Zrozumiala bym jeszcze religioznawstwo, gdzie uczy się młodzież wazniejszych religi na świecie i co one reprezentuja ale na pewno nie w tym wymiarze godzin, paranoia.
No i gut. Niech sobie będzie. Co mnie to obchodzi ile godzin zajęć nieobowiązkowych jest w szkole? Jak ktoś jest hobbystą to niech sobie chodzi na lekcje tańca albo różańca.
Boli tylko że za publiczne pieniądze.
Ja nic nie mówię, ale za moich czasów te godziny informatyki i tak były o kant d strzelić. Nie jest ważne ile godzin, ale jeszcze czego się tam człowiek uczy i czy to potem mu się do czegoś przyda w życiu.
@MajorKaza to była religia czy mózg ruszył swoje komórki do analizy sytuacji ? znam gościa który szukając Boga zmienił swoją wiarę na islam, bo tam go znalazł
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
20 lutego 2021 o 11:48
@nielubiepisu Ewidentnie religia (jako przedmiot). Mózg dawno wrzucił szare komórki na luz twierdząc, że nie da się nic zmienić, a przecież wciąż żyję, więc po co ryzykować pogorszeniem? Na szczęście pamiętałem, że był taki jeden co twierdził, że wie jak się z czegoś takiego wydostać i nawet mówił jak.
Uznałem, że nawet jak się mylił, a to ja mam rację, że to jest bez sensu to przynajmniej odejdę próbując. Mówiąc szczerze sam byłem w szoku, że zadziałało.
@Fragglesik Bo ten kotlet mimo, że gruntownie przetrawiony (wiesz co powstaje w wyniku trawienia) jakoś nie może dotrzeć do wiadomego miejsca i opuścić organizm. Zapytaj lekarza co się dzieje gdy przetrawiony kotlet uparcie pozostaje w organiźmie.
@awator A skąd mam wiedzieć która "miesięcznica"? Czy ja jestem Jarosław K.? Dla mnie to oni mogą "tygodnicę" robić, ja to olewam, ale mi nie przeszkadza, a jak komuś przeszkadza, to niech się nad sobą zastanowi.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
3 razy.
Ostatnia modyfikacja:
20 lutego 2021 o 12:56
@jeszczeNieZajety, @belzeq Gdyby naprawdę tak to wszystkim przeszkadzało, jak tu próbujecie opisać, to by wszyscy chodzili tylko na etykę. O dziwo tak nie jest i tylko w niektórych miejscach odwołano religię. Więc przestańcie histeryzować na temat czegoś, co nie dość, że nie jest obowiązkowe, to jeszcze Was nie dotyczy.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
20 lutego 2021 o 12:59
@Fragglesik Kiedyś na pochodach pierwszomajowych były tłumy chociaż formalnego obowiązku nie było. Religia to NIE JEST nauka i nie powinna być traktowana tak samo albo i lepiej niż taka matematyka, fizyka czy biologia. I w krajach muzułmańskich i w Indiach itd uczą tej samej matematyki, fizyki czy biologi. Kiedy na przykład trzeba zbudować most to i chrześcijanin i muzułmanin i hinduista i ateista użyją tej samej matematyki czy fizyki. Nie będzie między nimi żadnych różnic. Poróżnią się (oby bezkrwawo) gdy przyjdzie uroczyście ów most otworzyć. Hinduista może na przykład się nie zgodzić na mostu święcenie. Albo będzie chciał dziękować Wisznu a nie Matce Boskiej.
Pi ma tę samą wartość niezależnie od tego czy świat stoi na żółwiach czy Ziemia płynie w kosmosie. Religia powinna zostać w murach kościelnych. Ostatnim miejscem gdzie gdzie jest potrzebna to szkoła.
Nauka ludzi łączy - bo jest jedna. Religie ludzi dzielą. A to i mnie dotyczy.
Etyki też w szkołach nie powinno być. Etyki powinni w zasadzie uczyć rodzice. zresztą w rzeczywistym życiu tak i jest. Etyka zostałą wciśnięta do szkół na zasadzie listka figowego dla religii. I tak też jest traktowana.
Ciekawi mnie też jeszcze jedna rzecz. Czy ludzie religijni nie widzą jak znacząca część młodzieży traktuje lekcje religii? Siłą rzeczy i samą religię? Przecież ustawienie religii na tym samym poziomie co inne przedmioty szkodzi samej religii. I to faktycznie mnie nie dotyczy. Tak tylko trochę dziwi.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
20 lutego 2021 o 18:01
@jeszczeNieZajety Już pierwsze Twoje zdanie: Kiedyś na pochodach pierwszomajowych były tłumy chociaż formalnego obowiązku nie było." jest kłamstwem. Twój "brak obowiązku" polegał na tym, ze nie musiałeś iść, ale były kary i nieprzyjemności jak nie poszedłeś. Religia nie jest tak samo traktowana, jak inne przedmioty, bo nie jest obowiązkowa. Hindusi nie święcą rzeczy. nauki nie ma jednej, co łatwo jest pokazać, mówiąc o płci do aktywisty LGBT, o historii II w.św. do Żyda, Rosjanina lub Niemca (to taki naród, który wyjechał na sześć lat i zostawił kraj do opieki tajemniczym nazistom), Jest ze 3 różne definicje czarnej dziury, wzajemnie sprzeczne itd. itp. Przypominam też, że religię do szkół wprowadzona '89, jeszcze gdy główne stanowiska w rządzie mieli notable po PZPR-owscy i lewica - teraz tak "walcząca z kościołem" przez dwie swoje kadencje to hołubiła. Przypominam, ze to "wciśnięcie" było na podstawie tego, jak wyglądała szkoła przed wojną, a nie (jak się potocznie mówi - a naiwni - jak Ty - wierzą) "z poduszczenia kleru".
