Sprowadzono sprawę do absurdu i rozmawia się o absurdzie. O przeklinaniu, tak jakby nikt nie przeklinał w życiu. A tu są dużo gorsze rzeczy. Urzędnik samorządowy, wkracza w sferę działań, co których nie ma prawa. Jednocześnie ma firmę i zasiada w samorządzie, na co mu nie pozwala ustawa. Obajtek sadził, ze PIS go wszyscy lubią i będzie następca naczelnika, ale zapomniał, że pretendentów jest więcej, a oni sobie władzy nie dadzą wyrwać z rak. I dostał po łapach. Ciekawi mnie jedna sprawa. Czy naczelnik wiedział, ze jego podopieczny ma za uszami takie rzeczy? Czy dał przyzwolenie na szarpanie go za spodnie? I kto tak naprawdę ujawnił te rozmowy? Bo to, że ujawnił to ktoś z góry "dobrej zmiany"; jest pewne jak to , że 2+2=4.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
2 marca 2021 o 13:17
W pierwszym momencie przeczytałam "rzeźnik", hah
Pierwszy egzamin zaliczył, na ocenę celującą.
Sprowadzono sprawę do absurdu i rozmawia się o absurdzie. O przeklinaniu, tak jakby nikt nie przeklinał w życiu. A tu są dużo gorsze rzeczy. Urzędnik samorządowy, wkracza w sferę działań, co których nie ma prawa. Jednocześnie ma firmę i zasiada w samorządzie, na co mu nie pozwala ustawa. Obajtek sadził, ze PIS go wszyscy lubią i będzie następca naczelnika, ale zapomniał, że pretendentów jest więcej, a oni sobie władzy nie dadzą wyrwać z rak. I dostał po łapach. Ciekawi mnie jedna sprawa. Czy naczelnik wiedział, ze jego podopieczny ma za uszami takie rzeczy? Czy dał przyzwolenie na szarpanie go za spodnie? I kto tak naprawdę ujawnił te rozmowy? Bo to, że ujawnił to ktoś z góry "dobrej zmiany"; jest pewne jak to , że 2+2=4.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 2 marca 2021 o 13:17