@perskieoko jest jeden szkopół w tym co mówisz. Skąd wiesz że towar jest dobry, masz jakieś domowe laboratorium bo jak widać etykieta to papier, a papier wszytko przyjme co na nim napiszesz.
@Tibr
Moja wypowiedź nie dotyczy wyłącznie zapakowanego mięsa; chodziło mi o ogólną zasadę kupowania, jaką ja się kieruję. Najcelniej wyraził to Ingvar Kamprad (założyciel IKEA) w wywiadzie z Żakowskim w 2004 roku (cytat z pamięci): "Jeśli pan rozpoznaje jakość produktu po metce, to gratuluję panu naiwności".
@perskieoko tak tylko mi chodziło o to, że na tym, że coś jest dobre to swoją opinię musisz na czymś oprzeć.
Możesz liczyć na doświadczenie swoje lub innych.
Podam może przykład był taki masarz, który robił dobre wędliny po czasie okazało się, że mięso z "własnego rozbioru" brał wprost z pewnego znanego marketu.
Co do metki w przypadku sprzętu swoją wiedzę będziesz, czerpał ze specyfikacji.
Nie rozumiem tylko dlaczego odbierasz odpowiedź jako kontrę. Mój komentarz miał na celu nie negowanie tego co piszesz, tylko na stwierdzeniu, że możemy się pomylić, a i z tzw markowymi produktami też bywa różnie.
Jak widzę wędlinę w której widać wręcz drobne nakłucia, pęcherzyki doświadczenie mi mówi, że jest "pompowana" ale niestety nie mam pewności co do pełnego składu co w danym produkcie jest na pewno, bo różnym producentom też się zdarzało dodawać marchewki do ketchupu zamiast pomidorów. Czy też kupując dobry samochód okazało się, że producent delikatnie pisząc naginał specyfikację jakościową podzespołów, czy użył stali gorszego gatunku co wpływało na szybkie rdzewienie karoserii. Twoje pojęcie "dobrego" produktu też może cię zawieść bo dalej jest to oparte o deklaracje producenta zawodne opinię innych i jakość kontroli produktów.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
2 razy.
Ostatnia modyfikacja:
7 kwietnia 2021 o 16:29
@Tibr
Nie pomyślałem że Twoja odpowiedź to jakaś kontra; sądziłem raczej, że nie dość jasno się wyraziłem w pierwszym moim komentarzu, więc uściśliłem.
@jeszczeNieZajety oj tam, słownik w srajfonie wie lepiej po prostu nie zwróciłem uwagi na to co mi podmienił, wyluzuj z tą złośliwością xD ale dzięki zmianie;)
Załóżmy, że Polak jedzie do Irlandii, zakłada tam fermę i ubojnię, zatrudnia tylko Polaków. Jakiej "narodowości" jest produkt?
Dla utrudnienia dodam, że zwierzęta są rasy szkockiej a karmę sprowadza z Francji.
@dncx Czyli wg ciebie, jeśli półtusza była sprowadzona np; z Ukrainy, a w Polsce pocięta i zapakowana w folię, tzn, że wyprodukowano w Polsce? Twoja logika jest interesująca.
@gemini1234 Oczywiście. Produktem jest tutaj kawałek zapakowanego mięsa. To skąd pochodził (w tym wypadku, gdzie żył i zginął ;) "surowiec" ma mniejsze znaczenie.
Tak działa współczesny świat. Volkswagen wyprodukowany w Poznaniu ciągle jest produktem niemieckim, a nie polskim.
@adawo To już się pogubiłem. Mięso wyprodukowane gdzieś tam, ale zapakowane w Polsce jest produktem polskim, a samochód złożony w Polsce, z części w dużej części polskich jest produktem niemieckim. Nie wydaje ci się, że lekko zaburzona jest logika tego tłumaczenia?
@gemini1234 Nie, bo liczy się marka/etykieta. W przypadku tego mięsa może być dodatkowe pakowanie w Polsce (ale to i tak domysły, spokojnie mogli to zapakować w Irlandii, a w Polsce tylko nakleić znaczek).
@gemini1234 Powód takich sytuacji jest zupełnie inny: Zap***dol jak **j na produkcji i w magazynach. Po prostu nie mają czasu sprawdzić co robią. Idzie partia polska, lecą nalepki, przyszła irlandzka, nie ma ostrzeżenia z biura, na etykietowaniu nikt nie sprawdził bo nie ma czasu, i masz.
