A na zdjęciach sklepy: WalMart, Target, Ross, chyba Burlington... czyli wszystko z USA. Tam jest zasada "spadło z wieszaka - nie podnoś! Obsługa tego sklepu musi mieć pracę". Jeżeli myślicie, że chleb wyjęty z opakowania, czy ugryziony batonik to szok. Widziałam tam inne, ciekawsze rzeczy: pani tak ochoczo przymierzała rzeczy w przymierzalni, że nie chciało się jej iść do toalety i narobiła w przymierzalni (podtarła się jedną z rzeczy, które przymierzała, oczywiście wszystko zostawiła). Popping tags - na porządku dziennym, kupowanie ubrania "na weekend" a potem oddawanie (bo już zaszalała na imprezie!) - co z tego, że nitki powyciąganie, że plama z wina - ważne, że jest METKA. Kto był, to widział - Polacy to przy tym wysoka kultura.
@venny01 Polscy klienci nie lepsi (no może nie w obuwniczych) Ale warzywa pozostawione gdzieś na sklepie, ostatnio widziałem paczkę schabu zostawioną w dziale z napojami i wiele wiele innych takich rzeczy to rzeczywistość w Polsce, szczególnie w marketach i hipermarketach
Wiecie na czym polega problem? Otóż na tym, iż nic nie można takiemu @#$$#%$# powiedzieć, bo przecież on może ocenić sklep gwiazdkami w internecie, bo on może zamieścić niepochlebną opinią, bo poskarży się do centrali na pracownika, bo "klient nasz pan", bo sprzedawcy za to płacą, bo sprzedawca nie jest nic wart....
Otóż NIE!!! Powinniśmy wszyscy reagować, takie osoby nie powinny być wpuszczane do sklepów, powinni być wyłapywani na monitoringu i pozywani o pokrycie kosztów strat!
Dlaczego?
Chociażby dlatego, że takie straty są wliczane w ceny produktów i WSZYSCY ZA TO PŁACIMY
Jeszcze większą patologią są Grażyny i Dżesiczki, które ze sklepów z odzieżą robią sobie wypożyczalnie, a ciuch który mógłby kosztować 90zł, kosztuje z tego powodu 299zł
Identycznie z butami!
A ja głupi kiedyś, gdy podczas robienia zakupów uświadomiłem sobie, że zapomniałem portfela, z 15 minut jeździłem po całym sklepie i odkładałem wszystkie rzeczy na miejsce.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
2 razy.
Ostatnia modyfikacja:
9 kwietnia 2021 o 7:46
@Bloodonice rzeczywiście głupi, bo mogłeś postawić koszyk w rogu i w 15 minut wrócić z portfelem i skasować towar. A tak zmacałeś towar dwukrotnie zostawiając swoje bakteriozy na nim, narobiłeś bałaganu, zmarnowałeś swój czas i wróciłeś bez zakupów :)
@Sebol1992 jest inna opcja niż 15 min od domu, np: 3 min od domu, albo 5 min od domu. Nikto o zdrowych zmysłach nie jeździ na zakupy spożywcze do sklepu oddalonego od domu o 3 godziny.
Polska to jeszcze jako tako się trzyma, ale takie rzeczy są na porządku dziennym w UK, Irlandii, czy USA. Kwestia wychowania. Jakieś 15 lat temu byłem w UK w McDonaldzie. I młodzież (już taka starsza, prawie pełnoletnia) siedziała z butami na siedzeniach, rzucała frytkami, wylewała colę na podłogę "bo tak". I to nie był jednorazowy wybryk. Takie sytuacje były prawie codziennie. A manager zamiast wygonić towarzystwo wołał pracownika, żeby to sprzątał. I co się dziwić, że takie zachowanie zostaje?
Tak samo śmiecenie na ulicy. Ludzie rzucają śmieci, kubki, tacki na chodnik. Wieczorem jest straszny bałagan, ale już o 5 rano czyściutko. Więc nikt sie nie krępuje. U nas rzucony papierek szybciej zgnije niż ktoś go sprzątnie. Gdyby u nas tak śmiecono, jak tam, to musielibyśmy nauczyć się w tym pływać.
