Jak mame i tate czy męża i żone rozumiem, bo to dotyczy rodzin jednopłciowych, co też według mnie używanie tych sformułowań nie jest złe, to samego zwrotu "rodzice" to już nie wiem z jakiego powodu unikać.
@SkrajnieCentrowy Pytanie adoptowanego dziecka o jego rodziców może być nietaktem i niewiadomo by było czy chodzi o rodziców biologicznych czy adopcyjnych. "Have a great break!" mi się bardzo podoba, sam używam bo pracuję w środowisku wielokulturowym. Swoją drogą dość dziwnie by brzmiało "Wesołych świąt!" z okazji Wielkiej Nocy w Ameryce Południowej - wesołego mordowania Jezusa, udaneggo batożenia, czy spokojnego biczowania brzmi trochę creepy. 'Wesołego święta zmarłych' (jak potocznie nazywamy dzień wszystkich świętych katolicki odpowiednik polskich dziadów czy amerykańskiego halloween) w Polsce też nie brzmi za dobrze. Formy neutrale są lepsze w społecznościach multikulturowych, w monokulturze polskiej może to brzmieć dziwnie, bo przez lata komuny przyzwyczailiśmy się do absurdów życia w hermetycznym monokulturowym kraju jak zwierzątka w zoo.
@Banasik Nie wszystko co tradycyjne jest normalne. Wystarczy zmienić określenia nie zmieniając znaczenia i to co wydaje się normalne bo jesteśmy do tego przyzwyczajeni przestaje być takim normalnym.
Zamiast 'Wesołych świąt Bożego Narodzenia' życzmy sobie wesołej zabawy przy konsumpcji kawałków ludzkiego ciała i smacznej krwi Jezusa, zaś na Wielkanoc zacznijmy sobie życzyć konkretnie - udanego mordowania Jezusa i radosnych tortur i wesołego biczowania. To przecież kryje się za określeniem 'Wesołych świąt' - chyba jednak życzenia 'Wesołych świąt' są określeniem właśnie nie do końca normalnym.
Nie musi od razu chodzić o tęczową rodzinę, ale np. O dzieci w rodzinie zastępczej czy qychowywane przez dziadków itd. Widać mają na tyle dużo dzieciaków z niesterwotypową sytuacja rodzinną i światopoglądem religijnym.
Może dlatego, że nie wszystkie dzieci mają rodziców, część jest adoptowana, stąd opiekunowie, część nie ma taty, więc próbują unikać tych słów. Jak dla mnie bardziej zastanawia zmiana is adopted na was adopted, jaką to robi różnicę? Oczywiście dostosowanie komunikatów do dzieci różnych wiar również rozumiem.
@izka8520 jeszcze kwestia jest tego rodzaju, ze czesc tych dzieci moze byc z rodzin gdzie nastapil rozwod i nie chce ojczyma nazywac ojcem a macochy matka i to chyba logiczne, ze skoro to prywatna szkola chce sie dostosowac do KOMFORTU psychicznego uczniow
@Kukuryku123 @izka8520 Rety ludzie, to myśmy wyszli daleko w przyszłość dawno temu, bo u nas od zawsze używało się formy np. "Imiona rodziców / opiekunów". Proste? Proste i uniwersalne, a wiadomo o co chodzi. Natomiast święta, wszędzie gdzie nie byłem, każdy mówi po swojemu, jak jako np. chrześcijanin powiesz przed świętami Bożego Narodzenia "wesołych świąt" do nie wiem, buddysty, to zawsze było ok i on tym samym odpowiadał z szacunku bo jeśli pod koniec grudnia masz wolne to z powodu danego święta, nie święta buddystów, muzułmanów czy hindusów, tylko z powodu święta chrześcijan, więc czy obchodzisz czy nie, święta Bożego Narodzenia to dalej święta Bożego Narodzenia i w kalendarzu dalej będzie to tak nazwane bo tak to się nazywa. Muzułmanin jak ma swoje święto to możesz nie mieć żadnego pojęcia o tym święcie, ale on Ci powie tak samo "wesołych świąt" czy jak oni sobie tam mówią, a Wam wypada odpowiedzieć tym samym bo to jego święto, nie wasze, ale jakieś święto, z jakiegoś powodu się to mówi. A jeśli kogoś obraża to, że ma w kalendarzu święta Bożego Narodzenia, no to cóż, rozwiązanie jest proste, wystarczy się wyprowadzić z cywilizacji łacińskiej czyli Afryka, Bliski Wschód, Azja, tam nie będzie miał świąt Bożego Narodzenia, tylko jakieś inne, może akurat go nie obrażą. Serio robić problem z powodu nazewnictwa świąt mogą mieć tylko fanatycy, a z fanatyzmem trzeba walczyć, bo zaraz jedni będą palić na stosach ludzi którzy mówią na rodziców rodzice zamiast "osoba z prawami rodzicielskimi", z drugiej strony będą palić każdego kto został poddany apostazji lub ekskomunice, a jeszcze znajdą się trzeci fanatycy którzy będą palić ludzi na swoich stosach za jedzenie mięsa. Swoją drogą mnie zastanawia, co w życiu robią ludzie którzy wyszukują takich problemów, bo żeby to robić to serio trzeba mieć masę wolnego czasu i nudzić się dziennie co najmniej 10 godzin, bo gdyby ktoś chodził do pracy to miałby tak głęboko w doopie takie tematy, że po prostu nawet by ich nie zauważał.
Mają używać słów które nie są nacechowane w sposób który w jakiś sposób może być dla kogoś przykry lub krępujący.
Dla Polaków takie dyskusje to w ogóle jak bajka o żelaznym wilku - Polska to praktycznie monolit religijny, rasowy i kulturowy - wszelkie odmienności można spokojnie olać bo to znikomy margines. Społeczeństwa bardziej różnorodne muszą dbać aby nie dochodziło do tarć i nawet niechcący nie powodować wzajemnej niechęci.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
12 marca 2021 o 20:52
Dubaj czy Izrael to też nie jest różnorodność. Miażdżąca dominacja jednej idei - religii a cała reszta to mniejszości o marginalnym wpływie na państwo. A święta to BIZNES - turyści różnych wyznań przywożą kasę - a na to nikt nie kręci nosem...
Czy niewierzący nie mają prawa by nie pakowano im się w życie z religijną indoktrynacją??? Wierzący biegną do sądu przeciwko każdej krytycznej wypowiedzi na temat sensowności ich wierzeń: mamy przecież przepis o "obrazie uczuć religijnych" - inne uczucia światopoglądowe - poza religijnymi ustawowo chronione nie są.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
13 marca 2021 o 8:13
Gdyby nie ta ostatnia wiadomość o tym poradniku, na pewno tabuny Polski prawaków wrzuciły by się do tej szkoły posyłać swoje dzieci. Uff uratowani w ostatniej chwili.
Władze szkoły najwyraźniej cierpią na nadmiar gotówki i chcą nieco zmniejszyć zainteresowanie swoją placówką ze strony zamożnych rodziców. A taki może być efekt bezmyślnego podążania za modnym skretynieniem. Kto jak kto, ale zamożni Amerykanie mają dość dobrze poukładane w głowach, a taki cyrk może zaważyć na wyborze innej szkoły dla swojego dziecka.
Ja tu naprawdę nie widzę nic z kategorii "social justice warrior". Dzieci pochodzą z różnych rodzin, często rozbitych albo patologicznych i nawet tak prosty zwrot jak "czy twoi rodzice będą na zebraniu" może zasmucić. Używanie bardziej ogólnych zamienników jest w porządku jeśli nauczyciel nie zna sytuacji rodzinnej ucznia. Tak samo ze świętami. Zakładanie,że rodzina jest religijna albo,że w ogóle obchodzi święta też jest mocno z tyłka a szkoła jest dla wszystkich. Nie wiem z czym tu niektórzy mają problem,że w innych krajach zwraca się uwagę na psychike dziecka?
@Breva "Nie wiem z czym tu niektórzy mają problem,że w innych krajach zwraca się uwagę na psychike dziecka?" masz na myśli "dalsze niszczenie psychiki dziecka" ? Zamiast pomóc dzieciakowi przezwyciężyć różnego rodzaju traumy to postulujesz, żeby oczywiście wszystkich wziąć za ryj i dzieci z patologii traktować jak jajko. Nie wpajajmy dziecku, że jest wartościowe mimo posiadania takich rodziców jakie posiada (czy też ich braku) - nie, przemilczmy temat. Bardzo zdrowe podejście. Dzieciak dorośnie, pójdzie do roboty i po miesiącu się zabije.
Właśnie dla zdrowej psychiki dzieci powinny wiedzieć, że są różne sytuacje i nie wszyscy mają tak jak oni. Pytania o rodziców on będzie dostawał i tak do końca życia, więc im szybciej nauczymy dziecko sobie z tym radzić, tym większa szansa, że wyrośnie z niego zdrowa psychicznie osoba - być może nawet autorytet dla dzieci, które mają podobną sytuację.
Natomiast co do religii - nie rozumiem. Jeżeli boli Ciebie, że powiem "wesołych świąt/udanego ramadanu/niezłej hanuki" to już faktycznie masz głębokie problemy psychiczne.
@Rimcem Czyli jeśli nauczyciel zapyta o opiekuna zamiast o rodziców to traktowanie jak jajko? Sama pochodzę z rozbitej rodziny i co prawda nie płakałam z tego powodu ale wiem,że tłumaczenie profesorom w podstawówce,że mamy nie ma i nie będzie było bardzo irytujące. Jestem w stanie sobie wyobrazić,że dla dziecka z bardziej potarganymi przez życie emocjami byłoby to nie tylko irytujące ale nawet przykre bo to nie są jednorazowe sytuacje. Tak samo jak pytanie rodzica,który stracił dziecko o to czemu dziecko nie żyje albo gdzie dziecko jest. To nie jest traktowanie jak jajka tylko zwykła uprzejmość,której w wielu szkołach brakuje gdy dzieciaki są traktowane jak liczby w statystyce.
"Właśnie dla zdrowej psychiki dzieci powinny wiedzieć, że są różne sytuacje i nie wszyscy mają tak jak oni
Jak najbardziej, ale niech to dziecko zdecyduje czy chce tłumaczyć znajomym ze szkoły swoją sytuacje rodzinną (jeśli rodzic jest w więzieniu albo nie żyje to dziecko wcale nie musi mieć chęci by o tym opowiadać i ma prawo bo to jego prywatność )
"Dzieciak dorośnie, pójdzie do roboty i po miesiącu się zabije." Dorośli mają więcej wyczucia i świadomości niż ośmiolatek. Małe dzieci są szczere do bólu i bywają przez to okrutne. W normalnym miejscu pracy dorosły człowiek wie jakie pytania wypada zadawać a jakie nie.
"Jeżeli boli Ciebie, że powiem "wesołych świąt/udanego ramadanu/niezłej hanuki" to już faktycznie masz głębokie problemy psychiczne." Nie boli ale to świetny sposób by zeświedczyć w końcu miejsca publiczne tak jak to być powinno.Święta świętami bo obchodzą je też ateiści ze względów rozrywkowych ale taka komunia, o której trobią wszyscy nauczyciele powinna być już tematem stricte kościelnym by dzieciaki, które do niej nie idą nie czuły się jak jakieś wyrzutki,które "nie dostąpią zaszczytu".
Ale "What religion are you?" a "Do you have any religion?" robi różnicę. Nie mniej wrażenie jest takie, jakby się średniowiecze z XXI wiekiem pomieszało.
Jak mame i tate czy męża i żone rozumiem, bo to dotyczy rodzin jednopłciowych, co też według mnie używanie tych sformułowań nie jest złe, to samego zwrotu "rodzice" to już nie wiem z jakiego powodu unikać.
@SkrajnieCentrowy . Trzeba unikać wszystkiego co jest normalne żeby utorować przestrzeń dla tego co poj@bane.
@SkrajnieCentrowy Pytanie adoptowanego dziecka o jego rodziców może być nietaktem i niewiadomo by było czy chodzi o rodziców biologicznych czy adopcyjnych. "Have a great break!" mi się bardzo podoba, sam używam bo pracuję w środowisku wielokulturowym. Swoją drogą dość dziwnie by brzmiało "Wesołych świąt!" z okazji Wielkiej Nocy w Ameryce Południowej - wesołego mordowania Jezusa, udaneggo batożenia, czy spokojnego biczowania brzmi trochę creepy. 'Wesołego święta zmarłych' (jak potocznie nazywamy dzień wszystkich świętych katolicki odpowiednik polskich dziadów czy amerykańskiego halloween) w Polsce też nie brzmi za dobrze. Formy neutrale są lepsze w społecznościach multikulturowych, w monokulturze polskiej może to brzmieć dziwnie, bo przez lata komuny przyzwyczailiśmy się do absurdów życia w hermetycznym monokulturowym kraju jak zwierzątka w zoo.
@Banasik Nie wszystko co tradycyjne jest normalne. Wystarczy zmienić określenia nie zmieniając znaczenia i to co wydaje się normalne bo jesteśmy do tego przyzwyczajeni przestaje być takim normalnym.
Zamiast 'Wesołych świąt Bożego Narodzenia' życzmy sobie wesołej zabawy przy konsumpcji kawałków ludzkiego ciała i smacznej krwi Jezusa, zaś na Wielkanoc zacznijmy sobie życzyć konkretnie - udanego mordowania Jezusa i radosnych tortur i wesołego biczowania. To przecież kryje się za określeniem 'Wesołych świąt' - chyba jednak życzenia 'Wesołych świąt' są określeniem właśnie nie do końca normalnym.
Nie musi od razu chodzić o tęczową rodzinę, ale np. O dzieci w rodzinie zastępczej czy qychowywane przez dziadków itd. Widać mają na tyle dużo dzieciaków z niesterwotypową sytuacja rodzinną i światopoglądem religijnym.
Może dlatego, że nie wszystkie dzieci mają rodziców, część jest adoptowana, stąd opiekunowie, część nie ma taty, więc próbują unikać tych słów. Jak dla mnie bardziej zastanawia zmiana is adopted na was adopted, jaką to robi różnicę? Oczywiście dostosowanie komunikatów do dzieci różnych wiar również rozumiem.
@izka8520 jeszcze kwestia jest tego rodzaju, ze czesc tych dzieci moze byc z rodzin gdzie nastapil rozwod i nie chce ojczyma nazywac ojcem a macochy matka i to chyba logiczne, ze skoro to prywatna szkola chce sie dostosowac do KOMFORTU psychicznego uczniow
@Kukuryku123 @izka8520 Rety ludzie, to myśmy wyszli daleko w przyszłość dawno temu, bo u nas od zawsze używało się formy np. "Imiona rodziców / opiekunów". Proste? Proste i uniwersalne, a wiadomo o co chodzi. Natomiast święta, wszędzie gdzie nie byłem, każdy mówi po swojemu, jak jako np. chrześcijanin powiesz przed świętami Bożego Narodzenia "wesołych świąt" do nie wiem, buddysty, to zawsze było ok i on tym samym odpowiadał z szacunku bo jeśli pod koniec grudnia masz wolne to z powodu danego święta, nie święta buddystów, muzułmanów czy hindusów, tylko z powodu święta chrześcijan, więc czy obchodzisz czy nie, święta Bożego Narodzenia to dalej święta Bożego Narodzenia i w kalendarzu dalej będzie to tak nazwane bo tak to się nazywa. Muzułmanin jak ma swoje święto to możesz nie mieć żadnego pojęcia o tym święcie, ale on Ci powie tak samo "wesołych świąt" czy jak oni sobie tam mówią, a Wam wypada odpowiedzieć tym samym bo to jego święto, nie wasze, ale jakieś święto, z jakiegoś powodu się to mówi. A jeśli kogoś obraża to, że ma w kalendarzu święta Bożego Narodzenia, no to cóż, rozwiązanie jest proste, wystarczy się wyprowadzić z cywilizacji łacińskiej czyli Afryka, Bliski Wschód, Azja, tam nie będzie miał świąt Bożego Narodzenia, tylko jakieś inne, może akurat go nie obrażą. Serio robić problem z powodu nazewnictwa świąt mogą mieć tylko fanatycy, a z fanatyzmem trzeba walczyć, bo zaraz jedni będą palić na stosach ludzi którzy mówią na rodziców rodzice zamiast "osoba z prawami rodzicielskimi", z drugiej strony będą palić każdego kto został poddany apostazji lub ekskomunice, a jeszcze znajdą się trzeci fanatycy którzy będą palić ludzi na swoich stosach za jedzenie mięsa. Swoją drogą mnie zastanawia, co w życiu robią ludzie którzy wyszukują takich problemów, bo żeby to robić to serio trzeba mieć masę wolnego czasu i nudzić się dziennie co najmniej 10 godzin, bo gdyby ktoś chodził do pracy to miałby tak głęboko w doopie takie tematy, że po prostu nawet by ich nie zauważał.
Mają używać słów które nie są nacechowane w sposób który w jakiś sposób może być dla kogoś przykry lub krępujący.
Dla Polaków takie dyskusje to w ogóle jak bajka o żelaznym wilku - Polska to praktycznie monolit religijny, rasowy i kulturowy - wszelkie odmienności można spokojnie olać bo to znikomy margines. Społeczeństwa bardziej różnorodne muszą dbać aby nie dochodziło do tarć i nawet niechcący nie powodować wzajemnej niechęci.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 marca 2021 o 20:52
@BrickOfTheWall, piszesz o tym tak obojętnie jakby tu chodziło o kolor dresów drużyny V ligi. A to przecież świadectwo końca cywilizacji!
@setunia
Dubaj czy Izrael to też nie jest różnorodność. Miażdżąca dominacja jednej idei - religii a cała reszta to mniejszości o marginalnym wpływie na państwo. A święta to BIZNES - turyści różnych wyznań przywożą kasę - a na to nikt nie kręci nosem...
Czy niewierzący nie mają prawa by nie pakowano im się w życie z religijną indoktrynacją??? Wierzący biegną do sądu przeciwko każdej krytycznej wypowiedzi na temat sensowności ich wierzeń: mamy przecież przepis o "obrazie uczuć religijnych" - inne uczucia światopoglądowe - poza religijnymi ustawowo chronione nie są.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 marca 2021 o 8:13
Gdyby nie ta ostatnia wiadomość o tym poradniku, na pewno tabuny Polski prawaków wrzuciły by się do tej szkoły posyłać swoje dzieci. Uff uratowani w ostatniej chwili.
Władze szkoły najwyraźniej cierpią na nadmiar gotówki i chcą nieco zmniejszyć zainteresowanie swoją placówką ze strony zamożnych rodziców. A taki może być efekt bezmyślnego podążania za modnym skretynieniem. Kto jak kto, ale zamożni Amerykanie mają dość dobrze poukładane w głowach, a taki cyrk może zaważyć na wyborze innej szkoły dla swojego dziecka.
Ja tu naprawdę nie widzę nic z kategorii "social justice warrior". Dzieci pochodzą z różnych rodzin, często rozbitych albo patologicznych i nawet tak prosty zwrot jak "czy twoi rodzice będą na zebraniu" może zasmucić. Używanie bardziej ogólnych zamienników jest w porządku jeśli nauczyciel nie zna sytuacji rodzinnej ucznia. Tak samo ze świętami. Zakładanie,że rodzina jest religijna albo,że w ogóle obchodzi święta też jest mocno z tyłka a szkoła jest dla wszystkich. Nie wiem z czym tu niektórzy mają problem,że w innych krajach zwraca się uwagę na psychike dziecka?
@Breva "Nie wiem z czym tu niektórzy mają problem,że w innych krajach zwraca się uwagę na psychike dziecka?" masz na myśli "dalsze niszczenie psychiki dziecka" ? Zamiast pomóc dzieciakowi przezwyciężyć różnego rodzaju traumy to postulujesz, żeby oczywiście wszystkich wziąć za ryj i dzieci z patologii traktować jak jajko. Nie wpajajmy dziecku, że jest wartościowe mimo posiadania takich rodziców jakie posiada (czy też ich braku) - nie, przemilczmy temat. Bardzo zdrowe podejście. Dzieciak dorośnie, pójdzie do roboty i po miesiącu się zabije.
Właśnie dla zdrowej psychiki dzieci powinny wiedzieć, że są różne sytuacje i nie wszyscy mają tak jak oni. Pytania o rodziców on będzie dostawał i tak do końca życia, więc im szybciej nauczymy dziecko sobie z tym radzić, tym większa szansa, że wyrośnie z niego zdrowa psychicznie osoba - być może nawet autorytet dla dzieci, które mają podobną sytuację.
Natomiast co do religii - nie rozumiem. Jeżeli boli Ciebie, że powiem "wesołych świąt/udanego ramadanu/niezłej hanuki" to już faktycznie masz głębokie problemy psychiczne.
@Rimcem Czyli jeśli nauczyciel zapyta o opiekuna zamiast o rodziców to traktowanie jak jajko? Sama pochodzę z rozbitej rodziny i co prawda nie płakałam z tego powodu ale wiem,że tłumaczenie profesorom w podstawówce,że mamy nie ma i nie będzie było bardzo irytujące. Jestem w stanie sobie wyobrazić,że dla dziecka z bardziej potarganymi przez życie emocjami byłoby to nie tylko irytujące ale nawet przykre bo to nie są jednorazowe sytuacje. Tak samo jak pytanie rodzica,który stracił dziecko o to czemu dziecko nie żyje albo gdzie dziecko jest. To nie jest traktowanie jak jajka tylko zwykła uprzejmość,której w wielu szkołach brakuje gdy dzieciaki są traktowane jak liczby w statystyce.
"Właśnie dla zdrowej psychiki dzieci powinny wiedzieć, że są różne sytuacje i nie wszyscy mają tak jak oni
Jak najbardziej, ale niech to dziecko zdecyduje czy chce tłumaczyć znajomym ze szkoły swoją sytuacje rodzinną (jeśli rodzic jest w więzieniu albo nie żyje to dziecko wcale nie musi mieć chęci by o tym opowiadać i ma prawo bo to jego prywatność )
"Dzieciak dorośnie, pójdzie do roboty i po miesiącu się zabije." Dorośli mają więcej wyczucia i świadomości niż ośmiolatek. Małe dzieci są szczere do bólu i bywają przez to okrutne. W normalnym miejscu pracy dorosły człowiek wie jakie pytania wypada zadawać a jakie nie.
"Jeżeli boli Ciebie, że powiem "wesołych świąt/udanego ramadanu/niezłej hanuki" to już faktycznie masz głębokie problemy psychiczne." Nie boli ale to świetny sposób by zeświedczyć w końcu miejsca publiczne tak jak to być powinno.Święta świętami bo obchodzą je też ateiści ze względów rozrywkowych ale taka komunia, o której trobią wszyscy nauczyciele powinna być już tematem stricte kościelnym by dzieciaki, które do niej nie idą nie czuły się jak jakieś wyrzutki,które "nie dostąpią zaszczytu".
chore p.......
tyke kasy za taki gniot! chybva,ze chca celowo stracic klientow ? :)
Ale "What religion are you?" a "Do you have any religion?" robi różnicę. Nie mniej wrażenie jest takie, jakby się średniowiecze z XXI wiekiem pomieszało.