@purpla oj oj oj 1 na milion wiosny nie czyni, jedynie regułę potwierdza
Świetnie że znasz skład powietrza, zapewne na pamięć również skład procent. A teraz wracaj do kuchni
cóż, osobiście do jednego warsztatu nabrałam awersji, po tym, jak mechanik, u którego mój ojciec zwykle ogarniał wymianę kół, jak przyjechałam raz sama, całą wizytę na wymianę cisnął jakąś chamską bajerą, zasygnalizował mi, że klocki i tarcze w hamulcach mam zdarte, no dobra, beka beką, ale zrobisz pan? Zrobisz. Kilka dni później dzwoni, że auto do odbioru, wyszło tyle i tyle. No, to dużo taniej, niż pan wyceniał początkowo, skąd taka zmiana? Nie dowiedziałam się. Cisnął tanią bajerą i jeszcze tańszymi dowcipami, że mam się cieszyć, a nie dopytywać, bo to jak zrozumiałam, nie na słaby umysł niewieści. Podziękowałam grzecznie i wysłałam ojca po odbiór auta. Ojca oczywiście zbajerować nie próbował, tylko uznał za godnego rozmówcę i wytłumaczył, skąd ta zmiana, otóż uznał, że klocki zdarte, ale tarcze jeszcze wytrzymają, więc wymienił tylko klocki. Fun fact, dwa tygodnie później na przeglądzie mechanik kazał mi wymienić tarcze, bo zdarte i grzecznie wytłumaczył, co i jak i dlaczego wymiana tylko klocków była błędem. A ja na wymianę kół na letnie będę szukała innego warsztatu, bo to nie na moje słabe, niewieście nerwy. Może właśnie z taką plakietką?
@Rhanai A jaką masz pewność, że w warsztacie z taką plakietką nie zrobią Cię w ch*ja?
Z warsztatami samochodowymi jest, jak z firmami budowlanymi. Jeżeli nie znasz się na jednym i drugim, to oboje bez problemu zakręcą Cię, jak chcą, z plakietką, czy też bez niej.
@Ashardon czyli jaką masz propozycję? Nie robić nic? Jeśli tak, to kiepska. Tamten mechanik dowiódł i braku profesjonalizmu i kompetencji. Mam się go trzymać, bo jest? Inny może mnie zawiedzie, ten zawiedzie na pewno.
To prawda, zdarza się i tak. Teraz pytanie - czy rzeczony mechanik nie identyfikuje się jako warsztat przyjazny kobietom i nie przykleiły sobie takiej naklejki?
@Rhanai Nie mam żadnej. Bo tak jest ten świat urządzony, że albo się na czymś znasz albo istnieje uzasadnione ryzyko, że ktoś Cię wycycka.
Niczego nie wartościuję, nie wiem, który z tych mechaników jest lepszy, bo prawdą jest, że być może to ten drugi naciągnął Cię lub Twojego ojca (nie wiem, jak z jego wiedzą motoryzacyjną) na wymianę tarcz dobrze to bajerując.
@Ashardon cóż, pan na przeglądzie nie miał żadnego interesu mnie naciągać - nie prowadzi warsztatu, w którym mogłabym te tarcze zmienić. Jego zakład obsługuje tylko i wyłącznie przeglądy.
Widzisz, więc co to wnosi, że każdy może próbować oszukać? Dokładnie nic. I tak muszę znaleźć warsztat i tak, bo na wszystkim się nie znam. Po to mamy lekarzy, mechaników i całą resztę zawodów. Bo świat nas wyprzedził. Na to, że ktoś mnie potraktuje źle ze względu na płeć wpływ mam jeszcze mniejszy. Mogę jedynie sprawdzić i nie wrócić.
@Rhanai ja Ci powiem tak, producenci żywności z plakietkami BIO albo EKO robią ludzi jeszcze bardziej w konia, niż Ci bez tych nalepek. Wystarczy tylko poczytać składniki z opakowania a i jeszcze mieć trochę wiedzy który za co odpowiada albo umieć to sprawdzić w necie. To jest zwykły biznes. Bezglutenowe żarcie to samo. Np płatki kukurydziane z etykietą "bezglutenowe" mogą kosztować parę złotych więcej. Tylko skąd gluten w kukurydzy? Tym samym zwykłe płatki też są bezglutenowe. A te z etykietą tylko nabijają kasę sprytnym producentom.
@Rhanai Zauważyłem (i to nie tylko ja), że statystycznie auto ma "jeździć" według kobiety. A przeglądy, okresowa wymiana materiałów, dbanie o odpowiednie ciśnienie choćby w oponach - one zamykają oczy, nie chcą tego zauważyć. No i potem przyjeżdża auto albo na lawecie, całkiem zajechane, albo wychodzą duże problemu podczas przeglądu.
Mechanika nie doceniłaś. Człowiek powiedział Ci, z czym będziesz miała problem. Rozmowy podczas jego pracy to normalna rzecz; to nie salon kosmetyczny. Nie doceniłaś wagi problemu! Zaklinowany klocek hamulcowy, nie mówiąc już o pęknięciu tarczy podczas ostrego hamowania to proszenie się o wypad na tamten świat ze sporą dawką emocji. Zapewne sam zastanawiał się, czy tarcze jeszcze do wymiany, czy się jeszcze lekko dotrą na klockach hamulcowych. Zadbał o to, żebyś nie wydała za dużo pieniędzy.
Mój ostatni mechanik, prawdziwy skarb, wyjechał pracować w Hamburgu. Przyjeżdżałem autem, nawet na zwykłą wymianę opon, a on zaglądał pod maskę, pod spód i mówił, czego mam się spodziewać w najbliższym czasie do wymiany, jakie koszty i tak dalej. Auto 20 lat, a śmiga, aż miło popatrzeć. Teraz szukam kolejnego, ale znaleźć skarb ... to sprawa szczęścia w życiu.
@nexpron nie doceniłam mechanika? Poprosiłam o wymianę zgodnie z jego sugestią. Miałam pokłony bić? Skoro nawet nie mogłam się doprosić informacji, jakie części dokładnie wymienił i za ile, to profesjonalizm leżał na całego. Jeśli miał wątpliwości, to odpowiedzialny mechanik zadzwoniłby i zapytał, czy wymienić tarcze, które są na wykończeniu, czy zostawić, bo wytrzymają jeszcze chwilę, za to świeże klocki będą zużywać się szybciej. Powiedziałby cokolwiek, poza chamskimi dowcipami, o które prosić nie musiałam, dostałam za darmo. Jeśli tak wygląda profesjonalizm według Ciebie, to mam nadzieję, że nigdy nie będę musiała nic u Ciebie załatwić, ani ja, ani nikt inny, niezależnie od płci i kwalifikacji.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
8 marca 2021 o 17:17
@Rhanai Mi taka sytuacja się nie przydarzyła, zwykle trafiam na "normalnych" mechaników, którzy rzetelnie odpowiadają na pytania. Trzeba jednak zauważyć, że już po samym pytaniu można wywnioskować, czy pytający zna się na rzeczy. I tu mechanicy, z mojej obserwacji, dzielą się na dwie grupy: jedna, która robi coraz większe oczy, ale odpowiada rzetelnie nie dając nic po sobie poznać, a druga, ta bardziej śmiała, pyta, skąd kobieta ma taką wiedzę. Ja się o to pytanie wcale nie oburzam, jest dla mnie pewnym rodzajem komplementu. No cóż, od nastolatki większość rzeczy przy samochodzie robię sama. Zawsze mnie to interesowało i sprawiało przyjemność. Przestałam tylko z powodu przeprowadzki i związanego z tym braku miejsca do grzebania przy samochodzie. No i skończyłam mechanikę i budowę maszyn ze specjalizacją "samochody i silniki" Mam to szczęście, ze dotąd wszyscy reagowali na to pozytywnie, nie czułam się dyskryminowana. Większość mechaników jest "normalna", Ty trafiłaś niestety vna niechlubny wyjątek.
@Rhanai Akurat każdy może sobie plakietkę powiesić, więc nie widzę żadnego argumentu za tym, że w takim może być lepiej. Może nawet być gorzej, bo "przyjazny kobietom" może oznaczać właśnie takie traktowanie, ot przyszła głupiutka osóbka bez pojęcia o mechanice, więc będziemy gadać jak z debilem. Trzeba po prostu szukać warsztatu, który traktuje klienta poważnie. Facetów też próbują naciągać, szczególnie młodych. Kiedyś się odbiłem od kilku warsztatów, w których widząc 20-latka od razu badali teren, czy nie da się wcisnąć jakichś głupot. Po kilku próbach w końcu trafiłem na warsztat, w którym robiłem wszystko przez lata i sobie chwaliłem. Jak coś skopali, to potrafili się przyznać, wszystko dokumentowali i nie kombinowali. W innych warsztatach potrafili mi połamać obudowę filtra, urwać czujnik wody w paliwie i przymocować na trytki. W tym ostatnim najgorsze co udało im się skopać, to w złej kolejności przymocować przewody, przez co wyglądały po prostu brzydko i przełożenie ich zajęło minutę. Zwykły użytkownik by nawet tam nie zaglądał po robocie.
@AnnYa Z facetami też tak bywa, może na nieco mniejszą skalę. Większość mechaników zakłada, że przeciętny właściciel samochodu coś tam wie i tyle. Dopiero widząc rozmówcę z jakimś większym pojęciem mechanicznym zaczną gadać o detalach. Zawodowym mechanikiem nie jestem, ale dużo dłubałem i miałem przez jakiś czas swój mały warsztacik do różnych projektów, znam się na różnych konstrukcjach i chciałem znać detale tego, co było robione. Szczególnie, że często sam robiłem różne rzeczy i wolałem wiedzieć o wszystkim, co ruszali lub zamierzają robić. Tak samo chciałem im dać wszystkie potrzebne informacje zanim się zabrali za robotę. Kilka razy się zdarzyło, że pierwszy raz robili taki samochód i było w nim coś zrobione inaczej, niż w innych z takim silnikiem czy na tej platformie. Po prostu z góry zakładają przeciętny poziom wiedzy i nie można ich za to winić. Lepiej żeby jeden na 20 klientów się dopytał o detale niż żeby 19 z 20 robiło wielkie oczy, bo nic nie rozumieją i trzeba teraz wszystko tłumaczyć.
No i też wielu klientów nie jest zbyt wyrozumiałych. Chociażby kiedyś usuwałem klapy wirowe i trzeba było zaślepić otwory w kolektorze. Standardowo trzeba dobrze wyczyścić, wsadza się zaślepki z bardzo małą tolerancją, nagrzewa kolektor i wprasowuje je. Jak wszystko jest idealnie, to będą dobrze siedzieć. Raz nie było idealnie i kolektor pękł. Teraz nie wiesz, czy nie trafisz na klienta, który zacznie od razu się nerwić bo mechanik miał zrobić, a napsuł i czasem wolą uniknąć takich konsekwencji, naprawią i nie będzie problemu. Mi powiedzieli co i jak. Zaspawają, splanują kolektor i będzie śmigał, nie ma problemu. Wyszło drożej, ale oni pokryli różnicę, więc nie ma problemu. Doceniam to, że mi powiedzieli.
@Rhanai Polecam trzymać się zasady, że na zawieszeniu (sprężyny, amortyzatory, tuleje, sworznie, łączniki itp.), hamulcach (tarcze, klocki, przewody, uszczelniacze, zaciski, tłoczki) i oponach się nie oszczędza. Oczywiście nie mam tu na myśli, żeby bezmyślnie pakować do auta najdroższe dostępne części tylko z pomocą fachowca dobrać jak najlepsze do danego rodzaju auta, jego masy, mocy oraz stylu jazdy i nie bawić się we wróżenie z fusów czy dana część "jeszcze podziała".
Akurat w przypadku hamulców oszczędność i tak jest pozorna, bo jeśli taka tarcza, która "miała jeszcze wytrzymać" jednak nie wytrzyma to przy jej wymianie i tak trzeba wymienić klocki czyli za te klocki płaci się dwa razy. Oczywiście zawsze się wymienia obie strony - lewą i prawą z danej osi. Płyn hamulcowy też wypada co jakiś czas wymienić - mechanik powinien bez problemu stwierdzić czy taka wymiana jest już konieczna/zalecana. Niestety samochód to skarbonka i jeśli ktoś zamierza oszczędzać na bezpieczeństwie niech lepiej chodzi piechotą. Ja często jeżdżę z rodziną więc auto ma być "igła" bo w nagłej sytuacji od tego może zależeć nasze życie. Kilkadziesiąt czy nawet kilkaset złotych "oszczędności" nie jest warte ryzyka.
A co do samych warsztatów i mechaników - ja osobiście stosuję zasadę jednej szansy. Jeśli na danym mechaniku raz się poważnie zawiodę to więcej do niego nie wracam i tyle. Polecam też poczytać i trochę się poduczyć w sferze mechaniki bo taka wiedza zawsze się przydaje, nawet jeśli jest się "okazyjnym" kierowcą. Dobrze jest też (chociaż wiem, że mechaników często to irytuje) być trochę "upierdliwym" klientem - jeśli mechanik mówi, że coś jest "nie tak", to proszę, żeby mi pokazał co go niepokoi i wytłumaczył dlaczego. Takie dopytywanie często skutecznie zniechęca do naciągania jeśli się trafi na nieuczciwego mechanika - jeśli ściemnia to możliwe, że szybko się pogubi w historyjce jak będzie musiał palcem pokazywać co wg niego jest nie tak i dlaczego (tu przydaje się wspomniana wyżej wiedza z mechaniki ;)).
OK, znam jeden taki warsztat i to hasło tak naprawdę oznacza tylko tyle, że możesz podjechać pod warsztat, a pracownik wjedzie na stanowisko, wymieni opony i odstawi samochód pod warsztat. Niektórzy, nie tylko kobiety, stresują się koniecznością w miarę precyzyjnego wjazdu na stanowisko, więc warsztat załatwia to za nich.
Ale myślisz że na warsztacie tylko panie są tak robione w ciula?
Tu się kierują zasada "klient głupi wszystko kupi". Bo się nie znasz.
Z drugiej strony jak klient uszy cenę około 100zl za roboczogodzinę to oczy wywala a potem idzie do Janusza mechaniki bo on 2 razy tańszy. I kit że cię naciagnie na częściach i wymieni to co jest sprawne :/.
Bo np standardem jest wstawianie najtańszych części w cenie części premium.
Dlatego ją swojej furmanki do mechaników nie prowadzam ;)
Ale to w zasadzie zawsze mechanik powinien wjeżdżać na stanowisko. Więc to jest tak średnio na jeża. Myślę że ta nalepka z demota to po prostu chwyt marketingowy i tyle.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
9 marca 2021 o 7:46
@rafik54321 Można też robić na swoich częściach lub wymagać konkretów i papierów jeśli nie da się zweryfikować. Zdarzało mi się czasem przyjechać ze swoją częścią, czasem podrzucałem mechanikowi co bym preferował i dawał mi możliwe opcje z cenami. Nawet się zdarzyło, że nie mogli czegoś znaleźć dobrej jakości lub w dobrej cenie i zapytali mnie, czy brać co jest, czy sam poszukam. Nawet lepsze było to, że robiąc pompę wysokieco ciśnienia doradzili wysłać ją do speca od pomp na własną rękę. Gość brał od mechaników więcej niż od prywatnych klientów, a tych od pomp jest ledwie kilka w kraju, więc nie można wybrzydzać.
@K64 Chyba nigdy żaden mechanik nie prosił mnie, żebym wjechał na stanowisko. Jedynie udostępniając mi miejsce po znajomości żeby coś na szybko zrobić wpuszczali mnie na warsztat. Ja bym się w sumie bał wpuszczać obcych ludzi na warsztat. Kto wie co mogą odwalić, później naprawiaj podnośnik czy wyciągaj to z kanału.
@ZONTAR Oczywiście że są niektóre solidne warsztaty. Ale niestety taki się zdąży 1/10.
Robić na swoich częściach? Też nie do końca działa bo mechanik i tak może zamówić tani szrot który ci wstawi, a twoje drogie części sprzedać na boku. A jakby się coś potem chrzanilo to ci powie że twoja część to musiała być podróbka haha. Kreatywność takich Januszu nie zna granic.
Za długo mam kontakt z branżą aby nie znać takich kwiatków.
@rafik54321 To zależy od części. Jak robisz na firmowych, to najczęściej mają wybite numery lub jakieś logo producenta i zazwyczaj da się sprawdzić. Gorzej chociażby robiąc remont silnika, ale raczej żaden mechanik by nie robił remontu całego słupka na częściach klienta. Zbyt wiele rzeczy może pójść nie tak, a żaden klient nie zrobi remontu bez jakiejkolwiek gwarancji.
Mówię tu bardziej o pierdołach jak klocki, tarcze, amortyzatory. Oczywiście podmienić mogą, ale tu szansa na trafienie na takiego dziada też jest raczej niewielka. Z resztą w innych branżach jest podobnie. Miałem dwa lata temu i mam implant, ale nigdy go na oczynie widziałem, a już tym bardziej nie wiem, czy wsadzony jest ten, za który zapłaciłem. Ot, trzeba się opierać na opiniach i doświadczeniach innych.
Przyjazny zakład nie zdziera grubej kasy za drobne naprawy. Nie naciąga na niepotrzebny serwis. Nie traktuje protekcjonalnie: "bo baba i tak się nie zna". Nie wplata sprośnych dowcipów w rozmowę. Dobry serwis traktuje klienta z szacunkiem, wytłumaczy co naprawia/wymienia i po co. Uprzedza z góry ile to może kosztować. Choćby z grubsza. 30 lat aktywnie za kółkiem, 3 duże przeprowadzki. Zdążyłam już się podszkolić z terminologi i podstawowej budowy samochodu. I tak zawsze mam stresa żeby znaleźć dobry zakład gdzie nie potraktują mnie jak kolejnej " dojnej baby", tylko zwykłego klienta. Trafiły mi się trzy takie serwisy w życiu. Bardzo szanuję panów którzy tam pracują.
@paragraf23 Mam znajomą, która ogarnia wszystkie tematy motoryzacyjne i ona zajmuje się samochodem, bo jej mąż nie ma zielonego pojęcia, co i jak. Nie interesuje go to po prostu, jego wkład w wybór auta to był kolor. Totalne odwrócenie stereotypu. Mimo to kiedy jadą razem do warsztatu, mechanicy często rozmawiają tylko z facetem, jakby jego żona nie istniała. Myślę, że w warsztacie z taką naklejką by tego nie było.
@jonaszewski No to teraz się zastanów, do kogo kierowane są warsztaty przyjazne kobietom? Do tych zaradnych babek, które wszystko ogarniają nie gorzej niż przeciętny facet? Czy właśnie do kobiet, które potrzebują specjalnego traktowania?
@ZONTAR Wydaje mi się, że "przyjazny kobietom" oznacza warsztat, w którym mechanik potrafi zrozumieć i docenić, że kobieta też może się znać na motoryzacji. A jeśli się nie zna, to nie będzie traktował jej z góry. W każdym razie tak to powinno działać.
Jakkolwiek uważam, że to powinna być po prostu norma powszechna, bez żadnych naklejek.
@jonaszewski Ja odbieram to na odwrót, przyjazdy kobietom traktuje je inaczej niż klienta. I podejrzewam, że większość warsztatów uważa się za przyjazne kobietom, bo traktują je jak głupiutkie kobitki, które się nie znają na niczym.
Z resztą dobry mechanik i tak weryfikuje wiedzę klienta i nie polega na niej. Nawet robiąc wiele rzeczy w dobrym warsztacie, w którym już mnie znali, zawsze dopytywali się o detale i sami diagnozowali. Chociażby przyjechałem sprawdzić i zapewne wymienić termostat. Mogliby zrobić co chciałem - wyjąć, sprawdzić i jak skopany, to wymienić. Woleli jednak dowiedzieć się dlaczego podejrzewam termostat, bo klient może się w końcu mylić i niepotrzebnie dodawać roboty gdy prawdopodobna przyczyna jest inna. Czasem też przyjeżdżałem zrobić coś bardziej złożonego, bo już wykluczyłem kilka innych opcji. Wtedy też nie powinni wierzyć na słowo i zweryfikować co zrobiłem aby wykluczyć łatwiejsze rozwiązania i dlaczego postawiłem na zrobienie coś bardziej skomplikowanego. Pod tym względem sądzę, że kobieta byłaby potraktowana podobnie - jak szybko okaże trochę wiedzy, to zostanie potraktowana poważniej.
Problemem w warsztatach jest raczej seksistowskie podejście, bajerowanie klientek itp. No i trzeba mieć język w gębie, przecież kobiety zazwyczaj się nie znają za bardzo na technikaliach. Od razu gadając z mechanikiem wskazać kto tu się zajmuje samochodami.
@ZONTAR Słowo klucz to "dobry". Często go używasz. Jak napisałem, dobry warsztat będzie przyjazny dla wszystkich. Naklejki pomogą kobietom taki odnaleźć. Już sam fakt, że ktoś o nich pomyślał, przyciągnie je jako klientki. A przecież za moment kobiety to będzie ponad połowa kierowców, bo już jest 44% i ten odsetek wciąż rośnie. Na szczęście coraz więcej warsztatów się zmienia.
@jonaszewski Zakładasz tu, że każdy niedobry warsztat będzie jednak na tyle dobry aby sobie takiej naklejki nie nakleić.
Sam jestem przeciwny takiej idei dokładnie tak samo, jak hamerykańskim wymysłom oznaczania biznesów prowadzonych przez czarnych czy przez kobiety. Prowadzi to do dziwacznej sytuacji. Jak takie naklejki się spopularyzują, to warsztat bez niej będzie źle odbierany i ja jako właściciel dobrego warsztatu bym musiał taką umieścić. Znowu zgodnie z moją filozofią warsztat powinien być przyjazny każdemu klientowi, więc muszę nakleić też "warsztat przyjazny mężczyznom". Jak dał nam jednak przykład BLM, takie akcje potrafią się spotkać ze złym odbiorem. Nagle zamiast zajmować się mechaniką samochodową, to uprawiam jakąś politykę i bawię się w społeczne dywagacje próbując dobrać zestaw naklejek, który da mi jak najlepszy efekt. Ot, takie kuriozum.
Weźmy sobie takie sklepy z oznaczeniem "run by women". Powoli tego przybywa. No i teraz sklep z takim oznaczeniem spotyka się z większym zainteresowaniem kobiet, które przy wyborze sklepu uwzględniają płeć właściciela, a nie tylko jakość usług. Znowu będą odpychać klientów, którzy są przeciwni graniu na uczuciach w taki sposób i wtrącaniu kwestii politycznych czy społecznych w każdy możliwy aspekt życia. No i znowu jestem kobietą, mam sklep i mam dylemat. Nie oznaczę sklepu? Będę postrzegana jako obraza wobec kobiet, bo ukrywam się z płcią, przez co stracę część klientów zaangażowanych w to zjawisko. Oznaczę sklep? Stracę część klientów, dla których chwalenie się płcią właściciela jest nietaktowne i nie chcą tego popierać.
Zrozumiałbym jakąś inicjatywę, która weryfikuje przyjazność warsztatów klientom i wydaje im jakieś oceny, te mogą chociażby uwzględniać stosunek do kobiet korzystających z ich usług. Wtedy jednak jeden warsztat dostanie 3 gwiazdki, inny 5 i wszyscy będą zadowoleni. Dlaczego 3? Bo część klientów była niedobrze obsługiwana ze względu na płeć. Sęk w tym, że sam nie oznaczasz swojego biznesu, nie naklejasz takich naklejek, nie propagujesz jakiegokolwiek przesłania dotyczącego płci, rasy czy czegokolwiek innego. Zajmujesz się biznesem, a kwestia oceny jakości usług powinna być obiektywna i niezależna.
@aberg Będę sobie wieszał kalendarze z gołymi babami i chu... :P Skoczcie mi! Będę chciał to playboya też otworzę. Skoczcie mi femifaszystki! :P Lepiej się zajmijcie aborcją a nie plakatami, bo jak tak pójdzie dalej to Wam zrobią podatek "klaczowe" i bardzo k..wa dobrze. :P XD
@Jeremi978 Playboya nie otworzysz, bo wersję papierową wycofali z rynku ponad rok temu. Nie wiem, może jeszcze sprzedają kalendarze. Inna rzecz, że jakbym wjechał do warsztatu, gdzie na ścianie wisiałby kalendarz z samymi facetami, to bym się bardzo mocno zdziwił. Panie oczywiście pewnie waliłyby drzwiami i oknami, gdyby mechanicy byli przystojni, ale to nie byłyby problemy z autami, a raczej z paniami, które chciałyby sobie udowodnić, że z geja zrobią sobie kochanka.
@kiniaa36 Wystrój pomieszczenia roboczego jest dla pracowników. To nie galeria sztuki, żeby klient tam łaził i ściany oglądał. Klient powinien ograniczyć przebywanie tam do minimum, najlepiej nie wchodzić wcale, bo osobie nie obeznanej z rozkładem i wyposażeniem takiego pomieszczenia oraz organizacją pracy łatwo tam o wypadek.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
8 marca 2021 o 11:42
Myślę że głównie chodzi o nie naciąganie kobiet na koszty. Byłam wymieniać opony, a mechanik powiedział że wahacze w kiepskim stanie, powinnam zrobić. Ok 2 tyg później mąż pojechał do innego warsztatu podpytać, a ten że przecież wszystko w porządku.. Być może w 1 warsztacie pracują naciągacze którzy i faceta chcieliby oszukać, ale jakoś odniosłam wrażenie że to na mnie patrzyli jak na potencjalną ofiarę. Fakt faktem, o czym kilka osób wspomniało, mechanik spytał czy chce wjechac na podjazd, a ja powiedziałam żeby on wjechał, więc może po tym poznał ze się nie znam...
@lector Tak to powinno wygladac, a wyglada, jak wyglada! :D Moja kumcia poszla z wozem do mechanika i diagnoza byla 1250 pieniazkow. A gdy z tym samym wozem poszedl jej chlop, to diagnoza zjechala do 750.
@lector Ok. Ale zastanówmy się skąd taka geneza problemu?
Bo uczciwy warsztat zwykle bierze min 100zł za roboczogodzinę. Minimum. A raczej w okolicach 130-150zł.
Januszex bierze od 70zł za roboczogodzinę, około połowę mniej.
Jeden i drugi musi wyjść na swoje. To co, Januszex będzie robił nadgodziny? Nie. I tu zaczyna się na bogato partyzantka, właśnie w jakieś szemrane tematy, w wmawianie niepotrzebnych napraw, podmianki części, żonglowanie cenami części premium i najtańszych... Właśnie po to, aby ostatecznie wyjść na podobnym zarobku co uczciwy warsztat.
Ale przecież dla klienta, to brzmi lepiej jak usłyszy np 300zł za robociznę i 500zł za części a przy tym wykonane np 3 naprawy (kit że 2 naciągane), niż jakby miał usłyszeć w uczciwym warsztacie 400zł za robociznę i 400zł za części przy jednej naprawie.
W Januszexie klient cieszy pysk, bo niby naprawił 3 rzeczy a nie jedną za te same pieniądze :( .
Piękny przykład z mojego doświadczenia jak mógłbym być naciągnięty gdybym się nie znał. Przyjeżdżam do domu normalnie autem, gaszę. Dzień następny - kręci, nie odpala. Co to może być? Cewka? Przewody? Komputer? Aparat zapłonowy? Masa? Oczywiście mechanik w Januszexie szalałby jak małpa w składzie bananów XD. Nie kuwa, padły 4 świece na raz, koszt naprawy to jakieś 80zł w świecach i dosłownie mniej niż 10 min roboty XD.
Aha, jeśli ktokolwiek usłyszy że ma "komunikator zaworów do wymiany", albo inny "bulbulator" to znaczy że mechanik na 100% chce was przyciąć.
@rafik54321 Masz absolutnie rację. Ale chłopa oszust też będzie badał czy kumaty i, jak nie, to będzie naciągał bez pardonu. O to mi chodziło.
A z tą radą na końcu nic nie pomożesz, bo oszuści żerują na tych, co nie mają zielonego pojęcia, że nie ma czegoś takiego jak "komunikator zaworów", a "bulbulatora" się nie wymienia tylko dolewa "ślinatrona" ;)
Nie wiem co w tamtym warsztacie mieli na myśli, ale ja osobiście bardzo jestem wdzięczna, gdy mechanik wsiądzie za kierownicę mojego samochodu i sam najedzie na te wąskie tory wzdłuż otwartego kanału... Mam przed tym fobię, pomimo, iż jestem raczej niezłym kierowcą j potrafię np zaparkować równolegle tyłem za pierwszym podejściem.
@7th_Heaven nie wiem czy zauważyłaś, ale najczęściej na warsztatach, na ścianach lub drzwiach są dość duże lustra. Akurat naprzeciw wjazdu. Jak myślisz, po co?
A właśnie po to aby mechanik mógł samodzielnie wjechać na stanowisko i nie wpaść kołami do kanału XD. Bo przecież on też nie widzi jak koła idą. Klienci bywają niekumaci.
A widząc odbicie auta (w tym kół) oraz kanału, sam widzi czy trochę w lewo czy w prawo :P .
@rafik54321 W warsztacie w którym ostatnio byłam nie było tych luster o których piszesz. Mechanik kazał mi wjechać i szedł tyłem przed moją maską nawigując mnie. Cóż, to i tak coś, ale mimo wszystko miałam stracha
w tym serwisie wymieniają łącznie z zapasową
Nie wygadają się się jej partnerowi, że przyjechała do nich na ''kapciu'', przez całe miasto.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 marca 2021 o 15:57
Pompują im koła zwykłym powietrzem za pół ceny, a za mieszankę tlenu z azotem biorą dopłatę
@adaosi Oj chyba wiele osób nie zaczaiło o co chodzi w twoim komentarzu :) Leci plusik.
@Sanjzu nazwij po imieniu: kobiet :)))))
@sithmtx Kobieta zaczaiła i nie dałaby dopłaty do mieszaniny tlenu z azotem.
PS: Dla ścisłości, to powietrze składa się jeszcze z dwutlenku węgla, gazów szlachetnych i paru innych substancji
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 marca 2021 o 9:58
@purpla oj oj oj 1 na milion wiosny nie czyni, jedynie regułę potwierdza
Świetnie że znasz skład powietrza, zapewne na pamięć również skład procent. A teraz wracaj do kuchni
@sithmtx Tam mnie nie widują.
Tylko tu przy okazji doleją płynu do migaczy. Niedrogo.
Z tego co słyszałem, często czynią niecenzuralne uwagi, albo sypią dowcipami w stylu "baba za kierownicą".
@Anonim_Gall zdarzają się i tacy. Zwykle też sypią dowcipami jak koledzy powyżej. Do takich się nie wraca.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 marca 2021 o 19:13
cóż, osobiście do jednego warsztatu nabrałam awersji, po tym, jak mechanik, u którego mój ojciec zwykle ogarniał wymianę kół, jak przyjechałam raz sama, całą wizytę na wymianę cisnął jakąś chamską bajerą, zasygnalizował mi, że klocki i tarcze w hamulcach mam zdarte, no dobra, beka beką, ale zrobisz pan? Zrobisz. Kilka dni później dzwoni, że auto do odbioru, wyszło tyle i tyle. No, to dużo taniej, niż pan wyceniał początkowo, skąd taka zmiana? Nie dowiedziałam się. Cisnął tanią bajerą i jeszcze tańszymi dowcipami, że mam się cieszyć, a nie dopytywać, bo to jak zrozumiałam, nie na słaby umysł niewieści. Podziękowałam grzecznie i wysłałam ojca po odbiór auta. Ojca oczywiście zbajerować nie próbował, tylko uznał za godnego rozmówcę i wytłumaczył, skąd ta zmiana, otóż uznał, że klocki zdarte, ale tarcze jeszcze wytrzymają, więc wymienił tylko klocki. Fun fact, dwa tygodnie później na przeglądzie mechanik kazał mi wymienić tarcze, bo zdarte i grzecznie wytłumaczył, co i jak i dlaczego wymiana tylko klocków była błędem. A ja na wymianę kół na letnie będę szukała innego warsztatu, bo to nie na moje słabe, niewieście nerwy. Może właśnie z taką plakietką?
@Rhanai A jaką masz pewność, że w warsztacie z taką plakietką nie zrobią Cię w ch*ja?
Z warsztatami samochodowymi jest, jak z firmami budowlanymi. Jeżeli nie znasz się na jednym i drugim, to oboje bez problemu zakręcą Cię, jak chcą, z plakietką, czy też bez niej.
@Ashardon czyli jaką masz propozycję? Nie robić nic? Jeśli tak, to kiepska. Tamten mechanik dowiódł i braku profesjonalizmu i kompetencji. Mam się go trzymać, bo jest? Inny może mnie zawiedzie, ten zawiedzie na pewno.
To prawda, zdarza się i tak. Teraz pytanie - czy rzeczony mechanik nie identyfikuje się jako warsztat przyjazny kobietom i nie przykleiły sobie takiej naklejki?
@Rhanai Nie mam żadnej. Bo tak jest ten świat urządzony, że albo się na czymś znasz albo istnieje uzasadnione ryzyko, że ktoś Cię wycycka.
Niczego nie wartościuję, nie wiem, który z tych mechaników jest lepszy, bo prawdą jest, że być może to ten drugi naciągnął Cię lub Twojego ojca (nie wiem, jak z jego wiedzą motoryzacyjną) na wymianę tarcz dobrze to bajerując.
@Ashardon cóż, pan na przeglądzie nie miał żadnego interesu mnie naciągać - nie prowadzi warsztatu, w którym mogłabym te tarcze zmienić. Jego zakład obsługuje tylko i wyłącznie przeglądy.
Widzisz, więc co to wnosi, że każdy może próbować oszukać? Dokładnie nic. I tak muszę znaleźć warsztat i tak, bo na wszystkim się nie znam. Po to mamy lekarzy, mechaników i całą resztę zawodów. Bo świat nas wyprzedził. Na to, że ktoś mnie potraktuje źle ze względu na płeć wpływ mam jeszcze mniejszy. Mogę jedynie sprawdzić i nie wrócić.
@Rhanai ja Ci powiem tak, producenci żywności z plakietkami BIO albo EKO robią ludzi jeszcze bardziej w konia, niż Ci bez tych nalepek. Wystarczy tylko poczytać składniki z opakowania a i jeszcze mieć trochę wiedzy który za co odpowiada albo umieć to sprawdzić w necie. To jest zwykły biznes. Bezglutenowe żarcie to samo. Np płatki kukurydziane z etykietą "bezglutenowe" mogą kosztować parę złotych więcej. Tylko skąd gluten w kukurydzy? Tym samym zwykłe płatki też są bezglutenowe. A te z etykietą tylko nabijają kasę sprytnym producentom.
@Rhanai Zauważyłem (i to nie tylko ja), że statystycznie auto ma "jeździć" według kobiety. A przeglądy, okresowa wymiana materiałów, dbanie o odpowiednie ciśnienie choćby w oponach - one zamykają oczy, nie chcą tego zauważyć. No i potem przyjeżdża auto albo na lawecie, całkiem zajechane, albo wychodzą duże problemu podczas przeglądu.
Mechanika nie doceniłaś. Człowiek powiedział Ci, z czym będziesz miała problem. Rozmowy podczas jego pracy to normalna rzecz; to nie salon kosmetyczny. Nie doceniłaś wagi problemu! Zaklinowany klocek hamulcowy, nie mówiąc już o pęknięciu tarczy podczas ostrego hamowania to proszenie się o wypad na tamten świat ze sporą dawką emocji. Zapewne sam zastanawiał się, czy tarcze jeszcze do wymiany, czy się jeszcze lekko dotrą na klockach hamulcowych. Zadbał o to, żebyś nie wydała za dużo pieniędzy.
Mój ostatni mechanik, prawdziwy skarb, wyjechał pracować w Hamburgu. Przyjeżdżałem autem, nawet na zwykłą wymianę opon, a on zaglądał pod maskę, pod spód i mówił, czego mam się spodziewać w najbliższym czasie do wymiany, jakie koszty i tak dalej. Auto 20 lat, a śmiga, aż miło popatrzeć. Teraz szukam kolejnego, ale znaleźć skarb ... to sprawa szczęścia w życiu.
@nexpron nie doceniłam mechanika? Poprosiłam o wymianę zgodnie z jego sugestią. Miałam pokłony bić? Skoro nawet nie mogłam się doprosić informacji, jakie części dokładnie wymienił i za ile, to profesjonalizm leżał na całego. Jeśli miał wątpliwości, to odpowiedzialny mechanik zadzwoniłby i zapytał, czy wymienić tarcze, które są na wykończeniu, czy zostawić, bo wytrzymają jeszcze chwilę, za to świeże klocki będą zużywać się szybciej. Powiedziałby cokolwiek, poza chamskimi dowcipami, o które prosić nie musiałam, dostałam za darmo. Jeśli tak wygląda profesjonalizm według Ciebie, to mam nadzieję, że nigdy nie będę musiała nic u Ciebie załatwić, ani ja, ani nikt inny, niezależnie od płci i kwalifikacji.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 marca 2021 o 17:17
@Rhanai Mi taka sytuacja się nie przydarzyła, zwykle trafiam na "normalnych" mechaników, którzy rzetelnie odpowiadają na pytania. Trzeba jednak zauważyć, że już po samym pytaniu można wywnioskować, czy pytający zna się na rzeczy. I tu mechanicy, z mojej obserwacji, dzielą się na dwie grupy: jedna, która robi coraz większe oczy, ale odpowiada rzetelnie nie dając nic po sobie poznać, a druga, ta bardziej śmiała, pyta, skąd kobieta ma taką wiedzę. Ja się o to pytanie wcale nie oburzam, jest dla mnie pewnym rodzajem komplementu. No cóż, od nastolatki większość rzeczy przy samochodzie robię sama. Zawsze mnie to interesowało i sprawiało przyjemność. Przestałam tylko z powodu przeprowadzki i związanego z tym braku miejsca do grzebania przy samochodzie. No i skończyłam mechanikę i budowę maszyn ze specjalizacją "samochody i silniki" Mam to szczęście, ze dotąd wszyscy reagowali na to pozytywnie, nie czułam się dyskryminowana. Większość mechaników jest "normalna", Ty trafiłaś niestety vna niechlubny wyjątek.
@Rhanai Akurat każdy może sobie plakietkę powiesić, więc nie widzę żadnego argumentu za tym, że w takim może być lepiej. Może nawet być gorzej, bo "przyjazny kobietom" może oznaczać właśnie takie traktowanie, ot przyszła głupiutka osóbka bez pojęcia o mechanice, więc będziemy gadać jak z debilem. Trzeba po prostu szukać warsztatu, który traktuje klienta poważnie. Facetów też próbują naciągać, szczególnie młodych. Kiedyś się odbiłem od kilku warsztatów, w których widząc 20-latka od razu badali teren, czy nie da się wcisnąć jakichś głupot. Po kilku próbach w końcu trafiłem na warsztat, w którym robiłem wszystko przez lata i sobie chwaliłem. Jak coś skopali, to potrafili się przyznać, wszystko dokumentowali i nie kombinowali. W innych warsztatach potrafili mi połamać obudowę filtra, urwać czujnik wody w paliwie i przymocować na trytki. W tym ostatnim najgorsze co udało im się skopać, to w złej kolejności przymocować przewody, przez co wyglądały po prostu brzydko i przełożenie ich zajęło minutę. Zwykły użytkownik by nawet tam nie zaglądał po robocie.
@AnnYa Z facetami też tak bywa, może na nieco mniejszą skalę. Większość mechaników zakłada, że przeciętny właściciel samochodu coś tam wie i tyle. Dopiero widząc rozmówcę z jakimś większym pojęciem mechanicznym zaczną gadać o detalach. Zawodowym mechanikiem nie jestem, ale dużo dłubałem i miałem przez jakiś czas swój mały warsztacik do różnych projektów, znam się na różnych konstrukcjach i chciałem znać detale tego, co było robione. Szczególnie, że często sam robiłem różne rzeczy i wolałem wiedzieć o wszystkim, co ruszali lub zamierzają robić. Tak samo chciałem im dać wszystkie potrzebne informacje zanim się zabrali za robotę. Kilka razy się zdarzyło, że pierwszy raz robili taki samochód i było w nim coś zrobione inaczej, niż w innych z takim silnikiem czy na tej platformie. Po prostu z góry zakładają przeciętny poziom wiedzy i nie można ich za to winić. Lepiej żeby jeden na 20 klientów się dopytał o detale niż żeby 19 z 20 robiło wielkie oczy, bo nic nie rozumieją i trzeba teraz wszystko tłumaczyć.
No i też wielu klientów nie jest zbyt wyrozumiałych. Chociażby kiedyś usuwałem klapy wirowe i trzeba było zaślepić otwory w kolektorze. Standardowo trzeba dobrze wyczyścić, wsadza się zaślepki z bardzo małą tolerancją, nagrzewa kolektor i wprasowuje je. Jak wszystko jest idealnie, to będą dobrze siedzieć. Raz nie było idealnie i kolektor pękł. Teraz nie wiesz, czy nie trafisz na klienta, który zacznie od razu się nerwić bo mechanik miał zrobić, a napsuł i czasem wolą uniknąć takich konsekwencji, naprawią i nie będzie problemu. Mi powiedzieli co i jak. Zaspawają, splanują kolektor i będzie śmigał, nie ma problemu. Wyszło drożej, ale oni pokryli różnicę, więc nie ma problemu. Doceniam to, że mi powiedzieli.
@Rhanai Polecam trzymać się zasady, że na zawieszeniu (sprężyny, amortyzatory, tuleje, sworznie, łączniki itp.), hamulcach (tarcze, klocki, przewody, uszczelniacze, zaciski, tłoczki) i oponach się nie oszczędza. Oczywiście nie mam tu na myśli, żeby bezmyślnie pakować do auta najdroższe dostępne części tylko z pomocą fachowca dobrać jak najlepsze do danego rodzaju auta, jego masy, mocy oraz stylu jazdy i nie bawić się we wróżenie z fusów czy dana część "jeszcze podziała".
Akurat w przypadku hamulców oszczędność i tak jest pozorna, bo jeśli taka tarcza, która "miała jeszcze wytrzymać" jednak nie wytrzyma to przy jej wymianie i tak trzeba wymienić klocki czyli za te klocki płaci się dwa razy. Oczywiście zawsze się wymienia obie strony - lewą i prawą z danej osi. Płyn hamulcowy też wypada co jakiś czas wymienić - mechanik powinien bez problemu stwierdzić czy taka wymiana jest już konieczna/zalecana. Niestety samochód to skarbonka i jeśli ktoś zamierza oszczędzać na bezpieczeństwie niech lepiej chodzi piechotą. Ja często jeżdżę z rodziną więc auto ma być "igła" bo w nagłej sytuacji od tego może zależeć nasze życie. Kilkadziesiąt czy nawet kilkaset złotych "oszczędności" nie jest warte ryzyka.
A co do samych warsztatów i mechaników - ja osobiście stosuję zasadę jednej szansy. Jeśli na danym mechaniku raz się poważnie zawiodę to więcej do niego nie wracam i tyle. Polecam też poczytać i trochę się poduczyć w sferze mechaniki bo taka wiedza zawsze się przydaje, nawet jeśli jest się "okazyjnym" kierowcą. Dobrze jest też (chociaż wiem, że mechaników często to irytuje) być trochę "upierdliwym" klientem - jeśli mechanik mówi, że coś jest "nie tak", to proszę, żeby mi pokazał co go niepokoi i wytłumaczył dlaczego. Takie dopytywanie często skutecznie zniechęca do naciągania jeśli się trafi na nieuczciwego mechanika - jeśli ściemnia to możliwe, że szybko się pogubi w historyjce jak będzie musiał palcem pokazywać co wg niego jest nie tak i dlaczego (tu przydaje się wspomniana wyżej wiedza z mechaniki ;)).
OK, znam jeden taki warsztat i to hasło tak naprawdę oznacza tylko tyle, że możesz podjechać pod warsztat, a pracownik wjedzie na stanowisko, wymieni opony i odstawi samochód pod warsztat. Niektórzy, nie tylko kobiety, stresują się koniecznością w miarę precyzyjnego wjazdu na stanowisko, więc warsztat załatwia to za nich.
Ale myślisz że na warsztacie tylko panie są tak robione w ciula?
Tu się kierują zasada "klient głupi wszystko kupi". Bo się nie znasz.
Z drugiej strony jak klient uszy cenę około 100zl za roboczogodzinę to oczy wywala a potem idzie do Janusza mechaniki bo on 2 razy tańszy. I kit że cię naciagnie na częściach i wymieni to co jest sprawne :/.
Bo np standardem jest wstawianie najtańszych części w cenie części premium.
Dlatego ją swojej furmanki do mechaników nie prowadzam ;)
Ale to w zasadzie zawsze mechanik powinien wjeżdżać na stanowisko. Więc to jest tak średnio na jeża. Myślę że ta nalepka z demota to po prostu chwyt marketingowy i tyle.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 marca 2021 o 7:46
@rafik54321 Można też robić na swoich częściach lub wymagać konkretów i papierów jeśli nie da się zweryfikować. Zdarzało mi się czasem przyjechać ze swoją częścią, czasem podrzucałem mechanikowi co bym preferował i dawał mi możliwe opcje z cenami. Nawet się zdarzyło, że nie mogli czegoś znaleźć dobrej jakości lub w dobrej cenie i zapytali mnie, czy brać co jest, czy sam poszukam. Nawet lepsze było to, że robiąc pompę wysokieco ciśnienia doradzili wysłać ją do speca od pomp na własną rękę. Gość brał od mechaników więcej niż od prywatnych klientów, a tych od pomp jest ledwie kilka w kraju, więc nie można wybrzydzać.
@K64 Chyba nigdy żaden mechanik nie prosił mnie, żebym wjechał na stanowisko. Jedynie udostępniając mi miejsce po znajomości żeby coś na szybko zrobić wpuszczali mnie na warsztat. Ja bym się w sumie bał wpuszczać obcych ludzi na warsztat. Kto wie co mogą odwalić, później naprawiaj podnośnik czy wyciągaj to z kanału.
@ZONTAR Oczywiście że są niektóre solidne warsztaty. Ale niestety taki się zdąży 1/10.
Robić na swoich częściach? Też nie do końca działa bo mechanik i tak może zamówić tani szrot który ci wstawi, a twoje drogie części sprzedać na boku. A jakby się coś potem chrzanilo to ci powie że twoja część to musiała być podróbka haha. Kreatywność takich Januszu nie zna granic.
Za długo mam kontakt z branżą aby nie znać takich kwiatków.
@rafik54321 To zależy od części. Jak robisz na firmowych, to najczęściej mają wybite numery lub jakieś logo producenta i zazwyczaj da się sprawdzić. Gorzej chociażby robiąc remont silnika, ale raczej żaden mechanik by nie robił remontu całego słupka na częściach klienta. Zbyt wiele rzeczy może pójść nie tak, a żaden klient nie zrobi remontu bez jakiejkolwiek gwarancji.
Mówię tu bardziej o pierdołach jak klocki, tarcze, amortyzatory. Oczywiście podmienić mogą, ale tu szansa na trafienie na takiego dziada też jest raczej niewielka. Z resztą w innych branżach jest podobnie. Miałem dwa lata temu i mam implant, ale nigdy go na oczynie widziałem, a już tym bardziej nie wiem, czy wsadzony jest ten, za który zapłaciłem. Ot, trzeba się opierać na opiniach i doświadczeniach innych.
Tylko gdzie zobaczysz że dana część była wymieniona? Musiałbyś wjechać na kanał. A kto nieobyty w mechanice czy wgl technicznych sprawach tak robi?
Przyjazny zakład nie zdziera grubej kasy za drobne naprawy. Nie naciąga na niepotrzebny serwis. Nie traktuje protekcjonalnie: "bo baba i tak się nie zna". Nie wplata sprośnych dowcipów w rozmowę. Dobry serwis traktuje klienta z szacunkiem, wytłumaczy co naprawia/wymienia i po co. Uprzedza z góry ile to może kosztować. Choćby z grubsza. 30 lat aktywnie za kółkiem, 3 duże przeprowadzki. Zdążyłam już się podszkolić z terminologi i podstawowej budowy samochodu. I tak zawsze mam stresa żeby znaleźć dobry zakład gdzie nie potraktują mnie jak kolejnej " dojnej baby", tylko zwykłego klienta. Trafiły mi się trzy takie serwisy w życiu. Bardzo szanuję panów którzy tam pracują.
@paragraf23 Mam znajomą, która ogarnia wszystkie tematy motoryzacyjne i ona zajmuje się samochodem, bo jej mąż nie ma zielonego pojęcia, co i jak. Nie interesuje go to po prostu, jego wkład w wybór auta to był kolor. Totalne odwrócenie stereotypu. Mimo to kiedy jadą razem do warsztatu, mechanicy często rozmawiają tylko z facetem, jakby jego żona nie istniała. Myślę, że w warsztacie z taką naklejką by tego nie było.
@jonaszewski No to teraz się zastanów, do kogo kierowane są warsztaty przyjazne kobietom? Do tych zaradnych babek, które wszystko ogarniają nie gorzej niż przeciętny facet? Czy właśnie do kobiet, które potrzebują specjalnego traktowania?
@ZONTAR Wydaje mi się, że "przyjazny kobietom" oznacza warsztat, w którym mechanik potrafi zrozumieć i docenić, że kobieta też może się znać na motoryzacji. A jeśli się nie zna, to nie będzie traktował jej z góry. W każdym razie tak to powinno działać.
Jakkolwiek uważam, że to powinna być po prostu norma powszechna, bez żadnych naklejek.
@jonaszewski Ja odbieram to na odwrót, przyjazdy kobietom traktuje je inaczej niż klienta. I podejrzewam, że większość warsztatów uważa się za przyjazne kobietom, bo traktują je jak głupiutkie kobitki, które się nie znają na niczym.
Z resztą dobry mechanik i tak weryfikuje wiedzę klienta i nie polega na niej. Nawet robiąc wiele rzeczy w dobrym warsztacie, w którym już mnie znali, zawsze dopytywali się o detale i sami diagnozowali. Chociażby przyjechałem sprawdzić i zapewne wymienić termostat. Mogliby zrobić co chciałem - wyjąć, sprawdzić i jak skopany, to wymienić. Woleli jednak dowiedzieć się dlaczego podejrzewam termostat, bo klient może się w końcu mylić i niepotrzebnie dodawać roboty gdy prawdopodobna przyczyna jest inna. Czasem też przyjeżdżałem zrobić coś bardziej złożonego, bo już wykluczyłem kilka innych opcji. Wtedy też nie powinni wierzyć na słowo i zweryfikować co zrobiłem aby wykluczyć łatwiejsze rozwiązania i dlaczego postawiłem na zrobienie coś bardziej skomplikowanego. Pod tym względem sądzę, że kobieta byłaby potraktowana podobnie - jak szybko okaże trochę wiedzy, to zostanie potraktowana poważniej.
Problemem w warsztatach jest raczej seksistowskie podejście, bajerowanie klientek itp. No i trzeba mieć język w gębie, przecież kobiety zazwyczaj się nie znają za bardzo na technikaliach. Od razu gadając z mechanikiem wskazać kto tu się zajmuje samochodami.
@ZONTAR Słowo klucz to "dobry". Często go używasz. Jak napisałem, dobry warsztat będzie przyjazny dla wszystkich. Naklejki pomogą kobietom taki odnaleźć. Już sam fakt, że ktoś o nich pomyślał, przyciągnie je jako klientki. A przecież za moment kobiety to będzie ponad połowa kierowców, bo już jest 44% i ten odsetek wciąż rośnie. Na szczęście coraz więcej warsztatów się zmienia.
@jonaszewski Zakładasz tu, że każdy niedobry warsztat będzie jednak na tyle dobry aby sobie takiej naklejki nie nakleić.
Sam jestem przeciwny takiej idei dokładnie tak samo, jak hamerykańskim wymysłom oznaczania biznesów prowadzonych przez czarnych czy przez kobiety. Prowadzi to do dziwacznej sytuacji. Jak takie naklejki się spopularyzują, to warsztat bez niej będzie źle odbierany i ja jako właściciel dobrego warsztatu bym musiał taką umieścić. Znowu zgodnie z moją filozofią warsztat powinien być przyjazny każdemu klientowi, więc muszę nakleić też "warsztat przyjazny mężczyznom". Jak dał nam jednak przykład BLM, takie akcje potrafią się spotkać ze złym odbiorem. Nagle zamiast zajmować się mechaniką samochodową, to uprawiam jakąś politykę i bawię się w społeczne dywagacje próbując dobrać zestaw naklejek, który da mi jak najlepszy efekt. Ot, takie kuriozum.
Weźmy sobie takie sklepy z oznaczeniem "run by women". Powoli tego przybywa. No i teraz sklep z takim oznaczeniem spotyka się z większym zainteresowaniem kobiet, które przy wyborze sklepu uwzględniają płeć właściciela, a nie tylko jakość usług. Znowu będą odpychać klientów, którzy są przeciwni graniu na uczuciach w taki sposób i wtrącaniu kwestii politycznych czy społecznych w każdy możliwy aspekt życia. No i znowu jestem kobietą, mam sklep i mam dylemat. Nie oznaczę sklepu? Będę postrzegana jako obraza wobec kobiet, bo ukrywam się z płcią, przez co stracę część klientów zaangażowanych w to zjawisko. Oznaczę sklep? Stracę część klientów, dla których chwalenie się płcią właściciela jest nietaktowne i nie chcą tego popierać.
Zrozumiałbym jakąś inicjatywę, która weryfikuje przyjazność warsztatów klientom i wydaje im jakieś oceny, te mogą chociażby uwzględniać stosunek do kobiet korzystających z ich usług. Wtedy jednak jeden warsztat dostanie 3 gwiazdki, inny 5 i wszyscy będą zadowoleni. Dlaczego 3? Bo część klientów była niedobrze obsługiwana ze względu na płeć. Sęk w tym, że sam nie oznaczasz swojego biznesu, nie naklejasz takich naklejek, nie propagujesz jakiegokolwiek przesłania dotyczącego płci, rasy czy czegokolwiek innego. Zajmujesz się biznesem, a kwestia oceny jakości usług powinna być obiektywna i niezależna.
@ZONTAR Naklej: "Firma przyjazna wszystkim klientom".
@jonaszewski No i będzie jak z "All Life Matters". Ty szowinistwo, nie cenisz kobiet? Musisz być taki prześmiewczy? Musisz pokazywać swoją wyższość?
Po wymianie opon stawiają samochód tak, żeby nie trzeba było cofać?
W normalnych warsztatach najczęściej jest molestowanie werbalne np. plakaty czy kalendarze z gołymi babami.
@aberg :) hahahha. Możesz rywalizować z bluealien
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 marca 2021 o 10:06
@aberg Chyba niewerbalne jak już...
@aberg
Werbalne, powiadasz? Te plakaty i kalendarze do ciebie mówią? Myślałaś/eś o udaniu się do psychiatry? Względnie egzorcysty.
@aberg Będę sobie wieszał kalendarze z gołymi babami i chu... :P Skoczcie mi! Będę chciał to playboya też otworzę. Skoczcie mi femifaszystki! :P Lepiej się zajmijcie aborcją a nie plakatami, bo jak tak pójdzie dalej to Wam zrobią podatek "klaczowe" i bardzo k..wa dobrze. :P XD
@Jeremi978 Playboya nie otworzysz, bo wersję papierową wycofali z rynku ponad rok temu. Nie wiem, może jeszcze sprzedają kalendarze. Inna rzecz, że jakbym wjechał do warsztatu, gdzie na ścianie wisiałby kalendarz z samymi facetami, to bym się bardzo mocno zdziwił. Panie oczywiście pewnie waliłyby drzwiami i oknami, gdyby mechanicy byli przystojni, ale to nie byłyby problemy z autami, a raczej z paniami, które chciałyby sobie udowodnić, że z geja zrobią sobie kochanka.
@aberg powiem ci tak, na praktycznie każdym warsztacie taki plakat jest, tylko niekoniecznie tam gdzie może zobaczyć klient XD.
Mi wystarczy jak nie będzie plakatow z gołymi babami na ścianach. Jak kobieta ma się czuć w takim miejscu?
@kiniaa36 Wystrój pomieszczenia roboczego jest dla pracowników. To nie galeria sztuki, żeby klient tam łaził i ściany oglądał. Klient powinien ograniczyć przebywanie tam do minimum, najlepiej nie wchodzić wcale, bo osobie nie obeznanej z rozkładem i wyposażeniem takiego pomieszczenia oraz organizacją pracy łatwo tam o wypadek.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 marca 2021 o 11:42
Myślę że głównie chodzi o nie naciąganie kobiet na koszty. Byłam wymieniać opony, a mechanik powiedział że wahacze w kiepskim stanie, powinnam zrobić. Ok 2 tyg później mąż pojechał do innego warsztatu podpytać, a ten że przecież wszystko w porządku.. Być może w 1 warsztacie pracują naciągacze którzy i faceta chcieliby oszukać, ale jakoś odniosłam wrażenie że to na mnie patrzyli jak na potencjalną ofiarę. Fakt faktem, o czym kilka osób wspomniało, mechanik spytał czy chce wjechac na podjazd, a ja powiedziałam żeby on wjechał, więc może po tym poznał ze się nie znam...
Bija, to nie, ale robia w lolo na cenie.
@Lusja warsztat nie oszukujący kogokolwiek nazywa się uczciwy, nie "przyjazny kobietom".
@lector Tak to powinno wygladac, a wyglada, jak wyglada! :D Moja kumcia poszla z wozem do mechanika i diagnoza byla 1250 pieniazkow. A gdy z tym samym wozem poszedl jej chlop, to diagnoza zjechala do 750.
@lector Ok. Ale zastanówmy się skąd taka geneza problemu?
Bo uczciwy warsztat zwykle bierze min 100zł za roboczogodzinę. Minimum. A raczej w okolicach 130-150zł.
Januszex bierze od 70zł za roboczogodzinę, około połowę mniej.
Jeden i drugi musi wyjść na swoje. To co, Januszex będzie robił nadgodziny? Nie. I tu zaczyna się na bogato partyzantka, właśnie w jakieś szemrane tematy, w wmawianie niepotrzebnych napraw, podmianki części, żonglowanie cenami części premium i najtańszych... Właśnie po to, aby ostatecznie wyjść na podobnym zarobku co uczciwy warsztat.
Ale przecież dla klienta, to brzmi lepiej jak usłyszy np 300zł za robociznę i 500zł za części a przy tym wykonane np 3 naprawy (kit że 2 naciągane), niż jakby miał usłyszeć w uczciwym warsztacie 400zł za robociznę i 400zł za części przy jednej naprawie.
W Januszexie klient cieszy pysk, bo niby naprawił 3 rzeczy a nie jedną za te same pieniądze :( .
Piękny przykład z mojego doświadczenia jak mógłbym być naciągnięty gdybym się nie znał. Przyjeżdżam do domu normalnie autem, gaszę. Dzień następny - kręci, nie odpala. Co to może być? Cewka? Przewody? Komputer? Aparat zapłonowy? Masa? Oczywiście mechanik w Januszexie szalałby jak małpa w składzie bananów XD. Nie kuwa, padły 4 świece na raz, koszt naprawy to jakieś 80zł w świecach i dosłownie mniej niż 10 min roboty XD.
Aha, jeśli ktokolwiek usłyszy że ma "komunikator zaworów do wymiany", albo inny "bulbulator" to znaczy że mechanik na 100% chce was przyciąć.
@rafik54321 Masz absolutnie rację. Ale chłopa oszust też będzie badał czy kumaty i, jak nie, to będzie naciągał bez pardonu. O to mi chodziło.
A z tą radą na końcu nic nie pomożesz, bo oszuści żerują na tych, co nie mają zielonego pojęcia, że nie ma czegoś takiego jak "komunikator zaworów", a "bulbulatora" się nie wymienia tylko dolewa "ślinatrona" ;)
Wystarczy wstukać w neta nazwy którymi rzuca mechanik. Jak Google nic nie znajdzie to mechanik kituje haha.
Oczywiście że facet też może byc orżniety równo. Zwłaszcza młody.
Co tu dużo mówić, jak się ma auto to trzeba się choć minimalnie znać.
Prosty marketing oparty na wypraniu mózgowym. Tak samo jak ziemniaki "BEZ GLUTENU!!!"
- Ma pani skrzynię biegów do wymiany!
- Uuu! Jakoś dam radę...
- A chyba nawet dwie!
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 marca 2021 o 19:11
Oryginał z przekleństwem był lepszy. No ale rozumiem że admini tego serwisu mają gładkie piczki
Nie wiem co w tamtym warsztacie mieli na myśli, ale ja osobiście bardzo jestem wdzięczna, gdy mechanik wsiądzie za kierownicę mojego samochodu i sam najedzie na te wąskie tory wzdłuż otwartego kanału... Mam przed tym fobię, pomimo, iż jestem raczej niezłym kierowcą j potrafię np zaparkować równolegle tyłem za pierwszym podejściem.
@7th_Heaven nie wiem czy zauważyłaś, ale najczęściej na warsztatach, na ścianach lub drzwiach są dość duże lustra. Akurat naprzeciw wjazdu. Jak myślisz, po co?
A właśnie po to aby mechanik mógł samodzielnie wjechać na stanowisko i nie wpaść kołami do kanału XD. Bo przecież on też nie widzi jak koła idą. Klienci bywają niekumaci.
A widząc odbicie auta (w tym kół) oraz kanału, sam widzi czy trochę w lewo czy w prawo :P .
@rafik54321 W warsztacie w którym ostatnio byłam nie było tych luster o których piszesz. Mechanik kazał mi wjechać i szedł tyłem przed moją maską nawigując mnie. Cóż, to i tak coś, ale mimo wszystko miałam stracha
Wtedy jakby się coś stało to by był jego problem. Bo klient nie powinien wjeżdżać na stanowisko
Może w takim serwisie nie traktują kobiety jak idiotki, czy technicznej analfabetki?