@andyk77 tak jak zauważyłeś, to dwie kwestie - najwyraźniej karanie za śmiecenie nic u nich nie zmieniło, więc władze ogarnęły problem od drugiej strony dając pracę sprzątaczom. I każdej nocy syf znika. Też jak tam mieszkałem kulka miesięcy, raziło mnie, że rzucają kubek po kawie za siebie. Poza tym, ze to kompletne wieśniactwo w oczach człowieka chociaż trochę kulturalnego, to trochę mi zajęło zrozumienie, dlaczego to robią.
Pracowałam w hipermarkecie i taki syf był codziennością. Wyciąganie surowego mięsa, ryb, nabiału z najgłębszych części półek pokrywane za pudełkami czy innymi puszkami. Wrzucanie losowych produktów spożywczych do zamrażarek. Picie alkoholu w przymierzalniach. Załatwianie potrzeb fizjologicznych w przymierzalniach (czasem też owijanie tego w oferowany do sprzedaży ciuch i wpychanie tego pod regał w spożywczej części hali. Jedzenie i picie produktów oraz zostawienie ich niedojedzonych na półkach. Wrzucanie pootwieranej chemii między owoce/warzywa. Spożywka z zamrażalki porzucona w dziale z zabawkami. Odkręcanie masowo słoików i odstawianie je na półkę. To nie USA, to Polska. Każdego dnia.
Nie kumam chamstwa - demonstracyjnego śmiecenia (kubek po napoju nadziany na stojak, wywalony na ziemię obesrany pampers) i odkładania produktów mrożonych gdzie popadnie, żeby zdążył się rozmrozić - w większości marketów a nawet w dyskontach są już przy kasach półki na produkty, których klient jednak nie chce - ale odkładanie mrożonek gdzie popadnie to wg mnie kwintesencja polactwa buractwa, "robię u was zakupy więc całujcie mnie po stopach i sprzątajcie po mnie". Tak, w hameryce jest jeszcze gorzej, ale czy koniecznie musimy równać w dół?
A na zdjęciach sklepy: WalMart, Target, Ross, chyba Burlington... czyli wszystko z USA. Tam jest zasada "spadło z wieszaka - nie podnoś! Obsługa tego sklepu musi mieć pracę". Jeżeli myślicie, że chleb wyjęty z opakowania, czy ugryziony batonik to szok. Widziałam tam inne, ciekawsze rzeczy: pani tak ochoczo przymierzała rzeczy w przymierzalni, że nie chciało się jej iść do toalety i narobiła w przymierzalni (podtarła się jedną z rzeczy, które przymierzała, oczywiście wszystko zostawiła). Popping tags - na porządku dziennym, kupowanie ubrania "na weekend" a potem oddawanie (bo już zaszalała na imprezie!) - co z tego, że nitki powyciąganie, że plama z wina - ważne, że jest METKA. Kto był, to widział - Polacy to przy tym wysoka kultura.
@venny01 Polscy klienci nie lepsi (no może nie w obuwniczych) Ale warzywa pozostawione gdzieś na sklepie, ostatnio widziałem paczkę schabu zostawioną w dziale z napojami i wiele wiele innych takich rzeczy to rzeczywistość w Polsce, szczególnie w marketach i hipermarketach
Wiecie na czym polega problem? Otóż na tym, iż nic nie można takiemu @#$$#%$# powiedzieć, bo przecież on może ocenić sklep gwiazdkami w internecie, bo on może zamieścić niepochlebną opinią, bo poskarży się do centrali na pracownika, bo "klient nasz pan", bo sprzedawcy za to płacą, bo sprzedawca nie jest nic wart....
Otóż NIE!!! Powinniśmy wszyscy reagować, takie osoby nie powinny być wpuszczane do sklepów, powinni być wyłapywani na monitoringu i pozywani o pokrycie kosztów strat!
Dlaczego?
Chociażby dlatego, że takie straty są wliczane w ceny produktów i WSZYSCY ZA TO PŁACIMY
Jeszcze większą patologią są Grażyny i Dżesiczki, które ze sklepów z odzieżą robią sobie wypożyczalnie, a ciuch który mógłby kosztować 90zł, kosztuje z tego powodu 299zł
Identycznie z butami!
no to nadal można ocenić gwiazdkami. Dać jedną gwiazdkę u napisać, że jest syf
A ja głupi kiedyś, gdy podczas robienia zakupów uświadomiłem sobie, że zapomniałem portfela, z 15 minut jeździłem po całym sklepie i odkładałem wszystkie rzeczy na miejsce.
Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 9 kwietnia 2021 o 7:46
@Bloodonice rzeczywiście głupi, bo mogłeś postawić koszyk w rogu i w 15 minut wrócić z portfelem i skasować towar. A tak zmacałeś towar dwukrotnie zostawiając swoje bakteriozy na nim, narobiłeś bałaganu, zmarnowałeś swój czas i wróciłeś bez zakupów :)
@falsen
No tak, bo ty doskonale wiesz w którym markecie był autor posta i nie ma innej opcji jak 15 minut od domu, no nie ma! :D
@Sebol1992 jest inna opcja niż 15 min od domu, np: 3 min od domu, albo 5 min od domu. Nikto o zdrowych zmysłach nie jeździ na zakupy spożywcze do sklepu oddalonego od domu o 3 godziny.
Polska to jeszcze jako tako się trzyma, ale takie rzeczy są na porządku dziennym w UK, Irlandii, czy USA. Kwestia wychowania. Jakieś 15 lat temu byłem w UK w McDonaldzie. I młodzież (już taka starsza, prawie pełnoletnia) siedziała z butami na siedzeniach, rzucała frytkami, wylewała colę na podłogę "bo tak". I to nie był jednorazowy wybryk. Takie sytuacje były prawie codziennie. A manager zamiast wygonić towarzystwo wołał pracownika, żeby to sprzątał. I co się dziwić, że takie zachowanie zostaje?
Tak samo śmiecenie na ulicy. Ludzie rzucają śmieci, kubki, tacki na chodnik. Wieczorem jest straszny bałagan, ale już o 5 rano czyściutko. Więc nikt sie nie krępuje. U nas rzucony papierek szybciej zgnije niż ktoś go sprzątnie. Gdyby u nas tak śmiecono, jak tam, to musielibyśmy nauczyć się w tym pływać.
@andyk77 tak jak zauważyłeś, to dwie kwestie - najwyraźniej karanie za śmiecenie nic u nich nie zmieniło, więc władze ogarnęły problem od drugiej strony dając pracę sprzątaczom. I każdej nocy syf znika. Też jak tam mieszkałem kulka miesięcy, raziło mnie, że rzucają kubek po kawie za siebie. Poza tym, ze to kompletne wieśniactwo w oczach człowieka chociaż trochę kulturalnego, to trochę mi zajęło zrozumienie, dlaczego to robią.
Pracowałam w hipermarkecie i taki syf był codziennością. Wyciąganie surowego mięsa, ryb, nabiału z najgłębszych części półek pokrywane za pudełkami czy innymi puszkami. Wrzucanie losowych produktów spożywczych do zamrażarek. Picie alkoholu w przymierzalniach. Załatwianie potrzeb fizjologicznych w przymierzalniach (czasem też owijanie tego w oferowany do sprzedaży ciuch i wpychanie tego pod regał w spożywczej części hali. Jedzenie i picie produktów oraz zostawienie ich niedojedzonych na półkach. Wrzucanie pootwieranej chemii między owoce/warzywa. Spożywka z zamrażalki porzucona w dziale z zabawkami. Odkręcanie masowo słoików i odstawianie je na półkę. To nie USA, to Polska. Każdego dnia.
Nie kumam chamstwa - demonstracyjnego śmiecenia (kubek po napoju nadziany na stojak, wywalony na ziemię obesrany pampers) i odkładania produktów mrożonych gdzie popadnie, żeby zdążył się rozmrozić - w większości marketów a nawet w dyskontach są już przy kasach półki na produkty, których klient jednak nie chce - ale odkładanie mrożonek gdzie popadnie to wg mnie kwintesencja polactwa buractwa, "robię u was zakupy więc całujcie mnie po stopach i sprzątajcie po mnie". Tak, w hameryce jest jeszcze gorzej, ale czy koniecznie musimy równać w dół?
Nie wierzę w to, co widzę i czytam pod tym demotywatorem. Nigdy w życiu nie zrobiłem w sklepie ani jednej z tych rzeczy.
No może raz odłożyłem suchy produkt obok innego suchego produktu. Normalnie masakra.