Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj
+
103 124
-

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
T konto usunięte
+5 / 7

@Lulus Rozumiem z tego wpisu, że języki obce są ci obce XD

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Lulus
-3 / 11

@tema_lina - ależ tak, oczywiście. Bo zwrócenie na to uwagi musi od razu wskazywać na brak znajomości języków obcych.
Wolno Ci myśleć, co chcesz. Ja jednak uważam, że nie ma potrzeby pisania artykułów naukowych dotyczących naszych terenów w języku obcym, byleby tylko punktacja się zgadzała. W końcu i tak te badania robisz dla Polskiej ludności. Jeżeli byłoby to coś przełomowego z dziedziny fizyki, astronomii, informatyki, genetyki itp., jak najbardziej, wtedy widzę potrzebę pisania tego w języku obcym.
Nauka rządzi się swoimi prawami i wszelkie publikacje powinny coś wnosić i zawierać jakąś merytorykę, a nie być pisane do "odklepania", bo punkty się nie zgadzają. Smutne, że tego nawet nie chcesz dostrzegać.

Mimo to, rozumiem skąd u Ciebie się to pojawia i tak jest u większości ludzi - niechęć do aktualnej władzy, tylko, że nakreślony problem jest apolityczny. Więc skoro nakreśliłem Ci tą patologię, to czy warto stawać w jej obronie, tylko dlatego, że rządzi PiS?
Jeżeli będziemy do patologii i problemów podchodzili niczym małe dziecko na zasadzie czystej złośliwości "nie, bo mama mi zabrała", to nigdy u nas nie będzie lepiej. Patologie należy eliminować, a nie je utrwalać.

@feroxa - radio, a nauka to dwie różne rzeczy. Można do tego podejść płytko, lub na poważnie. To jak muzyka będzie puszczana w radiu za dużo Ci w życiu nie zmieni - zawsze można wyłączyć, lub puścić własną np ze spotify. Natomiast artykuły naukowe, jak i sama nauka powinna być nakierowana na merytorykę, odkrycia i ogólny wkład w rozwój, a nie na wyimaginowane punkty. Dziś wiele naukowców smaruje artykuły, byle by wysmarować i punkty się zgadzały. Zamiast iść dalej i coś nowego wnieść, to piszą artykuły np. z jakiegoś aspektu badań, które kiedyś robili - sens w tym żaden.

I nie jestem zwolennikiem PiSu, po prostu staje z boku i obiektywnie oceniam dany problem.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
B beebear
+3 / 3

@Lulus
Kłopot w tym, że wiele pism polskich to towarzystwa wzajemnej adoracji - koneksje towarzyskie, dopisywanie jako autorów osób "namaszczonych" do kariery naukowej i różnej maści profesorków, drobne złośliwości pomiędzy nielubiącymi się profesorami skutkujące próbami udupienia wzajemnych doktorantów to standardowe praktyki. Polskie piekiełko. Już wolę wysłać coś za granicę i otrzymać normalną recenzję oraz informację zwrotną jak poprawić artykuł (nawet kosztem odrzucenia artykułu) niż wysłuchiwać pierniczenia lokalnych dziadersów, które niewiele ma wspólnego z merytoryczną oceną.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Lulus
-1 / 3

@mieteknapletek
1. To trochę rządzi się innymi prawami. Bo aktualnie masz kilka różnych czasopism "branżowych" i nie koniecznie muszą to być te wymienione w demotywatorze. Dziś za sam fakt publikacji w obcym języku masz po prostu więcej punktów.

2. Jakby to pięknie ująć... Mentalność ludzi raczej jest taka, że raczej tego artykułu szersze grono nie przeczyta. Zdarzają się wyjątki oczywiście, ale to raczej ludzie niszowi, lub studenci potrzebujący oryginału do pracy naukowej. Jakby coś Cię zainteresowało, to najpierw zaglądasz do wikipedii a potem do bibliografii. Czyli właściwej pracy. A jak artykułu nie ma po angielsku, tylko jest np. po rumuńsku, albo po rosyjsku, to i tak(tak jak studenci - muszą sobie radzić) użyjesz w większości translatora. Ale takich przypadków jest naprawdę mało. Większość zadowala się tą podstawową wiedzą. Zatem należało by zapytać, czy powinniśmy tak faworyzować artykuły w obcym języku(wyższa punktacja), skoro ilość potencjalnych odbiorców jest niszowa. Moje zdanie na ten temat już napisałem.