To samo w marketach. Pracowałem w markecie w Polsce jak jak zaczynała się pandemia. Weszły checklisty dezynfekcji wielu rzeczy, taśmy, kasy, klamek itd, w takim markecie na L. Odpowiadał za to pierwszy kasjer. Pytam: "Kiedy mam to zrobić jak obsługuję klientów, a połowa tych rzeczy jest na drugim końcu obiektu?" Odpowiedź menedżera: "Wypełnij że niby zdezynfekowane i **j."
@gemini1234 To nie jest kwestia logiki, mojej czy kogokolwiek, ale ekonomii. To raz. Dwa, inaczej trzeba patrzeć na półprodukty wytworzone za granicą bo w Polsce nie ma takich technicznych możliwości (mój wpis odnosił się bezpośrednio do Twojego), a inaczej na takie, gdzie takie możliwości istnieją. I znów. Porównywanie tuszy zwierzęcej do skomplikowane w produkcji samochodu też jest bezsensowne. Auta produkowane są z takiej ilości komponentów, że nie sposób wszystkiego produkować w jednym miejscu. Nawet USA, wielki kraj zleca produkcję np. w Chinach, Tajwanie czy Korei. U nas produkują komponenty dla Niemców, Francuzów i Japończyków. Ale samo auto nadal jest ich. To powinno być oczywiste dla Ciebie. Ale rozumiem, że nie jest?
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
9 kwietnia 2021 o 7:38
W ogóle nie zwracam uwagi na nalepki ponieważ tz. produkt polski wcale nie oznacza dobrej jakości. Kupuję te produkty, które mam sprawdzone i nie interesuje mnie ich pochodzenie.
Nie, wszystko jest właściwie. Tak jak przy dzieciach. Liczy się miejsce poczęcia. A to, że prawdopodobnie było w Polsce. Stad produkt był polski. A, że hodowano go w Irlandii i tam ubito. Cóż .Koszty, koszty i jeszcze raz koszty. Widocznie tam jest taniej.
Mialem kumpla co jezdzil tirem. Niemcy - Rumunia. W rumuni pakowali my buty "niemarkowe". Wiozl je do niemiec tam w fabryczce metki doszywali I sprzedawali jako markowy niemiecki produkt ;)
Prosta sprawa, bydło ma paszport jest oznakowane i od początku do końca wiadomo gdzie się urodziło, gdzie jadło trawę, gdzie zostało ubite, nawet wiek i stan cywilny rolnika jest wszystkim znany i można na metce nadrukować, a oni mają problem z poprawnym oznaczeniem kraju pochodzenia...Kłamstwo, wszyscy kłamią nie ma sprawiedliwego ani jednego....
A jaka jest DEFINICJA "produktu polskiego" ?
- właściciel firmy ma obywatelstwo polskie?
- firma zarejestrowana w Polsce?
- pracownicy to Polacy?
- firma płaci podatki w Polsce?
- firma ma siedzibę w Polsce?
- produkcja odbywa się na terenie Polski?
- pakowanie towaru odbywa się w Polsce?
- surowce pochodzą z Polski?
- ...
- przynajmniej jedno z powyższych?
- większość powyższych?
- wszystkie powyższe?
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
9 kwietnia 2021 o 17:00
Te wszystkie nalepki można se w dude wsadzić, trzeba patrzeć który towar jest dobry i taki kupować.
@perskieoko jest jeden szkopół w tym co mówisz. Skąd wiesz że towar jest dobry, masz jakieś domowe laboratorium bo jak widać etykieta to papier, a papier wszytko przyjme co na nim napiszesz.
@Tibr
Moja wypowiedź nie dotyczy wyłącznie zapakowanego mięsa; chodziło mi o ogólną zasadę kupowania, jaką ja się kieruję. Najcelniej wyraził to Ingvar Kamprad (założyciel IKEA) w wywiadzie z Żakowskim w 2004 roku (cytat z pamięci): "Jeśli pan rozpoznaje jakość produktu po metce, to gratuluję panu naiwności".
@perskieoko tak tylko mi chodziło o to, że na tym, że coś jest dobre to swoją opinię musisz na czymś oprzeć.
Możesz liczyć na doświadczenie swoje lub innych.
Podam może przykład był taki masarz, który robił dobre wędliny po czasie okazało się, że mięso z "własnego rozbioru" brał wprost z pewnego znanego marketu.
Co do metki w przypadku sprzętu swoją wiedzę będziesz, czerpał ze specyfikacji.
Nie rozumiem tylko dlaczego odbierasz odpowiedź jako kontrę. Mój komentarz miał na celu nie negowanie tego co piszesz, tylko na stwierdzeniu, że możemy się pomylić, a i z tzw markowymi produktami też bywa różnie.
Jak widzę wędlinę w której widać wręcz drobne nakłucia, pęcherzyki doświadczenie mi mówi, że jest "pompowana" ale niestety nie mam pewności co do pełnego składu co w danym produkcie jest na pewno, bo różnym producentom też się zdarzało dodawać marchewki do ketchupu zamiast pomidorów. Czy też kupując dobry samochód okazało się, że producent delikatnie pisząc naginał specyfikację jakościową podzespołów, czy użył stali gorszego gatunku co wpływało na szybkie rdzewienie karoserii. Twoje pojęcie "dobrego" produktu też może cię zawieść bo dalej jest to oparte o deklaracje producenta zawodne opinię innych i jakość kontroli produktów.
Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 7 kwietnia 2021 o 16:29
@Tibr
Nie pomyślałem że Twoja odpowiedź to jakaś kontra; sądziłem raczej, że nie dość jasno się wyraziłem w pierwszym moim komentarzu, więc uściśliłem.
@Tibr MasaRZ. MasaŻ nie ma nic współnego z wyrobem wędlin. Nie jest to takie trudne do zapamniętania - przecież mamy "masaRnia".
@jeszczeNieZajety oj tam, słownik w srajfonie wie lepiej po prostu nie zwróciłem uwagi na to co mi podmienił, wyluzuj z tą złośliwością xD ale dzięki zmianie;)
@Tibr Chodzi o to by jeść to co jest smaczne, a nie to co jest "polskie".
@jeszczeNieZajety Ale kotlety schabowe trzeba wymasować przed smażeniem, czyli masaŻ
Załóżmy, że Polak jedzie do Irlandii, zakłada tam fermę i ubojnię, zatrudnia tylko Polaków. Jakiej "narodowości" jest produkt?
Dla utrudnienia dodam, że zwierzęta są rasy szkockiej a karmę sprowadza z Francji.
... Miejsce przygotowania: Polska, Miejsce pakowania: Polska
Co w tym dziwnego? Dziadkowie byli Polakami, którzy wyemigrowali do Irlandii.
A jeśli producenci soku pomarańczowego, kawy, czekolady lub paliwa oznaczają, że to polskie produkty, to jest ok?
@gemini1234 Tak, bo sok wytworzono tu w kraju. Tak jak zmielono i zapakowano kawę lub zmieszano składniki do czekolady.
@dncx Czyli wg ciebie, jeśli półtusza była sprowadzona np; z Ukrainy, a w Polsce pocięta i zapakowana w folię, tzn, że wyprodukowano w Polsce? Twoja logika jest interesująca.
@gemini1234 Oczywiście. Produktem jest tutaj kawałek zapakowanego mięsa. To skąd pochodził (w tym wypadku, gdzie żył i zginął ;) "surowiec" ma mniejsze znaczenie.
Tak działa współczesny świat. Volkswagen wyprodukowany w Poznaniu ciągle jest produktem niemieckim, a nie polskim.
@adawo To już się pogubiłem. Mięso wyprodukowane gdzieś tam, ale zapakowane w Polsce jest produktem polskim, a samochód złożony w Polsce, z części w dużej części polskich jest produktem niemieckim. Nie wydaje ci się, że lekko zaburzona jest logika tego tłumaczenia?
@gemini1234 Nie, bo liczy się marka/etykieta. W przypadku tego mięsa może być dodatkowe pakowanie w Polsce (ale to i tak domysły, spokojnie mogli to zapakować w Irlandii, a w Polsce tylko nakleić znaczek).
@gemini1234 Powód takich sytuacji jest zupełnie inny: Zap***dol jak **j na produkcji i w magazynach. Po prostu nie mają czasu sprawdzić co robią. Idzie partia polska, lecą nalepki, przyszła irlandzka, nie ma ostrzeżenia z biura, na etykietowaniu nikt nie sprawdził bo nie ma czasu, i masz.
To samo w marketach. Pracowałem w markecie w Polsce jak jak zaczynała się pandemia. Weszły checklisty dezynfekcji wielu rzeczy, taśmy, kasy, klamek itd, w takim markecie na L. Odpowiadał za to pierwszy kasjer. Pytam: "Kiedy mam to zrobić jak obsługuję klientów, a połowa tych rzeczy jest na drugim końcu obiektu?" Odpowiedź menedżera: "Wypełnij że niby zdezynfekowane i **j."
@gemini1234 To nie jest kwestia logiki, mojej czy kogokolwiek, ale ekonomii. To raz. Dwa, inaczej trzeba patrzeć na półprodukty wytworzone za granicą bo w Polsce nie ma takich technicznych możliwości (mój wpis odnosił się bezpośrednio do Twojego), a inaczej na takie, gdzie takie możliwości istnieją. I znów. Porównywanie tuszy zwierzęcej do skomplikowane w produkcji samochodu też jest bezsensowne. Auta produkowane są z takiej ilości komponentów, że nie sposób wszystkiego produkować w jednym miejscu. Nawet USA, wielki kraj zleca produkcję np. w Chinach, Tajwanie czy Korei. U nas produkują komponenty dla Niemców, Francuzów i Japończyków. Ale samo auto nadal jest ich. To powinno być oczywiste dla Ciebie. Ale rozumiem, że nie jest?
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 kwietnia 2021 o 7:38
W ogóle nie zwracam uwagi na nalepki ponieważ tz. produkt polski wcale nie oznacza dobrej jakości. Kupuję te produkty, które mam sprawdzone i nie interesuje mnie ich pochodzenie.
Farma w Irlandii, Polska firma.
Nalepka jest z Polski ;-)
Zagadka - Volkswagen wiązki elektryczne produkuje w PL i Grodnie(Białoruś),silniki i samochody składa w PL, jaki to produkt?
Tak się dajecie oszukiwać.
Nie, wszystko jest właściwie. Tak jak przy dzieciach. Liczy się miejsce poczęcia. A to, że prawdopodobnie było w Polsce. Stad produkt był polski. A, że hodowano go w Irlandii i tam ubito. Cóż .Koszty, koszty i jeszcze raz koszty. Widocznie tam jest taniej.
Mialem kumpla co jezdzil tirem. Niemcy - Rumunia. W rumuni pakowali my buty "niemarkowe". Wiozl je do niemiec tam w fabryczce metki doszywali I sprzedawali jako markowy niemiecki produkt ;)
Prosta sprawa, bydło ma paszport jest oznakowane i od początku do końca wiadomo gdzie się urodziło, gdzie jadło trawę, gdzie zostało ubite, nawet wiek i stan cywilny rolnika jest wszystkim znany i można na metce nadrukować, a oni mają problem z poprawnym oznaczeniem kraju pochodzenia...Kłamstwo, wszyscy kłamią nie ma sprawiedliwego ani jednego....
Takie przyzwolenie przez rządzących to tak mamy. A ludzie się śmieją z polskich rolników, że protestują.
Półtuszę rozebrano i zapakowano w Polsce, więc jest to produkt polski. Co z tego, że świnia żyła i straciła życie w Irlandii? Tak to działa.
Zważywszy na to, ilu naszych wyemigrowalo do Irlandii, to wcale nie musi być oszustwo :-)
Nie martwcie się akurat Irlandzkie mięso jest o wiele lepsze od Polskiego.
( kiełbasy nie, kiełbasy nie )
Bądźcie szczęśliwi ,że Irlandia wysyła wam takie śliczne/ekologiczne produtky.Jakość zapewnion więc o co biega?
Bo w ubojni sami Polacy pracowali!
A jaka jest DEFINICJA "produktu polskiego" ?
- właściciel firmy ma obywatelstwo polskie?
- firma zarejestrowana w Polsce?
- pracownicy to Polacy?
- firma płaci podatki w Polsce?
- firma ma siedzibę w Polsce?
- produkcja odbywa się na terenie Polski?
- pakowanie towaru odbywa się w Polsce?
- surowce pochodzą z Polski?
- ...
- przynajmniej jedno z powyższych?
- większość powyższych?
- wszystkie powyższe?
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 kwietnia 2021 o 17:00