Kort tenisowy -> klasa średnia i wyższa, wyśmienicie radząca sobie w życiu, nie wyborcy PIS
kościół -> biedota fizyczna i umysłowa, ledwie radząca sobie w życiu, wierząca w baśnie i legendy, wyborcy PIS
@Albert_Einstein bardziej wasze wyobrażenie czy myślenie życzeniowe. Statystyka jest tutaj nieubłagana, ateiści i wierzący podlegają rozkładowi normalnemu i w obu grupach inteligencja/zamożność/zaradność itd. ma bardzo zbliżony rozkład. Tj. w regionach z silnym przymusem religijności wiadomo, że średnia dla wierzących będzie niższa jak i w regionach (to raczej za granicą) tradycyjnie ateistycznych to średnia dla ateistów będzie niższa.
By nie było, choć jestem wierzący to absurdalnej polityki stosowanej u nas w trakcie pandemii całkowicie nie popieram i gdyby padło hasło o zamykaniu kościołów to bym je zrozumiał, choć uważam, ze rozwiązania Szwajcarskie są lepsze (te same systemy rezerwacji wykorzystują siłownie i kościoły, bez rezerwacji miejsca nie wejdziesz a liczba miejsc do rezerwacji odpowiada normom sanitarnym).
Ktoś kto wierzy bierze indoktrynację za prawdę bez własnej refleksji, wobec tego jest mniej szczery wobec siebie, lub mniej inteligentny. Obie cechy sprzyjają mniejszej zamożności.
@Rydzykant a jak sądzisz co jest robione? Zamiast zaopiekować się ludźmi starszymi. schowanymi to puszcza się ich luzem w zbiorowiska.
Powinien być wprowadzony stan wyjątkowy i ludzie powyżej 65+, chorzy przewlekle powinni mieć areszt domowy. Wojsko, mops, i wynalazki typu WOT powinni tym ludziom robić zakupy i dostarczać niezbędne do przeżycia rzeczy jeżeli nie mają rodziny która jest stanie to zapewnić.
To jest dbanie o społeczeństwo, a nie to co jest obecnie wyprawiane. Większość młodych przechodzi tą infekcję znośnie albo nie zaharowuje wcale.
To co robi PIS to jest granie na odciążenie ZUS. Im więcej umrze starszych oraz schorowanych osób tym mniejsze obciążenie budżetowe. Do tego nie narażają się swoim sojusznikom politycznym odcinając ich od dostaw gotówki w postaci tac.
Ale prościej się podśmiewać niż spojrzeć chłodnym wzrokiem na sytuację.
@Albert_Einstein
"Ktoś kto wierzy bierze indoktrynację za prawdę bez własnej refleksji" - i to jest błędne zalożenie, rzutujesz wasne wyobrazenia o czymś jako prawde objawioną.
W moim wypadku jest to prostrze, wiara pozwala mi być szczęśliwszym, łatwiej mi zorganizawać własne życie, dodatkowo czerpię z mądrości Bożej (wersja dla ateisty, wypracowanych przez tysiace lat metodą doświadczeń zasad i mądrości, które się sprawdzily i temu zgodnie z zasadami selekcji zyskały tak duża popularność). Po prostu jest mi w zyciu dużo lepiej niż było mi w etapie gdy wiare odrzuciłem. W rezultacie odrzucenie tak potężnego narzędzia, które z doswiadczenia widzę, że dało mi bardzo wiele w życiu, byloby glupotą.
Kolejna kwestia jest taka, że po prostu sama lektura pisma św. oraz dzieł świętych czy też wybitnych teologów naprawdę mnie przekonała.
Pytanie dlaczego jesteś ateistą? Przecież odpowiedzi na oba pytania mogą być dokłądnie takie same. Można wybrać daną ścieżkę z powodu wlasnych przemyśleń, pozostać przy tym co wpoili nam rodzice i się tego trzymać lub w wypadku ateizmu jest jeszcze opcja wyboru przez zaniechanie, czyli ateizmu z lenistwa (odrzucenie praktyk religijnych wynikało nie z refleksji nad wiarą a stopniowego ich ograniczania i ostatecznie zaniechania z braku czasu lub innych priorytetów).
Wszystko zalezy od tego dlaczego i jak podejmuje się decyzje. Wiadomo, na Podlasiu większość konformistów będzie wierząca lub tą wiarę udawać, w Holandii np. (z doświadczenia okolice Roterdamu mam konkretnie na myśli) sytuacja jest dokładnie odwrotna, tam ateizm jest wynikiem konformizmu a wiara cześciej świadomą decyzją.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
27 marca 2021 o 17:56
@Elathir Czytałaś pismo święte i nadal wierzysz? Może jeszcze w to, że Bóg jest dobry i miłosierny?
Piszesz:
"W moim wypadku jest to prostrze, wiara pozwala mi być szczęśliwszym, łatwiej mi zorganizawać własne życie" - a mi rozmyślanie o tym, że kiedyś kupie sobie jednorożca. Faktycznie to miłe i przyjemne, ale to tylko wyobrażenia. Nie mają nic wspólnego z prawdą obiektywną. Sama rozumiesz.
Piszesz:
"Pytanie dlaczego jesteś ateistą? Przecież odpowiedzi na oba pytania mogą być dokłądnie takie same." - Jestem ateistą bo nie poznałem żadnych dobrych dowodów które by mnie przekonały, że któryś z bogów których znam może być prawdziwy.
Wobec powyższego ty zapewne takie dowody masz, chętnie poznam.
Piszesz:
"Ateizmu z lenistwa (odrzucenie praktyk religijnych wynikało nie z refleksji nad wiarą a stopniowego ich ograniczania i ostatecznie zaniechania z braku czasu lub innych priorytetów)" - Nie wiem czy to możliwe, zwykle takie osoby nazywają siebie "wierzący niepraktykujący". Ale kto wie może są i tacy.
Ja jestem ateistą bo jestem uczciwy wobec siebie.
Nikt nigdy nie dowiódł wystąpienia i nie zarejestrował zjawiska nadprzyrodzonego.
Biblia ma sprzeczności, nawet Jahwe ma cechy wewnętrznie sprzeczne wg opisu biblijnego.
Na planecie jest wiele religii, w wielu miejscach, więc wybór tylko ze względu na region narodzin to kiepska przesłanka.
Dlatego więc nie wierzę w żadnego ze znanych mi bogów, ale to tylko mój przypadek.
@Albert_Einstein
"Faktycznie to miłe i przyjemne, ale to tylko wyobrażenia. Nie mają nic wspólnego z prawdą obiektywną."
Ale jakie aspekty metafizyki mają? Miłośc, piękno, dobro to sa wszystko abstrakty, podobnie jak wiara. Kwestia wiary nie jest sprawą naukowa a metafizyczną, filozoficzną itd.
"Nikt nigdy nie dowiódł wystąpienia i nie zarejestrował zjawiska nadprzyrodzonego."
Według twojego podejścia trzeba odrzucić tez milośc, piękno, dobro, zło, przyjaźń itd. Tą sa niedajace się dowieśc abstrakty, podobnie jak kwestia istnienia Boga, która jest z samej swej natury nierostrzygalna. Brak dowodów to tez nie jest dowód na nieistnienie, polecam zapoznanie się pojkęciem argumentum ad ignorantiam. W rezultacie uznanie lub nie istnienia siły wyższej jest kwestia czysto subiektywną i z puntku widzenia logiki obie odpowiedzi sa równowazne. Chyba agnostycyzm jest w tym wypadku najbardziej logiczny.
A co do sprzeczności to wbrew pozorom ich nie ma, większość tych pozornych wynika z nieznajomości kontekstu kultorowego, historycznego, cz też braku umiejętności rozróżniania tekstów opisujacych wydarzenia od tych abstrakcyjnych, bedacych choćby przypowieścią. I nie jest to widzimisię tylko zwykła analiza literacka i metoda krytyczno-historyczna, czyli kwestia naukowej analizy tekstu.
Ps. tylko prosze nie wyskakiwac mi tutaj z czajniczkiem Russela, bo jest już dawno wykazane, że o ile ten przykład jest z punktu widzenia podstawowych zasad logicznych poprawny, tak z głębszego puntktu widzenia typowego dla filozofii jest bezużyteczne w odniesieniu do religii z racji nieuwzględnienia wpływu na życie jednostki.
@Elathir Miłość, piękno to również pojęcia z zakresu nauki. Biologii.
Miłość, a raczej faza romantycznych początków, powoduje wyrzuty hormonów, głównie oksytocyny, która działa podobnie, jak niektóre opioidy.
Piękno, na przykład w kontekście ludzkiej twarzy, to matematyka, a więc zachowane proporcje, podobieństwo do przeciętności, wielkość elementów. Postrzegamy poszczególne elementy najczęściej z pobudek ewolucyjnych i tak na przykład, mały nos kojarzy się z dzieckiem, a więc z uległością wobec partnera. To pozwala mu mieć nadzieję, że dziecko które wychowuje jest biologicznie jego.
Wspomniana symetria wskazuje na brak chorób i dobre geny.
Dobro w pewnych kontekstach może być obiektywne a więc mieć uniwersalne odzwierciedlenie w rzeczywistości.
Życie tak by nikt nie cierpiał z naszej winy jest dobre.
Poczynanie które sprawi, że jakaś istota cierpi jest złe.
Naturalnie religie i inne wypatrzenia potrafią zniszczyć twardy uniwersalny fundament dobra. Radykalni muzułmanie uważają za dobre zabicie osoby niewiernej.
Proszę mnie zrozumieć w tej kwestii:
Napisałaś: "Brak dowodów to tez nie jest dowód na nieistnienie, polecam zapoznanie się pojkęciem argumentum ad ignorantiam."
Ja nie stwierdziłem, że bogowie nie istnieją. Twierdzę, że znani mi bogowie nie istnieją, a w szczególności Jahwe bo z nim miałem najwięcej do czynienia.
W biblii są sprzeczności, jeśli uda mi się wykazać chociaż jedną to ta część Twojego komentarza zostanie sfalsyfikowana, co też niniejszym czynię cytując biblię, czyli pismo natchnione przez Boga:
Bóg nie zmienia zdania, nie żałuje:
Lb 23, 19
Bóg nie jest jak człowiek, by kłamał, nie jak syn ludzki, by się wycofywał. Czyż On powie coś, a nie uczyni tego, lub nie wykona tego, co oznajmił?
1 Sm 15, 29
A do prawdy, ten który jest chwałą Izraela nie kłamie i nie żałuję bo nie jest człowiekiem by kłamać i żałować.
------------------------------------------------
Fragmenty w których Bóg zmienia zdanie, żałuje:
Wj 32, 14
Wówczas to Pan zaniechał zła, jakie zamierzał zesłać na swój lud.
Rdz 18, 23-33
Fragment gdzie Abraham licytuje się z Bogiem i Bóg co chwile zmienia zdanie.
Rdz 6, 5-7
Kiedy zaś Pan widział, że wielka jest niegodziwość ludzi na ziemi i że usposobienie ich jest wciąż złe, 6 żałował, że stworzył ludzi na ziemi, i zasmucił się3. 7 Wreszcie Pan rzekł: «Zgładzę ludzi, których stworzyłem, z powierzchni ziemi: ludzi, bydło, zwierzęta pełzające i ptaki powietrzne, bo ŻAL MI, że ich stworzyłem»
Taki Bóg nie istnieje, bo jest wewnętrznie sprzeczny. Jak kawaler który ma żonę, albo samiec który jest samicą.
Dodam, że zmiana zdania jest sprzeczna z rzekomą wszechwiedzą Boga.
@raven000 Nie chodzę do kościoła, jednak Ty chyba tak - świadczy o tym Twój wpis. Jest on na takim poziomie biedy umysłowej, że gdybyś nawet chodził na te korty tenisowe, to i tak, takimi błyskotliwymi spostrzeżeniami nie przysłonisz tego, że słoma z butów Ci wystaje. Negatywne emocje przysłaniają Ci rzeczywistość. Ta zaś jest taka, że na PiS głosują również przedstawiciele klasy średniej i wyższej. Oni też chodzą do kościołów. Nie wszystkim też przedstawicielom klasy średniej i wyższej (cokolwiek to oznacza) wyśmienicie wiedzie się w życiu. Do kościołów chodzą również Ci, którzy nie głosują na PiS. Jakaś część biedoty fizycznej i umysłowej nie chodzi też do kościołów (czego Ty jesteś przykładem). Sukces materialny w życiu odnoszą również ludzie niewykształceni, czy też nawet prymitywni - tacy jak ja :).
@Albert_Einstein "Miłość, piękno to również pojęcia z zakresu nauki. Biologii.
Miłość, a raczej faza romantycznych początków, powoduje wyrzuty hormonów, głównie oksytocyny, która działa podobnie, jak niektóre opioidy."
Niestety nie jest to takie proste. Po pierwsze, o której miłości piszesz, bo one się różnie objawiają (wile osób z tym podejściem utożsamia miłość z zauroczeniem), po drugie wiara też pobudza pewne ośrodki w mózgu. Oraz co jest pierwotnym czynnikiem. Gdyby było to tak proste to mielibyśmy albo środki chemiczne powodujące to uczucie albo algorytmy idealnie dopasowujące partnerów. Nie mamy.
"Piękno, na przykład w kontekście ludzkiej twarzy..." Opisujesz pewne miary i cechy, które przypisujemy pięknu w jednym kontekście. Jednakże jako ludzkość nie mamy mierzalnych miar piękna. Zresztą najlepszym dowodem na to jest istnienie sztuki abstrakcyjnej.
Co do dobra opisujesz własne postrzeganie, zauważ, że o ile są pewne wartości bardzo rozpowszechnione pośród rasy ludzkiej tak nie są to wartości całkowicie uniwersalne oraz nie są choćby spotykane u zwierząt. Tutaj radzę sięgnąć po Platona, który w dość przystępny sposób rozróżniał abstrakty od materializmów. Twoje tłumaczenia na chłopski rozum mogą być dla ciebie wystarczające, ale to nie jest zgodne z tym co wiemy z choćby filozofii czy nauk ogólnie związanych z ludzką naturą.
"Ja nie stwierdziłem, że bogowie nie istnieją. Twierdzę, że znani mi bogowie nie istnieją, a w szczególności Jahwe bo z nim miałem najwięcej do czynienia."
Dalej jest to argumentum ad ignorantiam czyli błąd logiczny. Tj. jak najbardziej możesz tak twierdzić, ale takie twierdzenie nie jest w niczym lepsze od twierdzenia, że dany Bóg na pewno istnieje.
Nie, te fragmenty nie są sprzeczne. Fragment Lb, odnosi się do obietnic i przymierza zawartego z Izraelem, zresztą słowo wycofywać tutaj wskazuje na kontekst wypowiedzi. Dotyczy to sytuacji, w których nie ostrzega dając alternatywę, jak choćby przykład Niniwy, ale sytuacji gdy daje obietnicę.