@Fragglesik Dlaczego w tym samym zdaniu zarzucasz mi kłamstwo i jednoczenie przyznajesz rację? Przecież sam piszesz, że były "INNE kary i nieprzyjemności". Czyli FORMALNIE obowiązku - jak pisałem - nie było. Obecnie z religią na wsi i w małych miasteczkach jest jednak trochę podobnie i nie nie wiem gdzie patrzysz jeśli tego nie widzisz. Kiedyś w pewnym filmie, którego akcja dzieje się właśnie w małym miasteczku (tytułu nie pamiętam) zachowanie się jakiegoś faceta nie podoba się lokalnej społeczności. W pewnym momencie, gdy ludzie o nim rozmawiają ktoś tam wyraża dezaprobatę i mówi coś takiego "on (ten facet znaczy się) Boga się nie boi!". Na co ktoś inny dodaje "Boga to on się może nie bać ale sąsiadów to się zlęknie!". Czy naprawdę szczerze uważasz, że tego typu postawy już w Polsce nie występują?
Dodatkowo pomijasz bardzo ważny aspekt całej sprawy. Nie pamiętam jak to dokładnie jest sformułowane ale mam wrażenie, że jednym z fundamentalnych praw człowieka jest prawo do zachowania swych przekonań religijnych w tajemnicy. Nie wolno człowieka zmuszać do ujawnienia swych poglądów w tej materii. Sytuacja w szkole kiedy rodzić MUSI publicznie (publicznie bo przecież wszyscy wiedzą jaka jest jego decyzja) zdecydować czy jego dziecko będzie chodzić na religię czy nie jest właśnie złamaniem tej zasady. Nie widzisz tego?
"Hindusi nie święcą..." - czy ja pisałem coś innego?
Nauka JEST jedna. Jedność nauki nie polega na tym, że wszyscy mają to samo zdanie. Różnica między religią a nauką polega na tym, że co prawda i tu i tu możesz sobie głosić co chcesz (na przykład, że Ziemia jest płaska albo, że wszystkim rządzi jednorożec w fioletowe paski) ale w nauce MUSISZ udowodnić, że jest tak jak głosisz. Inaczej to co głosisz jest po prostu hipotezą, która MOŻE jest a może nie jest prawdziwa. Oczywiście są hiotezy, co do których istnieją dowody, ze są one falszywe - vide płaskość Ziemii. W religii wierzący nic nie musi udowadniać ("błogosławieni ci co nie widzieli....") i jest pewien (BEZ DOWODÓW), że to on ma rację. Kropka.
Czym jest czarana dziura? Jeśii prawdą jest to co piszesz (nie mówię, że nie) o czarnych dziurach to tylko oznacza, że naukowcy ZGADZAJĄ się co do tego, że przy obecnym stanie wiedzy można podać więcej niż jeden mechanizm funkcjonowania czarnej dziury i na razie nie ma jak tego rozstrzygnąć. Gdy pojawią się jakieś dowody różnice zdań znikną. Prawdziwy naukowiec nie ma kłopotów z powiedzeniem,"OK- myliłem się".
Aktywiści LGBT nie uprawiają - jeszcze raz - NIE UPRAWIAJĄ nauki i z nią nic wspólnego nie mają. Nauki nie robi się wrzaskiem na ulicy.
Notable pezetpeerowscy nie byli znani z niezłomnego kręgosłupa moralnego. Zobaczyli, że wiatr się zmienia - to i oni natychmiast zmienili kurs. Proste.
Polska przed wojna była państwem suwerennym ale z pewnością nie była ideałem, do którego mamy dążyć. Czy wprowadziłbyś getta ławkowe? Przecież były w suwerennej RP przed wojną?
Jeszcze dwa słowa na temat nauki. Czy matematyka jest nauką? Nie wszyscy jednoznacznie się z takim poglądem zgadzają. Bo istnieją całe gałęzie matematyki bez jakiegoś odniesienia do rzeczywistości. Na przykład takie przestrzenie wielowymiarowe. Nie ma przeszkód by rozważać przestrzenie z dowolną liczbą wymiarów przestrzenych. Z tego jednak co dziś wiadomo w naturze przestrzeni o 1234567 wymiarach nie ma. A w matematyce piszemy "niech liczba wymiarów będzie n". I już.
Religia nie jest faksyfikowalna. Nie ma eksperymentu, który by wykazał, że Bóg istnieje czy też nie. Zatem nie jest nauką. Zatem nie ma dla niej miejsca tam, gdzie z nauką mamy do czynienia. Szczególnie, że w religii można zauważyć pewne (delikatnie mówiąc) niespójności logiczne. Obecność raligii w szkole sprawia wrażenie, że religia jest nauką. Jest to pogląd zasadniczo błędny. Wpajanie tego uczniom jest po prostu szkodliwe i jest zaprzeczeniem celu edukacji.
Tak, ideologia znana obecnie pod nazwą LGBT jest swego rodzaju religią. No to co? Jedni głoszą głupoty jednego rodzaju inni in
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
21 lutego 2021 o 17:37
@jeszczeNieZajety "INNE kary i nieprzyjemności". Czyli FORMALNIE obowiązku - jak pisałem - nie było. Rewelacyjny tekst! Jakby z cytatów starych PRL-owskich kawałów rodem: "Oczywiście, ze każdy może u nas mówić co chce! mamy wolny kraj, może mówić co chce, może obrażać partię, ZSRR, pierwszego sekretarza - każdy może, ale potem musi ponieść konsekwencje - ale może - jest wolność". Brawo. "Aktywiści LGBT nie uprawiają - jeszcze raz - NIE UPRAWIAJĄ nauki i z nią nic wspólnego nie mają. Nauki nie robi się wrzaskiem na ulicy." - to fakt, ale majką też SWOICH profesorów, potwierdzących "badaniami" (za odpowiednie granty) ich teorie "naukowe". Oczywiście, że religia nie jest nauką, jest wiarą, ale wiara ma swoje zwyczaje, dogmaty, obrzędy, nauki i tego się uczy. W tym sensie jest nauczana. Od tego W OGÓLE zaczęła się jakakolwiek szkoła - pierwsze szkoły były wyłącznie kościelne i tylko o religii.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
22 lutego 2021 o 12:22
bez urazy ale jeśli chodzi o informatykę, to o ile pamiętam jeszcze z moich szkolnych czasów, było to totalne DNO. Nauczanie programów typu excel, word, powerpoint, paint. Co szkołę (mam tu na myśli etapy podstawówka, gimnazjum, liceum) dokładnie to samo, co szkołę ten sam poziom ogarnięcia u większości, czyli zaczynamy zabawę od zera. Brak możliwości zajęcia się przez nauczyciela grupą uczniów, która już ma ten materiał opanowany. Pamiętam jeszcze, że jak brat kończył liceum, to dalej miał dokładnie ten sam program nauczania. W sumie jedyną większą różnicę miałem dopiero w liceum, jak nauczyciel stwierdził, że wciśnie jakoś jeszcze naukę podstaw html'a (jakoś dał radę i chwała mu za to). Na studiach, na pierwszym semestrze, a jakże znowu powtórka, tylko tym razem w wydaniu pakietów OpenOffice i MSoffice, chociaż przynajmniej tutaj dało jakoś radę zaliczyć materiał szybciej i prowadząca była na tyle ogarnięta, że dla tych kilku osób chciała zrobić kurs z pythona, niestety nie dała rady ze względu na ilość idiotów, którzy nie potrafili niczego się nauczyć przez 12 lat nauki. Także, wiecie co, sprawa godzin religii i informatyki jest bez znaczenia, przynajmniej dopóki nie załatwi się odpowiednio sprawy programu nauczania i weryfikacji tych informacji (tak przy okazji parę osób, z którymi kończyłem tą sama klasę w liceum, wylądowało ze mną na zajęciach z informatyki na studiach). Może jak zrobią z tego nareszcie odpowiedni przesiew, to ludzie łaskawie zaczną się tego uczyć.
@y0u Informatyka to dno, ale za to religia, ta to porywa tłumy! No naprawdę?
Sam twierdzisz że nauczyciel ciekawsze rzeczy musi wciskać w godziny i albo mu się to uda albo nie. I gdyby było więcej godzin nawet ci idioci by się tego pythona nauczyli. Po czym stwierdzasz, że ilość godzin jest bez znaczenia. Nie czujesz tego, że sam sobie przeczysz? Jak nie to ok, nie wnikam.
@y0u Daleko zaszłeś z tą informatyką. Ja jeszcze z czasów dyskietek jestem - u nas był Paint, Paint no i jeszcze Paint. MsOffice był dopiero na studiach. I na tym się skończyło.
A religia... przedmiot całkowicie niepotrzebny. Nie wiem jak u innych, u nas zaczeło sie ostro - katechizm, pacierz (nie pochodze z domu wybitnie religijnego, więc poza Ojcze nasz było trudnoXD), potem były filmy - jakieś o odkrywaniu wiaray albo był taki serial (nie pamiętam nazyw) o pastorze i rodzinie. Ale pod koniec zrobiło się już w ogóle ciekawie. W liceum lekacja religii to było centrum rozywekowe - poker, bingo, kino, pizza/lub inne żarcie.
PO też było fajne - graliśmy w Makao a w zimie przeprowadzano nam szkolenie taktyczne z zakresu bitwy na snieżki.
Nigdy w życiu nie zmarnowałam tyle godzin co na te bezsensowane lekcje (no w moim przypadku to dodałabym jeszcze wf).
@jeszczeNieZajety @awator @IwanBardzoGrozny @KittyBio nie twierdzę, że sytuacja układu godzinowego religia-informatyka jest dobra. Bardziej miałem na celu pokazanie, że przy tym programie nauczania informatyki, który był i tak nic z tego nie wyszło (inna sprawa, ile jest sensu w powtarzaniu tego samego na każdym etapie nauczania, jeśli i tak, jak widać prawie każdy uczeń ma to wiadomo gdzie, no ale wiadomo do czego większość tych osób używa komputera). Bardziej jestem zdania, że należałoby zacząć od napisania programu nauczania w sensowny sposób (szczególnie jeśli dalej wygląda podobnie jak za moich czasów). Druga sprawa, bardzo mnie ciekawi, czy dalej kwestia nauczania wygląda tak samo jeśli chodzi o okres, w którym pojawia się w szkole podstawowej rozbicie na osobne przedmioty (plastyka, muzyka, technika, matematyka, polski itd. ), bo jeśli nie zachodzi to od początku to podejrzewam że informatyka zaczyna się dopiero od 3-ciej klasy, a religia leci sobie jako osobny przedmiot od klasy 1-szej. To, że jest tego za dużo, to już osobna sprawa, nigdzie nie określiłem w tej kwestii mojego zdania, ale tak czy inaczej pamiętam, jak wyglądała chęć nauki informatyki i sposób prowadzenia tych zajęć (nauczyciel na dobrą sprawę sam często nie wiedział, jak poprowadzić te zajęcia, coby uczniowie byli jakkolwiek zainteresowani).
