Mam podpięty do telewizora UHD zewnętrzny napęd Bluray (taki, jakie kupuje się do podpięcia do laptopa przez USB) żeby włączyć sobie film z płyty BD lub DVD. A także odtwarzacz multimedialny Zoomtak (żeby odpalić coś z pendrive czy zewnętrznego dysku) i magnetowid montażowy S-VHS, bo mam całkiem sporą kolekcję kaset VHS, które, dla ich trwałości, trzeba co jakiś czas przynajmniej przewinąć. W drodze do pracy słucham często w komunikacji miejskiej płyt na Discmanie albo muzyki czy audiobooków nagranych na Minidiscu. Wszystko na moich ulubionych słuchawkach Sony MDR W-08, które kupiłem jakieś 15-17 lat temu i wciąż działają. Cały sprzęt "analogowy" ma 15-20 lat i właściwie nigdy nie wymagał serwisowania. Nigdy nie widziałem w tym niczego wyjątkowego. Skoro coś działa, to czemu mam to wyrzucać? Próbowałem zamiany przenośnego Minidisca na odtwarzacz cyfrowy (gdzieś mi zalega w mieszkaniu Fio X5), ale nie przypadł mi do gustu). Także będę tego używał, aż samo padnie.
@sedov76 U moich rodziców jest odtwarzać VHS z konca XXw. Potem ojciec dokupił drugi z odtwarzaczem DVD (cośok 2008), ale sie zepsuł. Koniec końców dalej działa ten stary. Ostatnio oglądalismy nasze rodzinne filmy, bo w sumi nie ma kto ich przegrać na DVD. Poza tym jest jeszcze 100 wersji Muszkieterów (mój ojciec jest ich fanem), Trylogia Sienkiewicza i Fantomasy. Ten stary odtwarzacz przetrwał jeszcze 2 kina domowe.
Poza tym mamy dosyć stary gramofon na winyle(o panie, starszy ode mnie ze 40 letni). Działa bez zarzutu, nic sie w nim nie psuje, ostatni raz była wymieniana igła ze 10 lat temu. Podobnie gramofon szpulowy - stoi na strychu, działa - ma już ponad 50 lat,a trzymany jest tylko po to, bo nie ma kto taśm przegrać, a są na nich pradziadkowie jak recytują Pana Tadeusza i śpiewają.
Osobiście nie jestem za wyrzucaniem, ale technologia idzie na przód, a co gorsze obecnie produkowany jest szmelc padający jak tylko skończy się gwarancja.
@sedov76 Również używam wielu "starych" sprzętów, jednak nie ma w tym żadnej ideologii. Po prostu, nie chce mi się gonić króliczka. O ile VHS i kasety MC były dla mnie powodem frustracji, tak przesiadka na CD, a potem na DVD zaspokoiły mnie jakościowo i nie mam wielkiej potrzeby dalszego wyciskania tej gąbki. Frustrowały mnie też gry 320x200 pix, ale 640x480 już okazało się ok. Niezbyt mi zależy na tysiacach pikseli w każdą stronę i setkach FPS. Itp...
bardzo bym chciała mieć te słuchawki, teraz chyba
nie robią żadnych w tym kształcie... To było genialne rozwiązanie techniczne dla kogoś z moimi uszami...
Spędzałem w wypożyczalni całe godziny. Jako, że miałem lat naście (do 13) to siedziałem w dziale filmów rodzinnych. Okładkę 3 małolatów Ninja pamiętam do dziś. 5 zł za dzień. Zdarzyło się raz, że zapomniałem odnieść do zamknięcia i przetrzymałem dzień, trzeba było drugie 5 zł zapłacić. Bolało. Okładki były kolorowe. Filmy czasami tak zajechane, że szumiały. No i trzeba było koniecznie przewinąć do początku po obejrzeniu. Wiadomo, teraz się o wiele lepiej filmy ogląda. Inna jakość, inna rozdzielczość. Jest zdecydowanie lepiej, ale ten sentyment pozostanie jak do wody z saturatora.
Postarałbyś się trochę. Skoro piszesz o kasetach VHS, to zamieściłbyś zdjęcie tychże, a nie DVD.
Mam podpięty do telewizora UHD zewnętrzny napęd Bluray (taki, jakie kupuje się do podpięcia do laptopa przez USB) żeby włączyć sobie film z płyty BD lub DVD. A także odtwarzacz multimedialny Zoomtak (żeby odpalić coś z pendrive czy zewnętrznego dysku) i magnetowid montażowy S-VHS, bo mam całkiem sporą kolekcję kaset VHS, które, dla ich trwałości, trzeba co jakiś czas przynajmniej przewinąć. W drodze do pracy słucham często w komunikacji miejskiej płyt na Discmanie albo muzyki czy audiobooków nagranych na Minidiscu. Wszystko na moich ulubionych słuchawkach Sony MDR W-08, które kupiłem jakieś 15-17 lat temu i wciąż działają. Cały sprzęt "analogowy" ma 15-20 lat i właściwie nigdy nie wymagał serwisowania. Nigdy nie widziałem w tym niczego wyjątkowego. Skoro coś działa, to czemu mam to wyrzucać? Próbowałem zamiany przenośnego Minidisca na odtwarzacz cyfrowy (gdzieś mi zalega w mieszkaniu Fio X5), ale nie przypadł mi do gustu). Także będę tego używał, aż samo padnie.
@sedov76 U moich rodziców jest odtwarzać VHS z konca XXw. Potem ojciec dokupił drugi z odtwarzaczem DVD (cośok 2008), ale sie zepsuł. Koniec końców dalej działa ten stary. Ostatnio oglądalismy nasze rodzinne filmy, bo w sumi nie ma kto ich przegrać na DVD. Poza tym jest jeszcze 100 wersji Muszkieterów (mój ojciec jest ich fanem), Trylogia Sienkiewicza i Fantomasy. Ten stary odtwarzacz przetrwał jeszcze 2 kina domowe.
Poza tym mamy dosyć stary gramofon na winyle(o panie, starszy ode mnie ze 40 letni). Działa bez zarzutu, nic sie w nim nie psuje, ostatni raz była wymieniana igła ze 10 lat temu. Podobnie gramofon szpulowy - stoi na strychu, działa - ma już ponad 50 lat,a trzymany jest tylko po to, bo nie ma kto taśm przegrać, a są na nich pradziadkowie jak recytują Pana Tadeusza i śpiewają.
Osobiście nie jestem za wyrzucaniem, ale technologia idzie na przód, a co gorsze obecnie produkowany jest szmelc padający jak tylko skończy się gwarancja.
@sedov76 Również używam wielu "starych" sprzętów, jednak nie ma w tym żadnej ideologii. Po prostu, nie chce mi się gonić króliczka. O ile VHS i kasety MC były dla mnie powodem frustracji, tak przesiadka na CD, a potem na DVD zaspokoiły mnie jakościowo i nie mam wielkiej potrzeby dalszego wyciskania tej gąbki. Frustrowały mnie też gry 320x200 pix, ale 640x480 już okazało się ok. Niezbyt mi zależy na tysiacach pikseli w każdą stronę i setkach FPS. Itp...
bardzo bym chciała mieć te słuchawki, teraz chyba
nie robią żadnych w tym kształcie... To było genialne rozwiązanie techniczne dla kogoś z moimi uszami...
Pauzowanie zawsze się stosowało oglądając film na VHS lub DVD, choćby po to aby iść po nową paczkę chipsów XD
O tym quizie Fermiego to ciekawe :)
Spędzałem w wypożyczalni całe godziny. Jako, że miałem lat naście (do 13) to siedziałem w dziale filmów rodzinnych. Okładkę 3 małolatów Ninja pamiętam do dziś. 5 zł za dzień. Zdarzyło się raz, że zapomniałem odnieść do zamknięcia i przetrzymałem dzień, trzeba było drugie 5 zł zapłacić. Bolało. Okładki były kolorowe. Filmy czasami tak zajechane, że szumiały. No i trzeba było koniecznie przewinąć do początku po obejrzeniu. Wiadomo, teraz się o wiele lepiej filmy ogląda. Inna jakość, inna rozdzielczość. Jest zdecydowanie lepiej, ale ten sentyment pozostanie jak do wody z saturatora.
Pierwsze video nie odtwarzacz Sanyo w bloku i jedno z niewielu na ulicy