@katem
A prawda jak zwykle jest po środku, między tym sloganem, a współczesną propagandą odnośnie PRL. Ci, którzy byli prześladowani, zwłaszcza w czasach Bieruta albo wcześniej, mieli bardzo ciężko, wielu zginęło albo był tak nieludzko torturowanych, że podobno Gestapo mogłoby się od nich uczyć. Z drugiej strony, tak naprawdę niewielu było prześladowanych, zwłaszcza jeśli nie interesowali się polityką. No i skromnie, bo skromnie, ale dało się przeżyć, na podstawowe produkty starczało. I nie kłuło w oczy czyjeś bogactwo, jak po upadku komuny, kiedy część dorobiła się fortun, a wielu ludzi traciło pracę i środki do życia. Sam pamiętam, że w tamtym okresie twierdziłem, że komuna była lepszym systemem. Nie dlatego, że byłem jakimś zadeklarowanym komunistą, tylko po prostu nagle perspektywy na przyszłość stały się dużo gorsze. Szanse na stałą pracę prawie żadne, a na taką pracę, z której mógłbym się samodzielnie utrzymać to już w ogóle marzenie na miarę zdobycia Mount Everest.
@katem Racja, że kwantyfikatory ogólne nie są dobrym pomysłem. Ale jako hasła się całkiem sprawdzają. A informacje o tym, że wszyscy mieli wszystko, albo że niczego nigdy nie brakowało były przecież głównymi założeniami propagandy. Myślę, że w tym kontekście należy rozumieć ten plakat.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
15 lutego 2021 o 13:34
@El_Polaco Jak widzisz, owa "anykomunowa" propaganda mocno zakorzeniła się w mentalności i za czystą prawdę dostałeś same minusy. Mnie akurat "komuna" wykształciła tak, że w nowej rzeczywistości znalazłam się bardzo dobrze, i choć fortuny nie zdobyłam (bo do tego trzeba mieć jednak odpowiednie predyspozycje) to nie narzekałam (i nie narzekam) na brak całkiem dobrze płatnych zajęć. Nie przeszkadza mi to jednak w realnym spojrzeniu na rzeczywistość i widzeniu jej wad i zalet.
@Zigyban21 Owo prześmiewcze opisanie komuny to nie opis propagandy za komuny tylko opis rzeczywistości za komuny, bo faktyczne życie za komuny opierało się na tzw. kombinowaniu (Opis ten powstał kilka lat po upadku komuny, chyba jako przeciwwaga do nachalnej propagandy anty-PRL-owskiej w latach 90-tych).
W tamtych czasach niby szynki nie można było w sklepie dostać, ale można było pojechać na wieś i kupić bezpośrednio u chłopa. Główną walutą nie była złotówka czy nawet dolar, ale znajomości i układy. Każdy system ma swoje zasady. Teraz musisz mieć pieniądze, aby załatwić większość spraw. Wtedy trzeba było mieć, zdaje się, tzw. znajomości. Dużo rzeczy załatwiało się barterem - wymiana towar za towar lub towar za usługę, usługę za towar. Zresztą i teraz lepiej mieć pieniądze i znajomości niż same pieniądze (chyba, że masz bardzo dużo owych pieniędzy).
@katem
Widzę. Co gorsza, wiele osób w moim wieku albo starszych, co bardzo dobrze pamiętają tamte czasy, myśli tak samo, jakby mieli bardzo wybiórczą pamięć albo ktoś im wymazał część wspomnień. Młodzi być może myślą, że wszyscy Polacy dzielnie walczyli z komuną i oni tak samo byliby niezłomnymi opozycjonistami. Wielu Polaków miało politykę w głębokim poważaniu i po prostu chciało lepiej żyć.
Ja za młody byłem, żeby próbować się czegokolwiek dorobić na początku lat dziewięćdziesiątych, a że zawsze miałem smykałkę do przedmiotów humanistycznych, a nie ścisłych, to niestety opcje miałem bardzo ograniczone. Pod koniec lat dziewięćdziesiątych kończyłem szkołę i cóż, perspektywy zatrudnienia bez znajomości były... mało atrakcyjne. W domu na szczęście nie było źle, bo rodzice cały czas pracowali w państwowych zakładach, które się utrzymały po upadku komuny.
To, co oceniam na plus za komuny w porównaniu z czasami transformacji, to bezpieczeństwo. Można było w miarę bezpiecznie chodzić po ulicach. Nie było kradzieży ani napadów na taką skalę, jak potem, jak policja była słabsza i zaczęły powstawać mafie i gangi.
Śmieszy mnie pewność siebie komentujących, jak to można było się dorobić na swoim biznesie w latach dziewięćdziesiątych. Wystarczyło otworzyć swój stragan i drzwi do wielkiego biznesu stały otworem. Chyba że konkurencja opłaciła jakiś gang, żeby fizycznie wyeliminować się z interesu albo regularnie przychodzili po haracz, zbyt wysoki, żeby jednak czegoś się dorobić.
Obawiam się, że tak tamte czasy mogą zostać zapamiętane, jak już umrą ci, którzy je pamiętają. Może historia w ogólności jest tak samo zafałszowana?
@katem
"Główną walutą nie była złotówka czy nawet dolar, ale znajomości i układy". I flaszka. Zapomniałaś o flaszce. Wiele rzeczy załatwiało się za bimber albo wódkę albo kilka flaszek pękało w trakcie negocjacji. To było też jedno z przekleństw PRL-u, powszechne przyzwolenie na chlanie, zawsze i wszędzie, również w pracy.
@katem Ten kto t opisał nie wie po co była gospodarka w PRL. Ona nie był od przynoszenia dochodu obywatelom, bogaceniu się ludzi. Od rozszerzania się dobrobytu Polaków .Ona była tylko od przynoszenia zasobów ZSRR i komunistycznej władzy. Jeszcze pomiędzy 1945 i 53, kiedy utrwalano socjalizm, coś tam ludziom dawano .Potem już to były ochłapy. Ochłapy własności, ochłapy wolności, ochłapy możliwości życiowych. Stad mamy potem rozróby robotników w 1956, 68, 70, 76, wiosnę Solidarności. Ciągle rzucano ludziom tylko ochłapy. A to się zawsze źle kończy. Co ciekawe obecna władza też tak robi. Na razie to działa. 20 mln wyborców to popiera. Zobaczymy jak długo?
@Evandro Ciii nie używaj konkretów :) socjaliści, komuniści i populiści tego nie lubią :) uwielbiają puszczać piękne frazesy ale zadaj konkretne pytanie to ... yyyeeeyyy yyyeeeyyyy
Był to na tyle idealny świat, że aby żaden z obywateli nie uronił choćby odrobiny tej powszechnej szczęśliwości, to władza trzymała jego paszport pod kluczem.
Ze względu na stosowanie kwantyfikatorów ogólnych (wszyscy) jest to jedna wielka g...prawda.*
*Wiem, że to żart, ale większość obecnej młodzieży sądzi, że te bajki to prawda historyczna.
@katem
A prawda jak zwykle jest po środku, między tym sloganem, a współczesną propagandą odnośnie PRL. Ci, którzy byli prześladowani, zwłaszcza w czasach Bieruta albo wcześniej, mieli bardzo ciężko, wielu zginęło albo był tak nieludzko torturowanych, że podobno Gestapo mogłoby się od nich uczyć. Z drugiej strony, tak naprawdę niewielu było prześladowanych, zwłaszcza jeśli nie interesowali się polityką. No i skromnie, bo skromnie, ale dało się przeżyć, na podstawowe produkty starczało. I nie kłuło w oczy czyjeś bogactwo, jak po upadku komuny, kiedy część dorobiła się fortun, a wielu ludzi traciło pracę i środki do życia. Sam pamiętam, że w tamtym okresie twierdziłem, że komuna była lepszym systemem. Nie dlatego, że byłem jakimś zadeklarowanym komunistą, tylko po prostu nagle perspektywy na przyszłość stały się dużo gorsze. Szanse na stałą pracę prawie żadne, a na taką pracę, z której mógłbym się samodzielnie utrzymać to już w ogóle marzenie na miarę zdobycia Mount Everest.
@El_Polaco No cóż. Było się uczyć.
@katem Racja, że kwantyfikatory ogólne nie są dobrym pomysłem. Ale jako hasła się całkiem sprawdzają. A informacje o tym, że wszyscy mieli wszystko, albo że niczego nigdy nie brakowało były przecież głównymi założeniami propagandy. Myślę, że w tym kontekście należy rozumieć ten plakat.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 lutego 2021 o 13:34
@Ichna Ale jak wiadomo tren się śmieje, kto się śmieje ostatni.
@El_Polaco Jak widzisz, owa "anykomunowa" propaganda mocno zakorzeniła się w mentalności i za czystą prawdę dostałeś same minusy. Mnie akurat "komuna" wykształciła tak, że w nowej rzeczywistości znalazłam się bardzo dobrze, i choć fortuny nie zdobyłam (bo do tego trzeba mieć jednak odpowiednie predyspozycje) to nie narzekałam (i nie narzekam) na brak całkiem dobrze płatnych zajęć. Nie przeszkadza mi to jednak w realnym spojrzeniu na rzeczywistość i widzeniu jej wad i zalet.
@Zigyban21 Owo prześmiewcze opisanie komuny to nie opis propagandy za komuny tylko opis rzeczywistości za komuny, bo faktyczne życie za komuny opierało się na tzw. kombinowaniu (Opis ten powstał kilka lat po upadku komuny, chyba jako przeciwwaga do nachalnej propagandy anty-PRL-owskiej w latach 90-tych).
W tamtych czasach niby szynki nie można było w sklepie dostać, ale można było pojechać na wieś i kupić bezpośrednio u chłopa. Główną walutą nie była złotówka czy nawet dolar, ale znajomości i układy. Każdy system ma swoje zasady. Teraz musisz mieć pieniądze, aby załatwić większość spraw. Wtedy trzeba było mieć, zdaje się, tzw. znajomości. Dużo rzeczy załatwiało się barterem - wymiana towar za towar lub towar za usługę, usługę za towar. Zresztą i teraz lepiej mieć pieniądze i znajomości niż same pieniądze (chyba, że masz bardzo dużo owych pieniędzy).
@katem
Widzę. Co gorsza, wiele osób w moim wieku albo starszych, co bardzo dobrze pamiętają tamte czasy, myśli tak samo, jakby mieli bardzo wybiórczą pamięć albo ktoś im wymazał część wspomnień. Młodzi być może myślą, że wszyscy Polacy dzielnie walczyli z komuną i oni tak samo byliby niezłomnymi opozycjonistami. Wielu Polaków miało politykę w głębokim poważaniu i po prostu chciało lepiej żyć.
Ja za młody byłem, żeby próbować się czegokolwiek dorobić na początku lat dziewięćdziesiątych, a że zawsze miałem smykałkę do przedmiotów humanistycznych, a nie ścisłych, to niestety opcje miałem bardzo ograniczone. Pod koniec lat dziewięćdziesiątych kończyłem szkołę i cóż, perspektywy zatrudnienia bez znajomości były... mało atrakcyjne. W domu na szczęście nie było źle, bo rodzice cały czas pracowali w państwowych zakładach, które się utrzymały po upadku komuny.
To, co oceniam na plus za komuny w porównaniu z czasami transformacji, to bezpieczeństwo. Można było w miarę bezpiecznie chodzić po ulicach. Nie było kradzieży ani napadów na taką skalę, jak potem, jak policja była słabsza i zaczęły powstawać mafie i gangi.
Śmieszy mnie pewność siebie komentujących, jak to można było się dorobić na swoim biznesie w latach dziewięćdziesiątych. Wystarczyło otworzyć swój stragan i drzwi do wielkiego biznesu stały otworem. Chyba że konkurencja opłaciła jakiś gang, żeby fizycznie wyeliminować się z interesu albo regularnie przychodzili po haracz, zbyt wysoki, żeby jednak czegoś się dorobić.
Obawiam się, że tak tamte czasy mogą zostać zapamiętane, jak już umrą ci, którzy je pamiętają. Może historia w ogólności jest tak samo zafałszowana?
@katem
"Główną walutą nie była złotówka czy nawet dolar, ale znajomości i układy". I flaszka. Zapomniałaś o flaszce. Wiele rzeczy załatwiało się za bimber albo wódkę albo kilka flaszek pękało w trakcie negocjacji. To było też jedno z przekleństw PRL-u, powszechne przyzwolenie na chlanie, zawsze i wszędzie, również w pracy.
@katem Ten kto t opisał nie wie po co była gospodarka w PRL. Ona nie był od przynoszenia dochodu obywatelom, bogaceniu się ludzi. Od rozszerzania się dobrobytu Polaków .Ona była tylko od przynoszenia zasobów ZSRR i komunistycznej władzy. Jeszcze pomiędzy 1945 i 53, kiedy utrwalano socjalizm, coś tam ludziom dawano .Potem już to były ochłapy. Ochłapy własności, ochłapy wolności, ochłapy możliwości życiowych. Stad mamy potem rozróby robotników w 1956, 68, 70, 76, wiosnę Solidarności. Ciągle rzucano ludziom tylko ochłapy. A to się zawsze źle kończy. Co ciekawe obecna władza też tak robi. Na razie to działa. 20 mln wyborców to popiera. Zobaczymy jak długo?
@Evandro Ciii nie używaj konkretów :) socjaliści, komuniści i populiści tego nie lubią :) uwielbiają puszczać piękne frazesy ale zadaj konkretne pytanie to ... yyyeeeyyy yyyeeeyyyy
PRL można streścić w jednej, prostej obserwacji.
Był to na tyle idealny świat, że aby żaden z obywateli nie uronił choćby odrobiny tej powszechnej szczęśliwości, to władza trzymała jego paszport pod kluczem.
niestety można jeszcze spotkać osoby ,,prl-owskie".nie polecam