Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
A Aqq300
+15 / 21

OPISZ to nie to samo, co NARYSUJ czy PZREPISZ. To z grubsza oznacza " zrób se, dziecko, notatkę z dowolnego źródła" Za ten malunek też dałbym 1. Nic nie wnosi do wiedzy dziecka - oprócz, bardzo ogólnego, położenia krain na terenie Polski.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P Pingwiningwin
+1 / 1

Przepisanie tekstu wnosi jeszcze mniej, nie wiem czy pamiętasz jeszcze naukę w szkole ale z racji tego że w dzieciach nie wzbudza się ciekawości i nie pobudza różnych bodźców tylko karze przepisywać jakieś formułki z książek a potem je recytować to potem nikt tego nie pamięta. Ja np nie potrafiłbym teraz opisać budowy komórki z pamieci a rysowałem(przerysowywalem z książki) to wielokrotnie i notatki robiłem na ten temat. To jest problem polskiej myśli nauczania. Nie patrzy się na to czy serio ktoś się nauczy tylko klepie się program, jak dzieci bezmyślnie wyrecytuja jakąś definicje to dostana 5 a jak się pomylą bo próbowali coś zrozumieć ale coś zrozumieli źle to wtedy dostają 1. Więc polska szkoła nie wymaga żeby uczeń rozumiał, wymaga żeby uczeń potrafił zapamiętać formułkę i ja na sprawdzianie przepisać.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P piotrKrokodyl
+37 / 39

nie rozumiem. W zadaniu jak wół jest "opisać poszczególne pasy rzeźb terenu Polski", a na zdjęciu zostały one tylko wymienione w postaci graficznej. Ja treść zadania inaczej rozumiem jako "opisz czym się charakteryzują poszczególne pasy rzeźb terenu w Polsce"

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P piotrKrokodyl
+28 / 32

@Painkiler1
nic nie opisał tylko wymienił

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P piotrKrokodyl
+11 / 15

@Painkiler1
ehhh....

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P pilipiuk8
+28 / 32

@Painkiler1 To pokaż mi opis na tym zdjęciu. Tutaj dla mnie jak najbardziej decyzja nauczyciela uzasadniona. Nie można iść z jednej skrajności w drugą. Potem taki człowiek pójdzie do pracy i będzie płacz że przecież on wykonał zadanie bo opisał projekt.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
I Izyda666
+17 / 23

@Painkiler1 Jakieś 20-parę lat temu chodziłam do 7 klasy... I zarówno ja jak i każdy z moich kolegów wstydził by się tak wykonać zadanie - i każdy by wiedział o co chodzi (nawet Ci co mieli słabe oceny)...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar kawanalawe
+7 / 13

@piotrKrokodyl Oczywiście masz rację, że za wiele opisu tam nie ma, ale biorąc pod uwagę, że z tego rysunku da się odczytać choćby nazwy i położenie, można było jakieś punkty przyznać. Niemniej ktoś, kto opisał to zdarzenie, rzeczywiście "nieco" przydramatyzował.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
I Izyda666
+23 / 25

@kawanalawe "nieco"? Taka matka zamiast wytłumaczyć dziecku co zrobiło źle i ewentualnie pomóc mu w poprawieniu, ochrzania i oczernia nauczyciela tak na prawdę nie wiedząc:
1. Jak nauczyciel opisał i wytłumaczył polecenie (bo jedyne co rodzić usłyszał to pewnie zapłakanego dzieciaka mówiącego "Pani mnie nienawidzi")
2. Że w ten sposób podważa autorytet nauczyciela w oczach dziecka i takie dziecko już nauczyciela słuchało nie będzie
3. Robi krzywdę swojemu dziecku ucząc go że bez względu na wszystko zawsze będzie się za nim wstawiać - bo takie dziecko nigdy nie nauczy się samodzielności
4. Robi krzywdę swojemu dziecku przyzwyczajając go że wszyscy mają obowiązek być nim zachwyceni - a bądźmy szczerzy - nie będą... więc depresje, lęki, próby samobójcze i tak dalej...
5. Że dziecko w wieku13/14 lat na prawdę powinno znać różnice pomiędzy tym co znaczy "opisz" a "narysuj", "wymień", "podpisz"...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
I Izyda666
+15 / 17

