Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj
+
1164 1204
-

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
A alop29
+11 / 11

Nawet nie musiałam patrzeć do kogo należy ten demot

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
Q qqrraa
+2 / 16

Może i jest to w pewien sposób heroizm. ALE. Znam zjawisko z autopsji moja żona jest położną w szpitalu. Do swojej pracy dojeżdża 40 km w jedną stronę. Jej zarobki "na rękę: oscylują około liczby 3600 zł. Jest to praca zmianowa, pracuje po 12 godzin plus, 1 godzina extra na zdawanie i przyjmowanie raportu (oczywiście nie płatna) Nocki, dniówki weekendy wszystko występuje kiedy chce nie ma to żadnego znaczenia. Moją żona jest notorycznie niewyspana, zmęczona, zmierzła i nerwowa bo zmęczona. Nie mamy praktycznie życia rodzinnego, ja i nasza mała córeczka (chodzi do żłobka) praktycznie cały czas się mijamy z żoną. Siedzę całymi dniami sam z córeczką wiecznie czekając aż wróci z dyżuru. Gdy ma nockę to śpię sam, wcześniej kąpiąc, karmiąc, przygotowując do snu naszą małą córeczkę. Wszystko w moim życiu jest uzależnione od jej grafiku przyklejonego na lodówkę. Patrzę w grafik i już wiem za ile dni mogę jako facet liczyć że może coś będzie wieczorem. Nie mam w ogóle czasu na cokolwiek innego niezwiązanego z opieką nad córką (bo nawet gdy żona jest już w domu to odsypia lub jest zmęczona). Większość moich spraw (opieka nad domem, remonty itp) leżą sobie odkładane na wieczne później. Sam pracuje tylko w tygodniu od godz 7 do 15. Zarabiam grubo ponad 10 tyś zł "na rękę". Żona tak na prawdę nie musiałaby pracować. Życie moje i naszej córeczki jest jedną wielką wegetacją w oczekiwaniu na nią aż wróci z dyżuru. Szczerze nienawidzę jej pracy, choć wiem że przynosi jej przyjemność. Nie widzę już perspektywy życia w takim układzie. Coraz częściej kłócimy się o to. Jednak ona kategorycznie odmawia zmiany pracy na inną zwykła-"ludzką". Finał będzie taki że się rozstaniemy i niestety nasza córeczka nie będzie już na co dzień spędzać czasu z ojcem (bo jest toksyczny, bo jej praca to jej sprawa, inni w jej pracy tak żyją i nie ma problemu). Wiesz szczerze Ci powiem W DUPĘ SOBIE WSADŹCIE TEN HEROIZM I BOHATERSTWO...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Percival_Schuttenbach
+4 / 8

@qqrraa Doskonale Cię rozumiem. Miałem coś podobnego w życiu, tylko inne profesje, inne pieniądze. Któregoś dnia usiedliśmy i postanowiliśmy, że albo praca, albo my. I potem było chudo przez jakiś czas. A teraz jest przeciętnie, nie narzekam. Jemy razem obiad i kolację, oglądamy filmy, chodzimy na spacery i tego_ten też ;) SRAŁ PIES BOHATERSTWO DLA INNYCH - bądź bohaterem dla swoich najbliższych. Oby Wam się udało, życzę z całego serca.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 5 marca 2021 o 20:22

F FenrirIbnLaAhad
+2 / 4

@qqrraa Pomyślałeś żebyście przenieśli się bliżej, żeby zaoszczędziła czas na dojazdy dla was?
Nigdy nie rozumiałem tego 12 godzinnego systemu zmian, który jest efektywny tylko dla pracodawcy...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
B boomfloom
-1 / 1

Na Śląsku, "zmierzła" czy "zmierzły" oznacza też marudny i nieznośny (coś jak głodne, niewyspane dziecko).

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P panna_zuzanna_i_wanna
-1 / 1

@qqrraa Ciekawy problem poruszyłeś. W wielu związkach jest analogicznie, tyle że odwrotnie. To mąż jest gościem w domu, a trudy wychowania dzieci i ogarniania domu spoczywają tylko i wyłącznie na kobiecie. Ona musi gotować, sprzątać i zajmować się dzieckiem, nie mogąc liczyć na żadną pomoc ze strony męża, bo on jest wiecznie zmęczony po pracy. U Ciebie role się odwróciły i zamiast szukać rozwiązania, to planujesz rozstanie. Mało to dojrzałe. Po pierwsze, żona ma przecież ograniczony grafik. Niemożliwe, że pracuje po 80 h tygodniowo, a jeśli tak, to znaczy że bierze dodatkowe dyżury. Poproś ją, aby tego nie robiła. Niech wyrabia swoje godziny, a potem wraca do domu. Tylko podczas rozmowy nie przedstawiaj tego w ten sposób, że dla Ciebie będzie to lepsze, ale dla niej samej. Człowiek potrzebuje odpoczynku, a w przypadku zawodów medycznych pracowanie na okrągło grozi także szybkim wypaleniem zawodowym.
"Żona tak naprawdę nie musiałaby pracować" - bardzo nie podoba mi się to zdanie. Nie radzę używać go jako argumentu w dyskusji. Widzisz, praca też może być pasją i dla Twojej żony być może właśnie jest. Nie każda kobieta spełnia się zajmując się tylko i wyłącznie domem, dziećmi i mężem. Być może już na etapie randkowania powinieneś szukać takiej kobiety a nie próbować zmieni tę, którą wybrałeś? I nie mówię tego złośliwe. Jest wiele kobiet, które zadowoliłby układ, który proponujesz, ale takie rzeczy ustala się przed zawarciem małżeństwa, nie po.
Nie patrz na żonę, jak na osobę, która chodzi do pracy, żeby zrobić Ci na złość czy udowodnić swoją niezależność. Patrz na nią, jak na osobę z pasją, która realizuje się w pracy. Nie oczekuj, aby całkowicie z tego zrezygnowała.
Życzę rozwiązania problemów i kontynuowania związku.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
Q qqrraa
0 / 0

@panna_zuzanna_i_wanna Niestety nie zgodzę się z Tobą. To nie jest sytuacja analogiczna i nie jest też odwrócona. Ja też pracuję, też się męczę w pracy. Przychodzę do domu i nie mam czasu na odpoczynek. I wiesz nie mam z tym żadnego problemu, bo kocham ponad wszystko moją rodzinę.
Nie planuję rozstania, lecz widzę że własnie wszystko do tego zmierza.
Moja żona ma normalne dyżury nie bierze dodatkowych. Niestety praca zmianowa i postępujące po sobie losowo nocki dniówki (nawet nie jak w innych przypadkach prac zmianowych przez jeden tydzień nocki potem zmiana w nastęnym tygodniu dniówki itd) powodują jej notoryczne zmęczenie. No bo jak człowiek ma tak funkcjonować.
Słuchaj zarabiam 17 tyś zł miesięcznie. Moje stwierdzenie "Żona tak naprawdę nie musiałaby pracować" wynika czysto z ekonomicznego punktu widzenia. Nie nakłaniam jej żeby w ogóle nie pracowała. Zawsze jej mówię: "Pracuj gdzie chcesz i rób co chcesz ale od poniedziałku do piątku w godzinach 7-15 i wszystko będzie super". Dostała ofertę pracy w swoim zawodzie w przychodni 800m od naszego domu. I co? Ona nie chce.
Jeśli chodzi o pasje oczywiście praca może być pasją. Ale jeśli moja pasja koliduje z życiem rodzinnym to zmieniam pasję. Sam miałem propozycję pracy za dużo większe pieniądze ale wiązało się to z wyjazdami. Za jej namowa zrezygnowałem, bo jak tłumaczyła jest rodzina. I nie miałem z tym problemu bo wiedziałem co jest w moim życiu najważniejsze.
"Być może już na etapie randkowania powinieneś szukać takiej kobiety a nie próbować zmieni tę, którą wybrałeś?" Byliśmy parą na długo przed zatrudnieniem się jej w tym pierd**** szpitalu. To miała być jej praca na początek, na chwile gdzie zdobędzie doświadczenie (bo jest jej to pierwsza praca). I to też usprawiedliwiało 40km dojazd. Najgorsze że przegapiłem ten moment gdy pojawiła się na świecie nasza córeczka, bo miałem wtedy naciskać na zmianę pracy. Myślałem że sama jest na tyle ogarnięta ze będzie widziała jakie powinna mieć priorytety.
"Patrz na nią, jak na osobę z pasją, która realizuje się w pracy. Nie oczekuj, aby całkowicie z tego zrezygnowała." - przez jakiś czas tak właśnie patrzyłem, teraz mam to co mam, Dziękuję bardzo. Może ja tez zacznę spełniać moje pasje i zacznę jeździć na motocyklu i chodzić w góry wysokie. A nie czekaj "przecież to bardzo niebezpieczne a masz teraz rodzinę co będzie jak Cie zabraknie".
Robiłem już masę rzeczy żeby jej pokazać absurdalność całej tej sytuacji. Znalazłem jej nowa pracę, zaproponowałem żeby otwarła własna działalność i działała w swoim zawodzie (mamy warunki, wybudowałbym jej lokum do tego) nic z tego. Na wszsytko jest na nie. Mam tego dosyć już

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P panna_zuzanna_i_wanna
0 / 0

@qqrraa Pierwsza praca po studiach, to wiele mówi. Żona jest pewnie jeszcze pełna pasji i ideałów, a praca w szpitalu to jednak nie to samo co przychodnia. Są lekarze, pielęgniarki czy położne, które się do szpitala nie nadają, bo za dużo się dzieje, a są i tacy, co szpital wolą, bo w przychodni się nudzą. Twoja żona być może należy do tej drugiej grupy.
I po urodzeniu Waszej córeczki nic się nie zmieniło? Wiele kobiet po porodzie przestawia się na tryb "dziecko" i już nie jest im tak spieszno do pracy.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
Q qqrraa
0 / 0

Tak przestawiła się na tryb praca. Do tego 4 miesiące temu zaczęła robić specjalizacje. I zgadnij co robi w wolne weekendy jeśli takie wypadną...? W weekendy gdy ma zajęcia (dobrze że zdalne) i wypadają w czasie jej dyżuru to siedzę (ja głupi) od rana i nagrywam jej wykłady logując się na teamsa jako ona.
Gdy wychodzi na nocną zmianę to córeczka płacząc za nią wystaje czasami godzinę pod drzwiami i nie mogę jej stamtąd zabrać. Przy dziennym dyżurze nie ma tego problemu bo córeczka jeszcze śpi jak ona wychodzi, a potem zawożę ją do żłobka. Dla mnie to już dom wariatów się robi, bo praca zdaje się być najważniejsza. Dziękuje ja wysiadam.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
R reevox
+3 / 3

oj nie przesadzaj, nie przesadzaj.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
Z Zekar
+1 / 9

Tak, tak.
Pielęgniarki które siedzą, piją kawkę i z wielką łaską wygrzebią dla Ciebie receptę od doktora albo gdy rejestracja jest do 10:00 to odbierają telefon dopiero po 12. XDD

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
F FenrirIbnLaAhad
+5 / 5

@Zekar nie przesadzajmy, nie każdy robi w publicznej przychodni...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A konto usunięte
+3 / 3

Statystycznie jest wredna bo mało zarabia, ma też w pupie pacjentów. Nie nie jest bohaterem, bo ma za to płacone co miesiąc. Nie przesadzaj, praca jak każda.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
L Lusja
+1 / 1

qqrraa (czyli: kura, tak?) Twoja zona zwyczajnie chce miec swoje pieniadze i swoje "starcze" swiadczenia. Jesli zasiadzie w domu i wychowa wasze dziecko/dzieci, to nikt jej za to emerytury nie bedzie wyplacal, a z kasy na waciki tez bedzie ci sie musiala tlumaczyc. Tak ja jakby, jako kobieta, rozumiem.


Odpowiedz Komentuj obrazkiem
Q qqrraa
0 / 0

Nikt jej nie broni pracować. Niech pracuje w normalnym trybie, 7-15 poniedziałek-piątek. Będzie miała "starcze świadczenia", kasę na "waciki", super zadowolonego męża i co najważniejsze szczęście jej córeczki, która będzie miała mamę na pełen etat.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
R rybery
-1 / 5

Stek bzdur. Farmazony. Chyba pójdzie wypije kawę, zje kawałek ciasta, jak akurat nie ma romansu z lekarzem obejrzy serial. W międzyczasie czasie może zobaczy i spojrzy na salę że złem koniecznym niestety czyli pacjentami. W nocy zgasi światło i będzie spać, najwyżej rano wypisze się kartę zgonu.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem