Najgorsza jest ta bezsilność, że niby słyszysz "weź się w garść, rozchmurz się" itp. i nawet jeśli tak bardzo by się chciało to już nawet nie masz siły by próbować..
@Enigma23 To prawda. Ale bardzo łatwo jest też wymagać od innych, samemu nie będąc w danej sytuacji. Ja choruję na wredną chorobę, która jest też bagatelizowana. Borelioza. Uszkodzone nerwy w nogach. Codzienny ból, skurcze problemy z chodzeniem. Jednak większość wyników mam ok, wizualnie choroby też nie widać a codziennie człowiek cierpi. Zaczynając od lekarzy i ich cudownych porad typu "proszę siadać na miękkim skoro na twardym boli", a i że jestem za młoda na takie problemy, kończąc na otoczeniu, które nie zawsze rozumie, że czegoś nie możesz. Przecież każdego kiedyś "bolały nogi", więc jaki to problem. Staram się jakoś codziennie mimo wszystko o optymizm ale coraz mniej go mam. Służba zdrowia olała mnie totalnie, bo wg uznawanych wyników jestem zdrowa, te które wykazały co mi dolega nie są uznawane i cóż, chodzę chora do pracy, każdego dnia toczę batalię oby jakiś dotrwać do końca dnia i szczerze to już z każdym kolejnym mam mniej tej siły. 8 lat to i tak chyba dużo..
@Enigma23 Ale to dobrze, że bez ceregieli piszesz. Generalnie jak napisałam łatwo jest powiedzieć właśnie weź się rozchmurz jak nie wie się co druga osoba przeżywa.
Trzymam za Ciebie kciuki. Obyś wyszedł z tego.
Choroba dość niszowa, która obecnie jest nagminnie wykorzystywana przez 20-40 latków do tłumaczenie ich porażek życiowych. Z tego powodu osoby, które faktycznie potrzebują pomocy są bagatelizowane
Tej choroby szczególne w Polsce nie powinno się bagatelizować. Mamy jeden z najwyższych współczynników samobójstw w Europie i jesteśmy bardzo wysoko jeśil chodzi o świat. W naszym kraju 2 razy więcej ludzi odbiera sobie rocznie życie niż ginie w wypadkach samochodowych
Mam depresje pracę i 3 dzieci i nie mam czasu na specjalistę jestem wykończona życiem a każdy ode mnie oczekuje dobra matka czysty zadbamy dom codziennie obiad i do tego zupy, ciasta, czas poświęcony dla dzieci, spacery, lekcje dopilnowanie starszego syna, przytulam więc ćwiczę choć nie mam siły bo kazdy o jak t6 po ciąży przytyłaś (64kg) to nie tak dużo... I praca.. No i czas dla siebie... Ciągle oczekiwania a ja juz nie mam siły nie raz mialam myśli samobójcze ale nie mogę zostawić dzieci tak mam meza dobrego pracuje zajmuje sie dziećmi ale od niegi nic nikt nie oczekuje wszyscy ode mnie a ja mam ochote uciec
@SmallPig Brak energii to sprawa mitochondriów, a one potrzebują witamin, mikroelementów, tłuszczy zwierzęcych i ok 50g białka zwierzęcego dziennie (no i po tym się chudnie), polecam książkę 'medycyna mitochondrialna', specjalista i tak nie pomoże
Ach te cudowne porady: gdy jesteś tak zdeptany przez życie, że masz problem ze wstaniem z łóżka i ogarnięciem podstawowych spraw bytowych, ty przeanalizuj swój stan, poszukaj sobie specjalisty, stocz batalię z państwową służbą zdrowia lub zorganizuj sporą kasę na wizytę prywatną, wyszykuj się i idź na wizytę. To jak radzić komuś z otwartym złamaniem nogi by pobiegł na pogotowie.
A podejrzewać można na podstawie czego? Bo jak tej informacji zabraknie to ludzie mogą się zgłaszać, bo mają kiepski humor.
@MajorKaza Na podstawie tego, że mają kiepski humor w ciul długo czasu
To jest więcej niż pewne, że będę miał tę chorobę. Już mogę mieć zaczątki.
Najgorsza jest ta bezsilność, że niby słyszysz "weź się w garść, rozchmurz się" itp. i nawet jeśli tak bardzo by się chciało to już nawet nie masz siły by próbować..
@ewilq83 Tylko ktoś samolubny może tak powiedzieć
@Enigma23 To prawda. Ale bardzo łatwo jest też wymagać od innych, samemu nie będąc w danej sytuacji. Ja choruję na wredną chorobę, która jest też bagatelizowana. Borelioza. Uszkodzone nerwy w nogach. Codzienny ból, skurcze problemy z chodzeniem. Jednak większość wyników mam ok, wizualnie choroby też nie widać a codziennie człowiek cierpi. Zaczynając od lekarzy i ich cudownych porad typu "proszę siadać na miękkim skoro na twardym boli", a i że jestem za młoda na takie problemy, kończąc na otoczeniu, które nie zawsze rozumie, że czegoś nie możesz. Przecież każdego kiedyś "bolały nogi", więc jaki to problem. Staram się jakoś codziennie mimo wszystko o optymizm ale coraz mniej go mam. Służba zdrowia olała mnie totalnie, bo wg uznawanych wyników jestem zdrowa, te które wykazały co mi dolega nie są uznawane i cóż, chodzę chora do pracy, każdego dnia toczę batalię oby jakiś dotrwać do końca dnia i szczerze to już z każdym kolejnym mam mniej tej siły. 8 lat to i tak chyba dużo..
@ewilq83 no trochę bez ceregieli napisałem, też piszę ze swojego punktu bo leczyłem depresję i ciągle leczę zaburzenia lękowe
@Enigma23 Ale to dobrze, że bez ceregieli piszesz. Generalnie jak napisałam łatwo jest powiedzieć właśnie weź się rozchmurz jak nie wie się co druga osoba przeżywa.
Trzymam za Ciebie kciuki. Obyś wyszedł z tego.
Choroba dość niszowa, która obecnie jest nagminnie wykorzystywana przez 20-40 latków do tłumaczenie ich porażek życiowych. Z tego powodu osoby, które faktycznie potrzebują pomocy są bagatelizowane
@eofen Statystyki samobójstw są nieubłagane. Nie dają one podstaw aby spłycić to do tego, że 20-40 latkowie tłumaczą tak sobie życiowe porażki.
Tej choroby szczególne w Polsce nie powinno się bagatelizować. Mamy jeden z najwyższych współczynników samobójstw w Europie i jesteśmy bardzo wysoko jeśil chodzi o świat. W naszym kraju 2 razy więcej ludzi odbiera sobie rocznie życie niż ginie w wypadkach samochodowych
Mam depresje pracę i 3 dzieci i nie mam czasu na specjalistę jestem wykończona życiem a każdy ode mnie oczekuje dobra matka czysty zadbamy dom codziennie obiad i do tego zupy, ciasta, czas poświęcony dla dzieci, spacery, lekcje dopilnowanie starszego syna, przytulam więc ćwiczę choć nie mam siły bo kazdy o jak t6 po ciąży przytyłaś (64kg) to nie tak dużo... I praca.. No i czas dla siebie... Ciągle oczekiwania a ja juz nie mam siły nie raz mialam myśli samobójcze ale nie mogę zostawić dzieci tak mam meza dobrego pracuje zajmuje sie dziećmi ale od niegi nic nikt nie oczekuje wszyscy ode mnie a ja mam ochote uciec
@SmallPig Brak energii to sprawa mitochondriów, a one potrzebują witamin, mikroelementów, tłuszczy zwierzęcych i ok 50g białka zwierzęcego dziennie (no i po tym się chudnie), polecam książkę 'medycyna mitochondrialna', specjalista i tak nie pomoże
Ach te cudowne porady: gdy jesteś tak zdeptany przez życie, że masz problem ze wstaniem z łóżka i ogarnięciem podstawowych spraw bytowych, ty przeanalizuj swój stan, poszukaj sobie specjalisty, stocz batalię z państwową służbą zdrowia lub zorganizuj sporą kasę na wizytę prywatną, wyszykuj się i idź na wizytę. To jak radzić komuś z otwartym złamaniem nogi by pobiegł na pogotowie.