lata w stanie ciągłego cierpienia, jak dla mnie to jest bardziej okrutne.
Jeżeli chodzi o 3 punkty socjalu to pierwszy jest ok, z 2 się nie zgadzam w takim wypadku tak jak pisałem wyżej, 3 to jest darmowe szkolnictwo (słabo ale działa u nas), inwestowanie w patologie zawsze uważam za zły pomysł bo z tego co wiem to niewielki procent się wyrywa z patologicznych środowisk.
@ZONTAR
"Nie można się ubezpieczać przed czymś, czego chcemy dokonać."
Jeśli mówmy o ciąży, to "dokonać" chcemy urodzenia dziecka, nie chcemy urodzić dziecka z wadami genetycznymi. Tak samo wsiadając do samochodu, chcemy gdzieś dojechać, nie rozbić się na drzewie - częściowo ubezpieczenie jest dla nas wszystkich obowiązkowe. Czy zdarzają się patologie z wymuszaniem ubezpieczenia przez powodowanie wypadków, odcinanie sobie kończyn itd.? Matka, która świadomie, w celu uzyskania "dodatkowej kasy" będzie starała się doprowadzić do urodzenia kalekiego dziecka to taki sam promil promila. Oprócz tego - cała masa uszkodzeń płodów powstaje nie w wyniku chlania w ciąży. Sorry, ale takie podejście z Twojej strony świadczy o bardzo małej wiedzy medycznej. W dodatku w Polsce dzieci alkoholików są im relatywnie często odbierane. Rozumiem i szanuję Twoje podejście w kwestii badań prenatalnych i konsekwencji. Ale realia w Polsce, przed wyrokiem TK, już były takie że przeprowadzenie takich badań było często bardzo trudne - nie mówię tylko o barierze finansowej, ale o kwestii uzyskania skierowania na takie badania. Teraz będzie to graniczyło z cudem/grubym portfelem.
"O to w tym wszystkim chodzi, programy socjalne powinny być narzędziem pomagającym osiągnąć niezależność, a nie mechanizmem uzależniającym od siebie słabe jednostki." Z tym zgadzam się w 100%.
@kibishi
Rozumiem że mieć 8 tysięcy rocznie dodatkowo i nie mieć 8 tysięcy - to duża różnica, a taka kwota umożliwia różne działania. Ale nie jest to kwota, która załatwia dużo w przypadku pojawienia się w rodzinie dziecka z poważnymi chorobami, a takie zdarzenie losowo może przydarzyć się każdemu z nas. Tak samo jak wypadek samochodowy, dlatego obowiązkowe jest OC. "40 lat temu takie dzieci po prostu szybko umierały" - generalnie prawda, choć 40 lat temu badania prenatalne były na dużo niższym poziomie, tak samo wydłuża się średnia długość życia - postęp niesie dobre i złe rzeczy.
@Rimcem
"Sam socjal nie jest problemem - problemem jest zmuszanie ludzi do uczestniczenia w nim."
Bliższy jestem stwierdzeniu, że socjal ma działać tak, żeby dawać szansę wyjścia z trudnej sytuacji (pomoc rzeczowa, aktywizacja zawodowa, uzależnienie pomocy od działań beneficjenta". System w którym 30 letni byczek może wyciągać kasę od nas wszystkich nie pracując - jest chory, ale system w którym dziecko, które od urodzenia boryka się z poważnymi problemami zdrowotnymi i zostaje zostawione samo sobie, albo rodzi się w biednej (nie znaczy że patologicznej) rodzinie i nie ma praktycznie szansy na "wyjście na swoje" - też jest chory. Odnośnie tego ostatniego przykładu - my w Polsce żyjemy w rzeczywistości, w której każdy może uzyskać państwową edukację na poziomie uniwersyteckim albo specjalistycznym zawodowym właśnie dzięki temu że wszyscy składamy sie na socjal. Systemy, w których szkoły publiczne są X razy gorsze od szkół prywatnych - bez dużej kasy rodziców nie ma szans na wyrwanie się z kręgu odziedziczonego przez niezamożnych rodziców. I wtedy łatwo jest do "patologii" zaliczyć nie 10-15% leserów, narkomanów i leni, tylko okazuje się że tą "patologią" staje się 50-75% społeczeństwa - a liczą się tylko elity. Elity, które nie są poddawane naciskowi z zewnątrz, tak aby w każdym pokoleniu wchodziły do nich wybitne jednostki spoza tej grupy, a takie dziedziczenie elitarności kończy się jak u Habsburgów.
@trebi Trochę zszedłeś z tematu. Ludzi chcących urodzić kalekę może jest probil. Ile jednak jest ludzi, którzy będąc w ciąży z uszkodzonym płodem (powiedzmy dziecko bez kończyn) zdecyduje się je urodzić? W wielu krajach byłby to niski wskaźnik, ale w Polsce nadal jest dużo osób wierzących, że lepiej urodzić kalekę niż dokonać aborcji. I to jest już ten wybór. Jeśli masz możliwość przerwać ciążę lub powołać do życia kalekę, to stajesz się tu odpowiedzialny i powinieneś ponosić konsekwencje swoich wyborów. Patologii specjalnie rodzącej kaleki będzie niewiele, ale ludzi rodzących kaleki ze względu na swoje przekonania już znacznie więcej. Nie dlatego, że chcą mieć kalekę w domu, a dlatego, że wiara zabrania im przerwać taką ciążę. Ja bym się nie zdecydował na urodzenie dziecka, które już w badaniach prenatalnych wykazało poważne wady i może się męczyć całe życie. To jest mój wybór. Natomiast jak ktoś zdecyduje się urodzić i utrzymywać dziecko z poważnymi wadami, to jest to jego wybór. Dlaczego ja miałbym ponosić konsekwencje jego decyzji i płacić za opiekę nad jego dzieckiem? Bo wiara mu tak nakazuje? To nie moja wiara.
Nawet co do wypadków i wymuszeń, mamy tu podobny mechanizm. Bywają sytuacje, w których faktycznie jesteś poszkodowanym i zgodnie z prawem ktoś inny jest sprawcą wypadku. Jeśli jednak udowodnimy, że miałeś możliwość uniknięcia kolizji i celowo tego nie zrobiłeś, to zostanie to potraktowane jako wymuszenie. Powstanie sytuacji zagrażającej wypadkiem nie oznacza, że możemy świadomie do niego doprowadzić i oczekiwać odszkodowania. Niestety często brakuje dowodów na to, że miałeś jakąś wiedzę lub możliwości. Doszło do kolizji na rondzie, bo ktoś wymusił pierwszeństwo? No jego wina, dostaniesz odszkodowanie. Nie ważne, że wleciałeś na rondo z nadmierną prędkością i widząc ciężarówkę już wjeżdżającą na rondo śmiało w nią przypitoliłeś. Mogłeś zwolnić i by do tego nie doszło, ale jeśli nikt nie udowodni złej woli, to konsekwencje ponosi ktoś inny. W przypadku ciąży możemy powołać się na obowiązkowe (i darmowe) badania. Nie badałeś się? No to Twoja sprawa. Badałeś się i wykryto poważne wady rozwojowe? No to już Twoja decyzja. Nie wykryto żadnych wad, a mimo to urodziło się niepełnosprawne dziecko? To jest nieszczęśliwy wypadek, robiliśmy wszystko i mimo to do niego doszło. Wtedy możemy mówić o nieszczęśliwej sytuacji, w której warto jest pomóc. Chcemy wydawać kasę na poprawę sytuacji społecznej? No to darmowe czy przynajmniej refundowane dla biednych badania prenatalne są tu pierwszym krokiem.
@trebi Co do systemu edukacji, to akurat z darmową edukacją się nie zgadzam, z pewnością nie na poziomie wyższym. Owszem, niech podstawówka będzie finansowana przez państwo. Niech nawet szkoły średnie będą publiczne, każdy potrzebuje jakiejś edukacji średniej. Czy to zawodówka, technikum czy ogólniak, jest to coś wartościowego i powiedziałbym, że obowiązkowego. Natomiast uczelnie wyższe to już kwestia opcjonalna i te powinny być sprywatyzowane. Zamiast finansowania wszystkiego wszystkim wolałbym system kredytów studenckich i dopłat tak, jak to jest w USA. Idziesz na uczelnię w swoim regionie? Możliwe, że dostaniesz preferencyjne stawki. Wiele uczelni w USA daje lepsze stawki dla ludzi z danego regionu. Masz mały przychód na osobę w gospodarstwie domowym? Możesz liczyć na pewne wsparcie, które często bywa uzależnione od wyników w nauce. Całą resztę pokrywasz z własnej kieszeni lub kredytu studenckiego. Taki kredyt może wziąć każdy i okres spłat rozpoczyna się dopiero jakiś czas po zakończeniu nauki. W ten sposób przejdziesz całą edukację i staniesz na nogi w pierwsze lata zanim zaczniesz go spłacać. Do tego odsetki też są naliczane dopiero jakiś czas po zakończeniu nauki. I to jest świetny system. Nie żeruje na studentach, nie ma na celu zarabiania na kredytach. Są one po prostu zabezpieczeniem. Idąc na studia wybieraj tak, aby były warte swojej ceny. Jeśli zdobyta edukacja nie pozwoli na spłatę kredytu studenckiego w rozsądnym czasie, to po co idziesz na te studia? Po co społeczeństwo ma płacić za studia, które przyniosą mniej wartości niż ich koszt?
@trebi Daj mi jeden sensowny argument czemu mam się zrzucać na cudze dzieci które nie będą zdolne do samodzielnej egzystencji? To że może mi się takie dziecko trafić nie jest argumentem bo jeżeli będzie to widać na poziomie płodu to zdecydowanie bym naciskał moją partnerkę na usunięcie ciąży, jak nie w Polsce to za granicą.
@ZONTAR
"Co do systemu edukacji, to akurat z darmową edukacją się nie zgadzam" - Tobie rodzice fundowali edukację do matury? Nie pytam złośliwie - po prostu dobija mnie to że w tym kraju jest tak wielu przeciwników "socjalu", którzy są akurat po darmowej edukacji (przynajmniej do szkoły średniej, potem nie wszyscy dostali się na studia państwowe), a kiedy dostają pierwsze wypłaty - i patrzą na "pasek" - zaczynają krzyczeć o tym jak to "socjal" ich dobija.
Co do prywatyzacji szkolnictwa wyższego - mechanizmy w USA, na które się powołujesz to element większej całości. Moje doświadczenia z USA są takie, że pierwsze o co pytają to "jaką uczelnię (konkretnie) kończyłeś?" - to determinuje karierę zawodową oraz przyszłe zarobki. U nas - zamiast tego - pyta się "gdzie pracujesz". Nie ma prostego przełożenia - skończyłem uczelnię X, więc mogę liczyć na zarobki rzędu Y, więc wkalkulowuję to sobie w koszt kredytu. Są pewne ścieżki, które można próbować zaplanować - żeby pracować w zawodzie Z, muszę znać technologię A i B oraz języki programowania C i D. W polskim wydaniu - sama prywatyzacja obniży poziom nauki - do poziomu obecnych prywatnych uczelni (powtarzam - nie wszystkich). Mówisz o wymiernej korzyści społeczeństwa ze studiów. Ok, jeżeli mówimy o społeczeństwie dojrzałym (nie mylić z obecną Polską) a nie o wycenę wartości uczelni tylko ze względu na zapotrzebowanie ze strony pracodawców. W takim schemacie w krajach takich jak Polska przestało by się opłacać studiowane historii, politologii, psychologii, socjologii, sztuk pięknych czy pedagogiki. Już czuję rozszalały tłum matematyków i informatyków, którzy uważają że to są niepotrzebne studia. To właśnie dlatego piszę że nie należy Polski mylić z rozwiniętymi społeczeństwami.
@ZONTAR
"Chcemy wydawać kasę na poprawę sytuacji społecznej? No to darmowe czy przynajmniej refundowane dla biednych badania prenatalne są tu pierwszym krokiem" - tu się zgodzę w 100%. Reszta, na dzień dzisiejszy - jest drugorzędnym gdybaniem. Zwłaszcza po wyroku TK.
@kibishi
Ok, czyli jeśli trafi się Wam "dziecko niezdolne do samodzielnej egzystencji", Twoja partnerka nie zdecyduje się na aborcję - to będziesz przy niej i będziesz tyrał dzień i noc, nie oczekując od państwa żadnej pomocy? Jeśli tak to:
1. nie życzę Ci, żebyś musiał sprawdzać swój charakter
2. jeśli tak by było - to szacun, ale deklarować jest łatwo
@trebi Ciężko jest podejść obiektywnie do takiej sytuacji jak się mówi o niej w teorii, jest bardzo dużo czynników które by miały wpływ na moje zachowanie, szczególnie w tak trudnej sytuacji.
Jednego jestem pewien, nie chciałbym kasy od nikogo, zawsze radziłem sobie sam i pewnie i w takiej sytuacji bym sobie poradził bo nie było by wyboru.
Są ludzie którzy uważają że innym trzeba pomagać, ja uważam że należy jedynie nie przeszkadzać.
kibishi
Ile kosztuje opieka nad osobą w bardzo ciężkim stanie - może na pewno powiedzieć rodzina Schumachera. Praktycznie nikt nie jest w stanie takich wydatków udźwignąć. "uważam że należy jedynie nie przeszkadzać" w takiej sytuacji nie wystarczy.
@trebi Koleś, zacytowałeś pierwsze zdanie i pytasz o edukację do matury, a drugie już zupełnie pominąłeś mimo, że edukację do matury akurat uznałem za jeszcze rozsądną. Trochę wybiórczo do tego podchodzisz.
Czy fakt bycia objętym jakimś programem od razu sprawia, że nie możesz być mu przeciwny? Czy w ten sposób wszyscy posiadający dzieci nie mogą już wypowiadać się źle o 500+, bo im też przysługuje? Czy może chciałbyś, aby w czynie społecznym odmówili przyjmowania czegoś należnego, ale nadal płacili na to podatki? Gdyby nie było darmowej edukacji, to państwo by ponosiło znacznie mniejsze koszta, a więc byłby to poważny argument za niższymi podatkami. To znowu by oznaczało, że moi rodzice by mieli więcej w kieszeni i mogli to poświęcić na podstawówkę czy szkołę średnią, która w innym wypadku była fundowana z podatków, które i tak płacą. Ten system jedynie jest formą redystrybucji, która gwarantuje dostęp do edukacji podstawowej czy średniej nawet tym, którzy mają bardzo niski dochód na osobę. To samo może jednak funkcjonować nie w formie fundowania tego wszystkim z państwowego garnuszka, a chociażby dopłat dla osób ubogich. Takie dopłaty i tak by pochłaniały dużo mniej grosza od fundowania wszystkiego wszystkim, a jednocześnie by pozostawiały wolny rynek, na którym istniałaby konkurencja co do zaplecza technicznego czy jakości nauczania. I owszem, wielu ludzi by nie mogło sobie pozwolić na wysokich lotów szkoły, ale czy teraz mogą? Zaryzykuję stwierdzeniem, że publiczne placówki mają sporo braków, a prywatne są nadal drogie. Co gorsza, podobnie do NFZ, wybierając prywatną edukację musisz pokryć ją z własnej kieszeni i nie dostajesz nic pomimo płacenia sporych podatków. I w tym jest właśnie problem, finansowanie wszystkiego z podatków oddziela klienta od usługodawcy sprawiając, że państwo jedynie korzysta na odchodzeniu od jego usług. Przecież posyłając dziecko do prywatnej szkoły nie sprawisz, że państwo straci klienta, nadal będziesz płacić podatki. Tak samo idąc do prywatnego szpitala wcale nie odbierasz pieniędzy NFZ. Nie tylko mają zapłacone, ale jeszcze nie muszą się wywiązywać ze zobowiązań, bo poszedłeś gdzieś na własną rękę. W tym jest problem.
Mnie akurat nikt nie pytał o to, jaką uczelnię kończyłem. Wyobraź sobie, że jednak patrzą na kompetencje i referencje. Pytano mnie już o poprzednich pracodawców, poprzednie projekty czy różne inicjatywy w jakich brałem udział, ale nigdy o szkołę. Może jak idziesz gdzieś do pracy w kancelarii prawnej, to ma to znaczenie, ale zapewne tak samo jest w Polsce w tych konkretnych sektorach.
Każdy idąc na studia płatne kalkuluje ich koszt i przeciętne zarobki. Pracodawcy nie dają pieniędzy za sam papier. Jeśli są faktycznie skłonni komuś młodemu zapłacić więcej ze względu na ukończoną szkołę, to jest to podyktowane renomą tej szkoły i doświadczeniem z innymi absolwentami. To jednak traci na znaczeniu dosyć szybko, gdy człowiek już miał okazję pracować, wykazać się i nabrać doświadczenia. Może świeży absolwent dostanie pytanie o szkołę, ale o co innego mają pytać? Szybko się to jednak zmieni.
Dlaczego sądzisz, że prywatyzacja obniży poziom nauki do obecnych uczelni prywatnych? Przecież obecnie większość prywatnych uczelni w Polsce to jakieś małe podyplomówki i podrzędne szkółki, mało kto idzie na dzienne prywatnie. Miałem też nieprzyjemność robić zaocznie magisterkę na dużej uczelni państwowej i jakość nauczania była bardzo mizerna jeśli nie tragiczna. Nieporównywalnie gorsza od dziennych inżynierskich na tej samej uczelni, wydziale i kierunku. Nie widzę tu jakiejś szczególnej relacji.
@trebi I jak najbardziej, w polskich realiach masowe edukowanie ludzi w historii, politologii i wielu innych kierunkach tego typu nie ma sensu. Owszem, w niewielkich ilościach dla osób o najlepszych kompetencjach może to być korzystne, ale nie potrzebujemy armii historyków i politologów. Jeśli nie ma po tym pracy, to na co komu ludzie z takim wykształceniem? Jak ktoś wierzy w swoje możliwości to proszę bardzo, niech zapłaci, zrobi prywatnie i próbuje sił w boju. Jak ktoś jest faktycznie dobry w te klocki to proszę bardzo, wygrywać konkursy, stypendia naukowe i studiować. Nie widzę jednak powodu fundowania mało potrzebnych kierunków dużemu gronu studentów.
Zapotrzebowanie na dane specjalizacje wpływa na zarobki i to jest całkiem prosta relacja. Jeśli będzie duże zapotrzebowanie, to studiowanie tego będzie bardziej opłacalne. Gdy jest mały popyt, to taka edukacja traci sens, potencjalne dochody nie rekompensują czasu i kosztów edukacji. Wielu ludzi kończy ją tylko dlatego, że mogą kilka lat na garnuszku rodziców przebimbać na czymś, za co nie muszą płacić.
@wans Jak to skąd ? Zamiast programu " Kościół na każdym skrzyżowaniu - minimum pięć pięter " lub " klecha tu, klecha tam " albo " Maybach dla Padre Tadeo ". K@rwa, widać rozdział Kościoła od państwa gołym okiem ... Dobre nastały dla nich czasy, dzięki naszym umiłowanym przywódcom, doją k@rwa wszystko, co tylko się da a przywilejów i budżetowej kasy coraz więcej ... pisowskie ścierwa plugawe z Bogiem na sztandarach niewolą i mordują Polaków a Kościół ich popiera za kasę a i tak mają niezłe poparcie ciemnoty ... K@rwa już nie daję rady w tym burdelu j@b@nym ...
@wans
$$$$ SKĄD PIENIĄDZE? Z Kościoła -- z jego dóbr, ogromnego majątku, nieruchomości, biznesów, parafialnych opłat za wszystko, przywilejów podatkowych, dotacji od Skarbu Państwa (od PODATNIKÓW!), biznesów rydzykowych i innych... !!!
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
4 razy.
Ostatnia modyfikacja:
4 lutego 2021 o 17:52
@wans obojętnie skąd by się nie wzięły, ilość ciąż wśród rodzin patologicznych, które z rozmysłem doprowadzane są do niepełnosprawności (alkohol, narkotyki, papierosy) wzrósłby bardzo mocno - niestety mamy sporą populację Karyn z ich partnerami.
@seksistefan w Polsce póki co działa to tak, że jak kobieta bierze narkotyki i pije alkohol to dziecko jej się zabiera i oddaje w ręce rodzin zastępczych lub domu dziecka.
@MagdalennaMagdalińska Nie słyszałem o takim przypadku.
Znam jednak kilka odwrotnych. Znam kobiety, które nie mają większych oporów przed korzystaniem z używek, a mimo to chętnie korzystają też z "dobrodziejstwa" jakie daje status samotnej matki-polki oraz wszelkich świadczeń i pomocy z tym związanych.
Taka postawa niestety jest tolerowana przez społeczeństwo, a instytucje które mają przeciwdziałać patologii przymykają oczy.
@Czeste_chmury_geste Instytucje, które powinny reagować nic nie robią. Tolerują to, zamiatają pod dywan. Mało tego, doradzają jak odwracać kota ogonem. I takie matki udają później, że to one są pokrzywdzone. Teraz jest takie modne słowo "stalking" na osoby które ośmielą się zareagować i nazwać rzeczy po imieniu. Państwo chroni patologię, bo tak jest wygodniej. Lepiej uciszyć niż wyjaśnić.
Dane WHO z 2002 roku jak znajdę to też wkleję. Edycja: nie wkleję, jak wpisuje WHO FAS RPA to google znajduje mi podstawy robotyki, kiedyś to jednak wyszukiwanie lepiej działało.
A i nie piszemy takich komentarzy by pokazać że jest źle bo rząd chce pomóc, tylko, że pomoc w formie kasy do ręki to stwarzanie problemów.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
2 razy.
Ostatnia modyfikacja:
4 lutego 2021 o 23:31
"patologia zawsze pozostanie patologią"
A zatem - jeśli na meczach piłki nożnej pojawiają się patologiczne zachowania - to zamykamy wszystkie stadiony?
Jeśli istnieją patologiczni kierowcy, którzy nadmiernie przekraczają prędkość, to znaczy że montujemy w samochodach ograniczniki prędkości?
Patologiczni pijacy? Niech zgadnę - prohibicja?
Nie. Twój post wali konfą - generalniet to wolność uber alles, ale kobiety są głupie, więc dla nich nie.
@glup "Główny zarzut padł jednak tylko wobec tezy, że kobiety celowo uszkadzają płody. Według serwisu nie przeprowadzono badań, które by to udowadniały. Nie zaprzeczono, że wśród ubogich warstw RPA spożywanie ogromnych ilości alkoholu podczas ciąży to norma.
Informacje próbowaliśmy zweryfikować u Polaków mieszkających w RPA. Oficjalnie dwóch zjawisk nikt nie połączył, ale ciężko nie zauważyć, że istnieją obok siebie. Dotyczy to najuboższej, czarnoskórej warstwy, więc nikogo to też szczególnie nie obchodzi."
A to fragment z tego artykułu. Na moje to wyniki nie są takie jak opisał "seksistafan", a co ty sugerowałeś... Artykuł mocno naciągany pod konkretną tezę, moim zdaniem zwykła manipulacja. Bo przecież można zbadać dziecko po urodzeniu i lekarz jest w stanie stwierdzić, że to jest uszkodzenie płodu wywołane piciem alkoholu podczas ciąży. Wtenczas taka kobieta traciła by wszystkie przywileje...a nawet powinna trafić do więzienia, a dziecko jej odebrane.
@Czeste_chmury_geste nie przeprowadzono badań, ale przedstawione liczby w materiale źródłowym nie zostały obalone. Wzrost liczby przypadków dzieci z fas zbiega się w czasie z wprowadzeniem zasiłków. Brak tu jednak kluczowego czynnika jakim jest celowość, bo w końcu nikt się nie przyzna, że chleje celowo.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
8 lutego 2021 o 23:43
Dawanie rodzicom pieniędzy do ręki rozwiązuje problem tylko połowicznie, ponieważ nie ważne ile kasy dostaną opiekunowie niepełnosprawnych, wszystkie wydadzą na bieżące potrzeby. Skuteczniejszą pomocą jest budowa ośrodków pomocy dziennej, domów przejściowych, budowa sensownych zakładów pracy chronionej, ośrodków na pobyt stały, wyszkolenie asystentów niepełnosprawnych, jednym słowem całej infrastruktury, która obejmie nie tylko wybraną garstkę niepełnosprawnych ale wszystkich chorych. U nas cały system pomocy polega na dawaniu kasy i dotacji doraźnych zazwyczaj " pośrednikom " tz. rodzicom, pracodawcom etc. ale nikt nie myśli, że lepszym rozwiązaniem są projekty długofalowe gdzie np. dziecko czy niepełnosprawny ma zapewnioną dzienną opiekę a opiekun może podjąć pracę.
@matek1998 w komncu sensowny komentarz. jestem wielkim przeciwnikiem dawaniu komukolwiek kasy za opieke nad wlasnym dzieckiem. Szczegolnie jeszcze w wysokosci podanej przez autora demota. Kazdy powinien pracowac. A rodziny powinny miec mozliwosc oddawania do ośrodka osobe niepelnosprawna na czas pracy za jakas oplata nie wynoszaca wiecej niz 50% pensji. I tyle.. nic za darmo.
Za to jestem jak najbardziej za refundowaniem srodkow medycznych niezbednych do egzystencji takiego clzowieka, pieluchy, gaza czy inne takie.
@matek1998 A czy serio uważasz, że komukolwiek z komentujących, czy nawet oceniających interesuje znalezienie prawdziwego i konkretnego rozwiązania? Dla nich ważne, że jest problem i jest o czym dyskutować, na kogo się obrazić, kogo powyzywać, kogo oskarżyć o zło całego świata, ludzie uwielbiają cudze problemy...ale nie rozwiązywać tylko o nich dyskutować, dowartościowując się przy tym. Albo liczą na proste rozwiązanie jak aborcja, albo zakaz aborcji. I uważają, że problem już jest rozwikłany.
Raz skandują, że nie ma żadnej pomocy, że obrońcy życia interesują się wyłącznie dzieckiem do urodzenia, a po urodzeniu to już nie ich problem, niech się martwi matka, nawet państwo nie pomaga. Za chwilę jak się jednak okazuje, że to nie prawda, bo jednak rząd chce jakoś zabezpieczyć rodziców tych dzieci to krzyczą, że to jakiś chory żart, że zaraz znajdą się kobiety chcące rodzić "potwory" dla pieniędzy...
Wystarczy poczytać komentarze. Komentarze pisane niejednokrotnie przez te same osoby, które raz mają pretensje, że nie ma żadnej pomocy, a za chwilę pretensje, że ta pomoc jest...
mądre słowa...społeczeństwo powinno w takim przypadku pomagać...w skali kraju to jest promil wydatków. nie należy tego mylić z 500+ rozdawanym na prawo i lewo.
inna sprawa że kościół stać na wspieranie takich inicjatyw...tylko jakoś w tym przypadku to nie działa. ale akurat za ten stan nie odpowiadają szeregowi funkcjonariusze.
Czyli "ojciec" przyjmuje założenie, że jedynym problemem w rezygnacji z własnego życia, aspiracji, ambicji, celem zostania opiekunem ludzkiej rośliny jest kasa? Da się kasę i już wszystko jest OK?
A ja jestem rodzicem samotnie wychowującym dwie córki, z których jedna jest dzieckiem kalekim, bo jak sama nazwa wskazuje niepełnosprawny posiada jakąś sprawność, a co, jeśli ktoś tej sprawności nie ma. Jak mantrę będę powtarzał, że nie chcę żadnych pieniędzy. Marzy mi się taki system pomocy, w którym będę miał bezpłatną rehabilitację, leki, zaopatrzenie ortopedyczne i higieniczne czyli nie będę ponosił tych kosztów, którymi nie są obciążone osoby zdrowe. Ponadto byłoby super, gdybym na dzień mógł zostawić córkę pod opieką osób wykwalifikowanych w ośrodkach, w których miałaby zapewnioną opiekę, rehabilitację, rewalidację i edukację, a ja żebym w tym czasie mógł legalnie pracować, zarabiać pieniądze na utrzymanie domu i rodziny, i płacić normalne podatki (o tym ostatnim to chyba każdy normalny człowiek marzy). Myślę, że gdyby racjonalnie wydawać pieniądze podatników, a nie w imię prawa robić wały na ogromną kasę państwo polskie jest w stanie wypracować podobny system i to przy znacznie niższych poborach podatkowych. Potrzeba tylko dobrych rządów, czasu i chęci.
Najlepsze jest to ze w Polsce tak właśnie jest... Rodzic niepełnosprawnego dziecka dostaje pensję od państwa ale pod warunkiem ze zanim to dziecko się urodziło albo zanim doszło do niepełnosprawności, pracował... I musiał zrezygnować z pracy w celu opieki nad dzieckiem... U mnie w rodzinie tak jest... 2500 tys miesięcznie+500+ i dodatki pielęgnacyjne... W sumie to kwota ponad 3 tys zł...
Zapomniał napisać jaką korzyść miałby z takiego procederu zwykły podatnik obciążony na ten cel dodatkowymi daninami???
Ponadto to już było w dawniejszych wiekach - celowe okaleczanie dzieci by skuteczniej żebrały. Teraz "absolutnie przypadkiem" świeżo-narodzony potomek różnej patologii upadałby "PRZYPADKIEM" i trwale okaleczał zapewniając wikt i opierunek swym "opiekunom"
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
4 lutego 2021 o 11:05
Co to za argument przeciwko zabijaniu nienarodzonych niepełnosprawnych: A skoro zakazujecie zabić to płaćcie pełną średnią pensje itp. Czy za chwile mamy placic niepełnosprawnym średnią pensje za to że prawo zakazuje eutanazji? Czy tylko o kase tu chodzi?
Polacy, płacimy wysokie podatki które pokrywaja koszty utrzymania tysięcy miejsc opieki dla niepełnosprawnych, zasiłków, pomocy medycznej itp. Jesteśmy biednym narodem, Nigdy nie będzie wystarczająco i zawsze będzie krzyk że brakuje. Ale czy to jest argument za zabijaniem nienarodzonych? Oczywiscie ze taniej by bylo zrobic jak niemcy w 1939-1945 i wszystkich niepelnosprawnych zamordowac. To ma byc alternatywa bo jestesmy biedni?
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
4 lutego 2021 o 12:08
Tak. Marnowanie czasu i środkow, ktore mozna o wiele lepiej wydac na zdrowe dzieci czyli naszą przyszłość.
Okrutne, ale taka prawda - zmuszanie do rodzenia uposledzonych dzieci prowadzi do osłabienia puli genowej naszego narodu a pakowanie grubej kasy w podtrzymywanie ich bezsensownej egzystencji jest marnotrastwem. To jest dzialanie wbrew dobru Narodu Polskiego (pomimo szlachetnych pobudek).
Czyli zdrowym i pracującym można zabrać część ich życia (mowa o czasie który poświęcą na zapracowaniu na kolejny podatek) by dołożyć go niepełnosprawnym do tego stopnia, że nie są w stanie samodzielnie żyć???
Nie zapominajmy, że zdecydowana większość niepełnosprawnych świetnie radzi sobie z samodzielnym życiem a rozwiązanie to dotyczyłoby przypadków wymagających opieki on-line PRZEZ CAŁE SWE ŻYCIE.
Efekt byłby prosty do przewidzenia - coraz mniej pracujących, coraz więcej utrzymywanych.
Następnym krokiem powinno być zamknięcie granic by "dawcy kasy" nie zwiali za granicę.
A może po prostu zachowajmy kompromis, który świetnie funkcjonował przez ostatnie lata i pozostawmy decyzję w gestii ludzi którzy bezpośrednio będą się mierzyć z konsekwencjami swojego wyboru? Nie? To zbyt proste rozwiązanie jak na Polskie realia?
Najpierw wymordujmy dzieci, bo mamusia puściła się w kiblu na dużej przerwie i ma teraz kłopot. Potem wymordujmy starców za pomocą "humanitarnej eutanazji", po co mają obciążać system a i tak są bezproduktywni. Następnie wymordujmy inwalidów, w sumie co taki kaleka ma z życia, tylko się męczy a my wraz z nim. Kto tam dalej ... to może bezrobotni, tzn. nierobole, i tak nic nie robią tylko chleją. Chorzy, o to też jest duża grupa, a kasy w systemie nie ma, więc wymordujmy ich to i pula genetyczna się poprawi. A jak już wszystkich wymordujemy to zostanie silny, zdrowy i tęczowy trzon Narodu, budujący nową, sprawiedliwą Ojczyznę dla wszystkich* !
@sekerintpl Ale rozumiesz, że tu nie chodzi o inwalidów, starców, meneli, osławiony zespół Downa? Ta walka toczy się o rośliny, które nie są i nigdy nie będą zdolne do jakiejkolwiek skoordynowanej czynności i często nawet specjalnie nie przypominają człowieka.
I teraz cały potencjał ideologiczny państwa idzie w zabezpieczenie prawa do narodzin obywateli takich jak wyżej, podczas gdy całe grupy społeczne podlegają nagonce i szykanom, bo ich członkowie np. kochają inaczej albo chcą się inaczej ubierać.
Widzę tylko dwie możliwe interpretacje: szaleństwo albo cyniczna polityczna gra.
To niech Kościół finansuje te "bezpłatne lekarstwa i terapię" i "wynagrodzenie w wysokości przeciętnej pensji", niech też nie zapomni odprowadzać składek emerytalnych za opiekuna chorego dziecka.
Tak tylko ktoś musi pierw te pieniądze zarobić, a państwo musi je potem tej osobie zabrać żeby móc dać komuś innemu "potrzebującemu". A prościej było by dopuścić aborcję nawet na życzenie.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
5 lutego 2021 o 13:17
ja to bym wogole wszystkim rozdal po 2k pensji i patrzyl jak szybko by sie pieniadze skonczyly ;D a wartosc tych 2 k byla by w dniu ich rozdawania warta tyle co 1 butelka coli :D juz te pincet plusy nawet same madki widza ze mniej browarow sie da za nie kupic nie wspominajac o coli do whisky :D
Kiedy pewien sułtan turecki chciał nauczyć się ekonomii, kazał sprowadzić takiego znawcę przedmiotu, który wyłoży mu tę naukę w jak najkrótszym czasie. Pół ro ku - za długo, miesiąc - a długo, itd. Wreszcie pewien mędrzec wyłożył mu wszystko w jednym zdaniu. Brzmi ono: Nie istnieje coś takiego, jak obiad za darmo. Podobnie terapia i wszystko inne.
Całkowicie skasować większość zasiłków, za to wynieść poziom służby zdrowia i opieki nad chorymi na taki poziom, że opiekun będzie miał 10 razy mniej zmartwień, wysiłku i wydatków, bo opieka, także w jego domu, zapewniła by mu czas, a samemu choremu lepszą jakość życia, a może nawet powrót do zdrowia, zamiast wegetacji na zasiłkach, o które ciągle się ludzie przepychają.
Ok, a skąd na to wziąć pieniądze? I nie mówcie od Rydzyka i TVP bo to już żałosne. Każdy kraj jest zbudowany na tym, ze obywatele pracują i płacą podatki i z tego państwo ma pieniądze. Oczywiście, jeżeli jest taka potrzeba to pomaga biedniejszym lub chorym ale budżet workiem bez dna też nie jest.
Oto głębia czerwonej indoktrynacji. Niby jakieś szkoły pokończył, a nie rozumie, że "bezpłatne" świadczenia są oszustwem, a zabieranie na nie z podatków - rabunkiem, gwałcącym przykazanie "nie kradnij".
I oczywiście tacy są sojusznikami lewaków.
I nagle tysiące "Madek" rodzi ułomne dzieci by wychowując jedno ułomne mogły wygodnie żyć i nadal chlac wodę. Nie dziwota że wymyślił to ktoś kto czerpie profity z państwa, nie płaci podatków i ma wszystko za darmo. Już jest patologia gdzie celowo piją kobiety podczas ciąży by mieć kilka złotych zasiłku....bo co tam....jedno piwo gratis w miesiącu kosztem dziecka.... Wazniejsze
Może tak kościół pozbawić jakichkolwiek dofinansowań kosztem mniejszych dla nas podatków. Nichbte pieniążki które nie zostały państwu oddane w podatkach sami wierni dają swoim ulubionym kapelanom.....
Nie zgodzę się, byłby to kolejny rabunek kieszeni zwykłych pracujących osób. Coraz częściej mam wrażenie że ludzie nie wiedzą skąd się biorą pieniądze i od czego zależy ich wartość.
@kibishi
Nie wiem jakie są akurat Twoje poglądy, ale dobija mnie mentalność konfederacko-kucowa:
-aborcja to zło, państwo musi tego zabronić
-kazda pomoc socjalna to zło.
Takie dwie postawy razem to straszne łajno.
Nie wiem jak z pierwszym, drugie hasło popierasz. Czym innym jest bumelant, który ustawia się na socjalu bo nie chce mi się robić, czym innym rodzic, któremu losowo przydarza się niepełnosprawne dziecko, on też jest "zwykłym pracującym rodzicem", zanim nie pojawi się lodowa tragedia. Takie postawy jak Twoja, powodują że rosnąć będą wpływy osób o poglądach lewicowych. Konfa powoduje polaryzację społeczeństwa i zmusza nas do bezproduktywnego tkwienia w łajnie.
@trebi - Po prostu dać człowiekowi zarabiać i nie grabić przy każdej okazji te pewnie sobie odłoży na taką sytuację czy inną lub ubezpieczy. A jak nadal nie będzie stać to od tego są już akcje charytatywne gdzie to właśnie każdy dobrowolnie może wspierać takich potrzebujących. Co innego jak mamy do czynienia z ludźmi którzy nie są w stanie pracować z różnych powodów. Takim osobom powinno pomagać państwo. Państwo powinno mieć jak najmniejszy budżet tylko na podstawowe rzeczy żeby potem nie chciało się mieszać w sprawy przeciętnego Kowalskiego.
@Maciar8i2
Myślę że możesz spytać rodzinę Schumahera, ktora go utrzymuje z własnych środków, czy łatwo jest odłożyć sobie na "taką czy inną sytuację". To nie państwo powinno mieć jak najmniejszy budżet, tylko powinny być mechanizmy rozliczania sensowności wydatków. A kryteria sensowności powinny być dwa: korzyści z danych wydatków oraz opieka w przypadku zdarzeń losowych: gwałtownej choroby czy śmierci bliskich (wtedy podatek jest rodzajem zbiorowego ubezpieczenia- płacimy wszyscy, korzystają ci, których dotknęło nieszczęście). Dlaczego?Dlatego że po pierwsze, jesteśmy ludźmi a nie zagrażającym się bydłem, po drugie, dlatego że koszt zostawienia osób, które dotknęła tragedia jest wyższy niż zysk dla społeczeństwa.
@trebi Jeżeli chodzi o aborcje to mam do niej nietypowe podejście, w przypadku wad płodu i gwałtu dobrowolna i refundowana (przy gwałcie do kar za gwałt i fałszywe oskarżenie dodatkowa kara pieniężna w wysokości dwukrotności kosztu zabiegu), tak zwana na życzenie dozwolona ale nie refundowana.
Drugie hasło popieram bo socjal kosztuje mnie ponad 8 tysięcy rocznie a to jest całkiem spora kwota, uważam że socjal jeżeli już to powinna być krótkotrwała pomoc w trudnej sytuacji typu wypadek, utrata pracy a nie pomoc stała bo przy takiej zawsze znajdą się ludzie chcący to wykorzystać.
@trebi - Napisałem że co innego jak mamy do czynienia z ludźmi którzy nie są w stanie pracować.
@trebi "Mechanizmy rozliczania sensowności wydatków". A kto by ustalał ten sens i te mechanizmy? Nazywaj jak chcesz, socjal to socjal i jak chcesz komuś pomagać to zawsze znajdą się inni którzy też zasługują na pomoc. Dla jednego jedna pomoc ma sens dla kogo innego inna pomoc, nie ma mowy o sprawiedliwości, bo trzeba zacząć od tego, że mityczna sprawiedliwość społeczna i równość społeczna nie istnieją w rzeczywistości.
@kibishi
Odnośnie podejścia do aborcji - szanuję.
Odnośnie drugiego hasła.Zobacz - jeśli Ty zaoszczędziłbyś 8 tysięcy rocznie nie płacąc "na socjal" - daje Ci to miesięcznie 667 PLN. Gdybyś te pieniądze odkładał i Tobie by się przydarzyła tragedia w postaci trwale i ciężko chorego dziecka (czego Ci oczywiście nie życzę, ale losowo co któryś z nas będzie/ma taką sytuację), to była by to kwota dalece niewystarczająca. Dlatego uważam że "socjal" powinien mieć zastosowanie w 3 przypadkach. 1. Chwilowej pomocy w krótkotrwałej sytuacji. 2 W przypadku ciężko/trwale chorego dziecka, kiedy koszty są olbrzymie, długotrwałe a sytuacja zmusza do porzucenia pracy. 3. W przypadku pomocy w edukacji, opiece dzieciom - dla większości w kontekście edukacji, dla dzieci z rodzin patologicznych lub skrajnie biednych. Oczywiście nie oznacza to pochwalanie rozdawnictwa, jakie ma miejsce obecnie, tak samo wiem że łatwo o nadużycia, zwłaszcza w punkcie 3 - tam pomoc powinna być w miarę możliwości bezgotówkowa - dostęp do edukacji oraz wsparcie rzeczowe - zawsze, w pierwszej kolejności aktywizujące, nie uzależniające.
@Czeste_chmury_geste
Mityczne jest zarówno zapewnienie wszystkim równych szans, jak również mityczny jest samoregulujący się wolny rynek.
Socjal to socjal - tak, a brak socjalu to brak socjalu. Nigdzie w świecie zachodnim nie istnieje kapitalizm bez jakiegoś elementu socjalu. Pora to sobie uświadomić.
Kto ma ustalać mechanizmy? Odpowiedź jest prosta - realizacja trudniejsza, brak realizacji - gorszy niż próba jej realizacji. Takie mechanizmy muszą się wytwarzać na gruncie debaty politycznej, możliwie wyedukowanego społeczeństwa, rozliczającego polityków z faktycznych dokonań, nie hasełek politycznych, dziennikarzy wywodzących się z tego wyedukowanego społeczeństwa, którzy prowadzą śledztwa i edukują przez publicystykę. W sumie - wszystko co jest przeciwne temu, do czego dąży PiS. Trudne? Nierealne do spełnienia w 100%? Jasne. To tak jak z demokracją i Churchillem.
@trebi sprawa socjalu jest bardzo prosta do rozwiązania - dać możliwość ludziom wyjścia z tego systemu. Nie płacisz na socjal = sam w przypadku potrzeby go nie uzyskasz. Jeżeli w wyniku tego umrzesz albo umrze Twoje dziecko to będzie tragedia, ale i też ważna lekcja życiowa dla innych, żeby nie kozaczyć jak się nie ma jaj. Sam socjal nie jest problemem - problemem jest zmuszanie ludzi do uczestniczenia w nim.
@trebi Napiszę to, co zwykle piszę w kwestii ubezpieczeń. Ubezpieczamy się przed wydarzeniami niechcianymi. Rozciąganie tego mechanizmu na kwestie niekoniecznie niechciane sprawia, że system jest podatny na nadużycia. Najlepszym przykładem jest tu ubezpieczenie pokrywający ciążę. Czy ciąża jest czymś niechcianym, czego próbujemy się wystrzegać i dochodzi do niej tylko w ostateczności? To dlatego w przypadku ciaży należy się wypłata z ZUS? Ano nie. Nie można się ubezpieczać przed czymś, czego chcemy dokonać. Już zaczęło się ściganie kobiet, które zatrudniły się zaraz przed zajściem w ciążę tylko dla świadczeń. Do tego to właśnie prowadzi. Jak będzie w przypadku rodzenia kalekich dzieci? Może wyjść na to samo. Znajdzie się pewna grupa osób, które będą w tym widziały korzyść. Matka sobie pochleje podczas ciąży, urodzi kalekę i nie tylko dostaje sporo kasy, to jeszcze na warzywo w domu. Będzie się o nie troszczyła i dbała? Z dużą dozą prawdopodobieństwa będzie tylko spełniać podstawowe potrzeby, a resztę kasy sobie odłoży. Znowu ta sama sytuacja, człowiek może celowo doprowadzić do "niechcianej" sytuacji aby uzyskać z tego tytułu świadczenia.
Moje stanowisko w tej kwestii jest niezmienne. Obowiązkowe badania prenatalne. Jeśli zostaną wykryte wady o dużym prawdopodobieństwie niepełnosprawności dziecka, to rodzice sami podejmują decyzję. Chcą przerwać ciążę? Bez problemu. Chcą zachować i wziąć na siebie ryzyko wychowywania kaleki? Śmiało, to ich życie i ich sprawa. Kwestia pomocy powinna być ograniczona do sytuacji, w których faktycznie urodzenie się kaleki było niespodziewane i niechciane - lekarze nie widzieli żadnych wad i nie było powodu aby uważać inaczej. Wtedy jest to nieszczęśliwa sytuacja. Podobnie z resztą w kwestii wypadków czy wad w wieku dziecięcym. Dziecko nie jest winne temu, że w pewnym wieku wyszła na jaw jakaś wada i rodziców nie stać na jej leczenie. Taka forma ubezpieczenia powinna być przewidziana przez państwo i uważam to za dużo lepszą formę socjalu niż rozdawanie na każdego bombelka. Pomagać należy w sytuacjach nieprzewidywalnych.
Tak samo jestem przeciwny socjalom rozdawanym biednym i bezrobotnym czy fundowaniu im opieki zdrowotnej. Pomoc owszem się należy w sytuacjach awaryjnych i nieprzewidywalnych. Jak ktoś chleje, nic nie umie i nie ma roboty to jest to jego wina i jego problem. Jak komuś się powinęła noga czy chociażby w wypadku stracił możliwość wykonywania pracy, wtedy można mówić o nieszczęściu i dużej wartości pomocy. Taka osoba chce radzić sobie sama, a wsparcie socjalne jest tylko formą pomocy w jak najszybszym powrocie do niezależności. O to w tym wszystkim chodzi, programy socjalne powinny być narzędziem pomagającym osiągnąć niezależność, a nie mechanizmem uzależniającym od siebie słabe jednostki.
To jest jak środki przeciwbólowe. Mają nam pomóc wyleczyć problem, a nie znieczulać nas przez całe nasze życie nie robiąc nic aby wyleczyć to, co nam dolega.
@Rimcem Ogólnie tak powinna wyglądać kwestia ubezpieczeń społecznych, ale jest kilka ale.
Po pierwsze, dzieci do pewnego wieku są zależne od rodziców. W czysto kapitalistycznym systemie jak urodziłeś się w biednej rodzinie i rodzic nie ubezpieczył się, to będziesz cierpiał przez to przez całe życia. Tu mamy idealny przykład socjalizmu. Czy jako społeczeństwo chcemy sprawić, że te przypadki osób poszkodowanych będą miały wsparcie od nas? Oczywiście mogę powiedzieć, że nie chcę dzieci i mnie to nie dotyczy. Tu jednak mowa o kwestii społecznej. Czy chcemy, aby w naszym otoczeniu pewna grupa dzieci cierpiała tylko przez to, że urodzili się w rodzinach biednych czy patologicznych? Na tym właśnie polega faktyczny socjalizm. Na wspólnym radzeniu się z problemami obecnymi w naszym społeczeństwie. Niekoniecznie musi to dotyczyć nas jako jednostek, może dotyczyć nas jako społeczeństwa. Sam socjalizm nie jest zły, wszystko zależy od jego implementacji. Socjal nie może być pod żadnym względem deprawujący, nie może być formą nagrody za zejście do marginesu. Z tym mamy obecnie problem.
Oczywiście najlepiej by było, gdyby koszta socjalu były pokrywane z dobrowolnych ofiar, ale czy to jest możliwe? Skoro coś jest wspólnym dobrem, to jest jakby niczyje. Skoro wszyscy dają, to niewiele zmieni się jakbym ja nie dał. Nagle grupa osób wspierających to spada do takiego stopnia, że przestanie to funkcjonować.
W tej kwestii jestem idealistą i uważam, że ludzie powinni ponosić konsekwencje swoich działań. Niekoniecznie działań innych osób. Weźmy sobie obowiązkowe ubezpieczenia OC. Czy mają sens? Przecież mam kasę i nie powoduję wypadków. Dlaczego nie mogę nie mieć ubezpieczenia i odpowiadać swoim majątkiem? Ano co któryś kierowca spowoduje wypadek, za który nigdy nie zapłaci. Nie ma z czego, co mu zrobisz? Zabierzesz cały majątek i poślesz do kamieniołomu? To byłby kolejny problem społeczny. Poszkodowany nie otrzyma zwrotu z tego powodu? Raczej niezbyt sprawiedliwe, będzie to wymagało ubezpieczania się nie tylko na OC, ale też na wypadek sprawcy bez OC. Tak to działa w USA. Jest obowiązek ubezpieczeniowy, ale nie ma UFG. Ktoś bez ubezpieczenia spowodował wypadek? Należy Ci się odszkodowanie na jego koszt, ale o to już musisz dochodzić sam sądownie jeśli nie zapłaci dobrowolnie. Dlatego wielu ludzi ubezpiecza się też na taki wypadek - ubezpieczenie pokrywa różnicę pomiędzy uzyskaną kwotą od sprawcy, a faktyczną kwotą odszkodowania. Ubezpieczalnia będzie sobie dochodziła ściągnięcia kasy z niego tak, jak nasze UFG. Według mnie taki system jest w pewnym sensie sprawiedliwy. Obowiązkowe OC niweluje skutki odpowiedzialności własnym majątkiem i jednak poprawia sytuację wielu osób, które inaczej do końca życia by się nie wypłaciły. Brak jakiegokolwiek ubezpieczenia od odpowiedzialności cywilnej jest grą w ruletkę. Ileś razy się uda, ale jak coś pójdzie nie tak, to pójdziesz z torbami. Taki hazard, w którym stawką jest nasze życie. Kwestia ubezpieczenia przed sprawcą bez OC nie jest już tak zła. W końcu w najgorszym wypadku stracisz posiadany samochód i będziesz się leczyć. Jeśli masz odpowiednie ubezpieczenie zdrowotne, to i tak to pokryje, więc stratą w praktyce jest tylko to, co już posiadałeś i nie pójdziesz z torbami. Najwyżej skończysz z tańszym samochodem zanim sobie nie zarobisz na nowy.
Uważam, że jako społeczeństwo nie powinniśmy akceptować stawiania całego swojego życia w loterii. Tym chociażby jest limit ubezpieczenia zdrowotnego. W USA długo funkcjonowały takie limity i rząd podnosił wymogi. Według mnie górny limit nie powinien istnieć. Po to się człowiek ubezpiecza, aby w razie nieprzewidzianej sytuacji mieć kryty tyłek. Dolny limit? Jasna sprawa. Mam odłożone 10 kafli na czarną godzinę i ubezpieczam się tak, że do 5 kafli rocznie ubezpieczenie się nie aktywuje. Dzięki temu ubezpieczalnia daje mi bardzo dobrą stawkę, bo i tak skorzystam z tego tylko w poważniejszych sytuacjach. Ja znowu mam motywację aby dbać o zdrowie, bo te pierwsze 5 kafli idzie z mojej kieszeni. Natomiast górnej stawki być nie powinno. Wiadomo, ryzyko wypadku czy choroby wymagającej ponad miliona dolców na leczenie to rzadka sprawa. Tylko czy warto się od tego nie ubezpieczać? Czy nie po to jest ubezpieczenie aby właśnie ten jeden przypadek na setki tysięcy ubezpieczonych kogoś nie zrujnował? Gdyby wszyscy się ubezpieczyli bez limitu, to te skrajne przypadki rozłożą się na wszystkich i różnica będzie praktycznie nieodczuwalna. Niestety jak mało kto bierze ubezpieczenie bez limitu i reszta gra w ruletkę ze swoim życiem, to koszt takiego ubezpieczenia będzie nieporównywalnie wyższy. To jest podstawowy problem takich systemów ubezpieczeniowych. Działają dobrze tylko wtedy, gdy dużo ludzi jest ubezpieczonych. Przy dużej liczbie ubezpieczonych będziesz miał chociazby 10 takich przypdków rocznie. Odchylenie wyniesie powiedzmy 3, więc co roku będzie 7-13 takich przypadków. Da się to w miarę uregulować. No a teraz obcinamy liczbę ubezpieczonych na to zdarzenie do 1%. No to teraz statystycznie by wychodziło, że rocznie będzie ich od 0,07 do 0,13. Prawdopodobnie nie dojdzie do takiego wypadku, ale jest około 10% szans na to, że wystąpi. Może wystąpić w tym roku, może za rok. Przy mniejszej próbie bardziej odczuwalne będą odchylenia i może dojść do tego, że przez kilka lat z rzędu będą takie wypadki. Ubezpieczyciel musi to uwzględniać, więc musi pobierać wyższe kwoty na wypadek, gdyby się to jednak zdarzyło. Mówiąc inaczej, jeśli jesteś jedynym ubezpieczonym na takie wydarzenie, to musisz w jakiś sposób ze swoich składek pokryć jego koszt. Sęk w tym, że jest to niewykonalne. Skoro masz 0,01% szans na takie zdarzenie, to powinieneś ponieść 0,01% kosztów, nie? Tylko kto pokryje pozostałe 99,99% kosztów gdy będziesz miał pecha i do niego dojdzie? Dlatego właśnie pewne ubezpieczenia są obowiązkowe.
@trebi Jeżeli ja bym zaoszczędził 8 tysięcy rocznie to już kilka lat bym mieszkał na swoim i mógł myśleć poważnie o założeniu rodziny i dzieciach, sądzę że społecznie miało by to dużo lepszy wpływ niż utrzymywanie patologii bo niestety patologia robi dzieci które później naśladują rodziców i też przez całe życie nie pracują.
Jeżeli chodzi o dzieci przez chorobę niezdolne do samodzielnej egzystencji i bez szans na poprawę to społecznie jest bezpodstawne utrzymywanie ich a koszt jest olbrzymi bo nie licząc socjalu zabierają swoich rodziców z rynku pracy a jak mniej osób pracuje to każdy pracujący musi się dokładać więcej aby cały system utrzymać, możesz napisać że jestem bez serca czy coś ale takie są fakty. Jeszcze 40 lat temu takie dzieci po prostu szybko umierały a teraz utrzymuje się je przez lata w stanie ciągłego cierpienia, jak dla mnie to jest bardziej okrutne.
Jeżeli chodzi o 3 punkty socjalu to pierwszy jest ok, z 2 się nie zgadzam w takim wypadku tak jak pisałem wyżej, 3 to jest darmowe szkolnictwo (słabo ale działa u nas), inwestowanie w patologie zawsze uważam za zły pomysł bo z tego co wiem to niewielki procent się wyrywa z patologicznych środowisk.
@ZONTAR
"Nie można się ubezpieczać przed czymś, czego chcemy dokonać."
Jeśli mówmy o ciąży, to "dokonać" chcemy urodzenia dziecka, nie chcemy urodzić dziecka z wadami genetycznymi. Tak samo wsiadając do samochodu, chcemy gdzieś dojechać, nie rozbić się na drzewie - częściowo ubezpieczenie jest dla nas wszystkich obowiązkowe. Czy zdarzają się patologie z wymuszaniem ubezpieczenia przez powodowanie wypadków, odcinanie sobie kończyn itd.? Matka, która świadomie, w celu uzyskania "dodatkowej kasy" będzie starała się doprowadzić do urodzenia kalekiego dziecka to taki sam promil promila. Oprócz tego - cała masa uszkodzeń płodów powstaje nie w wyniku chlania w ciąży. Sorry, ale takie podejście z Twojej strony świadczy o bardzo małej wiedzy medycznej. W dodatku w Polsce dzieci alkoholików są im relatywnie często odbierane. Rozumiem i szanuję Twoje podejście w kwestii badań prenatalnych i konsekwencji. Ale realia w Polsce, przed wyrokiem TK, już były takie że przeprowadzenie takich badań było często bardzo trudne - nie mówię tylko o barierze finansowej, ale o kwestii uzyskania skierowania na takie badania. Teraz będzie to graniczyło z cudem/grubym portfelem.
"O to w tym wszystkim chodzi, programy socjalne powinny być narzędziem pomagającym osiągnąć niezależność, a nie mechanizmem uzależniającym od siebie słabe jednostki." Z tym zgadzam się w 100%.
@kibishi
Rozumiem że mieć 8 tysięcy rocznie dodatkowo i nie mieć 8 tysięcy - to duża różnica, a taka kwota umożliwia różne działania. Ale nie jest to kwota, która załatwia dużo w przypadku pojawienia się w rodzinie dziecka z poważnymi chorobami, a takie zdarzenie losowo może przydarzyć się każdemu z nas. Tak samo jak wypadek samochodowy, dlatego obowiązkowe jest OC. "40 lat temu takie dzieci po prostu szybko umierały" - generalnie prawda, choć 40 lat temu badania prenatalne były na dużo niższym poziomie, tak samo wydłuża się średnia długość życia - postęp niesie dobre i złe rzeczy.
@Rimcem
"Sam socjal nie jest problemem - problemem jest zmuszanie ludzi do uczestniczenia w nim."
Bliższy jestem stwierdzeniu, że socjal ma działać tak, żeby dawać szansę wyjścia z trudnej sytuacji (pomoc rzeczowa, aktywizacja zawodowa, uzależnienie pomocy od działań beneficjenta". System w którym 30 letni byczek może wyciągać kasę od nas wszystkich nie pracując - jest chory, ale system w którym dziecko, które od urodzenia boryka się z poważnymi problemami zdrowotnymi i zostaje zostawione samo sobie, albo rodzi się w biednej (nie znaczy że patologicznej) rodzinie i nie ma praktycznie szansy na "wyjście na swoje" - też jest chory. Odnośnie tego ostatniego przykładu - my w Polsce żyjemy w rzeczywistości, w której każdy może uzyskać państwową edukację na poziomie uniwersyteckim albo specjalistycznym zawodowym właśnie dzięki temu że wszyscy składamy sie na socjal. Systemy, w których szkoły publiczne są X razy gorsze od szkół prywatnych - bez dużej kasy rodziców nie ma szans na wyrwanie się z kręgu odziedziczonego przez niezamożnych rodziców. I wtedy łatwo jest do "patologii" zaliczyć nie 10-15% leserów, narkomanów i leni, tylko okazuje się że tą "patologią" staje się 50-75% społeczeństwa - a liczą się tylko elity. Elity, które nie są poddawane naciskowi z zewnątrz, tak aby w każdym pokoleniu wchodziły do nich wybitne jednostki spoza tej grupy, a takie dziedziczenie elitarności kończy się jak u Habsburgów.
@trebi I taka dyskusja mi się podoba, trudno się nie zgodzić.
@trebi Trochę zszedłeś z tematu. Ludzi chcących urodzić kalekę może jest probil. Ile jednak jest ludzi, którzy będąc w ciąży z uszkodzonym płodem (powiedzmy dziecko bez kończyn) zdecyduje się je urodzić? W wielu krajach byłby to niski wskaźnik, ale w Polsce nadal jest dużo osób wierzących, że lepiej urodzić kalekę niż dokonać aborcji. I to jest już ten wybór. Jeśli masz możliwość przerwać ciążę lub powołać do życia kalekę, to stajesz się tu odpowiedzialny i powinieneś ponosić konsekwencje swoich wyborów. Patologii specjalnie rodzącej kaleki będzie niewiele, ale ludzi rodzących kaleki ze względu na swoje przekonania już znacznie więcej. Nie dlatego, że chcą mieć kalekę w domu, a dlatego, że wiara zabrania im przerwać taką ciążę. Ja bym się nie zdecydował na urodzenie dziecka, które już w badaniach prenatalnych wykazało poważne wady i może się męczyć całe życie. To jest mój wybór. Natomiast jak ktoś zdecyduje się urodzić i utrzymywać dziecko z poważnymi wadami, to jest to jego wybór. Dlaczego ja miałbym ponosić konsekwencje jego decyzji i płacić za opiekę nad jego dzieckiem? Bo wiara mu tak nakazuje? To nie moja wiara.
Nawet co do wypadków i wymuszeń, mamy tu podobny mechanizm. Bywają sytuacje, w których faktycznie jesteś poszkodowanym i zgodnie z prawem ktoś inny jest sprawcą wypadku. Jeśli jednak udowodnimy, że miałeś możliwość uniknięcia kolizji i celowo tego nie zrobiłeś, to zostanie to potraktowane jako wymuszenie. Powstanie sytuacji zagrażającej wypadkiem nie oznacza, że możemy świadomie do niego doprowadzić i oczekiwać odszkodowania. Niestety często brakuje dowodów na to, że miałeś jakąś wiedzę lub możliwości. Doszło do kolizji na rondzie, bo ktoś wymusił pierwszeństwo? No jego wina, dostaniesz odszkodowanie. Nie ważne, że wleciałeś na rondo z nadmierną prędkością i widząc ciężarówkę już wjeżdżającą na rondo śmiało w nią przypitoliłeś. Mogłeś zwolnić i by do tego nie doszło, ale jeśli nikt nie udowodni złej woli, to konsekwencje ponosi ktoś inny. W przypadku ciąży możemy powołać się na obowiązkowe (i darmowe) badania. Nie badałeś się? No to Twoja sprawa. Badałeś się i wykryto poważne wady rozwojowe? No to już Twoja decyzja. Nie wykryto żadnych wad, a mimo to urodziło się niepełnosprawne dziecko? To jest nieszczęśliwy wypadek, robiliśmy wszystko i mimo to do niego doszło. Wtedy możemy mówić o nieszczęśliwej sytuacji, w której warto jest pomóc. Chcemy wydawać kasę na poprawę sytuacji społecznej? No to darmowe czy przynajmniej refundowane dla biednych badania prenatalne są tu pierwszym krokiem.
@trebi Co do systemu edukacji, to akurat z darmową edukacją się nie zgadzam, z pewnością nie na poziomie wyższym. Owszem, niech podstawówka będzie finansowana przez państwo. Niech nawet szkoły średnie będą publiczne, każdy potrzebuje jakiejś edukacji średniej. Czy to zawodówka, technikum czy ogólniak, jest to coś wartościowego i powiedziałbym, że obowiązkowego. Natomiast uczelnie wyższe to już kwestia opcjonalna i te powinny być sprywatyzowane. Zamiast finansowania wszystkiego wszystkim wolałbym system kredytów studenckich i dopłat tak, jak to jest w USA. Idziesz na uczelnię w swoim regionie? Możliwe, że dostaniesz preferencyjne stawki. Wiele uczelni w USA daje lepsze stawki dla ludzi z danego regionu. Masz mały przychód na osobę w gospodarstwie domowym? Możesz liczyć na pewne wsparcie, które często bywa uzależnione od wyników w nauce. Całą resztę pokrywasz z własnej kieszeni lub kredytu studenckiego. Taki kredyt może wziąć każdy i okres spłat rozpoczyna się dopiero jakiś czas po zakończeniu nauki. W ten sposób przejdziesz całą edukację i staniesz na nogi w pierwsze lata zanim zaczniesz go spłacać. Do tego odsetki też są naliczane dopiero jakiś czas po zakończeniu nauki. I to jest świetny system. Nie żeruje na studentach, nie ma na celu zarabiania na kredytach. Są one po prostu zabezpieczeniem. Idąc na studia wybieraj tak, aby były warte swojej ceny. Jeśli zdobyta edukacja nie pozwoli na spłatę kredytu studenckiego w rozsądnym czasie, to po co idziesz na te studia? Po co społeczeństwo ma płacić za studia, które przyniosą mniej wartości niż ich koszt?
@trebi Daj mi jeden sensowny argument czemu mam się zrzucać na cudze dzieci które nie będą zdolne do samodzielnej egzystencji? To że może mi się takie dziecko trafić nie jest argumentem bo jeżeli będzie to widać na poziomie płodu to zdecydowanie bym naciskał moją partnerkę na usunięcie ciąży, jak nie w Polsce to za granicą.
@kibishi
1. A jak twoja partnerka nie usunie ciąży, to ją zostawisz? Jeśli masz taką mentalność - nie ma sensu z tobą gadać.
@ZONTAR
"Co do systemu edukacji, to akurat z darmową edukacją się nie zgadzam" - Tobie rodzice fundowali edukację do matury? Nie pytam złośliwie - po prostu dobija mnie to że w tym kraju jest tak wielu przeciwników "socjalu", którzy są akurat po darmowej edukacji (przynajmniej do szkoły średniej, potem nie wszyscy dostali się na studia państwowe), a kiedy dostają pierwsze wypłaty - i patrzą na "pasek" - zaczynają krzyczeć o tym jak to "socjal" ich dobija.
Co do prywatyzacji szkolnictwa wyższego - mechanizmy w USA, na które się powołujesz to element większej całości. Moje doświadczenia z USA są takie, że pierwsze o co pytają to "jaką uczelnię (konkretnie) kończyłeś?" - to determinuje karierę zawodową oraz przyszłe zarobki. U nas - zamiast tego - pyta się "gdzie pracujesz". Nie ma prostego przełożenia - skończyłem uczelnię X, więc mogę liczyć na zarobki rzędu Y, więc wkalkulowuję to sobie w koszt kredytu. Są pewne ścieżki, które można próbować zaplanować - żeby pracować w zawodzie Z, muszę znać technologię A i B oraz języki programowania C i D. W polskim wydaniu - sama prywatyzacja obniży poziom nauki - do poziomu obecnych prywatnych uczelni (powtarzam - nie wszystkich). Mówisz o wymiernej korzyści społeczeństwa ze studiów. Ok, jeżeli mówimy o społeczeństwie dojrzałym (nie mylić z obecną Polską) a nie o wycenę wartości uczelni tylko ze względu na zapotrzebowanie ze strony pracodawców. W takim schemacie w krajach takich jak Polska przestało by się opłacać studiowane historii, politologii, psychologii, socjologii, sztuk pięknych czy pedagogiki. Już czuję rozszalały tłum matematyków i informatyków, którzy uważają że to są niepotrzebne studia. To właśnie dlatego piszę że nie należy Polski mylić z rozwiniętymi społeczeństwami.
@ZONTAR
"Chcemy wydawać kasę na poprawę sytuacji społecznej? No to darmowe czy przynajmniej refundowane dla biednych badania prenatalne są tu pierwszym krokiem" - tu się zgodzę w 100%. Reszta, na dzień dzisiejszy - jest drugorzędnym gdybaniem. Zwłaszcza po wyroku TK.
@trebi Czemu zakładasz że ją zostawię?
@kibishi
Ok, czyli jeśli trafi się Wam "dziecko niezdolne do samodzielnej egzystencji", Twoja partnerka nie zdecyduje się na aborcję - to będziesz przy niej i będziesz tyrał dzień i noc, nie oczekując od państwa żadnej pomocy? Jeśli tak to:
1. nie życzę Ci, żebyś musiał sprawdzać swój charakter
2. jeśli tak by było - to szacun, ale deklarować jest łatwo
@trebi Ciężko jest podejść obiektywnie do takiej sytuacji jak się mówi o niej w teorii, jest bardzo dużo czynników które by miały wpływ na moje zachowanie, szczególnie w tak trudnej sytuacji.
Jednego jestem pewien, nie chciałbym kasy od nikogo, zawsze radziłem sobie sam i pewnie i w takiej sytuacji bym sobie poradził bo nie było by wyboru.
Są ludzie którzy uważają że innym trzeba pomagać, ja uważam że należy jedynie nie przeszkadzać.
kibishi
Ile kosztuje opieka nad osobą w bardzo ciężkim stanie - może na pewno powiedzieć rodzina Schumachera. Praktycznie nikt nie jest w stanie takich wydatków udźwignąć. "uważam że należy jedynie nie przeszkadzać" w takiej sytuacji nie wystarczy.
@trebi Koleś, zacytowałeś pierwsze zdanie i pytasz o edukację do matury, a drugie już zupełnie pominąłeś mimo, że edukację do matury akurat uznałem za jeszcze rozsądną. Trochę wybiórczo do tego podchodzisz.
Czy fakt bycia objętym jakimś programem od razu sprawia, że nie możesz być mu przeciwny? Czy w ten sposób wszyscy posiadający dzieci nie mogą już wypowiadać się źle o 500+, bo im też przysługuje? Czy może chciałbyś, aby w czynie społecznym odmówili przyjmowania czegoś należnego, ale nadal płacili na to podatki? Gdyby nie było darmowej edukacji, to państwo by ponosiło znacznie mniejsze koszta, a więc byłby to poważny argument za niższymi podatkami. To znowu by oznaczało, że moi rodzice by mieli więcej w kieszeni i mogli to poświęcić na podstawówkę czy szkołę średnią, która w innym wypadku była fundowana z podatków, które i tak płacą. Ten system jedynie jest formą redystrybucji, która gwarantuje dostęp do edukacji podstawowej czy średniej nawet tym, którzy mają bardzo niski dochód na osobę. To samo może jednak funkcjonować nie w formie fundowania tego wszystkim z państwowego garnuszka, a chociażby dopłat dla osób ubogich. Takie dopłaty i tak by pochłaniały dużo mniej grosza od fundowania wszystkiego wszystkim, a jednocześnie by pozostawiały wolny rynek, na którym istniałaby konkurencja co do zaplecza technicznego czy jakości nauczania. I owszem, wielu ludzi by nie mogło sobie pozwolić na wysokich lotów szkoły, ale czy teraz mogą? Zaryzykuję stwierdzeniem, że publiczne placówki mają sporo braków, a prywatne są nadal drogie. Co gorsza, podobnie do NFZ, wybierając prywatną edukację musisz pokryć ją z własnej kieszeni i nie dostajesz nic pomimo płacenia sporych podatków. I w tym jest właśnie problem, finansowanie wszystkiego z podatków oddziela klienta od usługodawcy sprawiając, że państwo jedynie korzysta na odchodzeniu od jego usług. Przecież posyłając dziecko do prywatnej szkoły nie sprawisz, że państwo straci klienta, nadal będziesz płacić podatki. Tak samo idąc do prywatnego szpitala wcale nie odbierasz pieniędzy NFZ. Nie tylko mają zapłacone, ale jeszcze nie muszą się wywiązywać ze zobowiązań, bo poszedłeś gdzieś na własną rękę. W tym jest problem.
Mnie akurat nikt nie pytał o to, jaką uczelnię kończyłem. Wyobraź sobie, że jednak patrzą na kompetencje i referencje. Pytano mnie już o poprzednich pracodawców, poprzednie projekty czy różne inicjatywy w jakich brałem udział, ale nigdy o szkołę. Może jak idziesz gdzieś do pracy w kancelarii prawnej, to ma to znaczenie, ale zapewne tak samo jest w Polsce w tych konkretnych sektorach.
Każdy idąc na studia płatne kalkuluje ich koszt i przeciętne zarobki. Pracodawcy nie dają pieniędzy za sam papier. Jeśli są faktycznie skłonni komuś młodemu zapłacić więcej ze względu na ukończoną szkołę, to jest to podyktowane renomą tej szkoły i doświadczeniem z innymi absolwentami. To jednak traci na znaczeniu dosyć szybko, gdy człowiek już miał okazję pracować, wykazać się i nabrać doświadczenia. Może świeży absolwent dostanie pytanie o szkołę, ale o co innego mają pytać? Szybko się to jednak zmieni.
Dlaczego sądzisz, że prywatyzacja obniży poziom nauki do obecnych uczelni prywatnych? Przecież obecnie większość prywatnych uczelni w Polsce to jakieś małe podyplomówki i podrzędne szkółki, mało kto idzie na dzienne prywatnie. Miałem też nieprzyjemność robić zaocznie magisterkę na dużej uczelni państwowej i jakość nauczania była bardzo mizerna jeśli nie tragiczna. Nieporównywalnie gorsza od dziennych inżynierskich na tej samej uczelni, wydziale i kierunku. Nie widzę tu jakiejś szczególnej relacji.
@trebi I jak najbardziej, w polskich realiach masowe edukowanie ludzi w historii, politologii i wielu innych kierunkach tego typu nie ma sensu. Owszem, w niewielkich ilościach dla osób o najlepszych kompetencjach może to być korzystne, ale nie potrzebujemy armii historyków i politologów. Jeśli nie ma po tym pracy, to na co komu ludzie z takim wykształceniem? Jak ktoś wierzy w swoje możliwości to proszę bardzo, niech zapłaci, zrobi prywatnie i próbuje sił w boju. Jak ktoś jest faktycznie dobry w te klocki to proszę bardzo, wygrywać konkursy, stypendia naukowe i studiować. Nie widzę jednak powodu fundowania mało potrzebnych kierunków dużemu gronu studentów.
Zapotrzebowanie na dane specjalizacje wpływa na zarobki i to jest całkiem prosta relacja. Jeśli będzie duże zapotrzebowanie, to studiowanie tego będzie bardziej opłacalne. Gdy jest mały popyt, to taka edukacja traci sens, potencjalne dochody nie rekompensują czasu i kosztów edukacji. Wielu ludzi kończy ją tylko dlatego, że mogą kilka lat na garnuszku rodziców przebimbać na czymś, za co nie muszą płacić.
W teorii na papierze brzmi pięknie, tylko skąd na to pieniądze? Jeśli tak jak kościół zbiera czyli z dobrowolnych datków na tacę - jestem za!
Jeśli nie dobrowolnie a pod przymusem, sugeruję najpierw brać kasę od pomysłodawcy.
@wans Jak to skąd ? Zamiast programu " Kościół na każdym skrzyżowaniu - minimum pięć pięter " lub " klecha tu, klecha tam " albo " Maybach dla Padre Tadeo ". K@rwa, widać rozdział Kościoła od państwa gołym okiem ... Dobre nastały dla nich czasy, dzięki naszym umiłowanym przywódcom, doją k@rwa wszystko, co tylko się da a przywilejów i budżetowej kasy coraz więcej ... pisowskie ścierwa plugawe z Bogiem na sztandarach niewolą i mordują Polaków a Kościół ich popiera za kasę a i tak mają niezłe poparcie ciemnoty ... K@rwa już nie daję rady w tym burdelu j@b@nym ...
@wans
$$$$ SKĄD PIENIĄDZE? Z Kościoła -- z jego dóbr, ogromnego majątku, nieruchomości, biznesów, parafialnych opłat za wszystko, przywilejów podatkowych, dotacji od Skarbu Państwa (od PODATNIKÓW!), biznesów rydzykowych i innych... !!!
Zmodyfikowano 4 razy. Ostatnia modyfikacja: 4 lutego 2021 o 17:52
@wans jak to skąd? Wystarczy nie kraść...
@wans obojętnie skąd by się nie wzięły, ilość ciąż wśród rodzin patologicznych, które z rozmysłem doprowadzane są do niepełnosprawności (alkohol, narkotyki, papierosy) wzrósłby bardzo mocno - niestety mamy sporą populację Karyn z ich partnerami.
@wans z tacy niech da,
I wtedy madki w ciąży brałyby prochy, chlaly itd licząc na kasę i emerytury.
@seksistefan przerabiane w afryce jakiś czas temu, wyniki eksperymentu były dokładnie takie jak opisałeś.
@glup co potwierdza, że polskie elity są głupsze od afrykanskich
@seksistefan w Polsce póki co działa to tak, że jak kobieta bierze narkotyki i pije alkohol to dziecko jej się zabiera i oddaje w ręce rodzin zastępczych lub domu dziecka.
@seksistefan ja mam prośbę, niech osoby o takich poglądach jak twoje noszą jakieś oznaczenia. Będę mógł nie mijać szerokim łukiem.
@MagdalennaMagdalińska Nie słyszałem o takim przypadku.
Znam jednak kilka odwrotnych. Znam kobiety, które nie mają większych oporów przed korzystaniem z używek, a mimo to chętnie korzystają też z "dobrodziejstwa" jakie daje status samotnej matki-polki oraz wszelkich świadczeń i pomocy z tym związanych.
Taka postawa niestety jest tolerowana przez społeczeństwo, a instytucje które mają przeciwdziałać patologii przymykają oczy.
@glup Można prosić o źródło tej rewelacji?
@Obiektywny1 To dlaczego nie zgłosisz takiej matki? Świadomie skazujesz te dzieci na cierpienie, nie wstyd ci, że nie reagujesz mając taką wiedzę?
@trebi co? Rzeczywistość w oczy kole? To nie są moje poglądy, patologia zawsze pozostanie patologią
@Czeste_chmury_geste Instytucje, które powinny reagować nic nie robią. Tolerują to, zamiatają pod dywan. Mało tego, doradzają jak odwracać kota ogonem. I takie matki udają później, że to one są pokrzywdzone. Teraz jest takie modne słowo "stalking" na osoby które ośmielą się zareagować i nazwać rzeczy po imieniu. Państwo chroni patologię, bo tak jest wygodniej. Lepiej uciszyć niż wyjaśnić.
@Czeste_chmury_geste proszę https://natemat.pl/194047,rpa-przerabiala-zasilki-na-uposledzone-dzieci-skonczylo-sie-to-tym-ze-biedne-kobiety-pily-alkohol-zeby-uszkodzic-plod
Dane WHO z 2002 roku jak znajdę to też wkleję. Edycja: nie wkleję, jak wpisuje WHO FAS RPA to google znajduje mi podstawy robotyki, kiedyś to jednak wyszukiwanie lepiej działało.
A i nie piszemy takich komentarzy by pokazać że jest źle bo rząd chce pomóc, tylko, że pomoc w formie kasy do ręki to stwarzanie problemów.
Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 4 lutego 2021 o 23:31
"patologia zawsze pozostanie patologią"
A zatem - jeśli na meczach piłki nożnej pojawiają się patologiczne zachowania - to zamykamy wszystkie stadiony?
Jeśli istnieją patologiczni kierowcy, którzy nadmiernie przekraczają prędkość, to znaczy że montujemy w samochodach ograniczniki prędkości?
Patologiczni pijacy? Niech zgadnę - prohibicja?
Nie. Twój post wali konfą - generalniet to wolność uber alles, ale kobiety są głupie, więc dla nich nie.
@glup Dziękuję.
@glup "Główny zarzut padł jednak tylko wobec tezy, że kobiety celowo uszkadzają płody. Według serwisu nie przeprowadzono badań, które by to udowadniały. Nie zaprzeczono, że wśród ubogich warstw RPA spożywanie ogromnych ilości alkoholu podczas ciąży to norma.
Informacje próbowaliśmy zweryfikować u Polaków mieszkających w RPA. Oficjalnie dwóch zjawisk nikt nie połączył, ale ciężko nie zauważyć, że istnieją obok siebie. Dotyczy to najuboższej, czarnoskórej warstwy, więc nikogo to też szczególnie nie obchodzi."
A to fragment z tego artykułu. Na moje to wyniki nie są takie jak opisał "seksistafan", a co ty sugerowałeś... Artykuł mocno naciągany pod konkretną tezę, moim zdaniem zwykła manipulacja. Bo przecież można zbadać dziecko po urodzeniu i lekarz jest w stanie stwierdzić, że to jest uszkodzenie płodu wywołane piciem alkoholu podczas ciąży. Wtenczas taka kobieta traciła by wszystkie przywileje...a nawet powinna trafić do więzienia, a dziecko jej odebrane.
@Czeste_chmury_geste nie przeprowadzono badań, ale przedstawione liczby w materiale źródłowym nie zostały obalone. Wzrost liczby przypadków dzieci z fas zbiega się w czasie z wprowadzeniem zasiłków. Brak tu jednak kluczowego czynnika jakim jest celowość, bo w końcu nikt się nie przyzna, że chleje celowo.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 lutego 2021 o 23:43
Dawanie rodzicom pieniędzy do ręki rozwiązuje problem tylko połowicznie, ponieważ nie ważne ile kasy dostaną opiekunowie niepełnosprawnych, wszystkie wydadzą na bieżące potrzeby. Skuteczniejszą pomocą jest budowa ośrodków pomocy dziennej, domów przejściowych, budowa sensownych zakładów pracy chronionej, ośrodków na pobyt stały, wyszkolenie asystentów niepełnosprawnych, jednym słowem całej infrastruktury, która obejmie nie tylko wybraną garstkę niepełnosprawnych ale wszystkich chorych. U nas cały system pomocy polega na dawaniu kasy i dotacji doraźnych zazwyczaj " pośrednikom " tz. rodzicom, pracodawcom etc. ale nikt nie myśli, że lepszym rozwiązaniem są projekty długofalowe gdzie np. dziecko czy niepełnosprawny ma zapewnioną dzienną opiekę a opiekun może podjąć pracę.
@matek1998 w komncu sensowny komentarz. jestem wielkim przeciwnikiem dawaniu komukolwiek kasy za opieke nad wlasnym dzieckiem. Szczegolnie jeszcze w wysokosci podanej przez autora demota. Kazdy powinien pracowac. A rodziny powinny miec mozliwosc oddawania do ośrodka osobe niepelnosprawna na czas pracy za jakas oplata nie wynoszaca wiecej niz 50% pensji. I tyle.. nic za darmo.
Za to jestem jak najbardziej za refundowaniem srodkow medycznych niezbednych do egzystencji takiego clzowieka, pieluchy, gaza czy inne takie.
@matek1998 A czy serio uważasz, że komukolwiek z komentujących, czy nawet oceniających interesuje znalezienie prawdziwego i konkretnego rozwiązania? Dla nich ważne, że jest problem i jest o czym dyskutować, na kogo się obrazić, kogo powyzywać, kogo oskarżyć o zło całego świata, ludzie uwielbiają cudze problemy...ale nie rozwiązywać tylko o nich dyskutować, dowartościowując się przy tym. Albo liczą na proste rozwiązanie jak aborcja, albo zakaz aborcji. I uważają, że problem już jest rozwikłany.
https://demotywatory.pl/5052230/pis-szykuje-ustawe-za-urodzenie-dziecka-w-stanie-letalnym--20
Raz skandują, że nie ma żadnej pomocy, że obrońcy życia interesują się wyłącznie dzieckiem do urodzenia, a po urodzeniu to już nie ich problem, niech się martwi matka, nawet państwo nie pomaga. Za chwilę jak się jednak okazuje, że to nie prawda, bo jednak rząd chce jakoś zabezpieczyć rodziców tych dzieci to krzyczą, że to jakiś chory żart, że zaraz znajdą się kobiety chcące rodzić "potwory" dla pieniędzy...
Wystarczy poczytać komentarze. Komentarze pisane niejednokrotnie przez te same osoby, które raz mają pretensje, że nie ma żadnej pomocy, a za chwilę pretensje, że ta pomoc jest...
mądre słowa...społeczeństwo powinno w takim przypadku pomagać...w skali kraju to jest promil wydatków. nie należy tego mylić z 500+ rozdawanym na prawo i lewo.
inna sprawa że kościół stać na wspieranie takich inicjatyw...tylko jakoś w tym przypadku to nie działa. ale akurat za ten stan nie odpowiadają szeregowi funkcjonariusze.
Czyli "ojciec" przyjmuje założenie, że jedynym problemem w rezygnacji z własnego życia, aspiracji, ambicji, celem zostania opiekunem ludzkiej rośliny jest kasa? Da się kasę i już wszystko jest OK?
@dacław
Nie, nie wszystko ok. Ale ybrz jakiejkolwiek kasy jest k...sko daleko od ok.
@daclaw Przecież jesteś zwolennikiem teorii, że pieniądze dają szczęście. Skąd nagle takie wybiórcze podejście?
A ja jestem rodzicem samotnie wychowującym dwie córki, z których jedna jest dzieckiem kalekim, bo jak sama nazwa wskazuje niepełnosprawny posiada jakąś sprawność, a co, jeśli ktoś tej sprawności nie ma. Jak mantrę będę powtarzał, że nie chcę żadnych pieniędzy. Marzy mi się taki system pomocy, w którym będę miał bezpłatną rehabilitację, leki, zaopatrzenie ortopedyczne i higieniczne czyli nie będę ponosił tych kosztów, którymi nie są obciążone osoby zdrowe. Ponadto byłoby super, gdybym na dzień mógł zostawić córkę pod opieką osób wykwalifikowanych w ośrodkach, w których miałaby zapewnioną opiekę, rehabilitację, rewalidację i edukację, a ja żebym w tym czasie mógł legalnie pracować, zarabiać pieniądze na utrzymanie domu i rodziny, i płacić normalne podatki (o tym ostatnim to chyba każdy normalny człowiek marzy). Myślę, że gdyby racjonalnie wydawać pieniądze podatników, a nie w imię prawa robić wały na ogromną kasę państwo polskie jest w stanie wypracować podobny system i to przy znacznie niższych poborach podatkowych. Potrzeba tylko dobrych rządów, czasu i chęci.
@cincinmj57 Jak powiew świeżego powietrza ...
Najlepsze jest to ze w Polsce tak właśnie jest... Rodzic niepełnosprawnego dziecka dostaje pensję od państwa ale pod warunkiem ze zanim to dziecko się urodziło albo zanim doszło do niepełnosprawności, pracował... I musiał zrezygnować z pracy w celu opieki nad dzieckiem... U mnie w rodzinie tak jest... 2500 tys miesięcznie+500+ i dodatki pielęgnacyjne... W sumie to kwota ponad 3 tys zł...
wtedy opłacałoby się umyślnie doprowadzać do trwałego kalectwa bąbelków
@idj95 Błąd: powinno być bombelków!
Zapomniał napisać jaką korzyść miałby z takiego procederu zwykły podatnik obciążony na ten cel dodatkowymi daninami???
Ponadto to już było w dawniejszych wiekach - celowe okaleczanie dzieci by skuteczniej żebrały. Teraz "absolutnie przypadkiem" świeżo-narodzony potomek różnej patologii upadałby "PRZYPADKIEM" i trwale okaleczał zapewniając wikt i opierunek swym "opiekunom"
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 lutego 2021 o 11:05
Co to za argument przeciwko zabijaniu nienarodzonych niepełnosprawnych: A skoro zakazujecie zabić to płaćcie pełną średnią pensje itp. Czy za chwile mamy placic niepełnosprawnym średnią pensje za to że prawo zakazuje eutanazji? Czy tylko o kase tu chodzi?
Polacy, płacimy wysokie podatki które pokrywaja koszty utrzymania tysięcy miejsc opieki dla niepełnosprawnych, zasiłków, pomocy medycznej itp. Jesteśmy biednym narodem, Nigdy nie będzie wystarczająco i zawsze będzie krzyk że brakuje. Ale czy to jest argument za zabijaniem nienarodzonych? Oczywiscie ze taniej by bylo zrobic jak niemcy w 1939-1945 i wszystkich niepelnosprawnych zamordowac. To ma byc alternatywa bo jestesmy biedni?
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 lutego 2021 o 12:08
Tak. Marnowanie czasu i środkow, ktore mozna o wiele lepiej wydac na zdrowe dzieci czyli naszą przyszłość.
Okrutne, ale taka prawda - zmuszanie do rodzenia uposledzonych dzieci prowadzi do osłabienia puli genowej naszego narodu a pakowanie grubej kasy w podtrzymywanie ich bezsensownej egzystencji jest marnotrastwem. To jest dzialanie wbrew dobru Narodu Polskiego (pomimo szlachetnych pobudek).
@asdur
Czyli zdrowym i pracującym można zabrać część ich życia (mowa o czasie który poświęcą na zapracowaniu na kolejny podatek) by dołożyć go niepełnosprawnym do tego stopnia, że nie są w stanie samodzielnie żyć???
Nie zapominajmy, że zdecydowana większość niepełnosprawnych świetnie radzi sobie z samodzielnym życiem a rozwiązanie to dotyczyłoby przypadków wymagających opieki on-line PRZEZ CAŁE SWE ŻYCIE.
Efekt byłby prosty do przewidzenia - coraz mniej pracujących, coraz więcej utrzymywanych.
Następnym krokiem powinno być zamknięcie granic by "dawcy kasy" nie zwiali za granicę.
A może po prostu zachowajmy kompromis, który świetnie funkcjonował przez ostatnie lata i pozostawmy decyzję w gestii ludzi którzy bezpośrednio będą się mierzyć z konsekwencjami swojego wyboru? Nie? To zbyt proste rozwiązanie jak na Polskie realia?
@Albandur
A czym rzad bedzie odwracal uwage od innych problemow. Szkoda, ze kosztem ludzi.
Rozumiem, że to nie obciąży budżetu tylko to Bóg katolicki bedzie rozdawał swoje pieniadze.
Najpierw wymordujmy dzieci, bo mamusia puściła się w kiblu na dużej przerwie i ma teraz kłopot. Potem wymordujmy starców za pomocą "humanitarnej eutanazji", po co mają obciążać system a i tak są bezproduktywni. Następnie wymordujmy inwalidów, w sumie co taki kaleka ma z życia, tylko się męczy a my wraz z nim. Kto tam dalej ... to może bezrobotni, tzn. nierobole, i tak nic nie robią tylko chleją. Chorzy, o to też jest duża grupa, a kasy w systemie nie ma, więc wymordujmy ich to i pula genetyczna się poprawi. A jak już wszystkich wymordujemy to zostanie silny, zdrowy i tęczowy trzon Narodu, budujący nową, sprawiedliwą Ojczyznę dla wszystkich* !
* - którzy myślą tak jak my.
@sekerintpl Ale rozumiesz, że tu nie chodzi o inwalidów, starców, meneli, osławiony zespół Downa? Ta walka toczy się o rośliny, które nie są i nigdy nie będą zdolne do jakiejkolwiek skoordynowanej czynności i często nawet specjalnie nie przypominają człowieka.
I teraz cały potencjał ideologiczny państwa idzie w zabezpieczenie prawa do narodzin obywateli takich jak wyżej, podczas gdy całe grupy społeczne podlegają nagonce i szykanom, bo ich członkowie np. kochają inaczej albo chcą się inaczej ubierać.
Widzę tylko dwie możliwe interpretacje: szaleństwo albo cyniczna polityczna gra.
Nie ma nic darmo.
To niech Kościół finansuje te "bezpłatne lekarstwa i terapię" i "wynagrodzenie w wysokości przeciętnej pensji", niech też nie zapomni odprowadzać składek emerytalnych za opiekuna chorego dziecka.
BRAWO
I o to trzeba walczyć, a nie o zabijanie...
Tak tylko ktoś musi pierw te pieniądze zarobić, a państwo musi je potem tej osobie zabrać żeby móc dać komuś innemu "potrzebującemu". A prościej było by dopuścić aborcję nawet na życzenie.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 5 lutego 2021 o 13:17
ja to bym wogole wszystkim rozdal po 2k pensji i patrzyl jak szybko by sie pieniadze skonczyly ;D a wartosc tych 2 k byla by w dniu ich rozdawania warta tyle co 1 butelka coli :D juz te pincet plusy nawet same madki widza ze mniej browarow sie da za nie kupic nie wspominajac o coli do whisky :D
Kiedy pewien sułtan turecki chciał nauczyć się ekonomii, kazał sprowadzić takiego znawcę przedmiotu, który wyłoży mu tę naukę w jak najkrótszym czasie. Pół ro ku - za długo, miesiąc - a długo, itd. Wreszcie pewien mędrzec wyłożył mu wszystko w jednym zdaniu. Brzmi ono: Nie istnieje coś takiego, jak obiad za darmo. Podobnie terapia i wszystko inne.
Całkowicie skasować większość zasiłków, za to wynieść poziom służby zdrowia i opieki nad chorymi na taki poziom, że opiekun będzie miał 10 razy mniej zmartwień, wysiłku i wydatków, bo opieka, także w jego domu, zapewniła by mu czas, a samemu choremu lepszą jakość życia, a może nawet powrót do zdrowia, zamiast wegetacji na zasiłkach, o które ciągle się ludzie przepychają.
Ok, a skąd na to wziąć pieniądze? I nie mówcie od Rydzyka i TVP bo to już żałosne. Każdy kraj jest zbudowany na tym, ze obywatele pracują i płacą podatki i z tego państwo ma pieniądze. Oczywiście, jeżeli jest taka potrzeba to pomaga biedniejszym lub chorym ale budżet workiem bez dna też nie jest.
Oto głębia czerwonej indoktrynacji. Niby jakieś szkoły pokończył, a nie rozumie, że "bezpłatne" świadczenia są oszustwem, a zabieranie na nie z podatków - rabunkiem, gwałcącym przykazanie "nie kradnij".
I oczywiście tacy są sojusznikami lewaków.
Jeśli to nie fejk,to zacny padre.Ze świecą szukać takiego.
Przepraszam, a czy z firmy już go za ty wyyebali czy jeszcze??
Już widzę jak patologia znajdzie sposób, żeby uszkodzić płód, żeby tylko wyciągnąć kasę.
Uczciwy, mądry ksiądz jest rzadszy od jednorożca w Puszczy Kampinoskiej.
to byłaby troska o narodzonych chyba...
I nagle tysiące "Madek" rodzi ułomne dzieci by wychowując jedno ułomne mogły wygodnie żyć i nadal chlac wodę. Nie dziwota że wymyślił to ktoś kto czerpie profity z państwa, nie płaci podatków i ma wszystko za darmo. Już jest patologia gdzie celowo piją kobiety podczas ciąży by mieć kilka złotych zasiłku....bo co tam....jedno piwo gratis w miesiącu kosztem dziecka.... Wazniejsze
Może tak kościół pozbawić jakichkolwiek dofinansowań kosztem mniejszych dla nas podatków. Nichbte pieniążki które nie zostały państwu oddane w podatkach sami wierni dają swoim ulubionym kapelanom.....