Fragment, jak większość początku księgi rodzaju w zasadzie do Abrahama jest alegorią. Przypisane tam emocje nie są emocjami per se, a raczej wskazaniem na płynącą lekcję.
@Elathir @Albert_Einstein Mylicie tu całkowicie aspekty fizyczne i metafizyczne. Nacze odczucia i fizyczna reakcja na bodźce metafizyczne nijak nie definiują ich znaczenia czy istnienia. Mogę powiedzieć komuś, że jego rodzina zginęła w wypadku. Wywoła to u niego tą samą reakcję niezależnie od tego, czy jest to prawdą, czy fałszem. Nie możemy jego odbioru traktować jako jakikolwiek dowód. Nie możemy więc naszych reakcji na miłość, piękno czy wiarę traktować jako dowód na ich fizyczne istnienie. Są to wyłącznie nasze subiektywne reakcje, bardzo często uzależnione od naszego doświadczenia i wiedzy. Możemy starać się wyizolować różne czynniki wpływające na ten odbiór i bardzo często tak jest, potrafimy chociażby powiązać pewne zjawiska i reakcje, które najczęściej towarzyszą uczuciu miłości. To jest jednak nasza obserwacja i możemy wyłącznie stworzyć teorię opisującą to zjawisko, bo nie jest to zjawisko czysto fizyczne, nie działa na zasadzie akcji i reakcji. Matematyczny wzór piękna jest jedynie konceptem naukowym, który nijak nie jest związany z naszym odbiorem piękna. Z matematycznego punktu widzenia istnieje pewien ideał, jednak nasz subiektywny odbiór jest całkowicie inny. Tak chociażby w wielu galeriach możemy zobaczyć osoby, które upiększyły się pomniejszając sobie nos czy dostosowując się do ogólnego standardu piękna. Czy to sprawiło, że są piękniejsze? Może w ich odczuciu, może w odbiorze przez statystyczną większość, ale tylko tyle. Dla mnie chociażby wiele przypadków wypada negatywnie, osoby o charakterystycznych i przyjemnych rysach twarzy zmieniają je na bardziej neutralny i obojętny wygląd, co odbiera im charakterystyczny charakter. Dla mnie pięknem są często wyjątkowe i charakterystyczne cechy, które inni odbierają jako oznakę brzydoty. Podobnie dla wielu ludzi pewne zachowania będą przejawem miłości czy będą powodować uczucie bliskości, gdy dla innych to samo zjawisko będzie obojętne lub nawet odbierane negatywnie.
@Elathir Piszesz tu o rozkładzie normalnym jakby był on jakimkolwiek wyznacznikiem. Ten sam rozkład normalny wskazuje na zbliżoną dystrybucję poziomu inteligencji wśród czarnych i białych, a jednak obserwujemy różnicę w ich osiągnięciach w nauce czy zdobywanych dyplomach i wynika ona w dużej mierze z ich mierzalnego intelektu. Rozkład normalny dotyczy wszystkiego, ale nie jest żadnych wyznacznikiem. Może mieć różny kształt, różne proporcje i może być przesunięty w różne strony. Mierząc różne grupy o różnych cechach możesz otrzymać różne parametry rozkładu normalnego. Zawsze będzie miał formę dzwona, ale rzadko kiedy pomiar różnych grup da nam identyczny rozkład. Znając różnice pomiędzy dobranymi grupami możesz powiązać je ze zmianą w rozkładzie i w ten sposób możesz chociażby udowodnić związek pomiędzy różnymi czynnikami. Znowu istnienie relacji nie oznacza bezpośredniego związku przyczynowo-skutkowego, może to być relacja w dowolnym kierunku, ale mogą też być to skutki nieznanego nam czynnika, którego nie zaobserwowaliśmy.
Działania godowe pingwina cesarskiego nasilają się w okresie, w którym w Europie jest wiosna. Zarówno rozkład tych działań godowych pingwina jak i rozkład ocieplenia dziennego ma formę rozkładu normalnego, możemy tu zaobserwować wyraźną relację. Czy któreś z nich na któreś wpływa? Ano relacja jest pośrednia. Pingwin cesarski żyje na Antarktydzie i jego okres godowy jest uzależniony głównie od długości dnia. Wiosna na północy jest jak jesień na południu, dnie są coraz krótsze i tym kierują się pingwiny gdy rozpoczynają wędrówkę w celach godowych. Oczywiście jedno i drugie jest uzależnione od ruchu ziemi, ale nie ma żadnej bezpośredniej relacji pomiędzy wiosną w Polsce i godami pingwina na Antarktydzie. Jednocześnie rozkład godowy innych stworzeń na północy może wyglądać podobnie, ale będzie znacznie przesunięty ze względu na różne czynniki środowiskowe czy zwyczaje godowe.
Powołujesz się tu na statystykę, ale nie potrafisz zacytować faktycznych badań popierających swoją tezę, ani nie potrafisz wyjaśnić dokładnie związku przyczynowo-skutkowego poza samym przypuszczeniem, ze wygląda to tak samo niezależnie od grupy. Z moich obserwacji wynika coś zupełnie odwrotnego. Ludzie o mniejszej wiedzy przypisują dużo większe znaczenie wierzeniom, a osoby wiedzące dużo więcej o świecie i nauce traktują wiarę i jej praktykowanie dużo bardziej metafizycznie i podchodzą do nich z dużo mniejszą powagą. Kiedy zabronisz obu grupom gromadzić się w kościele, to spotkasz się z dużo większym sprzeciwem tej grupy o mniejszej wiedzy, która dużo poważniej traktuje rytułały religijne. W obu grupach przyjmie to formę rozkładu normalnego, ale nijak nie będą one podobne. Moi rodzice też są wierzący i praktykujący, a jednak od początku pandemii nie chodzą do kościoła aby nie ryzykować zarażenia. Dlaczego stanowią taki wyjątek? Dlaczego większość wiernych stawia obrzędy religijne wyżej od zdrowia swojego i innych? Jeśli nie wynika to z ich zrozumienia znaczenia religii jak i biologii, to z czego?
@ZONTAR Po pierwsze nie wiesz czy większość, po drugie sporo osób jest już po Covid, po trzecie rozumiem ludzi, którzy odmawiają podporządkowania całego życia pandemii - można chodzić na zakupy tak samo i do kościoła po prostu zachowując podstawowe zasady ostrożności. Jeśli jest się już u schyłku życia to można całkiem sensownie rozumować że może bez sensu jest spędzić tą resztkę życia trzęsąc się samotnie w domu - nawet jeśli w ten sposób podejmujesz jakieś ryzyko. Odpowiedzialność za brak opieki medycznej nie ponoszą ci ludzie tylko rządzący, dzięki którym szpitale są niewydolne. Ale co do zasady zgadzam się z Tobą - w sensie też staram się zachowywać odpowiedzialnie i ostrożnie, ale naprawdę rozumiem tych starszych ludzi że mają inne priorytety
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
28 marca 2021 o 17:44
@zgrr Oczywiście inne priorytety mogą mieć. Nadal jednak bywa to kwestia priorytetyzacji. Babcia ma do wyboru obejrzeć mszę w telewizji i zmówić różaniec przy łóżku, ale spotkać się z rodziną na niedzielny obiad, pobawić się z wnukami. Może też wybrać uczestnistwo w tłocznej mszy i przywleczenie wirusa do domu, może zaryzykować zarażeniem innych członków rodziny czy wczesną śmiercią, dzieki czemu jej dzieci i wnuki ją stracą. To jest przypadek stawiania swojej religii ponad relacje rodzinne i podejrzewam, że podejście jest skrajnie różne zależnie od sposobu traktowania wiary.
Personalne i subiektywne motywy są jasną sprawą, każdy ma swój punkt widzenia i każdy ma inne oczekiwania czy priorytety. Ja jednak zaprzeczam tezie @Elathir jakoby rozkład tych motywów i priorytetów wyglądał jednakowo niezależnie od wiedzy, inteligencji czy zamożności. Twierdzę, że zarówno czynniki prowadzące do tych grup jak i sama przynależność wpływają na podejmowane przez nas wybory, więc szansa na jednakowy rozkład jest znikoma.
Rodzi raczej o ból dupy związany z ZAMKNIĘCIEM KORTÓW, i porównanie tego bezsensownego posunięcia do faktu, że inne miejsca w których teoretycznie jest "groźniej" niż na korcie pozostają otwarte. Jeśli coś porównujesz, to zawsze musisz mieć do czego pirównać, inaczej pirównanie NIE ISTNIEJE!!!!!!!!
@Demot249
zdaje się, że gdzieś pisali - tak mi tylko przemknęło - że 20 m2 na jedną osobę, ale nie bliżej niż 1,5 m odległości (czyli np. w przejściach itp.); to by było spójne, w miarę
No dobrze, nie wiem. Już tamtego roku ta kwestia była dyskutowana, więc zdawało mi się, że są tego świadomi i jakoś to da się wytłumaczyć. Tyle, że nie wiem, jak.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
29 marca 2021 o 7:36
Bo korty są dla bogatych i wykształconych ludzi. Innych na trenowanie tenisa nie stać. Czyli PISowców tam nie uświadczymy.
A kościoły są dla niewykształconej biedoty, czyli dla PISowców. Zdarzają się wierzący niezaliczający się do tej grupy, ale oni widzą jak szkodliwą instytucją jest KK i PIS.
@Cammax nie zgadzam się z Tobą :) ja nie jestem jakoś bogaty, wykształcenie mam średnie zawodowe... a bywam na korcie i lubię sobie pograć z kolegą, który też do bogatych nie należy, wykształcenie tylko ma wyższe... a żeby było ciekawiej, nie lubię oglądać tenisa w tv :D
@Albert_Einstein ukończyłem liceum ogólnokształcące, potem studium, więc średnie zawodowe :) Jakbym ukończył szkołę zawodową to bym napisał, że mam wykształcenie zasadnicze zawodowe :)
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
27 marca 2021 o 16:09
@kierowcazetora @Pasqdnik82
Rozumiem chłopcy, że po zetkach nie musicie wcale błyszczeć wiedzą, nikt nie wymaga. Ale kierowcazetora ty bucu daruj sobie takie odzywki. Do kolegów możesz tak pisać jeśli ich masz i jeśli Ci pozwolą, za chwilkę mnie ładnie przeprosisz, jeśli posiadasz chociaż znamiona godności.
Twierdziłeś że zasadnicza zawodowa sorry ale ukończenie liceum ogólnokształcącego i studium policealnego nijak się ma do tego co twierdziłeś, więc żadnych przeprosin nie będzie :) co do nazawnictwa zgodnego z ustawą, zgoda :)
nie chce mi się liczyć, ale na prawym obrazku - jeśli jest ta sama miara co na lewym - jest może i 10 razy więcej ludzi namalowanych; więc niby co on ma przedstawiać?
Lockdown nie działa, maseczki nie działają, nie ma żadnych naukowych dowodów na ich działanie.
Działa czosnek, imbir, kiszonki, spacery po lesie, jest na to mnóstwo badan naukowych.
Ale kościół...
Zużycie powietrza podczas ciężkiego wysiłku fizycznego dochodzi do 150 litrów O2 na godzinę. W przypadku stany spoczynkowego wynosi około 22 litrów O2 na godzinę.
Jeżeli przyjąć że człowiek w kościele jest odpowiednikiem człowieka w fazie spoczynkowej, to człowiek uprawiający sport powinien mieć jakieś 6,8 raza więcej przestrzeni. Jeżeli domniemamy tą samą wysokość stropu, to przy 20 m^2 dla człowieka w spoczynku, dla sportu wypadałoby wymagać 136 m^2.
To tak jakby normę prawną aproksymować proporcjonalnie do normy budowlanej i nie wnikać w kwestie objętości przy założeniu tej samej wysokości stropu.
Swoją drogą, takiego tłumu jak na rysunku to już dawno w kościołach nie widziałem. Może gdzieś na tzw. prowincji jeszcze są takie widoki...
Co za zakłamana grafika.. Z rysunku wynika że kort tenisowy ma 260m2. A w kościele o powierzchni 260m2 może przebywać 13 osób, na rysunku jest ich dużo więcej... Zwykla manipulacja, a glupole się nabieraja
NIC nie jest logiczne w działaniach tego rządu. Powinny być otwarte korty, siłownie, restauracje i kościoły za to powinny być powszechnie dostępne punkty wymazowe i sprawna służba zdrowia. Rząd powinien się porozumiewać z obywatelami prosząc grzecznie i proponując rozwiązania ewentualnie narzucając pewnego rodzaju sanitarne zwyczaje typu dezynfekcja publicznych miejsc plus wytężona praca w celu dobrej organizacji pracy szpitali. Ale rząd potrafi tylko rozstawiać ludzi po kątach i wstawiać bezprawne mandaty i doprowadzać do ruiny gospodarkę przez co ludzie mają dość i zaczynają robić na przekór, co może nie jest zbyt dojrzałe ale dość zrozumiałe i ŁATWE DO PRZEWIDZENIA. Nie mam think tanków i iluś doradców, ale kumam czemu ludzie się buntują przeciwko "zarządzeniom" (a raczej ciągłym prawnym niewypałom i wpadkom) tego rządu. Spowodować śmierć setek obywateli w wyniku pandemii i (jeszcze gorszej niż zwykle) "opieki" medycznej, zabójstwo gospodarki i parę pokazowych przykładów nieudolności po drodze typu zmarnowanie milionów na korespondecyjne wybory, zakup nieistniejących respiratorów, maseczek bez atestów i innych tego typu "akcji". Ktoś jeszcze w ogóle spodziewa się jakiegoś sensu?
Kort tenisowy -> klasa średnia i wyższa, wyśmienicie radząca sobie w życiu, nie wyborcy PIS
kościół -> biedota fizyczna i umysłowa, ledwie radząca sobie w życiu, wierząca w baśnie i legendy, wyborcy PIS
Czego nie rozumiesz?
@raven000 Kłamstw. Znam właścicieli dobrze prosperujących firm będącymi aktywnymi katolikami.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 marca 2021 o 15:02
@Obeznany czyli tylko biedota umysłowa :) są różne konfiguracje...
@Obeznany Tendencja jest taka jak wspomniał @raven000, wyjątki się zdarzają w 38 milionowym kraju.
@Albert_Einstein bardziej wasze wyobrażenie czy myślenie życzeniowe. Statystyka jest tutaj nieubłagana, ateiści i wierzący podlegają rozkładowi normalnemu i w obu grupach inteligencja/zamożność/zaradność itd. ma bardzo zbliżony rozkład. Tj. w regionach z silnym przymusem religijności wiadomo, że średnia dla wierzących będzie niższa jak i w regionach (to raczej za granicą) tradycyjnie ateistycznych to średnia dla ateistów będzie niższa.
By nie było, choć jestem wierzący to absurdalnej polityki stosowanej u nas w trakcie pandemii całkowicie nie popieram i gdyby padło hasło o zamykaniu kościołów to bym je zrozumiał, choć uważam, ze rozwiązania Szwajcarskie są lepsze (te same systemy rezerwacji wykorzystują siłownie i kościoły, bez rezerwacji miejsca nie wejdziesz a liczba miejsc do rezerwacji odpowiada normom sanitarnym).
@Elathir Dlaczego wierzysz w Boga?
Ktoś kto wierzy bierze indoktrynację za prawdę bez własnej refleksji, wobec tego jest mniej szczery wobec siebie, lub mniej inteligentny. Obie cechy sprzyjają mniejszej zamożności.
@Rydzykant a jak sądzisz co jest robione? Zamiast zaopiekować się ludźmi starszymi. schowanymi to puszcza się ich luzem w zbiorowiska.
Powinien być wprowadzony stan wyjątkowy i ludzie powyżej 65+, chorzy przewlekle powinni mieć areszt domowy. Wojsko, mops, i wynalazki typu WOT powinni tym ludziom robić zakupy i dostarczać niezbędne do przeżycia rzeczy jeżeli nie mają rodziny która jest stanie to zapewnić.
To jest dbanie o społeczeństwo, a nie to co jest obecnie wyprawiane. Większość młodych przechodzi tą infekcję znośnie albo nie zaharowuje wcale.
To co robi PIS to jest granie na odciążenie ZUS. Im więcej umrze starszych oraz schorowanych osób tym mniejsze obciążenie budżetowe. Do tego nie narażają się swoim sojusznikom politycznym odcinając ich od dostaw gotówki w postaci tac.
Ale prościej się podśmiewać niż spojrzeć chłodnym wzrokiem na sytuację.
@Albert_Einstein
"Ktoś kto wierzy bierze indoktrynację za prawdę bez własnej refleksji" - i to jest błędne zalożenie, rzutujesz wasne wyobrazenia o czymś jako prawde objawioną.
W moim wypadku jest to prostrze, wiara pozwala mi być szczęśliwszym, łatwiej mi zorganizawać własne życie, dodatkowo czerpię z mądrości Bożej (wersja dla ateisty, wypracowanych przez tysiace lat metodą doświadczeń zasad i mądrości, które się sprawdzily i temu zgodnie z zasadami selekcji zyskały tak duża popularność). Po prostu jest mi w zyciu dużo lepiej niż było mi w etapie gdy wiare odrzuciłem. W rezultacie odrzucenie tak potężnego narzędzia, które z doswiadczenia widzę, że dało mi bardzo wiele w życiu, byloby glupotą.
Kolejna kwestia jest taka, że po prostu sama lektura pisma św. oraz dzieł świętych czy też wybitnych teologów naprawdę mnie przekonała.
Pytanie dlaczego jesteś ateistą? Przecież odpowiedzi na oba pytania mogą być dokłądnie takie same. Można wybrać daną ścieżkę z powodu wlasnych przemyśleń, pozostać przy tym co wpoili nam rodzice i się tego trzymać lub w wypadku ateizmu jest jeszcze opcja wyboru przez zaniechanie, czyli ateizmu z lenistwa (odrzucenie praktyk religijnych wynikało nie z refleksji nad wiarą a stopniowego ich ograniczania i ostatecznie zaniechania z braku czasu lub innych priorytetów).
Wszystko zalezy od tego dlaczego i jak podejmuje się decyzje. Wiadomo, na Podlasiu większość konformistów będzie wierząca lub tą wiarę udawać, w Holandii np. (z doświadczenia okolice Roterdamu mam konkretnie na myśli) sytuacja jest dokładnie odwrotna, tam ateizm jest wynikiem konformizmu a wiara cześciej świadomą decyzją.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 marca 2021 o 17:56
@Elathir Czytałaś pismo święte i nadal wierzysz? Może jeszcze w to, że Bóg jest dobry i miłosierny?
Piszesz:
"W moim wypadku jest to prostrze, wiara pozwala mi być szczęśliwszym, łatwiej mi zorganizawać własne życie" - a mi rozmyślanie o tym, że kiedyś kupie sobie jednorożca. Faktycznie to miłe i przyjemne, ale to tylko wyobrażenia. Nie mają nic wspólnego z prawdą obiektywną. Sama rozumiesz.
Piszesz:
"Pytanie dlaczego jesteś ateistą? Przecież odpowiedzi na oba pytania mogą być dokłądnie takie same." - Jestem ateistą bo nie poznałem żadnych dobrych dowodów które by mnie przekonały, że któryś z bogów których znam może być prawdziwy.
Wobec powyższego ty zapewne takie dowody masz, chętnie poznam.
Piszesz:
"Ateizmu z lenistwa (odrzucenie praktyk religijnych wynikało nie z refleksji nad wiarą a stopniowego ich ograniczania i ostatecznie zaniechania z braku czasu lub innych priorytetów)" - Nie wiem czy to możliwe, zwykle takie osoby nazywają siebie "wierzący niepraktykujący". Ale kto wie może są i tacy.
Ja jestem ateistą bo jestem uczciwy wobec siebie.
Nikt nigdy nie dowiódł wystąpienia i nie zarejestrował zjawiska nadprzyrodzonego.
Biblia ma sprzeczności, nawet Jahwe ma cechy wewnętrznie sprzeczne wg opisu biblijnego.
Na planecie jest wiele religii, w wielu miejscach, więc wybór tylko ze względu na region narodzin to kiepska przesłanka.
Dlatego więc nie wierzę w żadnego ze znanych mi bogów, ale to tylko mój przypadek.
@Albert_Einstein
"Faktycznie to miłe i przyjemne, ale to tylko wyobrażenia. Nie mają nic wspólnego z prawdą obiektywną."
Ale jakie aspekty metafizyki mają? Miłośc, piękno, dobro to sa wszystko abstrakty, podobnie jak wiara. Kwestia wiary nie jest sprawą naukowa a metafizyczną, filozoficzną itd.
"Nikt nigdy nie dowiódł wystąpienia i nie zarejestrował zjawiska nadprzyrodzonego."
Według twojego podejścia trzeba odrzucić tez milośc, piękno, dobro, zło, przyjaźń itd. Tą sa niedajace się dowieśc abstrakty, podobnie jak kwestia istnienia Boga, która jest z samej swej natury nierostrzygalna. Brak dowodów to tez nie jest dowód na nieistnienie, polecam zapoznanie się pojkęciem argumentum ad ignorantiam. W rezultacie uznanie lub nie istnienia siły wyższej jest kwestia czysto subiektywną i z puntku widzenia logiki obie odpowiedzi sa równowazne. Chyba agnostycyzm jest w tym wypadku najbardziej logiczny.
A co do sprzeczności to wbrew pozorom ich nie ma, większość tych pozornych wynika z nieznajomości kontekstu kultorowego, historycznego, cz też braku umiejętności rozróżniania tekstów opisujacych wydarzenia od tych abstrakcyjnych, bedacych choćby przypowieścią. I nie jest to widzimisię tylko zwykła analiza literacka i metoda krytyczno-historyczna, czyli kwestia naukowej analizy tekstu.
Ps. tylko prosze nie wyskakiwac mi tutaj z czajniczkiem Russela, bo jest już dawno wykazane, że o ile ten przykład jest z punktu widzenia podstawowych zasad logicznych poprawny, tak z głębszego puntktu widzenia typowego dla filozofii jest bezużyteczne w odniesieniu do religii z racji nieuwzględnienia wpływu na życie jednostki.
@Obeznany Morawiecki też jest aktywnym katolikiem, bo najlepsze interesy zrobił z Gulbinowiczem:) I tak jest w przypadku tych twoich znajomych.
@tema_lina Morawiecki jest socjalistą, więc nie może być katolikiem.
@Elathir Miłość, piękno to również pojęcia z zakresu nauki. Biologii.
Miłość, a raczej faza romantycznych początków, powoduje wyrzuty hormonów, głównie oksytocyny, która działa podobnie, jak niektóre opioidy.
Piękno, na przykład w kontekście ludzkiej twarzy, to matematyka, a więc zachowane proporcje, podobieństwo do przeciętności, wielkość elementów. Postrzegamy poszczególne elementy najczęściej z pobudek ewolucyjnych i tak na przykład, mały nos kojarzy się z dzieckiem, a więc z uległością wobec partnera. To pozwala mu mieć nadzieję, że dziecko które wychowuje jest biologicznie jego.
Wspomniana symetria wskazuje na brak chorób i dobre geny.
Dobro w pewnych kontekstach może być obiektywne a więc mieć uniwersalne odzwierciedlenie w rzeczywistości.
Życie tak by nikt nie cierpiał z naszej winy jest dobre.
Poczynanie które sprawi, że jakaś istota cierpi jest złe.
Naturalnie religie i inne wypatrzenia potrafią zniszczyć twardy uniwersalny fundament dobra. Radykalni muzułmanie uważają za dobre zabicie osoby niewiernej.
Proszę mnie zrozumieć w tej kwestii:
Napisałaś: "Brak dowodów to tez nie jest dowód na nieistnienie, polecam zapoznanie się pojkęciem argumentum ad ignorantiam."
Ja nie stwierdziłem, że bogowie nie istnieją. Twierdzę, że znani mi bogowie nie istnieją, a w szczególności Jahwe bo z nim miałem najwięcej do czynienia.
W biblii są sprzeczności, jeśli uda mi się wykazać chociaż jedną to ta część Twojego komentarza zostanie sfalsyfikowana, co też niniejszym czynię cytując biblię, czyli pismo natchnione przez Boga:
Bóg nie zmienia zdania, nie żałuje:
Lb 23, 19
Bóg nie jest jak człowiek, by kłamał, nie jak syn ludzki, by się wycofywał. Czyż On powie coś, a nie uczyni tego, lub nie wykona tego, co oznajmił?
1 Sm 15, 29
A do prawdy, ten który jest chwałą Izraela nie kłamie i nie żałuję bo nie jest człowiekiem by kłamać i żałować.
------------------------------------------------
Fragmenty w których Bóg zmienia zdanie, żałuje:
Wj 32, 14
Wówczas to Pan zaniechał zła, jakie zamierzał zesłać na swój lud.
Rdz 18, 23-33
Fragment gdzie Abraham licytuje się z Bogiem i Bóg co chwile zmienia zdanie.
Rdz 6, 5-7
Kiedy zaś Pan widział, że wielka jest niegodziwość ludzi na ziemi i że usposobienie ich jest wciąż złe, 6 żałował, że stworzył ludzi na ziemi, i zasmucił się3. 7 Wreszcie Pan rzekł: «Zgładzę ludzi, których stworzyłem, z powierzchni ziemi: ludzi, bydło, zwierzęta pełzające i ptaki powietrzne, bo ŻAL MI, że ich stworzyłem»
Taki Bóg nie istnieje, bo jest wewnętrznie sprzeczny. Jak kawaler który ma żonę, albo samiec który jest samicą.
Dodam, że zmiana zdania jest sprzeczna z rzekomą wszechwiedzą Boga.
@raven000 Nie chodzę do kościoła, jednak Ty chyba tak - świadczy o tym Twój wpis. Jest on na takim poziomie biedy umysłowej, że gdybyś nawet chodził na te korty tenisowe, to i tak, takimi błyskotliwymi spostrzeżeniami nie przysłonisz tego, że słoma z butów Ci wystaje. Negatywne emocje przysłaniają Ci rzeczywistość. Ta zaś jest taka, że na PiS głosują również przedstawiciele klasy średniej i wyższej. Oni też chodzą do kościołów. Nie wszystkim też przedstawicielom klasy średniej i wyższej (cokolwiek to oznacza) wyśmienicie wiedzie się w życiu. Do kościołów chodzą również Ci, którzy nie głosują na PiS. Jakaś część biedoty fizycznej i umysłowej nie chodzi też do kościołów (czego Ty jesteś przykładem). Sukces materialny w życiu odnoszą również ludzie niewykształceni, czy też nawet prymitywni - tacy jak ja :).
@Albert_Einstein "Miłość, piękno to również pojęcia z zakresu nauki. Biologii.
Miłość, a raczej faza romantycznych początków, powoduje wyrzuty hormonów, głównie oksytocyny, która działa podobnie, jak niektóre opioidy."
Niestety nie jest to takie proste. Po pierwsze, o której miłości piszesz, bo one się różnie objawiają (wile osób z tym podejściem utożsamia miłość z zauroczeniem), po drugie wiara też pobudza pewne ośrodki w mózgu. Oraz co jest pierwotnym czynnikiem. Gdyby było to tak proste to mielibyśmy albo środki chemiczne powodujące to uczucie albo algorytmy idealnie dopasowujące partnerów. Nie mamy.
"Piękno, na przykład w kontekście ludzkiej twarzy..." Opisujesz pewne miary i cechy, które przypisujemy pięknu w jednym kontekście. Jednakże jako ludzkość nie mamy mierzalnych miar piękna. Zresztą najlepszym dowodem na to jest istnienie sztuki abstrakcyjnej.
Co do dobra opisujesz własne postrzeganie, zauważ, że o ile są pewne wartości bardzo rozpowszechnione pośród rasy ludzkiej tak nie są to wartości całkowicie uniwersalne oraz nie są choćby spotykane u zwierząt. Tutaj radzę sięgnąć po Platona, który w dość przystępny sposób rozróżniał abstrakty od materializmów. Twoje tłumaczenia na chłopski rozum mogą być dla ciebie wystarczające, ale to nie jest zgodne z tym co wiemy z choćby filozofii czy nauk ogólnie związanych z ludzką naturą.
"Ja nie stwierdziłem, że bogowie nie istnieją. Twierdzę, że znani mi bogowie nie istnieją, a w szczególności Jahwe bo z nim miałem najwięcej do czynienia."
Dalej jest to argumentum ad ignorantiam czyli błąd logiczny. Tj. jak najbardziej możesz tak twierdzić, ale takie twierdzenie nie jest w niczym lepsze od twierdzenia, że dany Bóg na pewno istnieje.
Nie, te fragmenty nie są sprzeczne. Fragment Lb, odnosi się do obietnic i przymierza zawartego z Izraelem, zresztą słowo wycofywać tutaj wskazuje na kontekst wypowiedzi. Dotyczy to sytuacji, w których nie ostrzega dając alternatywę, jak choćby przykład Niniwy, ale sytuacji gdy daje obietnicę.
Fragment, jak większość początku księgi rodzaju w zasadzie do Abrahama jest alegorią. Przypisane tam emocje nie są emocjami per se, a raczej wskazaniem na płynącą lekcję.
@tapli No dokładnie i nie mam z tym problemu. Ja, ty i wszyscy ludzie. Co w tym złego?
@Elathir @Albert_Einstein Mylicie tu całkowicie aspekty fizyczne i metafizyczne. Nacze odczucia i fizyczna reakcja na bodźce metafizyczne nijak nie definiują ich znaczenia czy istnienia. Mogę powiedzieć komuś, że jego rodzina zginęła w wypadku. Wywoła to u niego tą samą reakcję niezależnie od tego, czy jest to prawdą, czy fałszem. Nie możemy jego odbioru traktować jako jakikolwiek dowód. Nie możemy więc naszych reakcji na miłość, piękno czy wiarę traktować jako dowód na ich fizyczne istnienie. Są to wyłącznie nasze subiektywne reakcje, bardzo często uzależnione od naszego doświadczenia i wiedzy. Możemy starać się wyizolować różne czynniki wpływające na ten odbiór i bardzo często tak jest, potrafimy chociażby powiązać pewne zjawiska i reakcje, które najczęściej towarzyszą uczuciu miłości. To jest jednak nasza obserwacja i możemy wyłącznie stworzyć teorię opisującą to zjawisko, bo nie jest to zjawisko czysto fizyczne, nie działa na zasadzie akcji i reakcji. Matematyczny wzór piękna jest jedynie konceptem naukowym, który nijak nie jest związany z naszym odbiorem piękna. Z matematycznego punktu widzenia istnieje pewien ideał, jednak nasz subiektywny odbiór jest całkowicie inny. Tak chociażby w wielu galeriach możemy zobaczyć osoby, które upiększyły się pomniejszając sobie nos czy dostosowując się do ogólnego standardu piękna. Czy to sprawiło, że są piękniejsze? Może w ich odczuciu, może w odbiorze przez statystyczną większość, ale tylko tyle. Dla mnie chociażby wiele przypadków wypada negatywnie, osoby o charakterystycznych i przyjemnych rysach twarzy zmieniają je na bardziej neutralny i obojętny wygląd, co odbiera im charakterystyczny charakter. Dla mnie pięknem są często wyjątkowe i charakterystyczne cechy, które inni odbierają jako oznakę brzydoty. Podobnie dla wielu ludzi pewne zachowania będą przejawem miłości czy będą powodować uczucie bliskości, gdy dla innych to samo zjawisko będzie obojętne lub nawet odbierane negatywnie.
@Elathir Piszesz tu o rozkładzie normalnym jakby był on jakimkolwiek wyznacznikiem. Ten sam rozkład normalny wskazuje na zbliżoną dystrybucję poziomu inteligencji wśród czarnych i białych, a jednak obserwujemy różnicę w ich osiągnięciach w nauce czy zdobywanych dyplomach i wynika ona w dużej mierze z ich mierzalnego intelektu. Rozkład normalny dotyczy wszystkiego, ale nie jest żadnych wyznacznikiem. Może mieć różny kształt, różne proporcje i może być przesunięty w różne strony. Mierząc różne grupy o różnych cechach możesz otrzymać różne parametry rozkładu normalnego. Zawsze będzie miał formę dzwona, ale rzadko kiedy pomiar różnych grup da nam identyczny rozkład. Znając różnice pomiędzy dobranymi grupami możesz powiązać je ze zmianą w rozkładzie i w ten sposób możesz chociażby udowodnić związek pomiędzy różnymi czynnikami. Znowu istnienie relacji nie oznacza bezpośredniego związku przyczynowo-skutkowego, może to być relacja w dowolnym kierunku, ale mogą też być to skutki nieznanego nam czynnika, którego nie zaobserwowaliśmy.
Działania godowe pingwina cesarskiego nasilają się w okresie, w którym w Europie jest wiosna. Zarówno rozkład tych działań godowych pingwina jak i rozkład ocieplenia dziennego ma formę rozkładu normalnego, możemy tu zaobserwować wyraźną relację. Czy któreś z nich na któreś wpływa? Ano relacja jest pośrednia. Pingwin cesarski żyje na Antarktydzie i jego okres godowy jest uzależniony głównie od długości dnia. Wiosna na północy jest jak jesień na południu, dnie są coraz krótsze i tym kierują się pingwiny gdy rozpoczynają wędrówkę w celach godowych. Oczywiście jedno i drugie jest uzależnione od ruchu ziemi, ale nie ma żadnej bezpośredniej relacji pomiędzy wiosną w Polsce i godami pingwina na Antarktydzie. Jednocześnie rozkład godowy innych stworzeń na północy może wyglądać podobnie, ale będzie znacznie przesunięty ze względu na różne czynniki środowiskowe czy zwyczaje godowe.
Powołujesz się tu na statystykę, ale nie potrafisz zacytować faktycznych badań popierających swoją tezę, ani nie potrafisz wyjaśnić dokładnie związku przyczynowo-skutkowego poza samym przypuszczeniem, ze wygląda to tak samo niezależnie od grupy. Z moich obserwacji wynika coś zupełnie odwrotnego. Ludzie o mniejszej wiedzy przypisują dużo większe znaczenie wierzeniom, a osoby wiedzące dużo więcej o świecie i nauce traktują wiarę i jej praktykowanie dużo bardziej metafizycznie i podchodzą do nich z dużo mniejszą powagą. Kiedy zabronisz obu grupom gromadzić się w kościele, to spotkasz się z dużo większym sprzeciwem tej grupy o mniejszej wiedzy, która dużo poważniej traktuje rytułały religijne. W obu grupach przyjmie to formę rozkładu normalnego, ale nijak nie będą one podobne. Moi rodzice też są wierzący i praktykujący, a jednak od początku pandemii nie chodzą do kościoła aby nie ryzykować zarażenia. Dlaczego stanowią taki wyjątek? Dlaczego większość wiernych stawia obrzędy religijne wyżej od zdrowia swojego i innych? Jeśli nie wynika to z ich zrozumienia znaczenia religii jak i biologii, to z czego?
@ZONTAR Po pierwsze nie wiesz czy większość, po drugie sporo osób jest już po Covid, po trzecie rozumiem ludzi, którzy odmawiają podporządkowania całego życia pandemii - można chodzić na zakupy tak samo i do kościoła po prostu zachowując podstawowe zasady ostrożności. Jeśli jest się już u schyłku życia to można całkiem sensownie rozumować że może bez sensu jest spędzić tą resztkę życia trzęsąc się samotnie w domu - nawet jeśli w ten sposób podejmujesz jakieś ryzyko. Odpowiedzialność za brak opieki medycznej nie ponoszą ci ludzie tylko rządzący, dzięki którym szpitale są niewydolne. Ale co do zasady zgadzam się z Tobą - w sensie też staram się zachowywać odpowiedzialnie i ostrożnie, ale naprawdę rozumiem tych starszych ludzi że mają inne priorytety
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 marca 2021 o 17:44
@zgrr Oczywiście inne priorytety mogą mieć. Nadal jednak bywa to kwestia priorytetyzacji. Babcia ma do wyboru obejrzeć mszę w telewizji i zmówić różaniec przy łóżku, ale spotkać się z rodziną na niedzielny obiad, pobawić się z wnukami. Może też wybrać uczestnistwo w tłocznej mszy i przywleczenie wirusa do domu, może zaryzykować zarażeniem innych członków rodziny czy wczesną śmiercią, dzieki czemu jej dzieci i wnuki ją stracą. To jest przypadek stawiania swojej religii ponad relacje rodzinne i podejrzewam, że podejście jest skrajnie różne zależnie od sposobu traktowania wiary.
Personalne i subiektywne motywy są jasną sprawą, każdy ma swój punkt widzenia i każdy ma inne oczekiwania czy priorytety. Ja jednak zaprzeczam tezie @Elathir jakoby rozkład tych motywów i priorytetów wyglądał jednakowo niezależnie od wiedzy, inteligencji czy zamożności. Twierdzę, że zarówno czynniki prowadzące do tych grup jak i sama przynależność wpływają na podejmowane przez nas wybory, więc szansa na jednakowy rozkład jest znikoma.
Smutne ale prawdziwe. Środek europy w rękach hołoty.
Rodzi raczej o ból dupy związany z ZAMKNIĘCIEM KORTÓW, i porównanie tego bezsensownego posunięcia do faktu, że inne miejsca w których teoretycznie jest "groźniej" niż na korcie pozostają otwarte. Jeśli coś porównujesz, to zawsze musisz mieć do czego pirównać, inaczej pirównanie NIE ISTNIEJE!!!!!!!!
@kierowcazetora W Polsce nikt nie wpycha :D Przykładowo nikt nie narzuca kobietą moralności katolickiej w kwestii aborcji. Nikt.
A to jeden przykład.
@Demot249
zdaje się, że gdzieś pisali - tak mi tylko przemknęło - że 20 m2 na jedną osobę, ale nie bliżej niż 1,5 m odległości (czyli np. w przejściach itp.); to by było spójne, w miarę
No dobrze, nie wiem. Już tamtego roku ta kwestia była dyskutowana, więc zdawało mi się, że są tego świadomi i jakoś to da się wytłumaczyć. Tyle, że nie wiem, jak.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 29 marca 2021 o 7:36
@barabura
co jest spójne? że smarka na ciebie ktoś z 1,5 metra a na drugim końcu kościoła jest wolne 40m2 za was dwóch ?
@barabura
jakich przejściach ? pokaż mi w jakimś komunikacie, że 1,5 m tylko w przejściach ...
Bo korty są dla bogatych i wykształconych ludzi. Innych na trenowanie tenisa nie stać. Czyli PISowców tam nie uświadczymy.
A kościoły są dla niewykształconej biedoty, czyli dla PISowców. Zdarzają się wierzący niezaliczający się do tej grupy, ale oni widzą jak szkodliwą instytucją jest KK i PIS.
@Cammax nie zgadzam się z Tobą :) ja nie jestem jakoś bogaty, wykształcenie mam średnie zawodowe... a bywam na korcie i lubię sobie pograć z kolegą, który też do bogatych nie należy, wykształcenie tylko ma wyższe... a żeby było ciekawiej, nie lubię oglądać tenisa w tv :D
@Pasqdnik82 Jeśli ukończyłeś szkołę zawodową, to nie masz wykształcenia średniego zawodowego, tylko zasadnicze zawodowe.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 marca 2021 o 15:24
@Albert_Einstein ukończyłem liceum ogólnokształcące, potem studium, więc średnie zawodowe :) Jakbym ukończył szkołę zawodową to bym napisał, że mam wykształcenie zasadnicze zawodowe :)
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 marca 2021 o 16:09
@kierowcazetora @Pasqdnik82
Rozumiem chłopcy, że po zetkach nie musicie wcale błyszczeć wiedzą, nikt nie wymaga. Ale kierowcazetora ty bucu daruj sobie takie odzywki. Do kolegów możesz tak pisać jeśli ich masz i jeśli Ci pozwolą, za chwilkę mnie ładnie przeprosisz, jeśli posiadasz chociaż znamiona godności.
A więc:
https://sip.lex.pl/akty-prawne/dzu-dziennik-ustaw/prawo-oswiatowe-18558680/art-20
Proszę mi w zapisach ustawy znaleźć, taki poziom wykształcenia o jakim pisał Pasqudnik82, tj. Średnie zawodowe.
KierowcaZetora Po technikum masz średnie i ewentualnie zyskujesz tytuł technika.
Licea profilowane a nie zawodowe również dają tylko wykształcenie średnie z podstawami wiedzy.
Możesz ewentualnie po szkole branżowej zyskać średnie branżowe, ale nie średnie zawodowe.
Czekam na przeprosiny.
Twierdziłeś że zasadnicza zawodowa sorry ale ukończenie liceum ogólnokształcącego i studium policealnego nijak się ma do tego co twierdziłeś, więc żadnych przeprosin nie będzie :) co do nazawnictwa zgodnego z ustawą, zgoda :)
pewnie przypadek, ale wyglada jakby ktoś zobrazował mój komentarz wcześniejszy :D
Szkoda strzępić ryja, tlye ode mnie.
A chcesz, żeby korty też Ci otwarli, czy tak tradycyjnie, po polsku, żeby katolikom kościoły zamknęli?
nie chce mi się liczyć, ale na prawym obrazku - jeśli jest ta sama miara co na lewym - jest może i 10 razy więcej ludzi namalowanych; więc niby co on ma przedstawiać?
Te wszystkie obostrzenia są tak idiotyczne, że ich głównym celem wydaje się skłócenie ludzi. Przykład powyżej.
Tendencyjna animacja. W moim kościele jest 600 miejsc siedzących. Przy 1 os/10m2 w kosciele może być 18 osób. Skończcie z tą nagonką.
Lockdown nie działa, maseczki nie działają, nie ma żadnych naukowych dowodów na ich działanie.
Działa czosnek, imbir, kiszonki, spacery po lesie, jest na to mnóstwo badan naukowych.
Ale kościół...
Zużycie powietrza podczas ciężkiego wysiłku fizycznego dochodzi do 150 litrów O2 na godzinę. W przypadku stany spoczynkowego wynosi około 22 litrów O2 na godzinę.
Jeżeli przyjąć że człowiek w kościele jest odpowiednikiem człowieka w fazie spoczynkowej, to człowiek uprawiający sport powinien mieć jakieś 6,8 raza więcej przestrzeni. Jeżeli domniemamy tą samą wysokość stropu, to przy 20 m^2 dla człowieka w spoczynku, dla sportu wypadałoby wymagać 136 m^2.
To tak jakby normę prawną aproksymować proporcjonalnie do normy budowlanej i nie wnikać w kwestie objętości przy założeniu tej samej wysokości stropu.
Swoją drogą, takiego tłumu jak na rysunku to już dawno w kościołach nie widziałem. Może gdzieś na tzw. prowincji jeszcze są takie widoki...
Co za zakłamana grafika.. Z rysunku wynika że kort tenisowy ma 260m2. A w kościele o powierzchni 260m2 może przebywać 13 osób, na rysunku jest ich dużo więcej... Zwykla manipulacja, a glupole się nabieraja
w czym masz problem boisz się to siedź w domu nie chodź do kościoła na imprezy demonstracje i tyle
NIC nie jest logiczne w działaniach tego rządu. Powinny być otwarte korty, siłownie, restauracje i kościoły za to powinny być powszechnie dostępne punkty wymazowe i sprawna służba zdrowia. Rząd powinien się porozumiewać z obywatelami prosząc grzecznie i proponując rozwiązania ewentualnie narzucając pewnego rodzaju sanitarne zwyczaje typu dezynfekcja publicznych miejsc plus wytężona praca w celu dobrej organizacji pracy szpitali. Ale rząd potrafi tylko rozstawiać ludzi po kątach i wstawiać bezprawne mandaty i doprowadzać do ruiny gospodarkę przez co ludzie mają dość i zaczynają robić na przekór, co może nie jest zbyt dojrzałe ale dość zrozumiałe i ŁATWE DO PRZEWIDZENIA. Nie mam think tanków i iluś doradców, ale kumam czemu ludzie się buntują przeciwko "zarządzeniom" (a raczej ciągłym prawnym niewypałom i wpadkom) tego rządu. Spowodować śmierć setek obywateli w wyniku pandemii i (jeszcze gorszej niż zwykle) "opieki" medycznej, zabójstwo gospodarki i parę pokazowych przykładów nieudolności po drodze typu zmarnowanie milionów na korespondecyjne wybory, zakup nieistniejących respiratorów, maseczek bez atestów i innych tego typu "akcji". Ktoś jeszcze w ogóle spodziewa się jakiegoś sensu?
Demotywatory i ogólnie Agora to antykatolicka szczujnia.