Nie widzę logiki w szczepieniu w pierwszej kolejności nauczycieli, którzy i tak siedzą w domu i udzielają lekcji przez komputer. Tymczasem zwykli kasjerzy mający codziennie styczność z setkami osób będą czekać wiele miesięcy na dostęp do szczepionki.
@misteriusz Co lepsze zaszczepiono tylko nauczycieli i przedszkolanki z państwowych ośrodków. Prywatne tylko tam gdzie się zgłosili. Np. u mnie w prywatnym przedszkolu nie został nikt zaszczepiony. Po za tym co to za szczepienie, gdy szczepią tylko ich, ale ich rodziny już nie. Czyli oni chorować nie mogą, a w ich rodzinach może dziać się Armagedon, bo zaszczepiony mimo, że sam nie choruje, i tak przenosi wirusa na innych.
Lekarze zaszczepieni, ale pacjenci nie, więc nie ma w szpitalach miejsc. Nauczyciele zaczepieni ale dzieci nie, więc są źródłem zakażeń i same chorują i zarażają innych. Czego nie rozumiesz?
Przedszkola normalnie funkcjonują, a szkoły nie. Nauczyciele poszczepieni, więc zasuwać do roboty! Ja normalnie pracuję cały czas, też jestem zaszczepiona.
Pracuję w oświacie i jestem wdzięczna za każdą stacjonarną godzinę, jaką mam. Zdalne także są lepsze niż brak pracy z perspektywą zwolnienia, więc pracuję także zdalnie z nadzieją, że jak najprędzej skończy się ten cyrk. Nauczyciele są zaszczepieni (Ci, którzy podjęli to ryzyko), ale dopiero pierwszą dawką. Drugą, po której będziemy mieli być odporni, mamy otrzymać na przełomie kwietnia i maja (zależy od osoby). O ile nie wycofają tej szczepionki z powodu powikłań, które chyba jeszcze nie są udokumentowane.
jak najbardziej ZA
Nie widzę logiki w szczepieniu w pierwszej kolejności nauczycieli, którzy i tak siedzą w domu i udzielają lekcji przez komputer. Tymczasem zwykli kasjerzy mający codziennie styczność z setkami osób będą czekać wiele miesięcy na dostęp do szczepionki.
@misteriusz Co lepsze zaszczepiono tylko nauczycieli i przedszkolanki z państwowych ośrodków. Prywatne tylko tam gdzie się zgłosili. Np. u mnie w prywatnym przedszkolu nie został nikt zaszczepiony. Po za tym co to za szczepienie, gdy szczepią tylko ich, ale ich rodziny już nie. Czyli oni chorować nie mogą, a w ich rodzinach może dziać się Armagedon, bo zaszczepiony mimo, że sam nie choruje, i tak przenosi wirusa na innych.
@misteriusz . Ja nie widzę logiki w jakichkolwiek działaniach rządu w sprawie epidemii.
Lekarze zaszczepieni, ale pacjenci nie, więc nie ma w szpitalach miejsc. Nauczyciele zaczepieni ale dzieci nie, więc są źródłem zakażeń i same chorują i zarażają innych. Czego nie rozumiesz?
Przedszkola normalnie funkcjonują, a szkoły nie. Nauczyciele poszczepieni, więc zasuwać do roboty! Ja normalnie pracuję cały czas, też jestem zaszczepiona.
Pracuję w oświacie i jestem wdzięczna za każdą stacjonarną godzinę, jaką mam. Zdalne także są lepsze niż brak pracy z perspektywą zwolnienia, więc pracuję także zdalnie z nadzieją, że jak najprędzej skończy się ten cyrk. Nauczyciele są zaszczepieni (Ci, którzy podjęli to ryzyko), ale dopiero pierwszą dawką. Drugą, po której będziemy mieli być odporni, mamy otrzymać na przełomie kwietnia i maja (zależy od osoby). O ile nie wycofają tej szczepionki z powodu powikłań, które chyba jeszcze nie są udokumentowane.