Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj
+
667 738
-

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
R Robsta76
+15 / 33

A pracownik państwowy w ogóle nie musi ani pracować fizycznie, ani myśleć

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S skwarektowarek
+12 / 20

czemu spychasz wszystkich do worka nierobów. Ja jestem na państwówce i nie jest wesoło, po dniu pracy często myśli się w domu co można lepiej zrobić i jak pomóc ludziom, którzy zwracają się o pomoc

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
B BillBrown
+12 / 42

pracownik "umysłowy" zleca "fizycznemu" źle przygotowany plan pracy i nie słucha się, że można zrobić coś lepiej... idzie do domu z poczuciem wyższości po czym okazuje się, że źle przygotował zlecenie i pracownik "fizyczny" wykonał w pocie czoła, brudzie i za -DUŻO NIŻSZĄ STAWKĘ ZŁ ZA GODZINĘ- nikomu niepotrzebną pracę, którą musi z winy "umysłowego" poprawiać!

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
D Dejmien86
-3 / 23

Jak bym widział swoją firmę.
A jak umysłowym tak ciężko to proponuję pracę fizyczną. Zobaczymy ile pociągną.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
B BillBrown
-3 / 13

@mieteknapletek to nie fizyczny potrzebuje umysłowego, ale umysłowy fizycznego...złe jest przeświadczenie, że fizyczny to burak bez szkoły. To inteligentni ludzie którzy znają się na swojej pracy...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
7 konto usunięte
-2 / 4

@mieteknapletek uwierz, że bez większości by sobie poradzili. Fizyczni też bywają wykształceni oraz przede wszystkim często mają cenną praktykę. Gdyby umysłowi robili fizycznie rzeczy, które planują / projektują, nie popełniali by tyłu błędów.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar pawelkolodziej
0 / 0

@BillBrown Brzmi jak opis pracy u mnie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar pawelkolodziej
-1 / 1

@mieteknapletek Nie wiadomo czy potrzebuje. Często ten "umysłowy" tylko szkodzi i przeszkadza. (nie zawsze)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar cysiek63
-5 / 31

Brednie

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar krzysio6666
+9 / 29

Ale ktoś przyj.bał z tym demotem - myślałby kto że pracownicy umysłowi to tacy myśliciele i tak się martwią i rozmyślają czy aby wszystko zrobili dobrze ( tacy urzędnicy na pewno nie śpią po nocach z tego powodu)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
R ruskm
+6 / 8

Większość, chyba nie była po obu stronach, ja byłem. Faktycznie praca fizyczna wykańcza bardziej i wiem jakim uczuciem jest ciepła kąpiel po cały dniu przy taśmie w chłodni. Jednak zgadzam się z tym, że wtedy nie myślałem o pracy po pracy. Pracując umysłowo często człowiek o tym myśli po pracy. Co można zrobić lepiej co poprawić, a pieniądze nie są znów tak mocno wyższe, aczkolwiek do fizycznej bym nie chciał wracać. Nikt nie broni spróbować obu stron..., a nie czekaj fizyczną ogarnie praktycznie każdy umysłową nie koniecznie. Fizyczna jest dobra jak było w moim wypadku, jako pierwsza praca, podczas szkoły, podczas krótkotrwałej emigracji. Nie chciał bym robić przy taśmie, czy kopać rowów do emerytury.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
7 konto usunięte
0 / 2

@ruskm zależy jaką fizyczną i jaką umysłową. Wklepywanie danych w tabelkę wymaga wyłącznie średniej znajomości exela, ale już np projektowanie w programach graficznych wymaga wiedzy nie tylko o tych programach ale w ogóle wiedzy technicznej i do tego często przepisów. Do machania łopatą w przydrożnym rowie nie trzeba żadnej szkoły, ale już np do wykonywania np instalacji c.o lub elektryki trzeba mieć dobrą szkołę i lata doświadczenia, a już zwłaszcza na dużych obiektach jak elektrownie, elektrociepłownie czy inne takie.
Tak więc nie ma co generalizować.

Na jedno natomiast warto zwrócić uwagę: niech umysłowi nie pitolą, że fizyczni nie mają przemęczonej głowy, bo bywają takie prace fizyczne, gdzie głupi błąd może kosztować życie. To jest ogromny stres i konieczność ciągłego myślenia. Praca pod presją czasu to pikuś przy pracy gdzie na każdym kroku coś może Cię zabić.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ZONTAR
+1 / 1

@ruskm Mógłbym powiedzieć, że byłem już po wszystkich czterech stronach.
1. Pracowałem kiedyś w hotelu, uzupełnianie magazynów, sprzątanie, wożenie ludzi, ogólnie ogarnianie aby było wszystko zrobione. Robota męcząca fizycznie, myślenia niewiele, po pracy w ogóle nie myślałem o robocie czy kolejnym dniu.
2. Pracowałem przy prywatnym projekcie mechanicznym. Dużo spawania i fizycznej roboty, cholernie męczące zajęcie, ale robiłem to dla siebie. Niby robiłem to głównie w weekendy, a i tak często wracałem myślami do tego, jak coś zrobiłem, co można poprawić, co zamówić, jak zaplanować kolejne prace aby nie zostać z ręką w D. Ciągle to za mną łaziło, nikt nie planował za mnie roboty i każdy dzień pracy był inny, ciągle trzeba było coś wymyślać i kombinować.
3. Spędziłem trochę czasu (głównie na praktykach) przy prostych pracach umysłowych, najczęściej klepanie w kółko podobnych rzeczy, raporty, sprawozdania itp. Lecisz automatycznie z taką robotą, zrobisz i po sprawie. Nie wracasz do tego myślami, bo za każdym razem jest to samo, odhaczysz co trzeba i gotowe.
4. Od lat pracuję przy pracach badawczo-inżynieryjnych, przechodziłem od zwykłego szeregowego klepacza kodu po projektowanie systemów wbudowanych, analizy systemów i zarządzanie różnymi sektorami prac naukowych. Niby też robota umysłowa i fizycznej pracy w tym praktycznie nie ma, a człowiek po całym dniu potrafi wrócić do domu jak wydmuszka, nawet nie masz psychicznie siły pograć w jakieś gry czy obejrzeć film, bo to wymaga jakiegoś zaangażowania. Fizycznie jesteś w dobrym stanie, ale psychicznie nie możesz się już zmusić do niczego. Jednocześnie często cały czas jesteś myślami przy czymś, czego nie udało się jeszcze rozwiązać. Mam przynajmniej ten komfort, że czasem w domu najdzie mnie jakaś myśl, siądę na chwilę, spiszę czy sprawdzę coś i wliczam trochę czasu pracy tylko przez to, że po godzinach rozkminiałem problem, który inaczej bym i tak musiał rozwiązać w pracy. Wielu osobom jednak nie płacą za to i niby mają wolne, a myślami nadal siedzą w pracy.

Wychodzę z prostego założenia. Każdy powinien robić to, w czym jest najlepszy. Mam całkiem spore umiejętności, znam się całkiem nieźle na budowlance, mechanice, mam z tuzin uprawnień spawalniczych, elektryczne na instalacje i pomiary do 10kV, prawko do 8 ton z przyczepą, potrafię obsługiwać masę najróżniejszego sprzętu, budować instalacje hydrauliczne czy pneumatyczne, zajmowałem się piaskowaniem (i zbudowałem potężną piaskarkę). Mogę robić bardzo dużo i często lubię się oderwać od swojej pracy zawodowej, ale jednak nie mam w tym dużego doświadczenia i zwyczajniej ktoś inny zrobi to szybciej i często taniej. O to w tym wszystkim chodzi. Nie bierze się wyspecjalizowanych naukowców do klepania tabelek w excelu, bo może to robić nawet Krysia po byle kursie w UP. Nie bierze się doświadczonego specjalisty do kopania rowów, bo zrobi to byle Zenek spod sklepu za ułamek stawki. Dzielenie ludzi na pracowników fizycznych i umysłowych nie ma sensu, bo w obu grupach masz tanią siłę roboczą.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ZONTAR
+1 / 1

@setunia Tak mi się przypomina to, że w Polsce nie mogę wykonywać prac na wysokościach. Ot, wprowadzili kiedyś badania wizji stereoskopowej, która właściwie opiera się o sztuczne 3D jak na filmach, a ja średnio widzę takie sztuczne 3D. Nie mam żadnego problemu z ocenianiem odległości czy prędkości i przy normalnym funkcjonowaniu nie mam żadnych ograniczeń z tego powodu, ale oglądanie filmów w 3D jest dla mnie niezbyt przyjemne i ten teścik skutecznie oblewam. Z tego powodu zawodowo nie mogę pracować na masztach radiowych mimo, że technicznie mam więcej umiejętności od wielu ludzi, którzy w mojej dawnej firmie mogli. W tym też jest rzecz, pracowałem przy budowie i konstruowaniu tego sprzętu, ale do instalacji potrzebujemy osoby, które fizycznie mogą wleźć gdzie trzeba, zamontować co trzeba, podłączyć kable i wszystko zmierzyć z odpowiednią dokładnością. Nie muszą wiedzieć jak to wszystko działa w środku. Sam bym też mógł to zrobić, ale ze względu na przepisy i tak nie mogłem. Znowu sporo innych inżynierów po prostu by się bała włazić na takie maszty czy zwyczajnie mieli dwie lewe ręce i mogli to wszystko zaprojektować, ale nawet przykręcenie czegoś sprawiało im problemy.
Z resztą tak samo ze względów zdrowotnych w kosmos nie polecę, ale to nijak nie sprawia, że nie mogę pracować przy konstruowaniu promów kosmicznych i satelit. Po prostu do danej pracy wyznacza się ludzi, którzy mają adekwatne kompetencje i nie potrzeba nic więcej. Ludzie lubią narzekać na tych pracowników o najniższych kompetencjach tylko dlatego, że zostali zatrudnieni wyłącznie do wykonywania jednej roboty. Tak samo znajomi narzekali na pracowników w fabryce, którzy nie rozumieli wymagań technicznych i nie rozumieli, że naklepanie kilku tysięcy elementów nic im nie da jeśli wymiary nie trzymają się specyfikacji i klient ich nie odbierze. Znowu ci pracownicy w fabryce ciągle narzekali na kontrolę jakości, bo czasem musieli zatrzymać całą linię i kalibrować urządzenia aby niepotrzebnie nie szła cała partia na śmietnik. Jak wyrywkowe testy wskazywały mieszczenie się w określonej tolerancji, to wszystko szło do klienta. Jak nie, to cała partia szła na bok i mogli albo ją wyrzucić, albo postawić grupę kolejnych pracowników, którzy będą jedna po drugiej mierzyć i eliminować te, które nie mieszczą się w widełkach. No ale nie rozumieli, że taki pośpiech i zwiększenie produkcji może doprowadzić do większych strat, bo to nie ich brocha, żeby to się trzymało wymiarów. Oni tylko chcieli wyrobić ponad normę aby dorwać premię i obwiniali kontrolę jakości o to, że im to uniemożliwiała przerywając produkcję gdy zaczynali wykraczać poza tolerancję pozwalającą na akceptację całej partii z góry.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P pejter
+3 / 5

Raz taki "umysłowy" założył sznurek na złym gwoździu przy wykopie i trzeba było RĘCZNIE ŁOPATĄ POPRAWIAĆ DOBRY WYKOP, A POTEM OD NOWA SZALOWAĆ oczywiście za darmo

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
B Barelik
-2 / 2

@pejter za darmo czyli w ramach niepłatnych nadgodzin?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P pejter
+1 / 1

@Barelik Można tak powiedzieć, nie robiliśmy na godziny, tylko stawka za robotę, czyli im szybciej zrobisz, tym szybciej określoną sumę zarobisz, mniejsze wydatki na dojazdy...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
B Barelik
-1 / 3

@pejter no cóż; Zostawianie osoby bez doświadczenia bez nadzoru dość często się źle kończy. Rozumiem jednak irytację. Jednak nawet gdyby to nie był "umysłowy" tylko zwykły "student" to ta sama historia - brak doświadczenia i brak nadzoru.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P pejter
0 / 2

@Barelik Ogólnie wszystko było pomierzone i przygotowane, tylko przyjechali geodeci pod naszą nieobecność i taką niespodziankę zostawili, dobrze, że przyjechał drugi pomocnik, który zauważył na oko brakujące 30cm bo by się zbrojenia nie zmieściły

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
E Erecer
+6 / 6

Następny chory podział ludzi. Serio Rodacy? Tak się dajemy dzielić? Jak jakieś małe dzieci?
Pracownik fizyczny to krew firmy, to oni umożliwiają funkcjonowanie firmy, ale firma to nie tylko krew, to również handlowcy, magazaynierzy, kadry, dział utrzymania ruchu, mechanicy, kadra kierwnicza i zarząd. Jeśli jakiś dział źle funkcjonuje, to cała firma ma problemy.
Wszyscy są potrzebni. Jak ktoś nie myśli w ten sposób, to nie powinien łapać się za stawianie firmy.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
7 konto usunięte
-1 / 1

Różne są firmy. W niektórych jest więcej umysłowych niż fizycznych, a każdy dyrektor (których nie wiadomo po co jest czterech) ma po dwie sekretarki (sekretarkę i pomocnicę sekretarki, z czego pierwsza to kochanka a druga do robienia roboty za tą pierwszą) oraz 2-3 tzw "specjalistów" vel siostrzeńców prezesa czy synów kierownika, których robota polega wyłącznie na zawracaniu fizycznym dupy pierdołami i na "nadzorowaniu" rzeczy, o których nie mają bladego pojęcia.
I takie firmy też funkcjonują, niektóre całkiem nieźle. Kwestia wyłącznie z kim jakie układy mają prezesi i dyrektorzy. Tak się to kręci. Wał za wałem i pieniążki są.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ZONTAR
+1 / 1