@kawanalawe wzięłam nawet dwa ;) . Doczytałam, ale jako osoba związana z edukacją mogę sobie aż nazbyt dobrze wyobrazić proces tworzenia tego opisu. Podejrzewam, że matka żaliła się przyjaciółce jacy to nauczyciele są nieczuli i tak dalej, a reszta potoczyła się dalej zgodnie z zasadą kuli śnieżnej. Historię te ponadto czytałam już wcześniej i pamiętam falę hejtu jaka wylała się wtedy na nauczycielkę. I kiedy widzę takie sytuację to zawsze bardzo chciałabym aby ludzie zrozumieli, że szkoła nie jest od chwalenia dzieci, czy stawiania dobrych ocen, tak żeby dzieci i rodzice byli zadowoleni - a od uczenia. Nagminnie rodzice i uczniowie podchodzą do szkolnictwa tak, że powinni dostać od szkoły wszystko czego tylko chcą, zupełnie nie myśląc, że szkoła ma być miejscem zdobywania wiedzy. To są małe sytuacje typu: "a nie może Pani naciągnąć na 4-", albo "ja wiem że mój syn napisał, że 2 razy 2 to 8 ale zapis równania był poprawny więc to trzeba uznać"(co z tego, że syn chodził do 2 klasy liceum...) ; do tego jeszcze naciski ze strony dyrekcji szkół "żeby go przepuścić" i nagonka nauczycieli bo "jak ma takie słabe stopnie to znaczy, że nie umiesz uczyć"(co z tego, że dziecko przez cały rok szkolny na lekcjach było 10 razy, i podczas tych razów nie robiło nic związanego z lekcją a polecenia nauczycieli zbywało lekceważeniem i wulgaryzmami). Cały ten obraz składa się na posępny stan naszej edukacji produkującej taśmowo magistrów - którzy nie znają tabliczki mnożenia i myślą, że stolicą Niemiec jest Waszyngton.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar kawanalawe
0 / 2

@Izyda666 Nic nie wiedziałam o hejcie na tę konkretną nauczycielkę. Ja miałam na tyle szczęścia, że moi rodzicie, choć zawsze gotowi do pomocy, pozwalali żebym ze szkolnymi problemami radziła sobie sama. Mam też ogromny szacunek do nauczycieli. Od dawna uważam, że większość świetnie dogadałaby się z uczniami, gdyby nie rodzice. Mimo to myślę, że twoja wyobraźnia poszła jeszcze dalej niż wyobraźnia autorki posta. Nie lubię takiego bicia piany. Po żadnej stronie. Wszyscy jesteśmy ludźmi i powinniśmy potrafić się porozumiewać jak na rozumne istoty przystało. Zwłaszcza w sprawie takiej pierdoły i zwłaszcza w szkole.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 marca 2021 o 14:50

N niemoja
+14 / 78

Uczeń VII klasy powinien już ogarniać różnicę pomiędzy "opisaniem" a "pokazaniem na mapie". Miał opisać rzeźby terenów, ale przerysował mapkę z podręcznika. Więc co - w ramach "nieniszczenia motywacji" powinien dostać za to ocenę bdb "bo się napracował"?

Tu nie ma żadnego dramatu; uczeń dostaje "0", na następną lekcję zrobi zadanie prawidłowo i poprawi ocenę. Przynajmniej zapamięta, żeby w przyszłości uważnie czytać treść zadania.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
W warszawiaczanka
+23 / 23

@Painkiler1 Uczeń tylko pokazał na mapie gdzie występują i jakie pasy rzeźb terenu Polski, ale nie opisał czym się charakteryzują. Tak jakbyś miał opisać jabłko, a naszkicował plan pokoju, zaznaczył gdzie leży jabłko i na tym skończył zadanie. Uczeń też powinien czytać polecenia ze zrozumieniem.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
H HochLieck
+17 / 21

@Painkiler1 Jedynym podpisem pod rysunkiem (mapą) jest "Brak zadania". Rysunek nie jest opatrzony żadnym opisem. Napisy na rysunku są częścią mapy i nie stanowią opisu rysunku. Czy ja naprawdę muszę takie oczywistości pisać...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
T topornik43
+9 / 11

@Painkiler1 Później przychodzi matura z języka polskiego i taki uczeń sobie nie potrafi poradzić z czytaniem ze zrozumieniem.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
7 konto usunięte
+13 / 13

Co do konieczności podtrzymywania motywacji do nauki tak ogólnie rzecz biorąc ta pani ma oczywiście rację, ale nie jestem pewna, czy w przytoczonym przez nią przykładzie faktycznie do odebrania motywacji doszło.
Pani nie przytoczyła zdaje się dokładnej treści zadania więc nie wiem, czy dziecko odpowiedziało nań dobrze. Jeśli "opisać" miało znaczyć "scharakteryzować" to rysunek na pewno nie wyczerpuje odpowiedzi na takie zadanie. Nie wiemy też jak brzmiało to, co inne dzieci przepisały z podręcznika a co ta pani nazwała "definicją" (czego definicją? Pasów ukształtowania terenu?). Zatem nie można nazywać odbieraniem motywacji każdego wytknięcia błędu. Co nam po fakcie, że ktoś chętnie i regularnie będzie wypełniał swoje obowiązki, jeśli będzie on je stałe wypełniał w zły sposób?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Eaunanisme
+7 / 11

Zarzut, jakoby czymś złym było wykonanie zadanie poprzez przepisanie tekstu z podręcznika, jest dla mnie nietrafiony. Już pomijając fakt, że "opisz" to nie "wymień" albo "zaznacz na mapie", to umiejętność odpowiedniego korzystania ze źródeł i znalezienie odpowiedzi na pytania w treści podręcznika też jest przydatną umiejętnością. Trochę jak z czytaniem ze zrozumieniem.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
I Izyda666
+12 / 16

A gdyby tak zanosząc roczny PIT do Urzędu Skarbowego pokolorować go kredkami... A jak się doczepią powiedzieć że się go przecież "wypełniło" i to "wypełniło prawidłowo" bo nie wyjechało się za linie?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
I Izyda666
+10 / 12

@Ichna nie, pokolorowanego PITu nikt nie przyjmie. Sama miałam sytuację jak wpisałam NIP zamiast numeru PESEL i urzędnik odmówił przyjęcia go - chociaż tak jeden jak i drugi identyfikuje podatnika i na dobrą sprawę jedno odpowiada drugiemu.
"Coś" zostało zrobione ale nie to co trzeba. Jeżeli zamówisz w restauracji powiedzmy pizzę a przyniosą Ci gotowany szpinak to też uznasz, że zapłacisz za to i że wszystko jest O.K. bo "coś" Ci przynieśli?
Nie znamy szczegółów - ale w takiej sytuacji to nie było rozwiązane zadania bo było nie na temat. Poza tym sytuacja miała miejsce w VII klasie - więc nie mówimy tu o pięcio- czy sześcioletnim dziecku które może nie rozumieć prostych poleceń.
Jeszcze jedna ważna rzecz: przy rozwiązaniu zadań (dotyczy to zwłaszcza obliczeń, matematyki itp.) jedną z podstawowych rzeczy jest nauczenie dziecka posługiwania się konkretną metodą - więc jeżeli dziecko rozwiąże zadanie "po swojemu" to nie opanuje tej metody, która być może przy prostych przykładach da się obejść - ale przy trudniejszych już nie i potem dziecko na dalszym etapie edukacji ma niesamowite problemy z poszerzeniem wiedzy bo nie zna podstaw.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
I Izyda666
+5 / 7

@Ichna NIP identyfikuje podatnika (bez względu czy jest to osoba pojedyncza prowadząca działalność cz firma) a PESEL jest UŻYWANY do identyfikacji pracowników fizycznych niemniej jeden i drugi jest w dokumentacji elektronicznej urzędu. Jeszcze gdzieś mam swoje oficjalne pismo z Urzędu Skarbowego w którym nadali mi NIP bo poszłam do pracy.

W przypadku edukacji zadanie ma sprawdzić czy zrozumiało się temat - tutaj najwidoczniej nie - a nie co jest "bezpieczniejsze", szkoła nie ma uczyć cwaniactwa i wywiązywania się z zadań metodą "masz i odczep się". A opis jest z definicji tekstem, czyli opisem słownym - co jest oczywiste. Nie da się czegoś opisać graficznie, można coś graficznie przedstawić ale to nie byłby już opis. Zatem rzeczone dziecko albo nie wiedziało co to opis (co jest przygnębiające na poziomie VII klasy), albo zobaczyło że większość klasy ma tak zrobione - więc zrobiło tak samo, albo (co jest najbardziej prawdopodobne) zobaczyło rysunek w książce i jako pierwszą rzecz która rzuciła mu się w oczy przerysowało go do zeszytu nie zastanawiając się czy to jest na temat czy nie (czyli pominęło meritum zadania którym było - myślenie i skupienie się nad tym co się w owych pasach rzeźby znajduje i jak to coś wygląda i funkcjonuje - a także prawdopodobnie powtórzenie materiału z lekcji na której nauczyciel być może przez 40 minut pokazywał i omawiał pasy rzeźby - ale prawie nikt go nie słuchał bo połowa patrzyła w telefon, jedna czwarta spała, a jeden być może udawał, że słucha... - i zaraz posypie się hejt, że nauczyciel ma panować nad dziećmi - nie on nie ma nad nimi panować [bo to nie są dzikie zwierzęta] on ma ich czegoś nauczyć/przekazać im wiedzę - a oni mają OBOWIĄZEK z nim w tej materii współpracować).
Sytuacji Twojego syna nie znam ale jeśli to faktycznie tak wyglądało to szkoła podstawowa od czasu wprowadzenia gimnazjum upadła na pysk gorzej niż sądziłam... Niemniej radziłabym skontaktować się osobiście z nauczycielem i spytać co dokładnie syn zrobił nie tak, jaką metodą miał się posłużyć - to na prawdę daje wskazówki na przyszłość, a i owszem może 1% nauczycieli ma wszystkich i wszystko gdzieś - ale reszta na prawdę docenia próby kontaktu i wyjaśniania sytuacji. Na własnej wieloletniej praktyce mogę z 95% prawdopodobieństwem stwierdzić, że dzieci nie opowiadają w takich sytuacjach wszystkich szczegółów i że przedstawiony Ci obraz najpewniej jest niepełny.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
I Izyda666
0 / 2

@Ichna Po pierwsze nie wyznaczasz mi zadań, po drugie Twój link jest głuchy, po trzecie najwidoczniej mój Urząd Skarbowy funkcjonuje według przepisów z 2012 - w sumie co w tym dziwnego? Przecież wszyscy wtedy zginęliśmy w końcu świata...
Ten rysunek nic nie wyjaśnia. Narysowanie czegoś co wymaga dopowiedzenia - to nie jest wyjaśnienie a zagmatwanie zagadnienia. Dlaczego zakładam złą wolę dziecka... - bo wiem jak rozwiązują zadania? Mówimy o pokoleniu które jest wychowywane przez internet i rówieśników bez żadnych wartości, dla większości nie liczy się uczciwość - ale zdobycie czegoś (w tym wypadku np. oceny), bez względu na sposób i są w dużej mierze wspierani w tym przez rodziców (którzy przychodzą i usprawiedliwiają nieobecności dziecka z ostatnich 2 miesięcy [pomimo, że dzieciak był na wagarach - bo przecież obniżyli by Mojemu Biednemu "Bombelkowi" ocenę z zachowania - więc lepiej okłamać, że się wie że dziecka wtedy nie było - nawet jeśli on ucieka bez wiedzy rodzica i chodzi na przykład ćpać z podejrzanych towarzystwem - ale to przecież "Dla jego dobra], którzy robią w szkole karczemną awanturę że mojemu dziecku obniżono ocenę bo rozwiązał zadanie bez sensu tak jak to powyżej, a dziecko uczy się że zawsze wszystko musi być po jego myśli). Poza tym - chciałabym dożyć dnia w którym przepisy prawa będą zakładać dobrą wolę obywateli...
Szkoła posypała się po wprowadzeniu gimnazjum a nie po ich likwidacji - wprowadzenie gimnazjum spowodowało też reformę szkół podstawowych które zamiast czegokolwiek uczyć zajmowały się skakaniem wokół ucznia i roszczeniowego rodzica z uniżeniem chwaląc jaki to on piękny i jaki wspaniały (przykład jest właśnie w omawianym zadaniu). Wprowadzenie 6 klasowej podstawówki zlikwidowało oceny w początkowych klasach (bo dziecko mogło by się zasmucić - w dorosłym życiu jakoś nikt nie przejmuje się że coś kogoś zasmuci - i potem takie dziecko zderza się z brutalną rzeczywistością w której nie potrafi sobie poradzić albo żyje w magicznej bańce wierząc w to, że wszyscy powinni być mu wdzięczni za to że łaskawie i z lekceważeniem zniżył się aby wykonać byle jak jakieś zadanie). W tej samej podstawówce powstało też nauczanie początkowe (co to w ogóle jest?) zamiast normalnych przedmiotów - w realiach dziecko w przedszkolu uczy się pisać i czytać literki i liczyć do 100 idzie do podstawówki i opuszcza ją z taką samą wiedzą z jaką do niej przyszło i z dodatkowo mylną wiarą w to, że coś potrafi. Obecnie wprowadzana reforma zakładająca powrót do starego układu nic nie zmieni jednak - bo program nauczania jest obcięty do 1/3 a szkoły funkcjonują w myśl zasady aby dać uczniom świadectwo (ku uciesze rodziców) a nie by ich czegoś naprawdę nauczyć. Potem takie dziecko idzie do liceum (no bo przecież potem musi na studia), narzekając, że większość przedmiotów go nie interesuje i nie chce się ich uczyć (to czemu nie poszedł do zawodówki?) i w tym liceum nie umie sobie poradzić bo wymagają od niego niepojętych rzeczy, takich jak: (o zgrozo!) tabliczki mnożenia, umiejętności posługiwania się zegarkiem czy znajomości wzoru na pole koła, oraz (no jak tak można!) wiedzy, że Warszawa jest stolicą Polski... No i jak taki dzieciak ma sobie poradzić - on chce po prostu dostać tytuł magistra żeby mówić wszystkim że ma wyższe wykształcenie - a tu normalnie po chamsku chcą od niego żeby się jeszcze czegoś w tym celu nauczył...

(PS: Mam nadzieję, że moja ironia jest oczywista...)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Melotte
+11 / 13

Po przeczytaniu tej smutnej historii o niezrozumieniu przez ucznia VII klasy (oraz rodzica) polecenia, przypomniała mi się propozycja zadania maturalnego dla przyszłych pokoleń: "Pokoloruj drwala".

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
R rdaneel
+12 / 12

VII klasa. Pokolorował i narobił się.

Rok 1950: Drwal sprzedał drewno za 100 zł. Wycięcie drzewa na to drewno kosztowało go 4/5 tej kwoty. Ile zarobił drwal?

Rok 1980: Drwal sprzedał drewno za 100 zł. Wycięcie drzewa na to drewno kosztowało go 4/5 tej kwoty, czyli 80 zł. Ile zarobił drwal?

Rok 2000: Drwal sprzedał drewno za 100 zł. Wycięcie drzewa na to drewno kosztowało go 4/5 tej kwoty, czyli 80 zł. Drwal zarobił 20 zł. Zakreśl liczbę 20.

Rok 2010 (tylko dla zainteresowanych): Drwal sprzedał drewno za 100 zł. W tym celu musiał wyciąć kilka starych drzew. Podzielcie się na grupy i odegrajcie krótkie przedstawienie, w którym postaracie się przedstawić, jak w tej sytuacji czuły się biedne zwierzątka leśne i rośliny. Przekonajcie widza, jak bardzo niekorzystne dla środowiska jest wycinanie starych drzew.

Rok 2013: Drwal sprzedał drewno za 100 zł. Pokoloruj drwala.

A to miał być dowcip...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
I Izyda666
+1 / 3

@rdaneel Tak, a większość nadal uważa że mamy przeładowany program.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
R RinkashiMikito33
+2 / 2

W 7 klasie SP ma się chyba coś koło 14 lat a to wygląda jak praca dziecka z zerówki ,w opisie jest że się syn napracował ,ja tam orłem nie byłem ale jak ja chodziłem do podstawówki to nauczyciele stawiali o wiele większe wymagania niż to co powyżej

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M miriahia
+4 / 4

Moim zdaniem doczepić można się jedynie adnotacji "Brak zadania". Bardziej pasowałoby "Zadanie wykonane nieprawidłowo".

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A Asheera
+7 / 7

7 klasa - to powinien jednak już umieć czytać. Opisz, to znaczy OPISZ, a nie narysuj. Chocby narysował idealnie odwzorowaną, geologiczną mapę świata - i tak zasługuje na pałę - nie wykonał zadania, jakie miał wykonać.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar BrickOfTheWall
+3 / 3

Zadanie było: OPISZ pasy rzeźb terenu.."

Delikwent pokolorował kontur mapy i tadaaaam "szustke mnie dajta bo coś zrobiłem"

Skoro inni "przepisali definicje z książki" to znaczy tyle, że:
- zrozumieli polecenie
- potrafią posługiwać się materiałami źródłowymi
- potrafią pisać
- nie zaśmiecają sobie pamięci czymś co w ciągu minuty można znaleźć (o ile się potrafi) w podręczniku lub Internecie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 marca 2021 o 19:10

K kiawia
+4 / 4

Ten uczeń chyba nie przeczytał co ma zrobić..

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
B bjonkisz
+2 / 2

jak dziecko źle zrozumiało zadanie wykonał go sposób który Nie satysfakcjonuje nauczyciela to nauczyciel powinien wytłumaczyć i dać szansę wykonania go jeszcze raz poprawny sposób

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
B bjonkisz
0 / 0

@Izyda666
5. A czyja wina w tym że dziecko nie wie co to znaczy Odpisz
jak nauczycielowi nie pasuje to powinien dać drugą szansę i wytłumaczyć co jest nie tak A skoro większość klasy źle zrozumiała To czyja to jest wina

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
B bjonkisz
+1 / 1

@Izyda666 to może generalnie Widna jest w nauczycielach którzy wymagają nudnego przepisywania podręczników

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S sithmtx
-1 / 1

hehe najstarszy miał niedawno napisać opowiadanie o tym jak Balladyna spotyka innego bohatera literackiego. Dałem mu pomysłów kilka, zwłaszcza że nigdzie nie było napisane, że bohatera lektury szkolnej. Walnął satyryczną opowieść: Jak to szukająca w lesie malin Balladyna, natknęła się na Jaskra. Miało być min 250 słów. Miał ich grubo ponad 2000. I co? I pała bo taki bohater literacki nie istnieje, w podręczniku do nauczania cizi 2-3 lata po studiach. Czyli niezgodne z tematem. Bo to powinno nieść naukę. No i niosło. przekaz powieści był taki. Nie ufaj księciuniowi co za garść malin mówi że kogoś poślubi, co więcej gada rymem cały czas.(chyba wpływ Darwina :D ) Lepiej zjeść te maliny po mile spędzonym czasie w sianie na polanie, wtedy są o niebo słodsze. Dla mnie bomba . No ale nie dla nauczyciela. Twórczość umysłu karana jest pałą. lepiej zerżnąć coś ze neta

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A Asiente_PL
-1 / 1

syn za rok idzie do szkoły i osobiście poszel bym do dyrektora kuratorium i bie wiem gdzie jeszcze aby wyciagnac konsekwecje wobec takiej nauczycielki czy tam nauczyciela... chociaż czesto wystarczy rozmowa z taką osobą w cztery oczy, znam z autopsji z przedszkola.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem