W 1989 roku generałowie Kiszczak i Jaruzelski (wespół z resztą wierchuszki wojskowych i cywilnych służb) ulepili polską scenę polityczną pełną agentów i zwykłych donosicieli.
Pomimo domniemanych "animozji" pomiędzy poszczególnymi grupami polityków, w rzeczywistości nikt większej krzywdy sobie nie zrobi. Ot, wystawi się jakiegoś "młodego" typu Nowak, żeby pokazać, że klasa polityczna też może ponieść odpowiedzialność za swoje działania. I tyle.
Tusk nie ruszy Kaczyńskiego, Kaczyński nie ruszy Tuska. Poskaczą sobie do gardeł na oczach gawiedzi, a w kuluarach puszczą do siebie oczko.
Tak od 30 lat wszyscy są nieskazitelni.
W 1989 roku generałowie Kiszczak i Jaruzelski (wespół z resztą wierchuszki wojskowych i cywilnych służb) ulepili polską scenę polityczną pełną agentów i zwykłych donosicieli.
Pomimo domniemanych "animozji" pomiędzy poszczególnymi grupami polityków, w rzeczywistości nikt większej krzywdy sobie nie zrobi. Ot, wystawi się jakiegoś "młodego" typu Nowak, żeby pokazać, że klasa polityczna też może ponieść odpowiedzialność za swoje działania. I tyle.
Tusk nie ruszy Kaczyńskiego, Kaczyński nie ruszy Tuska. Poskaczą sobie do gardeł na oczach gawiedzi, a w kuluarach puszczą do siebie oczko.