3. "zrownuje (przynajmniej na papierze) pseudonaukowca ktory publikuje w jakis nikomu nieznanych magazynach, z osoba ktora publikuje w szerokorozpoznawanych branzowych pismach." - I tak i nie. Tak, jeśli patrzysz na naukowca tylko przez papier. ja uważam, że nie z dwóch powodów. Pierwszy: publikacje i artykuły naukowe służą do swoistej dyskusji i wymiany myśli - to widać, jak weźmiesz kilka artykułów naukowych o danej tematyce. Pojawiają się tam przypisy i odwołania do publikacji z wcześniejszych lat. Często jest tak, że Ci naukowcy właśnie poprzez publikację znają siebie, pomimo że stoją po przeciwległych stronach. I patrząc z tej perspektywy, czy ten artykuł będzie w jakimś prestiżowym czasopiśmie, czy w niszowej gazetce, to dużo nie zmienia - ot kolejny "nośnik" treści.
Druga: Kwestie osobiste danego naukowca. Niby prestiżowe czasopismo powinno świadczyć o jakiejś randze/powadze czy podejściu samego badacza. Niestety tak nie jest i czasami ten rzetelniejszy z różnych przyczyn opublikuje właśnie coś w mniej popularnym czasopiśmie. Dążę do tego, że te punkty nie mają przełożenia. Dopiero, jak mocno wnikniesz w dane zagadnienie i zapoznasz się z metodyką badań jednej i drugiej strony, dopiero jesteś w stanie stwierdzić, która z tych osób lepiej prowadzi badania - brutalne, ale tak to wygląda. Już lepiej by było, jakby punkty były przyznawane za merytorykę, czy ogólny (nowy) wkład w dany temat, a nie za czasopisma i wtedy jak najbardziej miało by to sens. Tylko tu jest drugi problem - kto miałby to oceniać i te punkty przyznawać?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Lulus
-1 / 1

@beebear - opisałeś, tak jak ja - nasze realia od środka. Ja opisałem o jednym aspekcie, czyli te głupie(moim zdaniem) punkty. Nawet i bez nich, kierując się jakością swojego artykułu, zrobiłbyś tak, jak napisałeś.
Te Polskie piekiełko, to kolejna patologia, którą należało by się zająć, by realnie uzdrowić Polską naukę. Nikt się tym nie chce zająć, bo albo to są ich ludzie(zobacz ile masz w swoim otoczeniu naukowym ludzi "partyjnych"), albo nie widzi takiej potrzeby z różnych innych(najczęściej osobistych) powodów. Ot stołki dla wybranych. I tak to się ciągnie. Wszelkie próby ruszenia jakkolwiek tego betonu, niezależnie od władzy będą skutkowały strajkami, oburzeniem i generalnym medialnym szumem.
Co nie znaczy, że powinno to się tak zostawiać. Oboje wiemy, że to wszystko wymaga reformy, ale takiej z prawdziwego zdarzenia, a nie coś w stylu ostatniej reformy(pożal się Boże) Gowina.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Lulus
0 / 0

@mieteknapletek - po paru dniach wrócę do tego tematu(trochę dużo roboty miałem, a na demoty wbijam przeważnie z aplikacji).

1. Prestiżowe czasopisma, to też trochę inna bajka. Jakbyś nawet skasował te punkty, to i tak sam prestiż publikacji robi tutaj robotę i na pewno pomaga w karierze naukowej, zwłaszcza jak się mierzy w międzynarodowy sukces. Ale do tego ten system punktowy jest niepotrzebny - te pisma, jak wspomniałeś w pkt. 3. mają swoich weryfikatorów treści. Więc i tak mała szansa, że tam przemycisz bzdurę.

2. "jezeli ktos publikuje swoje prace tylko lokalnie, to jest marna szansa ze ktokolwiek z osob za granica znajdzie jego prace, gdyz nie beda nawet wiedziec o istnieniu zarowno jego jak i jego pracy" - tutaj odróżnijmy parę rzeczy:
Pierwsza - co innego swoisty nośnik treści i pewna dyskusja naukowców poprzez publikację(tutaj międzynarodowe pisma nie są potrzebne, np. do niuansów interpretacyjnych badań), a co innego pewne przełomowe odkrycia.
Druga: Naukowiec, który ma w swoim dorobku pewne odkrycia, będzie prędzej, czy później mniej, lub bardziej znany. Środowisko akademickie(i nie tylko) robi tutaj swoje. Dążę do tego, że w przypadku takich ludzi, nawet jak nie chcą być znani, to środowisko wywiera nacisk właśnie na publikację w czymś lepszym, by ich Doktora/Profesora świat poznał. I pisząc środowisko akademickie nie mam tu tylko na myśli samych najbliższych studentów, ale też kolegów z pracy na różnych stanowiskach, czy choćby najbliższych osób. A to się niejako wtedy wiąże z punktem pierwszym o renomowanych czasopismach.

3. Odnośnie selekcji się zgadzam. Trzeba po prostu uważać gdzie się publikuję, bo potem jest przysłowiowy smród. Co nie zmienia faktu, że w środowisku naukowym potrzebujesz tych dwóch rodzajów nośników informacji. Czy to niszowe czasopisma, czy internet właśnie do swoistej merytorycznej dyskusji nad jakąś problematyką. I drugiego nośnika o którym wspominałeś - tego bardziej światowego, już w przypadku takiej solidnej kobyły(czyli jakiegoś odkrycia, lub czegoś co sporo na dany temat zmienia).
Ale tak jak wspominałem - nadal możesz mieć sytuację, że jakiś solidny artykuł będziesz miał w mniej renomowanym czasopiśmie, bo dana osoba tam opublikuje z różnych przyczyn, a dopiero po jakimś czasie się ukaże w tym bardziej prestiżowym, albo wcale.

Rozmowę rozpocząłem od stwierdzenia, że te punkty aktualnie się po prostu nie sprawdzają, bo poszło to w złą stronę i generalnie są one nie potrzebne(bo nie są przyznawane za merytorykę i jakość, tylko za to gdzie się artykuł znajduje i w jakim języku). Próbowałem na ten problem zwrócić uwagę, a mam wrażenie, że ludzie odebrali, to tak, by mniejsze periodyki rangą zrównywać z większymi. To nigdy nie będzie miało miejsca, bo sama renoma, czy prestiż tych periodyków już robi tę robotę. Więc o to nie ma co się martwić.

Pisze ten komentarz po nocy, więc mogłem coś źle napisać przy sformułowaniach, ale mam nadzieję, że sens będzie zrozumiany.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 22 lutego 2021 o 3:29

avatar Lulus
+1 / 1

@mieteknapletek - nie masz za co dziękować :) wyjaśnienia dałem, bo uważam, że się należały.
Szanuję drugiego rozmówcę, nie zależnie od reprezentowanych poglądów, dlatego zawsze staram się odpowiadać i nie olewać. Inna kwestia, że tego typu dyskusje są potrzebne, bo pozwalają dojść do jakiegoś konsensusu.
Co mogę rzec...? :D Powodzenia! I aby do następnej dyskusji pod jakimś kolejnym demotem :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 lutego 2021 o 0:16

P piotrsmieciuch
+2 / 6

@Lulus
polać mu, dobrze gada.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar samodzielny68
+1 / 5

Gdyby ten facet miał choćby odrobinę przyzwoitości, to gdy to wyszło powinien się zastrzelić. Nie zrobi tego i wcale nie dlatego, że nie ma pistoletu!
Żeby nie było: ja w 2020 mam 2 publikacje za 200 i 3 za 140 pkt ministerialnych (oczywiście jako współautor). Da się, nie będąc teologiem albo innym durnioznawcą!

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 12 lutego 2021 o 18:41

T Tomasz3652
+1 / 3

█  Polska wchodzi w taki etap, jak Niemcy kiedy Hitler dochodził do władzy...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem