@polm84 Właśnie za słabo moim zdaniem. Albo zrozumiałeś feminizm bardzo opacznie. To jest moim zdaniem wręcz anty-feminizm, bo ktoś zakłada, że ta kobieta jest gorsza/głupsza/coś tam i sobie nie poradzi, a mężczyzna już tak, chociaż on jest w nawet trudniejszej sytuacji i ta pomoc mogłaby być w tym wypadku jeszcze bardziej potrzebna.
Tak ściśle arbitralnie to feminizm ma dążyć do równego traktowania obu płci.
Więc dziś feminizmem nazywa się zwykle tzw feminazizm.
To taka porąbana odmiana feminizmu cechująca się uznawaniem większej wartości kobiety, przy zdejmowaniu z niej obowiązku i dokładaniu im praw oraz przywilejów. Logiki w tym nie szukaj haha
@nana_nana Ależ masz rację ! Też uważam, że taka postawa to antyfeminizm - traktowanie kobiety jako słabej i niezdarnej. Jeśli ona potrzebowała pomocy to tak samo potrzebował pomocy facet samotnie wychowujący dzieci - to byłby feminizm i równouprawnienie.
@nana_nana ale przecież na takim działaniu opiera się cały feminizm i wszystko co za tym idzie. Parytety? Czyli potwierdzają ze kobieta sama nie potrafi zapracować na dane stanowisko tylko potrzebuje "pchnięcia" z zewnątrz.
@rafik54321 W gruncie rzeczy feminizm sprzeciwia się protekcjonalizmowi w imię równości, a ta porąbana, współczesna odmiana feminizmu wręcz domaga się protekcjonalnego traktowania.
@Iiyrryyr3iit Chciałem coś w podobny deseń napisać. Tak wynikałoby z wypowiedzi nauczycielek: Dajemy samotnej matce bo ona sobie nie poradzi. Facetowi nie dajemy bo da sobie radę. Abstrahując od szowinizmu wypowiedzi, można potraktować ją w zasadzie jako komplement...
I tak to mniej więcej wygląda na całym świecie. Kobietom się pomaga i wybacza. A faceci mają zasuwać i się nie odzywać, o nic nie prosić i nie okazywać słabości. JAk wyglądają statystyki na temat śmierci samobójczych wśród mężczyzn wiadomo, ciekawe skąd się to bierze?
@profix3
W okresie cyrków maseczkowych, gdy po całym dniu z małymi dziećmi i pracą zdalną nie mogłem odreagować bieganiem (w maseczce udusiłbym się) albo zwyczajnie nie miałem już siły na bieganie, powiedziałem dwóm kobietom, że być może mam depresję. Bo nie mam już motywacji, coraz bardziej nie chce mi się żyć.
1. Reakcja żony - "Aha..". Bez żadnej konkluzji, rozwinięcia tematu. Na tym inteligentnym "aha" się zaczęło i zakończyło. Zdziwiła mnie reakcja. Bardzo.
2. Reakcja starszej siostry - olała zupełnie temat i zaczęła narzekać, że jej jest dużo gorzej (ma pomoc ojca, mieszka w domu rodzinnym, nie musiała brać kredytu na mieszkanie, pomogłem jej z pracą bez nawet "dziękuję"...)
Przyzwyczaili się, że jestem jak robot. Praca, dzieci, gotowanie, sprzątanie, załatwianie spraw, naprawy. Czy chory, czy zdrowy. Upowszedniało. A robot się zepsuł.
Z problemem jakoś uporałem się (chyba), ale coś chyba we mnie pękło. Jakaś taka forma żalu i poczucia niesprawiedliwości.
Tyle w kwestii równouprawnienia.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
10 lutego 2021 o 18:12
@michalSFS Trzymaj sie ziomeczku. Nie jestes sam bo Polska przoduje w samobójstwach mężczyzn a kobiet wrecz przeciwnie. Jeszcze julki i grażyny maja czelność mówić o dyskryminacji.
Będzie dobrze
@auto1
Dzięki, opanowałem sytuację.
Miałem moment, że jakaś 1/4 moich zleceniodawców zrezygnowała "bo tarcza" i cięcia kosztów, część... zbankrutowała. Sam rodzinę utrzymywałem, i zrobiło się krucho. Wszystkiego złożyło się po trochu. A tu nawet wyjścia i sport utrudniali.
Teraz już pracujemy oboje, ja przebranżowiłem się lekko i jest całkiem dobrze.
Wiem, że jesteśmy w lepszej sytuacji niż wielu innych. Ale był czas, że zrobiło się nieciekawie. A rzadsze wychodzenie z domu, zwłaszcza w pracy zdalnej, też swoje robiło.
Dlatego śmieszy mnie jak jakaś matka narzeka, że ma dużo roboty, bo "bombelek". I ma mało czasu dla siebie. Ja mam dwoje (1,5 i 6,5l) na cały etat (przedszkole u jednego w kratkę), a do tego robotę.
I żeby nie czepiła się jakaś broniąca czci niewieściej, że pewnie zarabiam na waciki - wkładam do budżetu 2x tyle co żona.
@michalSFS I tak to wygląda. Żona powie ci że ma problem to starasz się jakoś jej pomóc. Jak ty powiesz żonie, że już nie wyrabiasz, to usłyszysz: "nie marudź", albo tak jak piszesz "aha". Też mnie to czasem dobija.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
10 lutego 2021 o 20:50
Są kobiety, które wspierają i troszczą się i pomagają drugiej połówce, ale o nich się nie mówi, no bo po co, bo fajnie wylewać pomyje na wszystkie kobiety z powodu jednostek.
@BlueAlien Jak zwykle nie widzisz problemu i masz w d to co się dzieje.
A jak tam, bana ci na chwile wyłączyli? Opowiadaj dalej bzdury, to znowu dostaniesz następnego. Będzie spokój na miesiąc lub dwa.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
10 lutego 2021 o 21:34
@michalSFS przykre to wiesz... I tak już żona do tego nie wróciła?
Depresja nie znika. To pewnie wróci , więc polecam ci terapię. A co do żony bym się zastanowiła... Czy jesteś dla niej mężem,czy maszyna spełniającą swoje obowiązki. Ewentualnie ona sama jest w podobnym stanie? Warto porozmawiać i dowiedzieć się na czym stoicie. A z siostrą to chyba nie masz najcieplejszej relacji?
Nie wyobrażam sobie braku reakcji na takie wyznanie z ust bliskiej mi osoby.
@michalSFS Bo to jest błąd. Nikt nie powinien tylko narzekać i użalać się nad sobą, ale przesada w drugą stronę jest tak samo zła. Jeśli ktoś udaje, że nigdy mu nie jest ciężko i zawsze robi dobrą minę, to to wygląda ładnie z boku, ale po pierwsze jest niszczące na dłuższą metę, a po drugie przyzwyczaja wszystkich innych do takiego stanu rzeczy i ludzie zaczynają tego oczekiwać. Trochę asertywności i minimum "egoizmu" jest naprawdę zdrowe i potrzebne.
@Wluczyryjek
Nie wiem jak to do końca jest. Jak tak się czułem, to mi w sumie było wszystko jedno i nie drążyłem dalej tematu. Jak z kolei zabrałem się za siebie (motywacja wewnętrzna) to minęło.
Wcześniej - kilka lat do tyłu - żona miała ciężką operację. Kilka miesięcy nie była w stanie funkcjonować normalnie. Miałem ją, dziecko (wtedy jedno) i pracę. Spałem po 3-4 godziny, wstawałem o 6.00 jak chciała do ubikacji, żeby ją odprowadzić. Zasuwałem jak robot, żeby ogarnąć ich dwoje, dom i jeszcze utrzymać rodzinę finansowo. Bez jakiejkolwiek pomocy ze strony rodziny. Czasem znajomi coś pomogli, na nich przynajmniej mogę liczyć.
Do tematu nie wróciła. Do niej to chyba nie dotarło. Raczej mam silny charakter, nigdy nie marudziłem, nie biadoliłem, i faktycznie zawsze ze wszystkim sobie radziłem (no może poza toksycznymi teściami). Może @kamil1024 ma z tym rację, że zabrakło trochę egoizmu i przesadziłem w drugą stronę. Z kolei wydaje mi się, że to było chwilowe - ten g...stan niemocy. Zresztą tak czy owak muszę mieć siłę i motywację dla dzieci.
Trudny temat, bo z kolei żona pochodzi z trudnej, dla mnie wręcz patologicznej rodziny. Niby nie było tam chlania czy narkotyków, ale ma oboje toksycznych rodziców. I znęcali się nad nią psychiczne. Jeszcze do niedawna próbowali...Może pozostały pręgi.
Z siostrą żyję średnio, widujemy się raz na jakiś czas. Bez konfliktów, ale też bez szczególnego ciepła. Lepiej już dogaduję się z jej 17-letnim synem:) Typ "męczennicy". Nawet narobi się niepotrzebnie, żeby ponarzekać. Ciągle skarży się, widzi wszystko w ciemnych barwach, jest fatalistką, a ja tego nie lubię. Ja pomijając sporadyczne narzekania na demotach raczej mam wesołe usposobienie. Ciągnie mnie tam, gdzie są kolory. Mamy inne charaktery. Starsza pięć lat, a mam wrażenie jakby była moją babcią:)
Dobrze natomiast żyję z żony rodziną, ale tą dalszą (ciocie, bracia i siostry cioteczni).
@michalSFS ale tak potrafisz to zamieść pod dywan? Powiedziałes jej , że nie chce ci się żyć a ona to olala... No ja bym do tego wróciła, bo chyba by mnie rozerwało ;)
Cieszę się, że jest ci lepiej, ale gdyby kiedyś było gorzej, poszukaj pomocy u specjalisty. Taka osoba nie raz bardziej pomoże niż ta "bliska".
Dodatkowy problem jest też taki, że kobiety często uważają narzekającego mężczyznę za kogoś nieatrakcyjnego, niemęskiego. Odrzuca ich to. Mężczyzna ma ją podrywać, sprawiać że się dobrze bawi i czuje, zabiegać o nią, a nie dołować - tak często się uważa.
To nie dotyczy wszystkich kobiet, acz jest to popularne podejście.
@profix3 No pięknie nam się tu przedstawiłeś, wszystko co zarzucasz mi robisz dokładnie sam :D Bulwers z powodu strącenia na ziemię co? Jesteś tak zapatrzony w swoje racje, że nie dostrzegasz, że zwyczajnie się mylisz. I nie, nie mam w D tego co się dzieję, odnoszę się tylko "Jak ty powiesz żonie, że już nie wyrabiasz, to usłyszysz: "nie marudź"," Wiesz, jak sobie pościelisz, tak się wyśpisz. Nie każda żona będzie taką wyrachowaną zimną S., ale ty najwyraźniej takie lubisz, skoro nie dociera do ciebie prosta prawda - NIE WSZYSTKIE są takie (a twój post wskazuje, że właśnie według ciebie wszystkie takie są). I jakie to wygodne - życzyć mi bana, żeby uniknąć prawdy :) Typowe :)
@Wluczyryjek
Zamiotłem, mam dzieci - i dla nich chcę lepszego świata, perspektyw. Trzeba trzymać się i dbać o siebie także dla nich. Poza tym mimo wszystko mam pewną motywację, aby odnosić sukcesy zawodowe, rozwijać się. I być może na zewnątrz tak jestem postrzegany - przez rodzinę, znajomych.
Nie rozrywa mnie to, tylko gdzieś tam na dnie jaźni pozostał zawód. Przypuszczam, że przez to trochę oddaliśmy się od siebie.
Jak z tym wszystkim będzie - nie wiadomo. Zmieniamy się jako ludzie. Może nie jest jakoś źle, ale jest na pewno gorzej niż kiedyś. Te 11 lat ze sobą swoje robi, dodatkowo brak jakiejkolwiek pomocy ze strony dziadków, np. zabrania wnuków na jeden dzień. Nie potrafię zweryfikować i ocenić siebie, ale innych już tak. Tak to działa, o sobie nie myślimy obiektywnie. Też mam sporo wad, ale dla "swoich" zrobię bardzo dużo, poświecę się jeśli trzeba. Nie mówiąc już o najbliższej rodzinie.
Nawet popisanie z obcymi ludźmi wystarczy. Inne podejście, uzupełnianie puzzli nowymi.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
10 lutego 2021 o 22:05
@BlueAlien Ale ty masz nawalone we łbie. To masakra. Nie dziwie się, ze żaden facet z tobą nie wytrzymał. I oby nikomu nie trafiła się tak chora osoba jak ty. Zgadnij dlaczego masz -8726 za komentarze. A odnośnie wyrachowanych zimnych suk, to wiesz wszystko z wlanego doświadczenia.
A jak sobie do tej pory posłałaś to widać. Widać nikt nie chce spać w twojej obecności. Paskudne towarzystwo.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
3 razy.
Ostatnia modyfikacja:
10 lutego 2021 o 22:49
@michalSFS Może warto skorzystać z usług psychologa? Paradoksalnie pandemia przyczyniła się do ułatwienia dostępu do usług psychologów. W tym zawodzie teleporada naprawdę ma sens.
@michalSFS pozdrawiam, trzymaj się. Mam to szczęście, że moja żona jest naprawdę ze mną i za mną. Na mamę też mogę zawsze liczyć. Siostry nie mam. Naprawdę jestem z Tobą.
@michalSFS Oby nie wróciło! Tylko po tej sytuacji wyszło Ci w relacjach z najbliższymi, coś czego się nie spodziewałeś. Przynajmniej po żonie, bo siostra ze względu na "marudny" charakter to chyba inna historia. Psychologowie też tym się zajmują - relacjami w rodzinie. Mój facet ma trudną matkę. On jest jedynakiem, rodzice rozwiedli się gdy miał 6 lat, matka go kocha, ale jest nadopiekuńcza i nie odcięła pępowiny, jak to się mówi. Cały czas próbuje mu się wtryniać, w to jak ma żyć. Najśmieszniejsze jest to, że sama jest psychologiem, tylko jakoś sama nie widzi własnych problemów. Za to racji zaplecza zawodowego wykorzystuje w komunikacji z nim i ze mną metody z zakresu manipulowania ludźmi (z gracją słonia...). To tak tytułem wstępu.
Jak nas odwiedziła na parę dni to wybuchła awantura na tle wychowania/zajmowania się dziećmi - mi żyłka pękła, jak usłyszałam, że nie kocham własnej córki... Tama pękła, wszyscy wygarnęli sobie nawzajem i wyszło przy okazji jak bardzo moja teściowa mnie nie lubi. Po tej sytuacji mama-psycholog zaproponowała, że syn powinien skorzystać z pomocy psychologa bo ma problem z relacją z matką! Mi to zaśmierdziało ustawioną sesją z jakąś jej psiapsi po fachu...* Po namyśle stwierdziliśmy z facetem, że ogólnie to jednak pomysł jest dobry, bo mój mąż bardzo się męczył - nie jest miło pokłócić się z własną mamą. Tylko znaleźliśmy sami psychologa zajmującego się relacjami w rodzinie. Jedne z lepiej wydanych pieniędzy w 2019 roku!. Psycholog na jednej sesji (chyba mąż wziął 2h) wysłuchał mojego męża, z opisu mamy potrafił ją scharakteryzować - nazwał typ charakteru jaki prawdopodobnie ma i wytłumaczył czego można się spodziewać w relacjach z taką osobą oraz dał jeszcze kilka rad jak komunikować się, by załagodzić konflikt, a jednocześnie nie ustępować z swojej pozycji. Dzięki jego** pomocy, spojrzeniu z boku i potwierdzeniu, że to ona ma problem a nie on, mój mąż przestał się tak zamartwiać całą sytuacją. Z czasem udało nam się załagodzić stan po awanturze. Informacje od psychologa znacznie to ułatwiły.
Także serio, serio... Jeżeli nadal gryzie Cię coś w relacji z żoną to może warto zasięgnąć rady profesjonalisty w tym zakresie. Może pomoże Ci zrozumieć reakcję żony i/albo zaproponuje jak porozmawiać z żoną o tym, że Ty też potrzebujesz czasem więcej wsparcia i uwagi. Bo często kluczem do sukcesu jest nie tylko to co się mówi, ale tez jak się to mówi.
* Jak jego mama usłyszała, że rozmawiał z psychologiem to od razu była reakcja, że to jakiś tam psycholog, że nie wszyscy się znają itd.
** By uniknąć potencjalnej, nawet i niezamierzonej tylko takiej podświadomej, solidarności jajników jak z tego mema na górze znalazłam pana psychologa zajmującego się relacjami w rodzinie.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
12 lutego 2021 o 6:03
Sądzę, że za takim podejściem "koleżanek" samotnej matki nie stoi przekonanie, że jest ona głupsza i sobie nie poradzi (co pojawia się w kilku komentarzach), tylko pewnie jest tam wiara, że kobieta mniej może, bo świat jest bardziej przeciwko niej. No a ponieważ z założenia świat jest "pro-męski", więc facet sobie poradzi dużo lepiej. Zapewne argumentem jest to, że średnio kobiety zarobią mniej od mężczyzn za tę samą pracę, że samotna matka to wciąż dla wielu "кurwa, która rozłożyła nogi przed obcym facetem, więc niech ma" itp. pokazujące kobietę jako ofiarę systemu. Pytaniem otwartym pozostaje to, w jakim stopniu jest tak w rzeczywistości.
Szczerze powiedziawszy trudno jest mi się odnieść do zagadnienia całościowo, bo historyjka w necie nie daje wystarczająco danych nt. zjawiska. Sam nie znam samotnych ojców, a większość znanych mi samotnych matek (w tym moja własna) były skazane na wyłącznie własną ciężką pracę i brak wsparcia od kogokolwiek.
Różnica jest zasadnicza. Samotny ojciec znajdzie dobrze płatną pracę. Natomiast samotnie wychowująca kobieta może co najwyżej być sprzątaczką czy myć dorywczo ludziom okna. Mężczyzn nikt na rozmowie kwalifikacyjnej nie pyta czy mają dzieci lub czy chcą mieć. Dlatego mają rację, facet da sobie radę finansowo, kobieta będzie miała problem bo kobiety w porównaniu z mężczyznami są dyskryminowane na rynku pracy ze względu na posiadanie dzieci.
@aberg
Czekaj czekaj, a czy w democie nie było napisane, że facet ma trójkę dzieci? I nie jest kobietą? Tak więc też będzie dyskryminowany ze względu na posiadanie dzieci?
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
10 lutego 2021 o 18:10
@aberg Kobiety nie są dyskryminowane za posiadanie dzieci, ogólnie ludzie mniej chętnie zatrudniają młode kobiety ale powodem są ich przywileje bo zatrudnisz taką, ona zajdzie w ciąże i przez rok jej nie ma, w tym czasie musisz ponieść część kosztów utrzymania stanowiska no i poszukać kogoś na zastępstwo, potem często jest tak że kobieta wraca i nie ma pojęcia o pracy a zwolnić jej nie wolno przez jakiś czas, oczywiście często nie jest to rok tylko dłużej bo jak się kończy wolne to można zawsze kolejne dziecko zrobić. Sam znam kilka dziewczyn które tak zrobiły i powiem śmiało że współczuję pracodawcom którzy je zatrudnili.
@aberg jak to możliwe skoro w najgorzej płatnych pracach większość stanowią mężczyźni?
Czyżbyś patrzyła jak inne feministki jedynie na mały procent dobrze zarabiających a reszta była dla ciebie niewidzialna?
@kibishi Dlaczego wypowiadasz się jako mężczyzna o rynku pracy kobiet? Czy byłeś kiedyś z kobietą na rozmowie kwalifikacyjnej? Czy kiedykolwiek na rozmowie kwalifikacyjnej pytali się Ciebie czy masz dzieci? Ja byłam na 4 rozmowach kwalifikacyjnych i na każdej o to zapytali. Tylko dlatego, że jestem kobietą i tak jak piszesz jako kobieta częściej mogę być na L4 bo dziecko jest chore. Ja mam tę szczęście, że za mną przemawia doświadczenie, bo jako 24 latka po studiach informatycznych byłam "zmuszona" sama pociągnąć całą księgowość i całe kadry bez jakiejkolwiek wiedzy na ten temat. Pracowałam 20h na dobę, a 4h jak spałam to śniła mi się praca. Udało się, pociągnęłam wszystko i w wieku 25 lat jestem pracownikiem obrotowym, czyli jestem w stanie sama pociągnąć kadry i całą księgowość. Ja nigdy nie miałam problemów ze znalezieniem pracy ale widzę po moich koleżankach i forach, że jest bardzo duży problem bo nikt nie chce samotnej kobiety z dziećmi bo to jest problem dla firmy. Mężczyzny nikt się o dzieci nie zapyta, czy planuje czy ma i nikomu do głowy nie przyjdzie, że może wziąć L4 na dziecko.
@wwer A przeczytaj dokładnie co napisałam. Czy Ciebie się ktoś na rozmowie zapytał czy planujesz mieć dzieci? Na 100% nie. Ja nigdzie nie piszę, że jemu się pomoc nie należy i nie rozważam tego. Piszę, że autor ma ból tyłka bo ktoś stwierdził, że on ma łatwiej a ona gorzej bo jest kobietą. I to jest prawda, jemu jest łatwiej znaleźć pracę niż jej, ze względu na to, że pracodawcy nie chcą kobiet z dziećmi bo to jest pracownik, który będzie często brał wolne. Jeżeli stworzy się rozwiązania systemowe, że mężczyźni i kobiety mają brać po tyle samo L4 na dzieci (tak żeby pracodawcy nie mieli problemów z kobietami z dziećmi) to wtedy można pisać, że jemu się należy pomoc a nie jej bo on ma 3 dzieci a ona tylko 1 więc ona musi się sama ogarnąć. I uprzedzając już twój komentarz.... nie, większość mężczyzn w Polsce pracuje umysłowo a nie fizycznie.
@aberg Mi do głowy przychodzi że mężczyzna może wziąć L4 na dziecko, współpracowałem z kilkoma facetami którzy brali takie L4 i to dość często. Tak jak pisałem młode kobiety często próbują złapać pracę tylko po to aby zajść w ciążę i dostawać kasę dlatego mają na rynku pracy trudniej, że tak to ujmę kobiety kobietom zgotowały ten los. Jako że pracowałem w kilku firmach i mogę śmiało powiedzieć że jak kobieta przed 30 dostaje umowę o pracę to jest 1/3 szans że w ciągu pół roku zajdzie w ciąże przy takich statystykach nie ma co się dziwić że trudniej jest im znaleźć stałą pracę, do tego dochodzi jeszcze często tak zwane L4 ciążowe, czyli kobieta jest w stanie jeszcze pracować ale już robi sobie wolne. Nikt nie chce pracownika który zaraz po podpisaniu umowy zniknie.
@aberg jestem pewien ze jakbyś założyła firmę która musi najpierw walczyć by wyjść na zero to sama byś zwracała uwagę na to czy pracownik w którego coś zainwestowałas nie ucieknie zaraz na półtora roku L4 i macierzyńskiego. A pamiętaj ze za prawie każda ciężarna stoi też jej facet, sam jestem w takiej sytuacji i cieszę się ze moja kobieta ma prawo do takich świadczeń. No ale strony medalu są dwa dni każdy tak naprawdę ma racje.
Kobieta powinna mieć możliwość i jakaś ochronę by urodzić dziecko bo inaczej dzieci by nam się w kraju nie rodziły.
Ale nie ma co się dziwić ze pracodawcy ni chcą zatrudniać kobiet
@aberg Kobiet też nikt by nie pytał czy chcą mieć dzieci, gdyby nie istniał urlop macierzyński i L4 na czas ciąży. To jest koszt jaki się płaci za ten przywilej. "Nie ma czegoś takiego jak darmowy obiad".
@Kaz666 Trzeba zrobić jakiś protest byczq albo przynajmniej przestać traktować kobiety jak niepełnosprawne dzieci i naskakiwać im. Niech sobie same niosą torby itp. XD Najlepiej być sobie byczq chamskim badboyem, bo tych dobrych cech i tak na ogół kobiety nie doceniają, a złe wywołują emocje którymi się żywią.
@Kaz666 Możesz myśleć inaczej, ja uważam że jest w 100% tak jak wyżej. Któryś kolega powyżej napisał że stał się dla żony i rodziny takim robotem na posyłki. Ja pomagam ludziom, ale staram się zawsze porobić łachę a czasem każę spier... Żeby się nie przyzwyczajali. To nie tylko kobiety tak mają że lubią znajdywać sobie frajerów, ale ogólnie ludzie.
Mi bardziej szkoda ojca. Mimo tego co wszystkim w około próbuje się wmówić, to kobieta zawsze sobie jakoś poradzi.
Faceci są słabsi psychicznie, jeżeli chodzi o przeciwności losu.
Baba wypłacze się na czyimś ramieniu i ma wsparcie. Facet, jak będzie się chciał wypłakać, co najwyżej usłyszy, że jest miękiszonem.
W tym poście opisana jest jawna niesprawiedliwość (nawet jeśli to fikcja). Ale gdyby taka sytuacja rzeczywiście miała miejsce i jeśli byłyby chęci, to nie pozostaje nic innego jak zorganizować pomoc dla tego pana i jego dzieci. Te dwie kobiety to przecież nie cała szkoła.
To straszne jak często dochodzi do podobnych sytuacji! Kobiecie "zawsze" trzeba pomóc, a kiedy mężczyzna potrzebuję pomocy to już nie niekoniecznie, a to właśnie samotnym ojcom jest ciężej. No bo czy widział ktoś kiedyś chociażby męską toaletę z przewijakiem- a to tylko jeden przykład z wielu :( Bądźcie dzielni samotni ojcowie :) bo choć to niewiele to całym serduchem jestem z Wami ❤
* Już, któryś raz przez aplikację albo mi komentarz obcina albo nie mogę go dodać i nawet nie ma możliwości go zedytować- czy tylko ja tak mam?
Kiedy na forum klasy padłaby kwestia zbiórki na kobietę, wstałbym i powiedział, że beze mnie, bo moje pieniądze są potrzebne tym, których wszyscy mają w dupie.
Pogadajmy o tym, jak mężczyźni mogą w społeczeństwie wygadać się, jak im ciężko... o reakcjach społeczeństwa na męskie łzy... i liczbie męskich samobójstw...
Tak to jest jak feminazizm za mocno wejdzie :/
@polm84 Właśnie za słabo moim zdaniem. Albo zrozumiałeś feminizm bardzo opacznie. To jest moim zdaniem wręcz anty-feminizm, bo ktoś zakłada, że ta kobieta jest gorsza/głupsza/coś tam i sobie nie poradzi, a mężczyzna już tak, chociaż on jest w nawet trudniejszej sytuacji i ta pomoc mogłaby być w tym wypadku jeszcze bardziej potrzebna.
@nana_nana przeczytaj dokladnie co napisalem...
@polm84 A przepraszam, masz rację, mój błąd.
@nana_nana nie ma problemu, a z tym co napisales to zgadzam sie.
@polm84 Jedna z bardziej kulturalnych wymiany zdań na tym serwisie. Aż miło poczytać :)
Tak ściśle arbitralnie to feminizm ma dążyć do równego traktowania obu płci.
Więc dziś feminizmem nazywa się zwykle tzw feminazizm.
To taka porąbana odmiana feminizmu cechująca się uznawaniem większej wartości kobiety, przy zdejmowaniu z niej obowiązku i dokładaniu im praw oraz przywilejów. Logiki w tym nie szukaj haha
@nana_nana Ależ masz rację ! Też uważam, że taka postawa to antyfeminizm - traktowanie kobiety jako słabej i niezdarnej. Jeśli ona potrzebowała pomocy to tak samo potrzebował pomocy facet samotnie wychowujący dzieci - to byłby feminizm i równouprawnienie.
@nana_nana ale przecież na takim działaniu opiera się cały feminizm i wszystko co za tym idzie. Parytety? Czyli potwierdzają ze kobieta sama nie potrafi zapracować na dane stanowisko tylko potrzebuje "pchnięcia" z zewnątrz.
@rafik54321 W gruncie rzeczy feminizm sprzeciwia się protekcjonalizmowi w imię równości, a ta porąbana, współczesna odmiana feminizmu wręcz domaga się protekcjonalnego traktowania.
Tak ściśle, to równość płci nazywa się egalitaryzm a nie feminizm.
Ale jak to? Ta matka jest w klasie z tą córka? Rówieśniczki? To ona taka mloda czy autor demota chodzi do szkoły do dorosłej córki?
Wniosek. Kobiety są głupsze i sobie nie radzą tak dobrze jak mężczyźni.
@Iiyrryyr3iit k same o tym wiedzą
@Iiyrryyr3iit Chciałem coś w podobny deseń napisać. Tak wynikałoby z wypowiedzi nauczycielek: Dajemy samotnej matce bo ona sobie nie poradzi. Facetowi nie dajemy bo da sobie radę. Abstrahując od szowinizmu wypowiedzi, można potraktować ją w zasadzie jako komplement...
Solidarność jajników.
I tak to mniej więcej wygląda na całym świecie. Kobietom się pomaga i wybacza. A faceci mają zasuwać i się nie odzywać, o nic nie prosić i nie okazywać słabości. JAk wyglądają statystyki na temat śmierci samobójczych wśród mężczyzn wiadomo, ciekawe skąd się to bierze?
@profix3
W okresie cyrków maseczkowych, gdy po całym dniu z małymi dziećmi i pracą zdalną nie mogłem odreagować bieganiem (w maseczce udusiłbym się) albo zwyczajnie nie miałem już siły na bieganie, powiedziałem dwóm kobietom, że być może mam depresję. Bo nie mam już motywacji, coraz bardziej nie chce mi się żyć.
1. Reakcja żony - "Aha..". Bez żadnej konkluzji, rozwinięcia tematu. Na tym inteligentnym "aha" się zaczęło i zakończyło. Zdziwiła mnie reakcja. Bardzo.
2. Reakcja starszej siostry - olała zupełnie temat i zaczęła narzekać, że jej jest dużo gorzej (ma pomoc ojca, mieszka w domu rodzinnym, nie musiała brać kredytu na mieszkanie, pomogłem jej z pracą bez nawet "dziękuję"...)
Przyzwyczaili się, że jestem jak robot. Praca, dzieci, gotowanie, sprzątanie, załatwianie spraw, naprawy. Czy chory, czy zdrowy. Upowszedniało. A robot się zepsuł.
Z problemem jakoś uporałem się (chyba), ale coś chyba we mnie pękło. Jakaś taka forma żalu i poczucia niesprawiedliwości.
Tyle w kwestii równouprawnienia.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 lutego 2021 o 18:12
@michalSFS Trzymaj sie ziomeczku. Nie jestes sam bo Polska przoduje w samobójstwach mężczyzn a kobiet wrecz przeciwnie. Jeszcze julki i grażyny maja czelność mówić o dyskryminacji.
Będzie dobrze
@profix3 I dlatego statystycznie mężczyźni żyją krócej od kobiet.
@auto1
Dzięki, opanowałem sytuację.
Miałem moment, że jakaś 1/4 moich zleceniodawców zrezygnowała "bo tarcza" i cięcia kosztów, część... zbankrutowała. Sam rodzinę utrzymywałem, i zrobiło się krucho. Wszystkiego złożyło się po trochu. A tu nawet wyjścia i sport utrudniali.
Teraz już pracujemy oboje, ja przebranżowiłem się lekko i jest całkiem dobrze.
Wiem, że jesteśmy w lepszej sytuacji niż wielu innych. Ale był czas, że zrobiło się nieciekawie. A rzadsze wychodzenie z domu, zwłaszcza w pracy zdalnej, też swoje robiło.
Dlatego śmieszy mnie jak jakaś matka narzeka, że ma dużo roboty, bo "bombelek". I ma mało czasu dla siebie. Ja mam dwoje (1,5 i 6,5l) na cały etat (przedszkole u jednego w kratkę), a do tego robotę.
I żeby nie czepiła się jakaś broniąca czci niewieściej, że pewnie zarabiam na waciki - wkładam do budżetu 2x tyle co żona.
Też trzymaj się. Pozdrawiam serdecznie.
@michalSFS I tak to wygląda. Żona powie ci że ma problem to starasz się jakoś jej pomóc. Jak ty powiesz żonie, że już nie wyrabiasz, to usłyszysz: "nie marudź", albo tak jak piszesz "aha". Też mnie to czasem dobija.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 lutego 2021 o 20:50
@michalSFS Ale to, że nie możesz biegać i masz chwilową chandrę nie oznacza, że masz depresje. Pewnie nie raz tak mówiłeś i ludzie olali temat.
@aberg
Nigdy nie mówiłem.
Wtedy był pierwszy raz.
Co nie oznacza, że na pewno depresję mam czy miałem. Chyba trudno to samemu rozpoznać.
Może to i była chandra, tylko długa, wielotygodniowa.
@profix3
Są kobiety, które wspierają i troszczą się i pomagają drugiej połówce, ale o nich się nie mówi, no bo po co, bo fajnie wylewać pomyje na wszystkie kobiety z powodu jednostek.
@BlueAlien Jak zwykle nie widzisz problemu i masz w d to co się dzieje.
A jak tam, bana ci na chwile wyłączyli? Opowiadaj dalej bzdury, to znowu dostaniesz następnego. Będzie spokój na miesiąc lub dwa.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 lutego 2021 o 21:34
@michalSFS przykre to wiesz... I tak już żona do tego nie wróciła?
Depresja nie znika. To pewnie wróci , więc polecam ci terapię. A co do żony bym się zastanowiła... Czy jesteś dla niej mężem,czy maszyna spełniającą swoje obowiązki. Ewentualnie ona sama jest w podobnym stanie? Warto porozmawiać i dowiedzieć się na czym stoicie. A z siostrą to chyba nie masz najcieplejszej relacji?
Nie wyobrażam sobie braku reakcji na takie wyznanie z ust bliskiej mi osoby.
@BlueAlien ale o sobie chyba teraz nie mówisz co? :D
@michalSFS Bo to jest błąd. Nikt nie powinien tylko narzekać i użalać się nad sobą, ale przesada w drugą stronę jest tak samo zła. Jeśli ktoś udaje, że nigdy mu nie jest ciężko i zawsze robi dobrą minę, to to wygląda ładnie z boku, ale po pierwsze jest niszczące na dłuższą metę, a po drugie przyzwyczaja wszystkich innych do takiego stanu rzeczy i ludzie zaczynają tego oczekiwać. Trochę asertywności i minimum "egoizmu" jest naprawdę zdrowe i potrzebne.
Zależy kto jaka żonę ma
@Wluczyryjek
Nie wiem jak to do końca jest. Jak tak się czułem, to mi w sumie było wszystko jedno i nie drążyłem dalej tematu. Jak z kolei zabrałem się za siebie (motywacja wewnętrzna) to minęło.
Wcześniej - kilka lat do tyłu - żona miała ciężką operację. Kilka miesięcy nie była w stanie funkcjonować normalnie. Miałem ją, dziecko (wtedy jedno) i pracę. Spałem po 3-4 godziny, wstawałem o 6.00 jak chciała do ubikacji, żeby ją odprowadzić. Zasuwałem jak robot, żeby ogarnąć ich dwoje, dom i jeszcze utrzymać rodzinę finansowo. Bez jakiejkolwiek pomocy ze strony rodziny. Czasem znajomi coś pomogli, na nich przynajmniej mogę liczyć.
Do tematu nie wróciła. Do niej to chyba nie dotarło. Raczej mam silny charakter, nigdy nie marudziłem, nie biadoliłem, i faktycznie zawsze ze wszystkim sobie radziłem (no może poza toksycznymi teściami). Może @kamil1024 ma z tym rację, że zabrakło trochę egoizmu i przesadziłem w drugą stronę. Z kolei wydaje mi się, że to było chwilowe - ten g...stan niemocy. Zresztą tak czy owak muszę mieć siłę i motywację dla dzieci.
Trudny temat, bo z kolei żona pochodzi z trudnej, dla mnie wręcz patologicznej rodziny. Niby nie było tam chlania czy narkotyków, ale ma oboje toksycznych rodziców. I znęcali się nad nią psychiczne. Jeszcze do niedawna próbowali...Może pozostały pręgi.
Z siostrą żyję średnio, widujemy się raz na jakiś czas. Bez konfliktów, ale też bez szczególnego ciepła. Lepiej już dogaduję się z jej 17-letnim synem:) Typ "męczennicy". Nawet narobi się niepotrzebnie, żeby ponarzekać. Ciągle skarży się, widzi wszystko w ciemnych barwach, jest fatalistką, a ja tego nie lubię. Ja pomijając sporadyczne narzekania na demotach raczej mam wesołe usposobienie. Ciągnie mnie tam, gdzie są kolory. Mamy inne charaktery. Starsza pięć lat, a mam wrażenie jakby była moją babcią:)
Dobrze natomiast żyję z żony rodziną, ale tą dalszą (ciocie, bracia i siostry cioteczni).
@michalSFS ale tak potrafisz to zamieść pod dywan? Powiedziałes jej , że nie chce ci się żyć a ona to olala... No ja bym do tego wróciła, bo chyba by mnie rozerwało ;)
Cieszę się, że jest ci lepiej, ale gdyby kiedyś było gorzej, poszukaj pomocy u specjalisty. Taka osoba nie raz bardziej pomoże niż ta "bliska".
Dodatkowy problem jest też taki, że kobiety często uważają narzekającego mężczyznę za kogoś nieatrakcyjnego, niemęskiego. Odrzuca ich to. Mężczyzna ma ją podrywać, sprawiać że się dobrze bawi i czuje, zabiegać o nią, a nie dołować - tak często się uważa.
To nie dotyczy wszystkich kobiet, acz jest to popularne podejście.
@profix3 No pięknie nam się tu przedstawiłeś, wszystko co zarzucasz mi robisz dokładnie sam :D Bulwers z powodu strącenia na ziemię co? Jesteś tak zapatrzony w swoje racje, że nie dostrzegasz, że zwyczajnie się mylisz. I nie, nie mam w D tego co się dzieję, odnoszę się tylko "Jak ty powiesz żonie, że już nie wyrabiasz, to usłyszysz: "nie marudź"," Wiesz, jak sobie pościelisz, tak się wyśpisz. Nie każda żona będzie taką wyrachowaną zimną S., ale ty najwyraźniej takie lubisz, skoro nie dociera do ciebie prosta prawda - NIE WSZYSTKIE są takie (a twój post wskazuje, że właśnie według ciebie wszystkie takie są). I jakie to wygodne - życzyć mi bana, żeby uniknąć prawdy :) Typowe :)
@Wluczyryjek Nie tylko ;)
@Wluczyryjek
Zamiotłem, mam dzieci - i dla nich chcę lepszego świata, perspektyw. Trzeba trzymać się i dbać o siebie także dla nich. Poza tym mimo wszystko mam pewną motywację, aby odnosić sukcesy zawodowe, rozwijać się. I być może na zewnątrz tak jestem postrzegany - przez rodzinę, znajomych.
Nie rozrywa mnie to, tylko gdzieś tam na dnie jaźni pozostał zawód. Przypuszczam, że przez to trochę oddaliśmy się od siebie.
Jak z tym wszystkim będzie - nie wiadomo. Zmieniamy się jako ludzie. Może nie jest jakoś źle, ale jest na pewno gorzej niż kiedyś. Te 11 lat ze sobą swoje robi, dodatkowo brak jakiejkolwiek pomocy ze strony dziadków, np. zabrania wnuków na jeden dzień. Nie potrafię zweryfikować i ocenić siebie, ale innych już tak. Tak to działa, o sobie nie myślimy obiektywnie. Też mam sporo wad, ale dla "swoich" zrobię bardzo dużo, poświecę się jeśli trzeba. Nie mówiąc już o najbliższej rodzinie.
Nawet popisanie z obcymi ludźmi wystarczy. Inne podejście, uzupełnianie puzzli nowymi.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 lutego 2021 o 22:05
@BlueAlien Ale ty masz nawalone we łbie. To masakra. Nie dziwie się, ze żaden facet z tobą nie wytrzymał. I oby nikomu nie trafiła się tak chora osoba jak ty. Zgadnij dlaczego masz -8726 za komentarze. A odnośnie wyrachowanych zimnych suk, to wiesz wszystko z wlanego doświadczenia.
A jak sobie do tej pory posłałaś to widać. Widać nikt nie chce spać w twojej obecności. Paskudne towarzystwo.
Zmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 10 lutego 2021 o 22:49
@michalSFS Noo życie bywa ciężkie, trzymaj się mordeczko. A żonie daj czasem klapsa. ;) Może fantazjuje o silnym mężczyźnie i to jej zrobi dobrze?
@michalSFS Może warto skorzystać z usług psychologa? Paradoksalnie pandemia przyczyniła się do ułatwienia dostępu do usług psychologów. W tym zawodzie teleporada naprawdę ma sens.
@AgataKowalska
Cześć. To było wiele miesięcy temu, ale dzięki. Jakoś dokonałem samonaprawy:)
Oby nie wróciło.
@michalSFS pozdrawiam, trzymaj się. Mam to szczęście, że moja żona jest naprawdę ze mną i za mną. Na mamę też mogę zawsze liczyć. Siostry nie mam. Naprawdę jestem z Tobą.
@michalSFS Oby nie wróciło! Tylko po tej sytuacji wyszło Ci w relacjach z najbliższymi, coś czego się nie spodziewałeś. Przynajmniej po żonie, bo siostra ze względu na "marudny" charakter to chyba inna historia. Psychologowie też tym się zajmują - relacjami w rodzinie. Mój facet ma trudną matkę. On jest jedynakiem, rodzice rozwiedli się gdy miał 6 lat, matka go kocha, ale jest nadopiekuńcza i nie odcięła pępowiny, jak to się mówi. Cały czas próbuje mu się wtryniać, w to jak ma żyć. Najśmieszniejsze jest to, że sama jest psychologiem, tylko jakoś sama nie widzi własnych problemów. Za to racji zaplecza zawodowego wykorzystuje w komunikacji z nim i ze mną metody z zakresu manipulowania ludźmi (z gracją słonia...). To tak tytułem wstępu.
Jak nas odwiedziła na parę dni to wybuchła awantura na tle wychowania/zajmowania się dziećmi - mi żyłka pękła, jak usłyszałam, że nie kocham własnej córki... Tama pękła, wszyscy wygarnęli sobie nawzajem i wyszło przy okazji jak bardzo moja teściowa mnie nie lubi. Po tej sytuacji mama-psycholog zaproponowała, że syn powinien skorzystać z pomocy psychologa bo ma problem z relacją z matką! Mi to zaśmierdziało ustawioną sesją z jakąś jej psiapsi po fachu...* Po namyśle stwierdziliśmy z facetem, że ogólnie to jednak pomysł jest dobry, bo mój mąż bardzo się męczył - nie jest miło pokłócić się z własną mamą. Tylko znaleźliśmy sami psychologa zajmującego się relacjami w rodzinie. Jedne z lepiej wydanych pieniędzy w 2019 roku!. Psycholog na jednej sesji (chyba mąż wziął 2h) wysłuchał mojego męża, z opisu mamy potrafił ją scharakteryzować - nazwał typ charakteru jaki prawdopodobnie ma i wytłumaczył czego można się spodziewać w relacjach z taką osobą oraz dał jeszcze kilka rad jak komunikować się, by załagodzić konflikt, a jednocześnie nie ustępować z swojej pozycji. Dzięki jego** pomocy, spojrzeniu z boku i potwierdzeniu, że to ona ma problem a nie on, mój mąż przestał się tak zamartwiać całą sytuacją. Z czasem udało nam się załagodzić stan po awanturze. Informacje od psychologa znacznie to ułatwiły.
Także serio, serio... Jeżeli nadal gryzie Cię coś w relacji z żoną to może warto zasięgnąć rady profesjonalisty w tym zakresie. Może pomoże Ci zrozumieć reakcję żony i/albo zaproponuje jak porozmawiać z żoną o tym, że Ty też potrzebujesz czasem więcej wsparcia i uwagi. Bo często kluczem do sukcesu jest nie tylko to co się mówi, ale tez jak się to mówi.
* Jak jego mama usłyszała, że rozmawiał z psychologiem to od razu była reakcja, że to jakiś tam psycholog, że nie wszyscy się znają itd.
** By uniknąć potencjalnej, nawet i niezamierzonej tylko takiej podświadomej, solidarności jajników jak z tego mema na górze znalazłam pana psychologa zajmującego się relacjami w rodzinie.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 lutego 2021 o 6:03
Sądzę, że za takim podejściem "koleżanek" samotnej matki nie stoi przekonanie, że jest ona głupsza i sobie nie poradzi (co pojawia się w kilku komentarzach), tylko pewnie jest tam wiara, że kobieta mniej może, bo świat jest bardziej przeciwko niej. No a ponieważ z założenia świat jest "pro-męski", więc facet sobie poradzi dużo lepiej. Zapewne argumentem jest to, że średnio kobiety zarobią mniej od mężczyzn za tę samą pracę, że samotna matka to wciąż dla wielu "кurwa, która rozłożyła nogi przed obcym facetem, więc niech ma" itp. pokazujące kobietę jako ofiarę systemu. Pytaniem otwartym pozostaje to, w jakim stopniu jest tak w rzeczywistości.
Szczerze powiedziawszy trudno jest mi się odnieść do zagadnienia całościowo, bo historyjka w necie nie daje wystarczająco danych nt. zjawiska. Sam nie znam samotnych ojców, a większość znanych mi samotnych matek (w tym moja własna) były skazane na wyłącznie własną ciężką pracę i brak wsparcia od kogokolwiek.
Poważnie wy łykacie takie bzdury?
Różnica jest zasadnicza. Samotny ojciec znajdzie dobrze płatną pracę. Natomiast samotnie wychowująca kobieta może co najwyżej być sprzątaczką czy myć dorywczo ludziom okna. Mężczyzn nikt na rozmowie kwalifikacyjnej nie pyta czy mają dzieci lub czy chcą mieć. Dlatego mają rację, facet da sobie radę finansowo, kobieta będzie miała problem bo kobiety w porównaniu z mężczyznami są dyskryminowane na rynku pracy ze względu na posiadanie dzieci.
@aberg
Czekaj czekaj, a czy w democie nie było napisane, że facet ma trójkę dzieci? I nie jest kobietą? Tak więc też będzie dyskryminowany ze względu na posiadanie dzieci?
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 lutego 2021 o 18:10
@aberg Kobiety nie są dyskryminowane za posiadanie dzieci, ogólnie ludzie mniej chętnie zatrudniają młode kobiety ale powodem są ich przywileje bo zatrudnisz taką, ona zajdzie w ciąże i przez rok jej nie ma, w tym czasie musisz ponieść część kosztów utrzymania stanowiska no i poszukać kogoś na zastępstwo, potem często jest tak że kobieta wraca i nie ma pojęcia o pracy a zwolnić jej nie wolno przez jakiś czas, oczywiście często nie jest to rok tylko dłużej bo jak się kończy wolne to można zawsze kolejne dziecko zrobić. Sam znam kilka dziewczyn które tak zrobiły i powiem śmiało że współczuję pracodawcom którzy je zatrudnili.
@aberg buhahahahahahhahahahaha PADŁem :D
Co to za pierdo*ogia panie ?
Tak samo jak Facet Bity przez Babę też nie ma prawa iść zgłosić tego bo go wyśmieją ?
Samotna Matka tez może mieć dobra prace "Roksa" ponoć żadna praca nie Hańbi ...
@aberg jak to możliwe skoro w najgorzej płatnych pracach większość stanowią mężczyźni?
Czyżbyś patrzyła jak inne feministki jedynie na mały procent dobrze zarabiających a reszta była dla ciebie niewidzialna?
@kibishi Dlaczego wypowiadasz się jako mężczyzna o rynku pracy kobiet? Czy byłeś kiedyś z kobietą na rozmowie kwalifikacyjnej? Czy kiedykolwiek na rozmowie kwalifikacyjnej pytali się Ciebie czy masz dzieci? Ja byłam na 4 rozmowach kwalifikacyjnych i na każdej o to zapytali. Tylko dlatego, że jestem kobietą i tak jak piszesz jako kobieta częściej mogę być na L4 bo dziecko jest chore. Ja mam tę szczęście, że za mną przemawia doświadczenie, bo jako 24 latka po studiach informatycznych byłam "zmuszona" sama pociągnąć całą księgowość i całe kadry bez jakiejkolwiek wiedzy na ten temat. Pracowałam 20h na dobę, a 4h jak spałam to śniła mi się praca. Udało się, pociągnęłam wszystko i w wieku 25 lat jestem pracownikiem obrotowym, czyli jestem w stanie sama pociągnąć kadry i całą księgowość. Ja nigdy nie miałam problemów ze znalezieniem pracy ale widzę po moich koleżankach i forach, że jest bardzo duży problem bo nikt nie chce samotnej kobiety z dziećmi bo to jest problem dla firmy. Mężczyzny nikt się o dzieci nie zapyta, czy planuje czy ma i nikomu do głowy nie przyjdzie, że może wziąć L4 na dziecko.
@wwer A przeczytaj dokładnie co napisałam. Czy Ciebie się ktoś na rozmowie zapytał czy planujesz mieć dzieci? Na 100% nie. Ja nigdzie nie piszę, że jemu się pomoc nie należy i nie rozważam tego. Piszę, że autor ma ból tyłka bo ktoś stwierdził, że on ma łatwiej a ona gorzej bo jest kobietą. I to jest prawda, jemu jest łatwiej znaleźć pracę niż jej, ze względu na to, że pracodawcy nie chcą kobiet z dziećmi bo to jest pracownik, który będzie często brał wolne. Jeżeli stworzy się rozwiązania systemowe, że mężczyźni i kobiety mają brać po tyle samo L4 na dzieci (tak żeby pracodawcy nie mieli problemów z kobietami z dziećmi) to wtedy można pisać, że jemu się należy pomoc a nie jej bo on ma 3 dzieci a ona tylko 1 więc ona musi się sama ogarnąć. I uprzedzając już twój komentarz.... nie, większość mężczyzn w Polsce pracuje umysłowo a nie fizycznie.
@aberg Mi do głowy przychodzi że mężczyzna może wziąć L4 na dziecko, współpracowałem z kilkoma facetami którzy brali takie L4 i to dość często. Tak jak pisałem młode kobiety często próbują złapać pracę tylko po to aby zajść w ciążę i dostawać kasę dlatego mają na rynku pracy trudniej, że tak to ujmę kobiety kobietom zgotowały ten los. Jako że pracowałem w kilku firmach i mogę śmiało powiedzieć że jak kobieta przed 30 dostaje umowę o pracę to jest 1/3 szans że w ciągu pół roku zajdzie w ciąże przy takich statystykach nie ma co się dziwić że trudniej jest im znaleźć stałą pracę, do tego dochodzi jeszcze często tak zwane L4 ciążowe, czyli kobieta jest w stanie jeszcze pracować ale już robi sobie wolne. Nikt nie chce pracownika który zaraz po podpisaniu umowy zniknie.
@aberg jestem pewien ze jakbyś założyła firmę która musi najpierw walczyć by wyjść na zero to sama byś zwracała uwagę na to czy pracownik w którego coś zainwestowałas nie ucieknie zaraz na półtora roku L4 i macierzyńskiego. A pamiętaj ze za prawie każda ciężarna stoi też jej facet, sam jestem w takiej sytuacji i cieszę się ze moja kobieta ma prawo do takich świadczeń. No ale strony medalu są dwa dni każdy tak naprawdę ma racje.
Kobieta powinna mieć możliwość i jakaś ochronę by urodzić dziecko bo inaczej dzieci by nam się w kraju nie rodziły.
Ale nie ma co się dziwić ze pracodawcy ni chcą zatrudniać kobiet
@aberg Kobiet też nikt by nie pytał czy chcą mieć dzieci, gdyby nie istniał urlop macierzyński i L4 na czas ciąży. To jest koszt jaki się płaci za ten przywilej. "Nie ma czegoś takiego jak darmowy obiad".
Chwila
Kobieta rozstała sie z mężem ... dostaje kase + Alimenty
Facet pochował żonę i ma 3 córki i ledwo wiąże koniec z końcem... i nie chcą mu pomoc bo ma dać rade ?
Reasumując kobiety są wyzwolone silne i niezależne ale jak maja kłopoty to trzeba pomóc (bo sobie biedna nie poradzi)
Facet ma 3 córki i musi dawać rade :D
"RÓWNOUPRAWNIENIE"
@Kaz666 Trzeba zrobić jakiś protest byczq albo przynajmniej przestać traktować kobiety jak niepełnosprawne dzieci i naskakiwać im. Niech sobie same niosą torby itp. XD Najlepiej być sobie byczq chamskim badboyem, bo tych dobrych cech i tak na ogół kobiety nie doceniają, a złe wywołują emocje którymi się żywią.
https://www.youtube.com/watch?v=E6TPEtYsbD0
@Jeremi978 tak nie do końca ale cos w tym jest ;] Feminizm kończy sie jak się zapali w aucie lampka Aladyna :d lub trzeba wnieść na 3 piętro szafę
@Kaz666 Możesz myśleć inaczej, ja uważam że jest w 100% tak jak wyżej. Któryś kolega powyżej napisał że stał się dla żony i rodziny takim robotem na posyłki. Ja pomagam ludziom, ale staram się zawsze porobić łachę a czasem każę spier... Żeby się nie przyzwyczajali. To nie tylko kobiety tak mają że lubią znajdywać sobie frajerów, ale ogólnie ludzie.
Mi bardziej szkoda ojca. Mimo tego co wszystkim w około próbuje się wmówić, to kobieta zawsze sobie jakoś poradzi.
Faceci są słabsi psychicznie, jeżeli chodzi o przeciwności losu.
Baba wypłacze się na czyimś ramieniu i ma wsparcie. Facet, jak będzie się chciał wypłakać, co najwyżej usłyszy, że jest miękiszonem.
@mala1989 Nom, dlatego ja staram się być sympatyczny i wskazywać innym facetom właściwą drogę - drogę bycia dupkiem psychopatą badboy'em. ;)
Znam to z autopsji.. niestety :|
głupota rządzi niestety
W tym poście opisana jest jawna niesprawiedliwość (nawet jeśli to fikcja). Ale gdyby taka sytuacja rzeczywiście miała miejsce i jeśli byłyby chęci, to nie pozostaje nic innego jak zorganizować pomoc dla tego pana i jego dzieci. Te dwie kobiety to przecież nie cała szkoła.
A ja nie wierzę. Owszem poruszasz istotny problem, który w społeczeństwie jest zakorzeniony. Ale w tę konkretną sytuację, w szkole - NIE WIERZE.
Opowieści z mchu i paproci.
woooow cud,że pomagają. ja nie znam zadnej klasy która by sobie pomagała.
równouprawnienie w pełnej krasie... to właśnie przykład dlaczego 95% samobójstw popełniają mężczyźni.
To straszne jak często dochodzi do podobnych sytuacji! Kobiecie "zawsze" trzeba pomóc, a kiedy mężczyzna potrzebuję pomocy to już nie niekoniecznie, a to właśnie samotnym ojcom jest ciężej. No bo czy widział ktoś kiedyś chociażby męską toaletę z przewijakiem- a to tylko jeden przykład z wielu :( Bądźcie dzielni samotni ojcowie :) bo choć to niewiele to całym serduchem jestem z Wami ❤
* Już, któryś raz przez aplikację albo mi komentarz obcina albo nie mogę go dodać i nawet nie ma możliwości go zedytować- czy tylko ja tak mam?
a moze by tak jednak wprowadzic islam w Polsce :D koniec z kaczystanem rydzykiem i feminiszmem za 1 strzalem :>
@Skar2k19 nie dzięki. po co zamieniać jednych opętanych szamanów na drugich?
@hokek zamienil bym 3 problemy na 1 a to juz cos ;D
Kiedy na forum klasy padłaby kwestia zbiórki na kobietę, wstałbym i powiedział, że beze mnie, bo moje pieniądze są potrzebne tym, których wszyscy mają w dupie.
Pogadajmy o tym, jak mężczyźni mogą w społeczeństwie wygadać się, jak im ciężko... o reakcjach społeczeństwa na męskie łzy... i liczbie męskich samobójstw...