"To pacjent sam decyduje, czy chce czekać, czy chce się zaszczepić w miejscowości, gdzie jeszcze są wolne terminy" – powiedział Dworczyk.
Nasz rząd taki dobry, dla zainteresowanych szczepieniami nawet na końcu Polski miejsce znajdzie. Równie dobrze mogliby chętnych, bezpośrednio do producenta odesłać.
Jeśli stan zdrowia mu nie pozwala, to niech wynajmie taxi na fakturę i niech jedzie. Jeśli ten co go wysłał nie zechce zapłacić, to wtedy wzywa się policję.
Już podobne akcje były, tylko, że na krótsze odcinki. Pewien pan po zawale dostał wezwanie na komisję w miejscu oddalonym od miejsca zamieszkania i zameldowania o ponad 100 kilometrów. Tłumaczenia żony, że nie jest w stanie przyjechać trafiały do urzędników jak grochem o ścianę. Gdy o tej sytuacji dowiedziała się sąsiadka, która jest adwokatem, kazała tej pani iść na postój taxi i dowiedzieć się, który kierowca wystawia faktury. Kiedy taxi pojechała z mężem, to urzędnicy chcieli zapłacić tyle ile kosztuje przejazd autobusem. Ta się nie zgodziła. Urzędnicy tłumaczyli, że to była wyjątkowa sytuacja. Po ukazaniu się artykułu w prasie, do gazety zgłosiło się sporo osób, które także musiały jeździć na komisję ponad 100 kilometrów. Dokładne połączenie autobusowe na trasie jest dłuższe niż droga samochodem. Trasa autobusu Chełm–Zamość–Biłgoraj.
"To pacjent sam decyduje, czy chce czekać, czy chce się zaszczepić w miejscowości, gdzie jeszcze są wolne terminy" – powiedział Dworczyk.
Nasz rząd taki dobry, dla zainteresowanych szczepieniami nawet na końcu Polski miejsce znajdzie. Równie dobrze mogliby chętnych, bezpośrednio do producenta odesłać.
Jeśli stan zdrowia mu nie pozwala, to niech wynajmie taxi na fakturę i niech jedzie. Jeśli ten co go wysłał nie zechce zapłacić, to wtedy wzywa się policję.
Już podobne akcje były, tylko, że na krótsze odcinki. Pewien pan po zawale dostał wezwanie na komisję w miejscu oddalonym od miejsca zamieszkania i zameldowania o ponad 100 kilometrów. Tłumaczenia żony, że nie jest w stanie przyjechać trafiały do urzędników jak grochem o ścianę. Gdy o tej sytuacji dowiedziała się sąsiadka, która jest adwokatem, kazała tej pani iść na postój taxi i dowiedzieć się, który kierowca wystawia faktury. Kiedy taxi pojechała z mężem, to urzędnicy chcieli zapłacić tyle ile kosztuje przejazd autobusem. Ta się nie zgodziła. Urzędnicy tłumaczyli, że to była wyjątkowa sytuacja. Po ukazaniu się artykułu w prasie, do gazety zgłosiło się sporo osób, które także musiały jeździć na komisję ponad 100 kilometrów. Dokładne połączenie autobusowe na trasie jest dłuższe niż droga samochodem. Trasa autobusu Chełm–Zamość–Biłgoraj.