@7th_Heaven @Erecer Wszystko zależy od kosztów. W firmach inżynieryjnych bardzo często masz grupę asystentek. Po prostu pensja asystentki jest dużo niższa niż wykwalifikowanych inżynierów, więc odciążenie droższych pracowników z prostszych zadań jest jak najbardziej sensowne. Jak jednak masz grupę ludzi o niższych kwalifikacjach, to zapewnienie im odpowiedniej asysty nie ma sensu, bo nie zmniejszy kosztów działania firmy. Taka dedykowana asystentka rozliczy koszta delegacji i ogarnie wszelkie hotele, bilety, wynajmy samochodów i inne pierdoły nieco szybciej od speca, który ma jechać w delegację, w końcu ona to robi cały czas. To nie znaczy, że on tego nie potrafi, po prostu on w tym czasie wykona robotę, która firmie da dwa razy większy dochód niż pensja tej asystentki, więc niech skupi się na tym, co jest najbardziej wartościowe.
No i praca fizyczna nie musi być głównym dochodem firmy. Często firmy nie wykonują żadnej pracy fizycznej. Wszystko zależy od tego, czym się ta firma zajmuje. Wykonywanie wszelkich analiz i projektów często jest zlecane firmom, które się w tym specjalizują. Niby fabryka samochodów fizycznie klepie części i składa to do kupy sprzedając finalnemu odbiorcy, ale z perspektywy podwykonawcy tworzącego systemy wbudowane do tych samochodów produktem jest taki system za grubą kasę i przy nim pracuje bardzo mało pracowników fizycznych (głównie testerzy). Znowu z perspektywy firm zapewniających ekspertyzy nie ma praktycznie żadnych pracowników fizycznych, co najwyżej kwestie utrzymania budynków, uzupełnianie kawy w ekspresach, sprzątanie czy okazjonalne przepinanie kabli w serwerowniach. Całość wykonanej pracy przynoszącej dochód firmie to eksperci, którzy są delegowani do pracy dla klienta, a cała reszta po prostu odciąża ich zapewniając wszystko inne do efektywnej pracy. Nie każda firma produkuje fizyczny produkt, więc nie każda potrzebuje armii pracowników fizycznych.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
7 konto usunięte
-1 / 1

@ZONTAR sprowadza się to do jednego zdania, które już napisałam: zależy od firmy.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M morowindus
-1 / 5

Widać, że nie wiesz nic o pracy fizycznej. W budownictwie trzeba umieć czytać rysunek techniczny i pracować zgodnie ze sztuką budowlana. Jest to ciężka fizyczna praca nie raz w trudnych warunkach, gdzie pracują nie tylko mięśnie ale i umysł.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
H HochLieck
+4 / 8

Zamiast zachęcać innych, żeby sprawdzali, jak wam ciężko - sprawdźcie sami, jak im jest lekko.
Nie ściągajcie innych w dół, tylko spełniajcie swoje marzenia!

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
B Barelik
0 / 6

Ja tam wolę dzielić prace nie na umysłowe i fizyczne a na przydatne i nieprzydatne społeczeństwu. I jeśli już mieć do kogoś pretensje, to do osób z drugiej grupy.
Przykłady nieprzydatnych to
1. telemarketerzy (i to zarówno ci od garnków jak i ci z banków czy od ubezpieczycieli - ale nie Ci, do których samemu się dzwoni)
2. większość polityków (pewna ich liczba jest potrzebna, ale obecnie jest duży nadmiar)
3. osoby zatrudniane w marketingu

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
B Barelik
0 / 4

@mieteknapletek nie no, one generują zyski i firmom niektórym mogą być potrzebne. Jednak nie generują zysku jako takiego dla społeczeństwa.
Już tłumaczę (na przykładzie marketingu). Osoby, które są w takich działach zatrudnione sprawiają, że więcej osób kupuje produkty tej firmy. Firma zyskuje. Jednak dla społeczeństwa nie ma znaczenia czy kupisz masło firmy A czy B (a ponieważ A się reklamuje, to B też musi, żeby nie zostać w tyle, i koło się kręci). Gdyby jednak żaden producent się nie reklamował, to sumarycznie tyle samo tego masła byłoby sprzedawanego.
I żebyśmy mieli jasność: nie widzę powodu, aby zabraniać takich prac czy zawodów (o ile mieszczą się w ramach prawa), tylko ten podział lepiej definiuje 'ważność' pracy od umysłowa/ fizyczna.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ZONTAR
0 / 0

@Barelik Każdy jest komuś potrzebny, inaczej nikt by mu nie płacił.
1. Telemarketerzy przynoszą dochód firmom. Dlaczego są opłacalni? Bo zwykle nie wymaga to dużych kompetencji i masa ludzi godzi się wykonywać taką robotę za gówniany pieniądz, a są na tyle skuteczni, że zarabiają na swoje utrzymanie i przynoszą jeszcze jakiś dochód firmie. Gdyby mniej ludzi chciało to robić lub mniej ludzi kupowało od nich produkty, to by się to skończyło. Póki co jest opłacalne.
2. Polityków wybiera pośrednio naród. To jest niestety skomplikowany temat. Teoretycznie jak są nam niepotrzebni, to powinniśmy wybrać kogoś, kto przytnie te szeregi i zmniejszy zatrudnienie do potrzebnego minimum. Tu zawodzi krąg dowodzenia, bo polityka nie kieruje się wolnym rynkiem i politycy przynoszący straty nie zostaną przez społeczeństwo wylani na zbity pysk tak, jakby to było w firmie.
3. Bez marketingu by nie było handlu. Marketing to nie tylko sprzedaż pasty do zębów, praktycznie każda firma produkuje coś, co musi mieć odbiorcę i nie może funkcjonować jeśli nie zdobędziemy odpowiedniego odbiorcy. Im bardziej wyspecjalizowana produkcja, tym mniej potencjalnych odbiorców i więcej roboty dla marketingu, który będzie wyławiał potencjalnych klientów. Marketing to nie tylko wciskanie produktów innym, ale też ocenianie zapotrzebowania rynku i dostosowywanie firmy aby je spełniać.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
B Barelik
-1 / 1

@ZONTAR eh; to nie jest atak na te zawody.
Ja widzę społeczeństwo jako zbiór osób, które coś posiadają, i które skorzystały z jakiś usług (np. obejrzenie filmu - nie jest to nic materialnego, ale usługa, która która coś tam daje)
1. Telemarketerzy - nie twierdzę też, że nie przynoszą dochodu - bo przynoszą. Twierdzę, że ich nieobecność sumarycznie nic by nie zmieniła dla społęczeństwa
2. Część polityków jest potrzebna. Część w sumie nic nie robi, tylko np. głosuje jak ma zagłosować - i Ci drudzy są niepotrzebni
3. Bez marketingu handel by nadal istniał. Po prostu kupowałbyś to co faktycznie potrzebujesz a nie to, co zostało Tobie wmówione, że potrzebujesz. Oczywiście, nie widziałbym problemu o informowaniu o nowym typie produktu, ale nachalne narzucanie - to nie to.
I zwracam jeszcze raz uwagę: ja dzielę w ten sposób prace. Nie oznacza, że chciałbym zabronić tego drugiego typu czy cokolwiek. Ot uważam, że one dają zysk firmom lub jednostkom ale kompletnie żadnego społeczeństwu (w przeciwieństwie do pierwszej grupy, która zwykle daje zysk i właścicielowi i społeczeństwu).

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ZONTAR
0 / 0

@Barelik
1. Bez telemarketerów spadną dochody niektórych firm. To znaczy, że część ludzi straci pracę, część zarobi mniej. Dla większości społeczeństwa mała różnica, ale dla pracowników tej firmy całkiem spora. Sam bym powiedział, że to jest funkcja raczej szkodliwa społecznie, upierdliwa i namolna, ale niestety działa.
2. Państwowa spółka budująca domy z drewna zainkasowała już pół miliona na pensje, a domów nawet nie zaczęli budować. Byle kierownictwo miało wypłaty. W polityce brakuje jasnego rozliczenia ludzi z ich pracy. Nie wiadomo kto co robi, za co jest odpowiedzialny, trudno oszacować wartość wniesioną przez daną osobę. To jest chaos i kolesiostwo.
3. Bez marketingu taka NASA nawet by nie miała pojęcia o jakimś inżynierze z Polski, który ma odpowiednie umiejętności, chciałby dorwać wszelkie zezwolenia i unich pracować. Marketing to nie tylko sprzedaż pasty do butów. Nawet szukając pracy i składając CV robisz to samo, co marketing - próbujesz się sprzedać. Chciałbyś funkcjonować na rynku, na którym to klient wychodzi z inicjatywą? W mojej firmie jest spory dział marketingu i właściwie dzięki nim mam projekty, których sam bym nigdy nie dorwał. Razem ze sztabem prawników, informatyków, księgowych i innych szpeców ogarniają międzynarodowe kontrakty na nasze usługi, a ja dzięki temu mam dostęp do puli projektów, do których mało kto z ulicy się dostanie.
Weźmy sobie prostszy przykład. Ile ludzi by w ogóle wiedziało o istnieniu takiego samochodu jak Polestar gdyby nie marketing? Czy nowa firma na rynku jest w stanie się wybić bez marketingu? Wszyscy znają te duże firmy, pełno tego na drogach. Świeża marka bez jakiegokolwiek marketingu nie jest w stanie zrobić nic. O ile pastę do butów możesz rozprowadzić po sklepach i ludzie ją zobaczą na półkach, tak cała reszta nie ma takiej możliwości. Nie ma supermarketów z samochodami i jeśli nie będziesz ich reklamować, to zginą. Nie ma międzynarodowego rynku pracowników i jak się nie zgłosisz do jakiejś firmy, to masz średnie szanse dostać ofertę pracy. Wiele firm ogłasza przetargi aby te mniejsze i często mało znane firmy mogły w nich startować - to też robi marketing.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
B Barelik
-1 / 1

@ZONTAR
ad1: czyli się zgadzamy
ad2: dużo słów, ale raczej w kontekście tego tematu nic nie wynika
ad3: jak pisałem: nie cały marketing. Informowanie o nowych produktach jest ok, odpowiadanie na przetargi czy zamówienia - nawet bym tego nie nazywał marketingiem. Tak samo jak wysyłasz cv - nie robisz tego masowo, więc trudno to też nazwać marketingiem (no chyba że wysyła identyczne cv w pierdylion miejsc, wtedy jest to marketing i nie jest ok ;) ). Jednak walki reklamowe typu coca cola vs pepsi, kfc vs mcdonald vs burgerking, czy producentów samochodów - jest to całkowicie społecznie zbyteczne. Nie powstaje w ramach tego żaden nowy produkt (bo jak nie kupisz coca coli to kupisz pepsi - w szerszym spojrzeniu na jedno wychodzi) ani żadna potrzeba nie jest zaspokajana.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ZONTAR
0 / 0

@Barelik No właśnie, kupisz znaną Pepsi albo znaną Coca Colę i możesz nawet nie wiedzieć o istnieniu marki X. Ewentualnie zobaczysz ją na półce i stwierdzisz "nigdy o tym nie słyszałem, pewnie jakieś badziewie". Marketing zależy od tego, co robisz. U mnie marketing chociażby zajmuje się promowaniem spółki na różnych targach technologicznych, nawiązywaniem kontaktów z uczelniami czy innymi inicjatywami, zapraszaniem przedstawicieli firm, które mogłyby być zainteresowane współpracą. Po prostu nie sprzedajemy milionów tanich produktów, a jednostkowe produkty o bardzo dużej cenie, więc marketing wygląda całkiem inaczej. Tak samo wysyłając CV nie chcesz sprzedać usług tysięcy ludzi, a trafić do najlepszego możliwego klienta, który kupi usługi jakie świadczysz. Marketingiem są też umowy, przez to chociażby w danej restauracji masz produkty firmy X czy Y, a już nie Z. Marketing dogadał się tak, żeby ich produkty były sprzedawane w znanych knajpach i zyskiwały na popularności. W moim dawnym biurze oferowali darmowe napoje, mieliśmy pełne lodówki różnych napojów, soków czy wody butelkowanej i też wszystko było zapewniane przez CocaColę, złożyli najlepszą ofertę i każdy w firmie ma styczność z ich produktami. Reklamowanie produktów to tylko jedna, wąska działka.
Poza tym przygotowywanie materiałów reklamowych jest całkiem przydatne. Szukając chociażby informacji o jakimś urządzeniu mogę porównać materiały różnych firm i zobaczyć jakie są produkty. Gdyby nie to, to bym musiał z pamięci szukać kto może to produkować albo polegać na agregatach, które zbierają takie informacje. Koło się zamyka, ale teraz będą się reklamować aby agregaty ich dobrze pozycjonowały. Dopóki reklamy działają, to będzie na to zapotrzebowanie. No i trzeba pamiętać, że dzięki nim wiele usług jest darmowych. Połowa internetu i stacji telewizyjnych jest dostępna za darmo lub za grosze dzięki reklamom.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
B Barelik
-1 / 1

@ZONTAR No ale ja się zgadzam z tym co piszesz. Mówię tylko, że część pracy marketingowców jest społecznie niepotrzebna (co nie znaczy, że jest niepotrzebna dla firmy). I tego typu pracę uważam za gorszą.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M maryjuszpitagoras
+4 / 4

To jest zupełnie inne zmeczenie. Pochodzę ze wsi lecz pracuje w IT i dawniej faktycznie po pracy fizycznej odpoczynek, kąpiel to był relaks oraz całkowite odcięcie się od pracy. Obecnie po pracy, aby wyładować stres, deadline czy poprostu frustracje bo często pracuje się cały dzień i nic nie wychodzi człowiek ma chęć się zmęczyć fizycznie, aby poczuć rozluźnienie. Dopiero teraz rozumiem po co są siłownie oraz po co ludzie biegają dla relaksu.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ZONTAR
+1 / 1

@setunia Technicznie rzecz biorąc, w takim dźwigu masz obowiązek zapewnić warunki odpowiednie do wykonywania pracy. To nadal jest miejsce pracy w zamkniętym pomieszczeniu i przynajmniej w Polsce jest to regulowane przepisami. W innych krajach może nie być takich regulacji i wtedy to pracownik decyduje, czy jest w stanie ją wykonywać w tych warunkach, czy odchodzi. Znowu kierownictwo decyduje, czy lepiej jest poprawić warunki, czy szukać kogoś zdolnego wykonywać pracę w gorszych warunkach. To zawsze działa tak samo, znajdujemy złoty środek pomiędzy nakładami na warunki pracy i na kadrę. Dlatego też w Chinach taniej jest zatrudniać ludzi za miskę ryżu, a w Niemczech taniej zainwestować w maszyny, stosunek kosztów jest inny.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ZONTAR
0 / 0

@setunia No widzisz, bo Pani Jasia ma na tyle jaj, żeby się postawić szefowi i nie włazi mu w dupsko za kilka stówek jak Pan Janeczek. Nie możesz oczekiwać, że będziesz szanowany bardziej niż sam się szanujesz. Skoro godzisz się na takie warunki, to po co mają coś poprawiać? Dopóki będzie jakiś jeleń robiący w kiepskich warunkach, to nie ma potrzeby ich poprawiania.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ZONTAR
0 / 0

@setunia Gdyby nie szukali możliwości cięcia kosztów, to by kiepsko robili swoją robotę. Skoro da się zrobić taniej, to po co przepłacać? Kilku jeleni zgodzi się robić w gorszych warunkach, a jakiś szef dostanie premię, bo właśnie znalazł oszczędność. Takie jest życie, musisz dbać o swoje. Jak chcesz komuś włazić w dupę, to rób tak śmiało. Jak chcesz zachować trochę godności, to graj swoimi kartami i szukaj tych, którzy je docenią. Miałem kiedyś robotę, którą nawet lubiłem, wszystko było w miarę fajne, ciekawe zajęcia, wszystko doskonale znałem i byłem bardzo wydajny w robocie. Mimo to kierownictwo uznało, że skoro zatrudnili mnie kilka lat wcześniej świeżo po studiach za marną stawkę, to mogą mnie kantować. Inflacja i przeciętne stawki branży poszły w górę, nowi studenci dostawali często dużo więcej, a moje podwyżki były żałosne. Doszło do tego, że zatrudnili kilku magistrów świeżo po studiach i każdy z nich zarabiał więcej ode mnie mimo, że nic nie ogarniali i trzeba było wdrażać ich od kompletnych podstaw. Zero doświadczenia w komercyjnych projektach. Nie chcieli mi dać adekwatnej podwyżki, to sobie szkolą ich sami.

Kilka lat temu ze względu na strefy energetyczne nie mieliśmy klimatyzacji w najgorsze upały w biurze. Do pewnej godziny działała, później była wyłączana i tak koło 16-17 już w biurze było ponad 30 stopni. Wszystkim się źle pracowało, straszna duchota, wszędzie smród potu, więc rzuciliśmy prostą propozycję. To już przekracza rozsądną temperaturę i nie chcemy siedzieć w biurze w takich warunkach. Oczywiście restrykcje były państwowe i nie mogli nic z tym zrobić, więc rzuciliśmy prosty pomysł. Firma ogarnia na szybko możliwość pracy zdalnej i dopóki będą takie warunki, to pracujemy sobie z domu. Większość w domach miała klimę, więc było w porządku. Do tego jakiś dodatek ze względu na zużycie mediów i wszyscy byli zadowoleni. Dużo więcej by stracili gdyby pracownicy odmówili pracy, wiec lepiej było pójść na rękę. Tym bardziej, że u mnie wymiana pracownika to ogromne koszta.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S Sebol1992
-1 / 7

Pragnę zauważyć, że pracownik fizyczny jest jednocześnie pracownikiem umysłowym. Fizol też musi myśleć czasem i za tego pracownika umysłowego. A płaca jaka jest każdy fizol widział.
Pracownik fizyczny też często myśli o pracy po pracy, co zrobić, żeby lepiej wykonać jakąś pracę albo co przyniesie kolejny dzień czy będzie luz czy nie. :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
L liska1234
+3 / 3

Ależ Wy jesteście...
Ja pracuję zarówno fizycznie, jak i umysłowo. Każda praca ma plusy i minusy. Każda jest TAK SAMO POTRZEBNA! Proszę, szanujmy się.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar kiraftw
+1 / 1

Aby wojen w społeczeństwie nie było końca...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
E eoj
+1 / 3

ciekawe kto dla tego fizycznego liste płac np. zrobi

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M Morko80
+1 / 3

Bardzo ciekaw jestem jaki rodzaj pracownika pisał tegoż demota.. ?
Ciekaw też jestem czy aby wszystkie opcje zostały wzięte pod uwagę przez autora w/w demota..?
Z tego co czytam w tymże democie ,autor rozróżnia tylko czarne i białe strony pracy zapominając o całej gamie koloru szarości od czerni do białości...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S slawo_l
0 / 4

Autor jest debilem

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
L laskala
-2 / 2

Byłem pracownikiem fizycznym lat 12. Od ponad 13 jestem umysłowym i kieruje takimi ludzi, jak ja byłem kiedyś. I jest w tym wiele prawdy.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P Prota
+1 / 1

No co za głupol to napisał.
W większości fizycznych prac trzeba cały czas MYŚLEĆ co się robi
Co Ty sobie myślisz, że każdy pracownik fizyczny myśląc o tyłku Maryny przerzuca piach z kupki na kupkę?
Jestem opiekunem medycznym. Pracuje FIZYCZNIE a jak coś spieprzę będą trupy, a ty tu z tekstem, że po pracy mogę mieć gdzieś czy dobrze pracowałam, jechać do domu i nie myśleć.
Bardzo ograniczony sposób myślenia jak na osobę pracującą UMYSŁOWO.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Pluszakxyz
0 / 0

pracownik państwowy to nie tylko urzędnik, może to być też poseł

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S silj
+2 / 2

Po prostu szanujmy każdego, kto uczciwie pracuje. Cieszę się, że istnieje pan, który mi zmienia opony, i pani, która analizuje moją krew w laboratorium, bo sama nie zrobię ani jednego, ani drugiego.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ZONTAR
0 / 0

Już to samo komentowałem na innej stronce. Podział na fizycznych i umysłowych jest upośledzony. Problem najczęściej dotyczy pracy kreatywnej i powtarzalnej. Możesz mieć pracowników umysłowych, którzy tylko przerzucają papierki, klepią w kółko te same schematy i nie mają nic, co bym im po pracy zaprzątało głowę. Możesz mieć też fizycznych pracowników, którzy muszą wykazywać się kreatywnością i rozwiązywać niekonwencjonalne problemy.
Weźmy sobie takiego strażaka. Niby pracownik fizyczny, a jednak wiedzy trochę musi mieć i stosować swoje umiejętności w zmieniającym się środowisku. Jego praca nie może być odwalona od 8 do 16, często będzie musiał siedzieć po godzinach, a czasem nawet po kilka dni walcząc z kataklizmem. Cały czas jest w pracy gdy pojawi się taka sytuacja. Tak samo jest z wieloma pracownikami umysłowymi z jedną różnicą. Oni często w trakcie takiego kataklizmu czy poważnego problemu kończą pracę i idą się przespać we własnym łóżku. Nadal niestety myślami cały czas są w tej pracy i nie zapomną o niej dopóki nie zwalczą problemu.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar pawelkolodziej
0 / 0

I to jest właśnie szczucie jednych robotników na drugich. Zarówno ten przy łopacie jak i ten za biurkiem są robotnikami i powinni się jednoczyć. Takie demoty są dowodem na to jak wiele kapitał robi by nas dzielić. Niewolić.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K kamiltokamilbotokamil
0 / 0

nie no popłynąłeś troche kolego . pracownik fizyczny często wraca do domu i idzie spać bo jest umęczony i w swojej pracy tez ma dużo problemów jak każdy a ty tu przedstawiasz pracowników umysłowych jak by codziennie ratowali świat przed zagładą. nikogo nie umniejszam to raczej ty umniejszyłeś prace fizyczną a prace umysłową przedstawiłeś w jakims dziwnym świetle...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem