Jeden z podstawowych błędów rodziców i wszelakiej maści opiekunów względem osoby, która jest rehabilitowana. Wyręczanie jej. Szczególnie widoczne u dzieci, zresztą, nie tylko chorych - zapnę ci kurtkę bo nie umiesz, a ja zrobię to szybciej. Zawiążę ci buty bo za długo ci to zajmuje. Ukroję ci chleb bo skaleczysz sobie palce. Przykłady można ciągnąć, a potem dziecko staje się nastolatkiem i dorosłym, który nie umie sobie w życiu poradzić, a w skrajnych przypadkach, zrobić sobie kanapki.
Najgorsze w tym wszystkim jest to, że nikt takiego losu nie wybrał. Ani rodzice, ani tym bardziej biedne dziecko.
Nie mam niepełnosprawnego dziecka, ale uważam, że to, co zostało tu napisane, to naprawdę wersja mocno "light".
Jeden z podstawowych błędów rodziców i wszelakiej maści opiekunów względem osoby, która jest rehabilitowana. Wyręczanie jej. Szczególnie widoczne u dzieci, zresztą, nie tylko chorych - zapnę ci kurtkę bo nie umiesz, a ja zrobię to szybciej. Zawiążę ci buty bo za długo ci to zajmuje. Ukroję ci chleb bo skaleczysz sobie palce. Przykłady można ciągnąć, a potem dziecko staje się nastolatkiem i dorosłym, który nie umie sobie w życiu poradzić, a w skrajnych przypadkach, zrobić sobie kanapki.
Widzicie jakie fajne życie może was czekać? A wy bronicie się przed tym i strajkujecie.