Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
avatar kriseq1970
+1 / 3

Nikt debilowi nie powiedział, że wirusy mogą przetrwać w zamrożeniu? Że mroźne i suche powietrze wysuszając śluzówkę nosa, upośledza pracę rzęsek, które gorzej usuwają wirusy z nosa. Przy niższej wilgotności powietrza aerozole łatwiej się rozprzestrzeniają i dodatkowo zwiększa się stabilność wirusa.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ZONTAR
+2 / 2

@kriseq1970 To jest właśnie ciekawe. Pamiętam nawet, że zalecano zamrażanie maseczek aby je zdezynfekować co jest kompletnym idiotyzmem. Mróz praktycznie hibernuje wirusy.
Z badań wynika, że w 70C wirus CoV-2 umiera już po 5 minutach. W 56C to już zajmuje 30 minut, w 37C dwa dni (czyli na naszym ciele czy garderobie utrzyma się minimum dwa dni), w 22C aż dwa tygodnie. Wirus w 4C był nadal żywy po dwóch tygodniach, eksperymentu nie kontynuowano. Mówiąc więc wprost, im niższa temperatura, tym dłużej wirus przetrwa.
https://www.consumerlab.com/answers/heat-to-kill-coronavirus/heat-coronavirus/

Co do wilgotności, to należy się sprostowanie. Mówisz tu o wilgotności względnej czy bezwzględnej? Wilgotność względna powietrza atmosferycznego nie zmienia się znacząco w ciągu roku, zależy bardziej od pogody. W deszczowe czy mgliste dni może sięgać 100%, w niektóre suche dni jest i na poziomie 20%, ale przeciętna wilgotność jest mniej więcej stała.
Los Angeles:
https://i.imgur.com/SJiLlkt.png
Alexandria, Egipt:
https://i.imgur.com/4qdDt0x.png

Różnica jest w wilgotności bezwzględnej, bo maksymalna ilość wody w powietrzu zależy od temperatury i 50% zimą to dużo mniej wody niż 50% upalnym latem. Dlatego problem z suchym powietrzem występuje w domach, im większa różnica temperatur między zewnętrzną i wewnętrzną, tym niższa będzie wilgotność względna w domu. To znaczy tyle, że im bardziej w domu grzejesz, tym bardziej suche i szkodliwe będzie powietrze. Z tego znowu można wysnuć wniosek, że lepsze warunki pod kątem wilgotności panują w chłodniejszych kwaterach niż tych mocno ogrzewanych. Oczywiście porównuję tu sytuacje, gdzie nie mamy zewnętrznych źródeł wody w powietrzu - nie liczymy prania w domu, wilgoci z gotowania czy nawilżaczy powietrza. Dlatego tak ważne zimą jest nawilżanie powietrza.
Sam bardzo odczuwam efekty suchego powietrza, aktualnie mam nawilżacze zużywające ponad 20 litrów wody dziennie (mam około -20C od 2-3 tygodni i w domu utrzymuję 16C w nocy i 19C w dzień). To pozwala mi utrzymywać wilgotność na poziomie 30-40%, więc nadal dosyć nisko. Gdybym mocniej grzał lub nie nawilżał powietrza, to wilgotność by była porażająca. Wystarczy sobie wyobrazić, że w 20C na kilogram powietrza można zmieścić 15g wody, przy -20C jest to około grama. To znaczy, że przy 60% wilgotności na zewnątrz będziemy mieli 4% wilgotności wewnątrz (zakładając brak innych źródeł wody). Pewnie jakbym miał lepszą izolację w domu, to bym mniej wody zużywał, ale trzeba się zadowolić tym, co się ma. Sporo z tej wody skrapla się na szybach i ramach okiennych.

Oczywiście jest jeszcze kwestia wilgotności w naszych płucach. Powietrze w płucach gwałtownie się ogrzewa. Przy dużych mrozach wdychane powietrze jest zimne i ma wyższą wilgotność, przy wydychaniu jest ogrzane i dosyć suche. Przez to osusza cały układ oddechowy. Z tego samego powodu przy bardzo dużych mrozach (gdzieś w Jakucku czy bliżej biegunów) należy unikać ruchu i wysiłku, a oddychać trzeba powoli i spokojnie. Powietrze w płucach jest tak suche, że wysysa wodę z organizmu i można się odwodnić samym szybkim oddychaniem. Ta para wodna z naszych ust to woda, która ucieka z naszego ciała.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem