@jankowskijan
Jak ktoś mam niej niż 12 lat to nawet okiem nie rusza w jego kierunku. a jak ma płeć inną niż żeńska to już w ogóle nie są zainteresowani.
O konsekracji wspomina się w pismach ale ja nie widziałem takiego leżenia na średniowiecznych obrazach, to chyba jakiś nowszy pomysł? Ale nie wiem nie widziałem wszystkiego
Ja nie jestem wierzący do tego stopnia, że nie wierzę w to co widzę ma tym zdjęciu. Przecież od tego mózg się lasuje na okrętkę. Ludzie - pomyślcie, policzcie. Dane są łatwo dostępne. Gdyby cały znany i istniejący Kosmos zmniejszyć do rozmiarów kuli ziemskiej to sama Ziemia by w tej skali była mniejsza tysiące razy, TYSIĄCE, od jednego atomu wodoru. Dla porównania w szklance wody znajduje się około 1000000000000000000000000 (10^24) atomów wodoru.
Myśl, że ewentualnemu stwórcy i zarządcy tego ogromu zależy na tym, że jakaś super hiper mikroskopijna istotka żyjąca na mikroskopijnej planetce oddaje mu cześć jest po prostu szalona. Ludzie w stosunku do ewentualnego stwórcy są miliardy razy mniejsi niż bakterie w stosunku do człowieka. Czy nam by sprawiało jakąś różnicę czy bakterie oddają nam cześć? Nie sądzę.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
3 razy.
Ostatnia modyfikacja:
7 marca 2021 o 17:25
Uwierz mi, kościół szuka w tym chaosie i bezmiarze miejsca dla Boga i nie umie go znaleźć. Kiedyś rozwój nauki wstrzymywali i dzieła np Kopernika o mały włos nie poszły w index zakazanych pozycji.
Im naród, ludzie są ciemniejsi tym łatwiej na nich pasożytować.
@sceptykiem_sie_urodzic Ja wiem, że szuka. Bo z tego żyje. Kiedyś, nie pamiętam kto, śpiewał piosenkę z refrenem "ludzie to kupią, ludzie to kupią., byle na chama byle głośno byle głupio". Ja wiem, że to w zasadzie jest beznadziejne. Kiedyś, dość już dawno (jestem na emeryturze) rozmawiałem z takim facetem mieszkającym w mojej (to znaczy w tej gdzie i ja mieszkałem) kamienicy. On nie wierzył w żadne tam, panie satelity. Ani w ruskie (oczywiście, prawda...) ani też w amerykańskie. Na wszelkie moje argumenty miał jeden - nie do odparcia. "Daj pan spokój. Tak lata, lata i nie spadnie? Daj pan spokój". Są tacy, ja wiem, i nic się nie poradzi. Ale co sobie ponarzekałem to moje.
@jeszczeNieZajety To łatwe porównanie, że statystyka i to jak wygląda rzeczywistość skłania do jakichś poglądów... pytanie tylko, czy to słuszne skojarzenie?
Czy o życiu decyduje wielkość kosmosu czy może odpowiednie warunki w małej skali?
Podobnie, zważając na "liczenie" obiektywnie patrząc na kosmos, można powiedzieć, że występowanie życia w nim jest skrajnie nielogiczne... a jednak nie do końca.
Czemu o klasie absolutu lub jego słuszności miały by decydować liczby i logistyka rozmieszczenia zasobów czy innej wartości jak życie? Może on, jesli istnieje, ma inne spojrzenie?
Spójrzmy tak: galaktyka ma wydzieloną wewnątrz siebie przestrzeń, gdzie warunki są bardziej sprzyjające (określone miejsce w ramieniu galaktyki lub optymalna odległość lub czas przebywania w określonym miejscu na płaszczyźnie galaktycznej - ono się zmeinia, o czym mówi SciFun w jednym filmie)
Inny przykład - budowa atomu: wiekość jądra do objętości całego atomu jest jak drobinka kurzu do większego budynku...
Chodzi mi o to, że na wszystko musi być wydzielona przestrzeń, aby funkcjonowanie układu było prawidłowe. Dlatego nie jest ważne to, że kosmos jest taaaaki duży... musi być przestrzeń na inne oddziaływania dla innych większych struktur budujących rzeczywistość.
Dla absolutu/Boga też konsumpcjonizm ani jak największa ilość istnień nie ma takiego znaczenia w porównaniu do tego jaką mają moralność i do czego dążą... jak na razie konsumpcjonizm niszczy planetę i naszą psychikę, zaczynamy psuć nasze środowisko, zaburzając jego mechanizmy idąc w ilość... Teraz pytanie - czy to daje tyle szczęścia, co oczekiwano? Może powinniśmy nauczyć się pokory zamin zaczniemy zapełniać kosmos? Może dlatego jest to tak niesprzyjająca reszta przestrzeni do zagospodarowania? Ciekawe czy jeśli życie tętniłoby w kosmosie to mielibyśmy fajnie... a może szybko zrobiłoby się za ciasno i zamiast spokoju mielibyśmy wojny jak na terenie naszej Ziemii w niektórych miejscach, ale i już ideologoczną na całym świecie?
Oczywiście to niczego nie dowodzi, ale jak ktoś chce to moze mi opisac dokładnie jaki wszechświat powinien stworzyć Bóg, jeśli by istniał?
@krakuski777 Ja nie widzę powodów by nie mógł stworzyć świata takiego jak nasz czy właśnie nasz. Ja tylko twierdzę, że religie, rytuały, stroje itd są kompletnie bez sensu. Mnie się wydaje, że istota zdolna do ogarnięcia i teorii względności i mechaniki kwantowej i paru jeszcze innych rzeczy nie potrzebowałaby hymnów i pieniów "O Panie jaki jesteś potężny!!! Wielka jest chwała twoja!!!" I tak dalej. Szczególnie od istotek tak mikrych i krótkożyjących jak ludzie.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
7 marca 2021 o 22:19
@jeszczeNieZajety Rzecz w tym, że Bóg tego nie potrzebuje... ;) Osobiście w trakcie poznawania tych tematów zdałem sobie sprawę, że religijność nie jest dobra... Bóg jej nie chce... w sensie rytuałów. Tu chodzi najbardziej o postawę ludzką, to, o czym piszecie.. by człowiek był dla człowieka człowiekiem, a nie wilkiem... To z resztą jest streszczeniem całego prawa: Miłuj bliźniego jak siebie samego ;) tyle, że wielu się pogubiło.
Tradycja oczywiście ma pewne zalety, bo przekazuje wyuczone wartości i rezonuje z natura ludzką, ale nie jest sposobem zbawienia.. a tak wielu myśli... Bóg na pewno przyznałby słuszność wielu ateistom, dlatego jak w Apokalipsie jest napisane, że zimni i gorący są ok, ale letnich (takich obojętnych ludzi, idacych z prądem, niby wierzących, ale nie mających postaw chrześcijańskich) najbardziej nie trawi, bo są tak obrzydliwi dla niego, tak nie skorzy do szukania Go.. Ateiści przynajmniej pytają, poruszają trudne tematy i to Bóg ceni - trzeba o tym gadać! :)
Także ja też uważam to, że jest bez sensu, ale nawet jeśli bez sensu to przekazało jakieś wartości podstawowe no i Biblię, w której zawarte jest nawet to, aby nie czcić obrazów i fugur czy czegokolwiek... a co mamy... asertywność dla Boga się liczy, nie uległość kościołowi... trzeba pytać jak coś wydaje się dziwne i mają to wyjaśniać - po to mamy rozum ;)
@krakuski777 Nie wiadomo nic w tej materii. To znaczy czego chce bóg. Po pierwsze - nie wiadomo czy on (a może ona albo koncept płci w ogóle się tu nie nadaje) w ogóle istnieje. Słowa mu/jej przypisywane są wątpliwej wartości. Z obserwacji świata można dojść (ja doszedłem) do wniosku, że w najlepszym przypadku (to znaczy, że "ktoś" tam jest) istocie tej jesteśmy obojętni. Weź coś takiego jak modlitwa. Czy można sobie wyobrazić modlitwę bardziej intensywną, bardziej gorącą niż modlitwa matki prowadzonej na śmierć wraz ze swym dzieckiem? A jednak setki tysięcy matek zostało okrutnie zamordowanych wraz ze swymi dziećmi. W całej historii ludzkości to musi iść w miliony. Jak on/ona może na to spokojnie patrzeć? Albo go/jej w ogóle nie ma albo jesteśmy my i nasz los kopmpletnie mu/jej obojętniu.
Tak czy tak - religie to szkodliwy i kosztowny bezsens, Tylko wyobraź sobie jak by dziś świat wyglądał gdyby nauka starożytnych Greków rozwiijałą się stabilnie. Nie da się ukryć, że zapaść nauki zbiegła się z rozwojem chrześcijaństwa, Dlatego potem musiał być renesans. Spotkałem się z poglądem, że gdyby nie ta zapaść nauki to dziś by Mars był już skolonizowany. Jasne, że nie da się tego ani dowieść ani obalić. Ale jest się nad czym zastanowić.
@jeszczeNieZajety Rozumiem, na pewno ciemne wieki zatrzymały rozwój i wiele jest zła na świecie, ale trzeba zadać sobie pytanie: dlaczego? Czy Bóg nakazywał zabijać niewinnych? W ST jest to inna sprawa ludów, chcących wyeliminować Izrael, ale co do tych matek... Bóg z żalem wyraźnie przekazuje, ze z racji wyznawania Imienia Jezus będzie prześladowanie... Bóg nie jest czarodziejem, aby cały czas interweniował... to, co spotyka ludzi jest zależne od decyzji innych ludzi, a zło jest owocem braku postępowania wg nauk ewangelii... także w kościele.. zło zawsze było jest i będzie na świecie (przynajmniej do pewnego czasu).
Temat cierpienia jest opisany także u Hioba i jest ciężki dla ludzkiego ego... To nie jest tak, że Bóg jest obojętny.. Bóg interweniując zniewalałby ludzi, bo i każde nasze małe odstępstwo by naprostowywał i wszyscy bylibyśmy w pewnej niewoli dobra... Pewnie, w jakimś stopniu byłoby to lepsze, ale zaś i życie straciłoby sens... naturą rzeczywistości jest przenikające się dobro i zło, szczególnie widoczne i w nas począwszy od małych odstępstw, które stale popełniamy i naszym zadaniem jest się naprawiać. Zło możemy minimalizować, ale niestety jego poziom jest zależny od innych ludzi. Męczennicy nie mieli okazji na lepsze życie, ale nie mają obciążenia.... teraz w scenariuszu istnienia Boga życie ludzkie jest niczym w porównaniu z życiem duchowym jakkolwiek głupio może to dla Ciebie brzmieć. Przyjemność i udogodnienia ziemskiego życia są często wrogie temu, co Boskie. Ale wiem, że mnie nie zrozumiesz... Zbyt dużo jest aspektów błędnego rozumienia i logiki absolutu, których ja szukałem latami... Po prostu napisałem to, ale do tych wniosków sam musisz dojść poprzez swoje poszukiwania.
Tak, rzeczywistość jest obojętna, ale dla absolutu i tak na prawdę dla nas ważniejsze jest kompletnie co innego... postawa psychiki jaką mieli męczennicy, którzy w momencie cierpień śpiewali hymn pochwalny Bogu... a oprawca nie mógł się nadziwić jakiego Boga muszą mieć, by w takich chwilach Go chwalić...
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
8 marca 2021 o 17:01
@krakuski777 Proste pytanie do wierzącego. Skąd na świecie jest zło i źli ludzie? Przecież według was bóg stworzył i świat i człowieka. Jest bóg wszechwiedzący i wszechmocny więc ani w świecie ani w czlowieku nie ma niczego, NICZEGO czego by Bóg nie zaplanował i nie uczynił. Nie ma w całym Kosmosie ani jednego kwarka, który by się tam znalazł wbrew woli bożej. Ba – każdy kwark jest tam gdzie jest nieprzypadkowo, jest tam tylko dlatego, że Bóg tak chciał. Całe zatem zło tego świata jest dziełem boskim. To, że na przykłąd w tej chwili gdzieś tam w mękach umiera na raka jakieś dziecko jest bezpośrednim efektem działaności bożej. Przecież on i wie i może wszystko. Dodatkowo, o czym wydaje się czasem zapominacie, on nic, NIC nie musi. Więc chciał by to dziecko w mękach umarło.
Jak możecie wierzyć w to, że jest sprawiedliwy i miłosierny?
Ja znalazłem odpowiedź. Mianowicie nie ma żadnych dowodów, że jakiś bóg w ogóle istnieje. Więc siłą rzeczy nie może on mieć żadnych cech, w szczególności nie może być ani miłosierny ani sprawiedliwy skoro go w ogóle nie ma.
A skąd się ten świat wziął? Póki co dane wskazują na tzw wielki wybuch. Co było przed i dlaczego w ogóle nastąpłl – nie wiem. Jeszcze raz bo z moich doświadczeń wynika, że ta odpowiedź jest trudna do zaakceptowania dla niektórych. Nie Wiem. Jestem dorosłym człowiekiem i jestem się w stanie pogodzić z tym, że różnych rzeczy nie wiem. Nie wiem to nie wiem. Ale nie będę na siłę wymyślał bajeczek, które i tak niczego nie wyjaśniają.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
9 marca 2021 o 2:56
@jeszczeNieZajety Bardzo mądre słowa, czapki z głów. Boga nie ma, modlitwy nie działają a po śmierci nic nas nie czeka. Kto nie umie żyć z tą świadomością ten wierzy w podnoszące na duchu bajki i nic mi do tego. Niestety ci wierzący starają się mi narzucić różne ograniczenia wynikające z ich wierzeń i nie mające podstaw w świecie realnym. I tutaj zaczynają się problemy bardzo wielu społeczeństw w tym naszego. Sytuację pogarsza niestety wszechobecny pogląd, że brak wiary religijnej oznacza brak moralności oraz, że wiara w coś bez dowodu jest cnotą i należy się jej szacunek.
Ratunkiem przed tym błędnym kołem może być postępująca naturalnie ateizacja społeczeństwa wraz ze wzrostem dobrobytu i wykształcenia. Nauka zawsze była naturalnym antidotum na religię ponieważ odrzuca wiarę bez dowodu. Żeby ten mechanizm zadziałał trzeba też unikać "importowania" fanatyzmu z zagranicy i tutaj niestety Europa jako całość się nie popisała.
@sceptykiem_sie_urodzic
@jeszczeNieZajety
"kościół szuka w tym chaosie i bezmiarze miejsca dla Boga i nie umie go znaleźć"
Nie znajduje? Polemizowałbym. Przeczytaj "Kosmologię kwantową" albo "Przestrzenie Wszechświata" Michała Hellera.
Albo którąkolwiek inną książkę tego autora: https://pl.wikipedia.org/wiki/Micha%C5%82_Heller
Chociaż pewnie za dużo od was oczekuję. Najpierw trzeba poznać i zrozumieć podstawy fizyki, by podjąć jakąkolwiek dyskusję w tej dziedzinie.
@jeszczeNieZajety Usiłuję coś tłumaczyć powyżej... ale widzę, że trudno jest się zaangażować w poszukiwanie zrozumienia, a chce się jakieś szybkie i satysfakcjonujące odpowiedzi... takich nie ma. Ciągle pojawiąją się kolejne pytania. Wiele zależy od własnych poszukiwań, jak kolega tu podał Hellera - być może tam warto zacząć?
@Rydzykant Jeszcze raz. Po kolei. Wszechśiat jest opisywalny matematycznie i w skali mikro i w skali makro. Matematyka jest dziełem intelektu. Nie można więc wykluczyć hipotezy, że za tym stoi jakiś intelekt. Na razie nie da się ani udowdnić jego istnienia ani nieistnienia. Niestnienie zazwyczaj udowadnia się przez sprowadzenie do sprzeczności logicznej. Jak na przykład dowód, że pierwiastek kwadratowy z dwu nie jest liczbą wymierną. Założenie, że jest neiuchronnie prowadzi do wniosku, że 2=1. Więc założenie jest błędne.Podobnie założenie, że istnieje bóg sprawiedliwy, wszechmocny, wszechwiedzący i miłosierny prowadzi do sprzeczności. Więc takiego boga nie ma. Nie da się natomiast wykluczyć istnienienia jakliegoś intelektu, który ten świat obmyślił. Ale też nijak się nie da tego udowodnić. Jest natomiast kompletnie nie do pomyślenia, że ewentualna istota odpowiedzialna za powołanie do bytu co najmniej 10^22 gwiazd we Wszechświecie rozciągającym się na 90 mld lat świetlnmych wymaga jakichkolwiek, JAKICHKOLWIEK rytuałów religijnych, jakichkolwiek form oddawania czci itd. To jest po prostu straszliwie głupie.
Sumując - "Bóg" rozumiany jako ewentualny sprawca wszystkiego co widzimy itd może i istnieje ale jest kompletnie niewiarygodne, że on (może "ona"?, dlaczego nie, albo "to") wymaga jakiś hołdów modłów idt. Nonsens kosmiczny.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
9 marca 2021 o 18:51
@jeszczeNieZajety Co jeśli jesteś simem w symulacji swojego "boga" a te atomy generowane są tylko przy obserwacji?
Ludzie wiedzą tyle co nic o wszechświecie, trudno mieć jakiekolwiek podstawy do takich osądów.
Nie ma sensu używać jakichkolwiek naukowych pewników wobec tępych , zapatrzonych w ideologie wyznawców węża rozmawiającego z ludźmi i przynoszącego jabłka. Niestety trzeba zapomnieć o swojej wiedzy i mówić językiem prymitywnych ludzi. Może wówczas zrozumieją Twój przekaz.
@jeszczeNieZajety
Jak już Ci kiedyś wyjaśniłem, istnieje model fizyczny w którym funkcjonowanie wszechwiedzącego i wszechmogącego "bytu absolutnego" jest możliwy. W pierwszym przypadku chodzi o hipotezę wszechświata blokowego, w drugim o hipotezę światów równoległych. Jeśli zaakceptujemy mozliwość istnienia równoległych wszechświatów blokowych, spełnione są oba założenia teologiczne. Na razie nikt nie zdołał matematycznie podważyć tej hipotezy. "Sprawiedliwość" i "miłosierdzie" są pojęciami względnymi, dlatego nie powinno się ich brać pod uwagę w rozważaniach z zakresu nauk ścisłych.
Poza tym wracasz do nieco przestarzałej koncepcji "boga" (faktycznie obecnej w większości współczesnych teologii), ja natomiast pytam o możliwość istnienia "bytu pozamaterialnego" zdolnego wpływać (w niezrozumiały dla nas sposób) na obiekty świata materialnego. Proszę, przedstaw swoje tezy Hellerowi albo któremuś innemu z grypy fizyków zajmujących się kosmologią, a jednocześnie biorących pod uwagę możliwość istnienia takiego bytu. Wasza dyskusja będzie znacznie ciekawsza, niż to co pojawia się tutaj.
Zgadzam się z Tobą, że "bóg" oczekujący na modlitwy, krwawe ofiary z dziewic i mordowania innowierców to absurd. Jest to wykorzystywanie szerszej ideologii do prywatnych, przyziemnych celów. Ale ludzie maja to w swoim zwyczaju. Czy idea sprawiedliwości społecznej nie była podstawą komunizmu, który zapewnił luksus małej garstce działaczy i cierpienie milionom zwykłych ludzi?
Natomiast będę się spierał z użyciem określenia JAKICHKOLWIEK. Indiańscy szamani mieli rytuał okadzania rannych oraz namiotów w których oni przebywali. Współczesne badania wykazały, że dym używanych przez nich roślin zawiera substancje antybakteryjne i skutecznie działa odkażająco. Choć szamani nie znali mechanizmów, wiedzieli że to działa i pomogli wielu osobom. Czy potrafisz wykazać, że techniki medytacyjne są "kosmicznym nonsensem"? Wydarzenia z jaskini Tham Luang pokazały całemu światu, że nawet w czysto przyziemnym znaczeniu są one korzystne. Gdybyś trochę lepiej poznał buddyzm, dowiedziałbyś się znacznie ciekawszych rzeczy na temat korzyści wynkających z medytacji i rozwoju duchowego. Może wówczas mniej rzeczy nazywałbyś nonsensem (no chyba, że jesteś przedstawicielem pewnej sieci telefonii komórkowej).
@7th_Heaven
Ze mnie możesz śmiać się do woli. Ciekawe natomiast, czy równie chętnie śmiejesz się z fizyka zapraszanego do prowadzenia odczytów na największych kongresach naukowych świata. Z kosmologa Michała Hellera, którego książki z zakresu fizyki drukowane są przez renomowane wydawnictwa Oxfordu i Cambridge. Udowodnij mu że się myli - pośmiejemy się razem.
@Rydzykant miło z Twojej strony, że nadal chcesz mnie rozbawiać. Udowodnij może najpierw, że wszyscy naukowcy propagujący zgoła przeciwne do niego poglądy, również mający publikacje na oxfordzie, są w błędzie?
Doprawdy zdumiewa mnie Twoja logika.
Ale wróćmy do zdania, które mnie rozbawiło na początku: aby wierzyć w Boga trzeba znać się na fizyce xD (taka uproszczona parafraza). Ergo nie znając się na fizyce, nie można negować istnienia Boga. Oraz finalnie nie można mówić, że zna się na fizyce, jeśli się nie wierzy w Boga.
Takie wnioski zabawne, z tego twojego zabawnego stwierdzenia ;)
Na tym właśnie polega nauka. Różni naukowcy przedstawiają swoje koncepcje, inni je weryfikują i usiłują obalić. Jeśli hipoteza zostanie obalona, odrzuca się ją. Jakoś nie słyszałem by zdołano obalić twierdzenia Hellera. To oczywiście nie oznacza, że są prawdziwe. Ani też że są fałszywe. A zapewniam cię, bardzo inteligentni ateiści usiłowali je podważać.
Twoje uproszczenie wyłącznie wskazuje na stan twojej ignorancji. Dyskutowałem z "jeszczeNieZajety" czy w ramach współczesnej fizyki jest miejsce na jakikolwiek "boski byt". On przedstawił swój dość uproszczony tok rozumowania. Ja odesłałem go do fizyka, który matematycznie wykazuje, ze potencjalnie takie miejsce istnieje.
Napisałem
"trzeba poznać i zrozumieć podstawy fizyki z żeby zrozumieć, że jest w tym miejsce dla Boga"
Wniosek, jakoby "aby wierzyć w Boga trzeba znać się na fizyce" jest kompletnie nieuzasadniony. To już są twoje osobiste dywagacje.
Ale że co? Że przez przypadek nie wyłapał ja żaden ksiądz jak była dzieckiem? Była tak brzydka że nikt jej nie chciał? Jak bardzo trzeba mieć zrytybumysl by tak dać się upokorzyć.????
W sumie jak w dawnych czasach mężczyzna czół że jest gay i nie chciał zakładać rodziny ....szedł na księdza. Miał problem z głowy. Rodzina szczęśliwa bo wydała na świat "pasterza", półowa wioski się kłaniała w pas czcząc ich za "poświęcenie"....
Czy ta owa nieszczęśnica ma wstred do mężczyzn i obcowanie z nimi uważa za "obrzydliwość" a tym samym nie chce ofiarować swojego ciała w Świętej powinności rodzenia dzieci???
W sumie dobry pomysł. Nie wyjdę za mąż bo jesteśmy poświęcona jakiemuś tam bustwu i będę żyła w "czystości".
Owa "nieszczęśnika" ma prawo do własnego życia i własnych wyborów, ale za wsze znajdą się jakieś/jacyś frustracji to muszą drugiemu nos w tyłek wsadzić a potem go obrobić. Przypominasz stare plotkary.
@Slawa238 Gdyby naprawdę chodziło jej tylko tę tzw "czystość" to by po prostu w tym trwała i już. Bóg jak wiadomo wie wszystko więc i o jej poświęceniu by się dowiedział. Ale nie - ona musi z tego uczynić publiczne widowisko. A potem pretensja, że jej "nos w tyłek wsadzają".
Przy okazji - jest to piękny przykład destrukcyjnego wpływu religii na życie.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
9 marca 2021 o 16:09
@jacektywer32 Tylko do pewnego stopnia tak samo. Małżeństwo pociąga za sobą pewne skutki prawne (wspólny majątek, wspólne dzieci i obowiązek ich wychowania i pewnie jeszcze coś). Jeśli ona zaś chce być dziewicą to poza nią samą nikogo to nie obchodzi i nic z tego nie wynika
@jeszczeNieZajety, to nie jest publiczne widowisko lecz prywatną ceremonia, podobnie jak przytaczane tu małżeństwo lub ślubowanie w harcerstwie, bierzmowanie lub bar micwa. Do samych skutków prawnych małżeństwa wystarczył sam podpis w biurze pod aktem małżeństwaa nie cała otoczka, która mu towarzyszy. Ludzie lubią ceremonię i rytuały. Mają też możliwość zadecydowania, kogo z bliższych lub dalszych osób do nich dopuszcza i się z nimi podzielą. To autor demotywatora wsadza nos w życie tej kobiety upubliczniać tu jej zdjęcia jeszcze z złośliwym komentarzem. Jakby chciała się nimi podzielić ze światem to by sama to zrobiła.
to chyba jej sprawa, chce być dziewicą i jeszcze dostać certyfikat od księdza, ma do tego prawo. ciekawi mnie tylko, dla czego niektórzy tak dużą wagę przywiązują do seksualności, co w tym niezwykłego? Po jednej i drugiej stronie barykady.
@tenqoba
W tym konkretnym przypadku to akurat ona publicznie oświadcza (organizując wokół tego cały event na kilkaset osób), że
NIGDY SIE NIE DUPCZYŁAM I NIGDY NIE ZAMIERZAM!
@BrickOfTheWall Publicznie? Na ulice nie wyszła z transparentem że chce być uznawana za kobietę by mogła ją rąbać baba z siusiaczem by zablokować miasto i by inni wszyscy inni uznali że to ona jest lepsza bo jak wyżej.
A w majty to oni patrzą czy na słowo wierzą.
@hoseroberto2 Pewnie ksiądz sprawdzał osobiście.
@jankowskijan
Jak ktoś mam niej niż 12 lat to nawet okiem nie rusza w jego kierunku. a jak ma płeć inną niż żeńska to już w ogóle nie są zainteresowani.
Oj, żal mi tej dziewczyny, tak się płaszczyć ku uciesze księży...
A dlaczego nie zrobić konsekracji prawiczków? Najlepiej wśród kleru.
nie ma takich
O konsekracji wspomina się w pismach ale ja nie widziałem takiego leżenia na średniowiecznych obrazach, to chyba jakiś nowszy pomysł? Ale nie wiem nie widziałem wszystkiego
Tak samo "leżą" księża na swoich świeniach.
*święceniach
Ja nie jestem wierzący do tego stopnia, że nie wierzę w to co widzę ma tym zdjęciu. Przecież od tego mózg się lasuje na okrętkę. Ludzie - pomyślcie, policzcie. Dane są łatwo dostępne. Gdyby cały znany i istniejący Kosmos zmniejszyć do rozmiarów kuli ziemskiej to sama Ziemia by w tej skali była mniejsza tysiące razy, TYSIĄCE, od jednego atomu wodoru. Dla porównania w szklance wody znajduje się około 1000000000000000000000000 (10^24) atomów wodoru.
Myśl, że ewentualnemu stwórcy i zarządcy tego ogromu zależy na tym, że jakaś super hiper mikroskopijna istotka żyjąca na mikroskopijnej planetce oddaje mu cześć jest po prostu szalona. Ludzie w stosunku do ewentualnego stwórcy są miliardy razy mniejsi niż bakterie w stosunku do człowieka. Czy nam by sprawiało jakąś różnicę czy bakterie oddają nam cześć? Nie sądzę.
Zmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 7 marca 2021 o 17:25
Uwierz mi, kościół szuka w tym chaosie i bezmiarze miejsca dla Boga i nie umie go znaleźć. Kiedyś rozwój nauki wstrzymywali i dzieła np Kopernika o mały włos nie poszły w index zakazanych pozycji.
Im naród, ludzie są ciemniejsi tym łatwiej na nich pasożytować.
@sceptykiem_sie_urodzic Ja wiem, że szuka. Bo z tego żyje. Kiedyś, nie pamiętam kto, śpiewał piosenkę z refrenem "ludzie to kupią, ludzie to kupią., byle na chama byle głośno byle głupio". Ja wiem, że to w zasadzie jest beznadziejne. Kiedyś, dość już dawno (jestem na emeryturze) rozmawiałem z takim facetem mieszkającym w mojej (to znaczy w tej gdzie i ja mieszkałem) kamienicy. On nie wierzył w żadne tam, panie satelity. Ani w ruskie (oczywiście, prawda...) ani też w amerykańskie. Na wszelkie moje argumenty miał jeden - nie do odparcia. "Daj pan spokój. Tak lata, lata i nie spadnie? Daj pan spokój". Są tacy, ja wiem, i nic się nie poradzi. Ale co sobie ponarzekałem to moje.
@jeszczeNieZajety To łatwe porównanie, że statystyka i to jak wygląda rzeczywistość skłania do jakichś poglądów... pytanie tylko, czy to słuszne skojarzenie?
Czy o życiu decyduje wielkość kosmosu czy może odpowiednie warunki w małej skali?
Podobnie, zważając na "liczenie" obiektywnie patrząc na kosmos, można powiedzieć, że występowanie życia w nim jest skrajnie nielogiczne... a jednak nie do końca.
Czemu o klasie absolutu lub jego słuszności miały by decydować liczby i logistyka rozmieszczenia zasobów czy innej wartości jak życie? Może on, jesli istnieje, ma inne spojrzenie?
Spójrzmy tak: galaktyka ma wydzieloną wewnątrz siebie przestrzeń, gdzie warunki są bardziej sprzyjające (określone miejsce w ramieniu galaktyki lub optymalna odległość lub czas przebywania w określonym miejscu na płaszczyźnie galaktycznej - ono się zmeinia, o czym mówi SciFun w jednym filmie)
Inny przykład - budowa atomu: wiekość jądra do objętości całego atomu jest jak drobinka kurzu do większego budynku...
Chodzi mi o to, że na wszystko musi być wydzielona przestrzeń, aby funkcjonowanie układu było prawidłowe. Dlatego nie jest ważne to, że kosmos jest taaaaki duży... musi być przestrzeń na inne oddziaływania dla innych większych struktur budujących rzeczywistość.
Dla absolutu/Boga też konsumpcjonizm ani jak największa ilość istnień nie ma takiego znaczenia w porównaniu do tego jaką mają moralność i do czego dążą... jak na razie konsumpcjonizm niszczy planetę i naszą psychikę, zaczynamy psuć nasze środowisko, zaburzając jego mechanizmy idąc w ilość... Teraz pytanie - czy to daje tyle szczęścia, co oczekiwano? Może powinniśmy nauczyć się pokory zamin zaczniemy zapełniać kosmos? Może dlatego jest to tak niesprzyjająca reszta przestrzeni do zagospodarowania? Ciekawe czy jeśli życie tętniłoby w kosmosie to mielibyśmy fajnie... a może szybko zrobiłoby się za ciasno i zamiast spokoju mielibyśmy wojny jak na terenie naszej Ziemii w niektórych miejscach, ale i już ideologoczną na całym świecie?
Oczywiście to niczego nie dowodzi, ale jak ktoś chce to moze mi opisac dokładnie jaki wszechświat powinien stworzyć Bóg, jeśli by istniał?
@krakuski777 Ja nie widzę powodów by nie mógł stworzyć świata takiego jak nasz czy właśnie nasz. Ja tylko twierdzę, że religie, rytuały, stroje itd są kompletnie bez sensu. Mnie się wydaje, że istota zdolna do ogarnięcia i teorii względności i mechaniki kwantowej i paru jeszcze innych rzeczy nie potrzebowałaby hymnów i pieniów "O Panie jaki jesteś potężny!!! Wielka jest chwała twoja!!!" I tak dalej. Szczególnie od istotek tak mikrych i krótkożyjących jak ludzie.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 marca 2021 o 22:19
@jeszczeNieZajety Rzecz w tym, że Bóg tego nie potrzebuje... ;) Osobiście w trakcie poznawania tych tematów zdałem sobie sprawę, że religijność nie jest dobra... Bóg jej nie chce... w sensie rytuałów. Tu chodzi najbardziej o postawę ludzką, to, o czym piszecie.. by człowiek był dla człowieka człowiekiem, a nie wilkiem... To z resztą jest streszczeniem całego prawa: Miłuj bliźniego jak siebie samego ;) tyle, że wielu się pogubiło.
Tradycja oczywiście ma pewne zalety, bo przekazuje wyuczone wartości i rezonuje z natura ludzką, ale nie jest sposobem zbawienia.. a tak wielu myśli... Bóg na pewno przyznałby słuszność wielu ateistom, dlatego jak w Apokalipsie jest napisane, że zimni i gorący są ok, ale letnich (takich obojętnych ludzi, idacych z prądem, niby wierzących, ale nie mających postaw chrześcijańskich) najbardziej nie trawi, bo są tak obrzydliwi dla niego, tak nie skorzy do szukania Go.. Ateiści przynajmniej pytają, poruszają trudne tematy i to Bóg ceni - trzeba o tym gadać! :)
Także ja też uważam to, że jest bez sensu, ale nawet jeśli bez sensu to przekazało jakieś wartości podstawowe no i Biblię, w której zawarte jest nawet to, aby nie czcić obrazów i fugur czy czegokolwiek... a co mamy... asertywność dla Boga się liczy, nie uległość kościołowi... trzeba pytać jak coś wydaje się dziwne i mają to wyjaśniać - po to mamy rozum ;)
@krakuski777 Nie wiadomo nic w tej materii. To znaczy czego chce bóg. Po pierwsze - nie wiadomo czy on (a może ona albo koncept płci w ogóle się tu nie nadaje) w ogóle istnieje. Słowa mu/jej przypisywane są wątpliwej wartości. Z obserwacji świata można dojść (ja doszedłem) do wniosku, że w najlepszym przypadku (to znaczy, że "ktoś" tam jest) istocie tej jesteśmy obojętni. Weź coś takiego jak modlitwa. Czy można sobie wyobrazić modlitwę bardziej intensywną, bardziej gorącą niż modlitwa matki prowadzonej na śmierć wraz ze swym dzieckiem? A jednak setki tysięcy matek zostało okrutnie zamordowanych wraz ze swymi dziećmi. W całej historii ludzkości to musi iść w miliony. Jak on/ona może na to spokojnie patrzeć? Albo go/jej w ogóle nie ma albo jesteśmy my i nasz los kopmpletnie mu/jej obojętniu.
Tak czy tak - religie to szkodliwy i kosztowny bezsens, Tylko wyobraź sobie jak by dziś świat wyglądał gdyby nauka starożytnych Greków rozwiijałą się stabilnie. Nie da się ukryć, że zapaść nauki zbiegła się z rozwojem chrześcijaństwa, Dlatego potem musiał być renesans. Spotkałem się z poglądem, że gdyby nie ta zapaść nauki to dziś by Mars był już skolonizowany. Jasne, że nie da się tego ani dowieść ani obalić. Ale jest się nad czym zastanowić.
@jeszczeNieZajety Rozumiem, na pewno ciemne wieki zatrzymały rozwój i wiele jest zła na świecie, ale trzeba zadać sobie pytanie: dlaczego? Czy Bóg nakazywał zabijać niewinnych? W ST jest to inna sprawa ludów, chcących wyeliminować Izrael, ale co do tych matek... Bóg z żalem wyraźnie przekazuje, ze z racji wyznawania Imienia Jezus będzie prześladowanie... Bóg nie jest czarodziejem, aby cały czas interweniował... to, co spotyka ludzi jest zależne od decyzji innych ludzi, a zło jest owocem braku postępowania wg nauk ewangelii... także w kościele.. zło zawsze było jest i będzie na świecie (przynajmniej do pewnego czasu).
Temat cierpienia jest opisany także u Hioba i jest ciężki dla ludzkiego ego... To nie jest tak, że Bóg jest obojętny.. Bóg interweniując zniewalałby ludzi, bo i każde nasze małe odstępstwo by naprostowywał i wszyscy bylibyśmy w pewnej niewoli dobra... Pewnie, w jakimś stopniu byłoby to lepsze, ale zaś i życie straciłoby sens... naturą rzeczywistości jest przenikające się dobro i zło, szczególnie widoczne i w nas począwszy od małych odstępstw, które stale popełniamy i naszym zadaniem jest się naprawiać. Zło możemy minimalizować, ale niestety jego poziom jest zależny od innych ludzi. Męczennicy nie mieli okazji na lepsze życie, ale nie mają obciążenia.... teraz w scenariuszu istnienia Boga życie ludzkie jest niczym w porównaniu z życiem duchowym jakkolwiek głupio może to dla Ciebie brzmieć. Przyjemność i udogodnienia ziemskiego życia są często wrogie temu, co Boskie. Ale wiem, że mnie nie zrozumiesz... Zbyt dużo jest aspektów błędnego rozumienia i logiki absolutu, których ja szukałem latami... Po prostu napisałem to, ale do tych wniosków sam musisz dojść poprzez swoje poszukiwania.
Tak, rzeczywistość jest obojętna, ale dla absolutu i tak na prawdę dla nas ważniejsze jest kompletnie co innego... postawa psychiki jaką mieli męczennicy, którzy w momencie cierpień śpiewali hymn pochwalny Bogu... a oprawca nie mógł się nadziwić jakiego Boga muszą mieć, by w takich chwilach Go chwalić...
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 marca 2021 o 17:01
@krakuski777 Proste pytanie do wierzącego. Skąd na świecie jest zło i źli ludzie? Przecież według was bóg stworzył i świat i człowieka. Jest bóg wszechwiedzący i wszechmocny więc ani w świecie ani w czlowieku nie ma niczego, NICZEGO czego by Bóg nie zaplanował i nie uczynił. Nie ma w całym Kosmosie ani jednego kwarka, który by się tam znalazł wbrew woli bożej. Ba – każdy kwark jest tam gdzie jest nieprzypadkowo, jest tam tylko dlatego, że Bóg tak chciał. Całe zatem zło tego świata jest dziełem boskim. To, że na przykłąd w tej chwili gdzieś tam w mękach umiera na raka jakieś dziecko jest bezpośrednim efektem działaności bożej. Przecież on i wie i może wszystko. Dodatkowo, o czym wydaje się czasem zapominacie, on nic, NIC nie musi. Więc chciał by to dziecko w mękach umarło.
Jak możecie wierzyć w to, że jest sprawiedliwy i miłosierny?
Ja znalazłem odpowiedź. Mianowicie nie ma żadnych dowodów, że jakiś bóg w ogóle istnieje. Więc siłą rzeczy nie może on mieć żadnych cech, w szczególności nie może być ani miłosierny ani sprawiedliwy skoro go w ogóle nie ma.
A skąd się ten świat wziął? Póki co dane wskazują na tzw wielki wybuch. Co było przed i dlaczego w ogóle nastąpłl – nie wiem. Jeszcze raz bo z moich doświadczeń wynika, że ta odpowiedź jest trudna do zaakceptowania dla niektórych. Nie Wiem. Jestem dorosłym człowiekiem i jestem się w stanie pogodzić z tym, że różnych rzeczy nie wiem. Nie wiem to nie wiem. Ale nie będę na siłę wymyślał bajeczek, które i tak niczego nie wyjaśniają.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 marca 2021 o 2:56
@jeszczeNieZajety Bardzo mądre słowa, czapki z głów. Boga nie ma, modlitwy nie działają a po śmierci nic nas nie czeka. Kto nie umie żyć z tą świadomością ten wierzy w podnoszące na duchu bajki i nic mi do tego. Niestety ci wierzący starają się mi narzucić różne ograniczenia wynikające z ich wierzeń i nie mające podstaw w świecie realnym. I tutaj zaczynają się problemy bardzo wielu społeczeństw w tym naszego. Sytuację pogarsza niestety wszechobecny pogląd, że brak wiary religijnej oznacza brak moralności oraz, że wiara w coś bez dowodu jest cnotą i należy się jej szacunek.
Ratunkiem przed tym błędnym kołem może być postępująca naturalnie ateizacja społeczeństwa wraz ze wzrostem dobrobytu i wykształcenia. Nauka zawsze była naturalnym antidotum na religię ponieważ odrzuca wiarę bez dowodu. Żeby ten mechanizm zadziałał trzeba też unikać "importowania" fanatyzmu z zagranicy i tutaj niestety Europa jako całość się nie popisała.
@sceptykiem_sie_urodzic
@jeszczeNieZajety
"kościół szuka w tym chaosie i bezmiarze miejsca dla Boga i nie umie go znaleźć"
Nie znajduje? Polemizowałbym. Przeczytaj "Kosmologię kwantową" albo "Przestrzenie Wszechświata" Michała Hellera.
Albo którąkolwiek inną książkę tego autora:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Micha%C5%82_Heller
Chociaż pewnie za dużo od was oczekuję. Najpierw trzeba poznać i zrozumieć podstawy fizyki, by podjąć jakąkolwiek dyskusję w tej dziedzinie.
@jeszczeNieZajety Usiłuję coś tłumaczyć powyżej... ale widzę, że trudno jest się zaangażować w poszukiwanie zrozumienia, a chce się jakieś szybkie i satysfakcjonujące odpowiedzi... takich nie ma. Ciągle pojawiąją się kolejne pytania. Wiele zależy od własnych poszukiwań, jak kolega tu podał Hellera - być może tam warto zacząć?
@Rydzykant trzeba poznać i zrozumieć podstawy fizyki z żeby zrozumieć, że jest w tym miejsce dla Boga"
Ożesz kurde, nic śmieszniejszego już dzisiaj nie przeczytam chyba
@Rydzykant Jeszcze raz. Po kolei. Wszechśiat jest opisywalny matematycznie i w skali mikro i w skali makro. Matematyka jest dziełem intelektu. Nie można więc wykluczyć hipotezy, że za tym stoi jakiś intelekt. Na razie nie da się ani udowdnić jego istnienia ani nieistnienia. Niestnienie zazwyczaj udowadnia się przez sprowadzenie do sprzeczności logicznej. Jak na przykład dowód, że pierwiastek kwadratowy z dwu nie jest liczbą wymierną. Założenie, że jest neiuchronnie prowadzi do wniosku, że 2=1. Więc założenie jest błędne.Podobnie założenie, że istnieje bóg sprawiedliwy, wszechmocny, wszechwiedzący i miłosierny prowadzi do sprzeczności. Więc takiego boga nie ma. Nie da się natomiast wykluczyć istnienienia jakliegoś intelektu, który ten świat obmyślił. Ale też nijak się nie da tego udowodnić. Jest natomiast kompletnie nie do pomyślenia, że ewentualna istota odpowiedzialna za powołanie do bytu co najmniej 10^22 gwiazd we Wszechświecie rozciągającym się na 90 mld lat świetlnmych wymaga jakichkolwiek, JAKICHKOLWIEK rytuałów religijnych, jakichkolwiek form oddawania czci itd. To jest po prostu straszliwie głupie.
Sumując - "Bóg" rozumiany jako ewentualny sprawca wszystkiego co widzimy itd może i istnieje ale jest kompletnie niewiarygodne, że on (może "ona"?, dlaczego nie, albo "to") wymaga jakiś hołdów modłów idt. Nonsens kosmiczny.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 marca 2021 o 18:51
@sceptykiem_sie_urodzic Dzieła Kopernika jak najbardziej poszły w indeks ksiąg zakazanych.
@jeszczeNieZajety Co jeśli jesteś simem w symulacji swojego "boga" a te atomy generowane są tylko przy obserwacji?
Ludzie wiedzą tyle co nic o wszechświecie, trudno mieć jakiekolwiek podstawy do takich osądów.
Nie ma sensu używać jakichkolwiek naukowych pewników wobec tępych , zapatrzonych w ideologie wyznawców węża rozmawiającego z ludźmi i przynoszącego jabłka. Niestety trzeba zapomnieć o swojej wiedzy i mówić językiem prymitywnych ludzi. Może wówczas zrozumieją Twój przekaz.
@jeszczeNieZajety
Jak już Ci kiedyś wyjaśniłem, istnieje model fizyczny w którym funkcjonowanie wszechwiedzącego i wszechmogącego "bytu absolutnego" jest możliwy. W pierwszym przypadku chodzi o hipotezę wszechświata blokowego, w drugim o hipotezę światów równoległych. Jeśli zaakceptujemy mozliwość istnienia równoległych wszechświatów blokowych, spełnione są oba założenia teologiczne. Na razie nikt nie zdołał matematycznie podważyć tej hipotezy. "Sprawiedliwość" i "miłosierdzie" są pojęciami względnymi, dlatego nie powinno się ich brać pod uwagę w rozważaniach z zakresu nauk ścisłych.
Poza tym wracasz do nieco przestarzałej koncepcji "boga" (faktycznie obecnej w większości współczesnych teologii), ja natomiast pytam o możliwość istnienia "bytu pozamaterialnego" zdolnego wpływać (w niezrozumiały dla nas sposób) na obiekty świata materialnego. Proszę, przedstaw swoje tezy Hellerowi albo któremuś innemu z grypy fizyków zajmujących się kosmologią, a jednocześnie biorących pod uwagę możliwość istnienia takiego bytu. Wasza dyskusja będzie znacznie ciekawsza, niż to co pojawia się tutaj.
Zgadzam się z Tobą, że "bóg" oczekujący na modlitwy, krwawe ofiary z dziewic i mordowania innowierców to absurd. Jest to wykorzystywanie szerszej ideologii do prywatnych, przyziemnych celów. Ale ludzie maja to w swoim zwyczaju. Czy idea sprawiedliwości społecznej nie była podstawą komunizmu, który zapewnił luksus małej garstce działaczy i cierpienie milionom zwykłych ludzi?
Natomiast będę się spierał z użyciem określenia JAKICHKOLWIEK. Indiańscy szamani mieli rytuał okadzania rannych oraz namiotów w których oni przebywali. Współczesne badania wykazały, że dym używanych przez nich roślin zawiera substancje antybakteryjne i skutecznie działa odkażająco. Choć szamani nie znali mechanizmów, wiedzieli że to działa i pomogli wielu osobom. Czy potrafisz wykazać, że techniki medytacyjne są "kosmicznym nonsensem"? Wydarzenia z jaskini Tham Luang pokazały całemu światu, że nawet w czysto przyziemnym znaczeniu są one korzystne. Gdybyś trochę lepiej poznał buddyzm, dowiedziałbyś się znacznie ciekawszych rzeczy na temat korzyści wynkających z medytacji i rozwoju duchowego. Może wówczas mniej rzeczy nazywałbyś nonsensem (no chyba, że jesteś przedstawicielem pewnej sieci telefonii komórkowej).
@7th_Heaven
Ze mnie możesz śmiać się do woli. Ciekawe natomiast, czy równie chętnie śmiejesz się z fizyka zapraszanego do prowadzenia odczytów na największych kongresach naukowych świata. Z kosmologa Michała Hellera, którego książki z zakresu fizyki drukowane są przez renomowane wydawnictwa Oxfordu i Cambridge. Udowodnij mu że się myli - pośmiejemy się razem.
@Rydzykant miło z Twojej strony, że nadal chcesz mnie rozbawiać. Udowodnij może najpierw, że wszyscy naukowcy propagujący zgoła przeciwne do niego poglądy, również mający publikacje na oxfordzie, są w błędzie?
Doprawdy zdumiewa mnie Twoja logika.
Ale wróćmy do zdania, które mnie rozbawiło na początku: aby wierzyć w Boga trzeba znać się na fizyce xD (taka uproszczona parafraza). Ergo nie znając się na fizyce, nie można negować istnienia Boga. Oraz finalnie nie można mówić, że zna się na fizyce, jeśli się nie wierzy w Boga.
Takie wnioski zabawne, z tego twojego zabawnego stwierdzenia ;)
Na tym właśnie polega nauka. Różni naukowcy przedstawiają swoje koncepcje, inni je weryfikują i usiłują obalić. Jeśli hipoteza zostanie obalona, odrzuca się ją. Jakoś nie słyszałem by zdołano obalić twierdzenia Hellera. To oczywiście nie oznacza, że są prawdziwe. Ani też że są fałszywe. A zapewniam cię, bardzo inteligentni ateiści usiłowali je podważać.
Twoje uproszczenie wyłącznie wskazuje na stan twojej ignorancji. Dyskutowałem z "jeszczeNieZajety" czy w ramach współczesnej fizyki jest miejsce na jakikolwiek "boski byt". On przedstawił swój dość uproszczony tok rozumowania. Ja odesłałem go do fizyka, który matematycznie wykazuje, ze potencjalnie takie miejsce istnieje.
Napisałem
"trzeba poznać i zrozumieć podstawy fizyki z żeby zrozumieć, że jest w tym miejsce dla Boga"
Wniosek, jakoby "aby wierzyć w Boga trzeba znać się na fizyce" jest kompletnie nieuzasadniony. To już są twoje osobiste dywagacje.
Ale że co? Że przez przypadek nie wyłapał ja żaden ksiądz jak była dzieckiem? Była tak brzydka że nikt jej nie chciał? Jak bardzo trzeba mieć zrytybumysl by tak dać się upokorzyć.????
W sumie jak w dawnych czasach mężczyzna czół że jest gay i nie chciał zakładać rodziny ....szedł na księdza. Miał problem z głowy. Rodzina szczęśliwa bo wydała na świat "pasterza", półowa wioski się kłaniała w pas czcząc ich za "poświęcenie"....
Czy ta owa nieszczęśnica ma wstred do mężczyzn i obcowanie z nimi uważa za "obrzydliwość" a tym samym nie chce ofiarować swojego ciała w Świętej powinności rodzenia dzieci???
W sumie dobry pomysł. Nie wyjdę za mąż bo jesteśmy poświęcona jakiemuś tam bustwu i będę żyła w "czystości".
Jednym słowem żenujące....
Owa "nieszczęśnika" ma prawo do własnego życia i własnych wyborów, ale za wsze znajdą się jakieś/jacyś frustracji to muszą drugiemu nos w tyłek wsadzić a potem go obrobić. Przypominasz stare plotkary.
@Slawa238 Gdyby naprawdę chodziło jej tylko tę tzw "czystość" to by po prostu w tym trwała i już. Bóg jak wiadomo wie wszystko więc i o jej poświęceniu by się dowiedział. Ale nie - ona musi z tego uczynić publiczne widowisko. A potem pretensja, że jej "nos w tyłek wsadzają".
Przy okazji - jest to piękny przykład destrukcyjnego wpływu religii na życie.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 marca 2021 o 16:09
@jacektywer32 Tylko do pewnego stopnia tak samo. Małżeństwo pociąga za sobą pewne skutki prawne (wspólny majątek, wspólne dzieci i obowiązek ich wychowania i pewnie jeszcze coś). Jeśli ona zaś chce być dziewicą to poza nią samą nikogo to nie obchodzi i nic z tego nie wynika
@jeszczeNieZajety, to nie jest publiczne widowisko lecz prywatną ceremonia, podobnie jak przytaczane tu małżeństwo lub ślubowanie w harcerstwie, bierzmowanie lub bar micwa. Do samych skutków prawnych małżeństwa wystarczył sam podpis w biurze pod aktem małżeństwaa nie cała otoczka, która mu towarzyszy. Ludzie lubią ceremonię i rytuały. Mają też możliwość zadecydowania, kogo z bliższych lub dalszych osób do nich dopuszcza i się z nimi podzielą. To autor demotywatora wsadza nos w życie tej kobiety upubliczniać tu jej zdjęcia jeszcze z złośliwym komentarzem. Jakby chciała się nimi podzielić ze światem to by sama to zrobiła.
Chyba KONSERWACJA
Tzn... co oni na tym dywaniku z tą dziewicą robią?
..bo różne takie scenariusze w wyobraźni powstają...
A potem impreza na plebani
Jak to mówią, "musi, bardzo szpetna jest":)
to chyba jej sprawa, chce być dziewicą i jeszcze dostać certyfikat od księdza, ma do tego prawo. ciekawi mnie tylko, dla czego niektórzy tak dużą wagę przywiązują do seksualności, co w tym niezwykłego? Po jednej i drugiej stronie barykady.
@tenqoba
W tym konkretnym przypadku to akurat ona publicznie oświadcza (organizując wokół tego cały event na kilkaset osób), że
NIGDY SIE NIE DUPCZYŁAM I NIGDY NIE ZAMIERZAM!
...właściwie to tyle w temacie "sfera intymna".
@BrickOfTheWall Publicznie? Na ulice nie wyszła z transparentem że chce być uznawana za kobietę by mogła ją rąbać baba z siusiaczem by zablokować miasto i by inni wszyscy inni uznali że to ona jest lepsza bo jak wyżej.
Wygląda jak wstęp do pornosa.
Przez pół życia będzie hodowała cnotę a później usiądzie na gwoździu.
Mimo wszystko nie ładnie żartować z czyjejś wiary. Mówię oczywiście o dziewczynie, resztę pomijam milczeniem.
Czy konsekracja to taka wydumana nazwa molestowania seksualnego?
to nie kościół tylko inkwizycja, ja bym się tak nie poniżył prędzej bym tego klechę w jaja kopnoł
wiarę to trzeba w sercu nosić a nie odpierda.ać jakieś tarło
Najpierw konsekracja a potem konsumpcja.