@awator czy ty naprawę wierzysz, że na studiach technicznych miałem jakąkolwiek możliwość mieć ten przedmiot więcej jak raz w tygodniu ? Szczególnie jeśli nawet po kolejnym wałkowaniu tematu masa osób nie potrafiła skonfigurować pod edytorem tekstu pracy magisterskiej tak, aby odpowiadała wymaganiom na uczelni. Dlatego nie uważam, że problemem głównym jest kwestia ilości godzin, co sam program nauczania (albo stopień zidiocenia). Jakby nie było mimo wszystko może niewielka, ale jednak, jakaś cześć osób dała radę opanować materiał z informatyki, a reszta, cóż pozostawię to bez komentarza.
@KittyBio to ja jestem chyba inny rocznik, dyskietki jeszcze pamiętam, ale nie miałem z nimi w szkole styczności. Co do PO, cóż miałem je prowadzone we względnie normalny sposób ( czyli min. pierwsza pomoc, zasady zachowania się w czasie wypadku itd.), no może poza jednym detalem, jak nauczyciel połapał się, że ma w klasie kilku w miarę dobrych graczy szachowych (akurat on odpowiadał za reprezentację szkoły w tym "sporcie???", to dość szybko pozbijał z nas reprezentacje szkoły, jak dał radę szybciej zrealizować program, to jeszcze próbował dorobić dodatkowe zajęcia poza tzw. zajęciami sekcyjnymi, nawet jakoś mu wychodziło. Dopiero w drugiej klasie, jak skończyliśmy przedmiot, to mieliśmy tylko sekcję, ale czasem kombinował inne rozwiązania pod postacią pościągania nas z innych zajęć pokroju np. wf (akurat on prowadził damską część, ćwiczyło może 6 osób, reszta siedziała ze zwolnieniami), bo dziewczyny miały w tych samych godzinach, co my tylko z innym nauczycielem (klasy też na wf mieliśmy łączone).
Niektórzy nadal sobie niezdają sprawy, jakie szkody czyni religia w ludzkim umyśle. Halo!!! Żyjemy w XXI wieku, a nie w XVII! W normalnych krajach na pierwszym miejscu stoi nauka, a nie żadna religia. I te kraje się rozwijają.
Natomiast w państwach wyznaniowych, typu Polska naukę marginalizuje się coraz bardziej, przez co jesteśmy coraz głupsi od innych narodów. Mam wątpliwości, czy nadal żyjemy w Polsce, czy już w Narodowo-Katolickiej Republice Kaczystanu.
@Cammax Ci, którzy zdają sobie sprawę z tych szkód zazwyczaj ich nie doznają. Szkoda tylko, że tych co nie zdają sobie sprawy jest tak dużo. Może szkody są już za duże i nieodwracalne...
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
19 lutego 2021 o 19:58
@jeszczeNieZajety być może. Na chwilę obecną jesteśmy gdzieś pomiędzy Niemcami w latach 30-tych, a Iranem przed rewolucją (bo zarówno KK, jak i bojówki PISu typu ONR mają ogromne wpływy, nastroje wśród PISowskiego elektoratu są podobne). Czyli chyba już jest za późno i musi się stać jakaś tragedia żeby ludzie przejrzeli ma oczy.
@jeszczeNieZajety cóż, może i tak a może i nie, wszakże to nie *młodzi wykształceni i z wielkich ośrodków* głosowali za pisem, a właśnie całkiem odwrotnie, mógłbym wprost powiedzieć że PiS to widzi, i chce aby szkoły właśnie tworzyły jak najwięcej takich wyborców. Czyż to nie będzie piękne? Nie będzie importowania drogich szczepionek czy leków bo to *kapitalistyczna zła zrobiona z martwych płodów i rtęci, pseudo medycyna*, podatki będzie można w nieskończoność podnosić bo *40% ankietowanych uważało że nie płaci żadnych podatków*, rozrastająca się władzą kościoła i tuszowanie ich występków bo to *dobrzy ludzie widzenia na pokuszenie przez małe prostytutki*... Oj można by takiego pieprzenia i siania zabobonami i głupotami jest bardzo wiele...
@poiman Coś w tym jest co piszesz. Ja też czasem (szczególnie ostatnio) odnoszę wrażenie, że to jest celowa akcja - obniżanie poziomu edukacji. Czy da się coś z tym zrobić? Może być trudno bo już Mark Twain zauważył, że łatwiej jest ludzi ogłupiać niż ich przekonać, że są ogłupiani.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
20 lutego 2021 o 21:49
Bog jest najważniejszy. To tylko życie. Potem czeka nasz wieczne szczęście w niebie. Trzeba się do niego przygotować. Nikt Polaków nie pokona
Trzeba koniecznie się za to pomodlić
Zrozumiala bym jeszcze religioznawstwo, gdzie uczy się młodzież wazniejszych religi na świecie i co one reprezentuja ale na pewno nie w tym wymiarze godzin, paranoia.
No i gut. Niech sobie będzie. Co mnie to obchodzi ile godzin zajęć nieobowiązkowych jest w szkole? Jak ktoś jest hobbystą to niech sobie chodzi na lekcje tańca albo różańca.
Boli tylko że za publiczne pieniądze.
Ja nic nie mówię, ale za moich czasów te godziny informatyki i tak były o kant d strzelić. Nie jest ważne ile godzin, ale jeszcze czego się tam człowiek uczy i czy to potem mu się do czegoś przyda w życiu.
@MajorKaza A religia do czego Ci się w życiu przydała?
@belzeq Do klęczenia.
@belzeq Jak będzie chory to jak znalazł.
@belzeq Do wyjścia z całkiem niezłego szamba. Choć przyznam, że w czasie, kiedy byłem na lekcjach, które się przydały nie doceniałem tego.
P.S. W przeciwieństwie do informatyki, religia nie jest przedmiotem obowiązkowym.
@MajorKaza to była religia czy mózg ruszył swoje komórki do analizy sytuacji ? znam gościa który szukając Boga zmienił swoją wiarę na islam, bo tam go znalazł
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 20 lutego 2021 o 11:48
@nielubiepisu Ewidentnie religia (jako przedmiot). Mózg dawno wrzucił szare komórki na luz twierdząc, że nie da się nic zmienić, a przecież wciąż żyję, więc po co ryzykować pogorszeniem? Na szczęście pamiętałem, że był taki jeden co twierdził, że wie jak się z czegoś takiego wydostać i nawet mówił jak.
Uznałem, że nawet jak się mylił, a to ja mam rację, że to jest bez sensu to przynajmniej odejdę próbując. Mówiąc szczerze sam byłem w szoku, że zadziałało.
@Demot249 Znów odgrzewasz stary, trzy razy przetrawiony kotlet?
@Fragglesik Bo ten kotlet mimo, że gruntownie przetrawiony (wiesz co powstaje w wyniku trawienia) jakoś nie może dotrzeć do wiadomego miejsca i opuścić organizm. Zapytaj lekarza co się dzieje gdy przetrawiony kotlet uparcie pozostaje w organiźmie.
@Fragglesik
no tak. jest okazja.trzeba sobie od czasu do czasu przypomnieć.
@Fragglesik On odgrzewa, ty go jesz. I mlaszczesz, jak prezes przykazał...
@Fragglesik Powiedz, którą to ostatniego 10-tego mieliśmy miesięcznicę 130? Co tutaj jest przetrawionym kotletem?
Pewne rzeczy powinno się systematycznie przypominać, inne natomiast sukcesywnie zapominać.
@awator A skąd mam wiedzieć która "miesięcznica"? Czy ja jestem Jarosław K.? Dla mnie to oni mogą "tygodnicę" robić, ja to olewam, ale mi nie przeszkadza, a jak komuś przeszkadza, to niech się nad sobą zastanowi.
Zmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 20 lutego 2021 o 12:56
@jeszczeNieZajety, @belzeq Gdyby naprawdę tak to wszystkim przeszkadzało, jak tu próbujecie opisać, to by wszyscy chodzili tylko na etykę. O dziwo tak nie jest i tylko w niektórych miejscach odwołano religię. Więc przestańcie histeryzować na temat czegoś, co nie dość, że nie jest obowiązkowe, to jeszcze Was nie dotyczy.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 20 lutego 2021 o 12:59
@Fragglesik Kiedyś na pochodach pierwszomajowych były tłumy chociaż formalnego obowiązku nie było. Religia to NIE JEST nauka i nie powinna być traktowana tak samo albo i lepiej niż taka matematyka, fizyka czy biologia. I w krajach muzułmańskich i w Indiach itd uczą tej samej matematyki, fizyki czy biologi. Kiedy na przykład trzeba zbudować most to i chrześcijanin i muzułmanin i hinduista i ateista użyją tej samej matematyki czy fizyki. Nie będzie między nimi żadnych różnic. Poróżnią się (oby bezkrwawo) gdy przyjdzie uroczyście ów most otworzyć. Hinduista może na przykład się nie zgodzić na mostu święcenie. Albo będzie chciał dziękować Wisznu a nie Matce Boskiej.
Pi ma tę samą wartość niezależnie od tego czy świat stoi na żółwiach czy Ziemia płynie w kosmosie. Religia powinna zostać w murach kościelnych. Ostatnim miejscem gdzie gdzie jest potrzebna to szkoła.
Nauka ludzi łączy - bo jest jedna. Religie ludzi dzielą. A to i mnie dotyczy.
Etyki też w szkołach nie powinno być. Etyki powinni w zasadzie uczyć rodzice. zresztą w rzeczywistym życiu tak i jest. Etyka zostałą wciśnięta do szkół na zasadzie listka figowego dla religii. I tak też jest traktowana.
Ciekawi mnie też jeszcze jedna rzecz. Czy ludzie religijni nie widzą jak znacząca część młodzieży traktuje lekcje religii? Siłą rzeczy i samą religię? Przecież ustawienie religii na tym samym poziomie co inne przedmioty szkodzi samej religii. I to faktycznie mnie nie dotyczy. Tak tylko trochę dziwi.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 20 lutego 2021 o 18:01
@jeszczeNieZajety Już pierwsze Twoje zdanie: Kiedyś na pochodach pierwszomajowych były tłumy chociaż formalnego obowiązku nie było." jest kłamstwem. Twój "brak obowiązku" polegał na tym, ze nie musiałeś iść, ale były kary i nieprzyjemności jak nie poszedłeś. Religia nie jest tak samo traktowana, jak inne przedmioty, bo nie jest obowiązkowa. Hindusi nie święcą rzeczy. nauki nie ma jednej, co łatwo jest pokazać, mówiąc o płci do aktywisty LGBT, o historii II w.św. do Żyda, Rosjanina lub Niemca (to taki naród, który wyjechał na sześć lat i zostawił kraj do opieki tajemniczym nazistom), Jest ze 3 różne definicje czarnej dziury, wzajemnie sprzeczne itd. itp. Przypominam też, że religię do szkół wprowadzona '89, jeszcze gdy główne stanowiska w rządzie mieli notable po PZPR-owscy i lewica - teraz tak "walcząca z kościołem" przez dwie swoje kadencje to hołubiła. Przypominam, ze to "wciśnięcie" było na podstawie tego, jak wyglądała szkoła przed wojną, a nie (jak się potocznie mówi - a naiwni - jak Ty - wierzą) "z poduszczenia kleru".
@Fragglesik Dlaczego w tym samym zdaniu zarzucasz mi kłamstwo i jednoczenie przyznajesz rację? Przecież sam piszesz, że były "INNE kary i nieprzyjemności". Czyli FORMALNIE obowiązku - jak pisałem - nie było. Obecnie z religią na wsi i w małych miasteczkach jest jednak trochę podobnie i nie nie wiem gdzie patrzysz jeśli tego nie widzisz. Kiedyś w pewnym filmie, którego akcja dzieje się właśnie w małym miasteczku (tytułu nie pamiętam) zachowanie się jakiegoś faceta nie podoba się lokalnej społeczności. W pewnym momencie, gdy ludzie o nim rozmawiają ktoś tam wyraża dezaprobatę i mówi coś takiego "on (ten facet znaczy się) Boga się nie boi!". Na co ktoś inny dodaje "Boga to on się może nie bać ale sąsiadów to się zlęknie!". Czy naprawdę szczerze uważasz, że tego typu postawy już w Polsce nie występują?
Dodatkowo pomijasz bardzo ważny aspekt całej sprawy. Nie pamiętam jak to dokładnie jest sformułowane ale mam wrażenie, że jednym z fundamentalnych praw człowieka jest prawo do zachowania swych przekonań religijnych w tajemnicy. Nie wolno człowieka zmuszać do ujawnienia swych poglądów w tej materii. Sytuacja w szkole kiedy rodzić MUSI publicznie (publicznie bo przecież wszyscy wiedzą jaka jest jego decyzja) zdecydować czy jego dziecko będzie chodzić na religię czy nie jest właśnie złamaniem tej zasady. Nie widzisz tego?
"Hindusi nie święcą..." - czy ja pisałem coś innego?
Nauka JEST jedna. Jedność nauki nie polega na tym, że wszyscy mają to samo zdanie. Różnica między religią a nauką polega na tym, że co prawda i tu i tu możesz sobie głosić co chcesz (na przykład, że Ziemia jest płaska albo, że wszystkim rządzi jednorożec w fioletowe paski) ale w nauce MUSISZ udowodnić, że jest tak jak głosisz. Inaczej to co głosisz jest po prostu hipotezą, która MOŻE jest a może nie jest prawdziwa. Oczywiście są hiotezy, co do których istnieją dowody, ze są one falszywe - vide płaskość Ziemii. W religii wierzący nic nie musi udowadniać ("błogosławieni ci co nie widzieli....") i jest pewien (BEZ DOWODÓW), że to on ma rację. Kropka.
Czym jest czarana dziura? Jeśii prawdą jest to co piszesz (nie mówię, że nie) o czarnych dziurach to tylko oznacza, że naukowcy ZGADZAJĄ się co do tego, że przy obecnym stanie wiedzy można podać więcej niż jeden mechanizm funkcjonowania czarnej dziury i na razie nie ma jak tego rozstrzygnąć. Gdy pojawią się jakieś dowody różnice zdań znikną. Prawdziwy naukowiec nie ma kłopotów z powiedzeniem,"OK- myliłem się".
Aktywiści LGBT nie uprawiają - jeszcze raz - NIE UPRAWIAJĄ nauki i z nią nic wspólnego nie mają. Nauki nie robi się wrzaskiem na ulicy.
Notable pezetpeerowscy nie byli znani z niezłomnego kręgosłupa moralnego. Zobaczyli, że wiatr się zmienia - to i oni natychmiast zmienili kurs. Proste.
Polska przed wojna była państwem suwerennym ale z pewnością nie była ideałem, do którego mamy dążyć. Czy wprowadziłbyś getta ławkowe? Przecież były w suwerennej RP przed wojną?
Jeszcze dwa słowa na temat nauki. Czy matematyka jest nauką? Nie wszyscy jednoznacznie się z takim poglądem zgadzają. Bo istnieją całe gałęzie matematyki bez jakiegoś odniesienia do rzeczywistości. Na przykład takie przestrzenie wielowymiarowe. Nie ma przeszkód by rozważać przestrzenie z dowolną liczbą wymiarów przestrzenych. Z tego jednak co dziś wiadomo w naturze przestrzeni o 1234567 wymiarach nie ma. A w matematyce piszemy "niech liczba wymiarów będzie n". I już.
Religia nie jest faksyfikowalna. Nie ma eksperymentu, który by wykazał, że Bóg istnieje czy też nie. Zatem nie jest nauką. Zatem nie ma dla niej miejsca tam, gdzie z nauką mamy do czynienia. Szczególnie, że w religii można zauważyć pewne (delikatnie mówiąc) niespójności logiczne. Obecność raligii w szkole sprawia wrażenie, że religia jest nauką. Jest to pogląd zasadniczo błędny. Wpajanie tego uczniom jest po prostu szkodliwe i jest zaprzeczeniem celu edukacji.
Tak, ideologia znana obecnie pod nazwą LGBT jest swego rodzaju religią. No to co? Jedni głoszą głupoty jednego rodzaju inni in
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 21 lutego 2021 o 17:37
@jeszczeNieZajety "INNE kary i nieprzyjemności". Czyli FORMALNIE obowiązku - jak pisałem - nie było. Rewelacyjny tekst! Jakby z cytatów starych PRL-owskich kawałów rodem: "Oczywiście, ze każdy może u nas mówić co chce! mamy wolny kraj, może mówić co chce, może obrażać partię, ZSRR, pierwszego sekretarza - każdy może, ale potem musi ponieść konsekwencje - ale może - jest wolność". Brawo. "Aktywiści LGBT nie uprawiają - jeszcze raz - NIE UPRAWIAJĄ nauki i z nią nic wspólnego nie mają. Nauki nie robi się wrzaskiem na ulicy." - to fakt, ale majką też SWOICH profesorów, potwierdzących "badaniami" (za odpowiednie granty) ich teorie "naukowe". Oczywiście, że religia nie jest nauką, jest wiarą, ale wiara ma swoje zwyczaje, dogmaty, obrzędy, nauki i tego się uczy. W tym sensie jest nauczana. Od tego W OGÓLE zaczęła się jakakolwiek szkoła - pierwsze szkoły były wyłącznie kościelne i tylko o religii.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 22 lutego 2021 o 12:22
bez urazy ale jeśli chodzi o informatykę, to o ile pamiętam jeszcze z moich szkolnych czasów, było to totalne DNO. Nauczanie programów typu excel, word, powerpoint, paint. Co szkołę (mam tu na myśli etapy podstawówka, gimnazjum, liceum) dokładnie to samo, co szkołę ten sam poziom ogarnięcia u większości, czyli zaczynamy zabawę od zera. Brak możliwości zajęcia się przez nauczyciela grupą uczniów, która już ma ten materiał opanowany. Pamiętam jeszcze, że jak brat kończył liceum, to dalej miał dokładnie ten sam program nauczania. W sumie jedyną większą różnicę miałem dopiero w liceum, jak nauczyciel stwierdził, że wciśnie jakoś jeszcze naukę podstaw html'a (jakoś dał radę i chwała mu za to). Na studiach, na pierwszym semestrze, a jakże znowu powtórka, tylko tym razem w wydaniu pakietów OpenOffice i MSoffice, chociaż przynajmniej tutaj dało jakoś radę zaliczyć materiał szybciej i prowadząca była na tyle ogarnięta, że dla tych kilku osób chciała zrobić kurs z pythona, niestety nie dała rady ze względu na ilość idiotów, którzy nie potrafili niczego się nauczyć przez 12 lat nauki. Także, wiecie co, sprawa godzin religii i informatyki jest bez znaczenia, przynajmniej dopóki nie załatwi się odpowiednio sprawy programu nauczania i weryfikacji tych informacji (tak przy okazji parę osób, z którymi kończyłem tą sama klasę w liceum, wylądowało ze mną na zajęciach z informatyki na studiach). Może jak zrobią z tego nareszcie odpowiedni przesiew, to ludzie łaskawie zaczną się tego uczyć.
@y0u Kiepski poziom nauczania informatyyki oczywiście jest wystarczającym powodem do by zamienić na religię.
@y0u Informatyka to dno, ale za to religia, ta to porywa tłumy! No naprawdę?
Sam twierdzisz że nauczyciel ciekawsze rzeczy musi wciskać w godziny i albo mu się to uda albo nie. I gdyby było więcej godzin nawet ci idioci by się tego pythona nauczyli. Po czym stwierdzasz, że ilość godzin jest bez znaczenia. Nie czujesz tego, że sam sobie przeczysz? Jak nie to ok, nie wnikam.
@y0u
za to po kilku tysiącach godzin religii każdy uczeń pacierz mówi nawet w języku aramejskim
@y0u Daleko zaszłeś z tą informatyką. Ja jeszcze z czasów dyskietek jestem - u nas był Paint, Paint no i jeszcze Paint. MsOffice był dopiero na studiach. I na tym się skończyło.
A religia... przedmiot całkowicie niepotrzebny. Nie wiem jak u innych, u nas zaczeło sie ostro - katechizm, pacierz (nie pochodze z domu wybitnie religijnego, więc poza Ojcze nasz było trudnoXD), potem były filmy - jakieś o odkrywaniu wiaray albo był taki serial (nie pamiętam nazyw) o pastorze i rodzinie. Ale pod koniec zrobiło się już w ogóle ciekawie. W liceum lekacja religii to było centrum rozywekowe - poker, bingo, kino, pizza/lub inne żarcie.
PO też było fajne - graliśmy w Makao a w zimie przeprowadzano nam szkolenie taktyczne z zakresu bitwy na snieżki.
Nigdy w życiu nie zmarnowałam tyle godzin co na te bezsensowane lekcje (no w moim przypadku to dodałabym jeszcze wf).
@jeszczeNieZajety @awator @IwanBardzoGrozny @KittyBio nie twierdzę, że sytuacja układu godzinowego religia-informatyka jest dobra. Bardziej miałem na celu pokazanie, że przy tym programie nauczania informatyki, który był i tak nic z tego nie wyszło (inna sprawa, ile jest sensu w powtarzaniu tego samego na każdym etapie nauczania, jeśli i tak, jak widać prawie każdy uczeń ma to wiadomo gdzie, no ale wiadomo do czego większość tych osób używa komputera). Bardziej jestem zdania, że należałoby zacząć od napisania programu nauczania w sensowny sposób (szczególnie jeśli dalej wygląda podobnie jak za moich czasów). Druga sprawa, bardzo mnie ciekawi, czy dalej kwestia nauczania wygląda tak samo jeśli chodzi o okres, w którym pojawia się w szkole podstawowej rozbicie na osobne przedmioty (plastyka, muzyka, technika, matematyka, polski itd. ), bo jeśli nie zachodzi to od początku to podejrzewam że informatyka zaczyna się dopiero od 3-ciej klasy, a religia leci sobie jako osobny przedmiot od klasy 1-szej. To, że jest tego za dużo, to już osobna sprawa, nigdzie nie określiłem w tej kwestii mojego zdania, ale tak czy inaczej pamiętam, jak wyglądała chęć nauki informatyki i sposób prowadzenia tych zajęć (nauczyciel na dobrą sprawę sam często nie wiedział, jak poprowadzić te zajęcia, coby uczniowie byli jakkolwiek zainteresowani).
@awator czy ty naprawę wierzysz, że na studiach technicznych miałem jakąkolwiek możliwość mieć ten przedmiot więcej jak raz w tygodniu ? Szczególnie jeśli nawet po kolejnym wałkowaniu tematu masa osób nie potrafiła skonfigurować pod edytorem tekstu pracy magisterskiej tak, aby odpowiadała wymaganiom na uczelni. Dlatego nie uważam, że problemem głównym jest kwestia ilości godzin, co sam program nauczania (albo stopień zidiocenia). Jakby nie było mimo wszystko może niewielka, ale jednak, jakaś cześć osób dała radę opanować materiał z informatyki, a reszta, cóż pozostawię to bez komentarza.
@KittyBio to ja jestem chyba inny rocznik, dyskietki jeszcze pamiętam, ale nie miałem z nimi w szkole styczności. Co do PO, cóż miałem je prowadzone we względnie normalny sposób ( czyli min. pierwsza pomoc, zasady zachowania się w czasie wypadku itd.), no może poza jednym detalem, jak nauczyciel połapał się, że ma w klasie kilku w miarę dobrych graczy szachowych (akurat on odpowiadał za reprezentację szkoły w tym "sporcie???", to dość szybko pozbijał z nas reprezentacje szkoły, jak dał radę szybciej zrealizować program, to jeszcze próbował dorobić dodatkowe zajęcia poza tzw. zajęciami sekcyjnymi, nawet jakoś mu wychodziło. Dopiero w drugiej klasie, jak skończyliśmy przedmiot, to mieliśmy tylko sekcję, ale czasem kombinował inne rozwiązania pod postacią pościągania nas z innych zajęć pokroju np. wf (akurat on prowadził damską część, ćwiczyło może 6 osób, reszta siedziała ze zwolnieniami), bo dziewczyny miały w tych samych godzinach, co my tylko z innym nauczycielem (klasy też na wf mieliśmy łączone).
Niektórzy nadal sobie niezdają sprawy, jakie szkody czyni religia w ludzkim umyśle. Halo!!! Żyjemy w XXI wieku, a nie w XVII! W normalnych krajach na pierwszym miejscu stoi nauka, a nie żadna religia. I te kraje się rozwijają.
Natomiast w państwach wyznaniowych, typu Polska naukę marginalizuje się coraz bardziej, przez co jesteśmy coraz głupsi od innych narodów. Mam wątpliwości, czy nadal żyjemy w Polsce, czy już w Narodowo-Katolickiej Republice Kaczystanu.
@Cammax Ci, którzy zdają sobie sprawę z tych szkód zazwyczaj ich nie doznają. Szkoda tylko, że tych co nie zdają sobie sprawy jest tak dużo. Może szkody są już za duże i nieodwracalne...
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 lutego 2021 o 19:58
@jeszczeNieZajety być może. Na chwilę obecną jesteśmy gdzieś pomiędzy Niemcami w latach 30-tych, a Iranem przed rewolucją (bo zarówno KK, jak i bojówki PISu typu ONR mają ogromne wpływy, nastroje wśród PISowskiego elektoratu są podobne). Czyli chyba już jest za późno i musi się stać jakaś tragedia żeby ludzie przejrzeli ma oczy.
albo że suma lekcji przyrody, chemii , fizyki i informatyki jest mniejsza niż liczba godzin religii
Jacy wyborcy, taka ich edukacja ;)
@poiman Może odwrotnie - jaka edukacja tacy wyborcy...
@jeszczeNieZajety cóż, może i tak a może i nie, wszakże to nie *młodzi wykształceni i z wielkich ośrodków* głosowali za pisem, a właśnie całkiem odwrotnie, mógłbym wprost powiedzieć że PiS to widzi, i chce aby szkoły właśnie tworzyły jak najwięcej takich wyborców. Czyż to nie będzie piękne? Nie będzie importowania drogich szczepionek czy leków bo to *kapitalistyczna zła zrobiona z martwych płodów i rtęci, pseudo medycyna*, podatki będzie można w nieskończoność podnosić bo *40% ankietowanych uważało że nie płaci żadnych podatków*, rozrastająca się władzą kościoła i tuszowanie ich występków bo to *dobrzy ludzie widzenia na pokuszenie przez małe prostytutki*... Oj można by takiego pieprzenia i siania zabobonami i głupotami jest bardzo wiele...
@poiman Coś w tym jest co piszesz. Ja też czasem (szczególnie ostatnio) odnoszę wrażenie, że to jest celowa akcja - obniżanie poziomu edukacji. Czy da się coś z tym zrobić? Może być trudno bo już Mark Twain zauważył, że łatwiej jest ludzi ogłupiać niż ich przekonać, że są ogłupiani.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 20 lutego 2021 o 21:49